Dołącz do nas

Piłka nożna

Skazani na pożarcie, a może i nie?

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Jutro GKS Katowice podejmie na swoim stadionie lidera pierwszej ligi – Raków Częstochowa. Pojedynek z pewnie zmierzającym do ekstraklasy rywalem wyjściowo wydaje się najtrudniejszym z możliwych i zapewne takim będzie. Nie oszukujmy się – każdy punkt w tym spotkaniu będzie sukcesem. Ale też każde oczko zdobyte będzie na wagę złota.

Katowiczanie po żenującej inauguracji zwiększyli swoją stratę do bezpiecznego miejsca. Obecnie jest to aż pięć punktów, więc każda kolejna strata to ryzyko jeszcze większej przepaści. W Suwałkach GKS nie radził sobie ani w obronie, ani w ataku, zarówno piłkarze podstawowej jedenastki, jak i rezerwowi nie udźwignęli ciężaru gatunkowego spotkania. Do końca obecnego sezonu pozostało 12 spotkań i tak naprawdę każde z nich jawi się jako mecz o życie.

Trudno w to uwierzyć, ale Raków osiągnął niemal trzy razy więcej punktów niż GKS. Z 51 oczkami mają aż 33 punkty przewagi, co oznacza, że w przypadku remisu już na początku wiosny stracimy matematyczne szanse na dogonienie rywala – co mówi o niebywałej dysproporcji pomiędzy obiema ekipami w tym sezonie. Nad wiceliderem i trzecim miejscem Raków ma 11 punktów przewagi.

W sparingach częstochowianie również notowali bardzo dobre wyniki i z bilansem 7-1-1 (bramki: 18-5) mogli w dobrych nastrojach startować do ligi. Tydzień temu w ligowej inauguracji pokonali Chrobrego Głogów 1:0 po bramce Sebastiana Musiolika w końcówce. Tym samym zanotowali siódme ligowe zwycięstwo z rzędu, a po drodze były jeszcze dwa pucharowe: z Lechem Poznań i Wigrami Suwałki, co daje serię dziewięciu wygranych. Warto dodać, że w spotkaniach tych zespół stracił zaledwie dwie bramki. Cztery dni po meczu z GKS, Raków zagra w ćwierćfinale Pucharu Polski z Legią Warszawa.

W zespole rywala roi się od ludzi związanych w przeszłości z GKS. Jeśli chodzi o piłkarzy są to Rafał Figiel, Igor Sapała, Damian Michalik i Mateusz Zachara. Fizjoterapeutą jest Wojciech Herman, a prezesem Wojciech Cygan.

Jesienią GKS Katowice przegrał po słabym meczu w Częstochowie 0:2. Bramki dla gospodarzy strzelili Dariusz Formella i Patryk Kun. Był to początek kompletnego zjazdu sportowego katowiczan.

W sobotnim meczu z powodu kartek nie zagrają Arkadiusz Woźniak i Kacper Tabiś.

Tak jak zostało napisane na wstępie – punkty dla GKS będą niespodzianką, ale nie jest nierealne ich zdobycie. Wystarczy wspomnieć skazywanie GieKSy na pożarcie przez Jagiellonię i późniejszy przebieg meczu, który temu założeniu zaprzeczył.

Przewidywany skład na Raków:
Baran – Frańczak, Jędrych, Wawrzyniak, Mączyński – Anon, Poczobut, Rzońca, Łyszczarz, Puchacz – Śpiączka.

GKS Katowice – Raków Częstochowa, sobota 9 marca 2019, godz. 18.00

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

8 komentarzy
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

8 komentarzy

  1. Avatar photo

    Mecza

    8 marca 2019 at 14:00

    Skład wydaje się optymalny. Szkoda że Kamiński nie może zagrać za Wawrzyniaka. Gramy u siebie, patrząc na przeciwnika to obojętnie kto by nie przyjechał z 1 ligi wymagamy zwycięstwa ale przy Rakowie to oni są zdecydowanym faworytem i bardzo dobrze.

  2. Avatar photo

    Grey

    8 marca 2019 at 14:59

    Tylko nie Franczak ten chip się nadaje na 3 liga

    • Avatar photo

      Mecza

      8 marca 2019 at 18:20

      A kto w zamian, Lisowski?

  3. Avatar photo

    gieksiarz

    8 marca 2019 at 19:07

    Zwracam się do wszystkich kibiców naszej gieksy niech stadion się zapełni oni potrzebują nas właśnie teraz

  4. Avatar photo

    KaTe

    8 marca 2019 at 21:18

    Jak się ma stadion zapełnić, jeśli jeszcze w czwartek rano, przy bramie na Bukowej nie było nawet plakatu zapowiadającego mecz. Marketing zajmuje się śniadaniami z biznesem, a na mieście nikt nie wie nic o szpilu.
    Znowu będzie nas pewnie 1500 najwierniejszych + 500 którzy będą ciekawi jak wygląda Raków.
    A jeśli chodzi o prawe skrzydło, to chyba raczej zagra Błąd – Anion jest wolny jak na bocznego i w ogóle nie udziela się w obronie

  5. Avatar photo

    Mecza

    9 marca 2019 at 08:45

    @KaTe w dobie internetu plakaty na mieście to przeżytek i ich brak żadne wytłumaczenie słabej frekwencji. Trzeba zachęcać w jakiś niekonwencjonalny sposób i jeżdżąca reklama „wszystkie ręce na pokład” wydaje mi się ok.

  6. Avatar photo

    Korek

    9 marca 2019 at 08:55

    ” wszystkie ręce na pokład” a kapitanem pan Wawrzyniak. No przecież widać że ten statek płynie na górę lodową, i za 12 kolejek zatonie.
    Gdyby kapitanem nagle został pan portier , to różnicy nie było by żadnej.

  7. Avatar photo

    KaTe

    9 marca 2019 at 11:34

    Nie mam nic przeciwko „nowym środkom wyrazu”. Niech nawet używają techniki kosmicznej, ale nie wyobrażam sobie, że na Wembley przed meczem Tottenhamu – nie ma żadnej informacji o zbliżającym się szpilu.
    A tak z innej beczki: Jeśli wtopimy z Rakowem (co jest bardzo prawdopodobne) to Dudek powinien pożegnać się ze stanowiskiem. A zatrudnić trzeba wreszcie doświadczonego treneiro, który to ogarnie i albo: 1) doprowadzi do cudu; 2) przygotuje drużynę na spotkanie z trzecim poziomem rozgrywek (chyba nikt nie sądzi, że skład nie ulegnie wówczas zmianie)

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Galeria Piłka nożna

Szalone zwycięstwo w Warszawie

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do obszernej galerii z wyjazdu do Warszawy. GieKSa po szalonej końcówce pokonała Polonię 2:1. Zdjęcia przygotowała dla Was Madziara.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Rafał Górak: „Obawiam się o nasz stan kadrowy”

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Prezentujemy zapis z konferencji po remisie 0:0 z Górnikiem Łęczna.

Pavol Stano: Uważam, że widzieliśmy dobre widowisko, choć bez bramek. Staraliśmy się eliminować te mocne strony GieKSy i grać tak, jak chcieliśmy. Zaangażowanie chłopaków było fajne, jakość adekwatna do meczu, wyglądało na to, że to zrobimy i doprowadzimy ten mecz do końca. Trzeba przyznać, że gospodarze też mieli sytuacje. Remis, każdy chciał więcej, trzeba ten punkt szanować.

***

Rafał Górak: Skończyło się meczem remisowym, wydaje się, że były momenty, gdzie Górnik Łęczna prowadził grę w sposób bardziej spójny. Nie można tu mówić jednak o czystych sytuacjach, a szkoda mi sytuacji Kuuska, najlepszej ze wszystkich. Widać progres w grze drużyny z Łęcznej, nie będę w jakiś sposób narzekał. Obawiam się o nasz stan kadrowy, mamy dwa treningi, a łatwy mecz nas nie czeka. Musimy ciężko pracować, by zawodników doprowadzić do dyspozycji, bo mamy dużo tych kontuzji. Dopadła nas grypa jelitowa. Trzeba szanować ten punkt i doceniam tę walkę z naprawdę dobrze grającym rywalem.

Urazy Rogali i Wasielewskiego?
Górak: Grzesiek to uraz mięśniowy, Marcin zmagał się z urazem od dłuższego czasu. Marcin, jak go znam, będzie robił wszystko, by być gotowym na następne spotkanie. Czasu mamy mało, trzeba myśleć o tym, kim ich zastąpimy.

Wracają demony jesieni?
Górak: Nigdy nie miałem demonów, nic mi się nie przypomina. Mocna liga i wymagający rywale, rzeczywiście dzisiaj ten punkt biorę do kieszeni, myślę o meczu w Warszawie.

Arek Jędrych stracił przytomność czy było to zwykłe zderzenie?
Górak: Nie stracił, natomiast otrzymał poważny cios. Nos jest złamany, ale to nie złamie Jędrycha.

Duża delegacja z GKS-u Tychy na trybunach. Było dziś jakieś ukrycie schematu?
Górak: Żadnego ukrycia schematu dzisiaj nie było.

Mecz z Polonią Warszawa to spotkanie z zespołem z dołu tabeli. Będzie to trudne spotkanie?
Górak: Zespół z Warszawy to zdeterminowany i niezły zespół. Mamy całkowity obraz tej drużyny, spodziewamy się naprawdę trudnego spotkania. Zdajemy sobie sprawę, że jest na co patrzeć i łatwo nie będzie.

Kończąc temat zawieszeń i nieobecnych zawodników. Ile meczów zawieszenia otrzymał Repka i jak powrót Komora?
Górak:
Oskar dwa spotkania, więc nie będzie dostępny w Warszawie, a Komor można powiedzieć już w 80% wyleczony. Nie chcieliśmy dzisiaj ryzykować zawodnika, ale wydaje mi się, że te dwa dni doprowadzą go do 100% dyspozycji.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Rafał Górak: „Trzeba się wykazywać ogromnym charakterem”

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Prezentujemy zapis pomeczowej konferencji, po zwycięstwie GieKSy nad Polonią Warszawa 2:1.

Rafał Górak: Dzień dobry. Na pewno emocjonujące spotkanie, bo też sam scenariusz jego jest, można powiedzieć, dość specyficzny. Bramki jednak dla nas, w czasie już doliczonym, niewątpliwie te emocje podkręciły. Samo spotkanie było spotkaniem równym, myśmy dali się zaskoczyć, trochę niefrasobliwie weszliśmy w mecz. Daliśmy się zaskoczyć Polonii bramką, chcieliśmy odrobić tę bramkę w pierwszej połowie, ale tak jak mówię, spotkanie miało równy wymiar. Na pewno duży ciężar gatunkowy dla obu zespołów, chociaż wiadomo, że walczymy o ciut inne już dzisiaj cele. Ogromna determinacja, ogromna wiara w siebie mojego zespołu doprowadziła do tego, ze dzisiaj wyjeżdżamy stąd z trzema punktami, bardzo cennymi. Ja mogę tylko pogratulować zespołowi i temu, w jaki sposób reagował na boisku. Bardzo się cieszę z tego, że również nasi młodzi zawodnicy, również z naszej akademii, wnoszą jakąś cegiełkę do tego, że ten sezon z każdym meczem staje się dla nas coraz bardziej pasjonujący. Bardzo dziękuję mojej drużynie za ogromną determinację, za wolę walki, za zwycięstwo. Polonii życzę wszystkiego dobrego, bo to piękna historia i na pewno przepiękny klub. 

GieKSa.pl: Czy jest pan zadowolony z postawy Bartosza Jaroszka? Był trochę zagubiony, jeśli chodzi o grę na wahadle.

Górak: To nie są oczywiste pozycje dla niektórych zawodników i rzeczywiście, rola Bartka dzisiaj na pozycji wahadłowego, a jednocześnie waga meczu i ciężar gatunkowy meczu, ja absolutnie nie powiem. Być może to są trudne momenty, wiadomo, że jesteśmy przyzwyczajeni do gry Marcina Wasielewskiego, czy Grześka Rogali, którzy są klasycznymi wahadłowymi. Liczyłem na doświadczenie Bartka, na jego ogromny charakter i na jego podejście do takich momentów. Zawsze można na niego liczyć, dzisiaj mnie absolutnie nie zawiódł w grze. Być może będą momenty, gdzie zwrócimy uwagę co poprawić, ale jestem zadowolony. Wasielewski nie grał z powodu czterech żółtych kartek, też zszedł ostatnio z drobnym urazem, Grzesiek Rogala również, no i walczymy z czasem. Wiem, że każdy dzień i praca naszych fizjoterapeutów na najwyższym poziomie będzie doprowadzała do tego, że w następnym meczu będę mógł na nich liczyć. Dzisiaj już też Komor w zasadzie wrócił do drużyny, a Oskar Repka skończył karę za czerwoną kartkę, Christian Aleman również, mam nadzieję, z każdym treningiem będzie bliższy i w każdym meczu będzie do naszej dyspozycji. 

Pytanie o postawę Jakuba Araka, który wszedł i zdobył decydującego gola. Czy da mu ta bramka szansę na regularną grę?

Górak: Na pewno i Kuba i my, jako sztab, odczuwamy ogromną satysfakcję ze strzelonej bramki. Jestem bardzo zadowolony i zbudowany jego postawą. Jeśli napastnik nie dostaje minut, nie strzela bramek, to zawsze wokół niego robi się taka atmosfera ciężka, trudna. Trzeba się wykazywać ogromnym charakterem, gramy dla kibiców, oni nas po prostu oceniają. Taki jest nasz zawód, niekiedy ktoś jest za bardzo ktoś dotknięty, ale właśnie w takich momentach trzeba pokazywać swoją pasję do piłki. Moim zdaniem w niedalekiej przyszłości będzie świetnym trenerem, kapitalnie się z nim rozmawia o piłce, o tej sytuacji. On ją rozumie, wiem, że dzisiaj go to kosztowało dużo emocji, bo przecież  to jest Warszawiak, tym bardziej bramka tutaj smakuje niesamowicie. Ja jestem ogromnie szczęśliwy, że zdobył tę bramkę.

***

Rafał Smalec: Myślę, że sporo czasu upłynie, zanim nie tylko ja, ale wszyscy zrozumiemy to, co się wydarzyło w końcówce spotkanie. Śmiało można powiedzieć, że graliśmy najlepszy mecz w ostatnim czasie, a zostajemy z niczym. Popełniliśmy katastrofalne błędy i straciliśmy wszystko, na co pracowaliśmy przez tak naprawdę 89 minut. Teraz jedyne, nad czym będziemy musieli się skupić, to żeby to zrozumieć i wyrzucić z głów, spokojnie przepracować następny mikrocykl. Co bym nie powiedział to i tak nie będzie miało znaczenia, bo zostajemy z niczym. 

Pytanie: Kibice skandowali „Smalec do dymisji”. Czy taki scenariusz jest możliwy?

Smalec: Ja jestem trenerem Polonii i, z tego co wiem, nadal będę tę funkcję pełnił. Ja do dymisji się nie podam, władze nade mną ma prezes i jemu podlegam.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga