Jednym z kluczowych piłkarzy w drużynie prowadzonej przez Marka Saganowskiego jest Tomasz Swędrowski. 27-letni pomocnik w obecnym sezonie wystąpił w 26 meczach ligowych, w których zdobył 6 goli i zanotował 2 asysty.
Tomasz Swędrowski swoją karierę rozpoczynał w Warcie Sieradz, gdzie już w wieku 17-lat zadebiutował na poziomie trzeciej ligi. Dwa lata później pożegnał się z Sieradzem i trafił na Opolszczyznę. Związał się z drugoligowym MKS-em Kluczbork. Swędrowski z zespołem z Kluczborka związany był przez lwią część swojej dotychczasowej kariery. Spędził tam niemal 6 sezonów, w których trakcie zanotował 116 występów i zdobył 12 goli. W 2015 roku świętował z tym klubem awans do I ligi.
Swędrowski przed starem kampanii 2017/18 na pierwszoligowych boiskach, zamienił Opolszczyznę na Podkarpacie. Do Stali Mielec ściągnął go Zbigniew Smółka, który miał okazję trenować w przeszłości Swędrowskiego właśnie w Kluczborku. W Mielcu nie wiodło się jednak wszechstronnemu pomocnikowi najlepiej. Nie potrafił wygrać rywalizacji na swojej pozycji i był głównie zmiennikiem. Półtora roku później trafił na listę transferową i jego przygoda z Podkarpaciem dobiegła końca. W barwach Stali wystąpił w 23 meczach, w których zaliczył zaledwie jedną asystę.
Swędrowski po opuszczeniu Mielca, trafił na pół roku do innego pierwszoligowca – Bytovii Bytów. Okres gry w tym klubie był dla niego równie rozczarowujący, a co gorsza zakończył się spadkiem do II ligi. Pomocnik nie miał okazji jednak wystąpić w słynnym spotkaniu ostatniej kolejki tamtej kampanii rozgrywanym na Bukowej, a gola Witana obserwował tylko z perspektywy ławki rezerwowych.
Symbol upokorzenia GieKSy
Niestety Swędrowski podobnie jak Andrzej Witan jest niejako symbolem upokorzenia GieKSy w ostatnich latach. To właśnie ten zawodnik w sezonie 2016/17 przyjechał do Katowic ze zdegradowanym już MKS-em Kluczbork i skompromitował ówczesnych „pseudo grajków” Jerzego Brzęczka. Tomasz Swędrowski pojawił się w drugiej połowie tamtego spotkania i zdobył decydującą bramkę o zwycięstwie MKS-u, tym samym definitywnie przekreślając marzenia o awansie GieKSy do Ekstraklasy. Wszyscy doskonale pamiętamy, w jak kuriozalnych okolicznościach padł tamten gol. Pomocnik strzałem z rzutu wolnego zza połowy ośmieszył Sebastiana Nowaka i doprowadził Brzęczka do ucieczki z pomeczowej konferencji.
.
Sam Swędrowski był mocno zaskoczony postawą w tej akcji Sebastiana Nowaka. W takich słowach wypowiedział się o tej bramce w wywiadzie dla portalu „gol24.pl”:
„-Ja się nie zdziwiłem, ja byłem w szoku. On próbował walczyć ze mną o piłkę, rozgrywać, potem dopuścił się faulu i dość wolnym tempem zawracał pod pole karne. Nie wiem do końca, jaki miał pomysł na tę akcję.”
Odbudowa w Lublinie
Swędrowski po nieudanych przygodach z Mielcem i Bytowem podpisał kontrakt z trzecioligowym Motorem Lublin. Był podstawowym zawodnikiem w drużynie, która wywalczyła awans w przerwanym przez pandemię zeszłym sezonie. Swędrowski wystąpił w 18 z 19 meczów i wyróżnił się zdobyciem 5 goli oraz 5 asyst.
W aktualnie trwających rozgrywkach w dalszym ciągu jest jedną z ważniejszych postaci dla klubu z Lubina. Jak wspomniałem na wstępie w 26 meczach, zdobył 6 bramek i zaliczył 2 asysty. Swędrowski jest także jednym z najczęściej strzelających zza pola karnego piłkarzy w lidze. Pomocnik średnio podejmuje dwie takie próby strzałów na mecz.
Mecze przeciwko GieKSie
Środowy mecz dla Swędrowskiego będzie piątą rywalizacją z GKS-em Katowice w karierze. Jak dotąd bilans tych spotkań jest remisowy, aczkolwiek jego gol strzelony na Bukowej przed 4 latami ma prawo budzić mały niepokój.
Historia spotkań:
2016/17
(I liga) MKS Kluczbork – GKS Katowice 0:2 (grał 90 minut)
(I liga) GKS Katowice – MKS Kluczbork 2:3 (grał 45 minut i bramka)
2017/18
(I liga) GKS Katowice – Stal Mielec 0:2 (grał 90 minut)
Prezentujemy zapis z konferencji po remisie 0:0 z Górnikiem Łęczna.
Pavol Stano:Uważam, że widzieliśmy dobre widowisko, choć bez bramek. Staraliśmy się eliminować te mocne strony GieKSy i grać tak, jak chcieliśmy. Zaangażowanie chłopaków było fajne, jakość adekwatna do meczu, wyglądało na to, że to zrobimy i doprowadzimy ten mecz do końca. Trzeba przyznać, że gospodarze też mieli sytuacje. Remis, każdy chciał więcej, trzeba ten punkt szanować.
***
Rafał Górak:Skończyło się meczem remisowym, wydaje się, że były momenty, gdzie Górnik Łęczna prowadził grę w sposób bardziej spójny. Nie można tu mówić jednak o czystych sytuacjach, a szkoda mi sytuacji Kuuska, najlepszej ze wszystkich. Widać progres w grze drużyny z Łęcznej, nie będę w jakiś sposób narzekał. Obawiam się o nasz stan kadrowy, mamy dwa treningi, a łatwy mecz nas nie czeka. Musimy ciężko pracować, by zawodników doprowadzić do dyspozycji, bo mamy dużo tych kontuzji. Dopadła nas grypa jelitowa. Trzeba szanować ten punkt i doceniam tę walkę z naprawdę dobrze grającym rywalem.
Urazy Rogali i Wasielewskiego? Górak:Grzesiek to uraz mięśniowy, Marcin zmagał się z urazem od dłuższego czasu. Marcin, jak go znam, będzie robił wszystko, by być gotowym na następne spotkanie. Czasu mamy mało, trzeba myśleć o tym, kim ich zastąpimy.
Wracają demony jesieni? Górak:Nigdy nie miałem demonów, nic mi się nie przypomina. Mocna liga i wymagający rywale, rzeczywiście dzisiaj ten punkt biorę do kieszeni, myślę o meczu w Warszawie.
Arek Jędrych stracił przytomność czy było to zwykłe zderzenie? Górak:Nie stracił, natomiast otrzymał poważny cios. Nos jest złamany, ale to nie złamie Jędrycha.
Duża delegacja z GKS-u Tychy na trybunach. Było dziś jakieś ukrycie schematu? Górak:Żadnego ukrycia schematu dzisiaj nie było.
Mecz z Polonią Warszawa to spotkanie z zespołem z dołu tabeli. Będzie to trudne spotkanie? Górak:Zespół z Warszawy to zdeterminowany i niezły zespół. Mamy całkowity obraz tej drużyny, spodziewamy się naprawdę trudnego spotkania. Zdajemy sobie sprawę, że jest na co patrzeć i łatwo nie będzie.
Kończąc temat zawieszeń i nieobecnych zawodników. Ile meczów zawieszenia otrzymał Repka i jak powrót Komora?
Górak:Oskar dwa spotkania, więc nie będzie dostępny w Warszawie, a Komor można powiedzieć już w 80% wyleczony. Nie chcieliśmy dzisiaj ryzykować zawodnika, ale wydaje mi się, że te dwa dni doprowadzą go do 100% dyspozycji.