Dołącz do nas

Piłka nożna Prasówka

Jak równy z równym z przedstawicielem Ekstraklasy – czyli przegląd doniesień mediów

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Zapraszamy do przeczytania najciekawszych fragmentów doniesień mass mediów, z ubiegłego tygodnia, na tematy związane z GieKSą:

 

 

 

katowickisport.pl – „Jeszcze powinno się coś wydarzyć” – to o transferach GieKSy

 

[…] A ewentualne – kolejne po Kamilu Jóźwiaku i Tomaszu Wisio – wzmocnienia?

– Nowego napastnika już mamy – uśmiechał się menedżer Dariusz Motała, wskazując na Andreję Prokicia. Serb, jesienią ustawiany w meczach ligowych na skrzydle, w trzech potyczkach w Kamieniu zagrał jako napastnik i w każdym z nich zdobywał gola!

Szkoleniowiec GKS-u, pytany o ewentualne transfery, też się uśmiechnął. Tajemniczo… – Jeszcze powinno się coś wydarzyć. Nie zapeszajmy – podsumował.

 

 

Katowiczan potyczki ze zdrowiem: pech „Wołka”

 

Podczas zgrupowania w Kamieniu trener Jerzy Brzęczek mocno „tasował” skład swej drużyny w trzech grach sparingowych. Takie było oczywiście założenie, choć nie zawsze roszady – a przede wszystkim nieobecności – wynikały li tylko z założeń taktycznych i planu na dane spotkanie.

– Mocno dała nam się we znaki grypa – przypominał po sobotniej potyczce z GKS-em Jastrzębie kapitan katowiczan, Grzegorz Goncerz. Wirus w trakcie obozu zmógł m.in. jego towarzysza z hotelowego pokoju, Tomasza Wisio, a także Kamila Jóźwiaka czy Pawła Szołtysa.

W sobotę na murawie brakło dwóch innych GieKSiarzy. Z boku poczynaniom kolegów przyglądali się Alan Czerwiński i Krzysztof Wołkowicz. – Alan po piątkowym treningu zgłosił ból pleców. Nie było więc sensu ryzykować jego gry – wyjaśniał Jerzy Brzęczek, szkoleniowiec drużyny z Bukowej.

[…] – Mam kłopot z „dwójką” – wyjaśniał w Kamieniu pomocnik GieKSy. Pech przydarzył mu się podczas środowego sparingu z Odrą Opole, kiedy po niewiele ponad kwadransie spędzonym na boisku musiał ustąpić miejsca Danielowi Kramarczykowi.
– Rzeczywiście, „Wołek” ma naderwany mięsień. W tym przypadku jego powrót do zajęć to dłuższa sprawa – przyznaje trener Brzęczek.

„Dłuższa sprawa” to także rekonwalescencja Pawła Mandrysza i Sebastiana Nowaka. Obaj piłkarze przeszli w grudniu operacje – odpowiednio: stawu skokowego i kolana – i w Kamieniu mogli się tylko przyglądać boiskowym wyczynom kolegów. – W zasadzie ćwiczę już z drużyną, choć jeszcze intensywnych zajęć z piłką i bez gierek – wyjaśniał młody skrzydłowy katowiczan. – Mam nadzieję, że na obozie w Turcji (katowiczanie przebywać będą w Side w dniach 12-22 lutego – dop. red.) będę już w pełni sił i do dyspozycji trenera, również w sparingach.

 

 

Przekaz prosto z Turcji? Dobra wiadomość dla kibiców GieKSy

 

W samo południe w sobotę piłkarzy z Bukowej czeka sparingowe spotkanie we Wrocławiu z miejscowym Śląskiem.

[…] Ciekawostką jest fakt, że katowiczanie w Turcji – dokąd na dziesięć dni odlecą 12 lutego (dzień wcześniej kibice będą ich mogli zobaczyć w potyczce z Rakowem Częstochowa) – niejako pójdą śladami Śląska. W Side zamieszkają bowiem w hotelu „The Sense” – tym samym, który tej zimy był bazą wrocławian.

Na miejscu podopieczni Jerzego Brzęczka zagrają trzy gry kontrolne W czwartek katowiczanie oficjalnie potwierdzili listę sparingpartnerów. 14 lutego zmierzą się z Juventusem Bukareszt. To obecny lider (ze znaczną przewagą) II ligi rumuńskiej, w której jest… beniaminkiem. Gwiazdą zespołu (przynajmniej w sensie statystycznym) jawi się 24-letni napastnik, Bogdan Chipirliu; w 18 meczach jesiennych zdobył dla swego zespołu 18 bramek!

Cztery dni później GieKSiarze zmierzą się z przedostatnim obecnie zespołem ukraińskiej ekstraklasy, Wołyniem Łuck. Na zakończenie pobytu na tureckiej riwierze ich rywalem będzie zaś Lokomotiwi Tbilisi (21 lutego).

[…] Dla kibiców GieKSy ważna może być informacja dotycząca ewentualnego przekazu z tych sparingów. O ile pozwolą na to warunki zastane na miejscu, klubowe służby medialne planują bezpośrednie internetowe transmisje z potyczek rozgrywanych w Side!

 

 

Braterska podróż sentymentalna, czyli kolejny sprawdzian GieKSy

 

To będzie najpoważniejszy dotąd sparing katowiczan tej zimy. W Środzie Śląskiej zagrają w sobotę (godz. 12.00) z wrocławskim Śląskiem. Po raz pierwszy w koszulce GieKSy zaprezentuje się Igor Sapała, który – według nieoficjalnych informacji – już przekonał do siebie „decydentów” i będzie wypożyczony z Piasta Gliwice.

Powinniśmy też w katowickich barwach zobaczyć Rafała Góreckiego. Młody obrońca Progresu Kraków wciąż walczy o angaż przy Bukowej. W Kamieniu dopadł go pech – drobny uraz wyłączył go z gry w sparingach z Odrą Opole i GKS-em Jastrzębie. Teraz – jako lewy obrońca – spróbuje pokazać, że może być konkurencją dla Dawida Abramowicza i Adriana Frańczaka.

A propos tego pierwszego: dla obu braci sobotnia potyczka będzie „podróżą sentymentalną”. Śląsk zajmuje przecież w ich piłkarskiej przygodzie poczesne miejsce. – Sentyment sentymentem, oczywiście zobaczę chłopaków, z którymi mam kontakt. Ale jadę tam przede wszystkim zrealizować to, co założy sztab szkoleniowy, by wykonać swoją robotę – mówił Mateusz Abramowicz […] klubowym mediom. Golkiper ma na koncie dziesięć występów ekstraklasowych w szeregach wrocławskiej ekipy, a tej zimy wciąż jest niepokonany!

 

 

sportslaski.pl – Jak równy z równym z przedstawicielem Ekstraklasy

 

GKS Katowice nieznacznie przegrał w Środzie Śląskiej ze Śląskiem Wrocław. Gdyby obie drużyny miały lepszą skuteczność, padłoby więcej bramek.

Mecz był dla GKS-u niezwykle cenny – w końcu katowiczanie grali z zespołem, który za tydzień wznowi ligowe zmagania – i to na wyższym szczeblu rozgrywkowym. Spotkanie było toczone w dobrym jak na sparing tempie. Obie drużyny stworzyły sobie kilka świetnych okazji strzeleckich, ale szwankowała skuteczność.
Bramkową serię mógł przedłużyć Andreja Prokić, który dwa razy strzelał z pola karnego, ale za pierwszym razem minimalnie chybił, a za drugim – wyborną interwencją popisał się Mariusz Pawełek.

[…] Na drugą połowę w zespole z Górnego Śląska pojawili się Maciej Wierzbicki, Adrian Frańczak i Mikołaj Lebedyński. Jeszcze w pierwszej połowie boisko opuścił Tomasz Wisio, a w jego miejsce wszedł Oliver Praznovsky. W ekipie GKS-u grał też testowany Igor Sapała.
Pierwsza – i jak się później okazało, jedyna – bramka w tym spotkaniu padła po ponad godzinie gry. Z dośrodkowania Mariusza Pawelca skorzystał Piotr Celeban, który wygrał pojedynek powietrzny i głową pokonał bramkarza GieKSy. Po utracie gola I-ligowiec stworzył sobie jeszcze kilka dobrych okazji do wyrównania, ale podobnie jak przed przerwą – szwankowała skuteczność lub też bardzo dobrze spisywał się Pawełek.

 

 

sportowefakty.wp.pl – GKS Katowice zakończył pierwsze zgrupowanie. „Byliśmy mocno eksploatowani”

 

GKS Katowice ma za sobą pierwsze zgrupowanie w zimowym okresie przygotowawczym. Po powrocie z Rybnika-Kamienia piłkarze katowickiego klubu dostali dwa dni wolnego. – Byliśmy mocno eksploatowani – przyznał Tomasz Foszmańczyk.

[…] Podczas obozu w Rybniku-Kamieniu piłkarze śląskiego klubu pracowali głównie nad siłą i wydolnością. Wiele godzin spędzili w siłowni. To wpłynęło na zmęczenie zawodników podczas ostatniego meczu sparingowego.

– Myślę, że niebawem będziemy już lepiej się czuć. Dostaliśmy po powrocie z pierwszego obozu dwa dni wolnego. Podładujemy akumulatory. Nie ukrywam, że byliśmy w Kamieniu mocno eksploatowani, ale nie chcę się usprawiedliwiać po sobotniej porażce, bo wiedzieliśmy, że tak to będzie wyglądać – przyznał Foszmańczyk.

 

 

slasknet.com – Śląsk 1-0 GKS: Ostatni sparing zwycięski dla Śląska

 

[…] Zawodnicy pierwszoligowego GKS-u narzucili szybkie tempo gry, kilkakrotnie zagrozili bramce Śląska. Mariusz Pawełek miał w pierwszej połowie trochę roboty, ale ostatecznie podopieczni Jerzego Brzęczka nie zdołali zamienić żadnej sytuacji na gole.
W drugiej odsłonie spotkania większość akcji ofensywnych wyprowadził WKS. Kropkę nad i postawił kapitan, Piotr Celeban. Po ładnej asyście Pawelca, Celik umieścił piłkę w siatcę strzałem głową.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!


2 komentarze
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

2 komentarze

  1. Avatar photo

    Jooo

    6 lutego 2017 at 21:13

    Kiedy się okienko transferowe kończy?

  2. Avatar photo

    maxiu

    7 lutego 2017 at 11:01

    jooo@ 28 Luty!!

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Kibice

Odszedł od nas Sztukens

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Dotarła do nas smutna wiadomość o śmierci kibica GKS Katowice Grzegorza Sztukiewicza.

Grzegorz kibicował GieKSie „od zawsze” – jeździł na wyjazdy już w latach 90. Był także członkiem Stowarzyszenia Kibiców GKS-u Katowice „SK 1964”. Na kibicowskim forum wpisywał się jako NICKczemNICK, ale na trybunach był znany jako Sztukens.

Ostatnie pożegnanie będzie miało miejsce 4 września o godzinie 14:00 w Sanktuarium  św. Antoniego w Dąbrowie Górniczej – Gołonogu. 

Rodzinie i bliskim składamy najszczersze kondolencje. 

 

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

GieKSa znów na koniec karci Górnik

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W przerwie reprezentacyjnej spotkały się drużyny GKS Katowice i Górnik Zabrze. Półtora tygodnia po ligowym Śląskim Klasyku, mogliśmy na Bukowej znów oglądać derbową rywalizację, tym razem w formie meczu kontrolnego.

W 10. minucie, po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Łukowskiego, Arkadiusz Jędrych uderzał głową, ale nad poprzeczką. W 25. minucie GKS miał idealną okazję do zdobycia bramki. Znów po kornerze wykonywanym przez Łukowskiego, piłkę zgrywał Jaroszek, ta po rykoszecie leciała w kierunku bramki, gdzie na wślizgu jeszcze próbował ją wepchnąć do bramki Łukasiak, jednak obrońcy Górnika wybili piłkę z linii bramkowej. Po pół godziny pierwszą okazję miał Górnik – z około 17 metrów uderzał Chłań, ale czujny Rafał Strączek złapał piłkę. W 37. minucie do prostopadłej piłki z chaosu doszedł Eman Marković, który wyszedł sam na sam i płaskim strzałem pokonał Loskę. Chwilę później z kontrą ruszyli katowiczanie, Błąd i Rosołek mieli naprzeciw jednego obrońcę, Maciej zdecydował się na strzał, ale przeniósł piłkę nad poprzeczką. W 43. minucie ponownie Rosołek uderzał z dystansu, ale bez problemu dla Loski. Do przerwy GKS prowadził posiadając lekką przewagę. Górnik nie zagroził poważnie naszej bramce.

W przerwie trener dokonał kilku zmian w składzie. W 50. minucie po zwodzie uderzał na bramkę Wędrychowski, ale bramkarz bez problemu poradził sobie z tym strzałem. Chwilę później wdzierał się w pole karne Massimo, ale został powstrzymany. W 55. minucie znakomitą okazję miał Zahović, który dostał od Massimo piłkę i z centrum pola karnego uderzał na bramkę, jednak nasz golkiper świetnie interweniował. W 68. minucie Bród podał do Swatowskiego, ten uderzał kąśliwie, ale bramkarz wybił na róg. Po chwili korner wykonywał Rejczyk, a Jędrych uderzał głową, minimalnie niecelnie. W 74. minucie do wybitej przed pole karne piłki dopadł Chłań i strzelił mocno, ale świetnie interweniował nasz golkiper. Po chwili jednak było 1:1, gdy po rzucie rożnym najwyżej wyskoczył rekonwalescent Barbosa i mocnym strzałem głową doprowadził do wyrównania. W 82. minucie Galan uderzał z dystansu, ale prosto w ręce bramkarza. Trzy minuty przed końcem koronkową akcję przeprowadził… Klemenz z Buksą, a ten pierwszy po odegraniu znalazł się w idealnej sytuacji, jednak po nodze rywala strzelił nad poprzeczką. W 90. minucie katowiczanie przeprowadzili decydującą akcję. Galan podał do Swatowskiego, ten mocno wstrzelił, a na wślizgu Buksa strzelił zwycięską bramkę. Druga połowa była już bardziej wyrównana, a momentami Górnik osiągał lekką przewagę. Jednak to katowiczanie okazali się zwycięzcami i podobnie jak w ligowym klasyku na Nowej Bukowej, w samym końcu strzelili zwycięską bramkę.

3.09.2025 Katowice
GKS Katowice – Górnik Zabrze 2:1
Bramka: Marković (37), Buksa (90) – Barbosa (74)
GKS: (I połowa) Strączek – Rogala, Jędrych, Paluszek (8. Jaroszek), Wasielewski, Łukowski – Błąd Bosch, Łukasiak, Marković – Rosołek.
(II połowa) Strączek – Bród, Klemenz, Jędrych, Rogala (60. Trepka), Łukowski (60. Galan) – Wędrychowski, Bosch (60. Milewski), Marković, Rejczyk, – Buksa
Górnik: (wyjściowy skład): Loska – Olkowski, Szcześniak, Pingot, Lukoszek, Chłań, Donio, Goh, Dzięgielewski, Zahović, Massimo. Grali także: Podolski, Tsirogotis, Barbosa.

Kontynuuj czytanie

Felietony Piłka nożna kobiet

Post scriptum ze Słowenii

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Turniej kwalifikacyjny do Ligi Mistrzyń był spełnieniem marzeń – GieKSa wygrała dwa mecze i awansowała do ostatniej rundy eliminacji. Drużyna prezentowała się doskonale i zapewniła sobie przynajmniej cztery kolejne mecze w Europie. Zapraszamy Was do zapoznania się z naszym podsumowaniem wyjazdu do Słowenii, w którym uchylimy trochę „redakcyjnej kuchni”!

  1. Na mecz wyjechaliśmy we wtorkowy poranek w trzy osoby. Do granicy między Austrią i Słowenią czekały nas same autostrady, jednak samo przejście graniczne (widoczne w grafice do tego wpisu) było „doskonale” zabezpieczone – wąska droga, przejazd niemalże przez podwórka okolicznych domów i niespotykane na głównych drogach ostre zakręty.
  2. Przez całą drogę na miejsce towarzyszyły nam pola, głównie kukurydzy. Zgadzało się to z naszymi oczekiwaniami wobec terenów byłej Jugosławii.
  3. Jeszcze tego samego dnia postanowiliśmy wybrać się na oba obiekty – w Radenci i Murskiej Sobocie, co okazało się bardzo dobrym pomysłem. Obiekt w Radenci jest skrzętnie schowany pośród pól kukurydzy i niemal przeoczyliśmy prowadzącą do niego trasę.

    Stadion w Radenci

  4. W drugi dzień udaliśmy się na kawę do popularnej sieci fast foodów i tam szybko okazało się, że niesłusznie oceniliśmy stan postępu technologicznego kraju. Jedzenie dostarczane do stolików było za pomocą robotów, a trawniki kosiły urządzenia bez udziału człowieka.

    Robo-kelner

  5. Następnego dnia odpowiednio wcześniej zameldowaliśmy się na terenie stadionu, dostrzegając przy tym minusy – murawa była bardzo nierówna i zupełnie zniszczona w polach bramkowych. Same zawodniczki przyznawały, że dało się to odczuć, ale nikt na to przesadnie nie narzekał.
  6. Odbiór akredytacji był pierwszym sygnałem, że z językami obcymi wcale nie jest w Słowenii tak kolorowo. Jak się później okazało, pani ochroniarz chciała dopytać czy jesteśmy z klubowych mediów. Koniec końców wspólnymi wysiłkami udało się wszystko wytłumaczyć i odebrać kolorowe plakietki.
  7. Niezastąpiony ojciec Katarzyny Nowak zjawił się z przygotowaną flagą-banerem. Los chciał, że idealnie wpasowała się swoimi wymiarami w wielkość sektora, przez co prezentowała się jeszcze lepiej. Wraz z dopingiem kilkunastu gardeł pozwoliło to stworzyć namiastkę atmosfery godnej meczu Mistrzyń Polski.

    Flaga rozwieszana przez kibiców podczas turnieju w Słowenii

  8. Mecz półfinałowy wygraliśmy bardzo pewnie, co potwierdziła Karolina Koch, choć upał i narastająca bezradność Kazachstanek znacząco wpłynęły na intensywność starcia w drugiej połowie. Piłkarki w doskonałych humorach podeszły pod trójkolorowy sektor, a ich nastrój znalazł także odzwierciedlenie w pomeczowych wywiadach.
  9. W trakcie podróży na drugi półfinał (w Murskiej Sobocie) padło zasadne pytanie dotyczące wyboru jadłodajni. Z pomocą przyszedł jednak szyld na stadionie, bowiem sponsorem głównym i tytularnym kobiecej drużyny jest pizzeria „Nona”, co po polsku oznacza dosłownie pizzerię „Babcia”.
  10. Przejście spod stadionu Mury do restauracji jest spacerem przez niemal całe miasto, czyli… nieco ponad 2 kilometry. Już z daleka można było zauważyć, że dla właściciela jest to coś więcej, niż tylko sponsoring. Obok restauracji znaleźć można wielką piłkę z herbem ZNK Mury, przy wejściu stoi Puchar Kraju, a w samym menu jest kilka fotografii drużyny.

    Gostilna-Pizzeria Nona, sponsor tytularny ZNK Mury

  11. Jedzenie było, jak na Babcię przystało, wyśmienite i mogliśmy w doskonałych nastrojach powrócić do piłkarskich emocji. Na stadion większość kibiców przemieszczała się pieszo, co w połączeniu z ich czarno-białym ubiorem tworzyło ładny dla oka efekt.
  12. Sklep Mury zlokalizowany jest w zewnętrznej części trybuny. Choć produktów nie jest zbyt wiele, są dobrej jakości i ładnie zaprojektowane. Niemałą część stanowiły produkty skierowane do młodszych kibiców, którzy w licznej grupie pojawili się na meczu swojej drużyny.
  13. Doping po stronie ZNK Mury prowadził samotny ultras, który przez pełne 90 minut wołał „tri, štiri, Mura!” doprowadzając wszystkich do śmiechu, ale i granic cierpliwości. Zadbał także o oprawę pirotechniczną, odpalając świecę dymną. Na stadionie pojawiło się około 1000 osób, jednak to niewielka grupa ze Słowacji okazała się głośniejsza, wnosząc bęben i wuwuzelę.

    Stadion ZNK Mura, trybuna za bramką

  14. Sam stadion jest zgrabny, choć przejścia są niewielkie i przy otwarciu jedynego punktu gastronomicznego powodowało to zatory.
  15. Po emocjonującym starciu porozmawialiśmy z jedną ze zwyciężczyń, czyli Joanną Olszewską, która niedawno dołączyła do lokalnej drużyny i z marszu stała się kluczową zawodniczką. Ucieszyła się z faktu, że w Katowicach nadal jest ciepło wspominana, jednak nie zamierzała przez to ułatwiać zadania swoim byłym koleżankom.
  16. Między meczami odwiedziliśmy Soboski Grad, czyli pałac w samym centrum miasta, który jednak lata świetności ma już za sobą. Obok niego znajdował się zadbany park i pomnik upamiętniający wydarzenia z czasów II Wojny Światowej. Ewidentnie Słoweńcy mają jeszcze przed sobą problem związany z dekomunizacją (dopisek – kosa).

    Pomnik upamiętniający poległych żołnierzy

  17. Kwestie spacerów po okolicznych terenach są mocno dyskusyjne, bowiem każdy chodnik jest też drogą rowerową, po której mogą (a w zasadzie muszą) poruszać się także motorowery i skutery.
  18. W jeden dzień zwiedziliśmy całą główną ulicę, jednak mimo niewielkich rozmiarów miasto posiada kilka miejsc wartych odwiedzenia.
  19. Ciekawym punktem na gastronomicznej mapie Murskiej Soboty jest „Bunker”, czyli postapokaliptyczny bar. W Polsce rzadko można spotkać tak klimatyczny wystrój, dodatkowo połączony z doskonałą kuchnią.
  20. W tak zwanym międzyczasie udaliśmy się także do hotelu, w którym zamieszkały przyjezdne drużyny. Zawodniczki miały bardzo komfortowe warunki i niezbędne zaplecze, a wokół były liczne parki i inne miejsca do zabicia nudy. Celem naszych odwiedzin było przeprowadzenie wywiadu z Klaudią Słowińską, czego efekty już niedługo ukażą się na naszej stronie.
  21. Przed weekendem nasi sąsiedzi na szczęście już się wymeldowali, bowiem emocje w meczu z Radomiakiem nam się udzieliły i po strzelonych bramkach zdarzyło się nam zakłócić ciszę nocną. Brawo drużyna!
  22. W sobotę nadszedł czas na mecz o 3. miejsce i kosztował on nas naprawdę wiele w kwestii emocjonalnej – przez godzinę gry zdążyliśmy się porządnie wynudzić.

    Autokar Spartaka Myjava

  23. Największą atrakcję postanowiła zapewnić sędzia, w dość kontrowersyjny sposób prowadząca spotkanie. Po jednym z incydentów odesłała na trybuny fizjoterapeutę Spartaka Myjava, który do końca meczu wygłaszał swoje komentarze dotyczące sędziowania.
  24. W ostatniej akcji meczu BIIK Shymkent zdobył bramkę i doprowadził Słowaczki do rozpaczy, długo nie mogły się po tym pozbierać. Jeden z kibiców z frustracji rzucił swoim bębnem na murawę, na szczęście nie wyrządzając nikomu krzywdy. Ostatecznie dość szybko go odzyskał od ochrony.
  25. Chcieliśmy przed wyjazdem odwiedzić festiwal balonów, który miał budzić zainteresowanie na całym świecie. Problemem okazała się pogoda, która zmusiła organizatorów do odwołania wydarzenia, więc nic z naszych planów nie wyszło.

    Jezioro Sobosko, na drugim brzegu teren festiwalowy

  26. Skończyło się na rzucie oka na sztuczne jezioro pozostałe po żwirowni, w którym woda była bardzo przejrzysta. Wszystko znajdowało się niedaleko autostrady.
  27. Deszcze nie zamierzały ustąpić, więc pojawiliśmy się na stadionie Fazanerija (po polsku: Bażantarnia) na dwie godziny przed finałem. Kilka minut po naszym wejściu rozpętała się prawdziwa ulewa i byliśmy sobie wdzięczni za ten pomysł.

    Zawodniczki wychodzą na finał turnieju

  28. Na sektorze wywieszono trójkolorową flagę z podpisami piłkarek oraz pokazaną wyżej „Fans on tour”, co wzbudziło niemałe zainteresowanie na trybunach. Kibice gospodyń byli jednak bardzo sympatyczni, dołączając nawet do wspólnych zdjęć.
  29. GieKSa zupełnie kontrolowała to spotkanie, a gdyby nie Joanna Olszewska i niezliczone spalone, spokojnie moglibyśmy zamknąć mecz już w pierwszej połowie. Z każdą sekundą byliśmy bliżej triumfu, ale też i zatopienia obiektu, bowiem deszcz jedynie się nasilał.
  30. Na całe szczęście nie było potrzeby przerwania meczu, a GieKSa uzyskała upragniony awans. Tytuł na relację podrzucił kilka dni temu redaktor Shellu – GieKSa Pa(n)ny!
  31. Historyczny sukces piłkarki świętowały wraz z kibicami, całkowicie zagłuszając pustoszejący stadion. Europa da się lubić!
  32. Na meczu zameldował się prezes Sławomir Witek, który był pod wrażeniem determinacji fanów podążających za drużyną oraz wyników obu sekcji piłkarskich w tym tygodniu.
  33. Oprócz kibiców gospodyń, sukcesu pogratulował nam także sam właściciel pizzerii Nona – naprawdę sympatyczny gest i ciepło będziemy wspominać nasz pobyt w tym regionie.

    Świętowanie zwycięstwa w finale

  34. Na bocznym boisku zebrało się już pół centymetra deszczu, gdy jeszcze przeprowadzaliśmy krótkie (ze względu na warunki atmosferyczne) wywiady z zawodniczkami oraz trener Karoliną Koch.
  35. Opuszczenie zalewającego się stadionu nie należało do najłatwiejszych, jednak piłkarki (w szczególności rozśpiewana Kinga Seweryn) były zbyt uradowane, by im to przeszkadzało.
  36. Zespół udał się do hotelu na imprezę zasłużony odpoczynek, a my wyruszyliśmy w drogę powrotną do Katowic. Ta zdawała się przebiegać znacznie szybciej, w końcu wracaliśmy po zobaczeniu dwóch doskonałych występów GieKSy.
  37. W niedzielę odbyło się losowanie trzeciej rundy eliminacyjnej, a w niej przyjdzie nam zmierzyć się 11 i 18 września z holenderskim FC Twente. Pierwszy mecz zagramy u siebie na Arenie Katowice. Bądźcie tam razem z uKochanymi, bo zasłużyły na wsparcie! Zadanie będzie niezwykle trudne, ale gramy do końca!

Do zobaczenia na meczach GKS Katowice w europejskich pucharach!

Za wszystkie teksty, wywiady, zdjęcia, wideo, relacje i inne medialne materiały na naszej stronie z turnieju na Słowenii odpowiadał redaktor Fonfara, który był wspierany przez redaktora Flifena. Pozostałe dwie osoby pojechały typowo turystycznie-kibicowsko, a za całą pracę i relacjonowanie przygody uKochanych w Europie podziękowania należą się wyżej wymienionym. – dopisek od kosy.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga