Siatkówka
Siatkarskie Derby Śląska w Jastrzębiu
JASTRZĘBSKI WĘGIEL – GKS KATOWICE 2 grudnia (sobota) godz. 14.45
{RZECZYWISTOŚĆ}
Czas na siatkarskie Derby Śląska połączone z derbami… braci Gonzalo i Rodrigo Quirogów, którzy mają szansę wystąpić po obu stronach siatki, co na pewno doda smaczku tej rywalizacji.
Kryzys siatkarskiej GieKSy trwa w najlepsze, trzy z rzędu porażki w stosunku 0:3, to musi martwić i smucić, ale co gorsza styl zaprezentowany w meczach z ZAKSĄ oraz Wartą, nie napawa optymizmem. Trener naszego zespołu wspominał o sferze mentalnej (skąd my to znamy?!), no co jak co, ale tego się kibice nie spodziewali. W drużynie zawodnicy doświadczeni, młodsi już ograni na tym szczeblu, więc jaka tego może być przyczyna? Nasz sztab szkoleniowy musi jak najszybciej rozwiązać ten problem, by w ostatnich czterech spotkaniach pierwszej rundy rozgrywek, GieKSa jeszcze zapunktowała. Trener Gruszka „przywiązał się” mocno do wyjściowej szóstki graczy i z rzadka zmienia ten skład, korygując go dopiero w trakcie trwania spotkań. Jak będzie tym razem? Może będzie decydować forma mentalna nad sportową?
Nasz przeciwnik z Jastrzębia, ma taki sam bilans w PlusLidze, czyli 6 zwycięstw przy 5 porażkach, po wygraniu w środku tygodnia zaległego meczu w Radomiu. Forma Jastrzębskiego faluje w tej kampanii i zdaję się, że jest szykowana na początek gry w prestiżowej Lidze Mistrzów, gdzie początek już w grudniu. Cała gra naszych rywali opiera się na trzech graczach. Atakującym Macieju Muzaju (178 punktów), przyjmującym Salvadorze Olivie (159 oczek) oraz środkowym Grzegorzu Kosoku (70 punktów w tym aż 23 blokiem), którymi kieruje świetny rozgrywający Lukas Kampa (aż 14 bloków punktowych). Do bardzo dobrej gry na siatce, jastrzębianie dokładają świetny serwis, gdzie wyróżniają się w szczególności Oliva (15 asów) i Muzaj (14 asów).
Jak więc widać czeka nas niełatwe zadanie i przełamanie się w derbach Śląska miałoby podwójne znaczenie. Zagrać w końcu tak, jak prezentowaliśmy się w pierwszej części tego sezonu. Przełamanie musi szybko nastąpić…
Przewidywane wyjściowe szóstki:
GKS: Komenda, Butryn, Kohut, Pietraszko, Quiroga, Kapelus, Mariański (libero).
Jastrzębski: Kampa, Muzaj, Kosok, Boruch, De Rocco, Oliva, Popiwczak (libero).
{CO PISZĄ O MECZU NASI RYWALE?}
jastrzebskiwegiel.pl – Przed nami siatkarskie Derby Śląska. W sobotę podejmujemy GKS Katowice
Po środowym zwycięstwie na wyjeździe z Cerradem Czarnymi Radom nasza drużyna może w dobrych nastrojach przygotowywać się do kolejnej ligowej potyczki.
W najbliższą sobotę 2 grudnia Pomarańczowi podejmą w jastrzębskiej Hali Widowiskowo-Sportowej zespół GKS-u Katowice.
– Po słabym meczu w Warszawie wygraliśmy pewnie w Radomiu, więc to była najlepsza z możliwych reakcji. Teraz chcemy pójść za ciosem i zdobyć kolejne trzy punkty z spotkaniu z Katowicami – mówi Patryk Strzeżek, atakujący Jastrzębskiego Węgla.
Nasi najbliżsi rywale jak dotąd zdobyli w 11 meczach 17 punktów, trzy mniej od naszej drużyny. W ligowej tabeli oba zespoły dzielą cztery miejsca – JW jest aktualnie piąty, natomiast ekipa ze stolicy województwa śląskiego okupuje dziewiątą lokatę. Oba zespoły wygrały po sześć meczów i pięciokrotnie znajdowały swoich pogromców.
– Prawdą jest, że nasza forma bardzo faluje, szczególnie w meczach wyjazdowych. Ale ogólnie rzecz biorąc, kiedy spojrzy się na tegoroczny sezon ligowy, to w tabeli panuje duże „zamieszanie”. Dobrze, że cały czas trzymamy się czołówki i dobrymi meczami przed końcem roku możemy albo wskoczyć bardzo wysoko, albo zostać na tym miejscu. Nie pozostaje nam nic innego, jak wygrać te wszystkie mecze i wspiąć się w górę tabeli – podkreśla kapitan JW. (…)
{HALA SPORTOWA}
Mecz odbędzie się w Hali Widowiskowo-Sportowej w Jastrzębiu Zdroju, która może pomieścić 3 tys. widzów. W poprzednim sezonie Jastrzębski miał bardzo dobry bilans meczów na własnym parkiecie, odnosząc 13 zwycięstw, przy tylko 4 porażkach. W obecnej kampanii jastrzębianie „u siebie” osiągnęli następujące wyniki: z BBTS-em 3:0, ze Skrą 3:1, z Treflem 2:3, z Resovią 2:3, z Cuprum 3:0, z Łuczniczką 3:0.
GKS jak wiadomo w zeszłym sezonie grał dobrze „na wyjazdach”, bilans był remisowy, po 8 zwycięstw i porażek. A w obecnym sezonie GieKSa na inaugurację pokonała Czarnych 3:1, potem przegrała z ONICO 1:3, następnie zwyciężyła Trefla Gdańsk 3:0, potem pokonała Espadon Szczecin 3:2 i BBTS Bielsko-Biała 3:1, a ostatnio przegrała ze Skrą 0:3.
{HISTORIA}
Pierwsze siatkarskie derby Śląska odbyły się w Jastrzębiu w dniu 14 grudnia 2016 roku, w których lepsi okazali się gospodarze 3:1 (25:15, 24:26, 25:19, 25:16). Punkty dla Jastrzębskiego: Oliva 20, Strzeżek 17, Boruch 10, Kosok 9, Touzinsky 9, Kampa 3, De Rocco 2. Dla GKS-u: Kapelus 13, Sobański 10, Butryn 9, Van Walle 8, Krulicki 7, Kalembka 4, Falaschi 1, Błoński 1, Pietraszko 1, Fijałek 1.
Rewanżowe spotkanie odbyło się w Spodku w dniu 28 marca 2017 roku i zgromadziło największą (jak do tej pory) widownię na domowych meczach siatkarzy GKS-u (4600). Mecz ten zakończył się wygraną naszych rywali 2:3 (20:25, 23:25, 25:22, 25:21, 9:15). Punktowali wtedy dla GieKSy: Butryn 24, Sobański 16, Kapelus 11, Pietraszko 8, Krulicki 4, Fijałek 4, Kalembka 3, Falaschi 2, Stelmach 2. Dla Jastrzębskiego: Oliva 23, Muzaj 21, Boruch 13, De Rocco 12, Kosok 9, Kampa 4.
{STATYSTYKI W PLUSLIDZE} – {GKS – JASTRZĘBSKI}
[Bilans meczów] – 0:2
[Bilans punktów] – 1:5
[Bilans setów] – 3:6
[Bilans małych punktów] – 178:207
[Rozegrane mecze – 2] – GKS: 2- Krulicki, Butryn, Falaschi, Kapelus, Kalembka, Pietraszko, Fijałek, Mariański, Sobański, Stańczak, 1- Stelmach, Błoński, Van Walle,
Jastrzębski: 2- Popiwczak, Kosok, Boruch, De Rocco, Kampa, Oliva, Bachmatiuk, 1- Strzeżek, Muzaj, Gil, Touzinsky, Ernastowicz,
[Rozegrane sety – 9] – GKS: 9- Krulicki, Kapelus, Kalembka, Sobański, Stańczak, 8- Butryn, Fijałek, 7- Mariański, 6- Pietraszko, 5- Falaschi, 3- Van Walle, 2- Stelmach, 1- Błoński,
Jastrzębski: 9- Popiwczak, Kosok, Boruch, Kampa, Oliva, 7- De Rocco, 5- Muzaj, 4- Strzeżek, Touzinsky, Bachmatiuk, 2- Gil, 1- Ernastowicz,
[Czas trwania spotkań] – 117:92 = łącznie 209 minut
[Widzów] – 4600:1500
[Punkty zdobyte z błędów przeciwnika] – GKS 49 – Jastrzębski 55
[Ilość zdobytych punktów] – GKS 129 – Jastrzębski 152
GKS – Butryn 33, Sobański 26, Kapelus 24, Krulicki 11, Pietraszko 9, Van Walle 8, Kalembka 7, Fijałek 5, Falaschi 3, Stelmach 2, Błoński 1,
Jastrzębski – Oliva 43, Boruch 23, Muzaj 21, Kosok 18, Strzeżek 17, De Rocco 14, Touzinsky 9, Kampa 7,
[Ilość zdobytych punktów w fazie zagrywki] – GKS 41 – Jastrzębski 64
GKS – Butryn 10, Sobański 7, Kapelus 5, Pietraszko 4, Fijałek 4, Krulicki 3, Kalembka 3, Van Walle 2, Falaschi 2, Stelmach 1,
Jastrzębski – Oliva 20, Kosok 9, Boruch 9, Muzaj 8, Strzeżek 7, De Rocco 4, Kampa 4, Touzinsky 3,
[Ilość punktów zdobytych po przyjęciu zagrywki] – GKS 88 – Jastrzębski 88
GKS – Butryn 23, Kapelus 19, Sobański 19, Krulicki 8, Van Walle 6, Pietraszko 5, Kalembka 4, Fijałek 1, Falaschi 1, Błoński 1, Stelmach 1,
Jastrzębski – Oliva 23, Boruch 14, Muzaj 13, Strzeżek 10, De Rocco 10, Kosok 9, Touzinsky 6, Kampa 3,
[Bilans punktów zdobytych do straconych] – GKS 41 – Jastrzębski 71
GKS – Kapelus 15, Butryn 12, Sobański 11, Krulicki 5, Pietraszko 5, Falaschi 3, Fijałek 1, Mariański -2, Kalembka -3, Stańczak -6,
Jastrzębski – Boruch 20, Oliva 15, Kosok 13, Strzeżek 7, Muzaj 6, Kampa 6, De Rocco 6, Touzinsky 4, Bachmatiuk -1, Popiwczak -5,
[Ilość zagrywek] – GKS 179 – Jastrzębski 206
GKS – Krulicki 31, Sobański 30, Butryn 24, Kalembka 22, Kapelus 20, Fijałek 17, Pietraszko 14, Falaschi 10, Van Walle 7, Stelmach 3, Błoński 1,
Jastrzębski – Kosok 39, Kampa 38, Oliva 37, Boruch 22, Muzaj 18, De Rocco 16, Touzinsky 15, Strzeżek 14, Bachmatiuk 5, Gil 1, Ernastowicz 1,
[Ilość błędów na zagrywce] – GKS 41 – Jastrzębski 32
GKS – Kalembka 8, Sobański 6, Butryn 6, Van Walle 5, Fijałek 4, Kapelus 4, Pietraszko 4, Krulicki 3, Błoński 1,
Jastrzębski – Muzaj 9, Oliva 8, Strzeżek 6, Kosok 4, De Rocco 2, Kampa 1, Boruch 1, Bachmatiuk 1,
[Ilość asów serwisowych] – GKS 13 – Jastrzębski 13
GKS – Butryn 3, Pietraszko 2, Sobański 2, Krulicki 1, Kapelus 1, Van Walle 1, Falaschi 1, Kalembka 1, Fijałek 1,
Jastrzębski – Oliva 7, Muzaj 2, Kampa 2, Kosok 1, Strzeżek 1,
[Ilość przyjęć] – GKS 174 – Jastrzębski 138
GKS – Sobański 77, Kapelus 37, Mariański 30, Stańczak 21, Stelmach 4, Błoński 2, Butryn 1, Falaschi 1, Kalembka 1,
Jastrzębski – Oliva 60, Popiwczak 34, De Rocco 31, Touzinsky 12, Kosok 1,
[Ilość błędów w przyjęciu] – GKS 13 – Jastrzębski 13
GKS – Stańczak 6, Sobański 5, Mariański 2,
Jastrzębski – Popiwczak 5, Oliva 5, Touzinsky 2, De Rocco 1,
[Procent przyjęcia dokładnego] – GKS 38% – Jastrzębski 40%
GKS – Kalembka 100%, Stelmach 75%, Mariański 49%, Sobański 38,5%, Kapelus 35%, Stańczak 17,5%, Butryn 0%, Falaschi 0%, Błoński 0%,
Jastrzębski – Kosok 100%, De Rocco 63%, Popiwczak 51,5%, Touzinsky 25%, Oliva 21,5%,
[Procent przyjęcia perfekcyjnego] – GKS 16% – Jastrzębski 26%
GKS – Stelmach 50%, Mariański 27,5%, Kapelus 13,5%, Sobański 13%, Stańczak 7%, Kalembka 0%, Butryn 0%, Falaschi 0%, Błoński 0%,
Jastrzębski – De Rocco 54,5%, Popiwczak 28,5%, Oliva 15%, Touzinsky 8%, Kosok 0%,
[Ilość ataków] – GKS 206 – Jastrzębski 209
GKS – Butryn 58, Sobański 47, Kapelus 43, Van Walle 17, Krulicki 17, Kalembka 14, Pietraszko 5, Stelmach 3, Fijałek 1, Błoński 1,
Jastrzębski – Oliva 58, Muzaj 35, Strzeżek 28, De Rocco 27, Boruch 24, Touzinsky 18, Kosok 17, Kampa 2,
[Ilość błędów w ataku] – GKS 11 – Jastrzębski 12
GKS – Sobański 3, Butryn 3, Kapelus 2, Kalembka 1, Krulicki 1, Van Walle 1,
Jastrzębski – Oliva 4, Muzaj 2, De Rocco 2, Kosok 1, Strzeżek 1, Boruch 1, Touzinsky 1,
[Ilość ataków zablokowanych] – GKS 23 – Jastrzębski 24
GKS – Butryn 12, Kapelus 3, Van Walle 2, Stelmach 2, Krulicki 2, Sobański 1, Kalembka 1,
Jastrzębski – Oliva 11, Muzaj 4, De Rocco 3, Strzeżek 3, Touzinsky 2, Boruch 1,
[Ilość zdobytych punktów w ataku] – GKS 92 – Jastrzębski 116
GKS – Butryn 26, Sobański 22, Kapelus 20, Krulicki 7, Van Walle 6, Pietraszko 5, Kalembka 4, Błoński 1, Stelmach 1,
Jastrzębski – Oliva 35, Muzaj 18, Boruch 18, De Rocco 14, Strzeżek 12, Kosok 10, Touzinsky 7, Kampa 2,
[Procent punktów w stosunku do wszystkich ataków] – GKS 44,5% – Jastrzębski 55,5%
GKS – Błoński 100%, Pietraszko 100%, Kapelus 46,5%, Sobański 46%, Butryn 41,5%, Krulicki 41%, Van Walle 35%, Stelmach 33%, Kalembka 27,5%, Fijałek 0%,
Jastrzębski – Kampa 100%, Boruch 75,5%, Oliva 60,5%, Kosok 59,5%, De Rocco 58,5%, Muzaj 51%, Strzeżek 43%, Touzinsky 39%,
[Ilość bloków punktowych] – GKS 24 – Jastrzębski 23
GKS – Butryn 4, Fijałek 4, Krulicki 3, Kapelus 3, Sobański 2, Falaschi 2, Kalembka 2, Pietraszko 2, Van Walle 1, Stelmach 1,
Jastrzębski – Kosok 7, Boruch 5, Strzeżek 4, Kampa 3, Touzinsky 2, Oliva 1, Muzaj 1,
[Ilość błędów własnych „innych”] – GKS 3 – Jastrzębski 5
[MVP] – Jastrzębski 2: Strzeżek 1, Kampa 1.
Hokej
Kompromitacja w Tychach
W 20. kolejce THL nasza drużyna wyruszyła do Tychów żeby zmierzyć się z miejscowym GKS-em.
Pierwszą tercję rozpoczęliśmy od szarpanej gry w tercji neutralnej. Dopiero w 4. minucie strzał na bramkę Fucika zdołał oddać Wronka, ale jego uderzenie nie sprawiło problemów bramkarzowi gospodarzy. W 7. minucie miejscowi wyszli na prowadzenie. W drugiej połowie pierwszej odsłony nasza drużyna stanęła przed szansą wyrównania wyniku za sprawą liczebnej przewagi. Pomimo oddania kilku groźnych strzałów, to żaden z naszych zawodników nie zdołał pokonać Fucika. W 19. minucie fantastyczną interwencją popisał się Eliasson ratując nas przed utratą drugiej bramki. Chwilę przed syreną kończącą pierwszą tercję Eliasson ponownie zachował czujność i pewnie obronił kolejne strzały gospodarzy.
Drugą tercję rozpoczęliśmy od zdecydowanego ataku na bramkę Fucika, blisko zdobycia bramki był Wronka i Varttinen. W 24. minucie gospodarze zdobyli drugą bramkę, wykorzystując liczebną przewagę. Kilkanaście sekund później gospodarze ponownie podwyższyli. W 25. minucie nastąpiła zmiana bramkarza w naszej drużynie. W 28. minucie czwartą bramkę dla drużyny gospodarzy zdobył Drabik, wykorzystując bierną postawę naszych obrońców. W 33. minucie w sytuacji sam na sam z Fucikiem znalazł się Dupuy, ale jego strzał był za lekki, by pokonać bramkarza gospodarzy. Na sam koniec drugiej odsłony gospodarze po raz piąty wbili krążek do naszej bramki.
Trzecią odsłonę rozpoczęliśmy od kilku strzałów na bramkę Fucika. Jednak to gospodarze ponownie znaleźli drogę do naszej bramki, zdobywając szóstą bramkę w tym meczu. Minutę później po raz siódmy do bramki trafił Viinikainen. Na sam koniec meczu bramkę honorową dla naszej drużyny zdobył Jonasz Hofman.
GKS Tychy – GKS Katowice 7:1 (1:0, 4:0, 2:1)
1:0 Filip Komorski (Valtteri Kakkonen, Rafał Drabik) 06:16
2:0 Alan Łyszczarczyk (Rasmus Hejlanko, Valtteri Kakkonen) 23:23, 5/4
3:0 Mark Viitianen (Dominik Paś) 24:18
4:0 Rafał Drabik (Szymon Kucharski, Mateusz Bryk) 27:48
5:0 Mateusz Gościński (Hannu Kuru, Olli Kaskinen) 38:56
6:0 Hannu Kuru (Juuso Walli, Bartłomiej Pociecha) 45:23
7:0 Olli-Petteri Viinikainen (Alan Łyszczarczyk, Rasmus Hejlanko) 47:54
7:1 Jonasz Hofman
GKS Tychy: Fucik, Lewartowski – Viinikainen, Bryk, Łyszczarczyk, Komorski, Knuutinen – Kaskinen, Kakkonen, Jeziorski, Kuru, Heljanko- Walli, Pociecha, Karkkanen, Paś, Viitanen – Bizacki, Ubowski, Drabik, Kucharski, Gościński.
GKS Katowice: Eliasson, Kieler – Maciaś, Hoffman, Wronka, Pasiut, Fraszko – Varttinen, Verveda, Anderson, Monto, Dupuy – Runesson, Lundegard, Michalski, McNulty, Hofman Jo. – Chodor, Dawid, Hofman Ja.
Felietony Piłka nożna
Komu nie zależało, by zagrać?
Gdy wyjrzałem dziś za okno z pokoju hotelowego, zobaczyłem szron na pobliskich dachach. I tyle. Śniegu nie było ani grama, jedyne, co mogło nas przyprawiać o lekkie dreszcze to przymrozek i konieczność spędzenia tego meczu w tak niskiej temperaturze. Wiadomo jednak, że podczas dobrego widowiska można się porządnie rozgrzać i emocje sportowe niwelują jakiekolwiek atmosferyczne niedogodności. Głowiłem się, jak to jest, że w różnych rejonach Polski mamy atak zimy, a przecież okolice bieguna zimna, które teoretycznie najbardziej są narażone na popularny biały puch, tym razem są wolne od tego.
Gdy jechałem autobusem na mecz i zaczęło lekko prószyć – a było to o godz. 10.30 ani przez myśl nie przeszło mi, jak to się wszystko skończy. Po prostu – śnieg zaczął sobie padać, nie był to jakiś armagedon, a i same opady śniegu, choć były wyraźne, nie przypominały tych, które znamy z przeszłości.
Po wejściu na stadion zobaczyłem taką właśnie oprószoną murawę – niezasypaną. Białawo-zieloną lub zielonkawo-białą. Typowy widok, gdy mamy pierwsze opady śniegu w roku lub też szron po mroźnej nocy. Białe gunwo (że tak zejdziemy z romantycznej wersji o puchu) ciągle jednak z białostockiego nieba spadało. I w pewnym momencie rzeczywiście murawa stała się dość biała. Nie przeszkodziło to jednak obu drużynom oraz sędziom rozgrzewać się. Kibice wypełniali stadion, zwłaszcza ci z Jagiellonii jeszcze przed meczem głośno dopingując swój zespół. Sympatycy GieKSy powoli zaczęli wchodzić na sektor gości i też dali znać o sobie. Przyznam, że nie myślałem w ogóle o tym, że mecz może się nie odbyć. Nie miałem takiego konceptu w głowie.
Za łopaty wzięło się… kilka osób. Zaczęli odśnieżać pola karne. Wyglądało to tak, że na jednym skrzydle stało trzech chłopa i sami nie wiedzieli, jak się za to zabrać. „Gdzie kucharek sześć…” – powiedziałem Miśkowi. A na drugim skrzydle szesnastki jeden jegomość odśnieżył na kilka metrów szerokość pola karnego, pokazując, że „da się”. A tamci deliberowali. Do tej pory odśnieżone były tylko linie i wspomniany kawałek. Na drugim polu karnym natomiast jakiś artysta „odśnieżał” w taki sposób, że zagarniał, wręcz zdrapywał śnieg, zamiast go nabierać na łopatę. Nie trzeba być śnieżnym omnibusem, żeby wiedzieć, że średnio efektywna jest to metoda. Po niedługim czasie wszyscy położyli na to lachę i sobie poszli czy tam przestali działać.
Dopiero kilka minut przed meczem zorientowałem się, że sędzia się dziwnie zachowuje, wychodzi i sprawdza. Załączyłem Canal+, by nasłuchiwać wieści i tam było jasne, że arbiter Wojciech Myć sugerował, iż szanse na rozegranie tego spotkania są dość marne. Potem wyszedł na boisko jeszcze raz, ze swoimi asystentami i patrzyli, jak zachowuje się piłka. W moim odczuciu ta rzucana i turlana przez nich futbolówka reagowała normalnie, z odpowiednim odbiciem czy brakiem większego oporu przy toczeniu się po ziemi. Do końca miałem nadzieję, że mecz się odbędzie.
Sędzia jednak zadecydował inaczej. W wywiadzie dla Canal+ powiedział, że ze względu na zdrowie zawodników, a także ograniczoną widoczność – podejmuje decyzję o odwołaniu meczu. Podał też argument, że do pomarańczowej piłki przykleja się śnieg i tak jej nie widać. A linie, które zostały odśnieżone i tak za chwilę zostałyby zasypane.
Mecz się nie odbył.
Odniosę się więc najpierw do słów sędziego, bo już one są dla mnie kuriozalne. Odśnieżone linie po 40 minutach (także już po odwołaniu meczu) nadal były widoczne. I nie zanosiło się specjalnie na to, że mają zostać momentalnie zasypane. Nawet jeśli – to chwila przerwy w meczu lub po prostu w przerwie między dwiema połowami – pospolite ruszenie do łopat i gotowe. A argument o piłce to już kuriozum do kwadratu. Na Boga – przecież śnieg to nie jest jakiś klej czy oleista substancja. I nawet jeśli w statycznej sytuacji klei się do piłki, to jest ona cały czas KOPANA. Dla informacji pana Mycia – to powoduje drgania w futbolówce, a to (plus odbijanie się od ziemi) z piłki przyklejony kawałek śniegu strząsa. Więc naprawdę nie mówmy takich głodnych kawałków na głos, bo tylko wzmacniamy opinię o sędziach taką, a nie inną.
Trener Siemieniec już po decyzji mówił dla Canal Plus, że z punktu widzenia logistyki w rundzie jesiennej, nie na rękę jest im nie grać, w domyśle, że ten mecz trzeba będzie jeszcze gdzieś wcisnąć. Tylko przecież WIADOMO, że tego spotkania nie da się rozegrać jesienią, bo przecież po ostatnim meczu ligowym Jaga gra dwa razy w Lidze Europy plus jeszcze w środku grudnia zaległy mecz z Motorem. Więc z GKS musieliby zagrać tuż przed świętami, a przecież nikt przy zdrowych zmysłach nie przedłuży rundy GieKSie o dwa tygodnie z powodu zaległego meczu. Niech więc trener Adrian nie robi ludziom wody z mózgu. Poza tym trener powiedział, że ze względu na stan boiska, była to jedyna i słuszna decyzja i trudno nie było odnieść wrażenia, że z powodu napiętego terminarza właśnie TERAZ, dłuższy oddech dla Jagiellonii to najlepsze, co może ich spotkać…
A Rafał Górak? Bardzo dyplomatycznie mówił, że rozumie decyzję sędziów, ale chyba trzy razy podczas wywiadu dał do zrozumienia, jakie miał zdanie… Panowie za zamkniętymi drzwiami rozmawiali, każdy dał swoje argumenty. Trener zwrócił uwagę, że ze względu na szczelnie wypełniony sektor gości mogło to wyglądać inaczej. Że białe linie widać i przy dobrej woli organizatora, boisko można byłoby doprowadzić do stanu używalności. Że taki wyjazd bez meczu to dodatkowe koszty dla klubu. Jakbym więc miał typować, to pewnie wyglądało to tak „ej Rafał, wiesz, jak jest, jaką mamy sytuację, wiem, że nie jest to wam na rękę, ale zgódź się na przełożenie meczu, odwdzięczymy się dobrym winkiem”… Być może więc ze względu na solidarność kolegów po fachu i gentelmen’s agreement, szkoleniowiec, mimo że wolałby zagrać – nie oponował.
No i właśnie. To jest pytanie – czy komuś zależało, żeby wykorzystać opady i meczu nie rozegrać? Powiem wprost – reakcja organizatora meczu na tę „zimę” jest mocno zastanawiająca i nie wiem, czy Jagiellonia nie powinna z tego tytułu ponieść konsekwencji. Powtórzę – klub nie zrobił absolutnie nic, żeby ten mecz rozegrać. Począwszy od prognoz – przecież atak zimy w Polsce był już wczoraj, więc nie można było nie zakładać, że podobna sytuacja powtórzy się w Białymstoku. A jeśli tak, to przygotowuje się zastępy ludzi – choćby na wszelki wypadek – do tego, żeby boisko odśnieżyć. Pamiętacie, co było w zeszłym sezonie w meczu Radomiaka z Zagłębiem? Momentalnie, w ciągu kilku minut płyta po nawałnicy zrobiła się biała. Tam też było ryzyko przerwania i odwołania meczu. Ale ludzie robili, co w swojej mocy, odśnieżali, jak tylko się da i spotkanie zostało dokończone. Wczoraj w Rzeszowie kompletnie zasypany stadion został odśnieżony i mecz również się odbył. A w Białymstoku? Nie było chętnych czy nie miało ich być? Mogli nawet tych żołnierzy wziąć, co to zawsze są na trybunach. Cokolwiek. A tutaj kilku ludzi z łopatą zaczęło nieskładnie machać, ale chyba ktoś im powiedział, że to bez sensu – no i przestali.
Nie będę wnikał, czy na takim boisku można grać czy nie. Jak bardzo wpływa to na zdrowie zawodników. Wiem, że w przeszłości takie mecze się odbywały i nikt nie płakał i nie zasłaniał się ani zdrowiem, ani terminarzem. GieKSa taki mecz rozgrywała z Arką Gdynia – pamiętny z niewykorzystanym karnym Adamczyka – i jakoś się dało. Nie jest to może najbardziej estetyczne widowisko, ale mecz jest rozegrany i jest z głowy.
Natomiast tu nie chodzi o to, czy na zaśnieżonym boisku można grać. Chodzi o to, że nikt nie zajął się odśnieżaniem. Dlatego cała ta sytuacja ostatecznie wydaje mi się po prostu skandaliczna. Dosłownie godzinkę śnieg poprószył – bez jakiejś większej nawałnicy – i odwołujemy mecz.
I tak – piłkarze pojechali sobie na drugi koniec polski, by pobiegać na murawie stadionu Jagiellonii. Klub zapłacił za hotel, wyżywienie, przejazd. Teraz będzie to musiał zrobić drugi raz – najpewniej na wiosnę. Kibice zrywali się o drugiej w nocy, niektórzy pewnie nawet nie poszli spać, by stawić się na zbiórkę w ciemnych Katowicach. Jechali w tak wielkiej liczbie przez cały kraj – też przecież zapłacili za bilety i przejazd. I dostali w bambuko, bo paru osobom nie chciało się wyjść i doprowadzić boisko do jako takiego stanu.
Uważam, że PZPN czy Ekstraklasa, czy kto tam zarządza tym całym grajdołkiem, nie powinien przyzwalać na taką fuszerkę. To jest kupa kasy i czas wielu ludzi, którzy zdecydowali się do Białegostoku przyjechać. To po prostu jest nie fair.
Nieraz bywały jakieś sytuacje czy to z pogodą, czy wybrykami kibiców i kapitanowie lub trenerzy obu drużyn zgodnie mówili – gramy/nie gramy. Była ta wyraźna jednogłośność. A czasem spór. Grano nawet po zapaści Christiana Eriksena – choć tam akurat uważam, że ta decyzja była fatalna (choć z drugiej strony to Euro, więc logistyka dużo trudniejsza). Tutaj zabrakło determinacji, żeby mecz rozegrać. Rozumiem trenera Góraka, że podszedł dyplomatycznie do sprawy. Ja tego protokołu dyplomatycznego trzymać nie muszę i wysuwam hipotezę, że komuś na rękę był ten niezbyt wielki opad śniegu.
Dotychczas wielokrotnie pisałem i mówiłem, że cenię Jagiellonię i Adriana Siemieńca za to, jak łączą ligę i puchary. Byłem pod wrażeniem, że rok temu Jaga nie przełożyła spotkania z GKS na jesień, gdy sama była pomiędzy meczami z Ajaxem – trener gospodarzy dzisiejszego niedoszłego pojedynku mówił, że poważna drużyna musi umieć grać co trzy dni. Tym razem jednak w obliczu meczu z KuPS i końcówki ligi, takie zdanie przestało już zobowiązywać.
Nam nie pozostaje nic innego, jak przygotować się do sobotniego spotkania z Pogonią. Oby piłkarze GKS również wykorzystali fakt, że nie będą mieli Jagi w nogach i jak najlepiej mentalnie i fizycznie przygotowali się do spotkania z Portowcami. A z Jagiellonią i tak się już niedługo zmierzymy, bo za jedenaście dni w Pucharze Polski.
Kups!
Piłka nożna kobiet
1/8 finału dla Katowic
Trójkolorowe w chłodną i ponurą sobotę wygrały, po równie ponurym meczu, z Rekordem Bielsko-Biała 2:0 i awansowały do 1/8 Pucharu Polski.
Przed spotkaniem Karolina Koch odebrała pamiątkowe zdjęcie z rąk prezesa Sławomira Witka za pokonanie bariery 100 występów w roli trenerki naszej drużyny. Gratulujemy i jeszcze raz dziękujemy za wszystkie dotychczasowe sukcesy! Warto także wspomnieć, że kilka dni przed spotkaniem, swój kontrakt o trzy lata przedłużyła Nicola Brzęczek.
W 2. minucie Marcjanna Zawadzka musiała uznać wyższość Roksany Gulec, która wymanewrowała ją w pole i oddała strzał w kierunku dalszego słupka. Oliwia Macała niewiele mogłaby w tej sytuacji zrobić, gdyby po rykoszecie futbolówka nie zmieniła swojej trajektorii na górną część poprzeczki. Po trzecim rzucie rożnym dopiero udało się oddać rekordzistkom strzał, natomiast Agnieszka Glinka była bardzo daleka od trafienia choćby w okolice bramki. W 7. minucie niemal wyczyn Lukasa Klemenza z meczu z Piastem powtórzyła Patrycja Kozarzewska, na szczęście nie udało jej się aż tak dokładnie przymierzyć w kierunku swojej bramki. Pierwszą klarowną akcję dla GieKSy wykreowała Jagoda Cyraniak dalekim podaniem do Julii Włodarczyk, skrzydłowa po wymagającym sprincie zgrała do otoczonej przez rywalki Aleksandry Nieciąg i skończyło się na wymuszonej stracie. Kolejne minuty upłynęły obu drużynom w środku pola, mnóstwo było przepychanek i przerw w grze. W 26. minucie groźny strzał z pierwszej piłki oddała Patrycja Kozarzewska, a poprzedzone to było tradycyjnym pokazem zdolności dryblerskich Klaudii Maciążki na prawej flance i kąśliwą centrą Katarzyny Nowak. Kolejny kwadrans czekaliśmy na ciekawszą akcję, skonstruowaną bardzo nietypowo: Patricia Hmirova z poziomu murawy walczyła o piłkę, ostatecznie zagrywając ją na lewe skrzydło. Finalnie na prawej flance strzał oddała Dżesika Jaszek, choć znacząco przesadziła z siłą tego uderzenia. W 43. minucie doskonałe podanie Jagody Cyraniak za linię obrony zmarnowała Klaudia Maciążka złym przyjęciem, choć nie była to też łatwa piłka. Na zakończenie połowy obrończyni jeszcze sama spróbowała szczęścia z dystansu, jednak tego szczęścia jej nieco zabrakło.
Z przytupem drugą część gry rozpoczęła Julia Włodarczyk, jej centra była o milimetry od dotarcia do dobrze ustawionej Aleksandry Nieciąg. W 52. minucie wynik starcia otworzyła Nicola Brzęczek po dośrodkowaniu Klaudii Maciążki. Dobrą pracę na obrończyniach wykonała Dżesika Jaszek, a wcześniej na obieg z Maciążką zagrała Patricia Hmirova. Kilka centymetrów od podwyższenia wyniku był duet wpisany już do protokołu meczowego, choć tym razem w odwróconych rolach: Włodarczyk wypuściła skrzydłem Brzęczek, ta zgrała na środek do Maciążki i piłka zatrzymała się na linii bramkowej po rykoszecie. Bliźniaczą akcję w 58. minucie, z pominięciem zgrania do środka, finalizowała sama Nicola Brzeczek, jednak zbyt długim prowadzeniem zmusiła się do sytuacyjnego i bardzo nieudanego strzału. W 63. minucie Dżesika Jaszek z Maciążką doskonale zagrały na jeden kontakt, ostatecznie jednak znów defensywa Rekordzistek zdołała zablokować zarówno dośrodkowanie Nieciąg, jak i strzał Włodarczyk. W 68. minucie doskonałe sytuacje miały Nicola Brzęczek oraz Aleksandra Nieciąg, jednak miały sporo pecha przy swoich próbach i nadal utrzymywał się wynik 1:0. W 74. minucie Klaudia Maciążka zeszła do środka boiska i choć jej podanie zostało zablokowane, to Dżesika Jaszek zdołała odzyskać posiadanie już w polu karnym i precyzyjnym strzałem przy słupku podwyższyła na 2:0. Wahadłowa powinna mieć na swoim koncie także asystę już chwilę później, jednak w zupełnie niezrozumiały sposób podała za plecy wszystkich swoich koleżanek spod linii końcowej. W 83. minucie jej podanie zakończyło się podobnym skutkiem, choć tym razem Hmirova zdołała zebrać wybitą piłkę i oddać strzał pełen fantazji. Dwie minuty później kolejną bramkę powinna mieć na swoim koncie Brzęczek, aż sama złapała się za głowę. Santa Vuskane udanie zastosowała skok pressingowy i wycofała do Włodarczyk, która przytomnie odnalazła wybiegającą w korytarz napastniczkę, a ta przelobowała golkiperkę, nie trafiając jednocześnie w szerokość bramki. W doliczonym czasie gry skrzydłowa zrozumiała gest Vuskane i posłała mocną piłkę za linię obrony, jednak te zamiary odgadnęła także Kinga Ptaszek i zatrzymała futbolówkę tuż przed głową Łotyszki.
GieKSa wygrała 2:0 i awansowała do 1/8 Pucharu Polski.
GKS Katowice – Rekord Bielsko-Biała 2:0 (0:0)
Bramki: Brzęczek (52), Jaszek (75).
GKS Katowice: Macała – Nowak, Zawadzka, Cyraniak – Dżesika Jaszek, Kozarzewska (82. Kalaberova), Hmirova, Włodarczyk – Maciążka, Nieciąg (77. Vuskane), Brzęczek (90. Langosz).
Rekord Bielsko-Biała: Ptaszek – Glinka, Dereń, Jendrzejczyk (82. Krysman), Niesłańczyk, Zgoda (67. Dębińska), Sowa, Janku, Gulec (67. Sikora), Katarzyna Jaszek (73. Conceicao), Bednarek (67. Długokęcka).
Kartki: Kozarzewska, Włodarczyk – Sowa.




Najnowsze komentarze