Dołącz do nas

Piłka nożna Prasówka

Wielkie rozczarowanie na Bukowej. Media po meczu GKS-Dolcan

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Media o przegranym przez GieKSę meczu z Dolcanem 2:3 piszą następująco (o skutkach tej przegranej dla sztabu szkoleniowego zapewnie dowiemy się dzisiaj):

 

slask.sport.pl – Wielkie rozczarowanie na Bukowej

GKS Katowice w bardzo słabym stylu przegrał u siebie z Dolcanem Ząbki. Jedyne, czego nie można zarzucić katowiczanom, to walka do końca.

[…] Mecz zakończył się gigantyczną awanturą, w której wzięli udział chyba wszyscy zawodnicy. Sędzia porozdawał parę żółtych kartek, choć czerwona należała się Adamowi Piesio z Ząbek.

 

sportowefakty.pl – Kanonada przy Bukowej

Dolcan Ząbki z wysokiego „C” rozpoczął mecz przy Bukowej. Po szalonej pogoni w drugiej połowie GKS Katowice był bliski doprowadzenia do remisu, ale ostatecznie gospodarzom zabrakło czasu.

[…] Po trzech potężnych ciosach piłkarze GKS-u długo nie umieli zebrać się do kupy. W grze drużyny Kazimierza Moskala dominowała niedokładność zarówno w destrukcji, jak i w grze pod bramką rywala.Do roboty zawodnicy GieKSy wzięli się dopiero po przerwie, a sygnał do ataku dał im… Chałas, który był centymetry od zdobycia czwartej bramki dla gości z Ząbek. Po jego strzale piłka zatrzymała się jednak na poprzeczce bramki katowiczan.

 

sportslaski.pl – Stracili trzy bramki w osiem minut…

[…] Bohater
Osobą, która nie zawodzi w tym sezonie, jest Grzegorz Goncerz. „Gonzo” zdobył dzisiaj dwa gole i ma już na koncie 13 trafień w tym sezonie. Drugie trafienie, w końcówce spotkania, dało kibicom nadzieje, że jeszcze można powalczyć o chociaż punkt. Zabrakło jednak czasu…

Rozczarowanie
Po raz kolejny rozczarowała defensywa GKS-u. Katowiczanie w tym sezonie – w 14 spotkaniach – stracili 20 bramek.

 

dziennikzachodni.pl – Piłkarze z Ząbek kąsali na Bukowej

Dolcan potrzebował nieco ponad kwadransa, by strzelić w Katowicach trzy gole i pokonać GieKSę. To pierwsze w historii zwycięstwo drużyny z Ząbek na Bukowej. Wściekli kibice gospodarzy jeszcze przed przerwą w mocnych słowach domagali się lepszej gry swoich ulubieńców. Ci po przerwie strzelili dwa gole, lecz ale nie zdołali zdobyć choćby punktu.
[…] W 17 minucie trzeciego gola dla gości zdobył Rafał Grzelak. Obrońca Dolcanu tym razem popisał się skuteczną dobitką uderzenia głową Szymona Matuszka odbitego przez bramkarza Antonina Bucka. W tym momencie nawet najzagorzalsi fani GieKSy stracili chyba nadzieję na odrobienie strat, zwłaszcza, że gospodarzom naprawdę niewiele na boisku wychodziło. Na nic zdał się doping kibiców. Najlepszą okazję do zdobycia gola po stronie katowiczan miał w I połowie Sławomir Duda, ale będąc 5 m przed bramką nie sięgnął piłki. Schodzących do szatni podopiecznych trenera Moskala żegnały przeraźliwe gwizdy.
katowickisport.pl – Goście pokazali ząbki, w osiem minut zagryźli gospodarzy
[…] Tu nie ma co trenować, tu trzeba dzwonić – stare powiedzonko, przypisywane Januszowi W. (kiedyś trenerowi, dziś – skazanemu) po podjęciu przezeń pracy w Świcie Nowy Dwór Mazowiecki, przyszło pewnie do głowy każdemu, kto zaraz po gwizdku kończącym I połowę meczu GKS-u z Dolcanem natknął się na prezesa Wojciecha Cygana – z telefonem przy uchu. Może to była tylko szybka relacja dźwiękowa na temat minionych 45 minut, może zaproszenie dla któregoś z bezrobotnych szkoleniowców na rozmowy przy Bukowej – nie wiadomo. Wiadomo, że tak ciężkiego nokdaunu, ostatecznie zamienionego w nokaut, katowiczanie nie doświadczyli już bardzo dawno.
[…] Mogło być zresztą dużo gorzej, bo pressing w wykonaniu ząbczan sprawiał miejscowym mnóstwo problemów, skutkował kłopotem z zawiązaniem akcji i mnóstwem strat. Dwukrotnie – przed i po przerwie – gola głową omal nie zdobył Piesio, w tym drugim przypadku GieKSę uratowała poprzeczka.
Ciut ciekawiej dla miejscowych zrobiło się dopiero wtedy, gdy Dolcan nieco ów wysoki pressing odpuścił.
[…] GKS w ten sposób po raz pierwszy w historii wzajemnych kontaktów przegrał z Dolcanem na własnym stadionie. A telefon prezesa Cygana pewnie będzie w najbliższym czasie dzwonił często i głośno…

Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

Widzew rywalem GieKSy

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Dziś w siedzibie TVP Sport odbyło się losowanie ćwierćfinałów Pucharu Polski. GKS Katowice zmierzy się w tej fazie z Widzewem Łódź. Mecz odbędzie się w Katowicach, a 1/4 Pucharu Polski zaplanowano na 3-5 marca.

Widzew obecnie zajmuje 13. miejsce w Ekstraklasie, mając w dorobku 20 punktów, czyli tyle samo co GKS. Na 18 meczów piłkarzy Igora Jovicevića (a wcześniej Żelijko Sopića i Patryka Czubaka) składa się 6 zwycięstw, 2 remisy i 10 porażek (bramki 26-28). We wcześniejszych rundach Widzew wyeliminował trzy drużyny z ekstraklasy: Termalikę, Zagłębie Lubin i Pogoń Szczecin.

Zanim dojdzie do pojedynku pucharowego, obie drużyny zmierzą się w lidze (także w Katowicach), w kolejce, która odbędzie się 6-8 lutego.

Pozostałe pary tej fazy to:
Lech Poznań – Górnik Zabrze
Zawisza Bydgoszcz – Chojniczanka Chojnice
Avia Świdnik – Raków Częstochowa

Kontynuuj czytanie

Kibice Piłka nożna Wideo

Doping GieKSy w Częstochowie

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W niedzielny wieczór do Częstochowy, na ostatni mecz w tym roku, wybrał się komplet GieKSiarzy. Ultrasi zadbali o przedświąteczny klimat na sektorze.

Kontynuuj czytanie

Felietony Piłka nożna

Post scriptum do meczu z Rakowem

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Mecz z Rakowem był ostatnim w tym roku. Teraz… święta. I Nowy Rok. Trzech Króli i turniej halowy w Spodku. I zleci jak z bicza strzelił, gdy 30 stycznia zagramy z Zagłębiem Lubin. Wracamy jeszcze na chwilę do Częstochowy i zamykamy temat Rakowa.

1. Na mecz pojechaliśmy w dwuosobowym składzie plus Mariusz przyjaciel redakcji. Miał jeszcze pojechać Flifen, ale laptop mu się zepsuł. No i nauki dużo ma. Więc jak już skończy tę medycynę, to uderzajcie do niego. Będziecie mieli pewność, że gdy inni się obijali i na mecz jeździli, on siedział z nosem w książkach 😉

2. Do Częstochowy jest rzut beretem, więc jechaliśmy niecałą godzinkę. Dobrze, że na koniec nam nie przypadł w udziale jakiś Białystok… Ale uwaga, uwaga – tam pojedziemy już za dwa miesiące.

3. Stadion Rakowa wiadomo – nie jest z tej epoki nowych obiektów, choć i tak swego czasu go rozbudowano. Dlatego jest to raczej takie boisko, otoczone trybunami. Mówi się o nowym, obiekcie i mówi, ale na razie cisza.

4. Dlatego długo nie mogliśmy go wypatrzeć, choć byliśmy już przecież przy linii tramwajowej. Dopiero w ostatniej chwili ujrzeliśmy jupitery, a za moment byliśmy już pod obiektem.

5. Jakoś tak się złożyło, że byliśmy bardzo wcześnie, bo przed 15:30, kiedy wydawali akredytacje. Więc musieliśmy chwilę postać pod kasą i poczekać na swój moment. Wszystko odbyło się sprawnie.

6. Widzieliśmy nawet rakowskiego rycerza, który przyszedł do pracy, ale jeszcze po cywilu.

7. Mając tyle czasu… nie za bardzo wiedzieliśmy, co ze sobą zrobić. Jedno jest pewne, ja byłem bardzo głodny, więc w planie miałem obowiązkową kiełbasę, na której to poszukiwania wkrótce wyruszyliśmy.

8. Zanim jednak to nastąpiło, pokręciliśmy się trochę w okolicach sali konferencyjnej. Przywitaliśmy się także z Wojciechem Cyganem, który stał przy wejściu i wkrótce witał przybyłą drużynę gości. My też mogliśmy – dzięki infrastrukturze stadionu – ten przyjazd naszym pięknym zielonym autokarem, oglądać.

9. Nie zabrakło czułych powitań, choćby z Adrianem Błądem, czyli takim „synem” prezesa Wojtka. Przytulili się na to powitanie, jako że było dużo czasu przed meczem, atmosfera była bardzo sympatyczna. Bój miał się rozpocząć wkrótce.

10. My tymczasem poszukiwaliśmy kiełbasy. Obeszliśmy trybuny, co nie było trudne, bo byliśmy tak jakby na zewnątrz stadionu. Miła pani nas kilka razy wpuszczała i wpuszczała ze strefy gastronomicznej. Ogólnie te przejścia za trybunami są jakieś takie klimatyczne. W dobie faktycznie tych nowych stadionów te takie stare, polskie, mają w sobie coś z nostalgii.

11. Jako że kiełby się dopiero piekły, postanowiliśmy uraczyć się innymi trunkami, w tym ja herbatką. I tak sympatycznie oczekiwaliśmy na strawę.

12. Kiełbaska za 25 złotych, z ogórkiem kiszonym. Bardzo dobra, byłem mega głodny, więc była jak znalazł. Od razu humor się poprawił i liczyliśmy, że nie będzie to najlepsza rzecz, która nas spotkała przy Limanowskiego, ale jedna z najlepszych.

13. Udaliśmy się na sektor prasowy, a Misiek na murawę. To, co było też bardzo dobre, to że w przeciwieństwie do lutowego spotkania było po prostu relatywnie ciepło. Znaczy relatywnie bardzo ciepło. Wtedy wymarzliśmy solidnie, bo nie dość, że było po prostu zimno, to jeszcze ciągnęło spod trybuny, bo są te kratki metalowe jako podłoga, a pod trybuną nie ma nic.

14. Zajęliśmy miejsca. Początkowo w rzędzie ze studenckimi stolikami, ale tam było bardzo ciasno, więc przenieśliśmy się rząd wyżej – już bez stolików, ale z szerszym przejściem. Nie było dla mnie w tym kontekście problemem trzymanie laptopa na kolanach.

15. Za to podłączenie do kontaktu przypomniało traumę ze stadionu ŁKS. Wtyczka nie chciała wejść, ale cudem udało się ją wepchnąć. Potem cała operacja z przeciąganiem kabla pod trybuną, trzymając go przez te małe dziurki w podłodze. Uff, udało się. Nikt o kabel nie zahaczy.

16. No i rozpoczął się mecz. Widoczność z tak niskich trybun jest oczywiście średnia. Jeszcze na połowie, na wysokości której jest prasówka, jest spoko. Ale po drugiej stronie trzeba by było mieć sokoli wzrok, by wszystko dobrze identyfikować.

17. Prezenty kibicom rozdawał Święty Mikołaj. Co ciekawe miał on akredytację. Na której było napisane, że jest to Święty Mikołaj, a jako redakcja Biegun Północny.

18. Kibice gości wypełnili sektor gości. Przez cały mecz głośno dopingowali, urządzili też baloniadę ze świąteczną piosenką, a na koniec, jak za starych czasów zaśpiewali Wesołych Świąt. Może w bardzo dawnych czasach taka tradycja była (nie wiem), ale ja pamiętam, że pierwszy raz coś takiego miało miejsce w którąś Wielką Sobotę, zdaje się w 2001 roku. Podczas bardzo śnieżnego meczu z Amiką. Ale mogę się mylić, co do szczegółów.

19. GieKSa w pierwszej połowie była nieco lepsza i miała więcej sytuacji. Niestety nie wykorzystaliśmy żadnej. W drugiej po zmianach Raków się rozpędził i w końcu strzelił upragnionego gola.

20. Po meczu udaliśmy się na konferencję prasową. Gospodarze zapewnili kapuśniak. Od kiełbasy minęło już trochę czasu, więc również było to bardzo miłe. Gorąca, treściwa zupka w oczekiwaniu na konferencję miała wynagrodzić smutek po porażce.

21. Najpierw wypowiedział się trener Górak. Potem oczekiwaliśmy na trenera Papszuna i jakieś dziwne sceny się działy przed salą, że aż pracownik Rakowa notorycznie zamykał drzwi. Jakieś były krzyki i huki. Wydawało się, że to trener Rakowa krzyczy, żeby go wypuścili w końcu do tej Warszawy. Ale nie. Marek Papszun był w tym czasie na murawie i udzielał wywiadu dla Ligi Plus Extra.

22. Po konferencji oczywiście chwila na sali, żeby na stronie pojawiła się relacja z wypowiedzi trenerów oraz galeria zdjęć. Pół godzinki posiedzieliśmy, aż udaliśmy się w drogę powrotną.

23. Kulturka jest, więc wychodząc rzekłem do Marka Papszuna „do widzenia” i sympatycznie, z uśmiechem odpowiedział. A wychodząc z klubu spotkałem Marka Ameyawa i ten młody człowiek bardzo kulturalnie sam powiedział „do widzenia”. Milusio.

24. Ogólnie cały wyjazd bez większej historii. Krótki. Mecz przegrany. Do Rakowa nie ma się, o co przyczepić, wszyscy mili, uśmiechnięci. Kiełbasa dobra, rzecznik sympatyczny. Wojciech Cygan witający starych znajomych.

25. „Do zobaczenia na Narodowym” – powiedział rzecznik, gdy się z nami żegnał. Nic dodać, nic ująć. Miejmy nadzieję, że 2 maja się ponownie zobaczymy. Bierzemy w ciemno.

26. Wesołych Świąt!

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga