Dołącz do nas

Hokej Piłka nożna kobiet Prasówka Siatkówka Zapasy

Tygodniowy przegląd mediów: Kolejne zwycięstwo GieKSy

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Zapraszamy do przeczytania doniesień mass mediów z ubiegłego tygodnia, które dotyczą sekcji piłki nożnej, siatkówki, hokeja oraz zapasów GieKSy. Prezentujemy najciekawsze z nich.

Piłkarki w 18. kolejce rozgrywek Orlen Ekstraligi Kobiet wygrały… 18 spotkanie, tym razem pokonując APLG Gdańsk 4:0 (2:0). Kolejny mecz zaplanowano na sobotę 26 kwietnia o 11:00 – z Górnikiem w Łęcznej. Piłkarze pokonali na wyjeździe Śląsk Wrocław 2:0 (2:0). Prasówkę po tym spotkaniu możecie przeczytać TUTAJ. Rozegranie kolejnego meczu ligowego zaplanowano na sobotę 26 kwietnia na godzinę 20:15 – GieKSa zmierzy się na Arenie Katowice z Legią Warszawa.

W sekcji siatkarskiej trwają ruchy kadrowe. Klub poinformował o przedłużeniu umowy z Damianem Hudzik oraz Maciejem Wozem.

John Murray został powołany do reprezentacji Polski na mecze Mistrzostw Świata Dywizji IA.

Kamil Szybulski został wicemistrzem Polski w zapasach w kategorii U20.

PIŁKA NOŻNA

kobiecyfutbol.pl – Kolejne zwycięstwo GieKSy

W meczu 18. kolejki Orlen Ekstraligi GKS Katowice podejmował u siebie AP Orlen Gdańsk. Katowiczanki wygrały 4:0 i już w następnej serii gier staną przed szansą, aby przypieczętować mistrzowski tytuł.

Nietrudno było wskazać faworytki tego spotkania – oczywiście gospodynie z Katowic, które pewnie zmierzają po mistrzowski tytuł z kompletem zwycięstw. Co więcej, Gdańszczanki jeszcze nigdy nie wygrały w lidze z Gieksą – w dziewięciu dotychczasowych starciach Katowiczanki triumfowały aż osiem razy, a tylko raz padł remis.

Katowiczanki musiały poradzić sobie bez swojej najlepszej strzelczyni w bieżącym sezonie, Klaudii Maciążki – ta zawodniczka zdobyła także cztery trafienia w rywalizacji z gdańskim zespołem. Do składu AP Orlenu zaś wróciła Julia Maskiewicz, która w ostatnim czasie zmagała się z drobnym urazem. Po raz pierwszy w tej rundzie między słupkami stanęła Marta Michlewicz.

W ósmej minucie Katowiczanki stworzyły pierwszą groźną okazję – Weronika Kaczor posłała precyzyjną wrzutkę na głowę Julii Langosz, ale młodzieżowa reprezentantka Polski chybiła. Gdańszczanki błyskawicznie odpowiedziały: Ellie Christon zagrała znakomite podanie przeszywające linię obrony do Klaudii Fabovej. Choć napastniczka miała przy sobie rywalkę, znalazła przestrzeń do strzału, lecz Kinga Seweryn w bramce Gieksy wybroniła uderzenie, kierując piłkę na rzut rożny.

W 16. minucie Katowiczanki wyszły na prowadzenie. Anita Turkiewicz zagrała w pole karne, a Santa Vuskane skierowała piłkę do siatki. Dla reprezentantki Łotwy to debiutanckie trafienie na ekstraligowych boiskach. Katowiczanki nie zwalniały tempa i swoją przewagę udokumentowały ponownie w 33. minucie: Julia Langosz popędziła prawą stroną, dograła w szesnastkę. Defensorka AP, Julia Maskiewicz niefortunnie interweniowała, i do futbolówki dopadła Kinga Kozak. Po jej uderzeniu Weronika Tarnawska niefortunnie skierowała piłkę do siatki.

Przed przerwą obie drużyny miały jeszcze okazje – w 39. minucie Kozak uderzyła z półwoleja, lecz Michlewicz wykazała się refleksem, a w 43. minucie gdańszczanki były o włos od gola kontaktowego po prostopadłym podaniu Tarnawskiej do Fabovej. Do szatni katowiczanki schodziły więc z zasłużonym, dwubramkowym prowadzeniem.

Na początku drugiej połowy podopieczne Tomasza Borkowskiego były zdecydowanie aktywniejsze niż przed przerwą, jednak mimo większej liczby ataków nie zdołały stworzyć realnego zagrożenia pod bramką Gieksy. Choć liderki Orlen Ekstraligi na chwilę oddały inicjatywę, to właśnie one zdobyły kolejną bramkę. W 65. minucie Kinga Kozak popisała się wręcz czarującym dośrodkowaniem z rzutu wolnego, idealnie dogrywając na głowę Jagody Cyraniak, która zdobyła swojego pierwszego gola w barwach katowickiego klubu. Tuż przed zejściem z boiska, w 79. minucie, na listę strzelczyń wpisała się również Anita Turkiewicz, ustalając wynik spotkania.

W 88. minucie meczu przyjezdne miały jeszcze okazję, aby zdobyć bramkę kontaktową – Weronika Tarnawska oddała strzał z dystansu, jednak minimalnie przestrzeliła nad poprzeczką.

SIATKÓWKA

polsatsport.pl – Jest decyzja polskiego klubu! Ten siatkarz ma pomóc w powrocie do PlusLigi

Środkowy Damian Hudzik to kolejny zawodnik, który będzie reprezentował barwy GKS Katowice w sezonie 2025/26. Dla tego siatkarza będzie to drugi sezon w ekipie GieKSy.

Damian Hudzik dołączył do składu siatkarskiej GieKSy w 2024 roku. 26-letni środkowy w minionym sezonie wystąpił w 16 spotkaniach PlusLigi, w których zdobył łącznie 40 punktów, w tym 12 blokiem.

We wcześniejszych latach grał w klubach Kęczanin Kęty, AKS V LO Rzeszów, MKS Aqua-Zdrój Wałbrzych, szwajcarskich Biogas Volley Nafels i Lausanne UC oraz w Bogdance LUK Lublin (2022–24). Hudzik rozegrał do tej pory trzy sezony w PlusLidze i wystąpił łącznie w 39 meczach.

– Damian jest z nami od zeszłego roku i choć w poprzednim sezonie nie miał wielu okazji do regularnej gry, to dał się poznać jako świetny zawodnik i człowiek. Jego podejście i zaangażowanie w życie zespołu, również poza boiskiem, spowodowały, że zdecydowaliśmy się kontynuować współpracę. Jestem głęboko przekonany, że obie strony będą z niej zadowolone – powiedział dyrektor siatkarskiej sekcji GKS Jakub Bochenek.

siatka.org – GKS Katowice odkrył kolejną kartę. Środek prawie w komplecie

GKS Katowice powoli odkrywa karty na kolejny sezon. W piątek na swojej stronie internetowej poinformował, że Maciej Wóz będzie kolejnym zawodnikiem, który nadal będzie występował w jego barwach. Sezon 2025/2026 będzie trzecim dla 24-letniego środkowego w zespole z Katowic.

Po spadku do I ligi GKS-owi Katowice udało się zatrzymać część zawodników, którzy występowali w jego barwach w PlusLidze. Wśród nich są między innymi 2 środkowi – Bartłomiej Krulicki oraz Damian Chudzik. Okazało się, że formacja środkowych będzie tą, na której zajdą najmniejsze zmiany w GKS-ie. Wszystko dlatego, że w zespole pozostanie również Maciej Wóz, dla którego sezon 2025/2026 będzie trzecim spędzonym w górnośląskim zespole.

Maciej Wóz jest wychowankiem AZS-u Rafako Racibórz. W 2017 roku dołączył do ZAKSY Strzelce Opolskie, z którą w późniejszym okresie występował nawet w I lidze. Przed sezonem 2023/2024 trafił do PlusLigi i zasilił GKS Katowice. Nie miał jednak zbyt wielu okazji do gry. Wystarczy wspomnieć, że w minionym sezonie pojawił się na parkiecie w zaledwie 2 meczach, w których zgromadził na swoim koncie 12 punktów.

Mimo wszystko działacze GKS-u wciąż widzą w nim potencjał i liczą, że pomoże klubowi w powrocie do PlusLigi.

– Maciej to jeden z najbardziej pracowitych zawodników, z którymi współpracowaliśmy w klubie. Chcieliśmy, aby pozostał w naszym zespole. W poprzednich sezonach nie spędził zbyt wiele czasu na parkiecie, ale w meczach, w których grał, pokazywał się naprawdę obiecująco. Jestem pewien, że w nadchodzących miesiącach wykona kolejny krok w sportowym rozwoju i będzie ważną częścią drużyny – powiedział dyrektor sportowy siatkarskiej sekcji GKS-u Katowice, Jakub Bochenek.

HOKEJ

hokej.net – Selekcjoner reprezentacji Polski odkrył karty! Oni pojadą na mistrzostwa

Róbert Kaláber ogłosił skład na Mistrzostwa Świata Dywizji IA które biało-czerwoni będą rozgrywać w rumuńskim Sfântu Gheorghe. Z których zawodników zrezygnował sztab szkoleniowy biało-czerwonych?

Przepisy Międzynarodowej Federacji Hokeja na Lodzie (IIHF) są nieubłagane i do Mistrzostw Świata Dywizji IA można zgłosić 3 bramkarzy (w tym jednego rezerwowego) i 20 zawodników z pola. Selekcjoner reprezentacji Polski musiał podjąć kilka trudnych decyzji, ale zdecydował się zabrać na ostatni mecz sparingowy dwóch zawodników więcej. Oczywiście na wypadek potencjalnych kontuzji.

Przypomnijmy, że próbą generalną przed mistrzostwami będzie dla naszej kadry starcie ze Słowenią, które rozegramy 24 kwietnia w Mariborze.

– Musiałem podjąć kilka trudnych decyzji. Zawodnicy byli zaangażowani i ciężko pracowali na zgrupowaniach– przyznał 55-letni szkoleniowiec.– Po meczu ze Słowenią podejmiemy decyzję w sprawie skurczenia tej listy o jednego obrońcę i napastnika.

Trener Kaláber podziękował za grę i zaangażowanie obrońcy Oskarowi Jaśkiewiczowi, a także występującym w ataku Damianowi Kapicy, Mateuszowi Michalskiemu, Igorowi Smalowi, Sebastianowi Brynkusowi i Jakubowi Ślusarczykowi.

Bramkarze:

Tomáš Fučík (GKS Tychy), John Murray (GKS Katowice), Maciej Miarka (JKH GKS Jastrzębie).

Obrońcy:

Kamil Górny (JKH GKS Jastrzębie), Karol Biłas, Bartosz Florczak (Texom STS Sanok), Michał Naróg (ECB Zagłębie Sosnowiec), Bartosz Ciura, Mateusz Bryk, Olaf Bizacki (wszyscy GKS Tychy),Jakub Wanacki (Comarch Cracovia), Mateusz Zieliński (KH Energa Toruń).

Napastnicy:

Paweł Zygmunt t (HC VERVA Litvínov – ekstraliga, Czechy), Krzysztof Maciaś (HC Vítkovice Ridera – ekstraliga, Czechy), Patryk Krężołek (HC Baník Sokolov – 1. liga, Czechy), Kamil Sadłocha, Łukasz Krzemień, Krystian Dziubiński (wszyscy Re-Plast Unia Oświęcim), Damian Tyczyński (bez klubu)Filip Komorski, Bartłomiej Jeziorski, Dominik Paś, Alan Łyszczarczyk, Mateusz Gościński (wszyscy GKS Tychy)i Mikołaj Syty (KH Energa Toruń).

ZAPASY

wkatowicach.eu – Kamil Szygulski z ZUKS GKS Katowice został wicemistrzem Polski! Zapasy w Katowicach może trenować każdy!

Wicemistrzostwo Polski Juniorów U20 to wielki, choć wcale nie pierwszy w zapaśniczej karierze sukces Kamila Szygulskiego. Ten młody, utalentowany zapaśnik to reprezentant Zapaśniczego uczniowskiego Klubu Sportowego GKS Katowice. Ze sportowcem i jego trenerem spotkaliśmy się w hali przy ul. Józefowskiej 40, gdzie na co dzień trenują zapaśnicy ZUKS GKS Katowice.

W marcu do długiej listy sukcesów zapaśników z Katowic został dopisany kolejny. Kamil Szygulski z Zapaśniczego Uczniowskiego Klubu Sportowego GKS Katowice zdobył srebrny medal Mistrzostw Polski Juniorów U20. Wicemistrz Polski z ZUKS GKS Katowice ma na koncie wiele sukcesów i nie zwalnia tempa w treningach.

Wicemistrzostwo Polski w kategorii Junior U20 to moje największe osiągnięcie. Do ZUKS GKS Katowice przyszedłem 7 lat temu. Zauroczyłem się w zapasach. To sport, w którym nie wystarcza wyłącznie siła, wyłącznie technika, czy wyłącznie precyzja – wszystkie te aspekty trzeba połączyć, żeby być dobrym zawodnikiem – podkreśla w rozmowie z nami Kamil Szygulski, Wicemistrz Polski Juniorów U20 w Zapasach

Obecnie trenuję 5 razy w tygodniu na macie, do tego biegi interwałowe, siłownia… Jest tego naprawdę dużo – dodaje w rozmowie z nami Kamil Szygulski

W Mistrzostwach Polski w Kostrzynie nad Odrą Kamil Szygulski musiał uznać wyższość tylko jednego rywala. Jest to zawodnik, który w wieku 18 lat jest już także mistrzem Polski w kategorii seniorskiej, więc był to bardzo utalentowany i trudny konkurent w walce o tytuł.

Sporą zasługę w sukcesie Kamila Szygulskiego ma bez wątpienia klub, którego barwy reprezentuje – ZUKS GKS Katowice. Bez zaangażowania i ciężkiej pracy byłoby jednak z pewnością trudno o takie sukcesy. O tym, jakimi cechami charakteryzuje się młody wicemistrz kraju, opowiada jego trener, Jerzy Kopański.

Jeśli chodzi o podejście do treningów, systematyczność, charakter to o tym człowieku można mówić w samych superlatywach. Kamil jest bardzo solidny, poukładany i ciężko pracujący nad sobą. Trochę go znam, bo jest w ZUKS-ie już od kilku dobrych lat. Regularnie odnosi sukcesy w swoich kategoriach – opowiada nam trener ZUKS GKS Katowice, Jerzy Kopański.

Zapasy to dyscyplina z wielką historią w naszym mieście. Zapaśnicy z Katowic reprezentowali nasz kraj na Mistrzostwach Świata i Igrzyskach Olimpijskich. W ostatnim czasie, podobnie jak w pozostałych dyscyplinach sportowych, zainteresowanie dzieci i młodzieży uprawianiem zapasów nieco zmalało. Najmłodsi nie kwapią się do regularnych treningów. Kadra ZUKS GKS Katowice nie poddaje się jednak i wciąż rekrutuje nowych młodych sportowców i pomaga im w rozwijaniu talentów.

Kiedyś mieliśmy tu kilkuset chłopaków. Teraz dzieci i młodzież woli lżejsze dyscypliny sportu. Ciągle jednak staramy się prowadzić nabory, by móc szkolić przyszłych mistrzów – mówi nam trener Jerzy Kopański.

W zapasach piękna jest taka wielopłaszczyznowość. Przychodzące tu dzieci czasem nie potrafią nawet zrobić przewrotu w przód. Po kilku treningach nowi zawodnicy stają się silniejsi, bardziej zdyscyplinowani. Dzięki zapasom można się poczuć bezpieczniej, bo umiejętności z tej dyscypliny można wykorzystać do samoobrony w sytuacjach zagrożenia zaznacza utytułowany zawodnik ZUKS GKS Katowice, Kamil Szygulski

Zapaśniczy Uczniowski Klub Sportowy GKS Katowice zapewnia młodym sportowcom możliwość regularnego trenowania i rozwijania sportowej kariery. Ponadto trenerzy poszukują odpowiednich sparingpartnerów i otwierają drogę młodym sportowcom do różnego rodzaju turniejów, zawodów i mistrzostw. Treningi ZUKS GKS Katowice odbywają się w hali sportowej przy ul. Józefowskiej 40 w Katowicach.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!


Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

Kompromitacja

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po ostatnim meczu z Arką Gdynia, humory w Katowicach były bardzo dobre. GieKSa odbiła się od dna i w fantastycznym stylu pokonała gdynian. Piłkarze Rafała Góraka chcieli podtrzymać tę passę. Ten sam plan miał jednak Górnik Zabrze, który również efektownie odprawił z kwitkiem Pogoń Szczecin. Przy Roosevelta zapowiadało się naprawdę świetne widowisko, przy rekordowej – 28-tysięcznej – frekwencji.

W GieKSie nastąpiła jedna zmiana w porównaniu z meczem z Arką. Kontuzjowanego Alana Czerwińskiego zastąpił Lukas Klemenz, czyli bohater meczu z gdynianami. W składzie zabrzan ponownie zabrakło Lukasa Podolskiego (ale był już na ławce), mogliśmy natomiast obawiać się dynamicznych Ousmane Sowa i Tofeeka Ismaheela.

Początek meczu był wyrównany, ale drużyny nie stwarzały sobie sytuacji bramkowych, choć gdyby w 5. minucie Adam Zrelak dobrze przyjął piłkę wyszedłby sam na sam od połowy boiska z Łubikiem. W 11. minucie lekko uciekał Klemenzowi Tofeek Ismaheel, który wbiegł w pole karne i nawijał naszego obrońcę, ale Lukas ostatecznie zablokował ten strzał. W 19. minucie Kubicki bardzo dobrze obsłużył prostopadłym podaniem Ambrosa, który kąśliwie uderzał, ale Dawid Kudła bardzo dobrze obronił ten strzał. Pięć minut później w pole karne próbował wdzierał się Borja Galan, ale jego strzał został zamortyzowany. W pierwszych trzydziestu minutach nieco lepiej prezentował się Górnik i mógł to przypieczętować bramką, gdy fatalną stratę przed polem karnym zaliczył Kacper Łukasiak, ale po wygarnięciu piłki przez Kubickiego nie doszedł do niej Liseth. Niestety cofnięta gra GKS nie opłaciła się. Galan dał bardzo dużo miejsca w polu karnym rywalowi, a Ousmane Sow skrzętnie to wykorzystał, wycofując piłkę na 16. metr do Patrika Hellebranda, który pewnym strzałem pokonał Kudłę. W końcówce GKS miał kilka stałych fragmentów gry, ale w przeciwieństwie do meczu z Arką, tutaj nie było z tego żadnego zagrożenia.

Początek drugiej połowy mógł być fatalny. Klemenz wyprowadzał tak, że podał do przeciwnika, piłka zaraz poszła do niepilnowanego Janży, ten wycofał do Sowa, analogicznie jak ten zawodnik w pierwszej połowie, jednak Sow strzelił technicznie obok słupka. Po chwili, w zamieszaniu w polu karnym po wrzucie z autu Kowalczyka, ekwilibrystycznie do piłki próbował dopaść Kuusk, ale nic z tego nie wyszło. Po chwili i tak było 2:0. W 53. minucie piłkarze GKS zagrali niebywale statycznie w polu karnym. Dośrodkowywał Ambros, a kompletnie niepilnowany, choć wśród tłumu naszych (!) zawodników Liseth z bliska skierował piłkę do siatki. W 61. minucie znów rozmontowali naszą dziurawą obronę rywale, Janża znów mając lotnisko na skrzydle, popędził i wycofał po ziemi, a Sow tym razem strzelił niecelnie. Po chwili mieliśmy zmiany, weszli na boisko Aleksander Buksa i debiutujący w GKS Jesse Bosch. Trzy minuty później było po meczu, gdy doszło do absolutnie kuriozalnej sytuacji. Marten Kuusk zagrywał do Kudły. Problem w tym, że naszego bramkarza nie było w bramce i piłka wpadła do siatki ku rozpaczy estońskiego defensora. Kilka minut później swoją szansę miał Ismaheel, ale po dośrodkowaniu z prawej stroną i strzale zawodnika bardzo dobrze interweniował Kudła. W 81. minucie z dystansu uderzał wprowadzony na boisko Lukas Podolski, ale znów obronił bramkarz. W 88. minucie na strzał zdecydował się Kuusk, a piłka musnęła górną stronę poprzeczki. Po chwili była powtórka, uderzał z daleka Gruszkowski i również piłka otarła obramowanie, tym razem spojenie.

Wygląda na to, że GKS przegrał to spotkanie już przed meczem, ewentualnie w trakcie pierwszej połowy. Nie da się z Górnikiem Zabrze, grając tak asekuracyjnie, liczyć na cud i to, że rywale nie strzelą bramki. Dodatkowo po utracie bramki posypało się całkowicie wszystko i nie dość, że nadal nie mieliśmy nic z przodu, to jeszcze popełnialiśmy katastrofalne błędy z tyłu, a gospodarze skrzętnie to wykorzystali. Był to najsłabszy mecz GKS w tym sezonie. Nie chodzi o wynik. Sposób gry był nieprzystający ekstraklasowej drużynie.

23.08.2025, Zabrze
Górnik Zabrze – GKS Katowice 3:0 (1:0)
Bramki: Hellebrand (40), Liseth (53), Kuusk (64-s).
Górnik: Łubik – Kmet (70. Szcześniak), Janicki, Josema (76. Pingot), Janża, Kubicki, Hellebrand, Ambros (70. Podolski), Sow (69. Dzięgielewski), Liseth, Ismaheel (76. Lukoszek).
GKS: Kudła – Wasielewski, Klemenz, Jędrych, Kuusk, Galan (70. Gruszkowski) – Błąd (70. Łukowski), Kowalczyk, Łukasiak (61. Bosch), Nowak (78. Wędrychowski) – Zrelak (61. Buksa).
Żółte kartki: Nowak.
Sędzia: Szymon Marciniak (Płock).
Widzów: 28236 (w tym 4300 kibiców GieKSy).

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Szymon Marciniak w końcu sędzią El Clasico

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Sędzią sobotniego meczu Górnik Zabrze – GKS Katowice będzie Szymon Marciniak z Płocka. Śląski Klasyk odbędzie się w sobotę o godzinie 20.15.

Arbitra przedstawiać nie trzeba, ale jednak to zrobimy. Nasz sędzia międzynarodowy ma CV tak bogate, że ciężko objąć wszystko. Według portalu 90minut.pl pierwsze udokumentowane spotkanie to mecz Pucharu Polski w 2006 roku pomiędzy Spartą Augustów i Mrągowią Mrągowo. Szybko piął się po szczeblach kariery i już w kolejnym sezonie prowadził trzy mecze ówczesnej drugiej ligi, czyli zaplecza ekstraklasy.

Uwaga! Wówczas – 5 kwietnia 2008 poprowadził jedyny w swojej karierze mecz GKS Katowice, było to spotkanie w Turku, w którym GKS Katowice zremisował z miejscowym Turem 1:1. Poniżej możecie zobaczyć bramki z tego meczu, nakręcone przez autora niniejszego artykułu. Gola dla GKS zdobył wówczas Krzysztof Kaliciak, a wyrównał dobrze nam znany, grający później w GieKSie – Filip Burkhardt.

Już w sezonie 2008/09 zadebiutował w ekstraklasie, prowadząc mecz GKS Bełchatów z Odrą Wodzisław. Od następnego był już etatowym arbitrem w ekstraklasie, w której sędziuje nieprzerwanie od 15 lat.

W sezonie 2012/13 przyszedł debiut w europejskich pucharach, gdy w Lidze Europy sędziował mecz Lazio z Mariborem. Dwa lata później zadebiutował w Lidze Mistrzów spotkaniem Juventus – Malmo.

Wyliczanie wszystkich prowadzonych przez Marciniaka meczów byłoby dużym wyzwaniem. Spójrzmy po prostu na zbiorczą liczbę spotkań, które prowadził konkretnym europejskim drużynom na przestrzeni tych lat – głównie w Lidze Mistrzów, a także w minimalnym stopniu w Lidze Europy:

Inter Mediolan – 10
Real Madryt – 9
Atletico Madryt – 8
Liverpool, PSG – 7
Juventus, Barcelona, Milan – 6
Bayern, Manchester City, Tottenham, Lyon, Benfica – 4
Sevilla, Feyenoord, Napoli – 3

W mniejszej liczbie prowadził też mecze takich drużyn jak m.in. Lazio, Fiorentina, Manchester United, Roma, BVB, Ajax, Bayer Leverkusen, Lipsk, Atalanta, OM, FC Porto, Chelsea, Sporting, Galatasaray czy Arsenal. Dodajmy, że w zestawieniu nie są uwzględnione spotkaniach w ramach choćby Klubowych Mistrzostw Świata, gdzie dodatkowo dwukrotnie sędziował Realowi Madryt.

W 2013 sędziował swój pierwszy finał Pucharu Polski – pierwszy z dwóch meczów Śląska Wrocław z Legią Warszawa. Później jeszcze trzykrotnie prowadził mecz finałowy na Stadionie Narodowym.

W swojej europejskiej przygodzie był arbitrem kilku spotkań, które obrosły legendą. Na przykład w 2017 był rozjemcą pierwszego meczu 1/8 finału Ligi Mistrzów, w którym PSG pokonało Barcelonę 4:0. Ten mecz był preludium do historii z rewanżu, gdzie Blaugrana po niesamowitej remontadzie zwyciężyła 6:1. Rok później w tej samej fazie na Marciniaka posypała się lawina krytyki po meczu Tottenham – Juventus (1:2), w którym nasz arbiter popełnił duże błędy. W 2023 roku sędziował w półfinale pogrom Realu Madryt przez Manchester City, kiedy podopieczni Pepa Guardioli wygrali 4:0. A w zeszłym sezonie niesamowite spotkania w 1/8 i 1/2 finału pomiędzy Atletico i Realem oraz Interem i Barceloną – w obu przypadkach były to rewanże. W derbach Madrytu arbiter miał absolutnie nietypową sytuację, gdy w konkursie jedenastek Julian Alvarez dwa razy dotknął piłkę – co dopiero – i to w wielkich kontrowersjach – wykazał VAR. Znowuż w pojedynku na Giuseppe Meazza widzieliśmy prawdziwy spektakl piłki. Gdy w 87. minucie Raphinia trafiał na 3:2 dla Barcelony, wydawało się, że jest pozamiatane. Wyrównał w doliczonym czasie Acerbi, a w dogrywce Nero-Azurri za sparwą Frattesiego przechyli szalę na swoją korzyść.

Szymon Marciniak od dekady prowadzi też mecze reprezentacji. Prowadził spotkania na Mistrzostwach Europy i Świata. W 2016 roku był rozjemcą meczów Hiszpania – Czechy, Islandia – Austria i Niemcy – Słowacja. Podczas Mundialu w Rosji sędziował spotkania Argentyna – Islandia i Niemcy – Szwecja z fenomenalnym trafieniem Kroosa w doliczonym czasie z rzutu wolnego. Na Mistrzostwach Świata w Katarze prowadził spotkania Francja – Dania i Argentyna – Australia, a na Euro 2024 Belgia – Rumunia i Szwajcaria – Włochy.

Na deser zostawiliśmy oczywiście największe sukcesy polskiego sędziego. Czyli sędziowane finały. Najpierw finał Klubowych Mistrzostw Świata 2024, w którym Manchester City pokonał Fliminense 4:0. City zapewniło sobie udział w turnieju poprzez wygranie Ligi Mistrzów w 2023 roku, który również prowadził polski sędzia – Anglicy pokonali Inter Mediolan 1:0 po golu Rodriego. No i nade wszystko mecz meczów, najważniejsze wydarzenie w czteroleciu światowej piłki, czyli finał Mistrzostw Świata 2022 w Katarze: Argentyna – Francja. Finał niebanalny, bo z dwoma golami Leo Messiego i hat-trickiem Kyliana Mbappe. Marciniak był świadkiem ukoronowania Leo Messiego jako najlepszego piłkarza w historii futbolu, zwieńczającego swoją piękną karierę tytułem Mistrza Świata.

Ma w swoim dorobku także prowadzone finały Cypru, Grecji i Albanii oraz Superpuchar Europy.

Przechodząc do spraw przyziemnych – w obecnym sezonie Marciniak prowadził cztery spotkania ekstraklasy, w których pokazał 16 żółtych kartek (średnio 4 na mecz) i ani jednej czerwonej. Podyktował jeden rzut karny – dla Pogoni w meczu z Arką.

Oficjalnie prowadził tylko jedno wspomniane spotkanie GKS Katowice, natomiast na uwagę zasługuje fakt, że Marciniak był gościem specjalnym i sędzią podczas turniejów Spodek Super Cup 2024 i 2025. W obecnym roku zrobił też rzecz niesamowitą – prowadząc mecz w Arabii Saudyjskiej wieczorem dzień przed turniejem, sobie tylko znanymi sposobami przemieścił się do Katowic, by w Spodku już być około godziny 15.00 zwartym i gotowym do pracy.

Będzie to pierwszy Klasyk Szymona Marciniaka, bo mimo wielu wybitnych spotkań, nie udało mu się jeszcze poprowadzić hiszpańskiego El Clasico pomiędzy Realem Madryt i Barceloną.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Górak: Żółty kocioł dał koncert

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po meczu GKS Katowice – Radomiak Radom wypowiedzieli się trenerzy obu drużyn – Rafał Górak i Joao Henriques. Poniżej spisane główne wypowiedzi szkoleniowców, a na dole zapis audio całej konferencji prasowej.

Joao Henriques (trener Radomiaka Radom):
Nie mam zbyt wiele do powiedzenia. GKS strzelił trzy bramki, my dwie. Tyle mam do powiedzenia. Nasi zawodnicy do bohaterowie w tym meczu. Będziemy walczyć dalej.

Rafał Górak (trener GKS Katowice):
Ważny moment dla nas, bo pierwsza przerwa na kadrę to taka pierwsza tercja tej rundy i mieliśmy świadomość, że musimy zdobywać punkty, aby nie zakopać się. Wiadomo, jeśli chodzi punkty nie zdarzyło się nic zjawiskowego. Mamy siódmy punkt i to jest dla nas cenna zdobycz, a dzisiejszy mecz był bardzo ważnym egzaminem piłkarskiego charakteru, piłkarskiej złości i udowodnienia samemu sobie, że tydzień później możemy być bardzo dobrze dysponowani i możemy zapomnieć, że coś nam nie wyszło. Bo sport ma to do siebie, że co tydzień nie będziesz idealny, świetny i taki, jak będziesz sobie życzył. Ważne jest, jak sportowiec z tego wychodzi.

Tu nie chodzi o to, że nam się udało cokolwiek, bo udać to się może jeden raz, ale jak wychodzimy i zdajemy sobie sprawę z tego, że jesteśmy w opałach – a byliśmy w nich także w tym meczu. Graliśmy bardzo energetyczną pierwszą połowę, mogliśmy strzelić więcej bramek, a schodziliśmy tylko z remisem. Ze świadomością, że straciliśmy dwie bramki, a sami mogliśmy strzelić dużo więcej. No ale jednak obawa jest, że dwie straciliśmy.

Siła ofensywna Radomiaka jest ogromna, ci chłopcy są indywidualnie bardzo dobrze wyszkoleni, są szybcy, dynamiczni, niekonwencjonalni. Bardzo trudno się przeciw nim gra. Zresztą kontratak na 1:0 pokazywał dużą klasę. Niesamowicie jestem dumny ze swoich piłkarzy, że w taki sposób narzucili swoje tempo gry, byli w pierwszej połowie drużyną, która dominowała, stworzyła wiele sytuacji bramkowych, oddała wiele strzałów, miała dużo dośrodkowań. To była gra na tak. Z tego się cieszę, bo od tego tutaj jesteśmy. W drugiej połowie przeciwnik po zmianach, wrócił Capita, Maurides, także ta ławka również była silna. Gra się wyrównała i była troszeczkę szarpana. Natomiast niesamowicie niosła nas publika, dzisiaj ten nasz „żółty kocioł” był niesamowity i serce się raduje, w jaki sposób to odtworzyliśmy, bo wiemy jaką drogę przeszliśmy i ile było emocji. Druga połowa była świetnym koncertem i kibice bardzo pomagali, a bramka Marcina była pięknym ukoronowaniem. Skończyło się naszym zwycięstwem i możemy być bardzo szczęśliwi. Co tu dużo mówić, jeżeli w taki sposób GKS będzie grał, to kibiców będzie jeszcze więcej i ten nasz stadion, który tak nam pomaga, będzie szczęśliwy.

Bardzo cenne punkty, ważny moment, trochę poczucia, że dobra teraz chwila na odpoczynek ale za chwilę zabieramy się do ciężkiej roboty, bo jedziemy do Gdańska i wiadomo, jak ważne to będzie dla nas spotkanie.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga