Dołącz do nas

Siatkówka

Siatkarska czapa czyli – Co słychać w sieci?

Avatar photo

Opublikowany

dnia

I jeszcze jeden przykry obowiązek, prasówka po „znakomitym” meczu GKS-u. Wielce wymowny jest tutaj komentarz do tego spotkania naszego trenera Piotra Gruszki.

 

katowickisport.pl – Olsztynianie za mocni dla GieKSy

GKS Katowice w pierwszym tegorocznym meczu przed własną publicznością gładko przegrał z Indykpolem AZS Olsztyn. Podopieczni Piotra Gruszki nie mieli w tym spotkaniu absolutnie nic do powiedzenia. Początek meczu nie ułożył się po myśli katowiczan. Zmotywowani rywale rozpoczęli pierwszego seta od prowadzenia 10:2 i utrzymywali je przez całą partię. Trener Piotr Gruszka zdecydował się na kilka zmian, jednak przewaga olsztynian była na tyle duża, że nie udało się jej zniwelować. W drugiej partii drużyna Indykpolu AZS również rozpoczęła od prowadzenia pięcioma punktami, ale w połowie seta GieKSie udało się wzmocnić zagrywkę. Po asie serwisowym Gerta Van Walle było już tylko 13:14 dla gości. W końcówce decydujące okazało się jednak doświadczenie rywali, którzy ponownie zbudowali przewagę i objęli prowadzenie 2:0. Kibice zgromadzeni w szopienickiej hali liczyli, że losy meczu odwrócą się po 10-minutowej przerwie. Niestety, niezwykle skutecznie grający rywale ponownie zbudowali wysoką przewagę, którą utrzymali do końca i wywieźli z Katowic trzy punkty.  (…)

siatka.org – PlusLiga: Beniaminek bezradny w starciu z AZS-em Olsztyn

Spotkanie 17. kolejki PlusLigi w Katowicach nie miało większej historii. W starciu z akademikami z Olsztyna podopieczni Piotra Gruszki nie pokazali się z najlepszej strony. Siatkarze beniaminka nie tylko nie ugrali nawet seta, w żadnej z rozgrywanych partii nie byli realnym zagrożeniem dla przeciwnika. Przewagę przyjezdnych najlepiej potwierdzają rezultaty poszczególnych fragmentów spotkania.  (…)

Po powrocie do gry w kolejnej odsłonie gra GKS-u wyglądała już lepiej. Choć gdy znowu w grze miejscowych zaczęły pojawiać się błędy, w dodatku szczęście sprzyjało gościom, przy ich prowadzeniu 8:5 o czas poprosił trener Gruszka. Po nim w kontrze skutecznie zagrał Śliwka, a błąd popełnił Falaschi (10:5). Tym razem jednak katowiczanie zdołali powoli odrabiać straty. Blok Kapelusa i dobre zagrywki Kalembki i Van Walle zniwelowały straty GKS-u do minimum (13:14). Nie trzeba było jednak długo czekać, by miejscowych znowu złapała niemoc w ataku i kontrę za kontrą kończyli olsztynianie. W dodatku Pietraszko uderzył w aut i było już 19:14 dla AZS-u. Choć katowicka drużyna próbowała jeszcze nawiązać walkę, to jednak swoimi atakami nie sprawiała rywalom dużych problemów, co AZS zamieniał w kontrze na kolejne punkty. Partię zakończył skuteczny blok akademików.  (…)

polsatsport.pl – PlusLiga: Indykpol AZS rozgromił GKS

W spotkaniu 17. kolejki PlusLigi siatkarze GKS Katowice przegrali z Indykpolem AZS Olsztyn 0:3. Konfrontacja, która zapowiadała się niezwykle interesująco, nie przyniosła większych emocji. Podopieczni Piotra Gruszki byli wyraźnie słabsi od rywali. Dobrze spisujący się beniaminek z Katowic podejmował w Hali Sportowej Szopienice aspirującą do czołowej czwórki PlusLigi ekipę z Olsztyna. Spotkanie zapowiadało się więc interesująco, ale pierwszy set większych emocji nie przyniósł, w dużej mierze ze względu na słabą postawę podopiecznych Piotra Gruszki. Katowiczanie rozpoczęli to spotkanie od falstartu (0:5). W kolejnych akcjach siatkarze Indykpolu AZS, wykorzystując zagubienie rywali, jeszcze powiększali dystans (2:10). Gospodarze nie mogli znaleźć sposobu na odwrócenie losów tej partii, siatkarze trenera Andrei Gardiniego kontrolowali sytuację (9:16, 10:19). Przestrzelony serwis Pawła Pietraszko ustalił wynik tej partii na 14:25.  (…)

Trzecia odsłona, podobnie jak pierwsza, miała jednostronne oblicze. Katowiczanie nie potrafili się odblokować, nawiązać walki z dobrze dysponowanymi rywalami; zdarzały im się pojedyncze dobre akcje, po których dla odmiany popełniali rażące błędy. Już w środkowej części seta goście osiągnęli taką przewagę (9:16), która zapewniła im spokojną końcówkę meczu. Skuteczny atak Włodarczyka zakończył to krótkie spotkanie. Olsztynianie zdobyli w całym meczu aż 31 punktów po błędach własnych rywali.  (…)

 

polsatsport.pl – Gruszka: Nie jestem wściekły, ja się wstydzę za taki mecz!

Tomasz Swędrowski: Spodziewałeś się chyba lepszego meczu?

Piotr Gruszka: Oczywiście, że tak. Nie jestem wściekły, bo wściekły mógłbym być, gdybyśmy walczyli i przegrali ten mecz po zaciętych końcówkach setów. Nasza postawa od początku meczu daje mi wiele pytań i muszę porozmawiać z zespołem, bo ja za taki mecz się wstydzę i nie boję się tego powiedzieć. Ja zawsze będę chodził z podniesioną głową, bo nikt oprócz mnie nie może pozwolić na to, bym był od kogoś słabszy. To staram się przekazywać zawodnikom podczas grania: tylko my sami możemy pozwolić na to, by ktoś nam pokazał, że jesteśmy słabsi. Sportowo możemy przegrać, ale nie możemy przegrać meczu w głowach.

Gdy byłeś zawodnikiem, byłeś znany z tego, że jeśli grałeś słabo, czy Twoja drużyna grała słabo, potrafiłeś to powiedzieć. Zapytam więc wprost: Marco Falaschi się obraził? Miałeś z nim rozmowę w trakcie meczu, po której on zupełnie się wyłączył.

Myślę, że nie po rozmowie. Ta zmiana była również dlatego, bo stwierdziłem, że on jest poza zespołem. Muszę z nim porozmawiać, to będzie nasza wewnętrzna sprawa, ale to jest kapitan. Nie po to jest kapitanem zespołu, nie po to jest mózgiem – jako rozgrywający, żeby zespól to widział. Ja mogę widzieć pewne rzeczy, których zespół nie dostrzega, ale jeśli zespół to widzi i oni patrzą na mnie z pytaniem: „o co chodzi?”, to już jest problem. Porozmawiamy oczywiście bardzo szybko, bo jest jakiś problem i ja się muszę dowiedzieć jaki. Czekają nas kolejne mecze i nie możemy sobie pozwolić na takie granie. GKS Katowice gra dobrze, jeśli jest kolektywem, to jest nasza siła. Jeżeli będziemy się pojedynczo wyłączać z tego kolektywu, to będziemy mieć problem z wygraniem z kimkolwiek, nie mówię już o graniu pozytywnej siatkówki.

Byłeś chwalony, Ty i Twój zespół. Siedem zwycięstw robi wrażenie, GKS jest dobrze postrzegany w tej lidze i jest drużyną z perspektywami na przyszłość. Taki jeden mecz nie może przekreślić tego, co już tu osiągnęliście…

Ja chłopakom zawsze tłumaczę, że budujemy tu nową jakość. Chcemy zbudować nową jakość jako GKS, jako Katowice, gdzie siatkówka naprawdę jest bardzo potrzebna i ludzie nas bardzo mocno wspierają. Ale tym bardziej w meczach telewizyjnych musimy potwierdzać pozytywną opinię o nas. Tu się sprzedajemy i dziwi mnie ten paraliż, bo to powinno być nasze święto.  My możemy sprzedać się tylko na boisku, bo nikt nie widzi naszej pracy na treningach. Dziwi mnie to spotkanie, bo wcześniej w Bełchatowie zagraliśmy bardzo fajne spotkanie w Pucharze Polski. Biliśmy się bardzo mocno… Ostatnie treningi również wyglądały kompletnie inaczej, niż ostatni mecz.

Kamery?

Może, ale jeśli ktoś nie jest gotowy do grania przed kamerami, to też jest bardzo ważna informacja na przyszłość. Nie możemy sobie pozwolić na to, żeby ktoś wystraszył się dwóch kamer i presji związanej z tym, że cała rodzina ogląda mecz. Wierzę w tych chłopaków, tylko jedna rzecz musi się wydarzyć: oni muszą mi dać odpowiedź, co się dzieje w ich głowach. Jesteśmy dorosłymi ludźmi i bez tego nie pójdziemy do przodu. Jeżeli po takim meczu ktoś mi powie, że jest wszystko ok, to na pewno nie mówi prawdy. Myślę, że szacunek w grupie, który tu sobie wypracowaliśmy od początku sezonu, i szczerość, którą mamy w zespole, pozwala nam walczyć ze wszystkimi. Dziś ewidentnie coś się wydarzyło i muszę jak najszybciej znaleźć na to odpowiedź.

 

sportowefakty.wp.pl – GKS Katowice – Indykpol AZS Olsztyn: demolka na Śląsku

W spotkaniu 17 kolejki PlusLigi GKS Katowice przegrał we własnej hali z Indykpolem AZS-em Olsztyn 0:3. W żadnym z setów beniaminek nie nawiązał walki z przeciwnikiem. Indykpol AZS Olsztyn potwierdził wysoką formę i odniósł dwunaste zwycięstwo w tym sezonie, dzięki czemu do czwartego w tabeli Jastrzębskiego Węgla traci już tylko punkt. Olsztynianie nie mieli żadnych problemów, by na wyjeździe pokonać GKS Katowice. Choć beniaminek PlusLigi w tym sezonie potrafił kilka razy postraszyć czołowe drużyny, to w starciu z Akademikami był bezradny. Dominacja olsztynian trwała od pierwszej akcji. Gościom wychodziło niemal wszystko, a gospodarze mieli problemy z zakończeniem ofensywnych akcji. Katowiczanie ustępowali rywalom w każdym elemencie siatkarskiego rzemiosła. Fatalne spotkanie rozegrał Marco Falaschi,  do którego trener Piotr Gruszka miał sporo uwag. W drugim secie jego miejsce na parkiecie zajął Maciej Fijałek. Katowiczanie błyskawicznie chcieliby zapomnieć o tym trwającym nieco ponad godzinę meczu. W pierwszej partii zdołali ugrać zaledwie 14 punktów, z czego dużą część po błędach rywali. Najlepszy w ich wykonaniu był drugi set, ale zdobyli w nim 20 „oczek”. Trzecia partia to już egzekucja miejscowych, którzy sprawiali wrażenie jakby czekali na ostatni punkt zdobyty przez gości. Olsztynianie tego seta wygrali do 15.  (…)

indykpolazs.pl – Pewna wygrana w Katowicach!

Siatkarze Indykpolu AZS Olsztyn pewnie pokonali na wyjeździe GKS Katowice 3:0. Najlepszym zawodnikiem meczu został Paweł Woicki. Dla olsztyńskich akademików to 12 wygrana w tym sezonie.  (…)

Druga odsłona niedzielnego spotkania była już bardziej wyrównana. Na ataki Włodarczyka, gospodarze odpowiadali uderzeniami Sergieja Kapelusa. Katowiczanie nie popełniali już sporej ilości błędów, a olsztynianie wciąż prezentowali wysoki poziom. Dopiero gdy w ataku zaczął się mylić Gert Van Walle, ekipa ze stolicy Warmii i Mazur dyktowała warunki na parkiecie (6:3). Dokładając do tego obrony Włodarczyka i ataki Śliwki olsztynianie w pewnym momencie mieli już sześć punktów przewagi (12:6). I tak jak w poprzedniej partii gospodarze tanio skóry nie sprzedali – po skutecznych blokach Kapelusa i asach serwisowych Van Walle, przewaga olsztynian stopniała tylko do jednego punktu (14:13). Doświadczenie i większa skuteczność na siatce siatkarzy Indykpolu AZS ponownie wzięły górę. Druga partia padła łupem gości 25:20, którzy prowadzili w całym meczu już 2:0.  (…)

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Stadion

Trzy lata wielkich zmian

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do kolejnego tekstu o Nowej Bukowej, który przygotował dla Was Matma85. Nie zabraknie ciekawych informacji, a całość została okraszona wieloma zdjęciami. Przeczytajcie (i zobaczcie), jak wiele zmieniło się przez ostatnie trzy lata. Oddajemy głos autorowi.

W połowie października 2024 roku minęły dokładnie trzy lata od bardzo ważnego momentu w historii GKS Katowice – wbicia pierwszej łopaty pod budowę nowego domu. W uroczystości uczestniczyli: Prezydent Miasta Katowice Marcin Krupa, Prezes zarządu Grupy NDI Małgorzata Winiarek-Gajewsk oraz Prezes Zarządu Stowarzyszenia Kibiców GKS-u Katowice „SK 1964” Piotr Koszecki. Po 36 miesiącach w miejscu, które klasyfikowane było jako grunty pod wodami stojącymi, nieużytkami rolnymi, a w mniejszym stopniu pastwiskami oraz gruntami zadrzewionymi, została rozłożona pierwsza rolka murawy, co pokazuje, jak diametralnie zmieniło się to miejsce.

Ostatnie miesiące prac przy obiekcie to przede wszystkim gigantyczny wzrost zainteresowania kibiców, ciekawych jak prezentuje się nasz nowy obiekt, którego budowa już się zakończyła i który już niedługo, będzie gościł ponad 15 tysięcy fanów.

Dosyć istotne i co można podkreślić to samo miejsce, w którym powstał stadion. Lokalizacja bardzo wyraźnie nawiązuje do górniczej historii i charakteru klubu. Dlaczego? Może warto przytoczyć kilka faktów na temat tego terenu, na którym GieKSa już za moment będzie gospodarzem.

Nowy stadion znajduje się na terenie Załęskiej Hałdy, tuż przy autostradzie A4, która niewątpliwie dodaje atrakcyjności tej lokalizacji. Lokalizacji, która ma bardzo bogatą historię przemysłową. Na przełomie XIX i XX wieku w tym miejscu zlokalizowana była huta o nazwie Joanna, która eksploatowała glin ceramiczny metodą odkrywkową. Znajdowały się tu budynki huty oraz składowisko odpadów pohutniczych. W późniejszym czasie rozpoczęto w tym miejscu wieloletnią eksploatację, w pokładach na różnych głębokościach, złoża węgla kamiennego. Płytka eksploatacja prowadzona była w latach… 1865-1867 przez dawne kopalnie Charlotte i Wiktor, czyli poprzedniczki KWK „Wujek”.

Przykładowa mapa pokładu KWK Wujek z naniesionym obrysem inwestycji. GIG

Co wynika z wielu dostępnych map, część północna naszego nowego obiektu znajduje się na terenie dawnej huty, pod którym nie prowadzono eksploatacji węgla. Natomiast część południowa stadionu, w tym trybuna dopingowa Blaszok, znajduje się na terenie eksploatacji węgla w kilku pokładach. Były tutaj zarówno dukle jak i szyby wydobywcze – naliczono 16 wyrobisk o głębokości od kilku do dwudziestu kilku metrów. Można śmiało przypuszczać, że Skarbnik, który kiedyś ostrzegał górników, a teraz jest na emeryturze, będzie miał na mecze GieKSy jakieś tajemne, ukryte wejście.

Załęska Hałda, dzięki okolicznym lasom, od zawsze charakteryzowała się znacznym zazielenieniem. Pomimo tak dużej inwestycji, teren nadal pozostanie w zdecydowanej większości „zielony”. Podczas ostatnich trzech lat otoczenie diametralnie się zmieniło, co najlepiej pokażą poniższe fotografie.

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Pierwszy rok od uroczystego wbicia pierwszej łopaty to były głównie roboty ziemne, wycinka drzew, budowa zbiorników retencyjnych, odwierty, wykonanie sieci kanalizacyjnej, części fundamentów. Pod koniec 2022 roku, spod leżącego wszędzie śniegu, pojawiły się pierwsze elementy kubatury stadionu miejskiego. Konkretnie 3-kondygnacyjne klatki schodowe hali sportowej. W pierwszych cieplejszych dniach 2023 roku obiekt prezentował się następująco.

Źródło: K.Kalkowski

Od tego momentu prace nabrały prędkości, a dzięki bardzo dobremu zarządzaniu przez wykonawcę dostawami elementów żelbetowych – montaż przebiegał bardzo sprawnie. W maju pojawiły się pierwsze konstrukcje stalowych kratownic dachu nad trybunami stadionu piłkarskiego, a dokładnie 29 czerwca 2023 roku uroczyście została zawieszona wiecha na jej konstrukcji.

Jak wiele zmieniło się w krótkim czasie, pokazują kompilacje fotografii:

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

31 października 2024 roku oficjalnie wykonawca (firma NDI_ zakończył prace budowlane na obiekcie i od 1 listopada trwają odbiory. Obiekt w ostatnim dniu października posiadał już bramki, siatki, a nawet namalowane linie na murawie.

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Mamy teraz głęboką nadzieję, że odbiory odbędą się beż żadnych przeszkód i z początkiem rundy wiosennej spotkamy się przy sztucznym świetle na meczu otwarcia stadionu, na który czekaliśmy tak długo. Stadionu, który da nam wielkie perspektywy.

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Matma85

Kontynuuj czytanie

Felietony Piłka nożna

Post scriptum z wyjazdu do Krakowa

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Za nami kolejny wyjazd na stadion Cracovii, tym razem na mecz z prawdziwym gospodarzem tego obiektu. Czas na tradycyjne „Post scriptum”.

  1. Na wyjazd do Krakowa złożyliśmy cztery wnioski o akredytację i bez problemu zostały nam przyznane: Madziara i Kazik (foto), Shellu i ja (press).
  2. Dzień przed wyjazdem napisał do mnie Łukasz, który w zeszłym sezonie kilkukrotnie pisał dla Was relację tekstową na żywo z pierwszoligowych boisk. Później w oczekiwaniu na nowe okulary musiał na chwile zaprzestać jeżdżenia. Oznajmił, że mógłby czasami pomóc, na co mu odpisałem – że będę miał go na uwadze i jakby była taka potrzeba, to będę dzwonił.
  3. Chciałbym widzieć jego zdziwienie, gdy w sobotę przed godziną ósmą dostał ode mnie wiadomość: czy nie chciałby pojechać do Krakowa? Shellu obudził się z wysoką gorączką. W momencie, kiedy Łukasz wyraził chęć, zacząłem ogarniać mu akredytację.
  4. Równo o godzinie dziewiątej wykręciłem numer do Marzeny Młynarczyk-Warwas, która pełni rolę rzecznika pasowego w Cracovii. Przedstawiłem jej sytuację i poprosiłem o przyznanie akredytacji Łukaszowi, a anulowanie Shellowi. Muszę przyznać, że wiele klubów powinno się uczyć od tej pani podejścia do człowieka. Była bardzo życzliwa i nie widziała żadnych problemów, aby podmienić akredytację. W wielu klubach zostalibyśmy zrugani, że w ogóle dzwonimy.
  5. Do Krakowa dojechaliśmy godzinę przed meczem, sprawnie zaparkowaliśmy samochód i udaliśmy się po akredytację. Ja z Łukaszem odebraliśmy je bardzo szybko, ale Magda z Kazikiem mieli je w innym miejscu, którego musieli się trochę naszukać.
  6. W tym dniu pod stadionem odbywały się obchody z okazji 106. rocznicy odzyskania przez Polskę Niepodległości. Dla kibiców była grochówka z kotła, sporo pojazdów wojskowych i żołnierzy w pełnym umundurowaniu. Dodatkowy akcent mieliśmy jeszcze przed pierwszym gwizdkiem: żołnierze wynieśli na murawę 80-metrową biało-czerwoną flagę i zostały odśpiewane trzy zwrotki Mazurka Dąbrowskiego.
  7. Z Łukaszem udałem się na sektor prasowy, a Madziara z Kazikiem postanowili jeszcze pokrążyć pod stadionem, aby popstrykać trochę fotek i polatać dronem.
  8. Spotkanie rozpoczęło się dla nas bardzo dobrze i z niedowierzaniem oglądaliśmy poczynania naszych piłkarzy, którzy bez problemu stwarzali sobie sytuacje bramkowe, a to, co robił Mateusz Mak, przechodziło nasze najśmielsze oczekiwania.
  9. W drugiej połowie Adrian Błąd zdobył bramkę kolejki, którą zobaczyłem dopiero z odtworzenia, bo w trakcie meczu mi umknęła.
  10. Końcówka spotkania to istny rollercoaster, z którego wyszliśmy obronną ręką. Chyba nikt o zdrowych zmysłach nie spodziewał się, po utracie bramki w 93. minucie, że jeszcze wygramy ten mecz.
  11. Po meczu poszedłem do mix zony, aby przeprowadzić wywiad z Adrianem Błądem, który możecie przeczytać TUTAJ, a reszta ekipy udała się na konferencję.
  12. Po konferencji podszedłem do pani rzecznik, aby osobiście podziękować za przyznanie akredytacji na ostatnią chwilę – co ją niezmiernie zdziwiło. Stwierdziła, że takie drobnostki to ona załatwia od ręki i była zdziwiona, że w innych klubach tak to nie działa.
  13. Następnie udaliśmy się w kierunku Katowic. Ostatnia osoba (ja ;)) zameldowała się w domu po godzinie 20:00.
  14. Teraz trochę przerwy na mecze naszych „Orłów”, a następnie udamy się na wyjazd do Poznania.
Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Czas odświeżyć pamięć #16 – Lech Poznań

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Lech Poznań to rywal, z którym – z obecnego grona ekstraklasowiczów – nie graliśmy najdłużej. Od czasu spadku w 2005 roku nie było nam dane spotkać się w żadnej lidze, a w losowaniach Pucharu Polski także nie mieliśmy szczęścia. Na przebudowanym stadionie Lecha GieKSa wystąpi po raz pierwszy w spotkaniu z gospodarzami, ale wizytowaliśmy go już przy okazji spotkań z Wartą Poznań w I lidze. 

#1 – Da Silva – Wiele osób pamięta mecz i bramkę, w której było coś „magicznego”. GieKSa przed sezonem sprowadziła do ataku Brazylijczyka Leonardo Da Silvę i z miejsca stał się on ulubieńcem Bukowej. Wielu miało nadzieję, że rodzi nam się wielki talent na miarę możliwości R9.

Da Silva jedną z kilku bramek, strzelił właśnie w spotkaniu z Lechem. Zimowy wieczór na Bukowej uatrakcyjnił jednym z najładniejszych goli w historii spotkań pomiędzy ekipami. Zobaczcie poniżej, jak pięknie uderzył z popularnej „kapy”.

#2 – Ecik ogrywa Mistrza – Do sezonu 1992/93 Lech Poznań przystępował jako Mistrz Polski. Spotkanie rozgrywane było w marcu w Poznaniu i GieKSa po niezłym meczu pokonała Lecha 2:1. Ozdobą były bramki Maciejewskiego oraz Ecika Janoszki, który tradycyjnie już uderzeniem głową zapewnił GieKSie punkty i wygraną w ostatniej sekundzie spotkania. Nie mielibyśmy nic przeciwko, by to GieKSa w sobotni wieczór cieszyła się z wygranej w takich okolicznościach.

#3 Wojciech Show i zielone koszulki – Końcówka sezonu 1994/95 to remis GieKSy z Lechem na Bukowej. Mecz warty zapamiętania z uwagi na bramkę Wojciechowskiego, który po raz kolejny potwierdził, że był wielkim specjalistą, jeśli chodzi o rzuty wolne. Warte zapamiętania były również wyjazdowe koszulki z tamtego okresu. U siebie graliśmy tego dnia w zielonych trykotach i trzeba przyznać, że prezentowały się one świetnie.

#4 – Gajtkowski pokarał Lecha – W sezonie 2003/2004 GieKSa była przez niektórych skazywana na spadek, a mimo to całkiem nieźle radziła sobie w lidze. W 7. kolejce graliśmy na stadionie Lecha Poznań i mecz ten był wyjątkowy dla Krzysztofa Gajtkowskiego. Zawodnik, jeszcze kilka kolejek wcześniej był zawodnikiem Lecha Poznań, ale nie spełnił pokładanych w nim nadziei i wrócił w trakcie sezonu do Katowic. Powrót był całkiem udany, choć nie aż tak bardzo, jak wszyscy sobie tego życzyli. Gajtkowski zdobył kilka bramek, w tym na Lechu, która dała nam wygraną 2:1. Był to jeden z tych momentów, w których to rywale narzekali, że „byli gracze strzelają im bramki”.

#5 – Półfinał Pucharu Polski – Sezon 2003/04 to jeden z ostatnich „sukcesów” GieKSy w Pucharze Polski. Drużyna, która w sezonie zajęła 10. miejsce z trzema punktami przewagi nad strefą spadkową, dotarła do półfinału Pucharu Polski. Biorąc pod uwagę dzisiejsze realia i nasze występy w tych rozgrywkach, to wynik ten jest abstrakcją. Abstrakcją tym większą, jeśli spojrzy się skład, którym graliśmy w tamtym okresie. Katowiczanie półfinał rozegrali z Lechem i pierwszy mecz przegraliśmy 1:2 (bramka Gajtka), a w rewanżu przegraliśmy 2:4. Nasz skład z tego drugiego mecz: Klytta – Sadzawicki, Pluta, Markowski, Adżem, Fonfara, Adamczyk, Widuch, Bała, Brożek, Gajtkowski.

***

Bilans spotkań z Lechem jest całkiem niezły – 17-13-18. Co ciekawe, mamy dodatni bilans bramkowy – 60-55. Był taki okres w historii naszej rywalizacji, w którym wygraliśmy wynikami 4:1, 3:0, 4:0. Miejmy nadzieję, że w sobotę zdobędziemy kolejne punkty w ligowej tabeli.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga