Siatkówka
Siatkarskie Derby Śląska w Jastrzębiu
JASTRZĘBSKI WĘGIEL – GKS KATOWICE 2 grudnia (sobota) godz. 14.45
{RZECZYWISTOŚĆ}
Czas na siatkarskie Derby Śląska połączone z derbami… braci Gonzalo i Rodrigo Quirogów, którzy mają szansę wystąpić po obu stronach siatki, co na pewno doda smaczku tej rywalizacji.
Kryzys siatkarskiej GieKSy trwa w najlepsze, trzy z rzędu porażki w stosunku 0:3, to musi martwić i smucić, ale co gorsza styl zaprezentowany w meczach z ZAKSĄ oraz Wartą, nie napawa optymizmem. Trener naszego zespołu wspominał o sferze mentalnej (skąd my to znamy?!), no co jak co, ale tego się kibice nie spodziewali. W drużynie zawodnicy doświadczeni, młodsi już ograni na tym szczeblu, więc jaka tego może być przyczyna? Nasz sztab szkoleniowy musi jak najszybciej rozwiązać ten problem, by w ostatnich czterech spotkaniach pierwszej rundy rozgrywek, GieKSa jeszcze zapunktowała. Trener Gruszka „przywiązał się” mocno do wyjściowej szóstki graczy i z rzadka zmienia ten skład, korygując go dopiero w trakcie trwania spotkań. Jak będzie tym razem? Może będzie decydować forma mentalna nad sportową?
Nasz przeciwnik z Jastrzębia, ma taki sam bilans w PlusLidze, czyli 6 zwycięstw przy 5 porażkach, po wygraniu w środku tygodnia zaległego meczu w Radomiu. Forma Jastrzębskiego faluje w tej kampanii i zdaję się, że jest szykowana na początek gry w prestiżowej Lidze Mistrzów, gdzie początek już w grudniu. Cała gra naszych rywali opiera się na trzech graczach. Atakującym Macieju Muzaju (178 punktów), przyjmującym Salvadorze Olivie (159 oczek) oraz środkowym Grzegorzu Kosoku (70 punktów w tym aż 23 blokiem), którymi kieruje świetny rozgrywający Lukas Kampa (aż 14 bloków punktowych). Do bardzo dobrej gry na siatce, jastrzębianie dokładają świetny serwis, gdzie wyróżniają się w szczególności Oliva (15 asów) i Muzaj (14 asów).
Jak więc widać czeka nas niełatwe zadanie i przełamanie się w derbach Śląska miałoby podwójne znaczenie. Zagrać w końcu tak, jak prezentowaliśmy się w pierwszej części tego sezonu. Przełamanie musi szybko nastąpić…
Przewidywane wyjściowe szóstki:
GKS: Komenda, Butryn, Kohut, Pietraszko, Quiroga, Kapelus, Mariański (libero).
Jastrzębski: Kampa, Muzaj, Kosok, Boruch, De Rocco, Oliva, Popiwczak (libero).
{CO PISZĄ O MECZU NASI RYWALE?}
jastrzebskiwegiel.pl – Przed nami siatkarskie Derby Śląska. W sobotę podejmujemy GKS Katowice
Po środowym zwycięstwie na wyjeździe z Cerradem Czarnymi Radom nasza drużyna może w dobrych nastrojach przygotowywać się do kolejnej ligowej potyczki.
W najbliższą sobotę 2 grudnia Pomarańczowi podejmą w jastrzębskiej Hali Widowiskowo-Sportowej zespół GKS-u Katowice.
– Po słabym meczu w Warszawie wygraliśmy pewnie w Radomiu, więc to była najlepsza z możliwych reakcji. Teraz chcemy pójść za ciosem i zdobyć kolejne trzy punkty z spotkaniu z Katowicami – mówi Patryk Strzeżek, atakujący Jastrzębskiego Węgla.
Nasi najbliżsi rywale jak dotąd zdobyli w 11 meczach 17 punktów, trzy mniej od naszej drużyny. W ligowej tabeli oba zespoły dzielą cztery miejsca – JW jest aktualnie piąty, natomiast ekipa ze stolicy województwa śląskiego okupuje dziewiątą lokatę. Oba zespoły wygrały po sześć meczów i pięciokrotnie znajdowały swoich pogromców.
– Prawdą jest, że nasza forma bardzo faluje, szczególnie w meczach wyjazdowych. Ale ogólnie rzecz biorąc, kiedy spojrzy się na tegoroczny sezon ligowy, to w tabeli panuje duże „zamieszanie”. Dobrze, że cały czas trzymamy się czołówki i dobrymi meczami przed końcem roku możemy albo wskoczyć bardzo wysoko, albo zostać na tym miejscu. Nie pozostaje nam nic innego, jak wygrać te wszystkie mecze i wspiąć się w górę tabeli – podkreśla kapitan JW. (…)
{HALA SPORTOWA}
Mecz odbędzie się w Hali Widowiskowo-Sportowej w Jastrzębiu Zdroju, która może pomieścić 3 tys. widzów. W poprzednim sezonie Jastrzębski miał bardzo dobry bilans meczów na własnym parkiecie, odnosząc 13 zwycięstw, przy tylko 4 porażkach. W obecnej kampanii jastrzębianie „u siebie” osiągnęli następujące wyniki: z BBTS-em 3:0, ze Skrą 3:1, z Treflem 2:3, z Resovią 2:3, z Cuprum 3:0, z Łuczniczką 3:0.
GKS jak wiadomo w zeszłym sezonie grał dobrze „na wyjazdach”, bilans był remisowy, po 8 zwycięstw i porażek. A w obecnym sezonie GieKSa na inaugurację pokonała Czarnych 3:1, potem przegrała z ONICO 1:3, następnie zwyciężyła Trefla Gdańsk 3:0, potem pokonała Espadon Szczecin 3:2 i BBTS Bielsko-Biała 3:1, a ostatnio przegrała ze Skrą 0:3.
{HISTORIA}
Pierwsze siatkarskie derby Śląska odbyły się w Jastrzębiu w dniu 14 grudnia 2016 roku, w których lepsi okazali się gospodarze 3:1 (25:15, 24:26, 25:19, 25:16). Punkty dla Jastrzębskiego: Oliva 20, Strzeżek 17, Boruch 10, Kosok 9, Touzinsky 9, Kampa 3, De Rocco 2. Dla GKS-u: Kapelus 13, Sobański 10, Butryn 9, Van Walle 8, Krulicki 7, Kalembka 4, Falaschi 1, Błoński 1, Pietraszko 1, Fijałek 1.
Rewanżowe spotkanie odbyło się w Spodku w dniu 28 marca 2017 roku i zgromadziło największą (jak do tej pory) widownię na domowych meczach siatkarzy GKS-u (4600). Mecz ten zakończył się wygraną naszych rywali 2:3 (20:25, 23:25, 25:22, 25:21, 9:15). Punktowali wtedy dla GieKSy: Butryn 24, Sobański 16, Kapelus 11, Pietraszko 8, Krulicki 4, Fijałek 4, Kalembka 3, Falaschi 2, Stelmach 2. Dla Jastrzębskiego: Oliva 23, Muzaj 21, Boruch 13, De Rocco 12, Kosok 9, Kampa 4.
{STATYSTYKI W PLUSLIDZE} – {GKS – JASTRZĘBSKI}
[Bilans meczów] – 0:2
[Bilans punktów] – 1:5
[Bilans setów] – 3:6
[Bilans małych punktów] – 178:207
[Rozegrane mecze – 2] – GKS: 2- Krulicki, Butryn, Falaschi, Kapelus, Kalembka, Pietraszko, Fijałek, Mariański, Sobański, Stańczak, 1- Stelmach, Błoński, Van Walle,
Jastrzębski: 2- Popiwczak, Kosok, Boruch, De Rocco, Kampa, Oliva, Bachmatiuk, 1- Strzeżek, Muzaj, Gil, Touzinsky, Ernastowicz,
[Rozegrane sety – 9] – GKS: 9- Krulicki, Kapelus, Kalembka, Sobański, Stańczak, 8- Butryn, Fijałek, 7- Mariański, 6- Pietraszko, 5- Falaschi, 3- Van Walle, 2- Stelmach, 1- Błoński,
Jastrzębski: 9- Popiwczak, Kosok, Boruch, Kampa, Oliva, 7- De Rocco, 5- Muzaj, 4- Strzeżek, Touzinsky, Bachmatiuk, 2- Gil, 1- Ernastowicz,
[Czas trwania spotkań] – 117:92 = łącznie 209 minut
[Widzów] – 4600:1500
[Punkty zdobyte z błędów przeciwnika] – GKS 49 – Jastrzębski 55
[Ilość zdobytych punktów] – GKS 129 – Jastrzębski 152
GKS – Butryn 33, Sobański 26, Kapelus 24, Krulicki 11, Pietraszko 9, Van Walle 8, Kalembka 7, Fijałek 5, Falaschi 3, Stelmach 2, Błoński 1,
Jastrzębski – Oliva 43, Boruch 23, Muzaj 21, Kosok 18, Strzeżek 17, De Rocco 14, Touzinsky 9, Kampa 7,
[Ilość zdobytych punktów w fazie zagrywki] – GKS 41 – Jastrzębski 64
GKS – Butryn 10, Sobański 7, Kapelus 5, Pietraszko 4, Fijałek 4, Krulicki 3, Kalembka 3, Van Walle 2, Falaschi 2, Stelmach 1,
Jastrzębski – Oliva 20, Kosok 9, Boruch 9, Muzaj 8, Strzeżek 7, De Rocco 4, Kampa 4, Touzinsky 3,
[Ilość punktów zdobytych po przyjęciu zagrywki] – GKS 88 – Jastrzębski 88
GKS – Butryn 23, Kapelus 19, Sobański 19, Krulicki 8, Van Walle 6, Pietraszko 5, Kalembka 4, Fijałek 1, Falaschi 1, Błoński 1, Stelmach 1,
Jastrzębski – Oliva 23, Boruch 14, Muzaj 13, Strzeżek 10, De Rocco 10, Kosok 9, Touzinsky 6, Kampa 3,
[Bilans punktów zdobytych do straconych] – GKS 41 – Jastrzębski 71
GKS – Kapelus 15, Butryn 12, Sobański 11, Krulicki 5, Pietraszko 5, Falaschi 3, Fijałek 1, Mariański -2, Kalembka -3, Stańczak -6,
Jastrzębski – Boruch 20, Oliva 15, Kosok 13, Strzeżek 7, Muzaj 6, Kampa 6, De Rocco 6, Touzinsky 4, Bachmatiuk -1, Popiwczak -5,
[Ilość zagrywek] – GKS 179 – Jastrzębski 206
GKS – Krulicki 31, Sobański 30, Butryn 24, Kalembka 22, Kapelus 20, Fijałek 17, Pietraszko 14, Falaschi 10, Van Walle 7, Stelmach 3, Błoński 1,
Jastrzębski – Kosok 39, Kampa 38, Oliva 37, Boruch 22, Muzaj 18, De Rocco 16, Touzinsky 15, Strzeżek 14, Bachmatiuk 5, Gil 1, Ernastowicz 1,
[Ilość błędów na zagrywce] – GKS 41 – Jastrzębski 32
GKS – Kalembka 8, Sobański 6, Butryn 6, Van Walle 5, Fijałek 4, Kapelus 4, Pietraszko 4, Krulicki 3, Błoński 1,
Jastrzębski – Muzaj 9, Oliva 8, Strzeżek 6, Kosok 4, De Rocco 2, Kampa 1, Boruch 1, Bachmatiuk 1,
[Ilość asów serwisowych] – GKS 13 – Jastrzębski 13
GKS – Butryn 3, Pietraszko 2, Sobański 2, Krulicki 1, Kapelus 1, Van Walle 1, Falaschi 1, Kalembka 1, Fijałek 1,
Jastrzębski – Oliva 7, Muzaj 2, Kampa 2, Kosok 1, Strzeżek 1,
[Ilość przyjęć] – GKS 174 – Jastrzębski 138
GKS – Sobański 77, Kapelus 37, Mariański 30, Stańczak 21, Stelmach 4, Błoński 2, Butryn 1, Falaschi 1, Kalembka 1,
Jastrzębski – Oliva 60, Popiwczak 34, De Rocco 31, Touzinsky 12, Kosok 1,
[Ilość błędów w przyjęciu] – GKS 13 – Jastrzębski 13
GKS – Stańczak 6, Sobański 5, Mariański 2,
Jastrzębski – Popiwczak 5, Oliva 5, Touzinsky 2, De Rocco 1,
[Procent przyjęcia dokładnego] – GKS 38% – Jastrzębski 40%
GKS – Kalembka 100%, Stelmach 75%, Mariański 49%, Sobański 38,5%, Kapelus 35%, Stańczak 17,5%, Butryn 0%, Falaschi 0%, Błoński 0%,
Jastrzębski – Kosok 100%, De Rocco 63%, Popiwczak 51,5%, Touzinsky 25%, Oliva 21,5%,
[Procent przyjęcia perfekcyjnego] – GKS 16% – Jastrzębski 26%
GKS – Stelmach 50%, Mariański 27,5%, Kapelus 13,5%, Sobański 13%, Stańczak 7%, Kalembka 0%, Butryn 0%, Falaschi 0%, Błoński 0%,
Jastrzębski – De Rocco 54,5%, Popiwczak 28,5%, Oliva 15%, Touzinsky 8%, Kosok 0%,
[Ilość ataków] – GKS 206 – Jastrzębski 209
GKS – Butryn 58, Sobański 47, Kapelus 43, Van Walle 17, Krulicki 17, Kalembka 14, Pietraszko 5, Stelmach 3, Fijałek 1, Błoński 1,
Jastrzębski – Oliva 58, Muzaj 35, Strzeżek 28, De Rocco 27, Boruch 24, Touzinsky 18, Kosok 17, Kampa 2,
[Ilość błędów w ataku] – GKS 11 – Jastrzębski 12
GKS – Sobański 3, Butryn 3, Kapelus 2, Kalembka 1, Krulicki 1, Van Walle 1,
Jastrzębski – Oliva 4, Muzaj 2, De Rocco 2, Kosok 1, Strzeżek 1, Boruch 1, Touzinsky 1,
[Ilość ataków zablokowanych] – GKS 23 – Jastrzębski 24
GKS – Butryn 12, Kapelus 3, Van Walle 2, Stelmach 2, Krulicki 2, Sobański 1, Kalembka 1,
Jastrzębski – Oliva 11, Muzaj 4, De Rocco 3, Strzeżek 3, Touzinsky 2, Boruch 1,
[Ilość zdobytych punktów w ataku] – GKS 92 – Jastrzębski 116
GKS – Butryn 26, Sobański 22, Kapelus 20, Krulicki 7, Van Walle 6, Pietraszko 5, Kalembka 4, Błoński 1, Stelmach 1,
Jastrzębski – Oliva 35, Muzaj 18, Boruch 18, De Rocco 14, Strzeżek 12, Kosok 10, Touzinsky 7, Kampa 2,
[Procent punktów w stosunku do wszystkich ataków] – GKS 44,5% – Jastrzębski 55,5%
GKS – Błoński 100%, Pietraszko 100%, Kapelus 46,5%, Sobański 46%, Butryn 41,5%, Krulicki 41%, Van Walle 35%, Stelmach 33%, Kalembka 27,5%, Fijałek 0%,
Jastrzębski – Kampa 100%, Boruch 75,5%, Oliva 60,5%, Kosok 59,5%, De Rocco 58,5%, Muzaj 51%, Strzeżek 43%, Touzinsky 39%,
[Ilość bloków punktowych] – GKS 24 – Jastrzębski 23
GKS – Butryn 4, Fijałek 4, Krulicki 3, Kapelus 3, Sobański 2, Falaschi 2, Kalembka 2, Pietraszko 2, Van Walle 1, Stelmach 1,
Jastrzębski – Kosok 7, Boruch 5, Strzeżek 4, Kampa 3, Touzinsky 2, Oliva 1, Muzaj 1,
[Ilość błędów własnych „innych”] – GKS 3 – Jastrzębski 5
[MVP] – Jastrzębski 2: Strzeżek 1, Kampa 1.
Galeria Piłka nożna
Kurczaki odleciały z trzema punktami
Felietony Piłka nożna
Plagi gliwickie
No i po raz kolejny potwierdziło się, jak dziwna bywa piłka. Przynajmniej jeśli przekładamy matematykę na boisko. I punkty oraz miejsca w tabeli. Matematycznie Piast nie miał prawa z nami wygrać, statystycznie niby też, choć patrząc na rachunek prawdopodobieństwa, kiedyś musieli to drugie zwycięstwo osiągnąć. Stało się i nikt w Katowicach nie jest z tego powodu zadowolony. Faktem jest, że Piast na to zwycięstwo zasłużył, choćby dlatego, że był bardziej zdeterminowany. Jednak czy był lepszy na tyle, aby dokonać takiej deklasacji?
Śmiem twierdzić, że jakby taki mecz powtórzyć, to wcale nie byłoby oczywiste, że goście znów by wygrali. Zwycięstwo odnieśli zasłużone, jednak splot różnego rodzaju okoliczności – tak nieszczęśliwych dla GKS, a fortunnych dla gliwiczan spowodował, że wykorzystując sposobność z zimną krwią, zainkasowali trzy punkty. Ale tę sposobność najpierw musieli mieć.
Zaczęło się od kontuzji Mateusza Kowalczyka. Zawodnik jeszcze próbował po obiciu okolic nerki pozostać na boisku, ale sam po chwili poprosił o zmianę. Kontuzja niepiłkarska, więc w tej chwili najważniejsze jest po prostu jego zdrowie i miejmy nadzieję, że ostatecznie nie będzie to nic poważnego. Potem w kilka minut katowiczanie stracili dwie bramki. Najpierw fatalnie zachowali się w obronie, bo Drapiński był kompletnie niepilnowany i wystarczyło mu tylko dołożyć stopę do piłki, aby pokonać Rafała Strączka. No a potem Lukas Klemenz też jakoś intuicyjnie chciał wybić piłkę, ale pokonał własnego bramkarza. Mieliśmy nadzieję na ten rzut karny, ale po analizie VAR sędzia Raczkowski podyktowaną jedenastkę anulował – słusznie, bo faulu nie było. I tak mieliśmy jeszcze szczęście, bo tych plag mogło być więcej – w początkowej fazie meczu na boisku opatrywany był Bartosz Nowak, interwencja medyczna była też przez chwilę potrzebna Wasylowi. Mimo wszystko za dużo tych nieszczęść, jak na jeden mecz.
Problem jest taki, że po pierwszej połowie, gdy GKS przegrywał 0:2 i nie miał nic do stracenia, myśleliśmy, że nasz zespół rzuci się na przeciwnika i wybije im z głowy myśl o punktach. Miało być tak, że goście będą żałowali, że te dwa gole strzelili. Nic takiego nie miało miejsca. Druga połowa była równie zła jak pierwsza albo nawet gorsza. GieKSa biła głową w mur, kompletnie nie potrafiąc zagrozić bramce Placha. Piast wyprowadzał kontry, z czego jedną wykorzystał i gliwicki Di Maria zamknął spotkanie. A mogło być jeszcze wyżej, bo nasz zespół tak się odkrył, że rekordowa porażka na Nowej Bukowej stawała się coraz bardziej realna. Bramka Lukasa Klemenza na koniec tylko dała drobną korektę na wyniku. Osobliwe jest to, że Lukas strzelił w tym meczu do właściwej i niewłaściwej siatki, jeszcze bardziej osobliwe, że powtórzył tego typu wyczyn Arkadiusza Jędrycha sprzed… dwóch meczów.
Trzeba przyznać, że Piast zagrał kapitalnie w defensywie. Zneutralizował nasz zespół kompletnie, dodatkowo nie bronił się jakoś bardzo głęboko, GKS skutecznie był wypychany, a wszelkie próby licznych prostopadłych podań ze strony piłkarzy Góraka kończyły się „sukcesem” Piasta. No i właśnie to mam na myśli, pisząc, że mecz mógł się potoczyć inaczej. Bo trzeba przyznać, że pomysł na mecz z podaniami za plecy – czy to długimi w powietrzu, czy bardziej po ziemi, wyglądał na całkiem niezły i nawet próby nie były najgorsze. Czujność obrońców Piasta była jednak na wysokim poziomie. Gdy już taka piłka przeszła, to albo Adam Zrelak został wzięty w kleszcze (sytuacja z odwołanym karnym), albo Ilja Szkurin był na spalonym po podaniu Wędrychowskiego (ale i tak Białorusin trafił w Placha).
Problem widzę inny. GieKSa chyba za bardzo postawił na tę kwestię czysto piłkarską. Chcieliśmy ten mecz wygrać umiejętnościami i kunsztem, a zabrakło walki wręcz. Piast tę „grę w piłkę” od początku meczu próbował nam wybić z głowy i zrobił to skutecznie. Nie mieliśmy więc – tak jak na wiosnę – łupanki, którą trudno było nazwać meczem piłkarskim. Mieliśmy GieKSę, która w piłkę chciała grać i Piasta, który był jednak dużo bardziej zdeterminowany do walki. Nie odbieram oczywiście Piastowi tego, że w kluczowych momentach też pokazał umiejętności, bo to jest oczywiste. Poziom agresji jednak zdecydowanie był po stronie zawodników Myśliwca i teraz to oni okazali się „zakapiorami”. Trochę to wyglądało tak, jak na szkolnym korytarzu, kiedy z klasowym łobuzem kujon chce rozmawiać na argumenty. I ma je sensowne, logiczne, tylko co z tego, skoro łobuz wyprowadził szybki cios i kujonowi tylko spadły okulary z nosa…
Ogólnie nie chcę jakoś specjalnie krytykować tego sposobu naszej gry, natomiast wygląda na to, że sztab trenerski się przeliczył, a przez to, że do przerwy było już 0:2, trudno było to skorygować. Osobiście chciałbym, żeby GKS dążył do gry w piłkę i generalnie nie będę o to miał pretensji. Czasem jednak być może trzeba postawić na proste i bardziej… prymitywne środki. To tak jak z tym rozgrywaniem od tyłu, kiedy różne drużyny nieraz tak bardzo chcą ten schemat utrzymywać, że czasem, zamiast po prostu wywalić piłkę w oczywistej sytuacji, klepią ją sobie trzy metry od bramki i za chwilę dostają gonga.
A już nie bawiąc się w porównania, metafory i piękne słowa. Piast po prostu od początku meczu zaczął dosłownie spuszczać wpierdol naszym piłkarzom, a ci nie potrafili odpowiedzieć tym samym. I też dlatego przegraliśmy. Z Koroną GieKSa potrafiła pójść na noże. W meczu derbowym – zupełnie nie.
Wracając do tematu bramek samobójczych – to niesłychane, że GKS ma ich w tym sezonie już pięć. I solidarni są ze sobą środkowi obrońcy, bo już każdy z nich ma po jednym takim trafieniu. Piątego samobója zaliczył Kowal w Łodzi. Wiadomo, że jest to często pech, ale skoro sytuacja się powtarza – to jest jakiś defekt, nad którym pewnie trzeba popracować. Jest to jakaś niefrasobliwość naszych zawodników, może czasami wręcz lekka niechlujność.
Nie ma co płakać. Już nie będę się rozpisywał na temat opinii niektórych kibiców, bo poświęciłem na to poprzednie felietony i… straciłem sporo nerwów. Teraz nawet nie czytałem (jeszcze) wielu komentarzy, ale jeśli natknąłem się po tej porażce znów na zdanie jednego ancymona, że mamy fatalnego trenera, fatalnych piłkarzy i zespół na co najwyżej pierwszą ligę, to wiem po prostu, że mam do czynienia z osobą niezbyt lotną. Tyle.
Sam nie wierzyłem, że możemy ten mecz przegrać. Nie sądziłem natomiast, że zwycięstwo będzie formalnością. A już na pewno nie spodziewałem się, że Piast nas tak rozjedzie. Ten mecz ostatecznie był fatalny. Nie wychodziło nam nic. Piastowi wyszło wszystko. Powtórzę – wykorzystali wszystkie swoje sposobności otwierające im drogę do zwycięstwa. To oni byli wyrachowani. Ale matrycą była agresja.
Październikowo-listopadowy piękny sen z serią czterech zwycięstw się skończył, przyszła szara jesienna rzeczywistość. Jednak dziś jest kolejny dzień, a wkrótce następne. GieKSa to nie jest drużyna perfekcyjna i jeszcze nie jest na tyle dobra, żeby takie mecze jak z Piastem zdecydowanie wygrywać. Absolutnie jednak nie jesteśmy tak słabi, żeby znów mówić, że zlecimy z hukiem z ekstraklasy. Mogliśmy stworzyć sobie ultra-komfortową sytuację przed końcem rundy jesiennej. Nie udało się. Nadal musimy punktować, żeby zadomowić się mocniej w środku tabeli.
Przed nami przerwa reprezentacyjna, a po niej piekielnie ciężkie spotkania. Tak jak pisałem, o punkty będzie niebywale trudno, ale musimy grać swoje. Może z większą różnorodnością środków, w zależności od rywala. Skoro jednak Piast wygrał z GKS, to dlaczego GieKSa ma nie móc wygrać z Jagiellonią? W tej lidze wszystko jest możliwe. I katowiczan stać na punktowanie nawet z Jagą, Pogonią i Rakowem.
Także GieKSiarze nie ma co się załamywać i wchodzić w jakieś smuty. Zostawmy to ludziom, dla których frustracja jest życiowym paliwem. Niech dla nas paliwem będzie nieustający optymizm – oparty na faktach i doświadczeniu. Doświadczeniu takim, że GieKSa jeszcze dopiero co potrafiła bardzo dobrze grać w piłkę, być lepsza od przeciwników i wygrywać mecz za meczem.
Piłka nożna kobiet
1/8 finału dla Katowic
Trójkolorowe w chłodną i ponurą sobotę wygrały, po równie ponurym meczu, z Rekordem Bielsko-Biała 2:0 i awansowały do 1/8 Pucharu Polski.
Przed spotkaniem Karolina Koch odebrała pamiątkowe zdjęcie z rąk prezesa Sławomira Witka za pokonanie bariery 100 występów w roli trenerki naszej drużyny. Gratulujemy i jeszcze raz dziękujemy za wszystkie dotychczasowe sukcesy! Warto także wspomnieć, że kilka dni przed spotkaniem, swój kontrakt o trzy lata przedłużyła Nicola Brzęczek.
W 2. minucie Marcjanna Zawadzka musiała uznać wyższość Roksany Gulec, która wymanewrowała ją w pole i oddała strzał w kierunku dalszego słupka. Oliwia Macała niewiele mogłaby w tej sytuacji zrobić, gdyby po rykoszecie futbolówka nie zmieniła swojej trajektorii na górną część poprzeczki. Po trzecim rzucie rożnym dopiero udało się oddać rekordzistkom strzał, natomiast Agnieszka Glinka była bardzo daleka od trafienia choćby w okolice bramki. W 7. minucie niemal wyczyn Lukasa Klemenza z meczu z Piastem powtórzyła Patrycja Kozarzewska, na szczęście nie udało jej się aż tak dokładnie przymierzyć w kierunku swojej bramki. Pierwszą klarowną akcję dla GieKSy wykreowała Jagoda Cyraniak dalekim podaniem do Julii Włodarczyk, skrzydłowa po wymagającym sprincie zgrała do otoczonej przez rywalki Aleksandry Nieciąg i skończyło się na wymuszonej stracie. Kolejne minuty upłynęły obu drużynom w środku pola, mnóstwo było przepychanek i przerw w grze. W 26. minucie groźny strzał z pierwszej piłki oddała Patrycja Kozarzewska, a poprzedzone to było tradycyjnym pokazem zdolności dryblerskich Klaudii Maciążki na prawej flance i kąśliwą centrą Katarzyny Nowak. Kolejny kwadrans czekaliśmy na ciekawszą akcję, skonstruowaną bardzo nietypowo: Patricia Hmirova z poziomu murawy walczyła o piłkę, ostatecznie zagrywając ją na lewe skrzydło. Finalnie na prawej flance strzał oddała Dżesika Jaszek, choć znacząco przesadziła z siłą tego uderzenia. W 43. minucie doskonałe podanie Jagody Cyraniak za linię obrony zmarnowała Klaudia Maciążka złym przyjęciem, choć nie była to też łatwa piłka. Na zakończenie połowy obrończyni jeszcze sama spróbowała szczęścia z dystansu, jednak tego szczęścia jej nieco zabrakło.
Z przytupem drugą część gry rozpoczęła Julia Włodarczyk, jej centra była o milimetry od dotarcia do dobrze ustawionej Aleksandry Nieciąg. W 52. minucie wynik starcia otworzyła Nicola Brzęczek po dośrodkowaniu Klaudii Maciążki. Dobrą pracę na obrończyniach wykonała Dżesika Jaszek, a wcześniej na obieg z Maciążką zagrała Patricia Hmirova. Kilka centymetrów od podwyższenia wyniku był duet wpisany już do protokołu meczowego, choć tym razem w odwróconych rolach: Włodarczyk wypuściła skrzydłem Brzęczek, ta zgrała na środek do Maciążki i piłka zatrzymała się na linii bramkowej po rykoszecie. Bliźniaczą akcję w 58. minucie, z pominięciem zgrania do środka, finalizowała sama Nicola Brzeczek, jednak zbyt długim prowadzeniem zmusiła się do sytuacyjnego i bardzo nieudanego strzału. W 63. minucie Dżesika Jaszek z Maciążką doskonale zagrały na jeden kontakt, ostatecznie jednak znów defensywa Rekordzistek zdołała zablokować zarówno dośrodkowanie Nieciąg, jak i strzał Włodarczyk. W 68. minucie doskonałe sytuacje miały Nicola Brzęczek oraz Aleksandra Nieciąg, jednak miały sporo pecha przy swoich próbach i nadal utrzymywał się wynik 1:0. W 74. minucie Klaudia Maciążka zeszła do środka boiska i choć jej podanie zostało zablokowane, to Dżesika Jaszek zdołała odzyskać posiadanie już w polu karnym i precyzyjnym strzałem przy słupku podwyższyła na 2:0. Wahadłowa powinna mieć na swoim koncie także asystę już chwilę później, jednak w zupełnie niezrozumiały sposób podała za plecy wszystkich swoich koleżanek spod linii końcowej. W 83. minucie jej podanie zakończyło się podobnym skutkiem, choć tym razem Hmirova zdołała zebrać wybitą piłkę i oddać strzał pełen fantazji. Dwie minuty później kolejną bramkę powinna mieć na swoim koncie Brzęczek, aż sama złapała się za głowę. Santa Vuskane udanie zastosowała skok pressingowy i wycofała do Włodarczyk, która przytomnie odnalazła wybiegającą w korytarz napastniczkę, a ta przelobowała golkiperkę, nie trafiając jednocześnie w szerokość bramki. W doliczonym czasie gry skrzydłowa zrozumiała gest Vuskane i posłała mocną piłkę za linię obrony, jednak te zamiary odgadnęła także Kinga Ptaszek i zatrzymała futbolówkę tuż przed głową Łotyszki.
GieKSa wygrała 2:0 i awansowała do 1/8 Pucharu Polski.
GKS Katowice – Rekord Bielsko-Biała 2:0 (0:0)
Bramki: Brzęczek (52), Jaszek (75).
GKS Katowice: Macała – Nowak, Zawadzka, Cyraniak – Dżesika Jaszek, Kozarzewska (82. Kalaberova), Hmirova, Włodarczyk – Maciążka, Nieciąg (77. Vuskane), Brzęczek (90. Langosz).
Rekord Bielsko-Biała: Ptaszek – Glinka, Dereń, Jendrzejczyk (82. Krysman), Niesłańczyk, Zgoda (67. Dębińska), Sowa, Janku, Gulec (67. Sikora), Katarzyna Jaszek (73. Conceicao), Bednarek (67. Długokęcka).
Kartki: Kozarzewska, Włodarczyk – Sowa.




Najnowsze komentarze