Dołącz do nas

Felietony

Post scriptum do meczu w Łodzi

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Mecz w Łodzi za nami – aby zamknąć jego temat przedstawiamy kilka spostrzeżeń z kulisów, pół żartem, pół serio dotyczące niedzielnego spotkania.

1. Kultura osobista w Łodzi nie dotyczy wszystkich. Gdy dzwoniliśmy dopytać się, czy zostały nam przyznane akredytacje, pani obsługująca biuro zareagowała soczystym „A skąd ja mam to wiedzieć?!”. Potem w żaden sposób nie pomogła, zasłaniała się tym, że ona nie jest od tego itd. Rzecz działa się w Dzień Kobiet, więc prawdopodobnie do tego czasu nikt jej nie złożył życzeń i dlatego była taka zmierzła…

2. Z akredytacjami jednak nie było żadnego problemu i wszystko poszło sprawnie. No może poza tym, że na stadionie ŁKS nie są przyzwyczajeni do akredytacji jednorazowych, więc gdy przyszło do przechodzenia przez jeże. Tam jakaś pani kazała nam przyłożyć do czytnika kawałek papieru bez kodu kreskowego ani innego jakiegokolwiek znacznika. To zabawne, że myślała, że czytnik zczyta cokolwiek : )

3. Stadion ŁKS to istna rudera, najbrzydszy stadion w Polsce. U nas przynajmniej odmalowali Blaszok, zamontowali nowe krzesełka, pojawiła się – co prawda a la Pelikan Łowicz – ale zawsze trybuna dla gości. Tam mamy kruszące się konstrukcje budynków, charakterystyczne pokryte niezmywalnym brudem stare, popękane szyby do pomieszczeń, gdzie nie zapuszczano się od czasów Janka Tomaszewskiego. Restauracja, która awizowana jest na napisie przed stadionem, jest restauracją widmo. Szukaliśmy – nie znaleźliśmy.

4. Całość przykrego obrazka pt. stadion ŁKS uzupełniała pokrywa śnieżna na obiekcie. O boisku napiszemy za chwilę, zasypane były natomiast kompletnie całe trybuny, a dostanie się na sam szczyt trybuny dla naszego kamerzysty było niczym wyprawa na Broad Peak. Aby wydostać się z klatki schodowej na trybunę, trzeba było m.in. pokonać płachtę/plandekę, która była przy wyjściu (zapewne chroniła przed napadaniem śniegu do wnętrza klatki schodowej).

5. Takie miejsca na stadionie teoretycznie powinny być wyłączone z użytku. PZPN zezwala na rozegranie meczów na stadionach. UEFA nie tylko by zamknęła trybunę, ale sprowadziłaby buldożery z całej Europy, żeby przypadkiem ktoś nie pomyślał, że taki stadion mógł kiedyś istnieć i były na nim mecze piłkarskie.

6. Pod główną trybuną mieszczą się pomieszczenia klubowe i sala gimnastyczna. Patrząc na parkiet tejże można powiedzieć, że gdy był kładziony, wspomniany Jan Tomaszewski – legenda ŁKS – nie był jeszcze w planach swoich rodziców. Ba – oni się jeszcze nie znali!

7. Trybuna prasowa jest absurdalna. Owszem – z każdego miejsca widać boisko. Natomiast z najwyższych rzędów poza boiskiem nie widać nic. Na przykład jeśli chodzi o piłkarza znajdującego się po przeciwległej stronie boiska widać by było tylko jego nogi. O ocenie wygranego pojedynku główkowego – zapomnij. Niestety jak na większości polskich stadionów pierwszoligowych – stolik dla dziennikarzy był składany – studencki…

8. O samym boisku napisano już wszystko. Sukcesem jest, że mecz się odbył, ale chyba można było lepiej to odśnieżyć i przede wszystkim wcześniej się za to zabrać. Może ktoś chciał pokombinować, bo wiadomo, że na takim boisku lepiej się borni niż atakuje? Ale to tylko taki pomysł, nie oskarżenie.

9. Zadbano o dziennikarzy. Gdy przyszedł pan z ciepłą herbatką, rzucili się na niego jak hieny. Akurat to miało swoje uzasadnienie, bo było nieziemsko zimno. Na innych obiektach natomiast wszystkie kanapki znikają z sali konferencyjnej jeszcze przed rozpoczęciem konferencji prasowej. Ot takie obrazki dzieją się nie tylko w Radomiu na wigilii…

10. Niezrozumiałe, dlaczego konferencje prasowe nie mogą dalej odbywać się w pięknej, nowoczesnej Sali Atlas Areny. Tam naprawdę to ekstra wyglądało. Tymczasem wróciliśmy do ciasnej klitki, gdzie na 15 metrach kwadratowych musi pomieścić się 30 dziennikarzy (oczywiście kanapki zjedzone).

11. Żeby jednak znaleźć jakiś pozytyw. Stadion jest ładnie położony, obok stacji Łódź Kaliska. Ma to swój klimat i obiekt wygląda efektownie z pociągu, rozświetlony nocą…



Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Hokej

Kompromitacja w Tychach

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W 20. kolejce THL nasza drużyna wyruszyła do Tychów żeby zmierzyć się z miejscowym GKS-em.

Pierwszą tercję rozpoczęliśmy od szarpanej gry w tercji neutralnej. Dopiero w 4. minucie strzał na bramkę Fucika zdołał oddać Wronka, ale jego uderzenie nie sprawiło problemów bramkarzowi gospodarzy. W 7. minucie miejscowi wyszli na prowadzenie. W drugiej połowie pierwszej odsłony nasza drużyna stanęła przed szansą wyrównania wyniku za sprawą liczebnej przewagi. Pomimo oddania kilku groźnych strzałów, to żaden z naszych zawodników nie zdołał pokonać Fucika. W 19. minucie fantastyczną interwencją popisał się Eliasson ratując nas przed utratą drugiej bramki. Chwilę przed syreną kończącą pierwszą tercję Eliasson ponownie zachował czujność i pewnie obronił kolejne strzały gospodarzy.

Drugą tercję rozpoczęliśmy od zdecydowanego ataku na bramkę Fucika, blisko zdobycia bramki był Wronka i Varttinen. W 24. minucie gospodarze zdobyli drugą bramkę, wykorzystując liczebną przewagę. Kilkanaście sekund później gospodarze ponownie podwyższyli. W 25. minucie nastąpiła zmiana bramkarza w naszej drużynie. W 28. minucie czwartą bramkę dla drużyny gospodarzy zdobył Drabik, wykorzystując bierną postawę naszych obrońców. W 33. minucie w sytuacji sam na sam z Fucikiem znalazł się Dupuy, ale jego strzał był za lekki, by pokonać bramkarza gospodarzy. Na sam koniec drugiej odsłony gospodarze po raz piąty wbili krążek do naszej bramki.

Trzecią odsłonę rozpoczęliśmy od kilku strzałów na bramkę Fucika. Jednak to gospodarze ponownie znaleźli drogę do naszej bramki, zdobywając szóstą bramkę w tym meczu. Minutę później po raz siódmy do bramki trafił Viinikainen. Na sam koniec meczu bramkę honorową dla naszej drużyny zdobył Jonasz Hofman.

GKS Tychy – GKS Katowice 7:1 (1:0, 4:0, 2:1)

1:0 Filip Komorski (Valtteri Kakkonen, Rafał Drabik) 06:16
2:0 Alan Łyszczarczyk (Rasmus Hejlanko, Valtteri Kakkonen) 23:23, 5/4
3:0 Mark Viitianen (Dominik Paś) 24:18
4:0 Rafał Drabik (Szymon Kucharski, Mateusz Bryk) 27:48
5:0 Mateusz Gościński (Hannu Kuru, Olli Kaskinen) 38:56
6:0 Hannu Kuru (Juuso Walli, Bartłomiej Pociecha) 45:23
7:0 Olli-Petteri Viinikainen (Alan Łyszczarczyk, Rasmus Hejlanko) 47:54
7:1 Jonasz Hofman

GKS Tychy: Fucik, Lewartowski – Viinikainen, Bryk, Łyszczarczyk, Komorski, Knuutinen – Kaskinen, Kakkonen, Jeziorski, Kuru, Heljanko- Walli, Pociecha, Karkkanen, Paś, Viitanen – Bizacki, Ubowski, Drabik, Kucharski, Gościński.

GKS Katowice: Eliasson, Kieler – Maciaś, Hoffman, Wronka, Pasiut, Fraszko – Varttinen, Verveda, Anderson, Monto, Dupuy – Runesson, Lundegard, Michalski, McNulty, Hofman Jo. – Chodor, Dawid, Hofman Ja.

Kontynuuj czytanie

Galeria Piłka nożna

Kurczaki odleciały z trzema punktami

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do drugiej fotorelacji z wczorajszego wieczoru. GieKSa przegrała z Piastem Gliwice 1:3.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna kobiet

1/8 finału dla Katowic

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Trójkolorowe w chłodną i ponurą sobotę wygrały, po równie ponurym meczu, z Rekordem Bielsko-Biała 2:0 i awansowały do 1/8 Pucharu Polski.

Przed spotkaniem Karolina Koch odebrała pamiątkowe zdjęcie z rąk prezesa Sławomira Witka za pokonanie bariery 100 występów w roli trenerki naszej drużyny. Gratulujemy i jeszcze raz dziękujemy za wszystkie dotychczasowe sukcesy! Warto także wspomnieć, że kilka dni przed spotkaniem, swój kontrakt o trzy lata przedłużyła Nicola Brzęczek.

W 2. minucie Marcjanna Zawadzka musiała uznać wyższość Roksany Gulec, która wymanewrowała ją w pole i oddała strzał w kierunku dalszego słupka. Oliwia Macała niewiele mogłaby w tej sytuacji zrobić, gdyby po rykoszecie futbolówka nie zmieniła swojej trajektorii na górną część poprzeczki. Po trzecim rzucie rożnym dopiero udało się oddać rekordzistkom strzał, natomiast Agnieszka Glinka była bardzo daleka od trafienia choćby w okolice bramki. W 7. minucie niemal wyczyn Lukasa Klemenza z meczu z Piastem powtórzyła Patrycja Kozarzewska, na szczęście nie udało jej się aż tak dokładnie przymierzyć w kierunku swojej bramki. Pierwszą klarowną akcję dla GieKSy wykreowała Jagoda Cyraniak dalekim podaniem do Julii Włodarczyk, skrzydłowa po wymagającym sprincie zgrała do otoczonej przez rywalki Aleksandry Nieciąg i skończyło się na wymuszonej stracie. Kolejne minuty upłynęły obu drużynom w środku pola, mnóstwo było przepychanek i przerw w grze. W 26. minucie groźny strzał z pierwszej piłki oddała Patrycja Kozarzewska, a poprzedzone to było tradycyjnym pokazem zdolności dryblerskich Klaudii Maciążki na prawej flance i kąśliwą centrą Katarzyny Nowak. Kolejny kwadrans czekaliśmy na ciekawszą akcję, skonstruowaną bardzo nietypowo: Patricia Hmirova z poziomu murawy walczyła o piłkę, ostatecznie zagrywając ją na lewe skrzydło. Finalnie na prawej flance strzał oddała Dżesika Jaszek, choć znacząco przesadziła z siłą tego uderzenia. W 43. minucie doskonałe podanie Jagody Cyraniak za linię obrony zmarnowała Klaudia Maciążka złym przyjęciem, choć nie była to też łatwa piłka. Na zakończenie połowy obrończyni jeszcze sama spróbowała szczęścia z dystansu, jednak tego szczęścia jej nieco zabrakło.

Z przytupem drugą część gry rozpoczęła Julia Włodarczyk, jej centra była o milimetry od dotarcia do dobrze ustawionej Aleksandry Nieciąg. W 52. minucie wynik starcia otworzyła Nicola Brzęczek po dośrodkowaniu Klaudii Maciążki. Dobrą pracę na obrończyniach wykonała Dżesika Jaszek,  a wcześniej na obieg z Maciążką zagrała Patricia Hmirova. Kilka centymetrów od podwyższenia wyniku był duet wpisany już do protokołu meczowego, choć tym razem w odwróconych rolach: Włodarczyk wypuściła skrzydłem Brzęczek, ta zgrała na środek do Maciążki i piłka zatrzymała się na linii bramkowej po rykoszecie. Bliźniaczą akcję w 58. minucie, z pominięciem zgrania do środka, finalizowała sama Nicola Brzeczek, jednak zbyt długim prowadzeniem zmusiła się do sytuacyjnego i bardzo nieudanego strzału. W 63. minucie Dżesika Jaszek z Maciążką doskonale zagrały na jeden kontakt, ostatecznie jednak znów defensywa Rekordzistek zdołała zablokować zarówno dośrodkowanie Nieciąg, jak i strzał Włodarczyk. W 68. minucie doskonałe sytuacje miały Nicola Brzęczek oraz Aleksandra Nieciąg, jednak miały sporo pecha przy swoich próbach i nadal utrzymywał się wynik 1:0. W 74. minucie Klaudia Maciążka zeszła do środka boiska i choć jej podanie zostało zablokowane, to Dżesika Jaszek zdołała odzyskać posiadanie już w polu karnym i precyzyjnym strzałem przy słupku podwyższyła na 2:0. Wahadłowa powinna mieć na swoim koncie także asystę już chwilę później, jednak w zupełnie niezrozumiały sposób podała za plecy wszystkich swoich koleżanek spod linii końcowej. W 83. minucie jej podanie zakończyło się podobnym skutkiem, choć tym razem Hmirova zdołała zebrać wybitą piłkę i oddać strzał pełen fantazji. Dwie minuty później kolejną bramkę powinna mieć na swoim koncie Brzęczek, aż sama złapała się za głowę. Santa Vuskane udanie zastosowała skok pressingowy i wycofała do Włodarczyk, która przytomnie odnalazła wybiegającą w korytarz napastniczkę, a ta przelobowała golkiperkę, nie trafiając jednocześnie w szerokość bramki. W doliczonym czasie gry skrzydłowa zrozumiała gest Vuskane i posłała mocną piłkę za linię obrony, jednak te zamiary odgadnęła także Kinga Ptaszek i zatrzymała futbolówkę tuż przed głową Łotyszki.

GieKSa wygrała 2:0 i awansowała do 1/8 Pucharu Polski.

GKS Katowice – Rekord Bielsko-Biała 2:0 (0:0)
Bramki: Brzęczek (52), Jaszek (75).
GKS Katowice: Macała – Nowak, Zawadzka, Cyraniak – Dżesika Jaszek, Kozarzewska (82. Kalaberova), Hmirova, Włodarczyk – Maciążka, Nieciąg (77. Vuskane), Brzęczek (90. Langosz).
Rekord Bielsko-Biała: Ptaszek – Glinka, Dereń, Jendrzejczyk (82. Krysman), Niesłańczyk, Zgoda (67. Dębińska), Sowa, Janku, Gulec (67. Sikora), Katarzyna Jaszek (73. Conceicao), Bednarek (67. Długokęcka).
Kartki: Kozarzewska, Włodarczyk – Sowa.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga