Dołącz do nas

Hokej Kibice Piłka nożna Prasówka Siatkówka

Kibice GKS Katowice pomogli katowickim szpitalom, czyli tygodniowy przegląd mass mediów

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Zapraszamy do przeczytania doniesień mass mediów, które obejmują informacje z ubiegłego tygodnia dotyczące sekcji piłki nożnej, siatkówki i hokeja na lodzie GieKSy.

W dalszym ciągu ze względu na zagrożenie epidemiczne rozgrywki ligowe naszych drużyn piłkarskich są zawieszone. Siatkarze oraz hokeiści mają już przerwę pomiędzy sezonami.

 

PIŁKA NOŻNA

sportdziennik.com – Pozycja w tabeli to teraz sprawa drugorzędna

Rozmowa z Robertem Góralczykiem, dyrektorem sportowym GKS-u Katowice.

Czy GKS – wzorem wielu innych klubów – pracuje nad redukcją kontraktów na czas pandemii?

Robert GÓRALCZYK: – Na wstępie musimy mieć świadomość, że w obecnej, bardzo skomplikowanej, ale równocześnie zmiennej i rozwojowej sytuacji, odpowiedzi na to i być może kolejne pytania w momencie publikacji artykułu mogą okazać się już nieaktualne. W temacie kontraktów działania się toczą, ale ostateczne decyzje jeszcze nie zapadły. Czas będzie weryfikował sytuację. Dziś wiele tematów jest niezdefiniowanych, będą uwarunkowane tym, co dopiero się wydarzy, dlatego nie ma tu rozwiązań dobrych dla wszystkich. Inne kluby być może o tym informują, my na razie nie. Jeśli uznamy za zasadne, z pewnością to uczynimy. Oczywiście, że pewne posunięcia są konieczne, jak wszędzie, bo nie sposób przejść obok zaistniałej sytuacji obojętnie. Jest bardzo poważna, a wszelkie podejmowane działania mają pozwolić na jak najlepsze funkcjonowanie klubu w przyszłości.

Grupie kilkunastu zawodników 30 czerwca kończą się kontrakty. Czy jest dziś w ogóle możliwość zastanawiania się, jaka będzie ich przyszłość?

Robert GÓRALCZYK: – W czerwcu będziemy mądrzejsi o wiele spraw i wtedy będziemy mogli o tym rozmawiać. Dziś nie sposób przewidzieć, co będzie się działo. Czy wtedy jeszcze będzie się toczył sezon 2019/20, czy wcześniej zostanie zakończony, czy będzie już konkretny pomysł na sezon 2020/21… Obecnie jest tak wiele zmiennych i niewiadomych, że niczego nie przewidzimy. Trzeba kreślić scenariusze na różne możliwości – w oparciu o fakty, których jest jednak teraz bardzo mało. Sytuacja ogólnospołeczna jest szalenie skomplikowana, nie wiemy także, jak będzie wyglądał wkrótce rynek piłkarski. Czas jest najcenniejszy, sam będzie nam najprawdopodobniej podsuwał możliwości rozwiązań.

[…] Czy pandemia zahamowała już rozmowy z niektórymi zawodnikami o prolongacie umów?

Robert GÓRALCZYK: – Często tę prolongatę warunkują zapisy – czy to liczba rozegranych minut, czy awans, czy po prostu wola klubu. Wiosna miała swoje pokazać. Dziś w normalnym układzie bylibyśmy już po sześciu meczach i mielibyśmy zdecydowanie większą wiedzę także o zawodnikach, ale wszystko zostało wyhamowane. W efekcie mamy więcej czasu na przemyślenia, rozważania, działania bardziej biurokratyczne niż praktyczne. GKS jak każdy klub ma swoją specyfikę. Gdy wrócimy do pełnego funkcjonowania, mam przekonanie, że sobie z tym poradzimy.

[…] Czy drużyna GieKSy pracuje obecnie z przekonaniem, że sezon będzie dograny i dlatego trzeba być „pod „parą”?

Robert GÓRALCZYK: – Trzeba być przygotowanym na każdy możliwy scenariusz, czyli także na ten. W miarę możliwości, każdy zawodnik z osobna, ale i zespół jako całość musi być przygotowany, że któregoś dnia zapadnie decyzja o kontynuowaniu sezonu, a wtedy zapewne tydzień lub dwa wspólnych zajęć i powrót do gry o punkty. Sztab na bieżąco zaleca zawodnikom treningi w zakresie sprawności ogólnej, które realizują w warunkach domowych. Korzystając z przygotowywanych materiałów filmowych, doskonalą się także teoretycznie. Większych możliwości obecnie nie ma, jako że bezwzględnie należy respektować wdrożone przez rząd ograniczenia. Każdy ma świadomość, że w okresie zawieszenia pracuje na swoją bliższą i dalszą przyszłość.

Obawia się pan o zawodników przewlekle kontuzjowanych, jak Radek Dejmek czy Dominik Bronisławski?

Robert GÓRALCZYK: – Nie mówmy tutaj o obawach, choć w tym temacie to też zapewne utrudniony czas. Po pierwsze nie mogą się wykazywać klasyczną aktywnością, jak podczas rehabilitacji w optymalnych warunkach, kiedy wszystkich spraw doglądają fizjoterapeuci czy lekarze. W normalnych warunkach rekonwalescencja Radka dobiegałaby już końca, a jak będzie teraz, to pokaże czas. Rehabilitacja Dominika trwa już dłuższy okres, a ostatnio realizował etap przybliżający go do pełnej aktywności. Dziś jednak obecna sytuacja na pewno nie działa także na jego korzyść. Należy w tym miejscu również dodać, iż do grona kontuzjowanych dołączył niestety Mateusz Broda, który uległ kontuzji kolana w ostatnim rozegranym przez nas meczu w Elblągu. Przeszedł on w dniu 18 marca zabieg rekonstrukcji więzadła krzyżowego przedniego i czeka go długi okres rekonwalescencji.

 

dziennikzachodni.pl – Miasto Katowice pozywa Anitę Gargas i „Magazyn Śledczy” TVP za program o nowym stadionie GKS

[…] Wyemitowany w lutym „Magazyn Śledczy Anity Gargas” miał być poświęcony budowie nowego stadionu GKSKatowice. Reklamowano go hasłem „układ”, który miał sugerować istnienie tajemniczego systemu korzyści wokół tej inwestycji. Jego wymowa miała jednak przede wszystkim polityczny charakter, a oburzony treścią programu prezydent Marcin Krupa zapowiadał wejście na drogę sądową.

[…] Wynajęta przez miasto kancelaria prawnicza Kotulski, Köhler, Przybysz przygotowała stosowne pismo, w którym domagała się od TVP oraz osób odpowiedzialnych za produkcję „Magazynu” zamieszczenia przeprosin w głównym wydaniu Wiadomości oraz portalu TVPInfo, usunięcia audycji z platformy VOD, oraz wpłaty 100.000 zł na rzecz Domu Aniołów Stróżów. Czas na realizację tych żądań wyznaczono do 31 marca. Żaden z punktów nie został przez wymienione w piśmie osoby oraz instytucje zrealizowany. W związku z tym kancelaria przystępuje do przygotowywania pozwu sądowego.

– Pandemia koronawirusa nieco utrudniła nasze działania, bo wszystkie konsultacje i spotkania odbywają się zdalnie, ale została już podjęta decyzja, że występujemy na drogę sądową. Chcielibyśmy to zrobić jeszcze w kwietniu – poinformował Maciej Stachura, szef Wydziału Komunikacji Społecznej. – W pozwie będziemy domagać się tych samych poczynań ze strony autorów „Magazynu Śledczego”, co w poprzednim piśmie.

 

Kibice GKS Katowice pomogli katowickim szpitalom

Kibice GKS Katowice nie szczędzą pomocy katowickim szpitalom. Fani GieKSy z osiedla Tysiąclecia, będący jednocześnie członkami Stowarzyszenia Kibiców GKS-u Katowice „SK 1964” wsparli oddział onkologii na Raciborskiej i pogotowie ratunkowe z osiedla Tysiąclecia. Wartość przekazanej pomocy to 3 tys. złotych.

[…] „Delegacja GieKSy z Tauzena przekazuje pomoc Oddziałowi Onkologicznemu Szpitala na Raciborskiej – 400szt masek i Pogotowiu Ratunkowemu z Tauzena – 200szt masek o wartości w sumie 3000pln. Dziękujemy za wszelkie wpłaty i działamy dalej! Jeszcze o nas usłyszycie ????Wszystkim życzymy zdrowych, spokojnych Świąt Wielkiej Nocy!” – napisali kibice katowickiego klubu na swoim profilu na Facebooku GieKSa z Tauzena.

Tydzień wcześniej kibice GKS Katowice wsparli dwa katowickie szpitale: w Murckach i na Raciborskiej. Przekazali łącznie: 11000 rękawiczek, 1200 maseczek, 100 litrów płynu do dezynfekcji, 20 przyłbic, 10 termometrów bezdotykowych, 10 pulsoksymetrów napalcowych, 2 palety z napojami (wody i soki) oraz kilka kartonów kawy. Wydali na to ponad 14 tys. złotych.

Szpital w Murckach przekazał im za to serdeczne podziękowania.

” Jest nam niezwykle miło poinformować, iż kibice GieKSy przekazali na rzecz pacjentów i pracowników Naszego Szpitala: rękawiczki, maseczki, płyny do dezynfekcji, przyłbice, termometry bezdotykowe, pulsoksymetry napalcowe, palety z napojami (wody i soki) oraz kartony kawy. W imieniu pacjentów i pracowników naszego Szpitala bardzo dziękujemy za otrzymaną darowiznę ” – napisał szpital na swojej stronie.

Kibice GKS Katowice cały czas prowadzą zbiórkę pieniędzy na rzecz katowickich szpitali. Zachęcają także wszystkich do oddawania krwi.

 

SIATKÓWKA

siatka.org – Jakub Jarosz: Zaczynam odczuwać tęsknotę za piłką

Już od kilku tygodni wiadomo, że siatkarze PlusLigi nie wrócą w tym sezonie na boisko. Wielu zawodników nie ukrywa, że brakuje im już rywalizacji.

[…] Dla siatkarzy GKS-u Katowice minął miesiąc od ostatniego spotkania w PlusLidze. GKS 8 marca we własnej hali podejmował Jastrzębski Węgiel. Podopieczni trenera Dariusza Daszkiewicza pokonali jastrzębian 3:1 a MVP pojedynku wybrano Rafała Szymurę. Kilka dni później wstrzymano a następnie zakończono sezon siatkarski w Polsce.

– Pamiętam dokładnie, bo to był dzień kobiet, 8 marca graliśmy z Jastrzębskim Węglem. Prawdę mówiąc porządnie zaczynam odczuwać tęsknotę za piłką. Jest to zupełnie inaczej niż w przerwie wakacyjnej. Tutaj sezon został przerwany nagle, nie byliśmy na to przygotowani i myślę, że przez to tęsknota za tym treningiem, graniem, adrenaliną rozpiera – powiedział Jakub Jarosz.

Obecnie siatkarze mogą trenować jedynie we własnych domach. Chociaż atakującemu GKS-u Katowice brakuje rywalizacji na boisku, nie ma problemu z utrzymaniem formy.

– Nie jestem w stanie zrobić tego, co najbardziej bym chciał, czyli rywalizować z innymi zawodnikami. Na szczęście mam dosyć dobre warunki, żeby trenować. Przez lata grania uzbierałem sporo sprzętu, który pomaga mi wyżyć się. Mam również świetnego sparingpartnera w piłkę nożną, który nie pozwala mi choćby na jeden dzień odpocząć od małej gierki. Zawsze na rozgrzewkę gramy w piłkę nożną. Później mam swoją sztangę, pewne udogodnienia, dzięki którym mogę sobie poradzić z treningiem – wyjaśnił atakujący.

 

HOKEJ NA LODZIE

hokej.net – GieKSa rozwiązuje dłuższe umowy

Niepokojące informacje napływają z Katowic. Szefostwo klubu wypowiedziało umowy zawodnikom, którzy podpisali z GKS-em długoterminowe kontrakty.

Próbowaliśmy tę informację potwierdzić u dyrektora sekcji hokejowej Wojciecha Tkacza, ale ten nie odebrał od nas telefonu. Udało nam się jednak skontaktować z Markiem Szczerbowskim, prezesem GKS-u Katowice.

– Na razie nie będziemy się wypowiadać na ten temat. W obecnej sytuacji najważniejsze jest zdrowie, a także solidarność społeczna – podkreślił sternik GieKSy.

– Sezon 2019/2020 zakończył się, a kolejny rozpocznie się we wrześniu. Mamy nadzieję, że się rozpocznie, bo ta sytuacja jest dla nas wszystkich nowością. Nie wiemy, co przyniesie najbliższa przyszłość. Dziś musimy robić wszystko, by ratować klub – dodał.

Z naszych informacji wynika, że katowicki klub musi szukać oszczędności w niemal każdym aspekcie. Wiemy, że rozliczył się z zawodnikami za obecny sezon, ale nowych kontraktów nie zamierza podpisywać.

Ale to nie wszystko – szefostwo sekcji rozwiązało wszystkie długoterminowe umowy. Chodzi tutaj między innymi o kontrakty Oskara Jaśkiewicza, Tomasza Skokana, Damiana Tomasika, Mateusza Michalskiego, Szymona Mularczyka, Patryka Krężołka, Kamila Paszka, Grzegorza Pasiuta i Teddy’ego Da Costy.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna Wywiady

Górak: Zdaliśmy egzamin

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po wygranym 3:0 sparingu ze Stalą Rzeszów porozmawialiśmy z trenerem Rafałem Górakiem. Zapytaliśmy o ubiegły i nadchodzący sezon, uchylony przepis o młodzieżowcu, a także o nowego napastnika.

Wakacje spędził pan aktywnie?

Rafał Górak: Aktywnie, byłem bardzo aktywny: chodziłem po górach, dużo pływałem, siedziałem trochę nad morzem. Fajnie nam się udało pojechać trochę w nieznane, zatrzymywaliśmy się tam, gdzie nas kierowała intuicja. Byliśmy trochę tam, to tu. Wszędzie aktywnie – rowerki i spacery.

Pan jest w stanie odciąć się od piłki?

Wy to doskonale wiecie – piłka to jest całe moje życie, nigdy się nie odetnę. Próbuję się resetować, natomiast piłka mnie nie zabija. Nie powoduje, że jak coś robię, to mnie to męczy. Lubię odpoczywać, np. czytając, ale bez piłki się nie da.

Jak żyje się cały czas pod okiem kamer?

Powiem szczerze, że bardzo mocno zaryzykowałem. Byłem odważny, żeby ten serial „Trenerzy” tyle pokazał od środka. Starałem się nic nie wycinać i w zasadzie mogliście zobaczyć mnie takiego, jakim jestem. To na pewno jest całkiem inny wymiar, bo pierwsza czy druga liga to jest zupełnie inne zainteresowanie medialne. Wydaje mi się, że to, co można w tym wszystkim zobaczyć, to że praca w GKS-ie Katowice idzie bardzo dobrym nurtem. Nie mamy się czego wstydzić, wprost przeciwnie – wykonujemy świetną pracę jako sztab, piłkarze i zespół.

Zostanie jakiś przebłysk po sezonie?

Nie, cały sezon został mi w pamięci. To jest pierwszy sezon od dawna dla GKS-u Katowice w Ekstraklasie, a mój debiutancki. Każdy moment, każda chwila dla mnie była wyjątkowa i zostanie w mojej pamięci bardzo mocno. Ale to już jest za nami, trzeba patrzeć do przodu.

Jaki był najtrudniejszy moment?

Szukałem czegoś takiego, ale powiem szczerze: dobrze rozwiązywaliśmy te nasze problemy. Nawet ten moment, gdy przegraliśmy tę drugą połowę w Zabrzu i zastanawiałem się, w jaki sposób będziemy gotowi w następnych meczach. Okazało się, że drużyna świetnie reagowała na wszystko. Zdaliśmy egzamin tego debiutanckiego sezonu i ważne jest to, że nie dopuściliśmy do sytuacji, gdzie moglibyśmy się naprawdę trwożyć. Bardzo mocno pracowaliśmy, żeby drużynę ciągnąć, oni też byli świetni. To dało takie, a nie inne efekty.

Udało się sprostać założeniom i można oceniać sezon pozytywnie?

Na pewno nie możemy mówić, że „się udało”. To byśmy musieli mówić o jakimś elemencie przypadkowości. Wydaje mi się, że właśnie wypracowaliśmy to ogromną, ciężką robotą, że dziś w Katowicach mamy takie żółte serca. Kibice się zbudzili, kochają ten zespół, Klub, stadion, wszystko, co się wydarzyło. To jest piękne, że wstaliśmy z tego mułu, w którym byliśmy wszyscy razem.

Wasze dobre występy podniosły poprzeczkę?

Także nas rozwinęły, jesteśmy dzisiaj lepsi. To też jest ważne, bo wszystko na plus, jeśli człowiek jest ambitny, to nie może po prostu powiedzieć: „to było takie świetne, teraz jestem najlepszy”. Nie, nas to rozwinęło i w związku tym trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie: czy we mnie, w Rafale Góraku, jeszcze jest miejsce na rozwój? No jest! Ja to zawsze mówię moim piłkarzom, tu nie ma co myśleć, że się jest 32-letnim piłkarzem, czas na rozwój jest zawsze. Nie wolno stanąć, bo wtedy momentalnie jest regres, a nam chodzi o progres.

Drugi sezon dla beniaminka podobno jest najtrudniejszy, a niektórzy kibice rozmarzyli się o pucharach.

Bardzo bym tonował rozważania o europejskich pucharach. One są na pewno czymś pięknym i byłyby czymś wyjątkowym, natomiast Ekstraklasa jest bardzo silna i ma mocne zespoły. Poziom idzie do góry, trzeba z respektem i szacunkiem podchodzić do tego wszystkiego. Tamten sezon był dobry, ale też bardzo trudny, a w ostatnich latach beniaminkowie wylatywali z hukiem. Myśmy się w niej dobrze usadowili, trzeba kontynuować pracę.

Połowa drużyn bije się o rozgrywki międzynarodowe.

To świadczy o tym, że nie stało się to, co często dzieje się na świecie, że są te siły. U nas trzeba szczerze powiedzieć, że jest te pięć zespołów, które będą się o to biły i tam jest ich miejsce. Czy my dzisiaj o tę piątkę walczymy? Ja bym powiedział, że po prostu musimy dążyć do tego krok po kroku, by wiele lat GKS grał w Ekstraklasie. Być może przyjdzie taki moment, gdy powiem z otwartym sercem, że jestem gotowy na walkę o czołowe lokaty.

Co będzie największym wyzwaniem?

Każdy sezon jest inny. Dzisiaj jesteśmy bez Sebastiana i Oskara – to są wyrwy, poważne ubytki w drużynie. Każdemu, kto mnie pyta o naszą największą siłą, odpowiadam: zespołowość. To Sebastian się zbudował w GKS-ie, to Oskar się zbudował w GKS-ie, to my ich wyprodukowaliśmy. U nas eksplodował Antek Kozubal, świetnie zaczął grać Mateusz Kowalczyk. Dawid Kudła stał się bardzo porządnym bramkarzem. Ta zespołowość jest siłą tego zespołu, ja bym chciał w tym kierunku iść, by ci dochodzący stawali się coraz lepszymi zawodnikami. Stąd pomysł na to okienko, by byli to zawodnicy trochę po prostu młodsi.

Zawodnicy muszą się lubić, czy wystarczy po prostu kultura i szacunek?

Nie, nie muszą się wcale lubić. Muszą mieć kult rozmawiania o piłce nożnej. Nie chodzi mi o to, że mają czytać gazetę albo oglądać mecze, tylko rozmawiać o tym, w jaki sposób chcą realizować swoje zadania na boisku, jak my mamy grać. Ty słuchasz heavy metalu, a ja disco-polo, tu mamy dwa inne światy – ale piłka nas łączy i musimy w klubie rozmawiać o piłce, bo to jest miejsce naszej pracy, pasji. Na wczasy może ze sobą nie pojedziemy i możemy nie pałać do siebie miłością, natomiast o piłce musimy umieć rozmawiać, to jest nasz obowiązek. My reprezentujemy klub, a klub jest ważniejszy niż nasze ego. Te disco-polo lub metal nie są istotne, najważniejszy jest GKS.

Są jakieś zmiany w przygotowaniach, czy trzyma się pan wypracowanych przez lata schematów?

Staramy się być coraz bardziej intensywni. W naszym zespole intensywność jest, a ona wynika z rozumienia gry. Chciałbym, aby GieKSa była jeszcze bardziej zażarta, jeszcze bardziej upierdliwa dla przeciwników i jeszcze bardziej spektakularna w atakowaniu. W pierwszym sezonie pokazaliśmy dużo dobrego, daliśmy dużo radości – o to chodzi. Nie chcemy być drużyną, która w Ekstraklasie cierpi. Chcemy, by mówiono o nas, że jesteśmy po prostu jacyś, bo to już znaczy, że mamy kulturę gry. To jest dla mnie istotne.

Czyli na to będzie pan zwracał uwagę, że macie walczyć i zostawić serce na murawie?

Nie da się walczyć, jeśli nie rozumie się gry. Powoduje to masę czerwonych kartek i zamieszania, ja to trochę inaczej rozumiem. Mamy walczyć, ale rozumiejąc, co chcemy zrobić. Jeśli będziemy realizować założenia, oddamy serducho, do tego umiejętności piłkarskie – mamy szansę być spektakularnymi i wygrywać, po prostu.

Jak dotąd wszystko idzie zgodnie z planem?

W miarę idzie zgodnie z przewidywaniami. Wiadomo, są trochę przemęczeniowe sprawy, mniejsze i większe urazy, dopinamy kwestie dojść samych zawodników. Obóz w Opalenicy był naprawdę na najwyższym poziomie i jestem bardzo zadowolony.

Do zespołu dołączyli młodzi zawodnicy. To część strategii?

Po awansie chciałem piłkarzy bardzo doświadczonych, którzy przyjdą i dadzą nam w szatni uspokojenie emocji. Zrelak, Czerwiński i Nowak, to byli dla mnie bardzo ważni zawodnicy. Przyszli i dali w szatni bufor bezpieczeństwa, że w trudnym momencie powiedzą: spokojnie, wychodzimy z tego. Zawodnicy ze sobą rozmawiają. Wiadomo, nie możemy iść tylko w takich zawodników, bo wszyscy jesteśmy coraz starsi, dlatego planowaliśmy to, by przyszli do nas piłkarze z dużymi umiejętnościami i „dwójką” z przodu. O takich zawodnikach myślałem najbardziej.

Przepis o młodzieżowcu się zmienił.

Dla mnie to upiorny przepis, niemający nic wspólnego z logiką i grą fair play. Drużyny niekorzystające z tego były karane. To jest dla mnie chore. Nie mam nic przeciwko Pro Junior System i nagradzaniu drużyn za stawianie na młodych Polaków. Nie powinien to być jednak przepis, który daje mi nakaz wystawienia na boisko zawodnika, który ma jakiś rocznik. Dla mnie wskazanie, że młodzieżowiec musi być z rocznika 2003, to jakby powiedziano: „ale musisz mieć też jednego z 1973!”. No i co, ja zagram? Dla mnie to jest bez sensu, nie wolno nakazywać, trzeba po prostu promować młodych ludzi. GKS jest oparty o polskich zawodników i daje sobie radę. Ja tego nie rozumiem, jeszcze trzeba zapłacić karę. Pro Junior System świetny, a ten przepis o młodzieżowcu to dobrze, że zniknął.

To był problem, że ktoś na przykład wiedział, że gra tylko przez ten przepis?

Właśnie, to również mogło doprowadzać do tego, że dochodziło do takich absurdów. Zawodnicy starsi mogli czuć się pokrzywdzeni, że młodzieżowiec musi grać. My zawsze mieliśmy w składzie młodzieżowców pełną gębą, bardzo się z tego cieszyłem. Każdy z nich był świetnym zawodnikiem, ale nie wszyscy taki komfort mieli.

Wielu kibiców podchodzi z dużą rezerwą do sprowadzenia Macieja Rosołka.

Na pewno do nas pasuje, takiego nieoczywistego zawodnika szukaliśmy. Na rynku jest wielu zawodników, natomiast trzeba być racjonalnym. Nie zawodziliśmy się na zawodnikach, którzy nie byli tymi z topu na tej pozycji. Przychodzili piłkarze, o których wiedziałem, że ich sposób gry może nam pomóc. Maciej jest właśnie takim piłkarzem.

Jakie są cele na ten sezon?

Ekstraklasa w Katowicach ma być na lata – to jest moje motto pracy z tą drużyną. Chciałbym być maksymalnie przygotowany do pierwszego meczu i wyjść na Raków z pewnością, że możemy wygrać.

Najbardziej wyczekiwany mecz to… 

Chyba zawsze tak będzie: każdy kolejny. Naprawdę się nie mogę doczekać spotkania z Rakowem.

Kontynuuj czytanie

Felietony Piłka nożna

Panie! Do ligi jest siedem dni!

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Sezon – proszę państwa – za pasem. W zasadzie można powiedzieć, że „polskie granie” już się rozpoczęło – czwartkowym meczem Legii z Aktobe. Za chwilę Superpuchar, a za tydzień wraca ekstraklasa. Szybko zleciało. Dla nas zacznie się podobno „najtrudniejszy sezon dla beniaminka”, czyli drugi sezon. Choć beniaminkiem już nie jesteśmy, tylko pełnoprawnym ligowcem. No – może prawie pełnoprawnym, zobaczymy, jak te rozgrywki się potoczą i czy GieKSa zaliczy sezon zbliżony do poprzedniego, a jak wiemy, ten poprzedni przyniósł nam sporo radości i dumy.

Co nas czeka – tego nie wie nikt. Nie ukrywajmy, że poprzednie rozgrywki i postawa w nich GKS były zaskoczeniem. Katowiczanie zaprezentowali się bardzo dobrze, pokazali swój styl, waleczność, ofensywną piłkę. Na palcach jednej ręki można by policzyć mecze, w których nasz zespół był zdecydowanie słabszy od rywala. Dwa spotkania z Legią, Lech w Poznaniu, Górnik w Zabrzu, Pogoń w Szczecinie. A poza tym? Może by się znalazła jakaś Jaga na wyjeździe, ale tak naprawdę nawet w przegranych meczach katowiczanie nie odbiegali bardzo od rywali. Czasem nawet byli lepsi. A przecież oprócz tego było też sporo zwycięstw.

Mogliśmy się zastanawiać, jak GKS będzie się spisywał, mając zapewnione utrzymanie. I spisywał się nadal bardzo dobrze. Po zadyszce z Legią i Koroną przyszło siedem punktów w ostatnich trzech meczach.

Sezon jest niewiadomą choćby z powodu zmian kadrowych, które zawsze między sezonami mają miejsce. Straciliśmy bardzo ważną postać, czyli Oskara Repkę, który po fenomenalnej końcówce sezonu bardzo mocno podwyższył swoje noty, trafił do kadry i odszedł do Rakowa Częstochowa. Szkoda bardzo tego zawodnika, ale taka jest kolej rzeczy. Oskar grał w GKS przez kilka lat i nikt się nim nie interesował, ale promocja na boiskach ekstraklasy jest tak wielka, że ta scena plus jego kapitalne występy zaowocowały transferem do wicemistrza Polski. Wcześniej odszedł też Sebastian Bergier, za którym w Katowicach nikt nie płacze, choć sam Seba trochę płacze, że nie był w Katowicach traktowany jak należy (nie przez kibiców). Napastnik dał nam więcej goli, niż sobie wyobrażaliśmy i godnie zastąpił Adama Zrelaka. Natomiast nie jest to piłkarz, którego nie da się zastąpić.

Z ważnych piłkarzy to jedyne odejścia, więc mimo wszystko ta kadra nie została mocno przetrzebiona. Przede wszystkim udało się wykupić Mateusza Kowalczyka, co było celem numer jeden. Wokół tego zawodnika zapewne będzie się kręcić gra naszego zespołu. Utrzymanie tego piłkarza to wielki sukces i naprawdę optymistyczna sprawa, bo teraz proszę sobie wyobrazić utratę i Repki, i Kowalczyka. To byłby już mały sportowy dramat. Został Kowal – więc jest nieźle.

A piłkarze, którzy przyszli? Różne są opinię o naszym mercato. I wszystko wyjdzie w praniu. Pozyskani zawodnicy nie są z czołówki ligi, ale nie oszukujmy się – tacy piłkarze w pierwszej lidze do nas nie przychodzili. Praktycznie w komplecie są to zawodnicy, którzy odgrywali może nie wszyscy pierwszoplanowe, ale jednak ważne role w swoich zespołach – i co najważniejsze – w ekstraklasie! Zaczęliśmy od dwójki z Pogoni Szczecin. Kacper Łukasiak regularnie wchodził w meczach Portowców, Marcel Wędrychowski zresztą również, a i kilka spotkań zagrał od pierwszej minuty. Aleksander Paluszek wiosną w wielu meczach Śląska był podstawowym zawodnikiem. Jakuba Łukowskiego pamiętamy przede wszystkim z doliczonego czasu gry i bramki na Bukowej – w strugach deszczu – dla Widzewa. A Maciej Rosołek – piłkarz, który w ostatnich dwóch latach obniżył nieco loty, ale to zawodnik z potencjałem, a GieKSa jest miejscem, w którym tacy gracze się odbudowują.

Przede wszystkim jednak to, co powinno nas napawać optymizmem to po prostu praca zespołu – praca sztabu szkoleniowego, który stworzył, wykreował ten zespół od zera. Praca metodyczna, konsekwentna i z pasją, co choćby było widać w serialu Canal Plus. Dlaczego więc miałoby być gorzej? Dobra praca zawsze się broni i – choć wiadomo, że to jest sport i wahania mogą być – to ten atut GieKSy jest ewenementem w ekstraklasie. Puszcza spadła, więc nie ma już Tomasza Tułacza, jako rekordzisty pod względem stażu. Teraz to Rafał Górak dzierży tę palmę pierwszeństwa i to z olbrzymią przewagą. Po nim najdłuższy stań ma Adrian Siemieniec, ale to jest tylko… 2023 rok. Reszta trenerów jest od 2024 lub później! Abstrahując od… wszystkiego, jest to dramat polskiej piłki i brak jakiejkolwiek ciągłości. Naprawdę więc doceniajmy to, że mamy zespół budowany przez lata, nawet jeśli po drodze wszyscy – piłkarze, trener, cały sztab szkoleniowy i kibice, musieli przetoczyć wielki, potężny, monstrualny głaz. Wszystkim się to opłaciło.

Katowiczanie postawili wysoko poprzeczkę w poprzednim sezonie. I teraz są dwie szkoły. Jedna mówi o tym, że musimy piąć się do góry, walczyć o wyższe miejsca i zdobyć większą liczbę punktów. Z drugiej strony, naprawdę ta postawa w ostatnich rozgrywkach była nad wyraz dobra, więc może być tak, że liczba punktów w tych nadchodzących – będzie mniejsza. Nie sposób przewidzieć, w którą stronę to pójdzie. Dlatego tak ważne jest wsparcie i ta cała otoczka, która była w poprzednim sezonie. Przecież to, co GieKSa zrobiła, punktując z marszu na nowym stadionie, to też było coś spektakularnego. Obawialiśmy się, że katowiczanie będą przez chwilę grać na Nowej Bukowej, jak na wyjeździe. A gdzie tam. Od razu był to ICH stadion. W aspekcie psychologicznym to, że od razu zaczęli wygrywać na nowym obiekcie, jest bardzo ważne, bo po prostu oni znają, my znamy i ten stadion zna smak zwycięstwa.

Nawet Kolejorz zna smak „zwycięstwa” na Nowej Bukowej, bo choć dość rozpaczliwie wywalczyli remis, to po meczu byli w takiej euforii, jakby wygrali, bo przecież przybliżyli się tym punktem do mistrzostwa.

Ostatnie chwile ligowego odpoczynku przed nami kibicami. A od przyszłej soboty się zacznie znów – co tydzień kibicowskie i piłkarskie święto, czyli GieKSa w ekstraklasie!

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Repka opuszcza GieKSę

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Oskar Repka zdecydował się na przejście do Rakowa i podpisał tam 5-letnią umowę. Klub z Częstochowy aktywował klauzulę wykupu zawodnika.

Repka odchodzi na zasadzie transferu definitywnego. GieKSa z tytułu transferu otrzyma rekordową kwotę, według medialnych spekulacji będzie to około 3 milionów złotych (700 tys. euro).

Pomocnik dołączył do GKS Katowice w 2021 roku. W sezonie 2023/24 pomógł w awansie do Ekstraklasy, a następnie na najwyższym szczeblu rozgrywkowym rozegrał 33 spotkania, w których strzelił 8 bramek. Ogółem koszulkę GieKSy zakładał 113 razy, zdobywając 13 bramek. W czerwcu po raz pierwszy został powołany do reprezentacji Polski, ale nie wystąpił w oficjalnym spotkaniu.

Zawodnikowi życzymy powodzenia w nowych barwach i dziękujemy za grę w naszym klubie.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga