Rywalizacja z Jagiellonią za nami. Od niedzieli minęło już sporo czasu, materiały pomeczowe są na naszej stronie, czas więc zamknąć temat starcia z Mistrzem Polski. Wracamy więc myślą, mową i uczynkiem do Białegostoku jeszcze raz i myślimy już tylko o kolejnym starciu – z Zagłębiem Lubin.
1. To był drugi z rzędu daleki wyjazd – dla piłkarzy, kibiców i naszej redakcji. Po poniedziałkowej wizycie w Lublinie, teraz los znów pokierował nas na wschód – do Białegostoku.
2. Z Katowic wyjechaliśmy o godzinie dziesiątej, by na spokojnie – z zapasem dojechać na miejsce – i mieć jeszcze czas na zjedzenie normalnego obiadu, a nie czegoś na szybko w jakimś fast foodzie.
3. Droga przebiegała bez problemu. Tak jak w większości wyjazdów ekstraklasy, wszystko odbywa się na autostradach czy drogach szybkiego ruchu. Coś więc, co kiedyś zajmowałoby wiele, wiele godzin, teraz jest skrócone w naprawdę wielkim wymiarze.

4. Jako że pierwszy mecz w tym dniu odbywał się o 12:15, spokojnie można go było w drodze obejrzeć. Puszcza po raz pierwszy zagrała w ekstraklasie w Niepołomicach i… przegrała. Nie obyło się bez wielkiej kontrowersji sędziowskiej, jak ostatnio ma to miejsce co chwila. Gospodarzom należał się rzut karny i sędzia go podyktował, ale VAR cofnął jego decyzję.
5. Pozostaje się cieszyć, że póki co żaden sędzia przez swoją nieudolność nie skrzywdził naszego zespołu. W zasadzie do pracy arbitrów prawie w ogóle nie mamy o co się przyczepić. Chociaż, gdybyśmy się uparli…
6. Przez Warszawę przejeżdżaliśmy dosłownie dwie godziny przed meczem Legii ze Śląskiem Wrocław. Oj wrocławianie mają ciężary. Utrzymanie to już kwestia cudu. By zdobyć mityczne 38 punktów gwarantujące utrzymanie, podopieczni Alana Simundzy musieliby zanotować bilanse 8-0-3, 7-3-1. Nawet sześć wygranych przy żadnej porażce da już maksymalnie 37 oczek na koniec. To może wystarczyć do utrzymania, ale… nie musi.

7. Ogólnie wesołym automobilem jechaliśmy do Białegostoku w 5 osób: ja i Patryk na prasówkę, Magda, Werka i Kazik na foto. Mecz z Mistrzem Polski mieliśmy więc obsadzony więcej niż godnie. Dziękujemy Jagiellonii za przyznanie pięciu akredytacji! To zawsze daje nam duże pole manewru przy pracy.
8. W stolicy Podlasia byliśmy na trzy godziny przed meczem. To był zdecydowanie odpowiedni czas, by udać się na solidną strawę. Miejsce mieliśmy już obcykane mniej więcej od Warszawy. Wybór padł na Gospodę Podlaską na samym Rynku.
9. A Rynek taki rozległy, przestronny, ładny, z dookolnymi kamienicami. Przez chwilę podziwialiśmy do przestronne miejsce. I choć tu było rozlegle, można powiedzieć, że starówka miała swój klimat i fajne były te ulice i uliczki. Natomiast cały Białystok był bardzo hm… przewiewny, wyglądał jak miasto sypialnia i zasadniczo bardzo przypominał Tychy.




10. W Gospodzie zasiedliśmy i zamówiliśmy swoje dania – każdy co innego na drugie, a cztery osoby dodatkowo rosół – w końcu niedziela. Rosół dostaliśmy od razu i pierwszy głód został zaspokojony. Na drugie danie musieliśmy trochę poczekać.

11. No i czekaliśmy, czekaliśmy i nie mogliśmy się doczekać. Od zamówienia mijało już prawie 50 minut i lekko się niecierpliwiliśmy. Dobrze, że mieliśmy taki zapas, ale był on też po to, by odpowiednio wcześniej być na stadionie. Minimum przyzwoitości dla nas to obecność na obiekcie godzinę przed meczem. Ale najlepiej, gdy jest to półtorej. Mamy wtedy czas, żeby się rozłożyć i już coś wrzucić do neta.
12. Wracając jednak do jedzenia. Byliśmy ukontentowani. Tak – to słowo idealnie oddaje nasz stan. Było smacznie i syto. Mielone na patyczkach – palce lizać. Do o nie tej standardowy zestaw surówek, tylko normalna kapucha kiszona. Ponadto był burger, pierogi po bolońsku, czyli tradycyjne podlaskie danie, kotlet szefowej czy coś takiego, no i jakieś prażonki czy coś w ten deseń. Jakieś mięcho od Kazika 😉





13. Pojedli. Pani zapytała nas czy „dla nas to smakowało”, więc powiedzieliśmy, że „dla nas smakowało”. I zadowoleni udali się w drogę na stadion. Na rynku już kręciło się kilku kibiców Jagiellonii.
14. W kasie odebraliśmy akredytacje meczowe. Tutaj też się rozdzieliliśmy – z Patrykiem poszliśmy na prasę, dziewczyny i Kazik na murawę cykać fotki. Kazik standardowo uruchomił swojego drona i zrobił kilka efektownych ujęć stadionu z lotu ptaka.


15. Rzadko się zdarza, by przeszukiwali nas przy wejściu na prasę. Tym razem tak było, więc musieliśmy pokazać swoje sprzęty. Poszliśmy dalej.
16. Był mały problem z dotarciem do odpowiednich drzwi, trzeba było zejść w dół po jakichś schodkach z takiego podwyższenia. W końcu jednak doszliśmy, trochę na skraju obiektu, do wejścia dla mediów.

17. Trochę pokręciliśmy się po holu, zajrzeliśmy do sali konferencyjnej – to zawsze ważny aspekt, by wiedzieć, gdzie jest, by potem nie musieć szukać, i udaliśmy się windą na sektor prasowy. Tym razem nie trzeba było – tak jak w Lublinie – wystukać magicznych kodów (teraz już wiemy, że było to 2020), tylko po prostu wciskało się dwójkę i jechało na odpowiednie piętro.
18. W końcu byliśmy na trybunach stadionu Jagiellonii. Dla mnie był to pierwszy raz, czyli kolejny stadion do kolekcji. Tym samym skompletowałem swoją obecność na stadionach wszystkich obecnych ekstraklasowiczów, przy czym nie byłem jeszcze na nowych stadionach dwóch klubów – Pogoni i Lechii. W Szczecinie i Gdańsku miałem przyjemność być na starych obiektach, gdy grała tam GieKSa, a na Pogoni także podczas jednego meczu reprezentacji (porażka z Kamerunem 0:3).
19. Jeśli chodzi o ekstraklasę, pierwszą i drugą ligę łącznie, nie byłem jeszcze na pięciu obiektach. Z pierwszej ligi nie odwiedziłem tylko stadionu w Kołobrzegu, a w drugiej lidze – obiektów Pogoni Grodzisk Mazowiecki, Świtu Szczecin, KKS Kalisz i Skry Częstochowa. Czyli 49/54 zaliczone. Nie spieszy mi się do kompletu. Chyba, że w Pucharze Polski.
20. Gdy pojawiliśmy się na prasówce, kibice GKS już niemal szczelnie wypełniali sektor gości. Przy wyjściu piłkarzy na murawę ryknęli bardzo głośno, akustyka była ekstra i naprawdę była to zapowiedź dobrego, głośnego dopingu. Tym bardziej, że sympatycy Jagiellonii również przy wybiegnięciu piłkarzy Adriana Siemieńca pokazali swoje wokalne możliwości.

21. Stanowiska do pracy był solidne. Dość duży blat, pleksi między stanowiskami i dużo miejsc. Nie było więc ciśnięcia się, tylko z luzem, komfortowo, sporo miejsca. Do tego dziurka w blacie, przez którą można przeciągnąć zasilacz do laptopa. To są drobiazgi, które naprawdę cieszą.


22. Kibice Jagielloni zaintonowali hymn z okazji 1 marca, czyli Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych. Kibice GKS akurat śpiewali którąś swoją pieśń, ale gdy tylko zorientowali się, że odśpiewywany jest Mazurek Dąbrowskiego, dołączyli do niego.




23. Gospodarze oprócz meczów ligowych grali wcześniej w pucharach europejskich i w Pucharze Polski. Dokładniej dwa mecze z Poniewieżem, Bodo i Ajaxem, potem była FC Kopenhaga, Petrocub, Molde, Celje, Mlada Boleslav, Olimpija Lubljana i dwa razy Backa Topola. Plus Chojniczanka, Olimpia Grudziądz i Legia. To siedemnaście meczów, czyli cała dodatkowa runda!
24. A za chwilę przyjdzie kolejny dwumecz – z Cercle Brugge. Jaga ma okazję napisać piękną historię w Lidze Konferencji. Czy dorównają Lechowi, który dotarł do ćwierćfinału? Jest na to duża szansa.
25. Na boisko w Białymstoku wrócił Lukas Klemenz, który kilka lat temu reprezentował barwy Jagiellonii. Strzelił nawet jedną bramkę – w Płocku.
26. Kibice Jagi mają kosę z Szymonem Marciniakiem. Powyzywali więc „najlepszego sędziego świata” i wywiesili okolicznościowy transparent, dotyczący właśnie Szymona, a także Piotra Lasyka, który sędziował mecz Jagi z Legią w Pucharze Polski. Trudno się dziwić – Jaga została skrzywdzona.

27. Gdy na boisko wszedł Filip Szymczak mogliśmy sobie przypomnieć mecz sprzed trzech lat, kiedy to w barwach Kolejorza zawodnik strzelił na tym stadionie zwycięskiego gola w doliczonym czasie gry.
28. Wyskoczyliśmy z radości, gdy Borja Galan trafił w 88. minucie do siatki. Szkoda, że Oskar Repka faulował Abramowicza. Nie jest powiedziane, że golkiper by ten strzał obronił, bo naprawdę był bardzo dobry.

29. Tym samym Jagiellonia zrewanżowała się GieKSie za jesienną porażkę w Katowicach. W dwumeczu jednak to GKS Katowice okazał się lepszy w lidze od Mistrza Polski. Zawsze to coś!

30. To była dopiero druga sytuacja w tym sezonie, że GKS przegrał dwa mecze z rzędu. Wcześniej tylko po Legii przegraliśmy z Koroną u siebie. Wtedy był to szok, bo z kielczanami przegrać nie mieliśmy prawa. W sumie teraz z Motorem też nie, ale jednak przeciwnik był silniejszy niż Korona wtedy. Co by nie mówić, nie możemy wybrzydzać.
31. Już w przerwie zawitałem na VIP-a, ponieważ panowie ochroniarze nie sprawiali problemu, żeby tam przejść. Być może nawet ludzie z prasy mogli tam wchodzić. Skorzystałem z okazji – i po meczu również – by się posilić. Co by nie mówić, jedzonko było znakomite, a makaron wyborny. I takie mini pizze. Pycha.



32. Po meczu spiker zapraszał osoby, które były na VIP, że mogą przejść na super VIP. Że będą tam atrakcje różne i… dyskoteka. Pierwszy raz się spotkałem, żeby na stadionie po meczu była organizowana dyskoteka 😉
33. Ogólnie ten VIP była odmiana po prasówce, gdzie do wyboru była tylko kawa i zielona herbata. Zielonej raczej nie tykam, bo mam przeboje po niej. No ale to są szczegóły. Była woda, więc człowiek nie musiał cierpieć z pragnienia 😉
34. Na konferencję trochę poczekaliśmy, Adrian Siemieniec łączył się z płyty boiska z TVP. Takie uroki ekstraklasy.

35. Najpierw jednak był trener Rafał Górak. Na koniec szkoleniowcowi łamał się już głos, więc bez pytań jego część konferencji została zakończona. A zakończył ją jakiś miejscowy dziennikarz, szeryf, który rządzi wszystkimi i w zasadzie pozjadał wszystkie rozumy.

36. To jest naprawdę pewne uniwersum tych konferencji prasowych na każdym niemal stadionie. Wygląda to tak, że jest grupa dziennikarzy, którzy dyskutują o wszystkim i o niczym – i zazwyczaj jest jeden lub dwóch gwiazdorów – którzy, z takim pseudoznawstwem, bezczelną pewnością i generalnie kreacją, która pokazuje, że jest to jakieś siedlisko zadufanych narcyzów, starają się najwyraźniej podbudować swoją samoocenę.
37. Adrian Siemieniec z klasą przywitał się z każdą osobą obecną na sali. Nasza fotografka Magda, podobnie jak przy Goncalo Feio, była kompletnie zaskoczona i zszokowana, gdy trener puknął ją po ramieniu, żeby się przywitać.

38. Ciekawa była wypowiedź trenera o amplitudach temperatur. Rzeczywiście sporo osób narzekało, że Jaga grała o 21.00 w czwartek przy minus dwunastu stopniach z Backą Topola. No ale to UEFA ustala terminy. A potem było plus dziesięć z Cracovią. Naprawdę jeśli amplituda wyniosła 22 stopnie, to może to wpłynąć na organizm. Choć chyba jeszcze gorzej by było, gdyby było odwrotnie.
39. Rany, tam był anioł na tej konfie. Muszę tam wrócić.
40. Ciekawa była sytuacja za… szybą. Dokładnie za szybą sali konferencyjnej na zewnątrz, stali kibice GieKSy, którzy wyszli z sektora gości. Niebywała sytuacja, bo przecież kibice wiedząc o tym, gdzie są, potencjalnie mogą zakłócać konferencję prasową na przykład pukając w tę szybę lub głośno śpiewając.
41. Po konferencji jeszcze chwilę zostaliśmy, by obrabiać materiały. Szybko na stronie pojawiła się konferencja prasowa (a od razu była w LIVE – zachęcamy do śledzenia) oraz pierwsza galeria. W sumie mieliśmy trzy fotoreportaże z meczu.

42. Ze stadionu wyjechaliśmy około 21.00. Czekała nas znów droga przez całą Polskę do domu. Na rozmowach mniej lub bardziej poważnych spędziliśmy ten czas. Przy okazji pozdrawiamy Choroszcz! Mieszkańcy tej miejscowości będą mieli darmowe autobusy po Cercle.
43. Na powrocie już zahaczyliśmy o kurczaki w KFC, bo już trochę czasu minęło od wizyty w Gospodzie Podlaskiej.
44. W Katowicach byliśmy trochę przed trzecią. Tym samym zakończyliśmy dwa dalekie wyjazdy w ciągu tygodnia – Lublin i Białystok. Kolejna delegacja będzie do Łodzi. Ale to za półtora tygodnia.
45. Do boju w meczu z Zagłębiem Lubin. Czas na rewanż!
46. Co prawda tak naprawdę nie ma żadnej pompy na pożegnanie Bukowej i przywitanie Nowej Bukowej, a Marcin Krupa coś pokrętnie mówi o jakimś rocznym cyklu wydarzeń otwierających stadion… Podskórnie więc można wyczuć, że może być tak, że na Bukowej jeszcze pogramy. Oby tylko nie wyszło to wszystko pokracznie…
Kolo
20 września 2018 at 17:22
a miała być ekstraklasa paszul bajbaj ,pora się gdzieś dokształcić gdzieś w 3 lidze
Robson
20 września 2018 at 17:26
Uff nareszcie aż kamień z serca spadł.
Koza
20 września 2018 at 17:49
Tylko pytanie kto za niego?? Przyjdzie nowy trener zaś odejdzie 8/10 zawodników bo będzie chciał ściągnąć swoich i tak się będzie te pierdolone koło kręcić bez przerwy. W tym klubie nie było nie ma I nie będzie nigdy stabilizacji..
Wierny i wytrwaly
20 września 2018 at 18:14
Czy to coś da ja uważam że wina jest głęboko w klubie tu czeba ludzi o danych klubowi co umiejom kierowac i znaiom się na piłce jak prezes ktury nie zna się na piłce może kierować tym klubem dlatego to tak wygląda
Alex
20 września 2018 at 18:22
Mam pytanie o duże sukcesy Paszulewicza i to co on wniósł do zespołu, które w wywiadzie powyżej dyrektor sportowy Bartnik wspomina?
Nie wiem czy za sukces można nazwać wszystkie przegrane derby w tamtym sezonie czy przegrana w tym sezonie z Jastrzębiem.
Niech leiej pan dyrektor się nie ośmiesza i odejdzie bo aż wstyd go słuchać jakie on banialuki gada wciskając kibicom ciemnotę.
kejta
20 września 2018 at 18:27
Nawałka przybywaj czekamy :DD
carra23
20 września 2018 at 19:03
Zidane jest wolny!!!
kasia
20 września 2018 at 19:43
No i prosze czego sie dowiadujemy janicki i bartnik sa super. Wszystko maja przymyslane nawet diolke przewidzieli. Coz oni na to moga ze paszulewicz wszystko zjebal. Problem w tym ze to nie ma nic wspolnego z prawda. Kto zatrudnil paszulewicza bez nalezytej oceny jego kwalifikacji. Sam sie zatrudnil. Przyjechal i nie chcial odejsc. Szczyt bezczelnosci. Kto dokonywal biezacej oceny pracy trenera. Sam sie ocenial czy jak. Kto zakupil zapasnikow zamiast pilkarzy. paszulewicz. To on ich z wlasnych pieniedzy oplacal czy jak. Co to za pierdolenie. Paszulewicz owszem jest wspolwinny ale w najmniejszym zakresie. najwieksza wine ponosi bezzjajeczny janicki. ktory na wszystko sie zgadza bo on wszak nic nie wie i wiedziec nie chce. W dalszej kolehnosci krasomowca bartnik. W pierwszej kolejnosci te osoby powinny poleciec a na koncu paszul. Wybiora teraz kolejnego zbawce trenerskiego z kapelusza a za pol roku powiedza ze no trudno ale znowu sie ktos nie spisal. Z tym panami nic juz dalej nie ma sensu
Patyk TzN
20 września 2018 at 19:47
To normalne, ze w profesjonalnym klubie na oficjalnej www nie ma do teraz ani wzmianki o tym, ze trener juz nie bedzie dalej trenowac pierwszej druzyny, skoro wszedzie od polowy dnia o tym pisza? Naoficjalna strone wchodze raz na 3 miesiace a tutaj raz na godzine:)
Rafał
20 września 2018 at 19:50
jeden darmozjad pożegnany to jeszcze dwóch zostało, kolejny to Bartnik do wywalenia i Janicki i im prędzej tym lepiej. A może duet trenerski z Furtoka i Piekarczyka ciekawie by było???
Pershing
20 września 2018 at 20:03
Tylko Darek Wdowczyk ! Potrzeba tutaj goscia takiego jakim byl Nawalka – doswiadczonego trenera z charyzma. Nie zadnego co sie bedzie dopiero uczyl , tylko konkretnego czlowieka. Licze na to ze bedzie to Darek
kosa
20 września 2018 at 20:08
@Patyk Tzn na oficjalnej była wzmianka – zaraz po ogłoszeniu decyzji. Szybciej niż u nas. Jest do teraz 🙂
Dziadek
20 września 2018 at 20:36
Cóż się stało? Grajki zwolniły następnego trenera? Zwolnili Brzęczka, Mandrysza, teraz Paszulewicza. Dobrze im w 1 lidze. Szczególnie w Gieksie, która płaci na czas. Gdzie znajdą drugi taki kur**dołek… Na pewno nie w ekstraklasie. Będzie im się chciało zapierniczać to będą przy każdym trenerze, nie będą chcieli to nawet Zidane nie pomoże. To zawodowcy, sorry, źle się wyraziłem, to zawodowi 1 ligowcy. Dbają o swój stan posiadania, aby na koncie się zgadzało i kontrakt był. Teraz tracą pkt bo przeanalizowali, że jak będą zbyt dobrze grać to potem trzeba będzie kombinować. A ci co teraz grają dobrze wiosną będą pkt tracić, Gieksa nadrobi, skończy na bezpiecznym 5-6 i odtrąbią sukces oraz świetne posunięcie zarządu w kwestii zmiany trenera. Nie podniecajcie się więc. Są za dobrzy by spaść, ale niekoniecznie chcą awansu.
lwyszo
20 września 2018 at 20:46
kurde chopy zwolnili paszula teraz niektorzy chca glowy bartnika potem janickiego zmienmy jeszcze raz 20 pilkarzy. Kurwa co Wy w gre jakas gracie na playstation? Dobrze ze zostal Dziółka moze spojrzy swiezo na to moze cos drgnie, huj juz wie czy ktos chce czy nie chce awansu ja w to nie wierze ze kolejna ekipa wali w huja i zwalnia trenera. Prawda jest taka ze w ciagu dwoch miesiecy wiekszosc nas wyobrazala sobie ze paszul z 2o nowych pilkarzy zrobi ekipe na awans. Jeli ktos mam minimalne pojecie o sporcie i graniu w pilke to sobie zda sprawe ze do konca to takie proste nie jest. Co seozn rewolucja co sezon domagamy sie krwi. Zgadzam sie ze Janicki to miekki gosc bo uwazam ze za slabe mecze powinny byc kary finansowe dla kopaczy np a tego nie ma, wogole nie ma reakcji. Ale bez czasu nie zbuduje sie tu niczego o druzynie na ekstraklase nie mowiac.
achim
20 września 2018 at 21:23
Był czas, że chcieli my Paszulewicza (jeszcze był w Grudziondzu) mioł chycić szatnia. Był i nic.
Wspomnijcie se poprzedników np.
Skowronek, Brzenczek, Mandrysz ? trynerzy różnych typów i co ? Nic! To niy kwestia trenera!
Bce
21 września 2018 at 00:10
No i dostałem po ryju od lubej za mecz????.
K… dawać jakiegoś trenera z jajem bądź małolata jak Nagelsmann w Hoffenheim. Ku.. wygrany mecz i pizda.
Robson
21 września 2018 at 00:13
Przestańcie pierdolić ! Paszulawicz miał wypierdalać już w zeszłym sezonie po kompromitacji z smrodami max! Janicki też co mógł zrobił teraz czas na kogoś z jajami i GieKSą w sercu ! Dziułka to nasz człowiek i wierzę że coś się powoli będzie zmieniać byle by nie zatrudniali następnego nieudacznika jak Paszul wybór trenera musi być dobrze przemyślany i taki by gość nie zabierał ze sobą więcej niż 2-3 piłkarzy i grał tymi co na bo jest potencjał tylko trzeba prawdziwego trenera który poukłada.
Mecza
21 września 2018 at 08:31
Przede wszystkim rozmowy z potencjalnym trenerem trzeba zacząć od zdania „zimą nie będzie żadnych transferów do klubu, masz radzić sobie z tym co jest wchodzisz w to albo nie” Kadra jest za szeroka wg mnie i za dużo niezadowolonych którzy tylko pobierają pensje. Nie zgadzam się, że do klubu przyszli zapaśnicy, być może Paszul z nich chciał zapaśników zrobić a oni tymczasem mają inną charakterystykę. Zresztą naszła mnie pewna myśl odnośnie treningów u „kata” To jest 2 liga Polska (a ekstraklasa jest jedną z najsłabszych lig w Europie) zawodnicy na tym szczeblu nie mogą tak ciężko pracować na treningach bo w meczu nie ma pary i radości z gry, może tu być problem. Zaraz ktoś napisze że to zawodowcy, ok ale taka jest mentalność Polskiego piłkarza nie przystosowanego do ciężkiej pracy. Przypomnijcie sobie słowa Grzesika jak mówił o Blutschu, przyszedł trener z zachodu który myślał że jesteśmy zawodowcami, podkręcił treningi i wyniki były słabe. No kurcze jak Gieksa z lat 80/90 nie miała zawodników profesjonalnych to co mówić o obecnej ekipie.
Sali
21 września 2018 at 12:16
o jakich on kurwa duzych sukcesach mowi ? chyba ze duzym sukcesem bedzie utrzymanie w lidze ??? ale chyba o to to kurwa nie mielismy walczyc!!!!!
Irishman
21 września 2018 at 12:39
Możesz mieć racje @Mecza z tymi treningami.
Natomiast nowy trener, faktycznie nie będzie mógł nikogo już zakontraktować do lata. Ale przecież zawodników ma takich, o jakich niektórzy mogą tylko pomarzyć. Coby nie mówić o Paszulewiczu i Bartniku, to kadrę zbudowali świetną.
Tylko teraz chodzi o to, aby tego nie zmarnować. Dlatego rozwalają mnie normalnie pomysły eksperymentów typu Góralczyk. Kurcze, jak jakaś stajnie F1 za ciężkie pieniądze kupuje świetny bolid, to nie sadza za kierownicą niedoświadczonego kierowcy, bo go rozwali na pierwszym zakręcie!!!
My potrzebujemy nareszcie S T A B I L I Z A C J I, normalnie jak gleba deszczu po kilkumiesięcznej suszy! Dlatego ten czas do zimy powinien być wykorzystany na poszukiwania konkretnego fachowca, nawet za bardzo dobrą kasę, który będzie miał komfort co najmniej półtorarocznej pracy.
Irishman
21 września 2018 at 12:42
Jak tego nie rozumieją prezes Janicki albo dyrektor Bartnik, to serio szkoda na nich naszej miejskiej kasy, która będzie tylko marnowana przez kolejne lata.
Mecza
21 września 2018 at 12:55
Dzisiejszy tytuł w sporcie „Więcej piłki w… piłce” „W czwartkowe popołudnie Jakub Dziółka poprowadził trening na bocznym boisku przy Bukowej. Uczestnicy środowej gry mieli de facto rozbieganie. Reszta – normalne zajęcia. Bywalcy treningów zauważyli wszakże, że więcej w nich… po prostu futbolu: gierek, ćwiczeń strzeleckich oraz gry na utrzymanie przy piłce. Tego ostatniego elementu – podobno – do tej pory bywało niewiele” Trafione w punkt wg mnie,zamiast treningów w piłkę ich zajeżdżał.
mzG
21 września 2018 at 14:36
Ja tylko przypominam, że to nie prezes biega po boisku i nie DS nie potrafi przerwać groźnej akcji rywala.
Mecza
21 września 2018 at 17:53
Przy wyrównanym poziomie gdzie ostatnia drużyna może wygrać z pierwszą liczy się właśnie trener i mądrość taktyczna. To nie jest gra na placu że rzuca się bale i się gra jak się umie. Duże boisko wymusza odpowiednie przesuwanie itd, wszytsko związane z taktyką, bez tego ani rusz jak widać.
PanGoroli
21 września 2018 at 19:54
@mzG, dej se już spokój, bo to głupie argumenty. Jak Ci kobieta rogi przyprawi, to nie jej wina, ino cipka łajdaczka, tak?
pablo eskobar
21 września 2018 at 23:48
Przesuwanie zawodnikow kieruje sie do srodka bojska w zaleznosci na ktorym boku jest pilka tak sie gra juz w okregowce druzyna ma byc blisko pilki a nie tam gdzie jej niema proste
Irishman
22 września 2018 at 05:22
@mzG za piłkarzy odpowiada trener, za trenera dyrektor, a za niego prezes. To Bartnik wpakował nas w Paszulewicza, a przy okazji w koszty jakie trzeba było ponieść spłacając Mandrysza. Jak teraz znowu źle wybierze trenera to nie tylko stracimy przez niego bieżący i następny sezon ale znowu masę pieniędzy wydaną na tych drogich piłkarzy, których naściągał.
Oby tak się nie stało, oby dyrektor jednak wybrał dobrego trenera, który stworzy z tych naprawdę dobrych piłkarzy silną drużynę. Gdyby jednak nie to wtedy będzie to już także wina prezesa, który pozwolił na taką rozrzutność! I mam nadzieje, że wtedy do akcji wkroczy Miasto.
PanGoroli
22 września 2018 at 14:38
A jak dla mnie, to ten Dziółka serio daje mi nadzieję. Wygląda mi on na kogoś takiego, kogo właśnie nasza GieKSa teraz potrzebuje. Kto wie, a może się okaże, że będzie ktoś na dłużej? No, wszyscy by na tym skorzystali. Kurcze, paka jest, ja wierzę w tych chłopaków. Trochę szlifu, wiary w siebie, a od tego jest trener!, i może jeszcze być fajnie. Nawet ten sezon nie jest dla mnie jeszcze stracony. Uważam, że ta ekipa potrafi to nadrobić jeszcze. 3, 4 wygrane. i mamy środek. Kolejne kilka, i jesteśmy w czubie.
Musimy pamiętać, jaki bajzel pozostawili po sobie Cygan i Motała. To widać, że teraz jest wszystko stawiane na nogi. Już dawno GieKSa tak dobrze nie wyglądała, pod każdym względem. Ok, Bartnik się mocno pomylił z Paszulewiczem. Ale z innych zadań wywiązuje się świetnie. Jeśłi komuś tu trzeba dać kredyt zaufania, to wg mnie przede wszystkim piłkarzom, następnie dyrektorowi i prezesowi, mimo wszystko. Podjęli i wykonali w tym roku wiele świetnych decyzji, i wierzę, ze efekty w końcu przyjdą. Może i jestem niepoprawnym optymistą, ale takie moję święte, kibicowskie prawo! 🙂 Pyrsk!