Dołącz do nas

Piłka nożna

Korona: walczymy do końca

Avatar photo

Opublikowany

dnia

W przedostatniej kolejce rozgrywek Fortuna I Ligi sezonu 2021/22 GieKSa zmierzy się na wyjeździe z ekipą Korony Kielce. Spotkanie rozpocznie się o godzinie 12:40, w sobotę 14 maja 2022 roku.

Zgodnie z przedsezonowymi przewidywaniami drużyna z Kielc jest jedną z drużyn, która nadaje ton w rozgrywkach na zapleczu ekstraklasy. Drużyna MKS-u zajmuje obecnie czwarte miejsce w tabeli ze stratą czterech punktów do wicelidera – Widzewa i dwóch punktów do trzeciej drużyny w stawce – Arki. Na zakończenie sezonu Korona na pewno będzie się cieszyć z udziału w barażach o grę w PKO Ekstraklasie, a przy bardzo dobrych dla Korony wynikach Widzewa i Arki może zająć drugie miejsce. Warunkiem koniecznym jest wygranie przez drużynę z Kielc dwóch ostatnich spotkań oraz zdobycie przez Widzew nie więcej niż dwóch punktów i przez Arkę nie więcej niż trzech punktów. W ostatnich dwóch kolejkach Widzew gra jeszcze z Miedzią (na wyjeździe) i z Podbeskidziem (u siebie), z kolei Arka z Podbeskidziem (na wyjeździe) i Sandecją (u siebie). Korona ostatnie spotkanie rozegra w Tychach. Szanse na awans bezpośredni są bardziej matematyczne niż realne i są oszacowane na niecałe pięć procent…

Bilans drużyny z Kielc na swoim boisku to zdobyte trzydzieści punktów (dziewięć wygranych, trzy remisy i cztery porażki), bramki 22-15. Na wiosnę MKS rozegrała na Suzuki Arenie sześć spotkań – wygrała w czterech i w po jednym meczu zremisowała i przegrała, bramki 10-7. W trzech ostatnich meczach u siebie Korona zanotowała kolejno wygraną z Zagłębiem (2:1), przegraną z Arką (1:2) i wygraną ze zdegradowanym Górnikiem (2:1).

W spotkaniu z Zagłębiem Korona od początku starała się narzucić swój styl gry przeciwnikowi i przez pierwsze pół godziny stworzyła sobie trzy dobre sytuacje na strzelenie bramki. Goście optyczną przewagę uzyskali w ostatnim kwadransie pierwszej połowy z dwiema bardzo dobrymi okazjami na wyjście na prowadzenie. W 55. minucie Korona dopięła swego: po uderzeniu głową Jewgienija Szykawka prowadziła 1:0, po kolejnych dwunastu minutach padł kolejny gol dla Korony, po raz drugi z podania Jacka Podgórskiego. Zagłębie kontaktowego gola zdobyło na kwadrans przed końcem spotkania i do końca meczu miało przewagę, starając się doprowadzić do remisu. Do meczu z Arką MKS przystąpił osłabiony przez grypę – aż siedmiu piłkarzy miało problemy z tego powodu w tygodniu poprzedzającym spotkanie. Ostatecznie ze składu „wypadło” trzech podstawowych piłkarzy. Żółto-czerwoni zaczęli bardzo dobrze, przez nieco ponad kwadrans nie pozwalali Arce na zbyt wiele, dokumentując przewagę zdobyciem bramki. Po wyjściu na prowadzenie z piłkarzy Korony uszło powietrze, gra toczyła się w środkowej strefie boiska. Powoli przewagę uzyskiwali goście, zdobywając bramkę w 37. minucie. W drugiej połowie przeważali gospodarze, ale bez konkretów. Arka wyprowadzała groźne kontrataki,  a w 65. minucie zdobyła bramkę. Do końca meczu Korona atakowała, ale bez pomysłu na sforsowanie dobrze zorganizowanej obrony gości. W meczu z Górnikiem żółto-czerwoni męczyli się do samego końca. Przewagę od początku meczu miała Korona, ale nie potrafiła przekuć przewagi na bramkę – mało tego w 33. minucie po rzucie wolnym Górnik prowadził. Dwie minuty po wyrównaniu (w 54. minucie), czerwoną kartkę otrzymał jeden z piłkarzy Górnika i MKS od tego momentu atakował w dziecięciu zawodników. Bramkę na wagę trzech punktów Korona zdobyła w doliczonym czasie gry.

Po meczu trener gospodarzy Leszek Ojrzyński powiedział: Historia pokazuje, że walczymy do końcowego gwizdka. Wiele meczów tak przepychaliśmy. Nie zawsze się to udaje, ale całe szczęście, że dziś się udało.

Najskuteczniejszym zawodnikiem w zespole żółto-czerwonych jest Jakub Łukowski z dziewięcioma trafieniami, następni na liście to Jacek Podgórski z sześcioma i Dawid Błanik z pięcioma bramkami. Z najdokładniejszych ostatnich podań cieszą się z kolei Adam Frączczak oraz wspomniani Podgórski i Błanik – każdy z nich zanotował po sześć.

Do zespołu Leszka Ojrzyńskiego, po przymusowej pauzie za cztery żółte kartki, może wrócić wspomniany Jacek Podgórski.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!


Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Kibice

Odszedł od nas Sztukens

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Dotarła do nas smutna wiadomość o śmierci kibica GKS Katowice Grzegorza Sztukiewicza.

Grzegorz kibicował GieKSie „od zawsze” – jeździł na wyjazdy już w latach 90. Był także członkiem Stowarzyszenia Kibiców GKS-u Katowice „SK 1964”. Na kibicowskim forum wpisywał się jako NICKczemNICK, ale na trybunach był znany jako Sztukens.

Ostatnie pożegnanie będzie miało miejsce 4 września o godzinie 14:00 w Sanktuarium  św. Antoniego w Dąbrowie Górniczej – Gołonogu. 

Rodzinie i bliskim składamy najszczersze kondolencje. 

 

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Górak: Żółty kocioł dał koncert

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po meczu GKS Katowice – Radomiak Radom wypowiedzieli się trenerzy obu drużyn – Rafał Górak i Joao Henriques. Poniżej spisane główne wypowiedzi szkoleniowców, a na dole zapis audio całej konferencji prasowej.

Joao Henriques (trener Radomiaka Radom):
Nie mam zbyt wiele do powiedzenia. GKS strzelił trzy bramki, my dwie. Tyle mam do powiedzenia. Nasi zawodnicy do bohaterowie w tym meczu. Będziemy walczyć dalej.

Rafał Górak (trener GKS Katowice):
Ważny moment dla nas, bo pierwsza przerwa na kadrę to taka pierwsza tercja tej rundy i mieliśmy świadomość, że musimy zdobywać punkty, aby nie zakopać się. Wiadomo, jeśli chodzi punkty nie zdarzyło się nic zjawiskowego. Mamy siódmy punkt i to jest dla nas cenna zdobycz, a dzisiejszy mecz był bardzo ważnym egzaminem piłkarskiego charakteru, piłkarskiej złości i udowodnienia samemu sobie, że tydzień później możemy być bardzo dobrze dysponowani i możemy zapomnieć, że coś nam nie wyszło. Bo sport ma to do siebie, że co tydzień nie będziesz idealny, świetny i taki, jak będziesz sobie życzył. Ważne jest, jak sportowiec z tego wychodzi.

Tu nie chodzi o to, że nam się udało cokolwiek, bo udać to się może jeden raz, ale jak wychodzimy i zdajemy sobie sprawę z tego, że jesteśmy w opałach – a byliśmy w nich także w tym meczu. Graliśmy bardzo energetyczną pierwszą połowę, mogliśmy strzelić więcej bramek, a schodziliśmy tylko z remisem. Ze świadomością, że straciliśmy dwie bramki, a sami mogliśmy strzelić dużo więcej. No ale jednak obawa jest, że dwie straciliśmy.

Siła ofensywna Radomiaka jest ogromna, ci chłopcy są indywidualnie bardzo dobrze wyszkoleni, są szybcy, dynamiczni, niekonwencjonalni. Bardzo trudno się przeciw nim gra. Zresztą kontratak na 1:0 pokazywał dużą klasę. Niesamowicie jestem dumny ze swoich piłkarzy, że w taki sposób narzucili swoje tempo gry, byli w pierwszej połowie drużyną, która dominowała, stworzyła wiele sytuacji bramkowych, oddała wiele strzałów, miała dużo dośrodkowań. To była gra na tak. Z tego się cieszę, bo od tego tutaj jesteśmy. W drugiej połowie przeciwnik po zmianach, wrócił Capita, Maurides, także ta ławka również była silna. Gra się wyrównała i była troszeczkę szarpana. Natomiast niesamowicie niosła nas publika, dzisiaj ten nasz „żółty kocioł” był niesamowity i serce się raduje, w jaki sposób to odtworzyliśmy, bo wiemy jaką drogę przeszliśmy i ile było emocji. Druga połowa była świetnym koncertem i kibice bardzo pomagali, a bramka Marcina była pięknym ukoronowaniem. Skończyło się naszym zwycięstwem i możemy być bardzo szczęśliwi. Co tu dużo mówić, jeżeli w taki sposób GKS będzie grał, to kibiców będzie jeszcze więcej i ten nasz stadion, który tak nam pomaga, będzie szczęśliwy.

Bardzo cenne punkty, ważny moment, trochę poczucia, że dobra teraz chwila na odpoczynek ale za chwilę zabieramy się do ciężkiej roboty, bo jedziemy do Gdańska i wiadomo, jak ważne to będzie dla nas spotkanie.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

GieKSa znów na koniec karci Górnik

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W przerwie reprezentacyjnej spotkały się drużyny GKS Katowice i Górnik Zabrze. Półtora tygodnia po ligowym Śląskim Klasyku, mogliśmy na Bukowej znów oglądać derbową rywalizację, tym razem w formie meczu kontrolnego.

W 10. minucie, po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Łukowskiego, Arkadiusz Jędrych uderzał głową, ale nad poprzeczką. W 25. minucie GKS miał idealną okazję do zdobycia bramki. Znów po kornerze wykonywanym przez Łukowskiego, piłkę zgrywał Jaroszek, ta po rykoszecie leciała w kierunku bramki, gdzie na wślizgu jeszcze próbował ją wepchnąć do bramki Łukasiak, jednak obrońcy Górnika wybili piłkę z linii bramkowej. Po pół godziny pierwszą okazję miał Górnik – z około 17 metrów uderzał Chłań, ale czujny Rafał Strączek złapał piłkę. W 37. minucie do prostopadłej piłki z chaosu doszedł Eman Marković, który wyszedł sam na sam i płaskim strzałem pokonał Loskę. Chwilę później z kontrą ruszyli katowiczanie, Błąd i Rosołek mieli naprzeciw jednego obrońcę, Maciej zdecydował się na strzał, ale przeniósł piłkę nad poprzeczką. W 43. minucie ponownie Rosołek uderzał z dystansu, ale bez problemu dla Loski. Do przerwy GKS prowadził posiadając lekką przewagę. Górnik nie zagroził poważnie naszej bramce.

W przerwie trener dokonał kilku zmian w składzie. W 50. minucie po zwodzie uderzał na bramkę Wędrychowski, ale bramkarz bez problemu poradził sobie z tym strzałem. Chwilę później wdzierał się w pole karne Massimo, ale został powstrzymany. W 55. minucie znakomitą okazję miał Zahović, który dostał od Massimo piłkę i z centrum pola karnego uderzał na bramkę, jednak nasz golkiper świetnie interweniował. W 68. minucie Bród podał do Swatowskiego, ten uderzał kąśliwie, ale bramkarz wybił na róg. Po chwili korner wykonywał Rejczyk, a Jędrych uderzał głową, minimalnie niecelnie. W 74. minucie do wybitej przed pole karne piłki dopadł Chłań i strzelił mocno, ale świetnie interweniował nasz golkiper. Po chwili jednak było 1:1, gdy po rzucie rożnym najwyżej wyskoczył rekonwalescent Barbosa i mocnym strzałem głową doprowadził do wyrównania. W 82. minucie Galan uderzał z dystansu, ale prosto w ręce bramkarza. Trzy minuty przed końcem koronkową akcję przeprowadził… Klemenz z Buksą, a ten pierwszy po odegraniu znalazł się w idealnej sytuacji, jednak po nodze rywala strzelił nad poprzeczką. W 90. minucie katowiczanie przeprowadzili decydującą akcję. Galan podał do Swatowskiego, ten mocno wstrzelił, a na wślizgu Buksa strzelił zwycięską bramkę. Druga połowa była już bardziej wyrównana, a momentami Górnik osiągał lekką przewagę. Jednak to katowiczanie okazali się zwycięzcami i podobnie jak w ligowym klasyku na Nowej Bukowej, w samym końcu strzelili zwycięską bramkę.

3.09.2025 Katowice
GKS Katowice – Górnik Zabrze 2:1
Bramka: Marković (37), Buksa (90) – Barbosa (74)
GKS: (I połowa) Strączek – Rogala, Jędrych, Paluszek (8. Jaroszek), Wasielewski, Łukowski – Błąd Bosch, Łukasiak, Marković – Rosołek.
(II połowa) Strączek – Bród, Klemenz, Jędrych, Rogala (60. Trepka), Łukowski (60. Galan) – Wędrychowski, Bosch (60. Milewski), Marković, Rejczyk, – Buksa
Górnik: (wyjściowy skład): Loska – Olkowski, Szcześniak, Pingot, Lukoszek, Chłań, Donio, Goh, Dzięgielewski, Zahović, Massimo. Grali także: Podolski, Tsirogotis, Barbosa.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga