Warta Zawiercie pokonując dwukrotnie na własnym parkiecie AZS Częstochowa zapewniła sobie awans do PlusLigi. Mimo wszystko takie rozstrzygnięcie należy uznać za niespodziankę czy wręcz sensację, bo przed rozpoczęciem tego sezonu mało kto wierzył, że jakikolwiek klub pierwszoligowy jest wstanie wygrać taką rywalizację w barażu. A jednak…
Sobotni mecz zaczął się dość nerwowo z obu stron, czemu trudno się dziwić i w początkowym okresie wynik oscylował wokół remisu (11:10). Potem goście zaczęli popełniać coraz więcej błędów własnych i Warta miała już nawet cztery oczka przewagi (17:13). Przy prowadzeniu gospodarzy 22:17 wydawało się, że sprawa jest już rozstrzygnięta, ale dzięki dobrej zagrywce Akademicy zdołali odrobić straty i doprowadzili do emocjonalnej końcówki. Aluron zdołał obronić dwie piłki setowe, ale to AZS postawił kropkę nad „i”. Wydawałoby się, że taka wygrana da pozytywnego kopa częstochowianom na kolejnego seta, a tu nastąpiła kompletna klapa na całej linii i sromotna klęska stała się faktem. Zdobycie zaledwie 10 punktów w jednym secie, obojętnie na jakim poziomie rozgrywkowym, to nic innego jak kompromitacja!
W trzeciej partii przebudzili się częstochowianie i od początku starali się narzucić swój styl gry przeciwnikom. AZS prowadził już 3:8 i 10:16, gdy nagle ich gra się zacięła i zawiercianie zaczęli odrabiać straty (15:17). Decydującą końcówkę lepiej rozegrali i wytrzymali goście, wygrywając ją do 21. Jak nerwowo było w czasie tego meczu niech świadczy fakt, że po skończeniu tej partii doszło do kłótni pomiędzy przedstawicielami obu ekip. W czwartym secie gospodarze zostali postawieni pod ścianą, ale udało im się wyjść z tej sytuacji obronną ręką. Set w sumie wyrównany, lepiej zaczęli gracze Warty (8:6), potem na prowadzenie wyszli goście (15:16), by ponownie to zawiercianie zaczęli przechylać szalę zwycięstwa na swoją stronę (21:18). Tego prowadzenia już nie oddali do końca i o końcowym wyniku tego meczu musiał zdecydować tie-break.
A w nim trwała wymiana ciosów i w początek znów lepiej weszli częstochowianie (3:5), by potem oddać inicjatywę siatkarzom Warty (10:8). Sytuacja stawała się coraz bardziej napięta i nie udało się uspokoić nerwów w drużynie z Częstochowy, Akademicy popełniali coraz więcej własnych błędów. Mecz skończył asem serwisowym Łukasz Kaczorowski i zawiercianie byli już tylko o krok przed zdobyciem awansu.
W niedzielnym spotkaniu AZS był pod presją i widać to było na boisku, natomiast siatkarze Warty podeszli na większym luzie, co dało im końcowy, pozytywny efekt. W pierwszym secie gospodarze lepiej zaczęli serwować i dzięki temu uzyskali lekką przewagę (8:6). W dalszej części tego seta trwała zacięta i wyrównana gra (16:15) i sama końcówka zapowiadała się jako kolejna gra… nerwów (21:20). Tę lepiej rozegrali zawiercianie i znów przybliżyli się o kolejny krok w kierunku PlusLigi.
W drugim secie wyrównana gra była tylko na początku (8:7), a przy wyniku 10:7 trener gości próbował wzięciem czasu ratować sytuację. Na nic się to zdało, bo częstochowianie popełniali coraz więcej błędów własnych (16:11) i tracili wiarę w odwrócenie losów tej rywalizacji. Końcówka (21:14) to już była tylko formalność ze strony gospodarzy i ich pewna wygrana. W trzeciej partii od początku częstochowianie… wywiesili białą flagę i tak naprawdę czekali już tylko na zejście do szatni. Siatkarze z Zawiercia byli na fali i trudno ich było zatrzymać, gdy wychodziło im niemal wszystko, a goście nie udźwignęli mentalnie tego seta, jak i chyba całej tej rozgrywki barażowej. Dlatego nie może dziwić końcowy wynik tej partii, a historyczny punkt dający awans Warcie zdobył pięknym atakiem Michał Żuk.
I w ten oto sposób sześciokrotny mistrz Polski, po 30 latach gry spadł z najwyższej klasy rozgrywkowej w Polsce! AZS nasz kraj w europejskich pucharach reprezentował nieprzerwanie przez 23 lata. Taką serią nie może się pochwalić żaden inny klub występujący obecnie w PlusLidze! No cóż… nic nie trwa wiecznie.
Gratulujemy awansu do PlusLigi klubowi z Zawiercia i teraz już oficjalnie sezon 2016/17 można ogłosić za zakończony.
Wyniki barażów (grano do trzech wygranych spotkań): 26 i 27 kwietnia oraz 6 i 7 maja
AZS Częstochowa – Aluron Virtu Warta Zawiercie 0:3 (20:25, 23:25, 23:25)
AZS Częstochowa – Aluron Virtu Warta Zawiercie 3:1 (25:20, 25:15, 20:25, 25:22)
Aluron Virtu Warta Zawiercie – AZS Częstochowa 3:2 (25:27, 25:10, 21:25, 25:21, 15:11)
Warta: Macionczyk (3), Kaczorowski (23), Swodczyk (14), Warda (9), Długosz (14), Żuk (15), Filipowicz (libero) oraz Ogórek (libero), Sobolewski, Dzierżanowski (1), Wójtowicz. Trener: Dominik Kwapisiewicz. MVP: Michał Żuk.
Częstochowa: T. Kowalski (1), Grebeniuk (16), Buniak (8), Janus (7), Moroz (6), Szymura (15), A. Kowalski (libero) oraz Buczek, Polański (1), Wawrzyńczyk (1), Szlubowski (2). Trener: Michał Bąkiewicz.
Aluron Virtu Warta Zawiercie – AZS Częstochowa 3:0 (25:21, 25:18, 25:12)
Warta: Macionczyk, Kaczorowski (17), Swodczyk (6), Warda (4), Długosz (9), Żuk (11), Filipowicz (libero) oraz Ogórek (libero), Popik (7). Trener: Dominik Kwapisiewicz. MVP: Kacper Popik.
Częstochowa: T. Kowalski (1), Grebeniuk (8), Buniak, Janus (5), Moroz (7), Szymura (3), A. Kowalski (libero) oraz Buczek, Polański (1), Wawrzyńczyk, Szlubowski (1). Trener: Michał Bąkiewicz.
Najnowsze komentarze