GKS wygrał drugi mecz z rzędu i oddalił się na 7 punktów od strefy barażowej. Również gra naszego zespołu była znacznie lepsza i tym razem po przegraniu pierwszego seta (odwrotnie niż dotychczas) to GKS pokazał chart ducha, w dwóch partiach górując wyraźnie nad rywalami. Oby podtrzymać ten trend i wygrać w kolejnych spotkaniach ligowych.
katowickisport.pl –Ważna wygrana GieKSy. Ucieczka do bezpiecznej strefy
Cenne zwycięstwo z Espadonem Szczecin odnieśli siatkarze GKS Katowice. Podopieczni trenera Piotra Gruszki po wygranej 3:1 we własnej hali z rywalem ze Szczecina odskoczyli nieco w tabeli od strefy zagrożonej barażami. Od pierwszych piłek widać było, że mecz będzie bardzo wyrównany. Katowiczanom udało się po asie serwisowym Emanuela Kohuta GieKSa prowadzić 15:12, ale po chwili było już 17:17 i trener Piotr Gruszka poprosił o czas. Na niewiele to się zdało, bo szczecinianie się rozpędzali – nie do zatrzymania był Malinowski i Espadon wygrał do 22. Taki obrót sprawy podrażnił siatkarzy GKS, co widać było w drugim secie. Wystarczyła chwila, by katowiczanie prowadzili 10:3. Karol Butryn, Gonzalo Quiroga… To m.in. dzięki nim Espadon nie miał wiele do powiedzenia i GKS wygrał tę parti 25:14. Najwięcej emocji dostarczył trzeci set. Pierwsza część należała bezdyskusyjnie do Espadonu, jednak gdy w polu zagrywki stanął Paweł Pietraszko, katowiczanie wrócili do gry. GieKSa znów wypracowała przewagę, która utrzymywała się do końca. Ostatni set był już dopełnieniem formalności. GieKSa nie zwalniała jednak tempa i pewnie utrzymała prowadzenie i cieszyła się ze zdobycia trzech bardzo ważnych punktów i kolejnego zwycięstwa nad Espadonem Szczecin. (…)
siatka.org – PL: GKS pokonał Espadon i odskoczył od zagrożonej strefy
Cenne zwycięstwo z Espadonem Szczecin odnieśli siatkarze GKS Katowice. Podopieczni trenera Piotra Gruszki po wygranej 3:1 we własnej hali z rywalem ze Szczecina odskoczyli nieco w tabeli od strefy zagrożonej barażami. Mecz lepiej rozpoczęli przyjezdni, ale szczecinianie po wygraniu pierwszego seta w trzech kolejnych musieli już uznać wyższość gospodarzy. (…) Przegrana w pierwszej partii nie zdemotywowała gospodarzy i po ataku po prostej Karola Butryna trener Mieszko Gogol musiał prosić o czas dla swojej drużyny (3:0). Zawodnik ten dołożył jeszcze asa serwisowego i przewaga miejscowych wzrosła do czterech „oczek”. U przyjezdnych gra się całkowicie posypała. Najpierw piłka wychodząca na aut obtarła jeszcze Marcina Wikę, a w kolejnych akcjach zawodnicy Espadonu dwukrotnie popełnili błąd przekroczenia linii ataku (9:2). Siatkarze GKS-u kontrolowali przebieg tego seta, powiększając cały czas swoją przewagę. W ekipie prowadzonej przez Piotra Gruszkę funkcjonowało wszystko, a kiedy Marcin Komenda skończył przechodzącą piłkę, na tablicy wyników było 17:8. As serwisowy Butryna w kolejnej akcji i punktowy blok Serhija Kapelusa nie pozostawiały złudzeń, że po dwóch setach stan rywalizacji się wyrówna. Tak też się stało po zagrywce w siatkę Jeffreya Menzela (25:14). (…)
siatka.org – Paweł Pietraszko: Gramy ostatnio coraz lepiej
(…) – Drugą partię rozpoczęliśmy dużo lepiej i do końca udało nam się ją dociągnąć – stwierdził Paweł Pietraszko. Co więc decydowało o zwycięstwie katowiczan? – To był mecz, w którym popełniliśmy dużo mniej błędów niż nasi przeciwnicy. Moim zdaniem prezentowaliśmy ogólnie lepszą siatkówkę niż nasi rywale – dodał. Trudno się nie zgodzić ze środkowym GKS-u, gdyż poza przyjęciem w każdym innym siatkarskim elemencie jego drużyna prezentowała się znacznie lepiej. Na uwagę zasługuje przede wszystkim wygrane w elemencie bloku 10-2, jak i w polu serwisowym 11-5. Wydaje się, że decydująca dla przebiegu spotkania była trzecia partia, która jako jedyna rozstrzygnęła się w końcówce. Katowiczanie dali się dogonić zawodnikom Espadonu i na tablicy wyników widniał remis po 22. Jednak bardzo długą i zaciętą wymianę skończył Gonzalo Quiroga, co pozwoliło gospodarzom wypracować sobie dwa „oczka” przewagi, których nie oddali już do końca. – Często jest tak, że przy wyrównanej końcówce seta jak się przegra jedną długą akcję, to jednak może to na chwilę w głowie zostać. Cieszę się, że to my wygraliśmy tę partię – ocenił środkowy GKS-u. Na uwagę zasługuje też skuteczność w ataku obu drużyn, przy niezbyt wysokim procencie przyjęcia. Wymuszało to kończenie ataków na tzw. wysokiej piłce. – Moim zdaniem dobrze radziliśmy sobie na wysokiej piłce. W decydujących momentach zadziałał też nasz blok. Na pewno gramy ostatnio coraz lepiej. Mieliśmy taką nieszczęsną dla nas serię porażek, ale z meczu na mecz prezentujemy się lepiej i moim zdaniem poprawiliśmy grę w każdym elemencie, dzięki czemu udało nam się zwyciężyć – zakończył Pietraszko. Szansę na poprawienie swojej zdobyczy punktowej będą mieć katowiczanie w najbliższą niedzielę, kiedy w Kielcach zmierzą się z miejscowymi zajmującymi przedostatnie miejsce w tabeli. (…)
siatka.org – Marcin Komenda: Jestem optymistą
(…) Wasze spotkanie z Espadonem Szczecin było starciem, o którym mówiło się, że to mecz o „sześć punktów”. Świadomość celu i sytuacja w ligowej tabeli były dla was dodatkową motywacją przed tą konfrontacją? Marcin Komenda: – Zgadza się, tak samo jak spotkanie z MKS-em Będzin, czy mecze które przed nami, a więc z BBTS-em Bielsko-Biała i zespołem z Kielc, to spotkanie było dla nas meczem o przysłowiowe sześc punktów. Bardzo się cieszymy, że to jest nasze drugie zwycięstwo z rzędu. Teraz złapiemy trochę spokoju, luzu, który pozwoli nam jeszcze lepiej i efektywniej pracować w najbliższym tygodniu. Tym bardziej cieszy, że w tym meczu po pierwszym, nie do końca dla nas udanym-przegranym secie, zdołaliśmy wrócić do gry i pokazaliśmy szczecinianom, że jesteśmy mocni. Udowodniliśmy również, że ta seria przegranych meczów i nie do końca dobrej gry jest już za nami, teraz wracamy na zwycięską ścieżkę.
Uwagę w waszej grze zwracał jeden szczególny element, tzn. skuteczność w elemencie bloku. Dotyczy to nie tylko punktów zdobywanych bezpośrednio tym elementem, ale również licznych wybloków, dających początki kontratakom. Chyba wyjątkowo dobrze odczytywaliście intencje rywali. – Dokładnie, w tym elemencie rozegraliśmy naprawdę dobre spotkanie. Trzeba przyznać, że podczas treningów dużo pracujemy nad naszą grą w bloku. Trenerzy widzą, że nie do końca wszystko nam wychodzi w tym elemencie. Na pewno cieszymy się, że praca z treningów przełożyła się na mecz i można powiedzieć, że zamurowaliśmy rywali w tym spotkaniu.
Dwa ostatnie spotkania były tak naprawdę meczami, w których nie było miejsca na potknięcie. Chcąc walczyć o wyższej cele i chroniąc się przed strefą spadkową musieliście wygrać. Jako zespół „mający nóż na gardle” pokazaliście siłę charakteru i wolę walki. Paradoksalnie więc tego typu presja sprzyja wam? – Osobiście mogę powiedzieć, że lubię grać pod nazwijmy to presją, wtedy jest większa adrenalina, można pokazać co się potrafi, być może w nieco mniej sprzyjających warunkach. Z drugiej strony nie mówmy o jakiejś dużej presji, taką mogą mieć chociażby górnicy w swojej pracy codziennej. My robimy to co lubimy i mamy to szczęście, że to jest nasza praca. Te zwycięstwa przede wszystkim chciałbym zadedykować kibicom, którzy nas wspierają i to dla nich gramy, bo przychodzą do hali, kupują bilety, żeby zobaczyć ciekawy mecz.
O zainteresowanie fanów wciąż musicie walczyć. Jako dość młody klub w zestawieniu PlusLigi siatkarzy budujecie tę społeczność wokół siatkówki. Doping podczas meczu z Espadonem Szczecin był pierwszym dowodem, że jesteście na dobrej drodze… – To dopiero zaczyna się budować, nie ma co ukrywać, że GKS jest nowym klubem na siatkarskiej mapie, także na pewno my musimy przyciągnąć kibiców nasza dobrą grą. Myślę, że walką najbardziej można przyciągnąć kibiców. Także myślę, że z roku na rok tych kibiców będzie więcej i niezależnie gdzie będziemy grali to hala będzie opanowana przez naszych fanów. Nam również wtedy będzie lepiej się grało, chociaż warto podkreślić, że podczas tego meczu z Espadonem atmosfera była naprawdę fajna.
Kibice, media wszyscy koncentrują się na sytuacji w ligowej tabeli. Nie tylko w czołówce zestawienia jest spory ścisk, w strefie miejsc 9-12 również dystans jest niewielki. W jakim stopniu odcinacie się od tych kalkulacji? Koncentrujecie się z meczu na mecz, czy gdzieś w tyle głowy są te myśli o ostatecznym rozdaniu, bo faza zasadnicza wkracza w decydujący etap? – Na pewno zerka się na tą tabelę, patrzymy ile mamy punktów, jaka jest strata czy przewaga do poszczególnych drużyn w zestawieniu PlusLigi. Osobiście jednak staram się bardziej skupiać na tym, aby z każdego treningu wyciągać jak najwięcej i aby w poszczególnych meczach prezentować pełnię swoich możliwości. Cieszy też to, co mam nadzieję było widać w tym spotkaniu, że potrafimy bawić się tą siatkówką. Chcieliśmy zrobić coś z fantazją i finezją, być może nie mamy jeszcze takich umiejętności, aby wszystkie te zagrania były udane, sporo tego, co sobie założyliśmy jednak się udało. I myślę, że to może nas napawać optymizmem przed kolejnymi meczami.
Przed GKS-em kolejne spotkania z cyklu tych „o sześć punktów”, a więc starcia z Dafi Społem Kielce i BBTS-em Bielsko-Biała. Podejdziecie do spotkań na fali zwycięstw, z optymizmem patrzycie w przyszłość? – Nie ma co ukrywać, że w pierwszej rundzie fazy zasadniczej z obydwoma tymi zespołami wygraliśmy i łącznie zdobyliśmy w tych meczach sześć punktów. Wierzę, że także tym razem uda nam się zdobyć komplet punktów. Jeżeli zagramy na swoim dobrym poziomie, tak jak pokazaliśmy to w meczu z Espadonem od drugiego seta, to uważam, że nic nie stoi na przeszkodzie, żebyśmy te najbliższe spotkania wygrali. Ja jestem optymistą i wierzę, że jeżeli nadal będziemy trenować tak, jak do tej pory to również zwycięstwa będą przychodzić.
sportowefakty.wp.pl – GKS – Espadon: cenny triumf katowiczan, szczecinianie bez zdobyczy punktowej
(…) Po zmianie stron podrażnieni siatkarze z Katowic rzucili się do frontalnych ataków i wygrywali 10:3. Spokojnie rozgrywał Marcin Komenda, zaś skuteczni w ataku byli Karol Butryn i Gonzalo Quiroga. Podopieczni Piotra Gruszki mieli totalnie wszystko pod kontrolą i ostatecznie zwyciężyli 25:14. Na starcie III seta goście próbowali narzucić swój styl gry, a aktywny na środku siatki był Justin Duff (6:10). Z czasem z letargu przebudzili się gospodarze, którzy za sprawą Butryna prowadzili 13:11. Jednakże od tego momentu trwała wyrównana walka i doszło do emocjonującej końcówki partii. W niej katowiccy zawodnicy zachowali więcej zimnej krwi i po punktowym bloku na Marcinie Wice odnieśli wiktorię 25:23. GKS Katowice nie zamierzał zwalniać tempa, zaś ciężar gry brali na swoje barki Karol Butryn i Paweł Pietraszko (5:1). Gracze prowadzeni przez Michała Gogola popełniali sporo błędów własnych, przez co przegrywali 11:16. Już do zakończenia odsłony nic się nie zmieniło (25:18) i miejscowa drużyna sięgnęła po trzy punkty w tej potyczce. (…)
czassiatkowki.pl – PlusLiga: Espadon Szczecin słabszy od katowiczan
GKS Katowice stracił tylko jednego seta w meczu przeciwko podopiecznym trenera Michała Gogola. Goście pewnie rozpoczęli spotkanie, wygrywając inauguracyjną partię, ale kolejne trzy sety zakończyły się po myśli zawodników prowadzonych przez Piotra Gruszkę, którzy dopisali do swojego konta w tabeli cenne trzy punkty. (…) W kolejną partię lepiej weszli gospodarze, którzy zapisali na swoje konto trzy punkty (3:0). Dobra gra blokiem katowiczan i błędy własne przyjezdnych spowodowały, że przewaga GKS-u wzrosła (9:2). W secie tym podopieczni trenera Michała Gogola nie potrafili znaleźć sposobu na dobrze dysponowanych rywali i w środkowej części seta wyraźnie przegrywali (8:16). W decydującą część odsłony zespoły wkraczały przy stanie 19:9 na korzyść gospodarzy, którzy pewnie zmierzali po zwycięstwo w tej partii. Ostatecznie set ten zakończył się wynikiem 25:14 dla zawodników prowadzonych przez trenera Piotra Gruszkę. (…)
volleyespadon.pl – Espadon przegrywa w czterech setach
Miłe złego początki – tymi słowami można określić to, co przydarzyło się dziś ekipie z Pomorza Zachodniego. Szczecinianie prowadzili na wyjeździe 1:0 w setach, ale trzy kolejne partie padły łupem GKS-u Katowice. (…) W pierwszej fazie inauguracyjnej partii ciężar ataku wzięli na siebie Wika oraz Malinowski. GKS odpowiadał punktami środkowego Pawła Pietraszki i przyjmującego Gonzalo Quirogi, a na tablicy wyników było remisowo. W połowie seta gospodarzom udało się odskoczyć (15:12), ale dwa dobre ataki Ruciaka pozwoliły znów doprowadzić do stanu równowagi (17:17). W następnych minutach znakomicie zaprezentował się Malinowski, który najpierw zapunktował zagrywką, a później kilka razy świetnie spisał się w ataku ze skrzydła. Zawodnik szczecinian zakończył inauguracyjną partię z dorobkiem dziesięciu punktów i w dużym stopniu przyczynił się do tego, że Espadon objął prowadzenie w meczu (25:22). (…)
Najnowsze komentarze