Dołącz do nas

Siatkówka

Siatkarska czapa czyli – Co słychać w sieci?

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Oprócz komentarzy po zwycięstwie GKS-u w Spodku, potwierdziły się również medialne spekulacje o możliwości zatrudnienia naszego trenera Piotra Gruszki, jako asystenta nowego selekcjonera reprezentacji Polski, Ferdinando De Giorgiego. Czy aby nie za wcześnie na taki awans? Co na to władze naszego klubu, z prezesem Wojciechem Cyganem na czele?

 

katowickisport.pl – „Spodek” pełen emocji. GKS Katowice wygrywa po tie-breaku

Siatkarze z Katowic mają patent na gdański Lotos Trefl. Na wyjeździe wygrali 3:0, w rewanżu okazali się też lepsi, ale dopiero w tie-breaku. Liczy się wygrana, bo w końcowym rozrachunku te punkty mogą okazać się ważne i wywindować drużynę na wyższe miejsce. Siatkarze „GieKSy” mieli złe wspomnienia po inauguracyjnym meczu z Effectorem Kielce w „Spodku”. Wówczas przed spotkaniem trenowali zaledwie raz, teraz – przed spotkaniem z Lotosem Treflem – aż… dwa razy. Zresztą, obie drużyny miały kłopoty z przyzwyczajeniem do specyfiki hali, bo zagrywki dość często lądowały poza boiskiem.  (…)

Tymczasem katowiczanie grali jak natchnieni. Przewaga rosła, a przy stanie 19:10 Anastasi zrezygnowany usiadł na ławie. W trzecim secie gdańszczanie już nie popełniali prostych błędów i dość szybko uzyskali przewagę czterech punktów. Co prawda po kilku minutach było 11:11, jednak od tego momentu przyjezdni wyraźnie dominowali. Podobnie było w czwartym secie. Damian Schulz, niemal niewidoczny w pierwszej części meczu, tym razem sprawiał najwięcej kłopotów katowiczanom. Gdański atakujący nie mylił się w ofensywie oraz w serwisie. Niemoc ogarnęła gospodarzy i tie-break był nie do uniknięcia. W nim jedną z głównych ról odegrał Serhij Kapelus, który wyprowadził drużynę na prowadzenie 13:12, a potem zdobył decydujący punkt.
– Spodziewaliśmy się tak długiego meczu, byliśmy na taki scenariusz przygotowani – powiedział po meczu trener GKS, Piotr Gruszka. I dodał: – Po bardzo dwóch dobrych setach nie potrafiliśmy zatrzymać Damiana Schulza. Zbudowaliśmy pozytywne emocje, wygraliśmy, a o to właśnie chodzi…  (…)

siatka.org – PlusLiga: Podział punktów w Katowicach, GKS górą

W rozgrywanym awansem meczu 26. kolejki PlusLigi niespodziankę sprawili siatkarze GKS-u Katowice. Podopieczni Piotra Gruszki w starciu z Lotosem Treflem Gdańsk prowadzili już 2:0, w drugiej odsłonie rozbijając rywali aż do 13. Gdańszczanie nie złożyli jednak broni – wygrali dwie kolejne partie i doprowadzili do tie-breaka. W nim jednak górą ponownie byli gospodarze i to oni ostatecznie zainkasowali dwa oczka. (…)

Tie-breaka od dwóch zdobytych punktów, najpierw w ataku, później blokiem, rozpoczął Szymon Jakubiszak. Chwilę później podopieczni Piotra Gruszki po skutecznym zbiciu piłki, a następnie punktowej zagrywce Sergieja Kapelusa zdołali wyrównać (5:5). Skuteczny kontratak w wykonaniu Karola Butryna dał im prowadzenie 7:6. Piąty set, podobnie jak pierwszy, był bardzo zacięty. Po skończonym przez Jakubiszaka ataku Lotos Trefl wyszedł na prowadzenie 10:8, chwilę później po dobrej grze Butryna i błędzie młodego przyjmującego gdańszczan było już 10:10. Drużyny grały punkt za punkt, ale przy wyniku 13:12 Bartłomiej Krulicki zatrzymał blokiem Damiana Schulza, dając swojemu zespołowi piłkę meczową. Rywali rozproszył jeszcze, prosząc o przerwę, Andrea Anastasi i po niej daleko w aut zaserwował Butryn. W kolejnej akcji spotkanie zakończył jednak Sergiej Kapelus.  (…)

 

polsatsport.pl –Wielkie emocje w katowickim Spodku. GKS pokonał LOTOS

GKS Katowice w meczu 26. kolejki wygrał 3:2 z LOTOS-em Treflem Gdańsk. Gospodarze prowadzili już 2:0, ale goście zdołali doprowadzić do tie-breaku. W drugim secie gospodarze od stanu 5:5 zdobyli kolejno sześć punktów. Wprowadziło to spore zdenerwowanie wśród rywali. Schodzący na zmianę Miłosz Hebda rzucił ze złością tabliczkę z numerem. Trener Lotosu Andrea Anastasi kazał swojemu zawodnikowi wrócić i podnieść „zgubę”. Był to drugi w tym sezonie „domowy” mecz katowiczan rozegrany w Spodku. Wcześniej w październiku przegrali tam z Effectorem Kielce 0:3 w obecności ok. 2700 widzów. We wtorek na widowni zasiadło 2500 kibiców. Podopieczni trenera Gruszki na co dzień grają u siebie w dużo mniejszym obiekcie w dzielnicy Szopienice, mogącym pomieścić 1500 widzów. Trybuny wypełniły się tam zupełnie podczas spotkania z broniącą tytułu mistrzowskiego Zaksą Kędzierzyn-Koźle (0:3).  (…)

sportowefakty.wp.pl – GKS – Lotos Trefl: Spodek szczęśliwy dla beniaminka

Rozegrane awansem spotkanie 26 kolejki PlusLigi okazało się bardzo udane dla siatkarzy GKS-u Katowice. Beniaminek pokonał w Spodku Lotos Trefl Gdańsk po pięciosetowym boju. Napięty terminarz oraz problemy z dostępnością hali spowodowały, że katowicko-gdański pojedynek przełożono z 8 marca już na 17 stycznia do Spodka. Kibice jednak nie zrazili się tym zbyt mocno, bo zapełnili kilka tysięcy krzesełek, a do tego wychodzili z hali szczęśliwi, bo po raz drugi w sezonie siatkarze GKS-u pokonali Lotos Trefl, choć tym razem 3:2. Gospodarze rozpoczęli to spotkanie ze zdecydowanie większą werwą niż przed tygodniem, kiedy to dostali lanie od Indykpolu AZS-u Olsztyn. Tym razem nie dali wytrącić się z uderzenia nawet mimo tego, że musieli odrabiać dwa punkty straty (10:12). W ataku bardzo pewnie czuł się Serhiy Kapelus, co gdańszczanie boleśnie odczuli w końcówce. Beniaminek zwyciężył 25:22, choć mógł wyżej, bo aż siedem oczek w tej partii oddał poprzez zepsute zagrywki. W drugim secie kompletnie posypała się gra po stronie Lotosu Trefla. W akcjach gości brakowało tempa i przede wszystkim pomysłu na atak. Gdy zrobiło się 11:5 dla GKS-u, trener Andrea Anastasi zmienił Miłosza Hebdę, a ten ze złości rzucił tabliczką, którą otrzymał od Szymona Jakubiszaka. Włoski szkoleniowiec natychmiast przywołał swojego przyjmującego do porządku i kazał mu ją podnieść. Tymczasem miejscowi dopełniali dzieła zniszczenia, choć tak naprawdę to ekipa z Trójmiasta niszczyła się sama. Stworzyło to pole do popisu m.in. dla Pawła Pietraszki, który dorzucił kilka punktów blokiem, zagrywką i atakiem. Seta bez historii wygrali podopieczni Piotra Gruszki do 14 i na dziesięciominutową przerwę schodzili z prowadzeniem 2:0.  (…)

 

sportowefakty.wp.pl – Piotr Gruszka blisko reprezentacji? „Chciałbym przekazać kadrowiczom swoją wiedzę”

Trener GKS-u Katowice potwierdził, że jest po pierwszych rozmowach dotyczących objęcia funkcji asystenta trenera męskiej reprezentacji Polski. – To wielka odpowiedzialność i zaszczyt – mówił Piotr Gruszka. (…)

– Tak, rozmowy już się odbyły. Spotkałem się z trenerem de Giorgim, porozmawialiśmy o tym, jak taka współpraca miałaby wyglądać. Cały czas jest wiele rzeczy do ustalenia, choćby szczegóły mojej ewentualnej roli w reprezentacji, i to trzeba ustalić nie tyle z trenerem, co ze związkiem. Na razie z PZPS-em nie rozmawiał nawet mój menedżer. Podziękowałem trenerowi de Giorgiemu i wyraziłem chęć współpracy, ale to nie jest tak, że powiem jedno słowo i już mam pracę. Jeszcze wiele rzeczy trzeba w tej kwestii doprecyzować – wyjaśnił były siatkarz. Propozycja z kadry dla Gruszki pojawiła się już dwa lata po rozpoczęciu przez niego trenerskiej kariery, czyli niezwykle szybko. To duże wyróżnienie dla znakomitego byłego zawodnika, który w swoim CV jako szkoleniowiec ma zaledwie dwa kluby. – Niektórzy podają tę informację z pytajnikiem, inni z wykrzyknikiem… Dla mnie najważniejsze jest to, że ktoś mnie docenił i chce wykorzystać moją wiedzę. Kadra Polski to mój drugi dom, tam spędziłem większość swojego czasu i znam chłopaków, którzy w niej grali i będą grać. Oferta przyszła dość szybko w mojej trenerskiej karierze, ale pozostaje mi się cieszyć, że ktoś docenił moją osobę i pozytywnie ocenia mój wkład w reprezentację kraju – uznał sam zainteresowany.  – To wielka odpowiedzialność i wyzwanie: jeśli już trafię na zgrupowanie, to nie po to, by nabijać piłkę na treningu. Na pewno mam sporo do przekazania kadrowiczom jako pomocnik trenera. Jak skończy się ta cała sytuacja? Mam nadzieję, że pomyślnie, bo zależy mi także na spokojnej pracy w klubie i na tym, by mieć czystą głowę, myśląc o przyszłości – oznajmił trener katowiczan. Asystenci selekcjonera kadry Polski nie będą mieli zakazu łączenia pracy w reprezentacji i klubie, dlatego włodarzom katowickiej drużyny zależy na tym, by utrzymać ciągłość myśli trenerskiej. – Rozmawiałem już z prezesem GKS-u o tym, co mogłoby kolidować w łączeniu obu funkcji i nie słyszałem sprzeciwów. Ale chciałbym przypomnieć wszystkim tym, którzy już teraz kreują przyszłość, że za trzy miesiące kończy mi się kontrakt z GKS-em! Sytuacja jest bardzo dynamiczna, zarówno dla mnie i jak klubu, bo propozycja z reprezentacji pojawiła się dość nagle. Na razie trudno mi mówić o konkretnych deklaracjach z obu stron, oby wszystko doszło do szczęśliwego finału – powiedział Gruszka.

 

sport.trefl.com – Tie-break w Katowicach

Po dwóch kiepskich setach w grze LOTOSU Trefla nastąpiła ogromna metamorfoza, która pozwoliła gdańszczanom uratować jeden punkt. W piątej partii lepsi okazali się jednak gospodarze, a po raz drugi w tym sezonie MVP meczu z żółto-czarnymi został Serhiy Kapelus. (…)

Liczby meczu:

2 – od dwóch punktowych serwisów rozpoczął swój występ w meczu Patryk Niemiec. Młody środkowy znów udanie wcielił się w rolę „zagrywającego”.
5 – tyle punktowych bloków zaliczył Szymon Jakubiszak. Niespełna 19-letni przyjmujący zaczął mecz wśród rezerwowych, ale później zmienił Miłosza Hebdę i zdobywając 14 punktów oraz notując 47 proc. pozytywnego przyjęcia, ponownie zgłosił akces do walki o pierwszy skład LOTOSU Trefla.
19 – tyle punktów zdobył MVP meczu, Serhiy Kapelus. Ukrainiec po raz drugi w tym sezonie został najlepszym graczem spotkania drużyn z Katowic i Gdańska.
23 – tyle punktów zdobył Damian Schulz, który skończył 56 proc. swoich ataków, dokładając blok i trzy punktowe serwisy. Seria jego zagrywek i skuteczne ataki z różnych pozycji pozwoliły gdańszczanom odskoczyć na kilka punktów w trzecim i czwartym secie.
32 – tyle punktów żółto-czarni oddali rywalom po własnych błędach. Była to jedyna z podstawowych statystyk, w której gdańszczanie ustąpili gospodarzom. LOTOS Trefl skuteczniej przyjmował i atakował, zaliczył też więcej punktowych bloków i zagrywek.
79 – z taką średnią skutecznością atakowali podstawowi środkowi LOTOSU Trefla. Dmytro Pashytskyy skończył osiem z dziesięciu, a Bartosz Gawyszewski siedem z dziewięciu ataków.
82 – taki procent dokładnego przyjęcia w pierwszym secie zanotowali gdańszczanie, perfekcyjnie odbierając w tym czasie aż 65 proc. zagrywek rywali. Przełożyło się to na 55 proc. skuteczność w ataku, ale niestety nie dało zwycięstwa w tej partii.

 

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Stadion

Trzy lata wielkich zmian

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do kolejnego tekstu o Nowej Bukowej, który przygotował dla Was Matma85. Nie zabraknie ciekawych informacji, a całość została okraszona wieloma zdjęciami. Przeczytajcie (i zobaczcie), jak wiele zmieniło się przez ostatnie trzy lata. Oddajemy głos autorowi.

W połowie października 2024 roku minęły dokładnie trzy lata od bardzo ważnego momentu w historii GKS Katowice – wbicia pierwszej łopaty pod budowę nowego domu. W uroczystości uczestniczyli: Prezydent Miasta Katowice Marcin Krupa, Prezes zarządu Grupy NDI Małgorzata Winiarek-Gajewsk oraz Prezes Zarządu Stowarzyszenia Kibiców GKS-u Katowice „SK 1964” Piotr Koszecki. Po 36 miesiącach w miejscu, które klasyfikowane było jako grunty pod wodami stojącymi, nieużytkami rolnymi, a w mniejszym stopniu pastwiskami oraz gruntami zadrzewionymi, została rozłożona pierwsza rolka murawy, co pokazuje, jak diametralnie zmieniło się to miejsce.

Ostatnie miesiące prac przy obiekcie to przede wszystkim gigantyczny wzrost zainteresowania kibiców, ciekawych jak prezentuje się nasz nowy obiekt, którego budowa już się zakończyła i który już niedługo, będzie gościł ponad 15 tysięcy fanów.

Dosyć istotne i co można podkreślić to samo miejsce, w którym powstał stadion. Lokalizacja bardzo wyraźnie nawiązuje do górniczej historii i charakteru klubu. Dlaczego? Może warto przytoczyć kilka faktów na temat tego terenu, na którym GieKSa już za moment będzie gospodarzem.

Nowy stadion znajduje się na terenie Załęskiej Hałdy, tuż przy autostradzie A4, która niewątpliwie dodaje atrakcyjności tej lokalizacji. Lokalizacji, która ma bardzo bogatą historię przemysłową. Na przełomie XIX i XX wieku w tym miejscu zlokalizowana była huta o nazwie Joanna, która eksploatowała glin ceramiczny metodą odkrywkową. Znajdowały się tu budynki huty oraz składowisko odpadów pohutniczych. W późniejszym czasie rozpoczęto w tym miejscu wieloletnią eksploatację, w pokładach na różnych głębokościach, złoża węgla kamiennego. Płytka eksploatacja prowadzona była w latach… 1865-1867 przez dawne kopalnie Charlotte i Wiktor, czyli poprzedniczki KWK „Wujek”.

Przykładowa mapa pokładu KWK Wujek z naniesionym obrysem inwestycji. GIG

Co wynika z wielu dostępnych map, część północna naszego nowego obiektu znajduje się na terenie dawnej huty, pod którym nie prowadzono eksploatacji węgla. Natomiast część południowa stadionu, w tym trybuna dopingowa Blaszok, znajduje się na terenie eksploatacji węgla w kilku pokładach. Były tutaj zarówno dukle jak i szyby wydobywcze – naliczono 16 wyrobisk o głębokości od kilku do dwudziestu kilku metrów. Można śmiało przypuszczać, że Skarbnik, który kiedyś ostrzegał górników, a teraz jest na emeryturze, będzie miał na mecze GieKSy jakieś tajemne, ukryte wejście.

Załęska Hałda, dzięki okolicznym lasom, od zawsze charakteryzowała się znacznym zazielenieniem. Pomimo tak dużej inwestycji, teren nadal pozostanie w zdecydowanej większości „zielony”. Podczas ostatnich trzech lat otoczenie diametralnie się zmieniło, co najlepiej pokażą poniższe fotografie.

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Pierwszy rok od uroczystego wbicia pierwszej łopaty to były głównie roboty ziemne, wycinka drzew, budowa zbiorników retencyjnych, odwierty, wykonanie sieci kanalizacyjnej, części fundamentów. Pod koniec 2022 roku, spod leżącego wszędzie śniegu, pojawiły się pierwsze elementy kubatury stadionu miejskiego. Konkretnie 3-kondygnacyjne klatki schodowe hali sportowej. W pierwszych cieplejszych dniach 2023 roku obiekt prezentował się następująco.

Źródło: K.Kalkowski

Od tego momentu prace nabrały prędkości, a dzięki bardzo dobremu zarządzaniu przez wykonawcę dostawami elementów żelbetowych – montaż przebiegał bardzo sprawnie. W maju pojawiły się pierwsze konstrukcje stalowych kratownic dachu nad trybunami stadionu piłkarskiego, a dokładnie 29 czerwca 2023 roku uroczyście została zawieszona wiecha na jej konstrukcji.

Jak wiele zmieniło się w krótkim czasie, pokazują kompilacje fotografii:

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

31 października 2024 roku oficjalnie wykonawca (firma NDI_ zakończył prace budowlane na obiekcie i od 1 listopada trwają odbiory. Obiekt w ostatnim dniu października posiadał już bramki, siatki, a nawet namalowane linie na murawie.

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Mamy teraz głęboką nadzieję, że odbiory odbędą się beż żadnych przeszkód i z początkiem rundy wiosennej spotkamy się przy sztucznym świetle na meczu otwarcia stadionu, na który czekaliśmy tak długo. Stadionu, który da nam wielkie perspektywy.

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Matma85

Kontynuuj czytanie

Felietony Piłka nożna

Post scriptum z wyjazdu do Krakowa

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Za nami kolejny wyjazd na stadion Cracovii, tym razem na mecz z prawdziwym gospodarzem tego obiektu. Czas na tradycyjne „Post scriptum”.

  1. Na wyjazd do Krakowa złożyliśmy cztery wnioski o akredytację i bez problemu zostały nam przyznane: Madziara i Kazik (foto), Shellu i ja (press).
  2. Dzień przed wyjazdem napisał do mnie Łukasz, który w zeszłym sezonie kilkukrotnie pisał dla Was relację tekstową na żywo z pierwszoligowych boisk. Później w oczekiwaniu na nowe okulary musiał na chwile zaprzestać jeżdżenia. Oznajmił, że mógłby czasami pomóc, na co mu odpisałem – że będę miał go na uwadze i jakby była taka potrzeba, to będę dzwonił.
  3. Chciałbym widzieć jego zdziwienie, gdy w sobotę przed godziną ósmą dostał ode mnie wiadomość: czy nie chciałby pojechać do Krakowa? Shellu obudził się z wysoką gorączką. W momencie, kiedy Łukasz wyraził chęć, zacząłem ogarniać mu akredytację.
  4. Równo o godzinie dziewiątej wykręciłem numer do Marzeny Młynarczyk-Warwas, która pełni rolę rzecznika pasowego w Cracovii. Przedstawiłem jej sytuację i poprosiłem o przyznanie akredytacji Łukaszowi, a anulowanie Shellowi. Muszę przyznać, że wiele klubów powinno się uczyć od tej pani podejścia do człowieka. Była bardzo życzliwa i nie widziała żadnych problemów, aby podmienić akredytację. W wielu klubach zostalibyśmy zrugani, że w ogóle dzwonimy.
  5. Do Krakowa dojechaliśmy godzinę przed meczem, sprawnie zaparkowaliśmy samochód i udaliśmy się po akredytację. Ja z Łukaszem odebraliśmy je bardzo szybko, ale Magda z Kazikiem mieli je w innym miejscu, którego musieli się trochę naszukać.
  6. W tym dniu pod stadionem odbywały się obchody z okazji 106. rocznicy odzyskania przez Polskę Niepodległości. Dla kibiców była grochówka z kotła, sporo pojazdów wojskowych i żołnierzy w pełnym umundurowaniu. Dodatkowy akcent mieliśmy jeszcze przed pierwszym gwizdkiem: żołnierze wynieśli na murawę 80-metrową biało-czerwoną flagę i zostały odśpiewane trzy zwrotki Mazurka Dąbrowskiego.
  7. Z Łukaszem udałem się na sektor prasowy, a Madziara z Kazikiem postanowili jeszcze pokrążyć pod stadionem, aby popstrykać trochę fotek i polatać dronem.
  8. Spotkanie rozpoczęło się dla nas bardzo dobrze i z niedowierzaniem oglądaliśmy poczynania naszych piłkarzy, którzy bez problemu stwarzali sobie sytuacje bramkowe, a to, co robił Mateusz Mak, przechodziło nasze najśmielsze oczekiwania.
  9. W drugiej połowie Adrian Błąd zdobył bramkę kolejki, którą zobaczyłem dopiero z odtworzenia, bo w trakcie meczu mi umknęła.
  10. Końcówka spotkania to istny rollercoaster, z którego wyszliśmy obronną ręką. Chyba nikt o zdrowych zmysłach nie spodziewał się, po utracie bramki w 93. minucie, że jeszcze wygramy ten mecz.
  11. Po meczu poszedłem do mix zony, aby przeprowadzić wywiad z Adrianem Błądem, który możecie przeczytać TUTAJ, a reszta ekipy udała się na konferencję.
  12. Po konferencji podszedłem do pani rzecznik, aby osobiście podziękować za przyznanie akredytacji na ostatnią chwilę – co ją niezmiernie zdziwiło. Stwierdziła, że takie drobnostki to ona załatwia od ręki i była zdziwiona, że w innych klubach tak to nie działa.
  13. Następnie udaliśmy się w kierunku Katowic. Ostatnia osoba (ja ;)) zameldowała się w domu po godzinie 20:00.
  14. Teraz trochę przerwy na mecze naszych „Orłów”, a następnie udamy się na wyjazd do Poznania.
Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Czas odświeżyć pamięć #16 – Lech Poznań

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Lech Poznań to rywal, z którym – z obecnego grona ekstraklasowiczów – nie graliśmy najdłużej. Od czasu spadku w 2005 roku nie było nam dane spotkać się w żadnej lidze, a w losowaniach Pucharu Polski także nie mieliśmy szczęścia. Na przebudowanym stadionie Lecha GieKSa wystąpi po raz pierwszy w spotkaniu z gospodarzami, ale wizytowaliśmy go już przy okazji spotkań z Wartą Poznań w I lidze. 

#1 – Da Silva – Wiele osób pamięta mecz i bramkę, w której było coś „magicznego”. GieKSa przed sezonem sprowadziła do ataku Brazylijczyka Leonardo Da Silvę i z miejsca stał się on ulubieńcem Bukowej. Wielu miało nadzieję, że rodzi nam się wielki talent na miarę możliwości R9.

Da Silva jedną z kilku bramek, strzelił właśnie w spotkaniu z Lechem. Zimowy wieczór na Bukowej uatrakcyjnił jednym z najładniejszych goli w historii spotkań pomiędzy ekipami. Zobaczcie poniżej, jak pięknie uderzył z popularnej „kapy”.

#2 – Ecik ogrywa Mistrza – Do sezonu 1992/93 Lech Poznań przystępował jako Mistrz Polski. Spotkanie rozgrywane było w marcu w Poznaniu i GieKSa po niezłym meczu pokonała Lecha 2:1. Ozdobą były bramki Maciejewskiego oraz Ecika Janoszki, który tradycyjnie już uderzeniem głową zapewnił GieKSie punkty i wygraną w ostatniej sekundzie spotkania. Nie mielibyśmy nic przeciwko, by to GieKSa w sobotni wieczór cieszyła się z wygranej w takich okolicznościach.

#3 Wojciech Show i zielone koszulki – Końcówka sezonu 1994/95 to remis GieKSy z Lechem na Bukowej. Mecz warty zapamiętania z uwagi na bramkę Wojciechowskiego, który po raz kolejny potwierdził, że był wielkim specjalistą, jeśli chodzi o rzuty wolne. Warte zapamiętania były również wyjazdowe koszulki z tamtego okresu. U siebie graliśmy tego dnia w zielonych trykotach i trzeba przyznać, że prezentowały się one świetnie.

#4 – Gajtkowski pokarał Lecha – W sezonie 2003/2004 GieKSa była przez niektórych skazywana na spadek, a mimo to całkiem nieźle radziła sobie w lidze. W 7. kolejce graliśmy na stadionie Lecha Poznań i mecz ten był wyjątkowy dla Krzysztofa Gajtkowskiego. Zawodnik, jeszcze kilka kolejek wcześniej był zawodnikiem Lecha Poznań, ale nie spełnił pokładanych w nim nadziei i wrócił w trakcie sezonu do Katowic. Powrót był całkiem udany, choć nie aż tak bardzo, jak wszyscy sobie tego życzyli. Gajtkowski zdobył kilka bramek, w tym na Lechu, która dała nam wygraną 2:1. Był to jeden z tych momentów, w których to rywale narzekali, że „byli gracze strzelają im bramki”.

#5 – Półfinał Pucharu Polski – Sezon 2003/04 to jeden z ostatnich „sukcesów” GieKSy w Pucharze Polski. Drużyna, która w sezonie zajęła 10. miejsce z trzema punktami przewagi nad strefą spadkową, dotarła do półfinału Pucharu Polski. Biorąc pod uwagę dzisiejsze realia i nasze występy w tych rozgrywkach, to wynik ten jest abstrakcją. Abstrakcją tym większą, jeśli spojrzy się skład, którym graliśmy w tamtym okresie. Katowiczanie półfinał rozegrali z Lechem i pierwszy mecz przegraliśmy 1:2 (bramka Gajtka), a w rewanżu przegraliśmy 2:4. Nasz skład z tego drugiego mecz: Klytta – Sadzawicki, Pluta, Markowski, Adżem, Fonfara, Adamczyk, Widuch, Bała, Brożek, Gajtkowski.

***

Bilans spotkań z Lechem jest całkiem niezły – 17-13-18. Co ciekawe, mamy dodatni bilans bramkowy – 60-55. Był taki okres w historii naszej rywalizacji, w którym wygraliśmy wynikami 4:1, 3:0, 4:0. Miejmy nadzieję, że w sobotę zdobędziemy kolejne punkty w ligowej tabeli.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga