Dołącz do nas

Piłka nożna Prasówka

[MEDIA] A jednak może być gorzej. Bukową podbiła nawet Garbarnia

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Zapraszamy do przeczytania kolejnych gorzkich doniesień mediów na temat postawy piłkarzy GieKSy, tym razem w spotkaniu GKS Katowice – Garbarnia Kraków 1:2 (0:2). Wybraliśmy dla Was najciekawsze:

 

sportslaski.pl – A jednak może być gorzej. Bukową podbiła nawet Garbarnia

Trener Dariusz Dudek zapowiadał po meczu w Mielcu, że w GKS-ie Katowice może już być tylko lepiej. Spotkanie z Garbarnią zaprzeczyło jednak tej tezie, gdyż beniaminek wygrał przy Bukowej 2:1 i zepchnął katowiczan na 17. miejsce w tabeli.

Jeżeli któryś mecz na zapleczu Ekstraklasy można było uznać jako typowy pojedynek „o 6 punktów”, to wtorkowe spotkanie GKS-u Katowice i Garbarni Kraków idealnie wpasowało się w te ramy. Oba kluby znajdują się bowiem w bardzo złej sytuacji i muszą czym prędzej zacząć odrabiać straty, póki strata do zespołów z bezpiecznej strefy nie jest zbyt duża. Stawka meczu była zatem bardzo wysoka, a na zwycięstwie mogło przede wszystkim zależeć szkoleniowcom obu drużyn.

[…] Mimo tego trener Dudek postanowił nie dokonać żadnych zmian w linii obrony, natomiast środek pomocy i linia ataku uległa sporemu przeobrażeniu. Do składu w miejsce Kurowskiego, Bronisławskiego i Śpiączki wskoczyli Poczobut, Michalik i Rumin, jednak roszady te nie przynosiły początkowo żadnego rezultatu. Kibice, oglądający ten mecz na stadionie bądź przed telewizorem, mogli poczuć swoiste deja vu. Nieskładność akcji GieKSy była bowiem porażająca, piłkarze mieli problem nawet z prostym przyjęciem piłki, a ich liczne wrzutki nie sprawiały obrońcom Garbarni żadnego problemu.

[…] Na przerwę gospodarze schodzili w akompaniamencie przeraźliwych gwizdów, które nie podziałały na ich zbyt motywująco. Katowiczanie bili głową w mur, a jej gra rozczarowywała nawet największych optymistów. W zespole brakowało komunikacji i pomysłu na rozegranie akcji, a coraz częściej oddawane strzały z dystansu nie były precyzyjne. Garbarnia z kolei starała się nadmiernie nie forsować tempa, swoją grę ograniczyła tylko do przeszkadzania rywalowi i właściwie do końca meczu nie zagroziła już Pawełkowi w większym stopniu.

 

gol24.pl – Przykra porażka GieKSy. Katowiczanie ograni przez Garbarnię

[…] Przy trybunach, po których hulał wiatr, i w padającym zimnym deszczu powitał się ze stadionem GKS-u Katowice nowy trener Dariusz Dudek. Szkoleniowiec po koszmarnym falstarcie w Mielcu dokonał w wyjściowej jedenastce trzech zmian. Zabrakło w niej Bartosza Śpiączki, Kamila Kurowskiego i Dominika Bronisławskiego, a ich miejsce zajęli Adrian Błąd, Daniel Rumin i Bartłomiej Poczobut.

Pierwsze od 45 lat spotkanie GKS-u z Garbarnią odbywało się nie tylko w kiepskich okolicznościach przyrody i bez inspirującej otoczki, ale także w sportowym marazmie, w jakim utknęły oba kluby. Co prawda katowicki spiker wspomniał jedynie o tym, że krakowski beniaminek boleśnie zderzył się z pierwszoligową rzeczywistością, ale to przecież GKS rozczarowuje znacznie bardziej, potwierdzając, że kadrowa rewolucja dokonana przez dyrektora sportowego Tadeusza Bartnika i byłego już trenera Jacka Paszulewicza okazała się całkowicie chybiona.

[…] – K…. m.., GieKSa grać! – po niespełna kwadransie zagrzmiało może z trzysta osób znajdujących się na Blaszoku.

[…] Po przerwie z murawy nadal wiało szarością graniczącą z jesienną depresją, katowiczanie próbowali atakować, kibice zaczęli opuszczać stadion, a goście odhaczali każdą minutę zbliżającą ich do zwycięstwa i opuszczenia ostatniego miejsca w tabeli. W 86 minucie krakowianie nieco skomplikowali sobie sytuację, gdy za drugą żółtą kartkę zszedł Paweł Pyciak, co katowiczanie zdołali wykorzystać. Na tym jednak wynik definitywnie się zatrzymał, chociaż katowiczanie raz jeszcze pokonali Marcina Cabaja, ale znów z pozycji spalonej. Sportowo GKS Katowice upada, za to administracyjnie rozkwita. Nowym menedżerem, który będzie rządził wszystkimi działami pozasportowymi, został były prezes Superligi piłkarzy ręcznych, Łukasz Gontarek. W czasie tamtej działalności zasłynął przede wszystkim jako twórca nieczytelnego dla kibiców systemu podziału rozgrywek na grupy Pomarańczową i Granatową i związaną z nim różnicą w przyznawaniu punktów za zwycięstwa.

 

sportowefakty.wp.pl – Fortuna I liga: trwa koszmar GKS-u Katowice. Garbarnia opuściła dno tabeli

GKS Katowice przegrał na własnym stadionie 1:2 z dotychczas ostatnią w tabeli Garbarnią Kraków. Trybuny przy Bukowej świeciły pustkami.

[…] Od początku meczu konkretniejsza była Garbarnia Kraków. W jej składzie wyróżniał się Tomasz Ogar, który z łatwością oszukiwał ogranych stoperów Wojciecha Lisowskiego oraz Jakuba Wawrzyniaka i zdobył dwa gole. W 12. minucie wykorzystał nieporozumienie Lisowskiego z Mariuszem Pawełkiem. Ten sam duet zawalił gola w Mielcu, więc nie wyciąga żadnej nauki ze swoich błędów.

[…] Drużyna Dudka nie potrafiła odpowiedzieć dotychczas najgorszemu klubowi ligi. Po strzale Tymoteusza Puchacza interweniował Marcin Cabaj. Tuż przed przerwą bramkarz Garbarni pomylił się, ale został zaasekurowany przez Michała Czekaja. GKS Katowice oddawał również niecelne uderzenia. Konkretnie Daniel Rumin i Grzegorz Piesio. Garbarnia kończyła mecz w dziesięciu i właśnie po wykluczeniu Pawła Pyciaka udało się katowiczanom poprawić wynik na 1:2. W 90. minucie Cabaja pokonał Woźniak.

Po zwycięstwie na Górnym Śląsku beniaminek opuścił dno tabeli. Nową czerwoną latarnią ligi został Stomil Olsztyn. W strefie spadkowej pozostaje również GKS Katowice, który w tym sezonie poniósł już dziewiątą porażkę. Zmiana trenera nie pozwoliła jeszcze zdobyć punktu. Posiadająca silne personalia drużyna nie potrafi grać na miarę nawet minimalnych oczekiwań.

 

infokatowice.pl – GieKSa gorsza od ostatniej drużyny w tabeli

W zaległym meczu 1. ligi GKS Katowice przegrał z ostatnią w tabeli Garbarnią Kraków 1:2 i coraz bardziej pogrąża się w grupie drużyn zagrożonych spadkiem do drugiej ligi.

W pierwszej połowie GieKSa niby była stroną przeważającą, ale ilość bezsensownych wybić piłki czy niecelnych podań była wręcz katastrofalna. Kiedy wreszcie katowiczanom udawało się przedrzeć pod bramkę rywala, to albo pudłowali, albo w decydującym momencie mijali się z futbolówką. Najbliżej szczęścia byli w 37. min., kiedy piłkę w siatce umieścił Rumin, ale sędzia odgwizdał pozycję spaloną. Piłkarze Garbarni od początku byli nastawieni na obronę i oczekiwanie na błędy GieKSy. A że tych było wiele, trzy razy znaleźli się w dogodnej sytuacji, z czego dwukrotnie, po strzałach Tomasza Ogara, zaskoczyli Pawełka.

Jeśli pierwsza część spotkania była słaba, to druga to już była prawdziwa kopanina. Trójkolorowi przez cały czas praktycznie nie wychodzili spod pola karnego przeciwnika, ale przez 45 minut nie byli w stanie stworzyć żadnej groźniejszej akcji.

 

garbarnia.krakow.pl – Dublet Ogara, ale najważniejsze jest wspólne zwycięstwo na Bukowej!

Po bardzo dobrej pierwszej połowie i znacznie słabszej drugiej „Garbarze” wygrali dziś w Katowicach 2:1, księgując nadzwyczaj cenne punkty. Ma tego pełną świadomość Bogusław Pietrzak, pod którego wodzą „Brązowi” zrobili na Bukowej to, czego przed kilku dniami nie uczynili w starciu z Bruk-Bet Termaliką Nieciecza. Na wagę zwycięstwa okazało się ustrzelenie dubletu przez Tomasza Ogara. Ale sukces osiągnięto razem. Zwartość szeregów była nadto widoczna, stanowiąc fundament pod wspólną radość. Pragnie się jak najczęściej widzieć takie obrazki…

 

sportdziennik.pl – Jednak można upaść niżej… GieKSa poległa z outsiderem

Wydawało się – patrząc na piątkowe męki GieKSiarzy w Mielcu – że drużyna katowicka sięgnęła już dna.

Cztery dni później na Bukową przyjechał jednak zespół, który do tego momentu zdołał uzbierać jedynie 9 punktów. Kibice mieli prawo oczekiwać, że tym razem będzie komplet „oczek”.

Zwłaszcza w grze defensywnej postawa katowiczan wołała o pomstę do nieba. Wojciech Lisowski w drugim spotkaniu z rzędu sprokurował gola dla rywali: po jego zderzeniu z interweniującym na 15. metrze Mariuszem Pawełkiem piłka trafiła pod nogi Tomasza Ogara, który nie mógł nie trafić do pustej bramki. Kwadrans później temu samemu zawodnikowi nikt na 5-6. metrze nie przeszkadzał, by skierować do siatki piłkę po centrze Filipa Wójcika.

[…] Po zmianie stron goście nawet nie udawali, że chcą konstruować akcje ofensywne. A gospodarze… zwyczajnie zrobić tego nie umieli. Owszem, należała im się „jedenastka” po zagraniu ręką Michała Czekaja, ale arbiter ją przegapił, a VAR-u w I lidze nie ma. Doświadczony golkiper obronił parę uderzeń z dystansu – raczej niegroźnych – skapitulował w 90 min po „główce” Arkadiusza Woźniaka (krakowianie grali już w tym momencie w „dziesiątkę”, po dwóch żółtych kartkach dla Pawła Pyciaka i… Garbarnia mogła świętować drugi w tym sezonie wyjazdowy sukces. Co prawda w 94 min piłka jeszcze raz wpadła do jego siatki, ale sędzia asystent znów dopatrzył się pozycji spalonej Rumina.

 

gazetakrakowska.pl – I liga piłkarska: cenne zwycięstwo Garbarni Kraków w Katowicach z GKS-em

[…] „Brązowi”, którzy w pięciu poprzednich wyjazdowych meczach zdobyli tylko 4 punkty, zaprezentowali dobrą skuteczność. Dla katowiczan był to już piąty kolejny występ na własnym boisku bez zwycięstwa.

[…] Gospodarze do przerwy także szukali okazji bramkowych. Pierwszą miał Bartłomiej Poczobut, ale więcej kłopotów defensywie Garbarni sprawiał Daniel Rumin. Jeszcze przy stanie 0:1 minął się z piłką w polu karnym, potem trafił do siatki, ale sędzia odgwizdał spalonego, następnie huknął koło słupka, a po kolejnym jego groźnym strzale jeden z garbarzy wybił piłkę z linii bramkowej.

Po zmianie stron kontrolujący wydarzenia na boisku katowiczanie albo strzelali niecelnie (Puchacz, Grzegorz Piesio i Kacper Tabiś), albo udanie interweniował Marcin Cabaj (po uderzeniu Piesio). W 83 min znów dał o sobie znać Rumin, ale jego strzał został zablokowany.

[…] W doliczonym o 4 min czasie gry Rumin ulokował piłkę w siatce, ale arbiter ponownie odgwizdał spalonego, a po chwili Cabaj świetną interwencją obronił uderzenie Puchacza, ratując swój zespół przed utratą bardzo cennego zwycięstwa.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!


Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

Kompromitacja

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po ostatnim meczu z Arką Gdynia, humory w Katowicach były bardzo dobre. GieKSa odbiła się od dna i w fantastycznym stylu pokonała gdynian. Piłkarze Rafała Góraka chcieli podtrzymać tę passę. Ten sam plan miał jednak Górnik Zabrze, który również efektownie odprawił z kwitkiem Pogoń Szczecin. Przy Roosevelta zapowiadało się naprawdę świetne widowisko, przy rekordowej – 28-tysięcznej – frekwencji.

W GieKSie nastąpiła jedna zmiana w porównaniu z meczem z Arką. Kontuzjowanego Alana Czerwińskiego zastąpił Lukas Klemenz, czyli bohater meczu z gdynianami. W składzie zabrzan ponownie zabrakło Lukasa Podolskiego (ale był już na ławce), mogliśmy natomiast obawiać się dynamicznych Ousmane Sowa i Tofeeka Ismaheela.

Początek meczu był wyrównany, ale drużyny nie stwarzały sobie sytuacji bramkowych, choć gdyby w 5. minucie Adam Zrelak dobrze przyjął piłkę wyszedłby sam na sam od połowy boiska z Łubikiem. W 11. minucie lekko uciekał Klemenzowi Tofeek Ismaheel, który wbiegł w pole karne i nawijał naszego obrońcę, ale Lukas ostatecznie zablokował ten strzał. W 19. minucie Kubicki bardzo dobrze obsłużył prostopadłym podaniem Ambrosa, który kąśliwie uderzał, ale Dawid Kudła bardzo dobrze obronił ten strzał. Pięć minut później w pole karne próbował wdzierał się Borja Galan, ale jego strzał został zamortyzowany. W pierwszych trzydziestu minutach nieco lepiej prezentował się Górnik i mógł to przypieczętować bramką, gdy fatalną stratę przed polem karnym zaliczył Kacper Łukasiak, ale po wygarnięciu piłki przez Kubickiego nie doszedł do niej Liseth. Niestety cofnięta gra GKS nie opłaciła się. Galan dał bardzo dużo miejsca w polu karnym rywalowi, a Ousmane Sow skrzętnie to wykorzystał, wycofując piłkę na 16. metr do Patrika Hellebranda, który pewnym strzałem pokonał Kudłę. W końcówce GKS miał kilka stałych fragmentów gry, ale w przeciwieństwie do meczu z Arką, tutaj nie było z tego żadnego zagrożenia.

Początek drugiej połowy mógł być fatalny. Klemenz wyprowadzał tak, że podał do przeciwnika, piłka zaraz poszła do niepilnowanego Janży, ten wycofał do Sowa, analogicznie jak ten zawodnik w pierwszej połowie, jednak Sow strzelił technicznie obok słupka. Po chwili, w zamieszaniu w polu karnym po wrzucie z autu Kowalczyka, ekwilibrystycznie do piłki próbował dopaść Kuusk, ale nic z tego nie wyszło. Po chwili i tak było 2:0. W 53. minucie piłkarze GKS zagrali niebywale statycznie w polu karnym. Dośrodkowywał Ambros, a kompletnie niepilnowany, choć wśród tłumu naszych (!) zawodników Liseth z bliska skierował piłkę do siatki. W 61. minucie znów rozmontowali naszą dziurawą obronę rywale, Janża znów mając lotnisko na skrzydle, popędził i wycofał po ziemi, a Sow tym razem strzelił niecelnie. Po chwili mieliśmy zmiany, weszli na boisko Aleksander Buksa i debiutujący w GKS Jesse Bosch. Trzy minuty później było po meczu, gdy doszło do absolutnie kuriozalnej sytuacji. Marten Kuusk zagrywał do Kudły. Problem w tym, że naszego bramkarza nie było w bramce i piłka wpadła do siatki ku rozpaczy estońskiego defensora. Kilka minut później swoją szansę miał Ismaheel, ale po dośrodkowaniu z prawej stroną i strzale zawodnika bardzo dobrze interweniował Kudła. W 81. minucie z dystansu uderzał wprowadzony na boisko Lukas Podolski, ale znów obronił bramkarz. W 88. minucie na strzał zdecydował się Kuusk, a piłka musnęła górną stronę poprzeczki. Po chwili była powtórka, uderzał z daleka Gruszkowski i również piłka otarła obramowanie, tym razem spojenie.

Wygląda na to, że GKS przegrał to spotkanie już przed meczem, ewentualnie w trakcie pierwszej połowy. Nie da się z Górnikiem Zabrze, grając tak asekuracyjnie, liczyć na cud i to, że rywale nie strzelą bramki. Dodatkowo po utracie bramki posypało się całkowicie wszystko i nie dość, że nadal nie mieliśmy nic z przodu, to jeszcze popełnialiśmy katastrofalne błędy z tyłu, a gospodarze skrzętnie to wykorzystali. Był to najsłabszy mecz GKS w tym sezonie. Nie chodzi o wynik. Sposób gry był nieprzystający ekstraklasowej drużynie.

23.08.2025, Zabrze
Górnik Zabrze – GKS Katowice 3:0 (1:0)
Bramki: Hellebrand (40), Liseth (53), Kuusk (64-s).
Górnik: Łubik – Kmet (70. Szcześniak), Janicki, Josema (76. Pingot), Janża, Kubicki, Hellebrand, Ambros (70. Podolski), Sow (69. Dzięgielewski), Liseth, Ismaheel (76. Lukoszek).
GKS: Kudła – Wasielewski, Klemenz, Jędrych, Kuusk, Galan (70. Gruszkowski) – Błąd (70. Łukowski), Kowalczyk, Łukasiak (61. Bosch), Nowak (78. Wędrychowski) – Zrelak (61. Buksa).
Żółte kartki: Nowak.
Sędzia: Szymon Marciniak (Płock).
Widzów: 28236 (w tym 4300 kibiców GieKSy).

Kontynuuj czytanie

Kibice

Odszedł od nas Sztukens

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Dotarła do nas smutna wiadomość o śmierci kibica GKS Katowice Grzegorza Sztukiewicza.

Grzegorz kibicował GieKSie „od zawsze” – jeździł na wyjazdy już w latach 90. Był także członkiem Stowarzyszenia Kibiców GKS-u Katowice „SK 1964”. Na kibicowskim forum wpisywał się jako NICKczemNICK, ale na trybunach był znany jako Sztukens.

Ostatnie pożegnanie będzie miało miejsce 4 września o godzinie 14:00 w Sanktuarium  św. Antoniego w Dąbrowie Górniczej – Gołonogu. 

Rodzinie i bliskim składamy najszczersze kondolencje. 

 

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Szymon Marciniak w końcu sędzią El Clasico

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Sędzią sobotniego meczu Górnik Zabrze – GKS Katowice będzie Szymon Marciniak z Płocka. Śląski Klasyk odbędzie się w sobotę o godzinie 20.15.

Arbitra przedstawiać nie trzeba, ale jednak to zrobimy. Nasz sędzia międzynarodowy ma CV tak bogate, że ciężko objąć wszystko. Według portalu 90minut.pl pierwsze udokumentowane spotkanie to mecz Pucharu Polski w 2006 roku pomiędzy Spartą Augustów i Mrągowią Mrągowo. Szybko piął się po szczeblach kariery i już w kolejnym sezonie prowadził trzy mecze ówczesnej drugiej ligi, czyli zaplecza ekstraklasy.

Uwaga! Wówczas – 5 kwietnia 2008 poprowadził jedyny w swojej karierze mecz GKS Katowice, było to spotkanie w Turku, w którym GKS Katowice zremisował z miejscowym Turem 1:1. Poniżej możecie zobaczyć bramki z tego meczu, nakręcone przez autora niniejszego artykułu. Gola dla GKS zdobył wówczas Krzysztof Kaliciak, a wyrównał dobrze nam znany, grający później w GieKSie – Filip Burkhardt.

Już w sezonie 2008/09 zadebiutował w ekstraklasie, prowadząc mecz GKS Bełchatów z Odrą Wodzisław. Od następnego był już etatowym arbitrem w ekstraklasie, w której sędziuje nieprzerwanie od 15 lat.

W sezonie 2012/13 przyszedł debiut w europejskich pucharach, gdy w Lidze Europy sędziował mecz Lazio z Mariborem. Dwa lata później zadebiutował w Lidze Mistrzów spotkaniem Juventus – Malmo.

Wyliczanie wszystkich prowadzonych przez Marciniaka meczów byłoby dużym wyzwaniem. Spójrzmy po prostu na zbiorczą liczbę spotkań, które prowadził konkretnym europejskim drużynom na przestrzeni tych lat – głównie w Lidze Mistrzów, a także w minimalnym stopniu w Lidze Europy:

Inter Mediolan – 10
Real Madryt – 9
Atletico Madryt – 8
Liverpool, PSG – 7
Juventus, Barcelona, Milan – 6
Bayern, Manchester City, Tottenham, Lyon, Benfica – 4
Sevilla, Feyenoord, Napoli – 3

W mniejszej liczbie prowadził też mecze takich drużyn jak m.in. Lazio, Fiorentina, Manchester United, Roma, BVB, Ajax, Bayer Leverkusen, Lipsk, Atalanta, OM, FC Porto, Chelsea, Sporting, Galatasaray czy Arsenal. Dodajmy, że w zestawieniu nie są uwzględnione spotkaniach w ramach choćby Klubowych Mistrzostw Świata, gdzie dodatkowo dwukrotnie sędziował Realowi Madryt.

W 2013 sędziował swój pierwszy finał Pucharu Polski – pierwszy z dwóch meczów Śląska Wrocław z Legią Warszawa. Później jeszcze trzykrotnie prowadził mecz finałowy na Stadionie Narodowym.

W swojej europejskiej przygodzie był arbitrem kilku spotkań, które obrosły legendą. Na przykład w 2017 był rozjemcą pierwszego meczu 1/8 finału Ligi Mistrzów, w którym PSG pokonało Barcelonę 4:0. Ten mecz był preludium do historii z rewanżu, gdzie Blaugrana po niesamowitej remontadzie zwyciężyła 6:1. Rok później w tej samej fazie na Marciniaka posypała się lawina krytyki po meczu Tottenham – Juventus (1:2), w którym nasz arbiter popełnił duże błędy. W 2023 roku sędziował w półfinale pogrom Realu Madryt przez Manchester City, kiedy podopieczni Pepa Guardioli wygrali 4:0. A w zeszłym sezonie niesamowite spotkania w 1/8 i 1/2 finału pomiędzy Atletico i Realem oraz Interem i Barceloną – w obu przypadkach były to rewanże. W derbach Madrytu arbiter miał absolutnie nietypową sytuację, gdy w konkursie jedenastek Julian Alvarez dwa razy dotknął piłkę – co dopiero – i to w wielkich kontrowersjach – wykazał VAR. Znowuż w pojedynku na Giuseppe Meazza widzieliśmy prawdziwy spektakl piłki. Gdy w 87. minucie Raphinia trafiał na 3:2 dla Barcelony, wydawało się, że jest pozamiatane. Wyrównał w doliczonym czasie Acerbi, a w dogrywce Nero-Azurri za sparwą Frattesiego przechyli szalę na swoją korzyść.

Szymon Marciniak od dekady prowadzi też mecze reprezentacji. Prowadził spotkania na Mistrzostwach Europy i Świata. W 2016 roku był rozjemcą meczów Hiszpania – Czechy, Islandia – Austria i Niemcy – Słowacja. Podczas Mundialu w Rosji sędziował spotkania Argentyna – Islandia i Niemcy – Szwecja z fenomenalnym trafieniem Kroosa w doliczonym czasie z rzutu wolnego. Na Mistrzostwach Świata w Katarze prowadził spotkania Francja – Dania i Argentyna – Australia, a na Euro 2024 Belgia – Rumunia i Szwajcaria – Włochy.

Na deser zostawiliśmy oczywiście największe sukcesy polskiego sędziego. Czyli sędziowane finały. Najpierw finał Klubowych Mistrzostw Świata 2024, w którym Manchester City pokonał Fliminense 4:0. City zapewniło sobie udział w turnieju poprzez wygranie Ligi Mistrzów w 2023 roku, który również prowadził polski sędzia – Anglicy pokonali Inter Mediolan 1:0 po golu Rodriego. No i nade wszystko mecz meczów, najważniejsze wydarzenie w czteroleciu światowej piłki, czyli finał Mistrzostw Świata 2022 w Katarze: Argentyna – Francja. Finał niebanalny, bo z dwoma golami Leo Messiego i hat-trickiem Kyliana Mbappe. Marciniak był świadkiem ukoronowania Leo Messiego jako najlepszego piłkarza w historii futbolu, zwieńczającego swoją piękną karierę tytułem Mistrza Świata.

Ma w swoim dorobku także prowadzone finały Cypru, Grecji i Albanii oraz Superpuchar Europy.

Przechodząc do spraw przyziemnych – w obecnym sezonie Marciniak prowadził cztery spotkania ekstraklasy, w których pokazał 16 żółtych kartek (średnio 4 na mecz) i ani jednej czerwonej. Podyktował jeden rzut karny – dla Pogoni w meczu z Arką.

Oficjalnie prowadził tylko jedno wspomniane spotkanie GKS Katowice, natomiast na uwagę zasługuje fakt, że Marciniak był gościem specjalnym i sędzią podczas turniejów Spodek Super Cup 2024 i 2025. W obecnym roku zrobił też rzecz niesamowitą – prowadząc mecz w Arabii Saudyjskiej wieczorem dzień przed turniejem, sobie tylko znanymi sposobami przemieścił się do Katowic, by w Spodku już być około godziny 15.00 zwartym i gotowym do pracy.

Będzie to pierwszy Klasyk Szymona Marciniaka, bo mimo wielu wybitnych spotkań, nie udało mu się jeszcze poprowadzić hiszpańskiego El Clasico pomiędzy Realem Madryt i Barceloną.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga