Dołącz do nas

Siatkówka

Ostatni mecz siatkarzy GieKSy w 2017 roku

Avatar photo

Opublikowany

dnia

INDYKPOL AZS OLSZTYN – GKS KATOWICE  22 grudnia (piątek) godz. 18.00

 

{RZECZYWISTOŚĆ}

To już ostatni mecz naszych siatkarzy w bieżącym roku. Wielka szkoda, że w tak podłych nastrojach przystępujemy do tego starcia. Czy drużyna GieKSy da choć trochę radości swym kibicom, bezpośrednio przed świętami Bożego Narodzenia?

Wszyscy kibice naszego zespołu mieli nadzieję na przełamanie GieKSy w spotkaniu z Cuprum. Przebieg pierwszego seta dawał realną nadzieję, że tak się stanie. Niestety w następnych trzech wróciły demony z wcześniejszych spotkań, czyli problemy ze skończeniem pierwszej akcji oraz nadmierna ilość błędów własnych. W wygranej partii drużyna pokazała, że potrafi skutecznie zagrać, ale wciąż ewidentnie siatkarze nie potrafią się wygrzebać z tego dołka mentalnego. Trwa to już zdecydowanie za długo (sześć porażek z rzędu) i problem będzie narastał, a najbliższy rywal z Olsztyna łatwy do pokonania nie będzie. Jeśli chodzi o personalia, to trener Piotr Gruszka wypróbował już chyba wszystkie warianty ustawienia i wciąż bez spodziewanego efektu. Raczej zaczniemy ten mecz w tym samym wyjściowym składzie co w Szopienicach. Brakuje nam gracza o silnej osobowości i w formie, który poderwałby do walki resztę zespołu. A tak to liczymy na cud?

Olsztynianie również nie mogą być zadowoleni ze swojej gry oraz wyników. Bilans 7 wygranych przy 6 porażkach i zaledwie siódma lokata w tabeli, na ten okres rozgrywek, to na pewno nie może nikogo zadowolić w AZS-ie. Wyjściową szóstkę akademicy z Olsztyna mają bardzo solidną. Jest tam drugi najlepiej punktujący siatkarz ligi, czyli Jan Hadrava (251 punktów), drugi najlepiej przyjmujący ligi Robbert Andringa (59,53%) i dobrze punktujący Tomas Rousseaux, więcej niż solidny na środku siatki Daniel Pliński oraz główny „zawiadowca” tej ekipy, Paweł Woicki. Prawdziwym objawieniem całej PlusLigi jest za to młody środkowy, Jakub Kochanowski, który jest najlepiej blokującym zawodnikiem (aż 39 bloków), a także świetnie radzi sobie w ataku (aż 181 punktów). Jak więc widać AZS dysponuje sporym potencjałem, ale też jakoś nie może się to przełożyć na lepsze wyniki tego zespołu. Na pewno minusem naszych rywali jest słabsza ławka rezerwowych, a to może mieć decydujący wpływ podczas walki z pozostałymi drużynami o pierwszą szóstkę w tabeli.

Po ostatnich przegranych meczach trudno o optymizm, ale prawdziwy kibic zespołu, wciąż wierzy… i wierzy… i wierzy, że przyjdzie to przełamanie. Zakończenie tego roku siódmą porażką z rzędu, byłoby fatalnym podsumowaniem tego w sumie udanego roku w wykonaniu siatkarzy GKS-u. Czekamy więc na pozytywne wieści w piątek z Olsztyna.

 

Przewidywane wyjściowe szóstki:

GKS: Komenda, Butryn, Kohut, Kalembka, Quiroga, Sobański, Mariański (libero).
Olsztyn: Woicki, Hadrava, Pliński, Kochanowski, Andringa, Rousseaux, Żurek (libero).

 

{CO PISZĄ O MECZU NASI RYWALE?}

Czekamy…

indykpolazs.pl –

 

{HALA SPORTOWA}

Mecz odbędzie się w Hali Widowiskowo-Sportowej „Urania”, która może pomieścić ok. 2,5 tys. widzów. W poprzednim sezonie AZS Olsztyn miał bardzo dobry bilans meczów na własnym parkiecie, odnosząc 13 zwycięstw, przy tylko 3 porażkach. W obecnej kampanii olsztynianie „u siebie” osiągnęli następujące wyniki: z Espadonem 3:1, z BBTS-em 3:1, ze Skrą 3:2, z Jastrzębskim 3:0, z Treflem 2:3, z Cuprum 3:0, z Łuczniczką 3:2.
GKS jak wiadomo w zeszłym sezonie grał dobrze „na wyjazdach”, bilans był remisowy, po 8 zwycięstw i porażek. A w obecnym sezonie GieKSa na inaugurację pokonała Czarnych 3:1, potem przegrała z ONICO 1:3, następnie zwyciężyła Trefla Gdańsk 3:0, potem pokonała Espadon Szczecin 3:2 i BBTS Bielsko-Biała 3:1, a ostatnio przegrała ze Skrą 0:3 i z Jastrzębskim 1:3.

{HISTORIA}

Pierwsze spotkanie z AZS-em w PlusLidze odbyło się w hali w Olsztynie w dniu 8 października 2016 roku i zakończyło się wygraną gospodarzy 3:0 (25:18, 25:21, 25:12). Punkty zdobywali dla AZS-u: Zniszczoł 11, Hadrava 10, Włodarczyk 10, Pliński 9, Buchowski 7, Boswinkel 2. A dla GKS-u: Kapelus 14, Sobański 6, Butryn 5, Kalembka 4, Van Walle 4, Błoński 3, Pietraszko 3, Falaschi 2.
Rewanżowe spotkanie odbyło się w Szopienicach w dniu 8 stycznia 2017 roku i ponownie wygrali akademicy 0:3 (14:25, 20:25, 15:25). Punktowali wtedy dla GKS-u: Butryn 9, Kapelus 7, Van Walle 5, Kalembka 4, Pietraszko 4, Błoński 3, Krulicki 2, Sobański 2, Stelmach 1. A dla Olsztyna: Hadrava 10, Śliwka 10, Włodarczyk 10, Pliński 7, Zniszczoł 5, Woicki 2.

 

{STATYSTYKI W PLUSLIDZE} – {GKS – OLSZTYN}

[Bilans meczów] – 0:2
[Bilans punktów] – 0:6
[Bilans setów] – 0:6
[Bilans małych punktów] – 100:150

[Rozegrane mecze – 2] – GKS: 2- Krulicki, Butryn, Falaschi, Błoński, Kapelus, Kalembka, Pietraszko, Fijałek, Van Walle, Mariański, Sobański, Stańczak, 1- Stelmach,
Olsztyn: 2- Hadrava, Żurek, Pliński, Zniszczoł, Woicki, Włodarczyk, 1- Boswinkel, Makowski, Śliwka, Buchowski,

[Rozegrane sety – 6] – GKS: 6- Kapelus, Sobański, Stańczak, 5- Krulicki, Falaschi, Kalembka, 4- Butryn, Błoński, Fijałek, Van Walle, Mariański, 3- Pietraszko, 1- Stelmach,
Olsztyn: 6- Hadrava, Żurek, Pliński, Zniszczoł, Woicki, Włodarczyk, 3- Buchowski, Śliwka, 2- Boswinkel, Makowski,

[Czas trwania spotkań] – 65:72 = łącznie 137 minut
[Widzów] – 600:1500
[Punkty zdobyte z błędów przeciwnika] – GKS 22 – Olsztyn 57

[Ilość zdobytych punktów] – GKS 78 – Olsztyn 93
GKS – Kapelus 21, Butryn 14, Van Walle 9, Sobański 8, Kalembka 8, Pietraszko 7, Błoński 6, Falaschi 2, Krulicki 2, Stelmach 1,
Olsztyn – Hadrava 20, Włodarczyk 20, Zniszczoł 16, Pliński 16, Śliwka 10, Buchowski 7, Boswinkel 2, Woicki 2,

[Ilość zdobytych punktów w fazie zagrywki] – GKS 14 – Olsztyn 42
GKS – Kapelus 4, Butryn 3, Van Walle 2, Falaschi 1, Pietraszko 1, Sobański 1, Błoński 1, Kalembka 1,
Olsztyn – Zniszczoł 10, Pliński 10, Włodarczyk 9, Buchowski 4, Śliwka 4, Hadrava 4, Woicki 1,

[Ilość punktów zdobytych po przyjęciu zagrywki] – GKS 64 – Olsztyn 51
GKS – Kapelus 17, Butryn 11, Sobański 7, Kalembka 7, Van Walle 7, Pietraszko 6, Błoński 5, Krulicki 2, Falaschi 1, Stelmach 1,
Olsztyn – Hadrava 16, Włodarczyk 11, Pliński 6, Zniszczoł 6, Śliwka 6, Buchowski 3, Boswinkel 2, Woicki 1,

[Bilans punktów zdobytych do straconych] – GKS 12 – Olsztyn 62
GKS – Kapelus 15, Van Walle 3, Butryn 3, Pietraszko 2, Falaschi 1, Stelmach 1, Błoński 0, Stańczak -1, Mariański -2, Fijałek -3, Krulicki -3, Sobański -4,
Olsztyn – Zniszczoł 15, Pliński 13, Hadrava 12, Włodarczyk 12, Śliwka 9, Boswinkel 2, Buchowski 1, Woicki -1, Żurek -1,

[Ilość zagrywek] – GKS 104 – Olsztyn 146
GKS – Kalembka 16, Kapelus 14, Butryn 12, Krulicki 11, Falaschi 10, Sobański 10, Błoński 8, Pietraszko 8, Van Walle 7, Fijałek 7, Stelmach 1,
Olsztyn – Hadrava 29, Włodarczyk 26, Pliński 26, Zniszczoł 22, Woicki 19, Buchowski 11, Śliwka 11, Boswinkel 2,

[Ilość błędów na zagrywce] – GKS 32 – Olsztyn 14
GKS – Kalembka 7, Sobański 5, Butryn 5, Krulicki 3, Pietraszko 3, Fijałek 2, Van Walle 2, Błoński 2, Kapelus 2, Falaschi 1,
Olsztyn – Włodarczyk 4, Hadrava 3, Buchowski 2, Pliński 2, Woicki 2, Śliwka 1,

[Ilość asów serwisowych] – GKS 4 – Olsztyn 6
GKS – Falaschi 1, Kapelus 1, Kalembka 1, Van Walle 1,
Olsztyn – Zniszczoł 3, Pliński 1, Włodarczyk 1, Hadrava 1,

[Ilość przyjęć] – GKS 132 – Olsztyn 72
GKS – Kapelus 44, Błoński 27, Sobański 23, Mariański 18, Stańczak 10, Stelmach 5, Kalembka 2, Pietraszko 2, Falaschi 1,
Olsztyn – Włodarczyk 27, Żurek 21, Śliwka 15, Buchowski 8, Woicki 1,

[Ilość błędów w przyjęciu] – GKS 6 – Olsztyn 4
GKS – Mariański 2, Sobański 2, Kapelus 1, Stańczak 1,
Olsztyn -Włodarczyk 1, Buchowski 1, Żurek 1, Woicki 1,

[Procent przyjęcia dokładnego] – GKS 45% – Olsztyn 45,5%
GKS – Błoński 51,5%, Pietraszko 50%, Sobański 47%, Kapelus 44%, Mariański 31,5%, Stelmach 20%, Stańczak 20%, Kalembka 0%, Falaschi 0%,
Olsztyn – Buchowski 50%, Żurek 47,5%, Włodarczyk 46,5%, Śliwka 40%, Woicki 0%,

[Procent przyjęcia perfekcyjnego] – GKS 22% – Olsztyn 21%
GKS – Sobański 31%, Kapelus 29,5%, Stańczak 20%, Błoński 12%, Mariański 9,5%, Falaschi 0%, Kalembka 0%, Pietraszko 0%, Stelmach 0%,
Olsztyn – Śliwka 27%, Buchowski 25%, Żurek 23%, Włodarczyk 14,5%, Woicki 0%,

[Ilość ataków] – GKS 172 – Olsztyn 140
GKS – Kapelus 40, Butryn 30, Van Walle 24, Błoński 22, Sobański 21, Kalembka 12, Pietraszko 10, Krulicki 9, Falaschi 2, Fijałek 1, Stelmach 1,
Olsztyn – Hadrava 35, Włodarczyk 35, Buchowski 20, Śliwka 20, Pliński 16, Zniszczoł 10, Boswinkel 2, Woicki 2,

[Ilość błędów w ataku] – GKS 15 – Olsztyn 6
GKS – Butryn 3, Błoński 3, Kapelus 2, Pietraszko 2, Sobański 2, Kalembka 1, Krulicki 1, Van Walle 1,
Olsztyn – Buchowski 2, Hadrava 2, Pliński 1, Włodarczyk 1,

[Ilość ataków zablokowanych] – GKS 13 – Olsztyn 7
GKS – Sobański 3, Butryn 3, Van Walle 3, Błoński 1, Krulicki 1, Kapelus 1, Fijałek 1,
Olsztyn – Hadrava 3, Włodarczyk 2, Zniszczoł 1, Buchowski 1,

[Ilość zdobytych punktów w ataku] – GKS 67 – Olsztyn 74
GKS – Kapelus 18, Butryn 12, Sobański 7, Kalembka 7, Van Walle 7, Błoński 6, Pietraszko 6, Krulicki 2, Falaschi 1, Stelmach 1,
Olsztyn – Hadrava 19, Włodarczyk 17, Śliwka 10, Pliński 9, Zniszczoł 8, Buchowski 7, Boswinkel 2, Woicki 2,

[Procent punktów w stosunku do wszystkich ataków] – GKS 39% – Olsztyn 53%
GKS – Stelmach 100%, Pietraszko 60%, Kalembka 58,5%, Falaschi 50%, Kapelus 43,5%, Butryn 39%, Krulicki 33,5%, Sobański 32,5%, Van Walle 29%, Błoński 28%, Fijałek 0%,
Olsztyn – Boswinkel 100%, Woicki 100%, Zniszczoł 79%, Pliński 62,5%, Hadrava 54,5%, Śliwka 50%, Włodarczyk 48,5%, Buchowski 35%,

[Ilość bloków punktowych] – GKS 7 – Olsztyn 13
GKS – Butryn 2, Kapelus 2, Pietraszko 1, Sobański 1, Van Walle 1,
Olsztyn – Pliński 6, Zniszczoł 5, Włodarczyk 2,

[Ilość błędów własnych „innych”] – GKS 10 – Olsztyn 2
[MVP] – Olsztyn 2: Hadrava 1, Woicki 1.



Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Hokej

Kompromitacja w Tychach

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W 20. kolejce THL nasza drużyna wyruszyła do Tychów żeby zmierzyć się z miejscowym GKS-em.

Pierwszą tercję rozpoczęliśmy od szarpanej gry w tercji neutralnej. Dopiero w 4. minucie strzał na bramkę Fucika zdołał oddać Wronka, ale jego uderzenie nie sprawiło problemów bramkarzowi gospodarzy. W 7. minucie miejscowi wyszli na prowadzenie. W drugiej połowie pierwszej odsłony nasza drużyna stanęła przed szansą wyrównania wyniku za sprawą liczebnej przewagi. Pomimo oddania kilku groźnych strzałów, to żaden z naszych zawodników nie zdołał pokonać Fucika. W 19. minucie fantastyczną interwencją popisał się Eliasson ratując nas przed utratą drugiej bramki. Chwilę przed syreną kończącą pierwszą tercję Eliasson ponownie zachował czujność i pewnie obronił kolejne strzały gospodarzy.

Drugą tercję rozpoczęliśmy od zdecydowanego ataku na bramkę Fucika, blisko zdobycia bramki był Wronka i Varttinen. W 24. minucie gospodarze zdobyli drugą bramkę, wykorzystując liczebną przewagę. Kilkanaście sekund później gospodarze ponownie podwyższyli. W 25. minucie nastąpiła zmiana bramkarza w naszej drużynie. W 28. minucie czwartą bramkę dla drużyny gospodarzy zdobył Drabik, wykorzystując bierną postawę naszych obrońców. W 33. minucie w sytuacji sam na sam z Fucikiem znalazł się Dupuy, ale jego strzał był za lekki, by pokonać bramkarza gospodarzy. Na sam koniec drugiej odsłony gospodarze po raz piąty wbili krążek do naszej bramki.

Trzecią odsłonę rozpoczęliśmy od kilku strzałów na bramkę Fucika. Jednak to gospodarze ponownie znaleźli drogę do naszej bramki, zdobywając szóstą bramkę w tym meczu. Minutę później po raz siódmy do bramki trafił Viinikainen. Na sam koniec meczu bramkę honorową dla naszej drużyny zdobył Jonasz Hofman.

GKS Tychy – GKS Katowice 7:1 (1:0, 4:0, 2:1)

1:0 Filip Komorski (Valtteri Kakkonen, Rafał Drabik) 06:16
2:0 Alan Łyszczarczyk (Rasmus Hejlanko, Valtteri Kakkonen) 23:23, 5/4
3:0 Mark Viitianen (Dominik Paś) 24:18
4:0 Rafał Drabik (Szymon Kucharski, Mateusz Bryk) 27:48
5:0 Mateusz Gościński (Hannu Kuru, Olli Kaskinen) 38:56
6:0 Hannu Kuru (Juuso Walli, Bartłomiej Pociecha) 45:23
7:0 Olli-Petteri Viinikainen (Alan Łyszczarczyk, Rasmus Hejlanko) 47:54
7:1 Jonasz Hofman

GKS Tychy: Fucik, Lewartowski – Viinikainen, Bryk, Łyszczarczyk, Komorski, Knuutinen – Kaskinen, Kakkonen, Jeziorski, Kuru, Heljanko- Walli, Pociecha, Karkkanen, Paś, Viitanen – Bizacki, Ubowski, Drabik, Kucharski, Gościński.

GKS Katowice: Eliasson, Kieler – Maciaś, Hoffman, Wronka, Pasiut, Fraszko – Varttinen, Verveda, Anderson, Monto, Dupuy – Runesson, Lundegard, Michalski, McNulty, Hofman Jo. – Chodor, Dawid, Hofman Ja.

Kontynuuj czytanie

Galeria Piłka nożna

Kurczaki odleciały z trzema punktami

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do drugiej fotorelacji z wczorajszego wieczoru. GieKSa przegrała z Piastem Gliwice 1:3.

Kontynuuj czytanie

Felietony Piłka nożna

Plagi gliwickie

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

No i po raz kolejny potwierdziło się, jak dziwna bywa piłka. Przynajmniej jeśli przekładamy matematykę na boisko. I punkty oraz miejsca w tabeli. Matematycznie Piast nie miał prawa z nami wygrać, statystycznie niby też, choć patrząc na rachunek prawdopodobieństwa, kiedyś musieli to drugie zwycięstwo osiągnąć. Stało się i nikt w Katowicach nie jest z tego powodu zadowolony. Faktem jest, że Piast na to zwycięstwo zasłużył, choćby dlatego, że był bardziej zdeterminowany. Jednak czy był lepszy na tyle, aby dokonać takiej deklasacji?

Śmiem twierdzić, że jakby taki mecz powtórzyć, to wcale nie byłoby oczywiste, że goście znów by wygrali. Zwycięstwo odnieśli zasłużone, jednak splot różnego rodzaju okoliczności – tak nieszczęśliwych dla GKS, a fortunnych dla gliwiczan spowodował, że wykorzystując sposobność z zimną krwią, zainkasowali trzy punkty. Ale tę sposobność najpierw musieli mieć.

Zaczęło się od kontuzji Mateusza Kowalczyka. Zawodnik jeszcze próbował po obiciu okolic nerki pozostać na boisku, ale sam po chwili poprosił o zmianę. Kontuzja niepiłkarska, więc w tej chwili najważniejsze jest po prostu jego zdrowie i miejmy nadzieję, że ostatecznie nie będzie to nic poważnego. Potem w kilka minut katowiczanie stracili dwie bramki. Najpierw fatalnie zachowali się w obronie, bo Drapiński był kompletnie niepilnowany i wystarczyło mu tylko dołożyć stopę do piłki, aby pokonać Rafała Strączka. No a potem Lukas Klemenz też jakoś intuicyjnie chciał wybić piłkę, ale pokonał własnego bramkarza. Mieliśmy nadzieję na ten rzut karny, ale po analizie VAR sędzia Raczkowski podyktowaną jedenastkę anulował – słusznie, bo faulu nie było. I tak mieliśmy jeszcze szczęście, bo tych plag mogło być więcej – w początkowej fazie meczu na boisku opatrywany był Bartosz Nowak, interwencja medyczna była też przez chwilę potrzebna Wasylowi. Mimo wszystko za dużo tych nieszczęść, jak na jeden mecz.

Problem jest taki, że po pierwszej połowie, gdy GKS przegrywał 0:2 i nie miał nic do stracenia, myśleliśmy, że nasz zespół rzuci się na przeciwnika i wybije im z głowy myśl o punktach. Miało być tak, że goście będą żałowali, że te dwa gole strzelili. Nic takiego nie miało miejsca. Druga połowa była równie zła jak pierwsza albo nawet gorsza. GieKSa biła głową w mur, kompletnie nie potrafiąc zagrozić bramce Placha. Piast wyprowadzał kontry, z czego jedną wykorzystał i gliwicki Di Maria zamknął spotkanie. A mogło być jeszcze wyżej, bo nasz zespół tak się odkrył, że rekordowa porażka na Nowej Bukowej stawała się coraz bardziej realna. Bramka Lukasa Klemenza na koniec tylko dała drobną korektę na wyniku. Osobliwe jest to, że Lukas strzelił w tym meczu do właściwej i niewłaściwej siatki, jeszcze bardziej osobliwe, że powtórzył tego typu wyczyn Arkadiusza Jędrycha sprzed… dwóch meczów.

Trzeba przyznać, że Piast zagrał kapitalnie w defensywie. Zneutralizował nasz zespół kompletnie, dodatkowo nie bronił się jakoś bardzo głęboko, GKS skutecznie był wypychany, a wszelkie próby licznych prostopadłych podań ze strony piłkarzy Góraka kończyły się „sukcesem” Piasta. No i właśnie to mam na myśli, pisząc, że mecz mógł się potoczyć inaczej. Bo trzeba przyznać, że pomysł na mecz z podaniami za plecy – czy to długimi w powietrzu, czy bardziej po ziemi, wyglądał na całkiem niezły i nawet próby nie były najgorsze. Czujność obrońców Piasta była jednak na wysokim poziomie. Gdy już taka piłka przeszła, to albo Adam Zrelak został wzięty w kleszcze (sytuacja z odwołanym karnym), albo Ilja Szkurin był na spalonym po podaniu Wędrychowskiego (ale i tak Białorusin trafił w Placha).

Problem widzę inny. GieKSa chyba za bardzo postawił na tę kwestię czysto piłkarską. Chcieliśmy ten mecz wygrać umiejętnościami i kunsztem, a zabrakło walki wręcz. Piast tę „grę w piłkę” od początku meczu próbował nam wybić z głowy i zrobił to skutecznie. Nie mieliśmy więc – tak jak na wiosnę – łupanki, którą trudno było nazwać meczem piłkarskim. Mieliśmy GieKSę, która w piłkę chciała grać i Piasta, który był jednak dużo bardziej zdeterminowany do walki. Nie odbieram oczywiście Piastowi tego, że w kluczowych momentach też pokazał umiejętności, bo to jest oczywiste. Poziom agresji jednak zdecydowanie był po stronie zawodników Myśliwca i teraz to oni okazali się „zakapiorami”. Trochę to wyglądało tak, jak na szkolnym korytarzu, kiedy z klasowym łobuzem kujon chce rozmawiać na argumenty. I ma je sensowne, logiczne, tylko co z tego, skoro łobuz wyprowadził szybki cios i kujonowi tylko spadły okulary z nosa…

Ogólnie nie chcę jakoś specjalnie krytykować tego sposobu naszej gry, natomiast wygląda na to, że sztab trenerski się przeliczył, a przez to, że do przerwy było już 0:2, trudno było to skorygować. Osobiście chciałbym, żeby GKS dążył do gry w piłkę i generalnie nie będę o to miał pretensji. Czasem jednak być może trzeba postawić na proste i bardziej… prymitywne środki. To tak jak z tym rozgrywaniem od tyłu, kiedy różne drużyny nieraz tak bardzo chcą ten schemat utrzymywać, że czasem, zamiast po prostu wywalić piłkę w oczywistej sytuacji, klepią ją sobie trzy metry od bramki i za chwilę dostają gonga.

A już nie bawiąc się w porównania, metafory i piękne słowa. Piast po prostu od początku meczu zaczął dosłownie spuszczać wpierdol naszym piłkarzom, a ci nie potrafili odpowiedzieć tym samym. I też dlatego przegraliśmy. Z Koroną GieKSa potrafiła pójść na noże. W meczu derbowym – zupełnie nie.

Wracając do tematu bramek samobójczych – to niesłychane, że GKS ma ich w tym sezonie już pięć. I solidarni są ze sobą środkowi obrońcy, bo już każdy z nich ma po jednym takim trafieniu. Piątego samobója zaliczył Kowal w Łodzi. Wiadomo, że jest to często pech, ale skoro sytuacja się powtarza – to jest jakiś defekt, nad którym pewnie trzeba popracować. Jest to jakaś niefrasobliwość naszych zawodników, może czasami wręcz lekka niechlujność.

Nie ma co płakać. Już nie będę się rozpisywał na temat opinii niektórych kibiców, bo poświęciłem na to poprzednie felietony i… straciłem sporo nerwów. Teraz nawet nie czytałem (jeszcze) wielu komentarzy, ale jeśli natknąłem się po tej porażce znów na zdanie jednego ancymona, że mamy fatalnego trenera, fatalnych piłkarzy i zespół na co najwyżej pierwszą ligę, to wiem po prostu, że mam do czynienia z osobą niezbyt lotną. Tyle.

Sam nie wierzyłem, że możemy ten mecz przegrać. Nie sądziłem natomiast, że zwycięstwo będzie formalnością. A już na pewno nie spodziewałem się, że Piast nas tak rozjedzie. Ten mecz ostatecznie był fatalny. Nie wychodziło nam nic. Piastowi wyszło wszystko. Powtórzę – wykorzystali wszystkie swoje sposobności otwierające im drogę do zwycięstwa. To oni byli wyrachowani. Ale matrycą była agresja.

Październikowo-listopadowy piękny sen z serią czterech zwycięstw się skończył, przyszła szara jesienna rzeczywistość. Jednak dziś jest kolejny dzień, a wkrótce następne. GieKSa to nie jest drużyna perfekcyjna i jeszcze nie jest na tyle dobra, żeby takie mecze jak z Piastem zdecydowanie wygrywać. Absolutnie jednak nie jesteśmy tak słabi, żeby znów mówić, że zlecimy z hukiem z ekstraklasy. Mogliśmy stworzyć sobie ultra-komfortową sytuację przed końcem rundy jesiennej. Nie udało się. Nadal musimy punktować, żeby zadomowić się mocniej w środku tabeli.

Przed nami przerwa reprezentacyjna, a po niej piekielnie ciężkie spotkania. Tak jak pisałem, o punkty będzie niebywale trudno, ale musimy grać swoje. Może z większą różnorodnością środków, w zależności od rywala. Skoro jednak Piast wygrał z GKS, to dlaczego GieKSa ma nie móc wygrać z Jagiellonią? W tej lidze wszystko jest możliwe. I katowiczan stać na punktowanie nawet z Jagą, Pogonią i Rakowem.

Także GieKSiarze nie ma co się załamywać i wchodzić w jakieś smuty. Zostawmy to ludziom, dla których frustracja jest życiowym paliwem. Niech dla nas paliwem będzie nieustający optymizm – oparty na faktach i doświadczeniu. Doświadczeniu takim, że GieKSa jeszcze dopiero co potrafiła bardzo dobrze grać w piłkę, być lepsza od przeciwników i wygrywać mecz za meczem.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga