Dołącz do nas

Piłka nożna

[LIVE] Piłkarze GKS przegrywają w Olsztynie

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Zapraszamy do śledzenia relacji LIVE z meczu Stomilu z GieKSą. Relacja odświeża się automatycznie.



40 komentarzy
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

40 komentarzy

  1. Avatar photo

    PanGoroli

    5 maja 2018 at 18:43

    kaj jest ten czat? stracił mi się kajś…

  2. Avatar photo

    Miro

    5 maja 2018 at 18:49

    Hanysy…zycze porazki

  3. Avatar photo

    keinemeine

    5 maja 2018 at 18:52

    Miro, a my życzymy sobie zwycięstwa!

  4. Avatar photo

    anty grzyb

    5 maja 2018 at 18:55

    miro se mozesz zwyciestwo jest nieuniknione gorolu

  5. Avatar photo

    potf

    5 maja 2018 at 18:59

    Do boju GKS !!!

  6. Avatar photo

    anty grzyb

    5 maja 2018 at 19:00

    a smierdziele dwa w plecy z puszcza

  7. Avatar photo

    Miro

    5 maja 2018 at 19:01

    zobaczymy za 90 minut!

  8. Avatar photo

    Mecza

    5 maja 2018 at 19:29

    Dawid czekałeś i się doczekałeś, życzę bramki i zwycięstwa.

  9. Avatar photo

    wiesiek

    5 maja 2018 at 19:41

    Chuj będzie nie zwycięstwo. Co na boisku robi Prokic? Robimy awans Zagłębiu?

  10. Avatar photo

    Robson

    5 maja 2018 at 19:43

    Wreszcie trener zmądrzał.
    Trzymaj się Dawid i również brameczki i zwycięstwa dla naszej kochanej GieKSy !

  11. Avatar photo

    gorol

    5 maja 2018 at 19:53

    na razie po naszej myśli 🙂 p.s. dobra liczba wyjazdowa, jak na Olsztyn

  12. Avatar photo

    Marcin

    5 maja 2018 at 19:58

    gorol nie ciesz sie jeszcze, jest 2 połowa przed nami ! zagłębie gołębie i tak nie wejdzie !

  13. Avatar photo

    Miro

    5 maja 2018 at 20:02

    wy cygany ze smieszna gadka i wiejskim akcentem tez nie wejdziecie!Zrozumiano!!!! Czy mam to napisac w waszym folkowym dialekcie?

  14. Avatar photo

    Marcin

    5 maja 2018 at 20:11

    Miro ale jebnięty zagłebiok z ciebie aż szkoda pisać, wy tam wszyscy jesteście ciulnięci !

  15. Avatar photo

    Mecza

    5 maja 2018 at 20:12

    Gdyby to była ostatnia kolejka to trzymałbym kciuki za remis, ale trzeba cały czas uważać bo Prokić na boisku.

  16. Avatar photo

    Marcin

    5 maja 2018 at 20:13

    Prokić wypad do twojej stali, ewidentnie Nas hamujesz żeby stal weszła !!!

  17. Avatar photo

    TOMEK

    5 maja 2018 at 20:21

    GIEKSA GRAĆ KURWA MAĆ!

  18. Avatar photo

    wiesiek

    5 maja 2018 at 20:29

    Frajer trener frajerzy pilkarze i naiwni frajerzy kibice Gieksy którzy wiąrzą z tym zespołem jakieś nadzieje.

  19. Avatar photo

    Jaca

    5 maja 2018 at 20:38

    Gorol, to niy dialekt i niy folkowy – to śląsko godka!

  20. Avatar photo

    anty grzyb

    5 maja 2018 at 20:39

    jeszcze trener niech sie podda i mamy ripley

  21. Avatar photo

    ffffffff

    5 maja 2018 at 20:41

    kolejny sezon …zrobmy w chuja kibicow (frajerów)

  22. Avatar photo

    PanGoroli

    5 maja 2018 at 20:45

    Z tym zespołem nie bedzie nigdy awansu. Dawna GieKsa, to by tych pajaców nosem wciągnęła. Tu się od razu paki nie zbuduje, za dlugo były rządy mamlasa. Prokicia wywalić w ogóle zer składu, widać, że ma na GieKSę już wyjebane. Wywalić innych cwaniaczków, dla przykładu. Odmłodzić skład, poznajdywać synków młodych, ambitnych. W tym roku walka o awans się skończyła, na to wygląda.

  23. Avatar photo

    Spartakus

    5 maja 2018 at 20:52

    Kura jak zwykle końcówka sezonu…

  24. Avatar photo

    anty grzyb

    5 maja 2018 at 20:55

    a smierdziele za tydzien

  25. Avatar photo

    Solski

    5 maja 2018 at 20:57

    Koniec, koniec marzeń o awansie. Pseudo pilkarze powinni z własnej kieszeni zwrócić kibicom którzy pojechali do Olsztyna

  26. Avatar photo

    TOMEK

    5 maja 2018 at 20:57

    Paszulewicz zwolniony!

  27. Avatar photo

    Miro

    5 maja 2018 at 20:58

    a mówiłem!!!!!!!!!!frajerskie hanysy!!!!!!!!!!!

  28. Avatar photo

    PołudnioweK-ce

    5 maja 2018 at 21:01

    Ma ktoś może z Was telewizor do sprzedania??..pytam na przyszłość..bo coś czuje że mój za tydzień o tej porze będzie leżał pod oknem w tzw. tajlach..chyba wiecie do czego pije

  29. Avatar photo

    Miro

    5 maja 2018 at 21:02

    ZDRADZE WAM SEKRET…3 ZAWODNIKÓW GRA W FORTUNIE..DZIEKI NIM DZIS WPADŁY 3 TYSIĄCE!!!! DZIEKI PANOWIE ZA WSKAZANIE WYNIKU…NAJWAZNIEJSZE ZE KASA SIE ZGADZA, CHUJ TAM Z GKS-EM

  30. Avatar photo

    Marcin

    5 maja 2018 at 21:04

    Miro dziecko idz już spać

  31. Avatar photo

    Marcin

    5 maja 2018 at 21:07

    a któż to taki gra w Fortunie? Sekret się do końca ujawnia a nie w części

  32. Avatar photo

    Miro

    5 maja 2018 at 21:18

    DO MARCIN..JAK MASZ TROCHĘ OLEJU W MÓZGU TO POMYŚL, ZAWSZE W TYPOWANIU NIE MA BŁĄDU

  33. Avatar photo

    Marcin

    5 maja 2018 at 21:24

    Miro jakbyś miał trochę oleju we łbie to byś wiedział że chodzi mi o to jak wiesz kto obstawia przeciwko nam to powiedz..

  34. Avatar photo

    PołudnioweK-ce

    5 maja 2018 at 21:31

    Mocno się zdziwie żeby nie napisać w chuj jak ktoś w środe pójdzie na B1.A już mega jak będzie dopingował..znacie ten refren..po co po co po co po co??

  35. Avatar photo

    Miro

    5 maja 2018 at 21:45

    DO MARCIN – PRZECIEŻ CI GAMONIU NAPISAŁEM W POPRZEDNIEJ WIADOMOŚCI JEDNO NAZWISKO. CO NIE GRA U WAS TEN ZAWODNIK? WIĘCEJ NIE MOGĘ POWIEDZIEĆ, BO TYCH DWÓCH POZOSTAŁYCH BARDZO LUBIE. TROCHĘ INTYMNOŚCI MUSZĘ ZACHOWAĆ DLA SIEBIE…I ZNÓW TRZEBA SIĘ NA GKS-IE OBŁOWIĆ FINANSOWO W FORTUNIE!

  36. Avatar photo

    areczek

    5 maja 2018 at 21:50

    https://tinyurl.com/seksiknaostro

    co za cudne kobiety

  37. Avatar photo

    Marcin

    5 maja 2018 at 22:32

    … czyli Adrian Błąd sprzedał Gieksa i obstawia u bukmachera?!

  38. Avatar photo

    Cris

    5 maja 2018 at 22:43

    Miro wrzuć swój wygrany kupon, jak nie to wypierdalaj.

  39. Avatar photo

    jarek

    5 maja 2018 at 23:29

    Nie karmcie trolla. Największą porażką dla trolla jest nie żywienie go. Nie odpowiadajcie na głupie i absurdalne treści

  40. Avatar photo

    CHUCK

    6 maja 2018 at 12:16

    Nie wiem o co kaman,albo ktoś z miasta dal prikaz NIE AWANSOWAC,albo po prostu piłkarze nie chcą bo wiedza,ze w ekstra nie dadza rady,straca etat…w 1 lidze maja eldorado,jak trzeba to wygrają,jak trzeba to dadza dupy…żal,żal,żal i brak ambicji Pan SP Adam Ledwon się w grobie przewraca,On by wam kurwa pokazal jak się zapierdala na boisku….PS.Prokic dobrze zrobiles Stal przynajmniej ma checi i zamiar na ekstra,czego nam brakuje,trzym się ziomek,INO GieKSa:)

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Hokej

Kompromitacja w Tychach

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W 20. kolejce THL nasza drużyna wyruszyła do Tychów żeby zmierzyć się z miejscowym GKS-em.

Pierwszą tercję rozpoczęliśmy od szarpanej gry w tercji neutralnej. Dopiero w 4. minucie strzał na bramkę Fucika zdołał oddać Wronka, ale jego uderzenie nie sprawiło problemów bramkarzowi gospodarzy. W 7. minucie miejscowi wyszli na prowadzenie. W drugiej połowie pierwszej odsłony nasza drużyna stanęła przed szansą wyrównania wyniku za sprawą liczebnej przewagi. Pomimo oddania kilku groźnych strzałów, to żaden z naszych zawodników nie zdołał pokonać Fucika. W 19. minucie fantastyczną interwencją popisał się Eliasson ratując nas przed utratą drugiej bramki. Chwilę przed syreną kończącą pierwszą tercję Eliasson ponownie zachował czujność i pewnie obronił kolejne strzały gospodarzy.

Drugą tercję rozpoczęliśmy od zdecydowanego ataku na bramkę Fucika, blisko zdobycia bramki był Wronka i Varttinen. W 24. minucie gospodarze zdobyli drugą bramkę, wykorzystując liczebną przewagę. Kilkanaście sekund później gospodarze ponownie podwyższyli. W 25. minucie nastąpiła zmiana bramkarza w naszej drużynie. W 28. minucie czwartą bramkę dla drużyny gospodarzy zdobył Drabik, wykorzystując bierną postawę naszych obrońców. W 33. minucie w sytuacji sam na sam z Fucikiem znalazł się Dupuy, ale jego strzał był za lekki, by pokonać bramkarza gospodarzy. Na sam koniec drugiej odsłony gospodarze po raz piąty wbili krążek do naszej bramki.

Trzecią odsłonę rozpoczęliśmy od kilku strzałów na bramkę Fucika. Jednak to gospodarze ponownie znaleźli drogę do naszej bramki, zdobywając szóstą bramkę w tym meczu. Minutę później po raz siódmy do bramki trafił Viinikainen. Na sam koniec meczu bramkę honorową dla naszej drużyny zdobył Jonasz Hofman.

GKS Tychy – GKS Katowice 7:1 (1:0, 4:0, 2:1)

1:0 Filip Komorski (Valtteri Kakkonen, Rafał Drabik) 06:16
2:0 Alan Łyszczarczyk (Rasmus Hejlanko, Valtteri Kakkonen) 23:23, 5/4
3:0 Mark Viitianen (Dominik Paś) 24:18
4:0 Rafał Drabik (Szymon Kucharski, Mateusz Bryk) 27:48
5:0 Mateusz Gościński (Hannu Kuru, Olli Kaskinen) 38:56
6:0 Hannu Kuru (Juuso Walli, Bartłomiej Pociecha) 45:23
7:0 Olli-Petteri Viinikainen (Alan Łyszczarczyk, Rasmus Hejlanko) 47:54
7:1 Jonasz Hofman

GKS Tychy: Fucik, Lewartowski – Viinikainen, Bryk, Łyszczarczyk, Komorski, Knuutinen – Kaskinen, Kakkonen, Jeziorski, Kuru, Heljanko- Walli, Pociecha, Karkkanen, Paś, Viitanen – Bizacki, Ubowski, Drabik, Kucharski, Gościński.

GKS Katowice: Eliasson, Kieler – Maciaś, Hoffman, Wronka, Pasiut, Fraszko – Varttinen, Verveda, Anderson, Monto, Dupuy – Runesson, Lundegard, Michalski, McNulty, Hofman Jo. – Chodor, Dawid, Hofman Ja.

Kontynuuj czytanie

Galeria Piłka nożna

Kurczaki odleciały z trzema punktami

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do drugiej fotorelacji z wczorajszego wieczoru. GieKSa przegrała z Piastem Gliwice 1:3.

Kontynuuj czytanie

Felietony Piłka nożna

Plagi gliwickie

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

No i po raz kolejny potwierdziło się, jak dziwna bywa piłka. Przynajmniej jeśli przekładamy matematykę na boisko. I punkty oraz miejsca w tabeli. Matematycznie Piast nie miał prawa z nami wygrać, statystycznie niby też, choć patrząc na rachunek prawdopodobieństwa, kiedyś musieli to drugie zwycięstwo osiągnąć. Stało się i nikt w Katowicach nie jest z tego powodu zadowolony. Faktem jest, że Piast na to zwycięstwo zasłużył, choćby dlatego, że był bardziej zdeterminowany. Jednak czy był lepszy na tyle, aby dokonać takiej deklasacji?

Śmiem twierdzić, że jakby taki mecz powtórzyć, to wcale nie byłoby oczywiste, że goście znów by wygrali. Zwycięstwo odnieśli zasłużone, jednak splot różnego rodzaju okoliczności – tak nieszczęśliwych dla GKS, a fortunnych dla gliwiczan spowodował, że wykorzystując sposobność z zimną krwią, zainkasowali trzy punkty. Ale tę sposobność najpierw musieli mieć.

Zaczęło się od kontuzji Mateusza Kowalczyka. Zawodnik jeszcze próbował po obiciu okolic nerki pozostać na boisku, ale sam po chwili poprosił o zmianę. Kontuzja niepiłkarska, więc w tej chwili najważniejsze jest po prostu jego zdrowie i miejmy nadzieję, że ostatecznie nie będzie to nic poważnego. Potem w kilka minut katowiczanie stracili dwie bramki. Najpierw fatalnie zachowali się w obronie, bo Drapiński był kompletnie niepilnowany i wystarczyło mu tylko dołożyć stopę do piłki, aby pokonać Rafała Strączka. No a potem Lukas Klemenz też jakoś intuicyjnie chciał wybić piłkę, ale pokonał własnego bramkarza. Mieliśmy nadzieję na ten rzut karny, ale po analizie VAR sędzia Raczkowski podyktowaną jedenastkę anulował – słusznie, bo faulu nie było. I tak mieliśmy jeszcze szczęście, bo tych plag mogło być więcej – w początkowej fazie meczu na boisku opatrywany był Bartosz Nowak, interwencja medyczna była też przez chwilę potrzebna Wasylowi. Mimo wszystko za dużo tych nieszczęść, jak na jeden mecz.

Problem jest taki, że po pierwszej połowie, gdy GKS przegrywał 0:2 i nie miał nic do stracenia, myśleliśmy, że nasz zespół rzuci się na przeciwnika i wybije im z głowy myśl o punktach. Miało być tak, że goście będą żałowali, że te dwa gole strzelili. Nic takiego nie miało miejsca. Druga połowa była równie zła jak pierwsza albo nawet gorsza. GieKSa biła głową w mur, kompletnie nie potrafiąc zagrozić bramce Placha. Piast wyprowadzał kontry, z czego jedną wykorzystał i gliwicki Di Maria zamknął spotkanie. A mogło być jeszcze wyżej, bo nasz zespół tak się odkrył, że rekordowa porażka na Nowej Bukowej stawała się coraz bardziej realna. Bramka Lukasa Klemenza na koniec tylko dała drobną korektę na wyniku. Osobliwe jest to, że Lukas strzelił w tym meczu do właściwej i niewłaściwej siatki, jeszcze bardziej osobliwe, że powtórzył tego typu wyczyn Arkadiusza Jędrycha sprzed… dwóch meczów.

Trzeba przyznać, że Piast zagrał kapitalnie w defensywie. Zneutralizował nasz zespół kompletnie, dodatkowo nie bronił się jakoś bardzo głęboko, GKS skutecznie był wypychany, a wszelkie próby licznych prostopadłych podań ze strony piłkarzy Góraka kończyły się „sukcesem” Piasta. No i właśnie to mam na myśli, pisząc, że mecz mógł się potoczyć inaczej. Bo trzeba przyznać, że pomysł na mecz z podaniami za plecy – czy to długimi w powietrzu, czy bardziej po ziemi, wyglądał na całkiem niezły i nawet próby nie były najgorsze. Czujność obrońców Piasta była jednak na wysokim poziomie. Gdy już taka piłka przeszła, to albo Adam Zrelak został wzięty w kleszcze (sytuacja z odwołanym karnym), albo Ilja Szkurin był na spalonym po podaniu Wędrychowskiego (ale i tak Białorusin trafił w Placha).

Problem widzę inny. GieKSa chyba za bardzo postawił na tę kwestię czysto piłkarską. Chcieliśmy ten mecz wygrać umiejętnościami i kunsztem, a zabrakło walki wręcz. Piast tę „grę w piłkę” od początku meczu próbował nam wybić z głowy i zrobił to skutecznie. Nie mieliśmy więc – tak jak na wiosnę – łupanki, którą trudno było nazwać meczem piłkarskim. Mieliśmy GieKSę, która w piłkę chciała grać i Piasta, który był jednak dużo bardziej zdeterminowany do walki. Nie odbieram oczywiście Piastowi tego, że w kluczowych momentach też pokazał umiejętności, bo to jest oczywiste. Poziom agresji jednak zdecydowanie był po stronie zawodników Myśliwca i teraz to oni okazali się „zakapiorami”. Trochę to wyglądało tak, jak na szkolnym korytarzu, kiedy z klasowym łobuzem kujon chce rozmawiać na argumenty. I ma je sensowne, logiczne, tylko co z tego, skoro łobuz wyprowadził szybki cios i kujonowi tylko spadły okulary z nosa…

Ogólnie nie chcę jakoś specjalnie krytykować tego sposobu naszej gry, natomiast wygląda na to, że sztab trenerski się przeliczył, a przez to, że do przerwy było już 0:2, trudno było to skorygować. Osobiście chciałbym, żeby GKS dążył do gry w piłkę i generalnie nie będę o to miał pretensji. Czasem jednak być może trzeba postawić na proste i bardziej… prymitywne środki. To tak jak z tym rozgrywaniem od tyłu, kiedy różne drużyny nieraz tak bardzo chcą ten schemat utrzymywać, że czasem, zamiast po prostu wywalić piłkę w oczywistej sytuacji, klepią ją sobie trzy metry od bramki i za chwilę dostają gonga.

A już nie bawiąc się w porównania, metafory i piękne słowa. Piast po prostu od początku meczu zaczął dosłownie spuszczać wpierdol naszym piłkarzom, a ci nie potrafili odpowiedzieć tym samym. I też dlatego przegraliśmy. Z Koroną GieKSa potrafiła pójść na noże. W meczu derbowym – zupełnie nie.

Wracając do tematu bramek samobójczych – to niesłychane, że GKS ma ich w tym sezonie już pięć. I solidarni są ze sobą środkowi obrońcy, bo już każdy z nich ma po jednym takim trafieniu. Piątego samobója zaliczył Kowal w Łodzi. Wiadomo, że jest to często pech, ale skoro sytuacja się powtarza – to jest jakiś defekt, nad którym pewnie trzeba popracować. Jest to jakaś niefrasobliwość naszych zawodników, może czasami wręcz lekka niechlujność.

Nie ma co płakać. Już nie będę się rozpisywał na temat opinii niektórych kibiców, bo poświęciłem na to poprzednie felietony i… straciłem sporo nerwów. Teraz nawet nie czytałem (jeszcze) wielu komentarzy, ale jeśli natknąłem się po tej porażce znów na zdanie jednego ancymona, że mamy fatalnego trenera, fatalnych piłkarzy i zespół na co najwyżej pierwszą ligę, to wiem po prostu, że mam do czynienia z osobą niezbyt lotną. Tyle.

Sam nie wierzyłem, że możemy ten mecz przegrać. Nie sądziłem natomiast, że zwycięstwo będzie formalnością. A już na pewno nie spodziewałem się, że Piast nas tak rozjedzie. Ten mecz ostatecznie był fatalny. Nie wychodziło nam nic. Piastowi wyszło wszystko. Powtórzę – wykorzystali wszystkie swoje sposobności otwierające im drogę do zwycięstwa. To oni byli wyrachowani. Ale matrycą była agresja.

Październikowo-listopadowy piękny sen z serią czterech zwycięstw się skończył, przyszła szara jesienna rzeczywistość. Jednak dziś jest kolejny dzień, a wkrótce następne. GieKSa to nie jest drużyna perfekcyjna i jeszcze nie jest na tyle dobra, żeby takie mecze jak z Piastem zdecydowanie wygrywać. Absolutnie jednak nie jesteśmy tak słabi, żeby znów mówić, że zlecimy z hukiem z ekstraklasy. Mogliśmy stworzyć sobie ultra-komfortową sytuację przed końcem rundy jesiennej. Nie udało się. Nadal musimy punktować, żeby zadomowić się mocniej w środku tabeli.

Przed nami przerwa reprezentacyjna, a po niej piekielnie ciężkie spotkania. Tak jak pisałem, o punkty będzie niebywale trudno, ale musimy grać swoje. Może z większą różnorodnością środków, w zależności od rywala. Skoro jednak Piast wygrał z GKS, to dlaczego GieKSa ma nie móc wygrać z Jagiellonią? W tej lidze wszystko jest możliwe. I katowiczan stać na punktowanie nawet z Jagą, Pogonią i Rakowem.

Także GieKSiarze nie ma co się załamywać i wchodzić w jakieś smuty. Zostawmy to ludziom, dla których frustracja jest życiowym paliwem. Niech dla nas paliwem będzie nieustający optymizm – oparty na faktach i doświadczeniu. Doświadczeniu takim, że GieKSa jeszcze dopiero co potrafiła bardzo dobrze grać w piłkę, być lepsza od przeciwników i wygrywać mecz za meczem.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga