Dołącz do nas

Siatkówka

Siatkarska czapa czyli – Co słychać w sieci? – po wygranej w Szopienicach

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Ponownie nasi siatkarze są chwaleni za skutecznie rozegrane końcówki setów i oby tak jak najdłużej…

katowickisport.pl –Siatkarska GieKSa lepsza od rywala zza miedzy

Jedni i drudzy do tej potyczki podeszli i oglądaliśmy ciekawe widowisko z którego zwycięsko wyszli katowiczanie, którzy przełamali niemoc w potyczkach z rywalem zza między. Od pierwszej piłki rozgorzał bój o każdy punkt. Oba zespoły w I secie miał drobne potknięcia, ale od remisu 12:12 nikt nie zamierzał ustępować. Przy stanie 20:19 nikt nie przypuszczał, że tak potoczą losy tej partii. W polu serwisowym pojawił się Gonzalo Quiroga i przy dużym jego udziale gospodarze objęli prowadzenie 24:19. Takiej przewagi trudno było zmarnować, choć goście zdołali zdobyć 2. „oczka”. Scenariusz drugiej odsłony był podobny. Na parkiecie trwała ostra wymiana i nikt się nie oszczędzał. Jedni i drudzy w polu serwisowym nie zwalniali ręki i posłali piłkę w stronę przeciwników z dużą szybkością. Dokładniejsi w tym elemencie byli gospodarze. Quiroga wyprowadził swój zespół na prowadzenie 22:21, ale za chwilę był remis. Udana akcja ze skrzydła Karola Butryna i 23:22, by za chwilę był remis. Emanuel Kohut popisał się skutecznym atakiem, a za chwilę goście popełnili szkolny błąd i w prostej sytuacji nie potrafili przebić piłki na drugą stronę. W ostatnim secie, jak się później okazało, wiele się działo łączenie z ostrą dyskusją z sędziami. Przy stanie 18:18 wydali oni dość dyskusyjny werdykt, choć wydawało się, że Bartłomiej Grzechnik przeszkadzał w rozegraniu piłki Marcinowi Komendzie. W końcu wydali decyzję nie po myśli Piotra Gruszki i ten było mocno poirytowany. Skończyło się na żółtej kartce. Dwie ostatnie piłki znów należały do katowiczan. Najpierw Butryn potężnym zbiciem umieścił piłkę w parkiecie, a za chwilę goście po raz wtóry nie wytrzymali psychicznie i posłali piłkę w aut. Siatkarze GKS odnieśli drugie zwycięstwo z rzędu. To pewno ich mocno podbudowało przed wyprawą do Szczecina.  (..)

siatka.org/pl – PL: Pewne trzy punkty GKS-u Katowice

W meczu 5. kolejki PlusLigi GKS Katowice podejmował na własnym terenie MKS Będzin. Katowiczanie wygrali to spotkanie w trzech setach, ale spotkanie to nie było łatwe zwycięstwo, jak mógłby sugerować wynik. Będzinianie dzielnie walczyli, ale w końcówkach setów musieli uznać wyższość podopiecznych trenera Piotra Gruszki.  (…)  Mecz MKS rozpoczął od 3:0, ale GKS wyrównał na 6:6. Po asie serwisowym Marcina Komendy katowiczanie odskoczyli jednak na 10:8, ale będzinianie szybko po udanym ataku wyrównali na 10:10. wynik oscylował wokół remisu do momentu autowego zbicia Marcina Walińskiego (13:11). Blok na Araujo pozwolił ekipie Piotra Gruszki prowadzić 15:12, ale na tym emocje się nie zakończyły. Atak Ratajczaka i blok na Quirodze spowodował, że na świetlnej tablicy było już 17:17. Wynik oscylował wokół remisu do końca seta, ale po ataku Butryna i błędzie rywali w ataku to GKS zakończył ten mecz w trzech setach wygrywając ostatnią odsłonę na przewagi.  (…)

 

sportowefakty.wp.pl – GKS Katowice – MKS Będzin: Ślązacy przełamali klątwę Zagłębia

Siatkarze z Katowic mieli coś do udowodnienia. W rozgrywkach PlusLigi jeszcze nie wygrali z MKS-em Będzin. Nie ma chyba drugiej drużyny, z którą GKS-owi gra się aż tak niekomfortowo. Górnoślązacy byli jednak zdeterminowani, by przerwać złą passę. – Zrobimy wszystko, by trzy punkty zostały w domu – deklarował przed meczem rozgrywający zespołu ze Śląska, Maciej Fijałek. Łatwiej jednak coś powiedzieć, niż wykonać. Gospodarze szybko się o tym przekonali zaliczając słaby początek meczu. Zawodnicy z Będzina rozpoczęli spotkanie od serii dobrych zagrywek i zapewnili sobie przewagę. Katowiczanie wybudzili się jednak z marazmu (6:8). W środkowej fazie seta gra przez dłuższy czas toczyła się punkt za punkt. MKS utrzymał przewagę, którą po ataku Marcina Walińskiego i fantastycznym bloku Artura Ratajczaka powiększył do trzech punktów. Zespół z Będzina miał szanse, by przejąć całkowitą kontrolę nad spotkaniem, ale przy prowadzeniu będzinianie popełnili kilka błędów własnych. Łukasz Kozub pomylił się przy rozegraniu, a Rafael Araujo w ataku i w efekcie GKS prowadził (13:12). W kolejnych minutach szala zwycięstwa przechylała się raz na stronę gospodarzy, raz gości. Na szczęście dla katowiczan w końcówce z dobrej strony pokazał się Gonzalo Quiroga. Siatkarz, który wcześniej mylił się i w ofensywie i w ataku, w ważnym momencie zaserwował asa. Ślązacy postawili też dwa udane bloki i wygrali partię (25:21).  (…)

czassiatkowki.pl – PlusLiga: Kolejne trzysetowe zwycięstwo katowiczan

Siatkarze GKS-u Katowice zapisali na swoje konto drugie zwycięstwo z rzędu. Podopieczni trenera Piotra Gruszki przed własną publicznością podejmowali będzinian, których pokonali w trzech odsłonach, ale rywale byli bliscy przedłużenia meczu. Najlepszym zawodnikiem spotkania został wybrany libero katowiczan, Bartosz Mariański.  (…)  Druga partia rozpoczęła się od zagrywki Łukasza Kozuba i zepsutego ataku Araujo Rodriguesa (1:0), goście szybko zdobyli kolejne dwa punkty wychodząc na jednopunktowe prowadzenie (2:1). Początek seta był bardzo wyrównany, wynik na tablicy co chwilę zmieniał się na korzyść drugiej drużyny. Dopiero seria świetnych zagrań Marcina Walińskiego pozwoliła będzinianom odskoczyć na trzy punkty (5:8). W połowie drugiej odsłony wydawało się, że na nic zdadzą się zmiany oraz czasy trenera Piotra Gruszki, MKS ciągle utrzymał bezpieczne czteropunktowe prowadzenie (12:8), jednak gdy na zagrywce pojawił się Komenda katowiczanie niemal zdołali doprowadzić do remisu (11:12). Od tamtego momentu żadna z drużyn nie potrafiła wypracować sobie znaczącego prowadzenia, wynik do samego końca był na remisie, ale ostatnie słowo w partii należało do katowiczan (25:23).  (…)

 

mksbedzin.pl – Do trzech razy sztuka

Po dwóch wygranych z rzędu meczach, MKS Będzin uległ w Szopienicach „GieKSie” 0:3. Będzinianie tylko momentami dotrzymywali kroku rozpędzonym rywalom…

Dla obu drużyn było to niezwykle ważne spotkanie, w którym chodziło nie tylko o zwycięstwo, ale także prestiż. W ubiegłym sezonie oba mecze w PlusLidze wygrali dość pewnie będzinianie, którzy chcieli kontynuować zwycięską serię z „GieKSą”. Powiedzenie, do trzech razy sztuka, sprawdziło się jednak w przypadku rywalizacji ligowej tych drużyn. W trzecim spotkaniu to katowiczanie byli górą.  (…) 

Tak, jak w poprzednich partiach, tak i w trzeciej będzinianie mieli niezły początek, ale im dalej tym było już  nieco gorzej. Końcówka tej partii to kolejne dramatyczne momenty. Przy stanie 18:18 sędziowie, po analizie wideo, orzekli, że jeden z katowiczan zagrał piłkę, która znajdowała się na stronie MKS-u. Protesty katowickiej drużyny i jej trenera trwały kilka minut. Zdenerwowany Piotr Gruszka rzucił w pewnym momencie z wściekłością swoje notatki o parkiet. Za chwilę szkoleniowiec dostał żółtą kartkę za ostentacyjne wyklaskanie decyzji sędziowskiej.

Emocji było aż nadto, ostatecznie to gospodarze zachowali więcej zimnej i po nieudanym ataku Walińskiego cieszyli się jak dzieci z wygranej za trzy punkty…  (…)

 

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Galeria Piłka nożna

Szalone zwycięstwo w Warszawie

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do obszernej galerii z wyjazdu do Warszawy. GieKSa po szalonej końcówce pokonała Polonię 2:1. Zdjęcia przygotowała dla Was Madziara.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Rafał Górak: „Obawiam się o nasz stan kadrowy”

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Prezentujemy zapis z konferencji po remisie 0:0 z Górnikiem Łęczna.

Pavol Stano: Uważam, że widzieliśmy dobre widowisko, choć bez bramek. Staraliśmy się eliminować te mocne strony GieKSy i grać tak, jak chcieliśmy. Zaangażowanie chłopaków było fajne, jakość adekwatna do meczu, wyglądało na to, że to zrobimy i doprowadzimy ten mecz do końca. Trzeba przyznać, że gospodarze też mieli sytuacje. Remis, każdy chciał więcej, trzeba ten punkt szanować.

***

Rafał Górak: Skończyło się meczem remisowym, wydaje się, że były momenty, gdzie Górnik Łęczna prowadził grę w sposób bardziej spójny. Nie można tu mówić jednak o czystych sytuacjach, a szkoda mi sytuacji Kuuska, najlepszej ze wszystkich. Widać progres w grze drużyny z Łęcznej, nie będę w jakiś sposób narzekał. Obawiam się o nasz stan kadrowy, mamy dwa treningi, a łatwy mecz nas nie czeka. Musimy ciężko pracować, by zawodników doprowadzić do dyspozycji, bo mamy dużo tych kontuzji. Dopadła nas grypa jelitowa. Trzeba szanować ten punkt i doceniam tę walkę z naprawdę dobrze grającym rywalem.

Urazy Rogali i Wasielewskiego?
Górak: Grzesiek to uraz mięśniowy, Marcin zmagał się z urazem od dłuższego czasu. Marcin, jak go znam, będzie robił wszystko, by być gotowym na następne spotkanie. Czasu mamy mało, trzeba myśleć o tym, kim ich zastąpimy.

Wracają demony jesieni?
Górak: Nigdy nie miałem demonów, nic mi się nie przypomina. Mocna liga i wymagający rywale, rzeczywiście dzisiaj ten punkt biorę do kieszeni, myślę o meczu w Warszawie.

Arek Jędrych stracił przytomność czy było to zwykłe zderzenie?
Górak: Nie stracił, natomiast otrzymał poważny cios. Nos jest złamany, ale to nie złamie Jędrycha.

Duża delegacja z GKS-u Tychy na trybunach. Było dziś jakieś ukrycie schematu?
Górak: Żadnego ukrycia schematu dzisiaj nie było.

Mecz z Polonią Warszawa to spotkanie z zespołem z dołu tabeli. Będzie to trudne spotkanie?
Górak: Zespół z Warszawy to zdeterminowany i niezły zespół. Mamy całkowity obraz tej drużyny, spodziewamy się naprawdę trudnego spotkania. Zdajemy sobie sprawę, że jest na co patrzeć i łatwo nie będzie.

Kończąc temat zawieszeń i nieobecnych zawodników. Ile meczów zawieszenia otrzymał Repka i jak powrót Komora?
Górak:
Oskar dwa spotkania, więc nie będzie dostępny w Warszawie, a Komor można powiedzieć już w 80% wyleczony. Nie chcieliśmy dzisiaj ryzykować zawodnika, ale wydaje mi się, że te dwa dni doprowadzą go do 100% dyspozycji.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Rafał Górak: „Trzeba się wykazywać ogromnym charakterem”

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Prezentujemy zapis pomeczowej konferencji, po zwycięstwie GieKSy nad Polonią Warszawa 2:1.

Rafał Górak: Dzień dobry. Na pewno emocjonujące spotkanie, bo też sam scenariusz jego jest, można powiedzieć, dość specyficzny. Bramki jednak dla nas, w czasie już doliczonym, niewątpliwie te emocje podkręciły. Samo spotkanie było spotkaniem równym, myśmy dali się zaskoczyć, trochę niefrasobliwie weszliśmy w mecz. Daliśmy się zaskoczyć Polonii bramką, chcieliśmy odrobić tę bramkę w pierwszej połowie, ale tak jak mówię, spotkanie miało równy wymiar. Na pewno duży ciężar gatunkowy dla obu zespołów, chociaż wiadomo, że walczymy o ciut inne już dzisiaj cele. Ogromna determinacja, ogromna wiara w siebie mojego zespołu doprowadziła do tego, ze dzisiaj wyjeżdżamy stąd z trzema punktami, bardzo cennymi. Ja mogę tylko pogratulować zespołowi i temu, w jaki sposób reagował na boisku. Bardzo się cieszę z tego, że również nasi młodzi zawodnicy, również z naszej akademii, wnoszą jakąś cegiełkę do tego, że ten sezon z każdym meczem staje się dla nas coraz bardziej pasjonujący. Bardzo dziękuję mojej drużynie za ogromną determinację, za wolę walki, za zwycięstwo. Polonii życzę wszystkiego dobrego, bo to piękna historia i na pewno przepiękny klub. 

GieKSa.pl: Czy jest pan zadowolony z postawy Bartosza Jaroszka? Był trochę zagubiony, jeśli chodzi o grę na wahadle.

Górak: To nie są oczywiste pozycje dla niektórych zawodników i rzeczywiście, rola Bartka dzisiaj na pozycji wahadłowego, a jednocześnie waga meczu i ciężar gatunkowy meczu, ja absolutnie nie powiem. Być może to są trudne momenty, wiadomo, że jesteśmy przyzwyczajeni do gry Marcina Wasielewskiego, czy Grześka Rogali, którzy są klasycznymi wahadłowymi. Liczyłem na doświadczenie Bartka, na jego ogromny charakter i na jego podejście do takich momentów. Zawsze można na niego liczyć, dzisiaj mnie absolutnie nie zawiódł w grze. Być może będą momenty, gdzie zwrócimy uwagę co poprawić, ale jestem zadowolony. Wasielewski nie grał z powodu czterech żółtych kartek, też zszedł ostatnio z drobnym urazem, Grzesiek Rogala również, no i walczymy z czasem. Wiem, że każdy dzień i praca naszych fizjoterapeutów na najwyższym poziomie będzie doprowadzała do tego, że w następnym meczu będę mógł na nich liczyć. Dzisiaj już też Komor w zasadzie wrócił do drużyny, a Oskar Repka skończył karę za czerwoną kartkę, Christian Aleman również, mam nadzieję, z każdym treningiem będzie bliższy i w każdym meczu będzie do naszej dyspozycji. 

Pytanie o postawę Jakuba Araka, który wszedł i zdobył decydującego gola. Czy da mu ta bramka szansę na regularną grę?

Górak: Na pewno i Kuba i my, jako sztab, odczuwamy ogromną satysfakcję ze strzelonej bramki. Jestem bardzo zadowolony i zbudowany jego postawą. Jeśli napastnik nie dostaje minut, nie strzela bramek, to zawsze wokół niego robi się taka atmosfera ciężka, trudna. Trzeba się wykazywać ogromnym charakterem, gramy dla kibiców, oni nas po prostu oceniają. Taki jest nasz zawód, niekiedy ktoś jest za bardzo ktoś dotknięty, ale właśnie w takich momentach trzeba pokazywać swoją pasję do piłki. Moim zdaniem w niedalekiej przyszłości będzie świetnym trenerem, kapitalnie się z nim rozmawia o piłce, o tej sytuacji. On ją rozumie, wiem, że dzisiaj go to kosztowało dużo emocji, bo przecież  to jest Warszawiak, tym bardziej bramka tutaj smakuje niesamowicie. Ja jestem ogromnie szczęśliwy, że zdobył tę bramkę.

***

Rafał Smalec: Myślę, że sporo czasu upłynie, zanim nie tylko ja, ale wszyscy zrozumiemy to, co się wydarzyło w końcówce spotkanie. Śmiało można powiedzieć, że graliśmy najlepszy mecz w ostatnim czasie, a zostajemy z niczym. Popełniliśmy katastrofalne błędy i straciliśmy wszystko, na co pracowaliśmy przez tak naprawdę 89 minut. Teraz jedyne, nad czym będziemy musieli się skupić, to żeby to zrozumieć i wyrzucić z głów, spokojnie przepracować następny mikrocykl. Co bym nie powiedział to i tak nie będzie miało znaczenia, bo zostajemy z niczym. 

Pytanie: Kibice skandowali „Smalec do dymisji”. Czy taki scenariusz jest możliwy?

Smalec: Ja jestem trenerem Polonii i, z tego co wiem, nadal będę tę funkcję pełnił. Ja do dymisji się nie podam, władze nade mną ma prezes i jemu podlegam.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga