Dołącz do nas

Siatkówka

Z kim gra GieKSa? – Cerrad Czarni Radom

Avatar photo

Opublikowany

dnia

W 1920 roku przybył do Radomia 72 Pułk Piechoty. Kilka miesięcy później później z jego inicjatywy rozpoczęto prace nad budową placu sportowego położonego przy ul. Kozienickiej (obecnie ul. Struga). Początkowo działalność sportowa garnizonu sprowadzała się do zawodów wewnątrz jednostki rozgrywanych nieregularnie. Historia Czarnych nierozerwalnie łączy się z wojskiem. Klub do życia powołała jednak grupa cywilów. Rzecz miała miejsce w 1921 r. Po I wojnie światowej udało się reaktywować Radomskie Towarzystwo Sportowe i działającą przy nim piłkarską sekcję Kordian. Wskutek nieporozumień wkrótce nastąpił rozłam. Konsekwencją tego było założenie nowego stowarzyszenia, które powołali byli zawodnicy i działacze RTS. Na początku 1923 nastąpiło przekształcenie stowarzyszenia na Wojskowy Klub Sportowy „Czarni”.

W 1957 zarząd klubu zgłosił do rozgrywek mistrzowskich sekcję męskiej siatkówki. Zespół oparty na podchorążych Oficerskiej Szkoły Lotniczej im. Żwirki i Wigury w Radomiu wystartował w nich sezon później. Drużyna zajęła 2. miejsce w rozgrywkach kieleckiej klasy A, po czym została wycofana z rozgrywek. W 1965 do użytku został oddany klubowy ośrodek sportowy przy ulicy Lubelskiej. Odnowiona sala gimnastyczna pozwoliła na wznowienie działalności. 20 maja 1979 na turnieju w Chojnicach Czarni Radom pod dowództwem Jana Skorżyńskiego wywalczyli awans do II ligi. Historyczny sukces odniosła drużyna oparta na własnych wychowankach, uczniach radomskich szkół średnich oraz kilku żołnierzach odbywających służbę wojskową w Radomiu. W sezonie 1983/84 drużyna radomska awansowała do ekstraklasy, ówczesnej 1 ligi seria A i występowała na tym szczeblu rozgrywkowym przez kolejnych 16 lat. W lidze najlepszym wynikiem było dwukrotne zdobycie brązowego medalu mistrzostw Polski w latach 1993/94 oraz 1994/95.

 

Niestety, w parze z sukcesami nie szła strona organizacyjna. Klub nigdy nie był potentatem finansowym. Ale po załamaniu się sytemu opieki patronackiej radomskich przedsiębiorstw problemy się podwoiły. Jakby tego było mało, w związku z restrukturyzacją sportu w Wojsku Polskim w styczniu 1995 r. rozkazem Ministerstwa Obrony Narodowej sekcja uległa likwidacji. Dotyczyło to również innych klubów. W ich miejsce powstały Wojskowe Ośrodki Sportowe przy Okręgach Wojskowych i rodzajach sił zbrojnych. Uchwałą walnego zgromadzenia z 26 września 1997 przekształcono klub w jednosekcyjny i zmieniono nazwę na Warka Strong Club WKS Czarni Radom. Największym sportowym osiągnięciem z tego okresu było wywalczenie Pucharu Polski w 1999 roku. W Sosnowcu najpierw radomianie pokonali Morze Szczecin 3:0, zapewniając sobie awans do półfinału. Batalia o wejście do finału, ze Stalą Hochland Citroen Nysa, również okazała się zwycięska. W tie-breaku radomianie dokonali niemal cudu. Przegrywali 7:11 i 12:14, a mimo to potrafili wygrać. W spotkaniu finałowym rywalizowali z Yawalem AZS Częstochowa. Dwa pierwsze sety przypadły Wojskowym, ale rywale przejęli inicjatywę i doprowadzili do tie-breaka. Decydująca partia zakończyła się wynikiem 15:13 na korzyść Czarnych.

W kolejnym sezonie radomianie reprezentowali Polskę w Pucharze Europy Zdobywców Pucharów. W ośmio zespołowej grupie Czarni zajęli szóste miejsce odnosząc dwa zwycięstwa przy pięciu porażkach i zakończyli na tej fazie swój udział. Początkiem kłopotów klubu był spadek do 1 ligi seria B w sezonie 2001/02. Mimo wielkich zapowiedzi, po spadku do serii B przyszłość Czarnych rysowała się równie mglista jak przeszłość. Do perypetii finansowych dołączyły, niestety problemy z obiektami przy Lubelskiej, których klub, nie był w stanie utrzymać. Po sezonie 2002/2003 jeden z najbardziej zasłużonych i najstarszych klubów siatkarskich w kraju przestał istnieć. Decyzję o jego rozwiązaniu podjęto na nadzwyczajnym zebraniu. Miejsce Czarnych w I lidze zajęło nowo powstałe Radomskie Towarzystwo Siatkarskie, które miało kontynuować tradycję WKS-u (przejął jego wszystkie zespoły). Nowy klub nie utożsamiał się jednak z Czarnymi.

 

W grudniu 2007 powołano Radomskie Centrum Siatkarskie, które przejęło II-ligowy zespół Jadaru i jego drużyny młodzieżowe oraz zostało spadkobiercą osiągnięć i tradycji klubu z 1921. W 2008/09 stowarzyszenie przyjęło historyczną nazwę: RCS Czarni Radom. I od tego roku radomianie rozpoczęli występy w 2 lidze (trzeci poziom rozgrywkowy), grając na nim przez 4 sezony. Awans do 1 ligi nastąpił w roku 2011/12, na którym to szczeblu radomianie wystąpili tylko jeden sezon, ponieważ wygrywając te rozgrywki i po spełnieniu warunków licencyjnych, klub został dopuszczony do gry w PlusLidze. W lipcu 2013 została powołana spółka akcyjna pod nazwą WKS Czarni Radom SA. Spółkę powołało Radomskie Centrum Siatkarskie Czarni Radom. 100% akcji należy do RCS-u. W trzech kolejnych sezonach na parkietach najwyższej klasy rozgrywkowej w Polsce, drużyna zajęła kolejno 7, 9 oraz 6 miejsce.

Nie sposób wymienić wszystkich znaczących siatkarzy dla klubu, w historii zapisali się m.in. Andrzej Skorupa, Ryszard Kotala, Andrzej Grzyb, Jacek Rychlicki, Jacek Gagacki, Paweł Urbanowicz, Robert Prygiel, Dariusz Grobelny, Wojciech Stępień, Jarosław Stancelewski, Piotr Gabrych, Paweł Zagumny, Łukasz Żygadło, Marian Kardas, Daniel Pliński, a z obcokrajowców m.in. Holender Wytze Kooistra, Niemcy Dirk Westphal i Lukas Kampa, Fin Mikko Oivanen oraz Serb Neven Majstorović. Najbardziej znani trenerzy to: Jan Skorżyński, Jacek Skrok, Edward Skorek, Wojciech Drzyzga, Andrzej Skorupa, Robert Prygiel czy Argentyńczyk Raul Lozano.

 

Sukcesy:

2 razy brązowy medal mistrzostw Polski (1994, 95)

zdobywca Pucharu Polski – 1999
1 raz drugie miejsce – 1987
3 razy trzecie miejsce (1991, 94, 98)

 

WKS Czarni Radom SA
barwy: błękitno-biało-czarne
data założenia: 1921 (kontynuator tradycji Radomskiego Towarzystwa Sportowego oraz WKS-u Czarni)
adres: ul. Gabriela Narutowicza 9
26-600 Radom
hala: MOSiR
ul. Narutowicza 9, 26-600 Radom

maskotka: Lotnik
Prezes zarządu: Mariusz Szyszko
Przewodniczący Rady Nadzorczej: Marek Romanowski
Wiceprzewodniczący Rady Nadzorczej: Paweł Piotrowski
Członkowie Rady Nadzorczej: Halina Bąk, Leszek Figarski, Janusz Dasiewicz, Mateusz Tyczyński

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Stadion

Trzy lata wielkich zmian

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do kolejnego tekstu o Nowej Bukowej, który przygotował dla Was Matma85. Nie zabraknie ciekawych informacji, a całość została okraszona wieloma zdjęciami. Przeczytajcie (i zobaczcie), jak wiele zmieniło się przez ostatnie trzy lata. Oddajemy głos autorowi.

W połowie października 2024 roku minęły dokładnie trzy lata od bardzo ważnego momentu w historii GKS Katowice – wbicia pierwszej łopaty pod budowę nowego domu. W uroczystości uczestniczyli: Prezydent Miasta Katowice Marcin Krupa, Prezes zarządu Grupy NDI Małgorzata Winiarek-Gajewsk oraz Prezes Zarządu Stowarzyszenia Kibiców GKS-u Katowice „SK 1964” Piotr Koszecki. Po 36 miesiącach w miejscu, które klasyfikowane było jako grunty pod wodami stojącymi, nieużytkami rolnymi, a w mniejszym stopniu pastwiskami oraz gruntami zadrzewionymi, została rozłożona pierwsza rolka murawy, co pokazuje, jak diametralnie zmieniło się to miejsce.

Ostatnie miesiące prac przy obiekcie to przede wszystkim gigantyczny wzrost zainteresowania kibiców, ciekawych jak prezentuje się nasz nowy obiekt, którego budowa już się zakończyła i który już niedługo, będzie gościł ponad 15 tysięcy fanów.

Dosyć istotne i co można podkreślić to samo miejsce, w którym powstał stadion. Lokalizacja bardzo wyraźnie nawiązuje do górniczej historii i charakteru klubu. Dlaczego? Może warto przytoczyć kilka faktów na temat tego terenu, na którym GieKSa już za moment będzie gospodarzem.

Nowy stadion znajduje się na terenie Załęskiej Hałdy, tuż przy autostradzie A4, która niewątpliwie dodaje atrakcyjności tej lokalizacji. Lokalizacji, która ma bardzo bogatą historię przemysłową. Na przełomie XIX i XX wieku w tym miejscu zlokalizowana była huta o nazwie Joanna, która eksploatowała glin ceramiczny metodą odkrywkową. Znajdowały się tu budynki huty oraz składowisko odpadów pohutniczych. W późniejszym czasie rozpoczęto w tym miejscu wieloletnią eksploatację, w pokładach na różnych głębokościach, złoża węgla kamiennego. Płytka eksploatacja prowadzona była w latach… 1865-1867 przez dawne kopalnie Charlotte i Wiktor, czyli poprzedniczki KWK „Wujek”.

Przykładowa mapa pokładu KWK Wujek z naniesionym obrysem inwestycji. GIG

Co wynika z wielu dostępnych map, część północna naszego nowego obiektu znajduje się na terenie dawnej huty, pod którym nie prowadzono eksploatacji węgla. Natomiast część południowa stadionu, w tym trybuna dopingowa Blaszok, znajduje się na terenie eksploatacji węgla w kilku pokładach. Były tutaj zarówno dukle jak i szyby wydobywcze – naliczono 16 wyrobisk o głębokości od kilku do dwudziestu kilku metrów. Można śmiało przypuszczać, że Skarbnik, który kiedyś ostrzegał górników, a teraz jest na emeryturze, będzie miał na mecze GieKSy jakieś tajemne, ukryte wejście.

Załęska Hałda, dzięki okolicznym lasom, od zawsze charakteryzowała się znacznym zazielenieniem. Pomimo tak dużej inwestycji, teren nadal pozostanie w zdecydowanej większości „zielony”. Podczas ostatnich trzech lat otoczenie diametralnie się zmieniło, co najlepiej pokażą poniższe fotografie.

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Pierwszy rok od uroczystego wbicia pierwszej łopaty to były głównie roboty ziemne, wycinka drzew, budowa zbiorników retencyjnych, odwierty, wykonanie sieci kanalizacyjnej, części fundamentów. Pod koniec 2022 roku, spod leżącego wszędzie śniegu, pojawiły się pierwsze elementy kubatury stadionu miejskiego. Konkretnie 3-kondygnacyjne klatki schodowe hali sportowej. W pierwszych cieplejszych dniach 2023 roku obiekt prezentował się następująco.

Źródło: K.Kalkowski

Od tego momentu prace nabrały prędkości, a dzięki bardzo dobremu zarządzaniu przez wykonawcę dostawami elementów żelbetowych – montaż przebiegał bardzo sprawnie. W maju pojawiły się pierwsze konstrukcje stalowych kratownic dachu nad trybunami stadionu piłkarskiego, a dokładnie 29 czerwca 2023 roku uroczyście została zawieszona wiecha na jej konstrukcji.

Jak wiele zmieniło się w krótkim czasie, pokazują kompilacje fotografii:

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

31 października 2024 roku oficjalnie wykonawca (firma NDI_ zakończył prace budowlane na obiekcie i od 1 listopada trwają odbiory. Obiekt w ostatnim dniu października posiadał już bramki, siatki, a nawet namalowane linie na murawie.

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Mamy teraz głęboką nadzieję, że odbiory odbędą się beż żadnych przeszkód i z początkiem rundy wiosennej spotkamy się przy sztucznym świetle na meczu otwarcia stadionu, na który czekaliśmy tak długo. Stadionu, który da nam wielkie perspektywy.

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Matma85

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna Wywiady

Błąd: Funkcjonowaliśmy jako zespół

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po szalonym meczu w Krakowie porozmawialiśmy ze zdobywcą trzeciej bramki dla GieKSy – Adrianem Błądem.

Jak oceniasz na gorąco to spotkanie? Czy spodziewaliście się, że Cracovia zostawi tyle miejsca z przodu?

Adrian Błąd: Że tak łatwo, to na pewno nikt się nie spodziewał, ale fajny mieliśmy plan na ten mecz. Częste zmiany strony, szeroka dziesiątka, co nam dawało w dużym stopniu łatwość mijania pressingu Cracovii. No i stąd się też wzięły te bramki, bo nawet jak byliśmy w niskiej obronie, to bardzo fajnie funkcjonował nasz szybki atak, stąd choćby druga bramka Mateusza Maka. Bardzo się cieszę, że tak, a nie inaczej funkcjonowaliśmy jako zespół. Bardziej mnie martwi to, że dzisiaj nie mamy Adasia Zrelaka i to jest dla nas taka strata na minus.

Czym spowodowane jest stracenie bramek w końcówkach spotkania?

Dzisiaj trzeba oddać Cracovii, że po prostu jest dobrym zespołem i też stwarzała sobie mnóstwo okazji. Dzisiaj Kudłi myślę, że ze trzy-cztery sytuacje sam wybronił. Także trzeba oddać Cracovii, że miała jakościowych zawodników i przez to stwarzała sytuację. Choćby bramka na 3:3, to też super wrzutka i super wykończenie Kallmana – ciężko jest się obronić przed takim sytuacjami. Także nie sprowadzałbym tego do jakiegoś braku koncentracji, tylko musimy być jeszcze bardziej pazerni w swoim polu karnym. Musimy wybijać wszystkie piłki, które tam się znajdują i tak jak powiedziałem – rywal też stwarzał sobie akcje i je wykorzystał.

Teraz czeka nas przerwa na kadrę, po ostatniej zaliczyliśmy dołek. Myślisz, że dzisiejszy mecz był z rodzaju takich na przełamanie?

Powiem szczerze, że ja się na tym nie skupiam. Bardziej mnie martwi to, że w dniu dzisiejszym nie mamy kilku zawodników, którzy mają kontuzję i to jest dla nas największym minusem, jeżeli chodzi o szatnię. Bo straty Grześka Rogali, Olka Komora, Bartka Nowaka, dzisiaj Zrela, to są takie straty, że musimy trzymać się wszyscy razem, żeby nasza jakość przede wszystkim nie spadła, a to jak będziemy wyglądać po przerwie na kadrę, to zawsze każdy będzie dywagował. Jednym służy przerwa, drugim nie. Robimy swoje z meczu na mecz, ale myślę, że będziemy mieli dobry plan na Lecha. Trzeba też zaznaczyć, na jaki teren jedziemy, ale pojedziemy na pewno zwarci i gotowi.

Dobrze wam się gra z zespołami, które chcą grać w piłkę i nie murują się na swojej połowie. Na pewno Lech należy do takich drużyn.

Każdy mecz jest inny, ale na pewno tak, jak powiedziałeś — lepiej nam się gra z zespołami, które chcą odważnie grać w piłkę. Łatwiej jest choćby założyć pressing, czy wyjść z szybkim atakiem, czy gdzieś tam nawet zepchnąć troszkę rywala. Bo inaczej jak rywal broni się przy swojej szesnastce i wtedy jest nam zdecydowanie ciężej. Ale jak pojedziemy na Lecha, to oni też mają swoje cele w tym sezonie, jakąś jakość prezentują. Na pewno czeka nas bardzo solidne wyzwanie. Wyzwaniom trzeba stawiać czoła i na pewno w Poznaniu tak zrobimy.

Czy po stracie bramki w doliczonym czasie gry, wierzyliście, że te spotkanie można jeszcze wygrać?

Ten mecz to był taki rollercoaster i pokazał, że wszystko się może wydarzyć. Chwilę wcześniej Seba Bergier miał sytuację bramkową, ale trzeba oddać, że Cracovia też miała super sytuację, gdzie Kudłi wybronił. Trzeba podkreślić, że ten mecz był naprawdę na bardzo wysokim poziomie i z tego się cieszymy, że od tego poziomu nie odstajemy, a wręcz przeciwnie – że spokojnie do niego dorównujemy.

Od czego zaczęło się zamieszanie po bramce dla GieKSy?

Przez kogo się zaczęło, to nie ma znaczenia. Chyba było uderzenie Sebastiana Bergiera, ale jak jest zamieszanie, to idziemy wszyscy. Nie ma znaczenia, czy to jest trener z ławki, czy ktoś na trybunach – jesteśmy jedną drużyną, stajemy wszyscy jeden za drugiego. Także to jest najmniej istotne, kto dostał kartkę i co się tam działo – ważne, że byliśmy wszyscy razem.

 

Kontynuuj czytanie

Felietony Piłka nożna

Post scriptum z wyjazdu do Krakowa

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Za nami kolejny wyjazd na stadion Cracovii, tym razem na mecz z prawdziwym gospodarzem tego obiektu. Czas na tradycyjne „Post scriptum”.

  1. Na wyjazd do Krakowa złożyliśmy cztery wnioski o akredytację i bez problemu zostały nam przyznane: Madziara i Kazik (foto), Shellu i ja (press).
  2. Dzień przed wyjazdem napisał do mnie Łukasz, który w zeszłym sezonie kilkukrotnie pisał dla Was relację tekstową na żywo z pierwszoligowych boisk. Później w oczekiwaniu na nowe okulary musiał na chwile zaprzestać jeżdżenia. Oznajmił, że mógłby czasami pomóc, na co mu odpisałem – że będę miał go na uwadze i jakby była taka potrzeba, to będę dzwonił.
  3. Chciałbym widzieć jego zdziwienie, gdy w sobotę przed godziną ósmą dostał ode mnie wiadomość: czy nie chciałby pojechać do Krakowa? Shellu obudził się z wysoką gorączką. W momencie, kiedy Łukasz wyraził chęć, zacząłem ogarniać mu akredytację.
  4. Równo o godzinie dziewiątej wykręciłem numer do Marzeny Młynarczyk-Warwas, która pełni rolę rzecznika pasowego w Cracovii. Przedstawiłem jej sytuację i poprosiłem o przyznanie akredytacji Łukaszowi, a anulowanie Shellowi. Muszę przyznać, że wiele klubów powinno się uczyć od tej pani podejścia do człowieka. Była bardzo życzliwa i nie widziała żadnych problemów, aby podmienić akredytację. W wielu klubach zostalibyśmy zrugani, że w ogóle dzwonimy.
  5. Do Krakowa dojechaliśmy godzinę przed meczem, sprawnie zaparkowaliśmy samochód i udaliśmy się po akredytację. Ja z Łukaszem odebraliśmy je bardzo szybko, ale Magda z Kazikiem mieli je w innym miejscu, którego musieli się trochę naszukać.
  6. W tym dniu pod stadionem odbywały się obchody z okazji 106. rocznicy odzyskania przez Polskę Niepodległości. Dla kibiców była grochówka z kotła, sporo pojazdów wojskowych i żołnierzy w pełnym umundurowaniu. Dodatkowy akcent mieliśmy jeszcze przed pierwszym gwizdkiem: żołnierze wynieśli na murawę 80-metrową biało-czerwoną flagę i zostały odśpiewane trzy zwrotki Mazurka Dąbrowskiego.
  7. Z Łukaszem udałem się na sektor prasowy, a Madziara z Kazikiem postanowili jeszcze pokrążyć pod stadionem, aby popstrykać trochę fotek i polatać dronem.
  8. Spotkanie rozpoczęło się dla nas bardzo dobrze i z niedowierzaniem oglądaliśmy poczynania naszych piłkarzy, którzy bez problemu stwarzali sobie sytuacje bramkowe, a to, co robił Mateusz Mak, przechodziło nasze najśmielsze oczekiwania.
  9. W drugiej połowie Adrian Błąd zdobył bramkę kolejki, którą zobaczyłem dopiero z odtworzenia, bo w trakcie meczu mi umknęła.
  10. Końcówka spotkania to istny rollercoaster, z którego wyszliśmy obronną ręką. Chyba nikt o zdrowych zmysłach nie spodziewał się, po utracie bramki w 93. minucie, że jeszcze wygramy ten mecz.
  11. Po meczu poszedłem do mix zony, aby przeprowadzić wywiad z Adrianem Błądem, który możecie przeczytać TUTAJ, a reszta ekipy udała się na konferencję.
  12. Po konferencji podszedłem do pani rzecznik, aby osobiście podziękować za przyznanie akredytacji na ostatnią chwilę – co ją niezmiernie zdziwiło. Stwierdziła, że takie drobnostki to ona załatwia od ręki i była zdziwiona, że w innych klubach tak to nie działa.
  13. Następnie udaliśmy się w kierunku Katowic. Ostatnia osoba (ja ;)) zameldowała się w domu po godzinie 20:00.
  14. Teraz trochę przerwy na mecze naszych „Orłów”, a następnie udamy się na wyjazd do Poznania.
Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga