We wtorkowym spotkaniu przeciwko GKS-u Tychy, które zostało rozegrane awansem w ramach 22. kolejki, zadebiutowali dwaj Kanadyjczycy-Christian Mroczkowski i Jean Dupuy. Obaj nie tak dawno reprezentowali barwy naszego dzisiejszego rywala i od pierwszych minut byli motorem napędowym GieKSy. Mimo dobrej postawy naszych nowych zawodników przegraliśmy 4:5, a goście wszystkie bramki zdobyli, grając w liczebnej przewadze.
Jeszcze nie wszyscy zdążyli zająć swoje miejsca w Satelicie, a na tablicy wyników po stronie gospodarzy widniała cyfra 1, a autorem gola był Jean Dupuy, który z bliskiej odległości strzałem pod poprzeczkę otworzył wynik meczu. Niestety odpowiedź gości była błyskawiczna i w przeciągu dwóch minut wyszli na prowadzenie, wykorzystując dwa okresy w przewadze. Najpierw w 3. minucie do remisu doprowadził Filip Komorski, a autorem drugiej bramki był Olli Kaskinen, który zbił krążek po uderzeniu Joona Monto. Następne minuty należały do GieKSy, czego efektem była bramka Pontusa Englunda, który strzałem z koła bulikowego posłał krążek między parkanami zasłoniętego Tomasa Fucika. Mimo okazji z obu stron wynik w pierwszej części meczu nie uległ zmianie.
Druga tercja rozpoczęła się podobnie jak pierwsza od wykorzystanej przewagi przez przyjezdnych. W zamieszaniu pod naszą bramką najprzytomniej zachował się Bartłomiej, zdobywając trzecią bramkę dla GKS-u Tychy. Niesieni głośnym dopingiem gospodarze w 27. minucie meczu doprowadzili do wyrównania. Chwilę później Bartosz Fraszko przegrał pojedynek sam na sam z Tomasem Fucikiem. Mimo szybkiego tempa gry w następnych minutach obie drużyny skutecznie broniły dostępu do swoich bramek, przez co brakowało klarownych sytuacji. Dopiero na cztery minuty przed końcem tercji goście zamknęli nas we własnej tercji, oddając kilka groźnych strzałów. Podobnie jak pierwsza tercja, druga zakończyła się również wynikiem remisowym.
Czwarte wykluczenie i stracona czwarta bramka przez GieKSę. W 42. minucie Olli Kaskinen uderzył spod niebieskiej, a John Murray tak niefortunnie interweniował, że „guma” znalazła się za jego plecami i wpadła do bramki. Katowiczanie doprowadzili do remisu w 47. minucie po drugim trafieniu w tym meczu Pontusa Englunda. Mimo naporu gospodarzy, gola zdobyli tyszanie, wykorzystując piąty power play. Po straconej bramce do ataku ponownie ruszyli hokeiści GieKSy, ale uderzenie Marcusa Kallionkieliego złapał Tomas Fucik, a chwilę później minimalnie chybił Mateusz Michalski. Na dwie minuty przed syreną kończącą regulaminowy czas gry do boksu zjechał John Murray, ale wynik nie uległ już zmianie i ostatecznie przegraliśmy 4:5.
GKS Katowice – GKS Tychy 4:5 (2:2, 1:1, 1:2)
1:0 Jean Dupuy (Santeri Koponen, Christian Mroczkowski) 0:39
1:1 Filip Komorski (Aapo Ahola, Viktar Turkin) 2:26, 5/4
1:2 Olli Kaskinen (Joona Monto) 4:27, 5/4
2:2 Pontus Englund (Bartosz Fraszko, Albin Runesson) 10:17, odłożona kara
2:3 Bartłomiej Jeziorski(Joona Monto, Matias Lehtonen) 23:34, 5/4
3:3 Mateusz Bepierszcz (Santeri Koponen, Bartosz Fraszko) 26:20
3:4 Olli Kaskinen (Joona Monto, Matias Lehtonen) 41:12, 5/4
4:4 Pontus Englund (Marcus Kallionkieli, Santeri Koponen) 46:11
4:5 Olli Kaskinen (Rasmus Heljanko, Joona Monto) 51:27, 5/4
GKS Katowice: Murray (Kieler) – Verveda, Maciaś, Bepierszcz, Anderson, Fraszko – Varttinen, Koponen, Michalski, Smal, Dupuy – Runesson, Englund, Mroczkowski, Sokay, Kallionkieli oraz Chodor, Hofman Jo., Dawid, Hofman Ja.
GKS Tychy: Fućik (Lewartowski)- Kaskinen, Bizacki, Łyszczarczyk, Komorski, Jeziorski – Ahola, Sobecki, Lehtonen, Monto, Hejlanko – Ciura, Pociecha, Larionovs, Turkin, Gościński – Viinikanen, Matera, Krzyżek, Ubowski, Kucharski.
Najnowsze komentarze