Dołącz do nas

Piłka nożna

[RELACJA] Udany rewanż za puchar

Avatar photo

Opublikowany

dnia

2 listopada GKS Katowice miał okazję zrewanżować się Stali Stalowa Wola za przegrane po rzutach karnych spotkanie 1/32 Pucharu Polski. Tym razem mecz odbył się w ramach 2. ligi przy Bukowej. Trener Rafał Górak powrócił do dobrze znanej wyjściowej 11-stki. Była to już przedostatnia kolejka rundy jesiennej i ostatnia w Katowicach, potem jednak czekają nas jeszcze spotkania rozgrywane awansem. Mecz rozpoczął się o godzinie 17:00.

Tradycyjnie już od początku staraliśmy długo utrzymywać się przy piłce, aczkolwiek w pierwszych minutach najlepszą okazję stworzyliśmy sobie z kontry. W 5. minucie najpierw kilkukrotnie nasi obrońcy wybijali piłkę przy próbach dośrodkowań Stali, aż w końcu szybki atak wyprowadził Kiebzak, który zakończył się obronionym strzałem z ostrego kąta Michalskiego. W 12. minucie nieco przyśpieszyliśmy i posłaliśmy kilka piłek w pole karne rywali, aczkolwiek nie umieliśmy znaleźć wystarczająco dużo miejsca, by oddać strzał. W 15. minucie po składnej akcji Błąd pokonał bramkarza, ale sędzia liniowy podniósł chorągiewkę. 2 minuty później Szymon Jarosz wjechał w nogi Michalskiego i otrzymał żółtą kartkę. Po dośrodkowaniu Błąda z rzutu wolnego do strzału głową doszedł Dejmek, lecz uderzył obok słupka. W 24. minucie dzięki pressingowi przejęliśmy piłkę wybitą przez bramkarza, Błąd podał do Kiebzaka, ten spróbował strzału z lewej nogi, ale był on bardzo niecelny. 25-30 minuta meczu to okres lepszej gry drużyny gości, z której jednak niewiele wynikało. W 34. minucie Kiebzak spróbował strzału z około 25 metrów, a bramkarz sparował piłkę na rzut rożny. 6 minut później bramkarz minimalnie uprzedził Rogalskiego, do którego prostopadłą piłkę posłał Kiebzak. W doliczonym czasie gry do strzału po rzucie rożnym doszedł Kiebzak, ale piłka zatrzymała się w tłumie zawodników. Po 45 minutach mieliśmy wynik 0:0.

Drugą połowę obie drużyny rozpoczęły bez zmian w składach. Po 3 minutach drugiej części gry GieKSa wyszła na prowadzenie. Piłkę na linii pola karnego przejął Rogala, zagrał wzdłuż linii końcowej do Dawida Rogalskiego, któremu pozostało z najbliższej odległości umieścić piłkę w bramce. W 52. minucie po małym zamieszaniu po rzucie rożnym jeden z rywali doszedł do uderzenia z woleja, ale piłka poleciała wysoko nad poprzeczką. 5 minut później Błąd spróbował uderzyć z dystansu, lecz uderzył bardzo niecelnie. W 61. minucie powinno być 2:0, jednak Rogala nie wykorzystał sytuacji sam na sam po indywidualnej akcji. Po chwili zrobiło się nieco groźniej pod bramką Bartosza Mrozka, lecz zdołaliśmy ostatecznie oddalić zagrożenie. Ciekawy manewr wykonał w 66. minucie trener Stali, a mianowicie dokonał aż 3 zmian jednocześnie: weszli Ciepiela, Pietras i Stelmach za Fidziukiewicza, Mrozińskiego i Jopka. 3 minuty później żółtą kartkę otrzymał Waszkiewicz za faul na Woźniaku. Jeszcze przed wznowieniem gry Daniel Rumin zajął miejsce strzelca bramki Dawida Rogalskiego. Błąd spróbował uderzenia z rzutu wolnego, ale po rykoszecie piłka wyszła poza boisko. Tuż po wejściu na boisko Ciepiela ostro zaatakował Rogalę i także otrzymał ,,żółtko”. Po chwili miała miejsce ostatnia już zmiana w Stali: za Waszkiewicza wszedł Michalik. Pierwszy raz też zawodnik GieKSy otrzymał kartkę, a był nim Rumin za faul o górną piłkę. W 81. minucie za Marcin Urynowicz zmienił Adriana Błąda. Chwilę później na boisku pojawił się także Łukasz Wroński, a opuścił je Szymon Kiebzak. W najbliższej akcji Rumin dostał bardzo dobre podanie prostopadłe, ale zamiast strzelać, podał w centrum pola karnego, a nie było tam żadnego naszego zawodnika. Zrobiła się z tego kontra, którą faulem na żółtą kartkę przerwał Urynowicz. Strzał z rzutu wolnego minimalnie minął słupek. 89. minuta to kolejna żółta kartka – Pietras odepchnął Stefanowicza przy szansie na szybki atak. Do drugiej połowy meczu zostało doliczone aż 5 minut. W doliczonym czasie gry udało nam się dobić rywala. Urynowicz wypuścił Michalskiego, a ten najpierw minął bramkarza i po jego rękawicach skierował piłkę do bramki. Przed wznowieniem gry za mocno poobijanego Woźniaka wszedł Tabiś. Stal szybko zdobyła kontaktową bramkę – kapitalnym uderzeniem z dystansu popisał się Łukasz Pietras, to jednak było jedyne, na co było ją stać. Mamy kolejne 3 punkty!

GKS Katowice – Stal Stalowa Wola 2:1
Bramka: Rogalski, Michalski – Pietras

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

6 komentarzy
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

6 komentarzy

  1. Avatar photo

    Bb

    2 listopada 2019 at 20:08

    Moze na nastepny mecz bardziej ubic blaszok co by wszyscy zeszli sie na B i C???

  2. Avatar photo

    GieKSiorz

    2 listopada 2019 at 21:48

    Grunt że są 3 pkt.dzieki Piłkarze ???????????? tylko ta frekwencja ciągle słaba ????coś trzeba wymyślić żeby znowu było nas dużo więcej na Bukowej!!!! napewno nowy stadion by bardzo pomógł, trzeba mobilizować starych Gieksiarzy co kiedyś jeździli i się zawiedli, jakieś akcje plakatów, jakieś nagrody za bilet, trzeba działać,bo sportowo coś drgnelo na plus,a frekwencja jest slaba!!!

  3. Avatar photo

    Bce

    2 listopada 2019 at 23:33

    Właśnie od tego ubijania zaczął się spadek frekwencji. Jak karki przeganiali dziadków z blaszoka sektor A. Poszli więc na gówną a nie którzy odeszli i raczej prędko nie wrócą ☹️.
    Sam też odszedłem na 5 i siedzę tam jak wielu innych z Blaszoka z A. Problem jest w tym, że ci co mają chodzić są, a ci po 50ce mieli dość mydlenia oczu przez byłych piłkarzy co spuścili nas do 2ligi.

  4. Avatar photo

    zychu

    3 listopada 2019 at 01:12

    Spokojnie, lepsza frekwencja przyjdzie na wiosnę na decydujące mecze o awans. Póki co chodzą ci co zawsze. Brawo za grę do końca i walkę. Będzie dobrze.

  5. Avatar photo

    Kato

    3 listopada 2019 at 11:12

    Dzięki za kolejne 3punkty.
    Miło w tabeli.
    Jeszcze chodzą Ci co zawsze,
    jeszcze.
    Czy na wiosnę frekwencja się podwoi, trudno przewidzieć.
    Co może sprawić, że na Bukową przyjdą tłumy;
    wyniki, atmosfera zwycięstw,
    nie wiem.
    Szacunek dla każdego kibica Gieksy obecnego na meczach, ciężko już było, teraz tylko lepiej,
    INO GIEKSA!

  6. Avatar photo

    pablo eskobar

    3 listopada 2019 at 20:18

    Przyciagnac jedynie moze gra o ekstraklape i nowy stadion nawet na wiosne niebedzie lepiej bo nikogo nieinteresuje 2 liga masakra taki klub i taki marazm nowych kibicow niema albo jest ich garstka a stara gwardia ma dosc walenia w c…a prze 12 lat

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Stadion

Trzy lata wielkich zmian

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do kolejnego tekstu o Nowej Bukowej, który przygotował dla Was Matma85. Nie zabraknie ciekawych informacji, a całość została okraszona wieloma zdjęciami. Przeczytajcie (i zobaczcie), jak wiele zmieniło się przez ostatnie trzy lata. Oddajemy głos autorowi.

W połowie października 2024 roku minęły dokładnie trzy lata od bardzo ważnego momentu w historii GKS Katowice – wbicia pierwszej łopaty pod budowę nowego domu. W uroczystości uczestniczyli: Prezydent Miasta Katowice Marcin Krupa, Prezes zarządu Grupy NDI Małgorzata Winiarek-Gajewsk oraz Prezes Zarządu Stowarzyszenia Kibiców GKS-u Katowice „SK 1964” Piotr Koszecki. Po 36 miesiącach w miejscu, które klasyfikowane było jako grunty pod wodami stojącymi, nieużytkami rolnymi, a w mniejszym stopniu pastwiskami oraz gruntami zadrzewionymi, została rozłożona pierwsza rolka murawy, co pokazuje, jak diametralnie zmieniło się to miejsce.

Ostatnie miesiące prac przy obiekcie to przede wszystkim gigantyczny wzrost zainteresowania kibiców, ciekawych jak prezentuje się nasz nowy obiekt, którego budowa już się zakończyła i który już niedługo, będzie gościł ponad 15 tysięcy fanów.

Dosyć istotne i co można podkreślić to samo miejsce, w którym powstał stadion. Lokalizacja bardzo wyraźnie nawiązuje do górniczej historii i charakteru klubu. Dlaczego? Może warto przytoczyć kilka faktów na temat tego terenu, na którym GieKSa już za moment będzie gospodarzem.

Nowy stadion znajduje się na terenie Załęskiej Hałdy, tuż przy autostradzie A4, która niewątpliwie dodaje atrakcyjności tej lokalizacji. Lokalizacji, która ma bardzo bogatą historię przemysłową. Na przełomie XIX i XX wieku w tym miejscu zlokalizowana była huta o nazwie Joanna, która eksploatowała glin ceramiczny metodą odkrywkową. Znajdowały się tu budynki huty oraz składowisko odpadów pohutniczych. W późniejszym czasie rozpoczęto w tym miejscu wieloletnią eksploatację, w pokładach na różnych głębokościach, złoża węgla kamiennego. Płytka eksploatacja prowadzona była w latach… 1865-1867 przez dawne kopalnie Charlotte i Wiktor, czyli poprzedniczki KWK „Wujek”.

Przykładowa mapa pokładu KWK Wujek z naniesionym obrysem inwestycji. GIG

Co wynika z wielu dostępnych map, część północna naszego nowego obiektu znajduje się na terenie dawnej huty, pod którym nie prowadzono eksploatacji węgla. Natomiast część południowa stadionu, w tym trybuna dopingowa Blaszok, znajduje się na terenie eksploatacji węgla w kilku pokładach. Były tutaj zarówno dukle jak i szyby wydobywcze – naliczono 16 wyrobisk o głębokości od kilku do dwudziestu kilku metrów. Można śmiało przypuszczać, że Skarbnik, który kiedyś ostrzegał górników, a teraz jest na emeryturze, będzie miał na mecze GieKSy jakieś tajemne, ukryte wejście.

Załęska Hałda, dzięki okolicznym lasom, od zawsze charakteryzowała się znacznym zazielenieniem. Pomimo tak dużej inwestycji, teren nadal pozostanie w zdecydowanej większości „zielony”. Podczas ostatnich trzech lat otoczenie diametralnie się zmieniło, co najlepiej pokażą poniższe fotografie.

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Pierwszy rok od uroczystego wbicia pierwszej łopaty to były głównie roboty ziemne, wycinka drzew, budowa zbiorników retencyjnych, odwierty, wykonanie sieci kanalizacyjnej, części fundamentów. Pod koniec 2022 roku, spod leżącego wszędzie śniegu, pojawiły się pierwsze elementy kubatury stadionu miejskiego. Konkretnie 3-kondygnacyjne klatki schodowe hali sportowej. W pierwszych cieplejszych dniach 2023 roku obiekt prezentował się następująco.

Źródło: K.Kalkowski

Od tego momentu prace nabrały prędkości, a dzięki bardzo dobremu zarządzaniu przez wykonawcę dostawami elementów żelbetowych – montaż przebiegał bardzo sprawnie. W maju pojawiły się pierwsze konstrukcje stalowych kratownic dachu nad trybunami stadionu piłkarskiego, a dokładnie 29 czerwca 2023 roku uroczyście została zawieszona wiecha na jej konstrukcji.

Jak wiele zmieniło się w krótkim czasie, pokazują kompilacje fotografii:

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

31 października 2024 roku oficjalnie wykonawca (firma NDI_ zakończył prace budowlane na obiekcie i od 1 listopada trwają odbiory. Obiekt w ostatnim dniu października posiadał już bramki, siatki, a nawet namalowane linie na murawie.

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Mamy teraz głęboką nadzieję, że odbiory odbędą się beż żadnych przeszkód i z początkiem rundy wiosennej spotkamy się przy sztucznym świetle na meczu otwarcia stadionu, na który czekaliśmy tak długo. Stadionu, który da nam wielkie perspektywy.

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Matma85

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna Wywiady

Błąd: Funkcjonowaliśmy jako zespół

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po szalonym meczu w Krakowie porozmawialiśmy ze zdobywcą trzeciej bramki dla GieKSy – Adrianem Błądem.

Jak oceniasz na gorąco to spotkanie? Czy spodziewaliście się, że Cracovia zostawi tyle miejsca z przodu?

Adrian Błąd: Że tak łatwo, to na pewno nikt się nie spodziewał, ale fajny mieliśmy plan na ten mecz. Częste zmiany strony, szeroka dziesiątka, co nam dawało w dużym stopniu łatwość mijania pressingu Cracovii. No i stąd się też wzięły te bramki, bo nawet jak byliśmy w niskiej obronie, to bardzo fajnie funkcjonował nasz szybki atak, stąd choćby druga bramka Mateusza Maka. Bardzo się cieszę, że tak, a nie inaczej funkcjonowaliśmy jako zespół. Bardziej mnie martwi to, że dzisiaj nie mamy Adasia Zrelaka i to jest dla nas taka strata na minus.

Czym spowodowane jest stracenie bramek w końcówkach spotkania?

Dzisiaj trzeba oddać Cracovii, że po prostu jest dobrym zespołem i też stwarzała sobie mnóstwo okazji. Dzisiaj Kudłi myślę, że ze trzy-cztery sytuacje sam wybronił. Także trzeba oddać Cracovii, że miała jakościowych zawodników i przez to stwarzała sytuację. Choćby bramka na 3:3, to też super wrzutka i super wykończenie Kallmana – ciężko jest się obronić przed takim sytuacjami. Także nie sprowadzałbym tego do jakiegoś braku koncentracji, tylko musimy być jeszcze bardziej pazerni w swoim polu karnym. Musimy wybijać wszystkie piłki, które tam się znajdują i tak jak powiedziałem – rywal też stwarzał sobie akcje i je wykorzystał.

Teraz czeka nas przerwa na kadrę, po ostatniej zaliczyliśmy dołek. Myślisz, że dzisiejszy mecz był z rodzaju takich na przełamanie?

Powiem szczerze, że ja się na tym nie skupiam. Bardziej mnie martwi to, że w dniu dzisiejszym nie mamy kilku zawodników, którzy mają kontuzję i to jest dla nas największym minusem, jeżeli chodzi o szatnię. Bo straty Grześka Rogali, Olka Komora, Bartka Nowaka, dzisiaj Zrela, to są takie straty, że musimy trzymać się wszyscy razem, żeby nasza jakość przede wszystkim nie spadła, a to jak będziemy wyglądać po przerwie na kadrę, to zawsze każdy będzie dywagował. Jednym służy przerwa, drugim nie. Robimy swoje z meczu na mecz, ale myślę, że będziemy mieli dobry plan na Lecha. Trzeba też zaznaczyć, na jaki teren jedziemy, ale pojedziemy na pewno zwarci i gotowi.

Dobrze wam się gra z zespołami, które chcą grać w piłkę i nie murują się na swojej połowie. Na pewno Lech należy do takich drużyn.

Każdy mecz jest inny, ale na pewno tak, jak powiedziałeś — lepiej nam się gra z zespołami, które chcą odważnie grać w piłkę. Łatwiej jest choćby założyć pressing, czy wyjść z szybkim atakiem, czy gdzieś tam nawet zepchnąć troszkę rywala. Bo inaczej jak rywal broni się przy swojej szesnastce i wtedy jest nam zdecydowanie ciężej. Ale jak pojedziemy na Lecha, to oni też mają swoje cele w tym sezonie, jakąś jakość prezentują. Na pewno czeka nas bardzo solidne wyzwanie. Wyzwaniom trzeba stawiać czoła i na pewno w Poznaniu tak zrobimy.

Czy po stracie bramki w doliczonym czasie gry, wierzyliście, że te spotkanie można jeszcze wygrać?

Ten mecz to był taki rollercoaster i pokazał, że wszystko się może wydarzyć. Chwilę wcześniej Seba Bergier miał sytuację bramkową, ale trzeba oddać, że Cracovia też miała super sytuację, gdzie Kudłi wybronił. Trzeba podkreślić, że ten mecz był naprawdę na bardzo wysokim poziomie i z tego się cieszymy, że od tego poziomu nie odstajemy, a wręcz przeciwnie – że spokojnie do niego dorównujemy.

Od czego zaczęło się zamieszanie po bramce dla GieKSy?

Przez kogo się zaczęło, to nie ma znaczenia. Chyba było uderzenie Sebastiana Bergiera, ale jak jest zamieszanie, to idziemy wszyscy. Nie ma znaczenia, czy to jest trener z ławki, czy ktoś na trybunach – jesteśmy jedną drużyną, stajemy wszyscy jeden za drugiego. Także to jest najmniej istotne, kto dostał kartkę i co się tam działo – ważne, że byliśmy wszyscy razem.

 

Kontynuuj czytanie

Felietony Piłka nożna

Post scriptum z wyjazdu do Krakowa

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Za nami kolejny wyjazd na stadion Cracovii, tym razem na mecz z prawdziwym gospodarzem tego obiektu. Czas na tradycyjne „Post scriptum”.

  1. Na wyjazd do Krakowa złożyliśmy cztery wnioski o akredytację i bez problemu zostały nam przyznane: Madziara i Kazik (foto), Shellu i ja (press).
  2. Dzień przed wyjazdem napisał do mnie Łukasz, który w zeszłym sezonie kilkukrotnie pisał dla Was relację tekstową na żywo z pierwszoligowych boisk. Później w oczekiwaniu na nowe okulary musiał na chwile zaprzestać jeżdżenia. Oznajmił, że mógłby czasami pomóc, na co mu odpisałem – że będę miał go na uwadze i jakby była taka potrzeba, to będę dzwonił.
  3. Chciałbym widzieć jego zdziwienie, gdy w sobotę przed godziną ósmą dostał ode mnie wiadomość: czy nie chciałby pojechać do Krakowa? Shellu obudził się z wysoką gorączką. W momencie, kiedy Łukasz wyraził chęć, zacząłem ogarniać mu akredytację.
  4. Równo o godzinie dziewiątej wykręciłem numer do Marzeny Młynarczyk-Warwas, która pełni rolę rzecznika pasowego w Cracovii. Przedstawiłem jej sytuację i poprosiłem o przyznanie akredytacji Łukaszowi, a anulowanie Shellowi. Muszę przyznać, że wiele klubów powinno się uczyć od tej pani podejścia do człowieka. Była bardzo życzliwa i nie widziała żadnych problemów, aby podmienić akredytację. W wielu klubach zostalibyśmy zrugani, że w ogóle dzwonimy.
  5. Do Krakowa dojechaliśmy godzinę przed meczem, sprawnie zaparkowaliśmy samochód i udaliśmy się po akredytację. Ja z Łukaszem odebraliśmy je bardzo szybko, ale Magda z Kazikiem mieli je w innym miejscu, którego musieli się trochę naszukać.
  6. W tym dniu pod stadionem odbywały się obchody z okazji 106. rocznicy odzyskania przez Polskę Niepodległości. Dla kibiców była grochówka z kotła, sporo pojazdów wojskowych i żołnierzy w pełnym umundurowaniu. Dodatkowy akcent mieliśmy jeszcze przed pierwszym gwizdkiem: żołnierze wynieśli na murawę 80-metrową biało-czerwoną flagę i zostały odśpiewane trzy zwrotki Mazurka Dąbrowskiego.
  7. Z Łukaszem udałem się na sektor prasowy, a Madziara z Kazikiem postanowili jeszcze pokrążyć pod stadionem, aby popstrykać trochę fotek i polatać dronem.
  8. Spotkanie rozpoczęło się dla nas bardzo dobrze i z niedowierzaniem oglądaliśmy poczynania naszych piłkarzy, którzy bez problemu stwarzali sobie sytuacje bramkowe, a to, co robił Mateusz Mak, przechodziło nasze najśmielsze oczekiwania.
  9. W drugiej połowie Adrian Błąd zdobył bramkę kolejki, którą zobaczyłem dopiero z odtworzenia, bo w trakcie meczu mi umknęła.
  10. Końcówka spotkania to istny rollercoaster, z którego wyszliśmy obronną ręką. Chyba nikt o zdrowych zmysłach nie spodziewał się, po utracie bramki w 93. minucie, że jeszcze wygramy ten mecz.
  11. Po meczu poszedłem do mix zony, aby przeprowadzić wywiad z Adrianem Błądem, który możecie przeczytać TUTAJ, a reszta ekipy udała się na konferencję.
  12. Po konferencji podszedłem do pani rzecznik, aby osobiście podziękować za przyznanie akredytacji na ostatnią chwilę – co ją niezmiernie zdziwiło. Stwierdziła, że takie drobnostki to ona załatwia od ręki i była zdziwiona, że w innych klubach tak to nie działa.
  13. Następnie udaliśmy się w kierunku Katowic. Ostatnia osoba (ja ;)) zameldowała się w domu po godzinie 20:00.
  14. Teraz trochę przerwy na mecze naszych „Orłów”, a następnie udamy się na wyjazd do Poznania.
Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga