Dołącz do nas

Hokej Piłka nożna Prasówka Siatkówka

Skandal w Jastrzębiu. Chuligani pobili hokeistę GKS Katowice. Jaakko Turtiainen w szpitalu. Policja szuka prezesa GKS Jastrzębie czyli multisekcyjny przegląd mediów

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Zapraszamy do przeczytania doniesień mass mediów, które obejmują informacje z ubiegłego tygodnia dotyczące sekcji piłki nożnej, siatkówki i hokeja na lodzie GieKSy.

Piłkarze w ubiegłym tygodniu rozegrali kolejne zwycięskie spotkanie w ramach rozgrywek II ligi, tym razem wygrali, na wyjeździe, z Górnikiem Polkowice 1:0 (0:0). Prasówkę o tym meczu znajdziecie tutaj.

Ekstraliga Pań, pauzuje ze względu na mecze reprezentacji kolejne mecze ligowe zaplanowano na weekend 12-13 października.

Siatkarze przygotowują się do sezonu ligowego na własnych obiektach. W ubiegłym tygodniu rozegrali mecz sparingowy z Jastrzębskim Węglem, przegrywając 1:4 (25:22, 17:25, 22:25, 15:25, 16:25). W piątek siatkarze zmierzyli się z zawodnikami Alruon Virtu CMC Zawiercie, wygrywając 4:0 (25:14, 25:20, 30:28, 25:20).

Hokeiści rozegrali spotkanie w ramach meczy o Puchar Wyszechradzki z słowacką drużyną HC 07 Detva, wygrywając 2:1 (1:0, 0:1, 1:0). W ubiegłym tygodniu były zaplanowane dwa mecze ligowe. Pierwszy z nich, z JKH Jastrzębie, się nie odbył, drużyna nie wyszła na lód na znak solidarności z pobitym w trakcie rozgrzewki Jaakko Turtiainen. W drugim spotkaniu GieKSa pewnie pokonała w Satelicie, KH Energa Toruń 3:1 (3:0, 0:0, 0:1).

 

PIŁKA NOŻNA

sportdziennik.pl – Rafał Górak: Musimy dalej naparzać

– Droga jest obrana, cel namierzony, ale naszym wyznacznikiem jest cierpliwość, spokój, zaufanie i pokora – mówi Rafał Górak, trener GKS-u Katowice.

Jakie refleksje towarzyszą panu przed meczem w Polkowicach?

Rafał GÓRAK: – Największą frajdą jest dla mnie to, że tak dużą liczbą ludzi już ćwiczymy. Nawet Dominik Bronisławski, w kontekście którego zdawaliśmy sobie sprawę, że przez całą jesień nie będzie do naszej dyspozycji, wrócił do treningu. Są także Łukasz Wroński i młody Patryk Szwedzik. To nas cieszy.

Łukasz Wroński jest gotowy na sobotę?

Rafał GÓRAK: – Jeszcze teraz się o to nie pokusimy, ale na najbliższy mecz przy Bukowej, z Elaną, będzie już do dyspozycji. Co do Bronisławskiego – wszystko idzie super i w takim tempie, że już w listopadzie ma wejść do wspólnych zajęć z zespołem. To dla mnie niezmiernie radosna nowina.

[…] Co do młodzieżowców: trudno będzie zastąpić na prawej obronie pauzującego za czerwoną kartkę Kacpra Michalskiego?

Rafał GÓRAK: – To wbrew pozorom świetne pytanie. Do reprezentacji U-20 powołano naszego bramkarza, Bartka Mrozka, ale nie przekładamy z tego tytułu meczu z Elaną, choć mamy do tego prawo. Cieszę się, że pracuję z takim dyrektorem jak Robert Góralczyk, bo myślimy podobnie. Dziś w GKS-ie Katowice nikt nie jest tak dobry, by jego absencja zaważyła o tym, że w danym spotkaniu będziemy słabsi. Idąc dalej: nikt z nas nie jest też tak słaby, byśmy martwili się: „Ludzie, jak on zagra, jak zastąpi reprezentanta, jak zastąpi kogoś wykartkowanego”. Problem był, gdy mieliśmy 10 kontuzji. Nie możemy mieć problemu, gdy jeden młody chłopak wypadnie ze składu.

„Zbieracie” rywali po Widzewie. Na ile miarodajna jest analiza gry waszych przeciwników? Zwłaszcza że w „Sercu Łodzi” niejeden wespnie się na wyżyny, da z wątroby, potraktuje to jak mecz sezonu?

Rafał GÓRAK: – W ciekawym kierunku idziemy. Podkreślę jednak, że analizując przeciwnika przywiązujemy dużą wagę, czy gramy z nim w roli gospodarza czy gościa. Przekładając to na grunt Polkowic, ważniejszy z naszego punktu widzenia jest mecz, który Górnik rozegrał dwa tygodnie temu u siebie z Elaną. Wygrał wtedy 3:0. Swoją drogą, to polkowiczanie przypominają trochę tę Elanę, którą wprowadzałem do drugiej ligi w 2018 roku. Graliśmy podobnie, odważnie. Punktowaliśmy co prawda lepiej, ale nie ma opcji, by zlekceważyć Polkowice. Ma fajnych chłopaków, szkolonych na Dolnym Śląsku, a tam odbywa się to niebanalnie.

Wyjechaliście w przeddzień meczu?

Rafał GÓRAK: – Tak, to dobre dla mnie i dla zespołu. Padło też pytanie, czy powinniśmy urządzać zgrupowania przed meczami u siebie. Jest wiele pomysłów. Niektóre zamykam ja, uważając, że należy robić to, co konieczne – zamiast tego, co ponadprzeciętne. Do Polkowic moglibyśmy się nawet pokusić o wyjazd w dniu meczu, zatem bardzo sobie cenię, że klub stwarza nam takie warunki. Możemy liczyć, że będziemy fajnie wyspani, zresetowani, odprawieni i gotowi do walki.

 

SIATKÓWKA

siatka.org – Jastrzębski Węgiel pokonał w sparingu GKS Katowice

Siatkarze Jastrzębskiego Węgla pokonali w sparingowym meczu GKS Katowice. Pomarańczowi w katowickiej hali rozprawili się z rywalami w czterech setach. Goście wygrali też dodatkową piątą partię. Zespoły te zmierzyły się w przedsezonowych sparingach po raz drugi. 19 września w jastrzębskiej Hali Widowiskowo-Sportowej również triumfowali podopieczni Roberto Santillego.

Drugi sparing GKS-u Katowice z Jastrzębskim Węglem przed nowym sezonem  różnił się od pierwszego starcia przede wszystkim składem gości. Do zespołu jastrzębian zdążyli wrócić po mistrzostwach Europy m.in. Lukas Kampa i Christian Fromm. Natomiast w składzie GKS-uy zabrakło Rafał Szymury, powołanego do reprezentacji Polski na rozgrywany w Japonii Puchar Świata.

W pierwszych akcjach spotkania GKS korzystał często z pomyłek rywali, ale dopiero ustabilizowanie akcji po obronie umożliwiło mu na wyjście na prowadzenie 10:9. Jastrzębianie nie zwalniali ręki, także w polu serwisowym, co sprawiło, że byli w stanie utrzymywać wynik okołoremisowy, a następnie wygrywać 17:15 po asie Jurija Gładyra.

[…] Brązowi medaliści ostatniego sezonu PlusLigi szybko wyciągnęli wnioski i przyspieszyli grę, co dało im przewagę, jednak GKS odpowiadał szczelnym blokiem na prawym skrzydle (3:6). Zespół Dariusza Daszkiewicza był w stanie odrobić część strat i dzięki punktom Jarosza doprowadzić do wyniku 16:13 dla rywala, ale nakręcający się z każdą wygraną dłuższą wymianą goście nie wypuścili z rąk okazji do wyrównania stanu meczu. Katowicka drużyna odpowiedziała serię czterech punktów na starcie seta numer trzy: przeciwnik był w stanie zniwelować przewagę dzięki zagrywce, ale sytuacja GKS-u poprawiła się po tym, jak właściwy rytm na prawym skrzydle złapał Wiktor Musiał. Do samego końca seta nie wiadomo było, kto przechyli szalę zwycięstwa na swoją stronę i dopiero chwile zawahania GKS-u w przyjęciu zagrywki zadecydowały o tym, że to rywale wygrali do 22.

Przegrywająca ekipa, podrażniona przegraną końcówką partii, zaczęła czwartą część z animuszem, co jednak nie przełożyło się na prowadzenie. Jastrzębianie dzięki presji wywieranej zagrywką i dobrym ustawieniu w obronie byli w stanie kontrolować rezultat i dość szybko wypracować spory dystans punktowy (10:18). GKS robił, co mógł, by zyskać jak najwięcej oczek, ale ostatecznie set skończył się wynikiem 25:15 dla przyjezdnych. Na życzenie obu ekip rozegrano jeszcze ostatnią, piątą partię, w której Jastrzębski Węgiel dość szybko osiągnął przewagę sześciu punktów (9:3). Udane akcje z drugiej linii poderwały GKS do boju i jeszcze jednej próby odmiany sytuacji, jednak jastrzębianie zachowali szybkość i precyzję działania z poprzednich setów. Efektem tego było ich kolejne wysokie zwycięstwo (25:16).

 

W sparingu GKS Katowice lepszy od graczy z Zawiercia

W Katowicach kolejny sparing rozegrali siatkarze miejscowego GKS-u, którzy podejmowali Alruon Virtu CMC Zawiercie. Od początku do końca warunki na boisku dyktowali siatkarze miejscowej drużyny, którzy dość pewnie wygrali 3:0, a na swoim koncie zapisali również dodatkową odsłonę.

Spotkanie od mocnego uderzenia rozpoczęli siatkarze z Katowic, którzy wygrali aż osiem pierwszych akcji. Na tablicy wyników cały czas utrzymywała się wysoka przewaga ekipy Dariusza Daszkiewicza, która nie oddała go do końca premierowej odsłony, pewnie wygrywając 25:14.

[…] Już nie tak imponująco, ale również dobrze, kolejną partię rozpoczęli katowiczanie (8:6), którzy wraz z rozwojem partii powiększali swoje prowadzenie (16:12). Ponownie nie dali rywalom doprowadzić do remisu i dzięki dobrej postawie przede wszystkim w ofensywie mogli cieszyć się z prowadzenia w całym meczu 2:0. W całym pojedynku najbardziej wyrównany był trzeci set, w którym długo żadnej z drużyn nie było dane zbudować wyraźnej przewagi. Wydawało się, że końcówka należeć będzie do GKS-u, a (21:18), ale swoje straty odrobili siatkarze z Zawiercia. Nie wystarczyło to jednak do wygranej, bowiem w zaciętej końcówce kropkę nad i postawili gospodarze.

[…] Na przestrzeni całego pojedynku katowiczanie nie dali szans rywalom, świetnie spisując się w ofensywie. Podopieczni Dariusza Daszkiewicza zanotowali 57% udanych ataków. Po stronie GKS-u najwięcej punktów zdobył Jan Nowakowski – 13, a 11 dołożył Miłosz Zniszczoł.

 

HOKEJ NA LODZIE

hokej.net – Puchar Wyszehradzki. Katowiczanie lepsi od słowackiego ekstraligowca

W pierwszym meczu ćwierćfinałowym Pucharu Wyszehradzkiego GKS Katowice pokonał na wyjeździe słowacki HC 07 Detva 2:1. Bramki dla GiekSy zdobyli Teddy Da Costa i Miika Franssila. Katowiczanie jako pierwsi objęli prowadzenie. W 9. minucie wynik spotkania otworzył Da Costa, który z meczu na mecz prezentuje się coraz lepiej.

Słowacy odpowiedzieli po przerwie, po trafieniu Maroš Surový, które zostało zdobyte podczas… liczebnej przewagi brązowych medalistów Polskej Hokej Ligi.

W trzeciej odsłonie podopieczni Risto Dufvy zdobyli drugiego gola (Miika Franssila) i ostatecznie wygrali całe spotkanie. Rewanż odbędzie się 15 października w „Satelicie”.

 

dziennikzachodni.pl – Skandal w Jastrzębiu. Chuligani pobili hokeistę GKS Katowice. Jaakko Turtiainen w szpitalu. Policja szuka prezesa GKS Jastrzębie

Zaplanowany na piątek na godz. 18 mecz Polskiej Hokej Ligi pomiędzy JKH GKS Jastrzębie i GKS Katowice nie doszedł do skutku. Katowiczanie odmówili gry po tym jak jeden z hokeistów Gieksy Jaakko Turtiainen został zaatakowany przez chuliganów w trakcie rozgrzewki. Kibice JKH zdecydowanie zaprzeczają, jakoby mieli coś wspólnego z bandyckim napadem na hokeistę.

[…] Fiński zawodnik GKS Katowice Jaakko Turtiainen został zaatakowany i pobity w trakcie rozgrzewki przed meczem z JKH GKS Jastrzębie przez chuliganów. Zdarzenie miało miejsce przed lodowiskiem Jastor w Jastrzębiu.

– Do hokeisty z Katowic spacerującego przed halą podbiegło dwóch mężczyzn. Najpierw go uderzyli, a później zabrali koszulkę katowickiego klubu, w którą był ubrany – poinformowała aspirant Halina Semik z Komendy Miejskiej Policji w Jastrzębiu.

[…] Jastrzębska policja opublikowała wizerunek podejrzewanego o dokonanie rozboju na zawodniku drużyny z Katowic. Okazało się, że drugim z napastników jest wiceprezes GKS Jastrzębie!

[…] Na lód wyszli tylko sędziowie i zawodnicy gospodarzy. Arbitrzy po dwóch minutach zakończyli spotkanie.

Szerzej klub odniesie się do zaistniałego zdarzenia podczas sobotniej konferencji prasowej. Sprawę na Facebooku skomentował natomiast prezydent Katowic Marcin Krupa.

„Dziś w Jastrzębiu doszło do skandalicznej sytuacji – przed meczem z JKH, podczas rozgrzewki pobity został hokeista GieKSy Jaakko Turtiainen. W wyniku obrażeń zawodnik trafił do szpitala – znajduje się obecnie pod specjalistyczną opieką lekarską. W związku z tym, solidaryzując się z kolegą, cały zespół, po konsultacji ze sztabem trenerskim i zarządem Klubu nie wyjechał na lodowisko. W pełni popieram podjęcie takiej decyzji! Zdecydowanie potępiam wszelką przemoc i agresję w sporcie – na boisku, jak i poza nim. Wierzę, że ta sytuacja nie doprowadzi do kolejnych aktów przemocy, a sprawcy tego oburzającego czynu zostaną surowo ukarani. Jaakko – życzę Ci dużo zdrowia – byś jak najszybciej wrócił na lodowisko i z resztą zespołu podtrzymał świetną passę zwycięskich meczów GieKSy – napisał prezydent Katowic.

Aspirant Semik wyjaśniła, że od wyniku badań medycznych hokeisty zalezą dalsze czynności policji.

– Z opinii lekarza wynika, że zawodnik doznał miejscowego otarcia z zasinieniem w części potylicznej. Hokeista został przesłuchany na komendzie. Pierwsze czynności zostały już podjęte i na ich podstawie mamy wstępnie wytypowanego jednego z chuliganów – dodała oficer prasowa jastrzębskiej policji.

Do zdarzenia, które miało miejsce przed lodowiskiem Jastor odnieśli się także gospodarze spotkania – JKH GKS Jastrzębie.

„W związku z incydentem z udziałem nieznanych sprawców i zawodnika GKS Katowice, który miał miejsce poza terenem lodowiska Jastor oraz poza terenem parkingu lodowiska, czyli obiektami chronionymi przez służby ochrony Jastrzębskiego Klubu Hokejowego GKS Jastrzębie, drużyna GKS Katowice odmówiła gry w piątkowym meczu i nie wyszła na taflę. Zakupione przez kibiców bilety zachowują ważność na kolejny mecz z Energą Toruń” – napisał klub z Jastrzębia w oficjalnym komunikacie.

Na specjalnie zwołanej konferencji prasowej prezes klubu z Jastrzębia stwierdził:

– Z informacji, które przekazała nam ochrona, wynika, iż po godz. 16:00 drużyna gości zaczęła rozgrzewać się w różnych miejscach, w tym na parkingu przed lodowiskiem Jastor, a także na parkingu przed Halą Widowiskowo-Sportową, a nawet na chodniku i ścieżce rowerowej przy al. Jana Pawła II. Dokładnie nie wiemy, gdzie miał miejsce wspomniany incydent. Prawdopodobnie stało się to w okolicach skrzyżowania al. Jana Pawła II z wjazdem pod Halę Widowiskowo-Sportową. Posiadamy informację, że istnieje fotografia, na której widnieje rejestracja samochodu (napastników – przyp. red.). Podobno jest to rejestracja inna niż jastrzębska – poinformował Kazimierz Szynal.

Prezes JKH GKS dodał także:

 – Nie możemy jako klub odpowiadać za incydent, który zdarzył się na terenie miasta. Podkreślę, że nie jest rolą naszego klubu chronienie porządku w mieście. Ubolewamy z tytułu tego zdarzenia i życzymy zawodnikowi powrotu do zdrowia. Myślę jednak, że ta sytuacja w niczym nie uprawnia do nie rozegrania meczu. To wydarzenie miało miejsce poza terenem lodowiska Jastor. Gdyby miało ono miejsce na terenie lodowiska, sytuacja byłaby inna. Tymczasem jest ona jednoznaczna. Z zeznań osób, które zajmują się ochroną oraz człowieka, który zrobił wspomniane zdjęcie, wynika, że miało to miejsce daleko poza obszarem, gdzie zwyczajowo rozgrzewają się zawodnicy – dodał Szynal.

– Jesteśmy wstrząśnięci sytuacją, do jakiej doszło przed piątkowym meczem w Jastrzębiu. Liczymy, że sprawca, sprawcy zostaną zidentyfikowani i przykładnie ukarani. To szok dla całego środowiska hokejowego – stwierdził Robert Walczak, wiceprezes PZHL dodając – Mam nadzieję, że fiński hokeista szybko wróci do zdrowia.

– Sędziowie odczekali regulaminowe dwie minuty, a kiedy drużyna gości się nie pojawiła, odgwizdali koniec meczu. Delegat sporządzi raport z całej sytuacji, poprosimy o wyjaśnienia gospodarzy, służbę ochronny, policję i ekipę gości. Na tej podstawie decyzję o rozstrzygnięciu meczu podejmie zarząd PHL – wyjaśniła Komisarz Ligi Marta Zawadzka na stronie związku.

Czy JKH GKS Jastrzębie może zostać ukarany walkowerem?

– Nie wyobrażam sobie takiej sytuacji. Jeśli powinien być walkower, to w drugą stronę. Wszak nasz klub, JKH GKS Jastrzębie, zapewnił wszystkie przewidziane prawem zabezpieczenia. Obiekt był przygotowany należycie i zgodnie z przepisami. Sytuacja jest wręcz odwrotna, ponieważ to nasz klub poniósł koszty organizacji tego spotkania, które nie odbyło się – stwierdził prezes Szynal.

 

infokatowice.pl – Łatwe zwycięstwo GieKSy z Energą Toruń

GieKSa już po ośmiu minutach prowadziła z torunianami 3:0. Potem katowiczanie wyraźnie odpuścili i mecz zakończył się ostatecznie wynikiem 3:1.

Trójkolorowi przystąpili do dzisiejszego spotkania bez Turtiainena, który w piątek został pobity przez pseudokibiców (a raczej idiotów) w Jastrzębiu i oglądał potyczkę swojej drużyny z trybun. Od pierwszego gwizdka sędziego podopieczni trenera Risto Dufvy ruszyli do natarcia i w drugiej minucie objęli prowadzenie po golu Paszka. W ciągu kolejnych kilku minut Spesnego pokonali także Michalski i Franssila i już w 8 min. na tablicy świetlnej widniał wynik 3:0. Od tego momentu katowiczanie wyraźnie spuścili z tonu, a przyjezdni długo nie byli w stanie pokonać Rahma. Ta sztuka udała mi się tylko raz, w samej końcówce spotkania, które skończyło się spokojnym zwycięstwem GieKSy 3:1. Jak na razie GKS jest więc w tym sezonie jedyną drużyną, która nie zaznała smaku porażki.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna Wywiady

Górak: Zdaliśmy egzamin

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po wygranym 3:0 sparingu ze Stalą Rzeszów porozmawialiśmy z trenerem Rafałem Górakiem. Zapytaliśmy o ubiegły i nadchodzący sezon, uchylony przepis o młodzieżowcu, a także o nowego napastnika.

Wakacje spędził pan aktywnie?

Rafał Górak: Aktywnie, byłem bardzo aktywny: chodziłem po górach, dużo pływałem, siedziałem trochę nad morzem. Fajnie nam się udało pojechać trochę w nieznane, zatrzymywaliśmy się tam, gdzie nas kierowała intuicja. Byliśmy trochę tam, to tu. Wszędzie aktywnie – rowerki i spacery.

Pan jest w stanie odciąć się od piłki?

Wy to doskonale wiecie – piłka to jest całe moje życie, nigdy się nie odetnę. Próbuję się resetować, natomiast piłka mnie nie zabija. Nie powoduje, że jak coś robię, to mnie to męczy. Lubię odpoczywać, np. czytając, ale bez piłki się nie da.

Jak żyje się cały czas pod okiem kamer?

Powiem szczerze, że bardzo mocno zaryzykowałem. Byłem odważny, żeby ten serial „Trenerzy” tyle pokazał od środka. Starałem się nic nie wycinać i w zasadzie mogliście zobaczyć mnie takiego, jakim jestem. To na pewno jest całkiem inny wymiar, bo pierwsza czy druga liga to jest zupełnie inne zainteresowanie medialne. Wydaje mi się, że to, co można w tym wszystkim zobaczyć, to że praca w GKS-ie Katowice idzie bardzo dobrym nurtem. Nie mamy się czego wstydzić, wprost przeciwnie – wykonujemy świetną pracę jako sztab, piłkarze i zespół.

Zostanie jakiś przebłysk po sezonie?

Nie, cały sezon został mi w pamięci. To jest pierwszy sezon od dawna dla GKS-u Katowice w Ekstraklasie, a mój debiutancki. Każdy moment, każda chwila dla mnie była wyjątkowa i zostanie w mojej pamięci bardzo mocno. Ale to już jest za nami, trzeba patrzeć do przodu.

Jaki był najtrudniejszy moment?

Szukałem czegoś takiego, ale powiem szczerze: dobrze rozwiązywaliśmy te nasze problemy. Nawet ten moment, gdy przegraliśmy tę drugą połowę w Zabrzu i zastanawiałem się, w jaki sposób będziemy gotowi w następnych meczach. Okazało się, że drużyna świetnie reagowała na wszystko. Zdaliśmy egzamin tego debiutanckiego sezonu i ważne jest to, że nie dopuściliśmy do sytuacji, gdzie moglibyśmy się naprawdę trwożyć. Bardzo mocno pracowaliśmy, żeby drużynę ciągnąć, oni też byli świetni. To dało takie, a nie inne efekty.

Udało się sprostać założeniom i można oceniać sezon pozytywnie?

Na pewno nie możemy mówić, że „się udało”. To byśmy musieli mówić o jakimś elemencie przypadkowości. Wydaje mi się, że właśnie wypracowaliśmy to ogromną, ciężką robotą, że dziś w Katowicach mamy takie żółte serca. Kibice się zbudzili, kochają ten zespół, Klub, stadion, wszystko, co się wydarzyło. To jest piękne, że wstaliśmy z tego mułu, w którym byliśmy wszyscy razem.

Wasze dobre występy podniosły poprzeczkę?

Także nas rozwinęły, jesteśmy dzisiaj lepsi. To też jest ważne, bo wszystko na plus, jeśli człowiek jest ambitny, to nie może po prostu powiedzieć: „to było takie świetne, teraz jestem najlepszy”. Nie, nas to rozwinęło i w związku tym trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie: czy we mnie, w Rafale Góraku, jeszcze jest miejsce na rozwój? No jest! Ja to zawsze mówię moim piłkarzom, tu nie ma co myśleć, że się jest 32-letnim piłkarzem, czas na rozwój jest zawsze. Nie wolno stanąć, bo wtedy momentalnie jest regres, a nam chodzi o progres.

Drugi sezon dla beniaminka podobno jest najtrudniejszy, a niektórzy kibice rozmarzyli się o pucharach.

Bardzo bym tonował rozważania o europejskich pucharach. One są na pewno czymś pięknym i byłyby czymś wyjątkowym, natomiast Ekstraklasa jest bardzo silna i ma mocne zespoły. Poziom idzie do góry, trzeba z respektem i szacunkiem podchodzić do tego wszystkiego. Tamten sezon był dobry, ale też bardzo trudny, a w ostatnich latach beniaminkowie wylatywali z hukiem. Myśmy się w niej dobrze usadowili, trzeba kontynuować pracę.

Połowa drużyn bije się o rozgrywki międzynarodowe.

To świadczy o tym, że nie stało się to, co często dzieje się na świecie, że są te siły. U nas trzeba szczerze powiedzieć, że jest te pięć zespołów, które będą się o to biły i tam jest ich miejsce. Czy my dzisiaj o tę piątkę walczymy? Ja bym powiedział, że po prostu musimy dążyć do tego krok po kroku, by wiele lat GKS grał w Ekstraklasie. Być może przyjdzie taki moment, gdy powiem z otwartym sercem, że jestem gotowy na walkę o czołowe lokaty.

Co będzie największym wyzwaniem?

Każdy sezon jest inny. Dzisiaj jesteśmy bez Sebastiana i Oskara – to są wyrwy, poważne ubytki w drużynie. Każdemu, kto mnie pyta o naszą największą siłą, odpowiadam: zespołowość. To Sebastian się zbudował w GKS-ie, to Oskar się zbudował w GKS-ie, to my ich wyprodukowaliśmy. U nas eksplodował Antek Kozubal, świetnie zaczął grać Mateusz Kowalczyk. Dawid Kudła stał się bardzo porządnym bramkarzem. Ta zespołowość jest siłą tego zespołu, ja bym chciał w tym kierunku iść, by ci dochodzący stawali się coraz lepszymi zawodnikami. Stąd pomysł na to okienko, by byli to zawodnicy trochę po prostu młodsi.

Zawodnicy muszą się lubić, czy wystarczy po prostu kultura i szacunek?

Nie, nie muszą się wcale lubić. Muszą mieć kult rozmawiania o piłce nożnej. Nie chodzi mi o to, że mają czytać gazetę albo oglądać mecze, tylko rozmawiać o tym, w jaki sposób chcą realizować swoje zadania na boisku, jak my mamy grać. Ty słuchasz heavy metalu, a ja disco-polo, tu mamy dwa inne światy – ale piłka nas łączy i musimy w klubie rozmawiać o piłce, bo to jest miejsce naszej pracy, pasji. Na wczasy może ze sobą nie pojedziemy i możemy nie pałać do siebie miłością, natomiast o piłce musimy umieć rozmawiać, to jest nasz obowiązek. My reprezentujemy klub, a klub jest ważniejszy niż nasze ego. Te disco-polo lub metal nie są istotne, najważniejszy jest GKS.

Są jakieś zmiany w przygotowaniach, czy trzyma się pan wypracowanych przez lata schematów?

Staramy się być coraz bardziej intensywni. W naszym zespole intensywność jest, a ona wynika z rozumienia gry. Chciałbym, aby GieKSa była jeszcze bardziej zażarta, jeszcze bardziej upierdliwa dla przeciwników i jeszcze bardziej spektakularna w atakowaniu. W pierwszym sezonie pokazaliśmy dużo dobrego, daliśmy dużo radości – o to chodzi. Nie chcemy być drużyną, która w Ekstraklasie cierpi. Chcemy, by mówiono o nas, że jesteśmy po prostu jacyś, bo to już znaczy, że mamy kulturę gry. To jest dla mnie istotne.

Czyli na to będzie pan zwracał uwagę, że macie walczyć i zostawić serce na murawie?

Nie da się walczyć, jeśli nie rozumie się gry. Powoduje to masę czerwonych kartek i zamieszania, ja to trochę inaczej rozumiem. Mamy walczyć, ale rozumiejąc, co chcemy zrobić. Jeśli będziemy realizować założenia, oddamy serducho, do tego umiejętności piłkarskie – mamy szansę być spektakularnymi i wygrywać, po prostu.

Jak dotąd wszystko idzie zgodnie z planem?

W miarę idzie zgodnie z przewidywaniami. Wiadomo, są trochę przemęczeniowe sprawy, mniejsze i większe urazy, dopinamy kwestie dojść samych zawodników. Obóz w Opalenicy był naprawdę na najwyższym poziomie i jestem bardzo zadowolony.

Do zespołu dołączyli młodzi zawodnicy. To część strategii?

Po awansie chciałem piłkarzy bardzo doświadczonych, którzy przyjdą i dadzą nam w szatni uspokojenie emocji. Zrelak, Czerwiński i Nowak, to byli dla mnie bardzo ważni zawodnicy. Przyszli i dali w szatni bufor bezpieczeństwa, że w trudnym momencie powiedzą: spokojnie, wychodzimy z tego. Zawodnicy ze sobą rozmawiają. Wiadomo, nie możemy iść tylko w takich zawodników, bo wszyscy jesteśmy coraz starsi, dlatego planowaliśmy to, by przyszli do nas piłkarze z dużymi umiejętnościami i „dwójką” z przodu. O takich zawodnikach myślałem najbardziej.

Przepis o młodzieżowcu się zmienił.

Dla mnie to upiorny przepis, niemający nic wspólnego z logiką i grą fair play. Drużyny niekorzystające z tego były karane. To jest dla mnie chore. Nie mam nic przeciwko Pro Junior System i nagradzaniu drużyn za stawianie na młodych Polaków. Nie powinien to być jednak przepis, który daje mi nakaz wystawienia na boisko zawodnika, który ma jakiś rocznik. Dla mnie wskazanie, że młodzieżowiec musi być z rocznika 2003, to jakby powiedziano: „ale musisz mieć też jednego z 1973!”. No i co, ja zagram? Dla mnie to jest bez sensu, nie wolno nakazywać, trzeba po prostu promować młodych ludzi. GKS jest oparty o polskich zawodników i daje sobie radę. Ja tego nie rozumiem, jeszcze trzeba zapłacić karę. Pro Junior System świetny, a ten przepis o młodzieżowcu to dobrze, że zniknął.

To był problem, że ktoś na przykład wiedział, że gra tylko przez ten przepis?

Właśnie, to również mogło doprowadzać do tego, że dochodziło do takich absurdów. Zawodnicy starsi mogli czuć się pokrzywdzeni, że młodzieżowiec musi grać. My zawsze mieliśmy w składzie młodzieżowców pełną gębą, bardzo się z tego cieszyłem. Każdy z nich był świetnym zawodnikiem, ale nie wszyscy taki komfort mieli.

Wielu kibiców podchodzi z dużą rezerwą do sprowadzenia Macieja Rosołka.

Na pewno do nas pasuje, takiego nieoczywistego zawodnika szukaliśmy. Na rynku jest wielu zawodników, natomiast trzeba być racjonalnym. Nie zawodziliśmy się na zawodnikach, którzy nie byli tymi z topu na tej pozycji. Przychodzili piłkarze, o których wiedziałem, że ich sposób gry może nam pomóc. Maciej jest właśnie takim piłkarzem.

Jakie są cele na ten sezon?

Ekstraklasa w Katowicach ma być na lata – to jest moje motto pracy z tą drużyną. Chciałbym być maksymalnie przygotowany do pierwszego meczu i wyjść na Raków z pewnością, że możemy wygrać.

Najbardziej wyczekiwany mecz to… 

Chyba zawsze tak będzie: każdy kolejny. Naprawdę się nie mogę doczekać spotkania z Rakowem.

Kontynuuj czytanie

Felietony Piłka nożna

Panie! Do ligi jest siedem dni!

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Sezon – proszę państwa – za pasem. W zasadzie można powiedzieć, że „polskie granie” już się rozpoczęło – czwartkowym meczem Legii z Aktobe. Za chwilę Superpuchar, a za tydzień wraca ekstraklasa. Szybko zleciało. Dla nas zacznie się podobno „najtrudniejszy sezon dla beniaminka”, czyli drugi sezon. Choć beniaminkiem już nie jesteśmy, tylko pełnoprawnym ligowcem. No – może prawie pełnoprawnym, zobaczymy, jak te rozgrywki się potoczą i czy GieKSa zaliczy sezon zbliżony do poprzedniego, a jak wiemy, ten poprzedni przyniósł nam sporo radości i dumy.

Co nas czeka – tego nie wie nikt. Nie ukrywajmy, że poprzednie rozgrywki i postawa w nich GKS były zaskoczeniem. Katowiczanie zaprezentowali się bardzo dobrze, pokazali swój styl, waleczność, ofensywną piłkę. Na palcach jednej ręki można by policzyć mecze, w których nasz zespół był zdecydowanie słabszy od rywala. Dwa spotkania z Legią, Lech w Poznaniu, Górnik w Zabrzu, Pogoń w Szczecinie. A poza tym? Może by się znalazła jakaś Jaga na wyjeździe, ale tak naprawdę nawet w przegranych meczach katowiczanie nie odbiegali bardzo od rywali. Czasem nawet byli lepsi. A przecież oprócz tego było też sporo zwycięstw.

Mogliśmy się zastanawiać, jak GKS będzie się spisywał, mając zapewnione utrzymanie. I spisywał się nadal bardzo dobrze. Po zadyszce z Legią i Koroną przyszło siedem punktów w ostatnich trzech meczach.

Sezon jest niewiadomą choćby z powodu zmian kadrowych, które zawsze między sezonami mają miejsce. Straciliśmy bardzo ważną postać, czyli Oskara Repkę, który po fenomenalnej końcówce sezonu bardzo mocno podwyższył swoje noty, trafił do kadry i odszedł do Rakowa Częstochowa. Szkoda bardzo tego zawodnika, ale taka jest kolej rzeczy. Oskar grał w GKS przez kilka lat i nikt się nim nie interesował, ale promocja na boiskach ekstraklasy jest tak wielka, że ta scena plus jego kapitalne występy zaowocowały transferem do wicemistrza Polski. Wcześniej odszedł też Sebastian Bergier, za którym w Katowicach nikt nie płacze, choć sam Seba trochę płacze, że nie był w Katowicach traktowany jak należy (nie przez kibiców). Napastnik dał nam więcej goli, niż sobie wyobrażaliśmy i godnie zastąpił Adama Zrelaka. Natomiast nie jest to piłkarz, którego nie da się zastąpić.

Z ważnych piłkarzy to jedyne odejścia, więc mimo wszystko ta kadra nie została mocno przetrzebiona. Przede wszystkim udało się wykupić Mateusza Kowalczyka, co było celem numer jeden. Wokół tego zawodnika zapewne będzie się kręcić gra naszego zespołu. Utrzymanie tego piłkarza to wielki sukces i naprawdę optymistyczna sprawa, bo teraz proszę sobie wyobrazić utratę i Repki, i Kowalczyka. To byłby już mały sportowy dramat. Został Kowal – więc jest nieźle.

A piłkarze, którzy przyszli? Różne są opinię o naszym mercato. I wszystko wyjdzie w praniu. Pozyskani zawodnicy nie są z czołówki ligi, ale nie oszukujmy się – tacy piłkarze w pierwszej lidze do nas nie przychodzili. Praktycznie w komplecie są to zawodnicy, którzy odgrywali może nie wszyscy pierwszoplanowe, ale jednak ważne role w swoich zespołach – i co najważniejsze – w ekstraklasie! Zaczęliśmy od dwójki z Pogoni Szczecin. Kacper Łukasiak regularnie wchodził w meczach Portowców, Marcel Wędrychowski zresztą również, a i kilka spotkań zagrał od pierwszej minuty. Aleksander Paluszek wiosną w wielu meczach Śląska był podstawowym zawodnikiem. Jakuba Łukowskiego pamiętamy przede wszystkim z doliczonego czasu gry i bramki na Bukowej – w strugach deszczu – dla Widzewa. A Maciej Rosołek – piłkarz, który w ostatnich dwóch latach obniżył nieco loty, ale to zawodnik z potencjałem, a GieKSa jest miejscem, w którym tacy gracze się odbudowują.

Przede wszystkim jednak to, co powinno nas napawać optymizmem to po prostu praca zespołu – praca sztabu szkoleniowego, który stworzył, wykreował ten zespół od zera. Praca metodyczna, konsekwentna i z pasją, co choćby było widać w serialu Canal Plus. Dlaczego więc miałoby być gorzej? Dobra praca zawsze się broni i – choć wiadomo, że to jest sport i wahania mogą być – to ten atut GieKSy jest ewenementem w ekstraklasie. Puszcza spadła, więc nie ma już Tomasza Tułacza, jako rekordzisty pod względem stażu. Teraz to Rafał Górak dzierży tę palmę pierwszeństwa i to z olbrzymią przewagą. Po nim najdłuższy stań ma Adrian Siemieniec, ale to jest tylko… 2023 rok. Reszta trenerów jest od 2024 lub później! Abstrahując od… wszystkiego, jest to dramat polskiej piłki i brak jakiejkolwiek ciągłości. Naprawdę więc doceniajmy to, że mamy zespół budowany przez lata, nawet jeśli po drodze wszyscy – piłkarze, trener, cały sztab szkoleniowy i kibice, musieli przetoczyć wielki, potężny, monstrualny głaz. Wszystkim się to opłaciło.

Katowiczanie postawili wysoko poprzeczkę w poprzednim sezonie. I teraz są dwie szkoły. Jedna mówi o tym, że musimy piąć się do góry, walczyć o wyższe miejsca i zdobyć większą liczbę punktów. Z drugiej strony, naprawdę ta postawa w ostatnich rozgrywkach była nad wyraz dobra, więc może być tak, że liczba punktów w tych nadchodzących – będzie mniejsza. Nie sposób przewidzieć, w którą stronę to pójdzie. Dlatego tak ważne jest wsparcie i ta cała otoczka, która była w poprzednim sezonie. Przecież to, co GieKSa zrobiła, punktując z marszu na nowym stadionie, to też było coś spektakularnego. Obawialiśmy się, że katowiczanie będą przez chwilę grać na Nowej Bukowej, jak na wyjeździe. A gdzie tam. Od razu był to ICH stadion. W aspekcie psychologicznym to, że od razu zaczęli wygrywać na nowym obiekcie, jest bardzo ważne, bo po prostu oni znają, my znamy i ten stadion zna smak zwycięstwa.

Nawet Kolejorz zna smak „zwycięstwa” na Nowej Bukowej, bo choć dość rozpaczliwie wywalczyli remis, to po meczu byli w takiej euforii, jakby wygrali, bo przecież przybliżyli się tym punktem do mistrzostwa.

Ostatnie chwile ligowego odpoczynku przed nami kibicami. A od przyszłej soboty się zacznie znów – co tydzień kibicowskie i piłkarskie święto, czyli GieKSa w ekstraklasie!

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Repka opuszcza GieKSę

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Oskar Repka zdecydował się na przejście do Rakowa i podpisał tam 5-letnią umowę. Klub z Częstochowy aktywował klauzulę wykupu zawodnika.

Repka odchodzi na zasadzie transferu definitywnego. GieKSa z tytułu transferu otrzyma rekordową kwotę, według medialnych spekulacji będzie to około 3 milionów złotych (700 tys. euro).

Pomocnik dołączył do GKS Katowice w 2021 roku. W sezonie 2023/24 pomógł w awansie do Ekstraklasy, a następnie na najwyższym szczeblu rozgrywkowym rozegrał 33 spotkania, w których strzelił 8 bramek. Ogółem koszulkę GieKSy zakładał 113 razy, zdobywając 13 bramek. W czerwcu po raz pierwszy został powołany do reprezentacji Polski, ale nie wystąpił w oficjalnym spotkaniu.

Zawodnikowi życzymy powodzenia w nowych barwach i dziękujemy za grę w naszym klubie.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga