Siatkówka
Kontynuować passę zwycięstw w Kielcach
DAFI SPOŁEM KIELCE – GKS KATOWICE 25 lutego (niedziela) godz. 14.45
{RZECZYWISTOŚĆ}
Część trzecia „czteropaka” meczowego… tym razem na wyjeździe zagramy z Dafi Społem.
Po trzech porażkach z rzędu, udało się GKS-owi przełamać i teraz budujemy pozytywną passę. Po wymęczonym zwycięstwie nad MKS-em Będzin, przyszła dość pewna wygrana nad Espadonem. Tym razem i gra naszych siatkarzy wyglądała o niebo lepiej niż w ostatnim okresie. Cieszy i prawidłowa reakcja po przegranej pierwszej partii w tym spotkaniu i pewne wygrane w dwóch setach i zwycięstwo w zaciętej końcówce trzeciej partii. Dobra gra doceniona została również przez naszego trenera, stąd też znikoma ilość zmian w starciu ze szczecinianami. Cała wyjściowa szóstka spełniła swoje zadania, łącznie z powracającym do podstawowego składu Serhijem Kapelusem. Tak więc przed kolejnym starciem z kielczanami, nie należy spodziewać się zmian personalnych.
Dafi Społem jaki ma sezon każdy widzi, zaledwie 4 zwycięstwa przy 17 przegranych i przedostatnia lokata w tabeli. Celem na tę chwilę jest oczywiście wydostanie się ze strefy spadkowej, co przy stracie pięciu oczek do miejsc barażowych, łatwym zadaniem nie jest. Kielczanie dzielnie walczą o PlusLigowy byt i się nie poddają, co pokazali dobitnie w ostatniej kolejce, kiedy to przegrali z ONICO dopiero po tie-breaku. Dafi Społem wygrywa tylko na własnym parkiecie, raz nawet sprawiając dużą niespodziankę pokonując 3:1 Resovię. Na kogo należy zwrócić uwagę w tym zespole? Na pewno na Maksima Morozowa, jednego z najlepiej blokujących siatkarzy w PlusLidze. Na pewno na Jakuba Wachnika, przyjmującego który jest obecnie najlepiej punktującym zawodnikiem w zespole z Kielc. Na pewno na nowego atakującego Serba Tomislava Dokicia, który coraz lepiej poczyna sobie w polskiej lidze.
To nasza GieKSa jest zdecydowanym faworytem tej potyczki i liczymy oczywiście na trzecie – kolejne zwycięstwo naszego zespołu. Jednakże trzeba podejść do tego meczu bez lekceważenia przeciwnika, biorąc pod uwagę porażkę rzeszowian w Kielcach oraz męczarnie warszawian w ostatniej kolejce. Mamy o wiele lepszych siatkarzy i trzeba to „tylko” potwierdzić na parkiecie podczas tego meczu. Tylko ZWYCIĘSTWO!
Przewidywane wyjściowe szóstki:
GKS: Komenda, Butryn, Pietraszko, Kohut, Kapelus, Quiroga, Stańczak (libero).
Dafi Społem: Stępień, Dokić, Nalobin, Morozow, Wachnik, Pawliński, Czunkiewicz (libero).
{CO PISZĄ O MECZU NASI RYWALE?}
siatkakielce.pl – GKS Katowice kolejnym rywalem kieleckich siatkarzy
(…) W niedzielne popołudnie Dafi Społem Kielce na własnym parkiecie podejmie drużynę prowadzoną przez Piotra Gruszkę. Dotychczas oba zespoły mierzyły się ze sobą trzykrotnie. Dwa razy górą był GKS, natomiast raz wygrali kielczanie. W obecnym sezonie GKS Katowice w trzech setach pokonało siatkarzy z województwa świętokrzyskiego. Wyjazdowe pojedynki nie są najlepszą stroną kieleckich siatkarzy, ale w meczach „domowych” prezentują się znacznie lepiej: – Na pewno u siebie gramy lepszą siatkówkę, co potwierdza tabela. Lepiej gra się przy naszych kibicach, którzy pomagają nam swoim dopingiem – mówił Jakub Szymański, przyjmujący Dafi Społem Kielce. GKS Katowice wygrało dwa ostatnie mecze w PlusLidze, kolejno z MKS-em Będzin oraz Espadonem Szczecin. Drużyna Dariusza Daszkiewicza będzie chciała przerwać dobrą dyspozycję katowiczan: Widać, że ich gra wróciła na dobre tory i na pewno będą bardzo trudnym przeciwnikiem. Musimy dobrze grać w każdym spotkaniu, walczyć o punkty i je zdobywać. Cały czas pracujemy nad poprawą naszej gry w każdym elemencie, począwszy od przyjęcia, przez atak czy współpracę blok-obrona – mówił na konferencji prasowej trener Dafi Społem. Jaka jest recepta na pokonanie GKS-u Katowice? – Zdecydowanie łatwiej gra się zespołowi, który ma mocną zagrywkę i odrzuca przeciwnika od siatki, więc to będzie bardzo istotny element. Czasu jest coraz mniej i nie mamy marginesu błędu. Ważny będzie pierwszy set, bo ostatnio mamy trochę kłopotów z dobrym wejściem w mecz. Zarówno w meczu z Bydgoszczą jak i Warszawą te pierwsze partie nie układały się po naszej myśli. Musimy zacząć ten mecz jak najlepiej, od pierwszej piłki – podkreśla Dariusz Daszkiewicz. – Jeżeli zagramy swoją siatkówkę, będziemy mocno zagrywać i dobrze przyjmować, to możemy wygrać – dodaje libero kieleckiej ekipy, Szymon Biniek. W zespole Katowic gra były rozgrywający kieleckiej drużyny, Marcin Komenda, który w ostatnim meczu zdobył statuetkę dla najlepszego zawodnika. – Byłem na ostatnim meczu GKS-u Katowice. Drużyna gra bardzo siłową siatkówkę. Dobrze zagrali Quiroga i Butryn, byli skuteczni w ataku. Znam Marcina Komendę i wiem na pewno, że przyjeżdżając tutaj będzie chciał pokazać się z jak najlepszej strony – podkreślił Szymon Biniek. (…)
{HALA SPORTOWA}
Mecz odbędzie się w hali „Legionów” mogącej pomieścić ok. 4 tys. miejsc. Dafi Społem, a właściwie to Effector Kielce w zeszłym sezonie w meczach domowych miał bilans tylko 4 wygranych przy aż 12 porażkach. W obecnej kampanii Dafi Społem osiągnął następujące wyniki: z AZS-em Olsztyn 0:3, z Czarnymi 3:2, z ONICO 0:3, z MKS-em Będzin 3:1, z Treflem 0:3, z BBTS-em 2:3, z Jastrzębskim 0:3, z Resovią 3:1, z Cuprum 2:3 i z Łuczniczką 3:1.
GKS jak wiadomo w zeszłym sezonie grał dobrze „na wyjazdach”, bilans był remisowy, po 8 zwycięstw i porażek. A w obecnym sezonie GieKSa na inaugurację pokonała Czarnych 3:1, potem przegrała z ONICO 1:3, następnie zwyciężyła Trefla Gdańsk 3:0, potem pokonała Espadon Szczecin 3:2 i BBTS Bielsko-Biała 3:1, by wreszcie przegrać ze Skrą 0:3 i z Jastrzębskim 1:3 oraz z AZS-em Olsztyn 2:3. W nowym roku GieKSa przegrała z Łuczniczką 1:3 oraz pokonała MKS Będzin 3:2.
{HISTORIA}
Pierwszy mecz z Effectorem na stałe zapisał się historii siatkarskiej GieKSy, ponieważ był to pierwszy mecz GKS-u w katowickim „Spodku”. Inauguracja nie wypadła zbyt pomyślnie, ponieważ w dniu 26 października 2016 roku, GieKSa przegrała z kielczanami 0:3 (23:25, 28:30, 19:25). Punktowali w tym spotkaniu, dla GKS-u: Kapelus 11, Van Walle 11, Kalembka 10, Błoński 5, Krulicki 4, Butryn 4, Falaschi 1. Dla Effectora: Andrić 19, Pawliński 15, Wachnik 11, Maćkowiak 6, Wohlfahrstaetter 5, Komenda 4.
Rewanż na szczęście został rozstrzygnięty na naszą korzyść, a spotkanie to odbyło się 4 lutego 2017 roku i GieKSa wygrała 1:3 (25:22, 13:25, 19:25, 23:25). Punkty zdobywali, dla Effectora: Pawliński 15, Andrić 10, Formela 7, Nalobin 5, Wohlfahrstaetter 4, Wachnik 3, Superlak 2, Bućko 1, Komenda 1. Dla GKS-u: Butryn 21, Sobański 11, Krulicki 10, Kapelus 10, Kalembka 6, Pietraszko 2, Falaschi 1, Van Walle 1.
Trzeci mecz w tej rywalizacji bieżącego sezonu odbył się dnia 28 października 2017 roku w Szopienicach i zwycięsko z tej rywalizacji wyszła GieKSa 3:0 (25:21, 25:12, 25:15). Punktowali w tym spotkaniu, dla GieKSy: Butryn 15, Kapelus 9, Quiroga 9, Pietraszko 6, Kohut 5, Komenda 2, Sobański 1. Dla Dafi Społem: Wachnik 7, Nalobin 7, Pawliński 4, Łapszyński 4, Schamlewski 3, Morozow 3, Stępień 1, Adamski 1.
{STATYSTYKI W PLUSLIDZE} – {GKS – DAFI SPOŁEM}
[Bilans meczów] – 2:1
[Bilans punktów] – 6:3
[Bilans setów] – 6:4
[Bilans małych punktów] – 242:208
[Rozegrane mecze – 3] – GKS: 3- Butryn, Kapelus, Mariański, Stelmach, Sobański, 2- Krulicki, Falaschi, Kalembka, Fijałek, Van Walle, Pietraszko, 1- Błoński, Stańczak, Komenda, Kohut, Quiroga,
Społem: 3- Wachnik, Pawliński, Superlak, 2- Komenda, Wohlfahrstaetter, Andrić, Maćkowiak, Sobczak, Nalobin, 1- Biniek, Bućko, Antosik, Formela, Szymański, Stępień, Schamlewski, Adamski, Czunkiewicz, Łapszyński, Morozow,
[Rozegrane sety – 10] – GKS: 10- Kapelus, Mariański, 9- Butryn, 7- Krulicki, Falaschi, Kalembka, 6- Sobański, 5- Van Walle, 4- Fijałek, Pietraszko, Stelmach, 3- Błoński, Stańczak, Komenda, Kohut, Quiroga,
Społem: 10- Pawliński, 9- Wachnik, 7- Komenda, Wohlfahrstaetter, Andrić, Nalobin, 6- Superlak, 5- Sobczak, 4- Biniek, Maćkowiak, 3- Stępień, Czunkiewicz, Łapszyński, 2- Formela, Szymański, Schamlewski, 1- Bućko, Antosik, Adamski, Morozow,
[Czas trwania spotkań] – 154:102 = łącznie 256 minut
[Widzów] – 3350:1400
[Punkty zdobyte z błędów przeciwnika] – GKS 87 – Społem 70
[Ilość zdobytych punktów] – GKS 155 – Społem 138
GKS – Butryn 40, Kapelus 30, Kalembka 16, Krulicki 14, Van Walle 12, Sobański 12, Quiroga 9, Pietraszko 8, Kohut 5, Błoński 5, Falaschi 2, Komenda 2,
Społem – Pawliński 34, Andrić 29, Wachnik 21, Nalobin 12, Wohlfahrstaetter 9, Formela 7, Maćkowiak 6, Komenda 5, Łapszyński 4, Schamlewski 3, Morozow 3, Superlak 2, Bućko 1, Stępień 1, Adamski 1,
[Ilość zdobytych punktów w fazie zagrywki] – GKS 58 – Społem 34
GKS – Butryn 19, Krulicki 8, Kapelus 7, Sobański 6, Kalembka 4, Błoński 3, Quiroga 3, Komenda 2, Pietraszko 2, Kohut 2, Van Walle 1, Falaschi 1,
Społem – Pawliński 11, Andrić 6, Wachnik 5, Nalobin 4, Wohlfahrstaetter 2, Komenda 1, Maćkowiak 1, Bućko 1, Formela 1, Łapszyński 1, Morozow 1,
[Ilość punktów zdobytych po przyjęciu zagrywki] – GKS 97 – Społem 104
GKS – Kapelus 23, Butryn 21, Kalembka 12, Van Walle 11, Krulicki 6, Sobański 6, Quiroga 6, Pietraszko 6, Kohut 3, Błoński 2, Falaschi 1,
Społem – Andrić 23, Pawliński 23, Wachnik 16, Nalobin 8, Wohlfahrstaetter 7, Formela 6, Maćkowiak 5, Komenda 4, Łapszyński 3, Schamlewski 3, Superlak 2, Morozow 2, Stępień 1, Adamski 1,
[Bilans punktów zdobytych do straconych] – GKS 72 – Społem 28
GKS – Butryn 27, Krulicki 10, Kapelus 9, Van Walle 8, Quiroga 6, Kalembka 5, Sobański 5, Pietraszko 4, Falaschi -2,
Społem – Andrić 9, Nalobin 9, Pawliński 5, Maćkowiak 5, Komenda 4, Formela 4, Wachnik 2, Schamlewski 2, Morozow 2, Wohlfahrstaetter 1, Sobczak -2, Łapszyński -2, Szymański -4, Superlak -7,
[Ilość zagrywek] – GKS 242 – Społem 208
GKS – Butryn 40, Kapelus 35, Kalembka 29, Falaschi 24, Krulicki 22, Sobański 17, Quiroga 14, Van Walle 14, Pietraszko 12, Kohut 12, Komenda 11, Błoński 10, Fijałek 1, Stelmach 1,
Społem – Komenda 36, Pawliński 32, Wohlfahrstaetter 28, Wachnik 21, Andrić 20, Nalobin 18, Maćkowiak 13, Formela 8, Superlak 7, Łapszyński 6, Stępień 5, Schamlewski 5, Szymański 3, Morozow 3, Adamski 2, Bućko 1,
[Ilość błędów na zagrywce] – GKS 43 – Społem 44
GKS – Kalembka 7, Kapelus 7, Butryn 5, Sobański 4, Kohut 4, Falaschi 3, Pietraszko 3, Błoński 2, Krulicki 2, Van Walle 2, Komenda 2, Quiroga 2,
Społem – Pawliński 11, Andrić 7, Wachnik 6, Wohlfahrstaetter 3, Nalobin 3, Superlak 3, Formela 2, Szymański 2, Łapszyński 2, Bućko 1, Stępień 1, Schamlewski 1, Adamski 1, Morozow 1,
[Ilość asów serwisowych] – GKS 15 – Społem 3
GKS – Butryn 4, Kalembka 2, Sobański 2, Kapelus 2, Quiroga 2, Błoński 1, Falaschi 1, Pietraszko 1,
Społem – Komenda 1, Pawliński 1, Andrić 1,
[Ilość przyjęć] – GKS 164 – Społem 199
GKS – Kapelus 49, Mariański 41, Sobański 28, Błoński 23, Quiroga 20, Falaschi 2, Kalembka 1,
Społem – Wachnik 52, Pawliński 45, Sobczak 28, Czunkiewicz 18, Biniek 16, Formela 14, Łapszyński 11, Szymański 7, Maćkowiak 3, Wohlfahrstaetter 2, Komenda 1, Bućko 1, Nalobin 1,
[Ilość błędów w przyjęciu] – GKS 3 – Społem 15
GKS – Kapelus 2, Falaschi 1,
Społem – Pawliński 9, Sobczak 2, Komenda 1, Formela 1, Szymański 1, Łapszyński 1,
[Procent przyjęcia dokładnego] – GKS 45% – Społem 41,75%
GKS – Sobański 78%, Quiroga 50%, Kapelus 49,5%, Mariański 41,5%, Błoński 39%, Falaschi 0%, Kalembka 0%,
Społem – Wohlfahrstaetter 100%, Maćkowiak 67%, Czunkiewicz 61%, Łapszyński 45%, Sobczak 44,5%, Wachnik 37,25%, Pawliński 36%, Biniek 31%, Formela 29%, Szymański 14%, Komenda 0%, Bućko 0%, Nalobin 0%,
[Procent przyjęcia perfekcyjnego] – GKS 27,5% – Społem 27,5%
GKS – Sobański 58%, Mariański 34%, Kapelus 26,75%, Błoński 26%, Quiroga 25%, Falaschi 0%, Kalembka 0%,
Społem – Maćkowiak 67%, Wohlfahrstaetter 50%, Sobczak 37%, Łapszyński 36%, Biniek 31%, Wachnik 29,75%, Czunkiewicz 28%, Pawliński 21,25%, Formela 14%, Szymański 14%, Komenda 0%, Bućko 0%, Nalobin 0%,
[Ilość ataków] – GKS 267 – Społem 287
GKS – Kapelus 66, Butryn 65, Sobański 27, Van Walle 26, Kalembka 24, Błoński 17, Krulicki 11, Quiroga 11, Pietraszko 9, Kohut 9, Falaschi 2,
Społem – Pawliński 63, Andrić 60, Wachnik 54, Formela 20, Superlak 20, Wohlfahrstaetter 17, Nalobin 13, Łapszyński 10, Komenda 8, Maćkowiak 5, Schamlewski 5, Morozow 4, Szymański 3, Stępień 2, Bućko 2, Adamski 1,
[Ilość błędów w ataku] – GKS 23 – Społem 33
GKS – Kapelus 8, Butryn 5, Sobański 3, Błoński 2, Kalembka 2, Krulicki 1, Pietraszko 1, Kohut 1,
Społem – Andrić 9, Wachnik 7, Superlak 5, Pawliński 5, Wohlfahrstaetter 4, Łapszyński 2, Szymański 1,
[Ilość ataków zablokowanych] – GKS 14 – Społem 18
GKS – Kapelus 4, Butryn 3, Van Walle 2, Kalembka 2, Błoński 1, Krulicki 1, Quiroga 1,
Społem – Wachnik 6, Andrić 4, Pawliński 4, Maćkowiak 1, Wohlfahrstaetter 1, Superlak 1, Łapszyński 1,
[Ilość zdobytych punktów w ataku] – GKS 122 – Społem 121
GKS – Butryn 34, Kapelus 25, Van Walle 12, Kalembka 12, Sobański 10, Krulicki 7, Quiroga 7, Pietraszko 6, Kohut 5, Błoński 3, Falaschi 1,
Społem – Pawliński 30, Andrić 28, Wachnik 19, Nalobin 9, Wohlfahrstaetter 7, Formela 7, Maćkowiak 4, Łapszyński 4, Komenda 3, Schamlewski 3, Superlak 2, Morozow 2, Bućko 1, Stępień 1, Adamski 1,
[Procent punktów w stosunku do wszystkich ataków] – GKS 48% – Społem 41,75%
GKS – Pietraszko 81,5%, Quiroga 64%, Krulicki 63,5%, Kohut 56%, Butryn 53,5%, Kalembka 50%, Falaschi 50%, Kapelus 38,75%, Van Walle 37,5%, Sobański 22,75%, Błoński 18%,
Społem – Adamski 100%, Maćkowiak 80%, Nalobin 64%, Schamlewski 60%, Bućko 50%, Stępień 50%, Morozow 50%, Andrić 46%, Komenda 43,5%, Wohlfahrstaetter 41,5%, Pawliński 40,5%, Łapszyński 40%, Formela 35%, Wachnik 34%, Superlak 9%, Szymański 0%,
[Ilość bloków punktowych] – GKS 18 – Społem 14
GKS – Krulicki 7, Kapelus 3, Kalembka 2, Komenda 2, Butryn 2, Błoński 1, Pietraszko 1,
Społem – Nalobin 3, Pawliński 3, Maćkowiak 2, Wohlfahrstaetter 2, Wachnik 2, Komenda 1, Morozow 1,
[Ilość błędów własnych „innych”] – GKS 4 – Społem 10
[MVP] – GKS 2 – Falaschi 1, Butryn 1. – Społem 1 – Pawliński 1.
Piłka nożna
Losowanie PP: Koncert życzeń GieKSa.pl
Już jutro o godzinie 12:00 w siedzibie TVP Sport odbędzie się losowanie 1/8 finału Pucharu Polski. W stawce pozostało już tylko 16 drużyn: 10 ekip z ekstraklasy, 4 drużyny z I ligi, 1 z II ligi oraz 2 z III ligi. Postanowiliśmy podzielić się z Wami naszymi typami i marzeniami dotyczącymi rywala w nadchodzącej rundzie. A co przyniesie los? Zobaczymy już we wtorkowe południe.
Fonfara
Ciekawym pojedynkiem bez wątpienia byłby mecz z Polonią Bytom i możliwość spotkania Jakuba Araka, który właśnie w naszym klubie się przecież odblokował. Najgorszymi opcjami wydają się być Raków Częstochowa i Piast Gliwice, bowiem rywale o takim podejściu do piłki nożnej dodatkowo zabierają kibicom chęć przychodzenia na mecze w środku tygodnia.
Kosa
Na pewno chciałbym uniknąć (dokładnie w takiej kolejności): Górnika, Jagiellonii, Rakowa i Lecha. Z pozostałymi ekstraklasowiczami możemy zagrać, choć oczywiście preferowałbym wtedy domowe spotkanie.
Natomiast z pewnych wyjazdów, czyli wylosowania drużyn z niższych lig, to ciekawie wyglądałaby Avia (niedaleko, niska liga) oraz Polonia Bytom (lokalnie, dawno nie graliśmy). Wyjazdowicze nie obraziliby się zapewne także na Śląsk we Wrocławiu.
Ciekawostką jest to, że jeśli wylosujemy na wyjeździe Raków, Widzew, Jagiellonię lub Lechię, to… w 2025 roku zagralibyśmy aż trzy wyjazdowe spotkania z tymi rywalami.
Flifen
Najśmieszniej byłoby zagrać przeciwko Wiśle Kraków lub Pogoni Szczecin. W przypadku wygrania z jakimikolwiek kontrowersjami, z którymkolwiek z tych klubów, content na Twitterze Alexa Haditaghiego bądź Jarka Królewskiego byłby nieziemski. Natomiast pod względem poziomu sportowego i kibicowskiego dobrym losowaniem byłaby Polonia Bytom, która powinna być na spokojnie do ogrania, a i frekwencja w takim meczu nie powinna zawieść.
Misiek
Najbardziej chciałbym zagrać z Avią Świdnik lub Zawiszą Bydgoszcz lub Polonią Bytom, ponieważ to są stadiony, na których jeszcze nie byłem. Najbardziej nie chciałbym zagrać z Rakowem Częstochowa, ponieważ znów byłyby dwa mecze koło siebie w pucharze i w lidze, oraz nie widzi mi się wyjazd do Chojnic w środku tygodnia z powodu mało atrakcyjnego rywala i odległości.
Kazik
Z osobistych pobudek to Śląsk Wrocław, w zeszłym sezonie nie było mi dane tam pojechać, a teraz może się uda. Nie wiem, gdzie Polonia Bytom będzie grała ewentualnie ten mecz, ale jechać tam na ten orlik ze sztuczną trawą i granulatem niespecjalnie mi się uśmiecha… jeszcze Jakub Arak coś strzeli, a lubię go i nie chcę tego zmieniać 🙂
Marek
Przez tyle lat czekaliśmy na Puchar Polski jak na okno do Ekstraklasy z nadzieją, aby uchyliło się chociaż odrobinę i pozwoliło oddychać tym samym powietrzem co krajowa elita… Dzisiaj tuzy Ekstraklasy otwierają listę drużyn, z którymi nie chcemy grać na tym etapie. To najlepszy dowód na to, jaki skok wykonaliśmy przez ostatnie dwa lata: nomen omen lata świetlne! Z uwagi na zależności rodzinne (kuzyni z Dolnego Śląska kibicujący Śląskowi) najbardziej chciałbym trafić Śląsk na wyjeździe. U siebie zdążyliśmy zagrać i razem z kuzynami oglądaliśmy to „widowisko” na starej Bukowej. We Wrocławiu z uwagi na Święta nie mieliśmy szans się spotkać. Poza tym z uwagi na cykl „Okiem rywala” łapię kontakt z przedstawicielami innych klubów – z jednymi gorszy, z drugimi lepszy i czasem wbijamy sobie różne szpilki 😉 Tym kluczem chciałbym trafić na Widzew (pozdrawiam Michał) lub Koronę (piona Michał i marxokow). Górnik za to dopiero w finale, najlepiej na Śląskim, bo 3 maja córka ma komunię, więc logistyka byłaby łatwiejsza 😂 Rywali z niższych lig trochę się boję, z uwagi na stan boiska w grudniowe popołudnie, ale bytomski orlik powinien być wtedy jak najbardziej zdatny do użytku 😜 Tak czy inaczej, sam fakt, że w listopadzie rozmawiamy jeszcze o GieKSie w Pucharze Polski jest dla mnie powodem do uśmiechu. Czas na kolejny krok w stronę Narodowego.
Błażej
Przede wszystkim dla mnie zawsze liczy się awans, a będzie łatwiej o kolejną rundę, grając z niżej notowanym rywalem. By nie jeździć daleko, życzyłbym sobie Avię Świdnik. Polonia Bytom niby fajny rywal, ale chyba tylko jeśli mielibyśmy grać na Śląskim. Granie na Orliku w grudniu z rywalem, który dobrze się prezentuje, może nie być takie proste. Jak mamy grać z kimś z Ekstraklasy to najlepiej u siebie z Piastem. Widać po wywiadach, że trenerowi Górakowi zależy mocno by w tym roku grać w PP na wiosnę, pewnie taki cel postawili sobie przed drużyną i chcą go skutecznie realizować. Fajnie byłoby to zrealizować, bo granie na wiosnę w PP byłoby małą nowością dla nas.
Jaśka
Ja napiszę króciutko: wszyscy byle nie Górnik, mamy ostatnio złe wspomnienia z nimi odnośnie pucharu Polski.
Shellu
Na pewno nie chciałbym trafić na Wisłę Kraków. Nie dość, że mecz na wyjeździe, to jeszcze z piekielnie mocnym i rozpędzonym rywalem. Spokojnie – zmierzymy się z nimi w ekstraklasie. Zdecydowanie chciałbym też uniknąć Korony czy Górnika. Jeśli chodzi o zespoły z ekstraklasy, to nie pogardziłbym Widzewem, nawet jeśli byłby na wyjeździe. Musimy tę ekipę w końcu przełamać. Polonia Bytom i Śląsk Wrocław nie byłyby złe. Nie pogardziłbym także powrotem do Chojnic, z uwagi na ładnie położony stadion i dobre wspomnienia. A najbardziej kuriozalnym losowaniem będzie Raków na wyjeździe i dwa mecze przy Limanowskiego w grudniowym mrozie – na tym najzimniejszym stadionie w Polsce 😉
Felietony
I co, niedowiarki?
Mam satysfakcję, nie powiem. Może to i małostkowe, bo stwierdzenie „a nie mówiłem?”, często dotyczy jakichś utarczek, sporów, w których jedna strona chce coś udowodnić drugiej. Często jednak ta chęć „żeby było po mojemu” dotyczy pokazania, że coś poszło źle (tak jak przewidywałem), że ktoś nie dał rady (tak jak mówiłem). Tutaj jest inaczej. Mam satysfakcję, że zaraz po meczu z Lechem Poznań, kiedy wielu kibiców zmieszało drużynę i trenera z błotem – napisałem felieton przypominający, w jakim jeszcze niedawno byliśmy miejscu, jakie mieliśmy kryzysy i z jakiego bagna udawało nam się wygrzebać. I że teraz nie należy odtrąbiać sportowego upadku GieKSy i desperacko nawoływać do zmiany trenera. Kazimierz Greń mówił kiedyś „ruda małpo, ja jeszcze żyję”. Widziałem nie światełko, a duże światło. Widziałem, że GieKSa w końcu zaczęła grać swoje w Płocku, a i mecz z Lechem był dobry, choć przegrany. I poszło.
Oczywiście po felietonie czytałem standardowe opinie, że nie można żyć przeszłością, nie ma nic za zasługi i tak dalej. Że Górak słaby i należy go zmienić. Tyle, że ja nie pisałem o zasługach i obojętnym przechodzeniu obok porażek. Pisałem o tym, że ten trener, z tymi (niektórymi) zawodnikami był w kryzysie i potrafił z niego – nawet spektakularnie – wychodzić. I że słabszy początek sezonu, który i tak nie jest dramatyczny, bo jesteśmy „jedynie” na pograniczu strefy spadkowej, absolutnie nie jest momentem na zburzenie wszystkiego i drastyczne ruchy. Nie będę już przytaczał inwektyw w kierunku szkoleniowca i nazwijmy to – bezceremonialnego nawoływania, żeby opuścił nasz klub. Bo osoby, które wygłaszają takie tezy w taki sposób pokazują, że nie mają krzty szacunku. Nie wiem ile tych osób jest, bo mocno rozmija się to, co widzę na stadionie z tym, co w internecie. Może te moje artykuły są bezzasadne, bo może to są boty lub jakaś cyberwojna i podstawieni ludzie przez jakieś konkurujące kluby. Ale pisząc poważnie – skala tego, co w słabszym okresie GieKSy czytam w komentarzach i opiniach, jest porażająca. Na szczęście nie dotyczy to trybun.
O tym, że niektóre osoby są niereformowalne napiszę dalej. Większość kibiców bowiem się cieszy. Cieszy z tego, że od meczu z Lechem Poznań, GieKSa wskoczyła na jakieś niebywałe obroty i wygrała cztery kolejne mecze – trzy w lidze, jeden w Pucharze Polski. Jeśli chodzi o ekstraklasę to pierwszy taki wyczyn od 22 lat. W poprzednim, tak radosnym przecież sezonie, katowiczanom nie udało się triumfować w trzech kolejnych meczach. I tu dochodzimy do pewnych mitów, powielanych przez wielu. Te mity obowiązywały już na wiosnę, obowiązują i teraz.
Otóż utarło się, jaka to jesień zeszłego roku była wspaniała. Banda zakapiorów i tak dalej. GieKSa grająca z polotem, bezkompromisowo i bez kompleksów. I przede wszystkim – wygrywająca w bardzo dobrym stylu z Jagiellonią i Pogonią. I to wystarczyło by na koniec roku cieszyć się z 23 punktów. Na wiosnę pojawiły się narzekania na słabszą grę GKS, że to już nie jest taka postawa jak jesienią. Tymczasem GKS punktował na tyle solidnie, że do końca sezonu zapewnił sobie jeszcze 26 oczek i to w mniejszej liczbie spotkań, bo przecież jesienią jedno było awansem. Szybkie utrzymanie na pięć kolejek przed końcem. Ale nie – trzeba było ponarzekać, że jest słabiej.
Od początku obecnego sezonu niepokoiliśmy się o nasz zespół. GieKSa punktowała bardzo słabo i po czterech kolejkach miała na koncie tylko jeden remis u siebie z Zagłębiem. Media i wszelkiej maści specjaliści ochrzciły nas głównym kandydatem do spadku. Uwierzyli też w to chyba niektórzy kibice. Będzie ciężko wygrać choćby jeden mecz i tak dalej, bo w ogóle zobaczcie na ten świetny Radomiak. Potem było nieco lepiej i nawet katowiczanie wygrali z Arką czy tymże Radomiakiem, ale na wyjazdach nasz zespół nadal grał fatalnie i przegrał cztery mecze. To jednak ciągle powodowało zaledwie balansowanie na granicy bezpiecznej strefy i dopiero w którymś momencie GKS znalazł się pod kreską. Nie poprawiło na długo nastrojów zwycięstwo w Pucharze Polski z Wisłą Płock (może dlatego, że tak mało ludzi to widziało) i remis z płocczanami. Po porażce z Lechem wiadro pomyj się wylało.
Minęły trzy kolejki. I teraz – po czternastej serii gier i tej kapitalnej… serii – warto odnotować, że GKS Katowice ma o jeden punkt więcej niż w analogicznym momencie poprzedniego sezonu! Tak – już byliśmy wówczas i po wspomnianych triumfach z Jagą i Portowcami, byliśmy również po rozgromieniu Puszczy 6:0. I nadal mieliśmy punkt mniej niż teraz. Więc ja się pytam – do czego my porównujemy i dlaczego mityzujemy poprzednią jesień. Tak – była pełna emocji i kapitalnych wrażeń. Ale patrzmy przede wszystkim na matematykę. I w żadnym wypadku nie chodzi mi o to, by teraz tamten okres zdewaluować. Chodzi o to, by się teraz otrząsnąć i spojrzeć na obecną sytuację bardziej rzetelnie. A wygląda to tak, że na początku sezonu było fatalnie, potem trochę lepiej, ale nadal źle, w końcu pojawiły się nadzieję na lepsze jutro w grze, choć jeszcze niekoniecznie w wynikach. Ale te też przyszły i wystarczyły dwa tygodnie od Motoru do Niecieczy, aby obecną sytuacją prześcignąć punktowo tamtą jesień. I dodać bonus w postaci Pucharu Polski.
Na całokształt wpływają poszczególne mecze, jak i cała runda. Ale wpływają także serie. I tak się składa, że rok temu w tym momencie byliśmy po remisie ze słabym Śląskiem oraz porażkach z Legią i Koroną Kielce, do tego po wtopie z Unią Skierniewice. To był najgorszy moment rundy, a pewnie i całego sezonu. Teraz wydaje się – miejmy nadzieję – że najgorszy punktowo okres mieliśmy we wrześniu. Ale te składowe rok temu i teraz sumują się na lekki plus obecnego sezonu. Oczywiście jest to dynamiczne – bo za kolejkę może się ten bilans zmienić. Rok temu w piętnastej serii wygraliśmy z Cracovią. Teraz gramy z Piastem.
Jednak wczoraj – o zgrozo – zobaczyłem kolejne komentarze. Halloween ma swoje przerażające prawa. I tu mi ręce i witki opadły już zupełnie. Może byłem naiwny, ale chyba jednak łudziłem się, że niektórych da się zadowolić. W trakcie meczu w Niecieczy, po pierwszej połowie, widziałem kolejne lamenty, jak to GKS nie ma pomysłu na grę i dał się zdominować. Boże… po trzech zwycięskich meczach, przy prowadzeniu do przerwy na wyjeździe z bezpośrednim rywalem do utrzymania, jeden czy drugi płacze w necie, że GKS dał się zdominować Termalice. Pamiętajcie panowie piłkarze i trenerzy – nie możecie się nisko bronić. Musicie ciągle bez ustanku atakować, być na połowie rywala, najlepiej mieć posiadanie piłki w okolicach 80 procent. Wtedy kibic GKS będzie zadowolony. A jeśli taka Termalica nas przyatakuje – bijmy na alarm. To nic, że niecieczanie mieli na tyle niewiele jakości, że jakoś szczególnie nie zagrozili bramce Strączka. Ważne, że okresowo mieli trochę więcej piłki na naszej połowie, oddali kilka strzałów z dystansu czy wątpliwej jakości strzały z pola karnego, które chyba z litości statystycy zsumowali do xG 1,70, bo nijak nie miało się to do obrazu tych uderzeń i rzeczywistego zagrożenia.
Utrata kontroli to była w Lublinie. Utrata była w końcówce w Łodzi. Tutaj – z perspektywy trybuny – nie miałem jakiejś wielkiej obawy o nasz zespół. Taką obawę miewam często, tym bardziej, że na stadionie dynamikę rywala odbiera się jakoś bardziej niż w telewizji. Więc bałem się jak cholera, że Korona w końcówce wyrówna, bałem się trochę, że do remisu doprowadzi ŁKS. W Niecieczy tego stresu nie miałem. Oczywiście różne rzeczy się w piłce dzieją i jak pisałem ostatnio – GKS lubi coś zmajstrować – ale widziałem dużo pewności w poczynaniach defensywnych naszych zawodników, którym najwidoczniej coś „kliknęło” i przestali robić głupie błędy. Za głowę złapałem się tylko raz – gdy Marcel Wędrychowski zrobił Marcela Wędrychowskiego, czyli poszedł bez głowy ze swojego pola karnego i stracił piłkę, po czym była groźna sytuacja. No dobra, kręciłem też głową przy Rafale Strączku, który musi trochę lepszym klejem smarować rękawice, bo ten obecnie używany jest chyba przeterminowany i nie ma właściwości klejących. Poza tym jednak golkiper swoje strzały wybronił, a obrona spisała się na tyle dobrze, że bez większych błędów zaliczyła drugie z rzędu czyste konto w lidze.
W porównaniu z tym co było na początku sezonu, obecnie jest ekstremalnie dobrze. Zróbmy eksperyment myślowy. Wyobraźmy sobie, że taka Legia wygrywa na wyjeździe z Motorem 5:2, u siebie z Koroną 1:0, na wyjeździe w Niecieczy 3:0 i z tym ŁKS w Pucharze Polski 2:1. Może nie byłoby wybitnych zachwytów, ale w Warszawie wszyscy byliby zadowoleni. Mateusz Borek z uznaniem mówiłby, że Legia w końcu złapała dobry, solidny rytm i temu czy tamtemu trenerowi przy Łazienkowskiej należy dać spokojnie pracować. A gdyby na przykład te wyniki osiągnął Piast, Radomiak czy Arka? Wtedy jestem pewien, że kibice GKS spoglądaliby z zazdrością i mówili – czemu u nas nie może się stworzyć taka efektowna i skuteczna ekipa?
Trener i drużyna po raz kolejny udowadniają, że można na nich liczyć i potrafią się wygrzebać z mniejszych czy większych tarapatów. Widać, że to extra ekipa ludzi wiedzących, co mają robić. Ale nie tylko chodzi tu o piłkarzy. Można odnieść wrażenie, że i trenerzy odnaleźli swoje miejsce na ziemi i ta ekipa to naprawdę Sztab przez duże „S”. Rafał Górak dobrał sobie tych ludzi i razem z nimi przechodził trudne czasy. Dariusz Mrózek, Dariusz Okoń, Marek Stepnowski czy Jarosław Salachna oraz cała reszta nie-piłkarzy w drużynie robią świetną robotę, która skutkuje tym, że – mimo że czasem jest ciężko – GKS wychodzi na prostą. To oni wyprowadzają GieKSę na prostą w naprawdę trudnych okolicznościach, w tych trudach ekstraklasy, w której poziom się podnosi permanentnie, a GKS – z tymi samymi ludźmi – jeszcze niedawno był w piłkarskiej otchłani.
Dalej mogę nawiązać do czasów pierwszej ligi i zapytać – czy jeszcze dwa lata temu spodziewalibyśmy się, że GKS rozegra dwa mecze z rzędu na wyjeździe wygrywając różnicą trzech bramek? Przecież w dwóch ostatnich sezonach w pierwszej lidze w sumie były tylko trzy takie mecze. Czy spodziewalibyśmy się, że w jakiejkolwiek konfiguracji (zaległe mecze, środek kolejki) będziemy w tabeli nad Legią? Przecież bralibyśmy to absolutnie w ciemno.
Trener mówił o tym, jaki mecz z Lechem był w jego oczach dobry. Wiadomo, że liczy się wynik, ale już w poprzednich sezonach w gorszych momentach twierdził, że widzi dobrą grę i to powinno zacząć przynosić punkty. Dokładnie to samo przerabiamy teraz. GKS we wcześniejszych meczach potracił punkty czasem tam, gdzie nie powinien. Teraz to się wszystko wyrównuje, choć każde ostatnie zwycięstwo jest zasłużone, no – może z Koroną z przebiegu bardziej adekwatny był remis, ale zawsze mówię, że jeśli w takim meczu któraś drużyna wygra jedną bramką – to jest to jednak zasłużone.
Tabela jest niebywale spłaszczona. GieKSa w trakcie kolejki podskoczyła aż o pięć miejsc. Wiadomo, że ktoś nas wyprzedzi, choć… nadal jeszcze my możemy też przeskoczyć Pogoń czy Raków, bo tam liczy się bilans bramkowy. Najważniejsze w tym momencie jest zyskiwać przewagę nad drużynami ze strefy spadkowej oraz nie dawać odskoczyć innym w pobliżu. W meczach o sześć punktów katowiczanie wygrali z Motorem i Termaliką, zdobyli też bonusowe trzy oczka z Koroną. Mamy już dużą przewagę nad Piastem i Termaliką, a jeśli w kolejnym spotkaniu nasz zespół wygra z ekipą z Gliwic – możemy mieć dwie drużyny odsadzone już tak daleko, że tylko kataklizm będzie mógł doprowadzić do tego, żeby GieKSę dogoniły.
Poświęcę jeszcze dwa słowa piłkarzom. Defensywa naprawdę zrobiła się solidna, nie robi już głupich błędów, piłkarze grają pewnie i odpowiedzialnie. Po raz kolejny chcę wyróżnić Lukasa Klemenza, nie tylko za gola, bo to oczywiście ważny dodatek, ale za postawę w defensywie. Zawodnik gra twardo, z poświęceniem i odpowiedzialnie. Dobrze się na to patrzy. Marten Kuusk też swoje robi. Obrona zrobiła progres i to jest kluczowe w osiąganiu dobrych wyników.
Walczy o to swoje miejsce Marcel i mam nadzieję, że w końcu strzeli swojego upragnionego gola. Kacper Łukasiak też próbuje, próbuje się wstrzelić od początku sezonu, ale jeszcze nie może. Natomiast patrząc na to, że dublet zaliczył Eman Marković, który w końcu dał efekt, myślę, że dwójka „szczecinian” wkrótce również trafi do siatki.
O Panu Piłkarzu Bartku Nowaku to za chwilę stanie się nudne, żeby pisać. Zawodnik po prostu co mecz daje takie piłki, że naprawdę można się zastanawiać od ilu lat to najlepszy piłkarz w barwach GKS Katowice. W poprzednim sezonie zawodnik miał trochę przebłysków, dawał już takie „ciasteczka”, ale często mieliśmy zastrzeżenia, że za rzadko. A teraz co mecz po prostu wiąże krawaty na ekstraklasowych boiskach. Teraz po prostu będzie dla mnie szokiem, jeśli trener Jan Urban nie powoła go do reprezentacji. Jestem pewien, że Bartek na najbliższe zgrupowanie kadry pojedzie!
Trochę błędów nasz sztab popełnił – nikt bezbłędny nie jest. Postawienie na początku sezonu i oparcie ataku na Macieju Rosołku i Aleksandrze Buksie to była fatalna decyzja. To jednak odróżnia nasz sztab od innych, że szybko reagują. O Macieju i Aleksandrze nikt już nie pamięta, choć wiadomo Rosołek zmaga się z urazami. Natomiast teraz jedyną i słuszną koncepcją w ataku jest Adam Zrelak i Ilja Szkurin. Na Adama trzeba chuchać i dmuchać, bo to świetny piłkarz i znów miał udział przy golu. A Ilja jako zmiennik i strzela bramki, i asystuje – tak jak przy drugim trafieniu Markovića. Do tego naprawdę miło widzieć, jak zawodnik się cieszy po golach i meczach – powtórzę to, co po ŁKS – mam nadzieję, że Białorusin znalazł swoje piłkarskie miejsce na ziemi.
Oczywiście sezon trwa i w piłce nic – w tym przede wszystkim forma – nie jest dana raz na zawsze. Poza tym to tylko i aż sport. Statystyka też robi swoje. Więc może się zdarzyć tak, że GKS z Piastem nie wygra. Bo zagra słabszy mecz, bo coś nie wyjdzie, bo dostaniemy czerwoną kartkę, czy właśnie zadziała statystyka, w której cztery zwycięstwa z rzędu w lidze to jakaś anomalia. Należy się z tym liczyć i nie wpadać znów w minorowe nastroje w przypadku braku wygranej. Przede wszystkim liczy się trend. Wiadomo, że wszystkiego się nie wygra, ale chodzi o to, by wygrywać dość często i przegrywać dość rzadko. Wtedy naprawdę wszystko będzie w jak najlepszym porządku.
Jednak to GieKSa jest w gazie, a Piast ma swoje potężne problemy. Piast gra o życie i o to, by nie stać się takim Śląskiem z zeszłego sezonu, który tak okopał się na ostatnim miejscu, że nawet bardzo dobre wyniki na wiosnę nie uchroniły wrocławian przed spadkiem. Nóż na gardle to jednak jedno, a drugie to po prostu obecna forma, mental i jakość piłkarska. Gliwiczanie grają po prostu bardzo źle i na ten moment piłkarsko to GKS jest o dwie klasy lepszy. Jeśli nasz zespół utrzyma swoją dyspozycję, będziemy faworytem w tym spotkaniu. Tylko ten ciężar trzeba unieść.
GKS wytrzymał fizycznie i piłkarsko tę siedmiodniówkę świetnie. Były zwycięstwa, była jakość, nie było słaniania się na nogach. Logistycznie, kadrowo i realizacyjnie – majstersztyk. Zadanie nie tylko piłkarzy, ale przede wszystkim trenerów i sztabu medycznego zostało wykonane celująco.
Doceniajmy więc cały czas to, co mamy, bo mamy ekipę fajnych ludzi, którzy walczą na tej piłkarskiej wojnie zarówno w pokojach trenerów, w szatni, jak i na boisku. Nie ma ani jednego powodu, by w przypadku słabszych meczów dokonywać gwałtownych ruchów i postponować zespół w komentarzach w internecie. Ta drużyna zasługuje na to, by ją wspierać. I rozwija się na naszych oczach, mimo że momenty są ciężkie. Grajmy. Kibicujmy. Projekt GKS Katowice Rafała Góraka trwa w najlepsze.
A zabawa kibiców i piłkarzy po wygranych meczach to coś, co jest jedną z kwintesencji i esencji piłki. Na trybunach, jak i na boisku – wzór. Piłkarze grają tak, jak kibice dopingują i odwrotnie. Dostroili się do siebie i pięknie to się odbywa z meczu na mecz.
Mamy dobry czas. Piękna jest ta ekstraklasa.
Galeria Piłka nożna
Coraz bliżej… Narodowy
Zapraszamy do galerii z wyjazdu do Łodzi. GieKSa po bramkach Jędrycha i Szkurina zapewniła sobie awans do 1/8 STS Pucharu Polski.



Najnowsze komentarze