Sytuacja z rzutem karnym, jaka miała miejsce w piątkowym pojedynku GKS Katowice z Podbeskidziem, zdarza się niezwykle rzadko. Zazwyczaj gdy piłka jest już poza szesnastką, sędziowie nie dyktują jedenastek, tym bardziej, że skupiają się na grze, a nie na tym, co mają za plecami. Jednak podobne wydarzenie miało miejsce już prawie 30 lat temu – w meczu Polska – Jugosławia na Mistrzostwach Świata 1974.
Wówczas to po rzucie wolnym dla Polski piłka odbiła się od muru, a Jugosłowianie ruszyli z kontrą. Mało kto zauważył, że w momencie, gdy piłka była już daleko od pola karnego, jugosłowiański zawodnik Stanislav Karasi kopnął w szesnastce Andrzeja Szarmacha. Sokolim wzrokiem wykazał się wschodnioniemiecki sędzia Rudolf Glöckner, który podyktował rzut karny dla Polaków, a skutecznym egzekutorem okazał się Kazimierz Deyna.
W meczu GieKSy z Podbeskidziem winowajcą okazał się Frank Adu Kwame, który uderzył Sławomira Dudę, gdy piłka była już daleko poza polem karnym. Tytuł tego artykułu to co prawda uproszczenie, bo to jednak jeden z asystentów Mariusza Złotka, czyli Jakub Wójcik lub Sylwester Rolek, zauważył całą sytuację, a nie sam główny arbiter, ale to właśnie Złotek wskazał na jedenasty metr. Z wapna skutecznie uderzył Sławomir Duda. Poniżej możecie obejrzeć filmik z sytuacją z meczu Polska – Jugosławia i rzutem karnym dla Biało-Czerwonych.