Po meczu z ŁKS Łódź rozmawialiśmy z zawodnikiem, który wywalczył sobie miejsce w podstawowym składzie GieKSy – Dominikiem Kruczkiem.
Czy uważasz że ten mecz był do wygrania?
Oczywiście, że był do wygrania. Przeciwnik trzy razy był pod naszą bramką i zdobył dwa gole. My wiele razy byliśmy pod bramką ŁKS, ale nie potrafiliśmy strzelić gola.
Dlaczego GKS ten mecz przegrał?
Dobre pytanie. Nie potrafiliśmy trafić w bramkę i to chyba jest odpowiedź.
Czy sama gra GKS była zadowalająca?
Jest pewien postęp. To był pierwszy mecz w sezonie i oby nam lepiej szło, by przynajmniej nie przegrywać. A najlepiej wygrywać.
Przegraliście ten mecz, ale czy z samego sposobu gry możecie czuć się podbudowani?
Na pewno taka gra musi nas motywować, bo jeśliby tak nie było, to nie bylibyśmy drużyną. Natomiast czy obrona gra dobrze, a atak słabo lub odwrotnie – to całą drużynę należy rozliczać całościowo.
Widzieliśmy u ciebie okresy gry – przez jakiś czas grałeś dobrze, potem słabiej, potem znów lepiej. Z czego wynika taka chimeryczność?
Jakbym to sam wiedział, to by było dobrze.
Jak z siłami Dominika Kruczka, bo w poprzednim sezonie nie dostawałeś szans, a teraz stałeś się kluczowym zawodnikiem? Są siły na cały mecz?
Przy takim upale widać było, że z siłami było nienajlepiej, ale myślę, że co mecz będę się poprawiał, jeśli chodzi o kondycję, aby móc zapieprzać przez całe spotkanie, a nie tylko przez 70-80 minut.
Korciło cię, aby podejść do rzutu karnego?
Oczywiście, że korciło, ale trener zadecydował, że było dwóch wyznaczonych zawodników i to jeden z nich uderzał.
Najnowsze komentarze