Dołącz do nas

Siatkówka

Siatkarska czapa czyli – Co słychać w sieci?

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Co pisano po zwycięskim meczu GKS-u z AZS-em Częstochowa? Oto najciekawsze fragmenty.

 

katowickisport.pl – Siatkarska GieKSa z kolejnym przekonującym zwycięstwem

W 3. kolejce PlusLigi katowiczanie mierzyli się z AZS-em Częstochowa, który w dwóch pierwszych meczach sezonu przegrywał 0:3. Siatkarze GieKSy mieli wielką ochotę również pokonać rywali w trzech setach, choć zdawali sobie sprawę, że nie będzie to łatwe zadanie. Przy wsparciu ponad 500 kibiców udało się zrealizować ten cel i sięgnąć po kolejny komplet punktów. (…)

Inaczej wyglądała druga odsłona. Drużyna z Częstochowy ograniczyła liczbę błędów i zaczęła skutecznie kontratakować. To sprawiło, że przez większą część utrzymywała się na niewielkim prowadzeniu. GieKSa podręcznikowo rozegrała jednak końcówkę. Pojedynczy blok Van Walle i kontra skończona przez Kapelusa dała gospodarzom prowadzenie 19:18. I choć kolejne trzy akcje padły łupem gości, to ostatnie piłki należały już do GieKSy. Seta efektownie zakończył Kapelus atakując z drugiej linii. W trzeciej odsłonie również trwała wyrównana walka. Po autowym ataku rywali i punktowej zagrywce Bartłomieja Krulickiego GKS wyszedł na prowadzenie 20:17 i nie zmarnował okazji, by wygrać mecz bez straty seta.

plusliga.pl – Piotr Gruszka: drużyna zaczyna nabierać wyrazu

PLUSLIGA.PL: GKS Katowice pokonał AZS Częstochowa 3:0 i dopisał do swojego konta kolejne punkty. Chyba może być pan zadowolony z postawy swojej drużyny?
PIOTR GRUSZKA: Mam kilka powodów do zadowolenia. Po pierwsze cieszę się bardzo z tego, że wyciągnęliśmy wnioski z porażki z Indykpolem AZS Olsztyn. Po drugie w sobotę zwyciężyliśmy 3:0 i dopisaliśmy do swojgo konta kolejne punkty, a po trzecie zespół zaczyna nabierać swojego wyrazu. W składzie mamy dużo nowych zawodników, którzy grają naprawdę dobrze. Ponadto cieszę się z powrotu Gerta Van Walle. W sobotę pokazał naprawdę sporą część swoich umiejętności.

Wspomniany przez pana zawodnik tylko w pierwszym secie zdobył pięć punktów i atakował z 87% skutecznością.
PIOTR GRUSZKA: Bardzo możliwe. Gert Van Welle to przede wszystkim zawodnik, który atakuje z trudnych, wysokich i odrzuconych piłek od siatki. Pokazuje swoją prawdziwą jakość. Nie będę ukrywał, że takich ludzi właśnie potrzebujemy. Cieszy mnie również to, że do gry wrócił Maciej Fijałek i Karol Butryn. To siatkarze na których bardzo liczę w tym sezonie. Wspomniany przeze mnie Maciek w drugim secie zagrał świetnie, stąd też ta uzasadniona przeze mnie podwójna zmiana. Myślę, że w dużej mierze dzięki jego postawie udało się nam wygrać tę drugą część meczu. (…)

Po 3. kolejkach Plusligi zajmujecie siódme miejsce. Udowadniacie to co powiedział pan przed startem rozgrywek, że GKS Katowice nie będzie chłopcami do bicia.
PIOTR GRUSZKA: Nie chcemy być chłopcami do bicia i oczywiście w każdym meczu będziemy walczyć. Przystąpiliśmy do rozgrywek jako beniaminek. Wiadomo, że każda z drużyn chciałaby z nami zdobyć punkty, ponieważ mamy młody i nowy zespół. Myślę, że tak jak my i Espadon Szczecin będzie bardzo dobrym zespołem, pokaże że potrafi grać w siatkówkę i nie będzie się poddawał. Zawsze jednak powtarzam zawodnikom, że dobrze znamy swoją halę, to nasze miejsce, gdzie wylewamy dużo potu podczas treningów, żeby dobrze grać i musimy to wykorzystać. Nie możemy oddawać tutaj łatwo punktów rywalom. Na razie przed własną publicznością udaje się nam wygrywać.

Już za kilka dni staniecie przed szansą wywalczenia kolejnych punktów. Zmierzycie się na wyjeździe z BBTS-em Bielsko-Biała, który miał pan okazję prowadzić dwa lata temu.
PIOTR GRUSZKA: To już historia… Teraz skupiamy się bezpośrednio na meczu. Niedzielę mieliśmy wolną i mogliśmy odpocząć. Nie będę ukrywał, że spotkanie z BBTS-em to kolejny istotny mecz dla naszego zespołu. Ja wraz ze sztabem szkoleniowym już wcześniej zaczęliśmy się do niego przygotowywać. To jest zespół, z którym chcemy wygrać i zdobyć punkty. Taki mamy teraz kalendarz spotkań, więc robimy wszystko co, w naszej mocy, aby jak najlepiej przygotować się do tych spotkań.

 

sportowefakty.wp.pl – GKS Katowice zwycięski, częstochowianie żałują zmarnowanych szans

Łukasz Polański zapowiadał przed meczem w hali w katowickich Szopienicach, że będzie to typowe „starcie o sześć punktów”. Nic dziwnego, częstochowanie po dwóch ligowych kolejkach nie mają na koncie ani jednego seta, a rywal ze stolicy Górnego Śląska wydawał się w ich zasięgu. Te prognozy zweryfikował start pierwszego seta (10:5); przyjezdnych swoimi udanymi zagraniami nękał belgijski atakujący Gert van Walle, do tego wyróżniali się Tomasz Kalembka i Serhiy Kapelus. Katowiczanie spokojnie dowieźli korzystny wynik do końca seta, korzystając z pomyłek zdezorientowanych gości, a 25. punkt zdobył Michał Błoński widowiskowym blokiem. (…)

sportowefakty.wp.pl – Małe i duże sukcesy GKS-u Katowice w meczu z AZS-em Częstochowa

Zawodnicy AZS-u Częstochowa byli bardzo blisko zdobycia swojego pierwszego seta w tegorocznych rozgrywkach PlusLigi. W sobotnim meczu z GKS-em Katowice przyjezdni przez dłuższy czas dominowali w drugim i trzecim secie, mimo to ostatnie piłki obu tych partii należały do podopiecznych Piotra Gruszki. – Po zwycięskim pierwszym secie ten drugi okazał się bardzo ciężki. Gdybyśmy go nie wygrali, mogłoby być różnie. Chłopaki pokazali charakter i okazało się, że ta druga partia była decydująca w całym meczu – przyznał MVP, przyjmujący Serhij Kapelus. (…)
Dla Piotra Gruszki ważny był nie tylko komplet punktów, ale też powrót do gry ważnego zagranicznego zawodnika, który do tej pory był oszczędzany ze względu na drobniejsze urazy. – Do tego cieszy mnie gra w większym wymiarze czasowym Gerta Van Walle, na którego tutaj bardzo liczymy. Już w tym meczu pokazał próbkę swoich umiejętności; pracujemy nad nim, zwłaszcza fizycznie, by był gotowy do dalszej części sezonu. Dobrze, że w każdej chwili gotowy jest także Karol Butryn, który wyśmienicie przepracował sezon przygotowawczy – trener GKS-u pochwalił obu swoich atakujących.

 

sportowefakty.wp.pl – Tomasz Kalembka: Na siatce graliśmy lepiej niż AZS

Katowiczanie świetnie czują się we własnej hali. To widać, po wynikach jakie osiągają przy własnej publiczności. W Szopienicach wygrali już drugi raz. Katowiczanie robią wszystko, by zwiększyć frekwencję kibiców na ich meczach. – Mamy nadzieję, że kibice będą przychodzić na nasze mecze. Liczymy na to, że wielu z nich pojawi się na meczu z Effectorem w Spodku. Gorąco zapraszam na to spotkanie – mówił tuż po ostatnim gwizdku środkowy. (…)

– Faktycznie nie szło nam granie w drugim secie. Cały czas goniliśmy przeciwnika, ale przez długi czas nie mogliśmy go dogonić. Nawet kiedy pojawiła się jakaś darmowa piłka i szansa na prowadzenie, to popełnialiśmy błędy i znowu AZS prowadził dwoma punktami, ale na szczęście ostatecznie wszystko poszło po naszej myśli – tłumaczył Tomasz Kalembka.
Za pomoc w wygraniu drużyna z Katowic w jakimś stopniu może podziękować rywalom, bo goście z Częstochowy popełnili sporo błędów własnych np. w polu zagrywki. – W meczu było widać, że na siatce radzimy sobie dużo lepiej niż zespół AZS-u. Jeżeli nie zaryzykowaliby zagrywką, to mieliby bardzo ciężko na siatce. Musieli ryzykować, co rodziło błędy z ich strony – stwierdził zawodnik z Katowic.

PlusLiga nabiera tempa i chwilę po zwycięstwie zawodnicy GieKSy zaczęli się koncentrować na kolejnym spotkaniu. W 4. kolejce zmierzą się z BBTS-em Bielsko-Biała. Dla Tomasza Kalembki to będzie wyjątkowe spotkanie. – Nie mieliśmy jeszcze wideo na temat Bielska. Ale bardzo się cieszę, że tam zagramy, bo spędziłem w tym klubie cztery lata. Będę się bardzo cieszył jeśli wygramy w Bielsku – zakończył.

sportowefakty.wp.pl – Hala pomoże beniaminkowi? GKS Katowice liczy na magię Spodka

(…) Na co dzień GieKSa trenuje i rozgrywa swoje mecze w o wiele mniejszym obiekcie jakim jest hala w Szopienicach. Wprawdzie przed sezonem na oficjalnej stronie PlusLigi jako hala beniaminka był wpisany właśnie Spodek, lecz działacze studzili emocje. W siatkarskiej mekce GKS może rozegrać nawet osiem spotkań.

Pierwszym z nich będzie mecz 5. kolejki z Effectorem Kielce. Jak będzie z frekwencją? Spodek może pomieścić maksymalnie aż 11 500 kibiców. Rywal nie jest z najwyższej półki, a PGE Skra Bełchatów, ZAKSA Kędzierzyn-Koźle czy Asseco Resovia Rzeszów zapewne przyciągnęliby więcej kibiców.

Mimo to w GKS-ie Katowice są optymistami i wierzą, że trybuny Spodka nie będą świecić pustkami. – Liczymy, że magia katowickiej hali ponownie przyciągnie wszystkich fanów siatkówki i nasz zespół otrzyma spore wsparcie z trybun – wyjaśnił Maurycy Sklorz, rzecznik GKS-u. (…)

 

azsczestochowa.pl – Porażka w Katowicach

Siatkarze AZS Częstochowa przegrali trzeci mecz w tym sezonie. Po porażkach z Cerradem Czarnymi Radom i Jastrzębskim Węglem częstochowianie ulegli w Katowicach drużynie GKS 0:3.

Akademicy bardzo źle rozpoczęli mecz w Hali Szopienice i już po kilku minutach, przy wyniku 9:4 dla gospodarzy, trener AZS Michał Bąkiewicz musiał poprosić o pierwszy czas. Częstochowianie mieli problemy, by przebić się przez blok gospodarzy, a sami nie potrafili zatrzymać rywali. Niestety, widoczny był brak kontuzjowanego Bartosza Buniaka na środku. W pierwszym secie nie było właściwie ani jednego momentu, w którym wygrana katowiczan byłaby zagrożona. GKS zdecydowanie panował na boisku. (…)

 

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Felietony Piłka nożna

Seba Bergier RTS…

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Wszystko zaczęło się od żółtej kartki we Wrocławiu. Kompletnie niepotrzebnej, głupiej, eliminującej z prestiżowego starcia z Legią. Szkoda było, bo przecież Sebastian Bergier to był ważny zawodnik i nasz najskuteczniejszy strzelec. Ale trudno – absencje kartkowe przecież się zdarzają. Liczyliśmy, że napastnik wróci na kolejny mecz i dogra normalnie do końca sezonu.

Niestety próżno było go szukać w składzie na kolejne spotkanie z Koroną. I z Cracovią też. Trener Rafał Górak przed meczem z Pasami mówił:

– Ręka jest złamana. Kość śródręcza piąta jest złamana. Wydawało nam się w pierwszej fazie, że jeśli to złamanie nie będzie zbyt poważne, będzie można zastosować opatrunek miękki i będzie mógł grać, jednak lekarze zadecydowali, że przez pierwsze dziesięć dni musi w twardym opakowaniu gipsowym tę rękę przypilnować, by ta kontuzja się nie rozeszła. Stąd absencja, Sebastian nie trenuje z nami, postanowiliśmy dać odpocząć tej ręce do końca tego tygodnia i zobaczymy – jeśli prześwietlenie wykaże i lekarze pozwolą, by mógł wrócić do treningów, to od przyszłego mikorcyklu, do meczu z Lechem będziemy z Sebastianem. Na dzień dzisiejszy go nie ma.

Na konferencji po meczu z zespołem z Cracovią mówił:

– Stan ręki i ten złamanej kości śródręcza będzie diagnozowany. Najprawdopodobniej we wtorek będziemy wiedzieli, czy z miękkim opatrunkiem będzie mógł ewentualnie grać. Natomiast biorę po uwagę, że z Lechem może nie wystąpić.

Kibice zastanawiali się, czekali na informację na temat stanu zdrowia Sebastiana. To się doczekali…

Dziś jak grom z jasnego nieba spadła informacja, że Sebastian dogadał się z Widzewem. Wiemy, że negocjacje z danym klubem to nie jest kwestia jednego dnia czy jednego telefonu. A już finalizacja rozmów to czas intensywny. Trudno więc nie odnieść wrażenia, że w momencie, kiedy nam wszystkim wydawało się, że Sebastian robi wszystko, by dojść do siebie na końcówkę sezonu – on po prostu myślą, mową i uczynkiem był gdzie indziej. Konkretnie w Sercu Łodzi.

Nigdy nie byłem dobry w sprawy organizacyjne, logistyczne, formalne, więc nie będę wnikał w kwestie, czy istnieje klauzula minut do rozegrania zawartych w obecnym kontrakcie z GKS i potencjalnych konsekwencji wypełnienia lub nie tego limitu. Kibice o tym piszą i mówią, nie znam historii, więc nie będę się wypowiadał. Czy Sebastian taką klauzulę miał… wiedzą zainteresowani. W każdym razie piłkarzowi kontrakt się nie przedłuża w żaden sposób i odchodzi do Widzewa na zasadzie wolnego transferu.

Niesmak wywołuje nie to, że zawodnik przechodzi do Widzewa. Ma do tego prawo, ktoś mu zaproponował lepszy kontrakt, ktoś podpowiedział, że Widzew ma większe sportowe ambicje. Nie oszukujmy się, większość piłkarzy to najemnicy i jeśli mają lepszą ofertę – skorzystają z niej. Ideowców jest stosunkowo niewiele.

Natomiast sposób rozwiązania tej sprawy jest mocno średni. Najpierw ta żółta kartka, teraz ta „kontuzja”… Nawet jeśli jest ona prawdziwa, to po prostu powoduje domysły i niepotrzebne plotki. Można było po prostu oficjalnie powiedzieć, że prowadzi się rozmowy z Widzewem. Też by była pewnie z wielu stron krytyka, ale byłoby to bardziej transparentne.

A tak mamy historię zawodnika, który leczy kontuzje i próbuje dojść do siebie na mecz z Lechem, a tu nagle okazuje się, że przeszedł do innego klubu.

Nie jest to oczywiście na tyle poważna sprawa, by teraz Sebastiana traktować jako persona non grata (nomen omen) czy obrzucać go wyzwiskami. Liczy się punkt wyjścia, a punkt wyjścia jest taki, że jest to najemnik i prędzej czy później mogło do czegoś takiego dojść. Czepiam się tylko tych okoliczności, jakich się to działo.

Trudno. Zawodnik dał GieKSie, co miał dać, czyli sporo bramek. Nie jest to napastnik wybitny i sam wieszczyłem, że w tym sezonie w ekstraklasie sobie nie poradzi. Dlatego liczba bramek, które strzelił i tym samym punktów dla GKS jest naprawdę imponująca, jak na tego piłkarza. Dał więcej niż powinien. Więc jeśli chce skorzystać z okazji, to nie można mieć do niego pretensji.

Mieliśmy kiedyś historię z Tomkiem Hołotą, który „pitnął” z GKS tuż przed którymś meczem, chyba z Luboniem w Pucharze Polski. Wtedy niesmak też był ogromny. Zawodnik dogadał się wówczas z Polonią Warszawa. Po kryjomu. Czy tutaj w klubie wiedzieli, że Sebastian prowadzi zaawansowane rozmowy w trakcie „kontuzji” – nie wiem. Jeśli tak, to przynajmniej w klubie jest jasno.

Całość sprawia, że choć Sebastianowi można podziękować za wkład w GKS w pierwszej lidze i teraz w ekstraklasie, to ta sytuacja nie będzie powodować, że sympatycy GKS będą skandować jego nazwisko, kiedy przyjedzie z Widzewem na Nową Bukową. Trochę szkoda sobie tak psuć reputację, ale jak widać dla zawodnika nie było to specjalnie ważne.

Piłkarz strzelił 29 bramek dla GKS, grając przez 2,5 sezonu, co jest naprawdę dobrym rezultatem. Walnie przyczynił się do awansu i powrotu GKS do elity. Nawet jeśli drugich tylu dobrych okazji nie wykorzystał, to jest to duży wkład. Choć jakby je wykorzystał, to by nie poszedł do Widzewa, tylko gdzieś wyżej.

Szkoda. Ale mimo wszystko powodzenia w nowym klubie.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Górak: Wczoraj dostałem SMS-a, że podpisał kontrakt

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do przeczytania zapisu tekstowego konferencji prasowej przed meczem z Lechem Poznań, w której udział wzięli trener Rafał Górak i obrońca Grzegorz Rogala. Szkoleniowiec poruszył między innymi kwestię Mateusza Kowalczyka, odejścia Sebastiana Bergiera, a także nietypowego planu na występ Grzegorza Rogali.

Michał Kajzerek: Dzień dobry, witam wszystkich. Bilety na ten mecz ciągle dostępne, trzeba na bieżąco obserwować system biletowy, bo tam wpadają wejściówki zwalniane z karnetów. 24 godziny przed meczem pojawi się pula zwolniona z rezerwacji. Ponadto przy okazji meczu będzie można zapisać się do bazy dawców szpiku kości, jest to akcja „GieKSiarz do szpiku kości” organizowana przez Stowarzyszenie Kibiców GKS-u Katowice „SK 1964”. Szybka informacja – został uwzględniony nasz wniosek o odwołanie od drugiej żółtej kartki Oskara Repki z meczu z Koroną Kielce.

Prosimy o ocenę rywala.
Rafał Górak: 
Dzień dobry. Ocena rywala może być tylko i wyłącznie znakomita, wiadomo jaki jest cel w Poznaniu. Zdajemy sobie sprawę z ilości determinacji i tej ogromnej chęci, która w piłkarzach Lecha będzie. Musimy być gotowi na poprzeczkę zawieszoną naprawdę wysoko, ale grając na swoim boisku, na żółtej Nowej Bukowej, mam nadzieję, że stworzymy znakomite widowisko i będzie o czym rozmawiać po meczu.

Wracasz do sprawności. Jak minęły ostatnie tygodnie?
Grzegorz Rogala: 
Dzień dobry. Od trzech tygodni jestem w pełnym mikrocyklu z drużyną i jestem gotowy do rywalizacji na pełnych obrotach.

Czujecie, że w jakiś sposób uczestniczycie w tej walce o Mistrzostwo Polski? Dużo od was zależy.
Górak: 
Pośrednio tak, ale dla nas najbardziej istotną sprawą jest to, aby wykorzystać czas pierwszego sezonu po tak długim czasie w Ekstraklasie. Chodzi o to, jak my sobie damy radę i jak my się zaprezentujemy. Nas powinno interesować pokazanie się i stworzenie jak najlepszego widowiska, w Częstochowie podołaliśmy zadaniu. Trzeba być skoncentrowanym.

Ogłoszono transfer Bergiera, który pewnie już nie zagra. Jak z pozostałymi napastnikami?
Wiadomo – ręka jest złamana i równolegle mamy decyzję Sebastiana. Adam Zrelak, jestem pewien, że będzie do mojej dyspozycji, na pewno nie na 90 minut, ale już jest. Szymczak grać nie będzie mógł (warunki wypożyczenia – przyp. red.), a plan D w głowie jest i ten plan jest przygotowany. Zawodnicy wiedzą, w jaki sposób zagramy.

Pan rozmawiał z Sebastianem, by został?
Ja nie jestem od przekonywania, zawodnicy powinni to czuć. GKS Katowice złożył ofertę na pozostanie, on jej nie przyjął, a propozycja złożona Klubowi nie została przyjęta. Sebastianowi możemy tylko dziękować za bramki i wkład. Życzymy powodzenia, nie mam z tym problemów.

Zgodziliście się na warunki wypożyczenia Szymczaka. Pan jest zwolennikiem tego typu zapisów?
Jeżeli klub wypożycza zawodnika, który potem do danego klubu wraca, to ja to rozumiem i akceptuję. Gorzej, jeżeli kontrakt miałby się kończyć – to byłoby trudne do akceptacji.

Ostatni raz zagrałeś we wrześniu. Jak to jest być tak długo poza meczami?
Rogala:
Nie jest to miłe uczucie, ale cały proces przebiegł bardzo profesjonalnie. Nie jest to nic przyjemnego, ale ja się cieszę z tego, że wracam. Dzisiaj jestem do dyspozycji.

Masz jakieś obawy?
Na treningu jestem na pełnych obrotach i nie mam żadnego strachu czy bojaźni przed odnowieniem urazu. Jeśli w treningu jest dobrze, to w meczu też musi.

Lech przyjedzie tu wygrać. Czy to ułatwienie, że wiecie, czego oczekiwać?
Górak:
Ułatwienie, to taka gra w otwarte karty. Dzisiaj wszyscy, którzy GKS oglądają, wiedzą, że również będziemy dążyć do wygranej. Będziemy musieli realizować zadania w defensywie, by powstrzymać kapitalnych zawodników. Poprzeczkę postaramy się zawiesić wysoko.

Wiadomo, że klub dostaje pieniądze zależne od miejsca, zawodnicy też?
Każdego trzeba byłoby pytać, jak kontrakt został spisany. Nie ma co dywagować o pieniądzach, nas to nie powinno interesować. Pieniądze powinny być na końcu, ja tak piłkę traktowałem. Ja potrzebuję wygrać mecz, trening, sezon – cały czas wygrywać.

Było spotkanie z nowym prezesem?
Znaliśmy prezesa, ale jako członka rady nadzorczej. Spotkanie było, prezes przywitał się z nami, poinformował o swoich zadaniach. Wydaje mi się, że po sezonie będzie moment, by zjeść wspólnie duży obiad. Teraz trzeba grać.

Co z chłopakami, którzy są wypożyczeni?
Przede wszystkim te rozmowy muszą być prowadzone równolegle z ich klubami, szczególnie jeśli chodzi o Filipa i Dawida. Lech ma swoje sprawy, Raków również, także czekamy na zakończenie rozgrywek. My naszą kadrę już dzisiaj budujemy, rozmawiając z zawodnikami i agencjami. Tu się dzieje wiele rzeczy. Jaśniejsza jest sytuacja odnośnie Mateusza Kowalczyka – mamy prawo pierwokupu. Jeszcze spotkania nie miałem, ta decyzja jest przygotowywana. Jedno jest najważniejsze: Mateusz Kowalczyk chce grać w GKS-ie Katowice.

Dwa ostatnie mecze Lecha były odmienne – inne taktyki i rywale.
W meczu z Puszczą Lech oddał osiem strzałów, Puszcza dziewięć – jakość, ogromna jakość piłkarzy. Bramka Lecha w meczu z Legią to niesamowita klasa strzelca, musimy bardzo uważać w defensywie. W Lechu widać dużo zespołowości, Antek świetnie tę grę układa.

Wobec nieobecności napastników to może trener ma plan, byś to ty „biegał do przodu”?
Rogala:
Tego na dzień dzisiejszy nie wiem (uśmiech), ale dam na pewno z siebie 100 procent. Zaczynałem od tyłu karierę i szedłem trochę do przodu, ale nie aż tak daleko.

Czyli plan trenera tego nie obejmuje?
Górak: 
Obejmuje, obejmuje jak najbardziej (śmiech)! To na ostatnie minuty, z tą szybkością wszystkiego należy się spodziewać.

Sytuacja z Kowalczykiem jest rozwojowa. Jaki jest jego wkład w drużynę, dlaczego jest taki dobry i dlaczego po odejściu Kozubala nie było to tak bolesne?
Model gry GieKSy jest stworzony pod zawodników grających na pozycji 8, bo naprawdę ci ludzie mają tam dużo rzeczy do zrobienia. Szukam zawodników intensywnych, inteligentnych, którzy czują boisko. Znałem Mateusza wcześniej, wiedzieliśmy, że wyjeżdża bardzo utalentowany chłopak i poprzeczkę będzie miał wysoko. Byłem ciekaw, jak sobie poradzi w takim klubie. Ja takim zwolennikiem szybkich wyjazdu nie jestem, to był dla niego trudny okres. Kiedy odchodził Antek, to mieliśmy 2-3 pomysły na zapełnienie tej luki, tu się to równoważyło z kwestią przepisu o młodzieżowcu. Zawodnik dostał szansę na mocną rywalizację, a tymi łokciami szybko się zaczął przebijać. Te nabijane minuty odbudowywały jego pewność siebie i zaczął wyglądać jako ten fajny ligowiec, który z ŁKS-u wyjechał. To daje obraz tego, że ci ludzie niepotrzebnie tak szybko wyjeżdżają. Życzę im cierpliwości i by wyjechali po 150 meczach w Ekstraklasie podbijać Europę. Pieniądze są ważne, ale ja powtarzam: na nie przyjdzie czas. Świetny postęp i kapitalna droga, ale wszystko przed nim. Ma deficyty i powinien pracować nad sobą, zdobywać doświadczenie.

Kiedy trener dowiedział się o rozmowach Bergiera z Widzewem?
Wczoraj (14 maja – przyp. red.) o godzinie 8:00 dostałem od Sebastiana SMS-a o tym, że podpisał kontrakt z Widzewem Łódź. Od wczoraj od godziny 8:00 o tym wiem, że rozmawiał z Widzewem.

Kontynuuj czytanie

Galeria Piłka nożna

Kolejna domowa wygrana

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do drugiej galerii z Bukowej. GieKSa wygrała z Cracovią 2:1 po bramkach Kuuska i Repki. Zdjęcia zrobiła dla Was Madziara. 

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga