Siatkówka
Zrewanżować się za „Spodkową” porażkę
ŁUCZNICZKA BYDGOSZCZ – GKS KATOWICE 13 stycznia (sobota) godz. 16.00
{RZECZYWISTOŚĆ}
Pierwszy mecz wyjazdowy w 2018 roku GieKSa rozegra w Bydgoszczy, który będzie okazją do rewanżu za niespodziewaną przegraną GKS-u w Spodku.
Największy kryzys w krótkiej historii występów GKS-u w PlusLidze dobiegł wreszcie końca. Siedem przegranych z rzędu spotkań to niechlubny rekord ligowy, który odszedł do statystyk. Przełamanie przyszło w najlepszym możliwym momencie, czyli na samym starcie rundy rewanżowej. Oczywiście spotkanie z Czarnymi Radom nie było rozegrane w sposób idealny, bo przecież jeden z setów był rozegrany przeciętnie, by nie powiedzieć w… „starym stylu”, ale na szczęście w trzech wygranych partiach gra przypominała świetny początek bieżącego sezonu. Na pewno trener Piotr Gruszka zaskoczył większość obserwatorów ostatniego meczu, dokonując roszady na pozycji (newralgicznej w siatkówce) rozgrywającego. Doświadczony Maciej Fijałek sprostał zadaniu w trudnym położeniu jakim znalazła się nasza drużyna i nie przez przypadek nasz były kapitan (jeszcze z czasów pierwszoligowych) został uznany jako MVP tego spotkania! Nie zawiódł znów Dominik Witczak, jeden z lepszych meczów w GKS-ie rozegrał Paweł Pietraszko, przebudził się Serhij Kapelus (oby to była oznaka jego powrotu do „normalnej” dyspozycji), Gonzalo Quiroga już od dłuższego czasu utrzymuje równą i stabilną formę i tylko Emanuel Kohut zagrał słabiej, a stać go zdecydowanie na więcej. I właśnie tak będzie wyglądał wyjściowy skład GieKSy na mecz w Bydgoszczy, bo tak jak i w piłce nożnej, obowiązuje zasada, że „zwycięskiego składu” się nie zmienia.
Łuczniczka bez wątpienia należy do jednych z outsiderów PlusLigi, miejsce 14 w tabeli oraz zaledwie 3 wygrane – te liczby mówią same za siebie. I również bez wątpienia to GKS jest faworytem tej potyczki, ale… no właśnie, ale trzeba mieć na uwadze naszą porażkę z tym przeciwnikiem ze Spodka oraz wynik ostatniego meczu z Warszawy, gdzie bydgoszczanie polegli dopiero po tie-breaku. Bartosz Filipiak znów zaprezentował się tak jak w poprzednim sezonie, a na przyjęciu z dobrej strony pokazał się nowy nabytek Łuczniczki – Jewgienij Gorczaniuk. Ukrainiec zastąpił w kadrze kontuzjowanego Brazylijczyka Henrique Batagima. Rozgrywający Edgardo Goas ma w końcu wartościowego zmiennika w postaci wypożyczonego z ZAKSY, Krzysztofa Bieńkowskiego (ze względu na przebytą operację przez Piotra Sieńko) i tylko wciąż brakuje odpowiedniego zmiennika na środku siatki dla Wojciecha Jurkiewicza i Michała Szalachy, wobec ciągłej absencji Mateusza Sacharewicza. Tak więc trener naszych rywali Jakub Bednaruk ma coraz lepszą sytuację kadrową w drużynie po kilku kontuzjach, co nie zmienia faktu, że przed bydgoszczanami ciężka walka o utrzymanie miejsca w PlusLidze.
My oczywiście patrzymy z optymizmem na naszą drużynę i musimy koniecznie zrewanżować się graczom Łuczniczki za porażkę z pierwszej rundy, bo nie byłoby się czym chwalić w przypadku (odpukać w niemalowane) dwóch porażek, z tak przeciętną drużyną. Tak więc do boju GieKSo i czekamy na pozytywne wieści z Bydgoszczy.
Przewidywane wyjściowe szóstki:
GKS: Fijałek, Witczak, Kohut, Pietraszko, Quiroga, Kapelus, Mariański (libero).
Łuczniczka: Goas, Filipiak, Szalacha, Jurkiewicz, Ananiew, Gorczaniuk, A. Kowalski (libero).
{CO PISZĄ O MECZU NASI RYWALE?}
luczniczkabydgoszcz.pl – Szalacha zmiany podziałały na plus
Po dobrym meczu z ONICO Warszawa, przed siatkarzami Łuczniczki Bydgoszcz kolejne wyzwanie. W sobotę zmierzą się oni z GKS-em Katowice, który pokonali w pierwszej rundzie spotkań. Mecz z Onico Warszawa zakończył się zwycięstwem rywali, jednak siatkarzom Łuczniczki udało się zdobyć cenny punkt, a w barwach drużyny zadebiutował Jewgienij Gorchaniuk i Krzysztof Bieńkowski. – Zobaczyliśmy, że te zmiany zadziałały na plus. W szczególności Żenia (Gorchaniuk – przyp. red.) dał nam dużo stabilizacji, grał naprawdę spokojnie. Mam nadzieję, że w tym meczu także pokaże swoje wysokie umiejętności i powtórzymy wynik z pierwszej rundy. Chociaż na pewno Katowice pałają żądzą rewanżu i jesteśmy na to przygotowani – skomentował Michał Szalacha. W sobotę przed bydgoskimi siatkarzami kolejne wyzwanie. Po miesiącu przerwy powracają do własnej hali i zmierzą się z GKS-em Katowice. W pierwszej rundzie spotkań zwyciężyli bydgoszczanie, wygrywając 3:1 w katowickim Spodku. – Obie drużyny mają wyrównane szanse i chcą zapunktować, aby piąć się w górę tabeli. Myślę, że na dzisiaj my bardziej, więc może dzięki temu będziemy chcieli bardziej i jeszcze ambitniej podejdziemy do tego spotkania. Mimo, że pierwszy mecz wygraliśmy za trzy punkty, to jednak Katowice są wyżej w tabeli. (…) Zdajemy sobie też sprawę z tego, gdzie na ten moment jesteśmy i nie chcemy też cotygodniowych rozmów, że czegoś nam brakuje. Jasno sobie powiedzieliśmy – walczymy o każdy punkt, nawet w meczu, gdzie jesteśmy stawiani w przegranej pozycji. Oby tak było od początku 2018 roku, do samego końca – powiedział libero, Adam Kowalski. (…)
{HALA SPORTOWA}
Mecz odbędzie się w hali „Łuczniczka” która może pomieścić ok. 6,8 tys. widzów. W poprzednim sezonie Łuczniczka na własnym parkiecie odniosła zaledwie 4 zwycięstwa przy aż 12 porażkach. W obecnej kampanii bydgoszczanie „u siebie” osiągnęli następujące wyniki: z ONICO 0:3, z MKS-em Będzin 0:3, z Dafi Społem 3:0, z ZAKSĄ 0:3, z Wartą 3:0, z Resovią 1:3, z Cuprum 0:3 i z Treflem 0:3.
GKS jak wiadomo w zeszłym sezonie grał dobrze „na wyjazdach”, bilans był remisowy, po 8 zwycięstw i porażek. A w obecnym sezonie GieKSa na inaugurację pokonała Czarnych 3:1, potem przegrała z ONICO 1:3, następnie zwyciężyła Trefla Gdańsk 3:0, potem pokonała Espadon Szczecin 3:2 i BBTS Bielsko-Biała 3:1, by wreszcie przegrać ze Skrą 0:3 i z Jastrzębskim 1:3 oraz z AZS-em Olsztyn 2:3.
{HISTORIA}
Pierwszy mecz między tymi drużynami, był równocześnie debiutem GKS-u w PlusLidze i odbył się 2 października 2016 roku w hali Szopienice i GKS wygrał ten mecz 3:1 (25:19, 14:25, 25:18, 25:19). Punkty – GKS: Butryn 18, Błoński 15, Kapelus 13, Krulicki 9, Kalembka 8, Falaschi 1, Sobański 1. Łuczniczka: Katić 13, Sacharewicz 12, Yudin 11, Gromadowski 8, Nowakowski 5, Filipiak 5, Szczurek 3, Jurkiewicz 2, Rohnka 1.
Rewanż w Bydgoszczy miał miejsce 30 grudnia 2016 roku i Łuczniczka przegrała z GieKSą 2:3 (25:22, 17:25, 25:21, 23:25, 15:17). Punkty – Łuczniczka: Yudin 19, Rohnka 14, Gromadowski 12, Jurkiewicz 11, Filipiak 11, Sacharewicz 9, Szczurek 5. GKS: Sobański 21, Butryn 16, Van Walle 13, Kalembka 9, Błoński 8, Krulicki 6, Pietraszko 5, Kapelus 2, Falaschi 1, Fijałek 1.
Trzeci mecz w tej rywalizacji bieżącego sezonu odbył się dnia 4 października 2017 roku w Spodku i został wygrany przez Łuczniczkę 1:3 (22:25, 23:25, 25:23, 27:29). Punktowali dla GKS-u: Butryn 23, Quiroga 18, Kapelus 14, Pietraszko 10, Sobański 3, Krulicki 2, Komenda 2, Kalembka 1, Fijałek 1, Kohut 1. Dla Łuczniczki: Gryc 29, Ananiew 11, Szalacha 11, Rohnka 7, Jurkiewicz 7, Batagim 3, Goas 2.
{STATYSTYKI W PLUSLIDZE} – {GKS – ŁUCZNICZKA}
[Bilans meczów] – 2:1
[Bilans punktów] – 5:4
[Bilans setów] – 7:6
[Bilans małych punktów] – 296:288
[Rozegrane mecze – 3] – GKS: 3- Krulicki, Stańczak, Butryn, Kapelus, Kalembka, Pietraszko, Fijałek, Stelmach, Sobański, 2- Falaschi, Błoński, Mariański, 1- Van Walle, Witczak, Komenda, Kohut, Quiroga,
Łuczniczka: 3- Rohnka, Jurkiewicz, Filipiak, 2- Katić, Yudin, Szczurek, Sieńko, Gromadowski, Bobrowski, Czunkiewicz, Sacharewicz, 1- Nowakowski, Ananiew, Goas, Gryc, Szalacha, Batagim, A. Kowalski, W. Kowalski,
[Rozegrane sety – 13] – GKS: 12- Butryn, Stańczak, 10- Krulicki, Kalembka, Pietraszko, 9- Falaschi, Błoński, Kapelus, 8- Sobański, 7- Fijałek, Stelmach, 5- Mariański, 4- Quiroga, 3- Van Walle, Komenda, 2- Witczak, Kohut,
Łuczniczka: 11- Jurkiewicz, 10- Filipiak, 9- Yudin, Szczurek, Czunkiewicz, Sacharewicz, Rohnka, 8- Gromadowski, 7- Sieńko, 5- Katić, Bobrowski, 4- Nowakowski, Ananiew, Goas, Gryc, Szalacha, A. Kowalski, 2- Batagim, 1- W. Kowalski,
[Czas trwania spotkań] – 208:133 = łącznie 341 minut
[Widzów] – 2610:1200
[Punkty zdobyte z błędów przeciwnika] – GKS 74 – Łuczniczka 77
[Ilość zdobytych punktów] – GKS 222 – Łuczniczka 211
GKS – Butryn 57, Kapelus 29, Sobański 25, Błoński 23, Kalembka 18, Quiroga 18, Krulicki 17, Pietraszko 15, Van Walle 13, Falaschi 2, Komenda 2, Fijałek 2, Kohut 1,
Łuczniczka – Yudin 30, Gryc 29, Rohnka 22, Sacharewicz 21, Gromadowski 20, Jurkiewicz 20, Filipiak 16, Katić 13, Ananiew 11, Szalacha 11, Szczurek 8, Nowakowski 5, Batagim 3, Goas 2,
[Ilość zdobytych punktów w fazie zagrywki] – GKS 77 – Łuczniczka 67
GKS – Butryn 19, Błoński 12, Kapelus 10, Kalembka 7, Krulicki 6, Pietraszko 6, Van Walle 5, Sobański 5, Quiroga 3, Falaschi 2, Komenda 1, Kohut 1,
Łuczniczka – Sacharewicz 14, Rohnka 9, Gryc 8, Szczurek 6, Yudin 6, Jurkiewicz 6, Gromadowski 5, Ananiew 4, Katić 3, Nowakowski 2, Filipiak 2, Szalacha 2,
[Ilość punktów zdobytych po przyjęciu zagrywki] – GKS 145 – Łuczniczka 144
GKS – Butryn 38, Sobański 20, Kapelus 19, Quiroga 15, Błoński 11, Kalembka 11, Krulicki 11, Pietraszko 9, Van Walle 8, Fijałek 2, Komenda 1,
Łuczniczka – Yudin 24, Gryc 21, Gromadowski 15, Filipiak 14, Jurkiewicz 14, Rohnka 13, Katić 10, Szalacha 9, Sacharewicz 7, Ananiew 7, Nowakowski 3, Batagim 3, Szczurek 2, Goas 2,
[Bilans punktów zdobytych do straconych] – GKS 103 – Łuczniczka 109
GKS – Butryn 25, Kapelus 16, Sobański 15, Krulicki 14, Quiroga 14, Van Walle 10, Kalembka 10, Pietraszko 5, Błoński 2, Fijałek 0, Stańczak -1, Mariański -2, Witczak -2, Kohut -3,
Łuczniczka – Gryc 21, Jurkiewicz 17, Yudin 14, Gromadowski 13, Sacharewicz 12, Filipiak 10, Rohnka 10, Katić 6, Ananiew 6, Szalacha 6, Nowakowski 4, Szczurek 3, Sieńko -1, Goas -1, Batagim -2, Bobrowski -4, Czunkiewicz -5,
[Ilość zagrywek] – GKS 294 – Łuczniczka 289
GKS – Błoński 42, Butryn 37, Krulicki 37, Kalembka 30, Kapelus 28, Pietraszko 24, Falaschi 23, Sobański 23, Quiroga 15, Komenda 10, Van Walle 9, Kohut 7, Fijałek 6, Witczak 2, Stelmach 1,
Łuczniczka – Jurkiewicz 45, Szczurek 44, Yudin 28, Rohnka 27, Sacharewicz 21, Szalacha 21, Goas 16, Ananiew 14, Gromadowski 13, Nowakowski 11, Katić 11, Gryc 11, Filipiak 8, Batagim 8, Bobrowski 7, Sieńko 4,
[Ilość błędów na zagrywce] – GKS 49 – Łuczniczka 45
GKS – Butryn 9, Pietraszko 9, Błoński 8, Kalembka 4, Kapelus 4, Sobański 3, Falaschi 2, Krulicki 2, Komenda 2, Fijałek 2, Kohut 2, Quiroga 2,
Łuczniczka – Yudin 5, Szczurek 5, Szalacha 5, Bobrowski 4, Sacharewicz 4, Katić 3, Rohnka 3, Goas 3, Gryc 3, Gromadowski 2, Filipiak 2, Ananiew 2, Nowakowski 1, Jurkiewicz 1, Sieńko 1, Batagim 1,
[Ilość asów serwisowych] – GKS 15 – Łuczniczka 15
GKS – Błoński 5, Butryn 4, Krulicki 2, Van Walle 2, Sobański 1, Quiroga 1,
Łuczniczka – Szczurek 4, Nowakowski 2, Yudin 2, Sacharewicz 2, Rohnka 2, Katić 1, Gromadowski 1, Szalacha 1,
[Ilość przyjęć] – GKS 244 – Łuczniczka 245
GKS – Kapelus 74, Błoński 43, Sobański 41, Stańczak 36, Quiroga 26, Mariański 20, Pietraszko 2, Krulicki 1, Kalembka 1,
Łuczniczka – Czunkiewicz 64, Rohnka 52, Yudin 50, Ananiew 30, A. Kowalski 19, Katić 18, Bobrowski 5, Batagim 5, Sacharewicz 1, Filipiak 1,
[Ilość błędów w przyjęciu] – GKS 15 – Łuczniczka 15
GKS – Błoński 5, Sobański 4, Kapelus 3, Mariański 2, Stańczak 1,
Łuczniczka – Yudin 7, Czunkiewicz 5, Rohnka 2, Katić 1,
[Procent przyjęcia dokładnego] – GKS 49,25% – Łuczniczka 49%
GKS – Kalembka 100%, Stańczak 57%, Pietraszko 50%, Quiroga 50%, Mariański 45%, Kapelus 40,25%, Błoński 37,5%, Sobański 36,25%, Krulicki 0%,
Łuczniczka – Sacharewicz 100%, Ananiew 57%, Rohnka 53,5%, Yudin 52%, Katić 51%, Czunkiewicz 47,5%, Batagim 40%, A. Kowalski 37%, Bobrowski 20%, Filipiak 0%,
[Procent przyjęcia perfekcyjnego] – GKS 26,5% – Łuczniczka 27,75%
GKS – Stańczak 34%, Quiroga 31%, Mariański 25%, Kapelus 23,75%, Sobański 17,75%, Błoński 7,5%, Krulicki 0%, Kalembka 0%, Pietraszko 0%,
Łuczniczka – Ananiew 40%, Katić 37%, Rohnka 28%, Yudin 26%, A. Kowalski 26%, Bobrowski 20%, Batagim 20%, Czunkiewicz 15,5%, Sacharewicz 0%, Filipiak 0%,
[Ilość ataków] – GKS 358 – Łuczniczka 342
GKS – Butryn 105, Kapelus 52, Sobański 40, Błoński 37, Quiroga 31, Van Walle 24, Kalembka 23, Krulicki 18, Pietraszko 13, Kohut 4, Falaschi 3, Witczak 3, Komenda 2, Fijałek 2, Stelmach 1,
Łuczniczka – Gryc 55, Yudin 53, Rohnka 42, Gromadowski 40, Filipiak 33, Katić 29, Sacharewicz 22, Jurkiewicz 22, Ananiew 16, Szalacha 9, Batagim 9, Szczurek 4, Goas 4, Nowakowski 3, Bobrowski 1,
[Ilość błędów w ataku] – GKS 21 – Łuczniczka 14
GKS – Butryn 11, Błoński 3, Kapelus 1, Kalembka 1, Krulicki 1, Van Walle 1, Sobański 1, Witczak 1, Quiroga 1,
Łuczniczka – Rohnka 3, Yudin 3, Sacharewicz 3, Gryc 2, Katić 1, Gromadowski 1, Ananiew 1,
[Ilość ataków zablokowanych] – GKS 34 – Łuczniczka 28
GKS – Butryn 12, Błoński 5, Kapelus 5, Kalembka 3, Van Walle 2, Kohut 2, Sobański 2, Pietraszko 1, Witczak 1, Quiroga 1,
Łuczniczka – Gromadowski 4, Filipiak 4, Rohnka 4, Batagim 4, Gryc 3, Katić 2, Jurkiewicz 2, Sacharewicz 2, Ananiew 2, Yudin 1,
[Ilość zdobytych punktów w ataku] – GKS 179 – Łuczniczka 162
GKS – Butryn 49, Kapelus 27, Sobański 22, Błoński 16, Quiroga 16, Krulicki 13, Kalembka 12, Pietraszko 10, Van Walle 9, Falaschi 2, Fijałek 2, Kohut 1,
Łuczniczka – Gryc 28, Yudin 27, Gromadowski 17, Rohnka 17, Filipiak 16, Katić 11, Jurkiewicz 11, Ananiew 9, Sacharewicz 8, Szalacha 7, Nowakowski 3, Szczurek 3, Batagim 3, Goas 2,
[Procent punktów w stosunku do wszystkich ataków] – GKS 50,5% – Łuczniczka 49,25%
GKS – Fijałek 100%, Pietraszko 77,5%, Falaschi 75%, Krulicki 61,75%, Quiroga 52%, Kalembka 51,25%, Kapelus 51%, Butryn 48,5%, Błoński 43%, Sobański 38,5%, Van Walle 38%, Kohut 25%, Stelmach 0%, Witczak 0%, Komenda 0%,
Łuczniczka – Nowakowski 100%, Szalacha 78%, Szczurek 75%, Ananiew 56%, Jurkiewicz 53,25%, Yudin 53%, Filipiak 51%, Gryc 51%, Goas 50%, Rohnka 50%, Gromadowski 44%, Sacharewicz 36,5%, Batagim 33%, Katić 22%, Bobrowski 0%,
[Ilość bloków punktowych] – GKS 28 – Łuczniczka 34
GKS – Kalembka 6, Pietraszko 5, Butryn 4, Kapelus 2, Krulicki 2, Błoński 2, Van Walle 2, Komenda 2, Sobański 2, Quiroga 1,
Łuczniczka – Sacharewicz 11, Jurkiewicz 9, Rohnka 3, Szalacha 3, Gromadowski 2, Ananiew 2, Katić 1, Yudin 1, Szczurek 1, Gryc 1,
[Ilość błędów własnych „innych”] – GKS 7 – Łuczniczka 15
[MVP] – GKS 2: Błoński 1, Sobański 1. Łuczniczka 1: Gryc 1.
Hokej
Kompromitacja w Tychach
W 20. kolejce THL nasza drużyna wyruszyła do Tychów żeby zmierzyć się z miejscowym GKS-em.
Pierwszą tercję rozpoczęliśmy od szarpanej gry w tercji neutralnej. Dopiero w 4. minucie strzał na bramkę Fucika zdołał oddać Wronka, ale jego uderzenie nie sprawiło problemów bramkarzowi gospodarzy. W 7. minucie miejscowi wyszli na prowadzenie. W drugiej połowie pierwszej odsłony nasza drużyna stanęła przed szansą wyrównania wyniku za sprawą liczebnej przewagi. Pomimo oddania kilku groźnych strzałów, to żaden z naszych zawodników nie zdołał pokonać Fucika. W 19. minucie fantastyczną interwencją popisał się Eliasson ratując nas przed utratą drugiej bramki. Chwilę przed syreną kończącą pierwszą tercję Eliasson ponownie zachował czujność i pewnie obronił kolejne strzały gospodarzy.
Drugą tercję rozpoczęliśmy od zdecydowanego ataku na bramkę Fucika, blisko zdobycia bramki był Wronka i Varttinen. W 24. minucie gospodarze zdobyli drugą bramkę, wykorzystując liczebną przewagę. Kilkanaście sekund później gospodarze ponownie podwyższyli. W 25. minucie nastąpiła zmiana bramkarza w naszej drużynie. W 28. minucie czwartą bramkę dla drużyny gospodarzy zdobył Drabik, wykorzystując bierną postawę naszych obrońców. W 33. minucie w sytuacji sam na sam z Fucikiem znalazł się Dupuy, ale jego strzał był za lekki, by pokonać bramkarza gospodarzy. Na sam koniec drugiej odsłony gospodarze po raz piąty wbili krążek do naszej bramki.
Trzecią odsłonę rozpoczęliśmy od kilku strzałów na bramkę Fucika. Jednak to gospodarze ponownie znaleźli drogę do naszej bramki, zdobywając szóstą bramkę w tym meczu. Minutę później po raz siódmy do bramki trafił Viinikainen. Na sam koniec meczu bramkę honorową dla naszej drużyny zdobył Jonasz Hofman.
GKS Tychy – GKS Katowice 7:1 (1:0, 4:0, 2:1)
1:0 Filip Komorski (Valtteri Kakkonen, Rafał Drabik) 06:16
2:0 Alan Łyszczarczyk (Rasmus Hejlanko, Valtteri Kakkonen) 23:23, 5/4
3:0 Mark Viitianen (Dominik Paś) 24:18
4:0 Rafał Drabik (Szymon Kucharski, Mateusz Bryk) 27:48
5:0 Mateusz Gościński (Hannu Kuru, Olli Kaskinen) 38:56
6:0 Hannu Kuru (Juuso Walli, Bartłomiej Pociecha) 45:23
7:0 Olli-Petteri Viinikainen (Alan Łyszczarczyk, Rasmus Hejlanko) 47:54
7:1 Jonasz Hofman
GKS Tychy: Fucik, Lewartowski – Viinikainen, Bryk, Łyszczarczyk, Komorski, Knuutinen – Kaskinen, Kakkonen, Jeziorski, Kuru, Heljanko- Walli, Pociecha, Karkkanen, Paś, Viitanen – Bizacki, Ubowski, Drabik, Kucharski, Gościński.
GKS Katowice: Eliasson, Kieler – Maciaś, Hoffman, Wronka, Pasiut, Fraszko – Varttinen, Verveda, Anderson, Monto, Dupuy – Runesson, Lundegard, Michalski, McNulty, Hofman Jo. – Chodor, Dawid, Hofman Ja.
Felietony Piłka nożna
Komu nie zależało, by zagrać?
Gdy wyjrzałem dziś za okno z pokoju hotelowego, zobaczyłem szron na pobliskich dachach. I tyle. Śniegu nie było ani grama, jedyne, co mogło nas przyprawiać o lekkie dreszcze to przymrozek i konieczność spędzenia tego meczu w tak niskiej temperaturze. Wiadomo jednak, że podczas dobrego widowiska można się porządnie rozgrzać i emocje sportowe niwelują jakiekolwiek atmosferyczne niedogodności. Głowiłem się, jak to jest, że w różnych rejonach Polski mamy atak zimy, a przecież okolice bieguna zimna, które teoretycznie najbardziej są narażone na popularny biały puch, tym razem są wolne od tego.
Gdy jechałem autobusem na mecz i zaczęło lekko prószyć – a było to o godz. 10.30 ani przez myśl nie przeszło mi, jak to się wszystko skończy. Po prostu – śnieg zaczął sobie padać, nie był to jakiś armagedon, a i same opady śniegu, choć były wyraźne, nie przypominały tych, które znamy z przeszłości.
Po wejściu na stadion zobaczyłem taką właśnie oprószoną murawę – niezasypaną. Białawo-zieloną lub zielonkawo-białą. Typowy widok, gdy mamy pierwsze opady śniegu w roku lub też szron po mroźnej nocy. Białe gunwo (że tak zejdziemy z romantycznej wersji o puchu) ciągle jednak z białostockiego nieba spadało. I w pewnym momencie rzeczywiście murawa stała się dość biała. Nie przeszkodziło to jednak obu drużynom oraz sędziom rozgrzewać się. Kibice wypełniali stadion, zwłaszcza ci z Jagiellonii jeszcze przed meczem głośno dopingując swój zespół. Sympatycy GieKSy powoli zaczęli wchodzić na sektor gości i też dali znać o sobie. Przyznam, że nie myślałem w ogóle o tym, że mecz może się nie odbyć. Nie miałem takiego konceptu w głowie.
Za łopaty wzięło się… kilka osób. Zaczęli odśnieżać pola karne. Wyglądało to tak, że na jednym skrzydle stało trzech chłopa i sami nie wiedzieli, jak się za to zabrać. „Gdzie kucharek sześć…” – powiedziałem Miśkowi. A na drugim skrzydle szesnastki jeden jegomość odśnieżył na kilka metrów szerokość pola karnego, pokazując, że „da się”. A tamci deliberowali. Do tej pory odśnieżone były tylko linie i wspomniany kawałek. Na drugim polu karnym natomiast jakiś artysta „odśnieżał” w taki sposób, że zagarniał, wręcz zdrapywał śnieg, zamiast go nabierać na łopatę. Nie trzeba być śnieżnym omnibusem, żeby wiedzieć, że średnio efektywna jest to metoda. Po niedługim czasie wszyscy położyli na to lachę i sobie poszli czy tam przestali działać.
Dopiero kilka minut przed meczem zorientowałem się, że sędzia się dziwnie zachowuje, wychodzi i sprawdza. Załączyłem Canal+, by nasłuchiwać wieści i tam było jasne, że arbiter Wojciech Myć sugerował, iż szanse na rozegranie tego spotkania są dość marne. Potem wyszedł na boisko jeszcze raz, ze swoimi asystentami i patrzyli, jak zachowuje się piłka. W moim odczuciu ta rzucana i turlana przez nich futbolówka reagowała normalnie, z odpowiednim odbiciem czy brakiem większego oporu przy toczeniu się po ziemi. Do końca miałem nadzieję, że mecz się odbędzie.
Sędzia jednak zadecydował inaczej. W wywiadzie dla Canal+ powiedział, że ze względu na zdrowie zawodników, a także ograniczoną widoczność – podejmuje decyzję o odwołaniu meczu. Podał też argument, że do pomarańczowej piłki przykleja się śnieg i tak jej nie widać. A linie, które zostały odśnieżone i tak za chwilę zostałyby zasypane.
Mecz się nie odbył.
Odniosę się więc najpierw do słów sędziego, bo już one są dla mnie kuriozalne. Odśnieżone linie po 40 minutach (także już po odwołaniu meczu) nadal były widoczne. I nie zanosiło się specjalnie na to, że mają zostać momentalnie zasypane. Nawet jeśli – to chwila przerwy w meczu lub po prostu w przerwie między dwiema połowami – pospolite ruszenie do łopat i gotowe. A argument o piłce to już kuriozum do kwadratu. Na Boga – przecież śnieg to nie jest jakiś klej czy oleista substancja. I nawet jeśli w statycznej sytuacji klei się do piłki, to jest ona cały czas KOPANA. Dla informacji pana Mycia – to powoduje drgania w futbolówce, a to (plus odbijanie się od ziemi) z piłki przyklejony kawałek śniegu strząsa. Więc naprawdę nie mówmy takich głodnych kawałków na głos, bo tylko wzmacniamy opinię o sędziach taką, a nie inną.
Trener Siemieniec już po decyzji mówił dla Canal Plus, że z punktu widzenia logistyki w rundzie jesiennej, nie na rękę jest im nie grać, w domyśle, że ten mecz trzeba będzie jeszcze gdzieś wcisnąć. Tylko przecież WIADOMO, że tego spotkania nie da się rozegrać jesienią, bo przecież po ostatnim meczu ligowym Jaga gra dwa razy w Lidze Europy plus jeszcze w środku grudnia zaległy mecz z Motorem. Więc z GKS musieliby zagrać tuż przed świętami, a przecież nikt przy zdrowych zmysłach nie przedłuży rundy GieKSie o dwa tygodnie z powodu zaległego meczu. Niech więc trener Adrian nie robi ludziom wody z mózgu. Poza tym trener powiedział, że ze względu na stan boiska, była to jedyna i słuszna decyzja i trudno nie było odnieść wrażenia, że z powodu napiętego terminarza właśnie TERAZ, dłuższy oddech dla Jagiellonii to najlepsze, co może ich spotkać…
A Rafał Górak? Bardzo dyplomatycznie mówił, że rozumie decyzję sędziów, ale chyba trzy razy podczas wywiadu dał do zrozumienia, jakie miał zdanie… Panowie za zamkniętymi drzwiami rozmawiali, każdy dał swoje argumenty. Trener zwrócił uwagę, że ze względu na szczelnie wypełniony sektor gości mogło to wyglądać inaczej. Że białe linie widać i przy dobrej woli organizatora, boisko można byłoby doprowadzić do stanu używalności. Że taki wyjazd bez meczu to dodatkowe koszty dla klubu. Jakbym więc miał typować, to pewnie wyglądało to tak „ej Rafał, wiesz, jak jest, jaką mamy sytuację, wiem, że nie jest to wam na rękę, ale zgódź się na przełożenie meczu, odwdzięczymy się dobrym winkiem”… Być może więc ze względu na solidarność kolegów po fachu i gentelmen’s agreement, szkoleniowiec, mimo że wolałby zagrać – nie oponował.
No i właśnie. To jest pytanie – czy komuś zależało, żeby wykorzystać opady i meczu nie rozegrać? Powiem wprost – reakcja organizatora meczu na tę „zimę” jest mocno zastanawiająca i nie wiem, czy Jagiellonia nie powinna z tego tytułu ponieść konsekwencji. Powtórzę – klub nie zrobił absolutnie nic, żeby ten mecz rozegrać. Począwszy od prognoz – przecież atak zimy w Polsce był już wczoraj, więc nie można było nie zakładać, że podobna sytuacja powtórzy się w Białymstoku. A jeśli tak, to przygotowuje się zastępy ludzi – choćby na wszelki wypadek – do tego, żeby boisko odśnieżyć. Pamiętacie, co było w zeszłym sezonie w meczu Radomiaka z Zagłębiem? Momentalnie, w ciągu kilku minut płyta po nawałnicy zrobiła się biała. Tam też było ryzyko przerwania i odwołania meczu. Ale ludzie robili, co w swojej mocy, odśnieżali, jak tylko się da i spotkanie zostało dokończone. Wczoraj w Rzeszowie kompletnie zasypany stadion został odśnieżony i mecz również się odbył. A w Białymstoku? Nie było chętnych czy nie miało ich być? Mogli nawet tych żołnierzy wziąć, co to zawsze są na trybunach. Cokolwiek. A tutaj kilku ludzi z łopatą zaczęło nieskładnie machać, ale chyba ktoś im powiedział, że to bez sensu – no i przestali.
Nie będę wnikał, czy na takim boisku można grać czy nie. Jak bardzo wpływa to na zdrowie zawodników. Wiem, że w przeszłości takie mecze się odbywały i nikt nie płakał i nie zasłaniał się ani zdrowiem, ani terminarzem. GieKSa taki mecz rozgrywała z Arką Gdynia – pamiętny z niewykorzystanym karnym Adamczyka – i jakoś się dało. Nie jest to może najbardziej estetyczne widowisko, ale mecz jest rozegrany i jest z głowy.
Natomiast tu nie chodzi o to, czy na zaśnieżonym boisku można grać. Chodzi o to, że nikt nie zajął się odśnieżaniem. Dlatego cała ta sytuacja ostatecznie wydaje mi się po prostu skandaliczna. Dosłownie godzinkę śnieg poprószył – bez jakiejś większej nawałnicy – i odwołujemy mecz.
I tak – piłkarze pojechali sobie na drugi koniec polski, by pobiegać na murawie stadionu Jagiellonii. Klub zapłacił za hotel, wyżywienie, przejazd. Teraz będzie to musiał zrobić drugi raz – najpewniej na wiosnę. Kibice zrywali się o drugiej w nocy, niektórzy pewnie nawet nie poszli spać, by stawić się na zbiórkę w ciemnych Katowicach. Jechali w tak wielkiej liczbie przez cały kraj – też przecież zapłacili za bilety i przejazd. I dostali w bambuko, bo paru osobom nie chciało się wyjść i doprowadzić boisko do jako takiego stanu.
Uważam, że PZPN czy Ekstraklasa, czy kto tam zarządza tym całym grajdołkiem, nie powinien przyzwalać na taką fuszerkę. To jest kupa kasy i czas wielu ludzi, którzy zdecydowali się do Białegostoku przyjechać. To po prostu jest nie fair.
Nieraz bywały jakieś sytuacje czy to z pogodą, czy wybrykami kibiców i kapitanowie lub trenerzy obu drużyn zgodnie mówili – gramy/nie gramy. Była ta wyraźna jednogłośność. A czasem spór. Grano nawet po zapaści Christiana Eriksena – choć tam akurat uważam, że ta decyzja była fatalna (choć z drugiej strony to Euro, więc logistyka dużo trudniejsza). Tutaj zabrakło determinacji, żeby mecz rozegrać. Rozumiem trenera Góraka, że podszedł dyplomatycznie do sprawy. Ja tego protokołu dyplomatycznego trzymać nie muszę i wysuwam hipotezę, że komuś na rękę był ten niezbyt wielki opad śniegu.
Dotychczas wielokrotnie pisałem i mówiłem, że cenię Jagiellonię i Adriana Siemieńca za to, jak łączą ligę i puchary. Byłem pod wrażeniem, że rok temu Jaga nie przełożyła spotkania z GKS na jesień, gdy sama była pomiędzy meczami z Ajaxem – trener gospodarzy dzisiejszego niedoszłego pojedynku mówił, że poważna drużyna musi umieć grać co trzy dni. Tym razem jednak w obliczu meczu z KuPS i końcówki ligi, takie zdanie przestało już zobowiązywać.
Nam nie pozostaje nic innego, jak przygotować się do sobotniego spotkania z Pogonią. Oby piłkarze GKS również wykorzystali fakt, że nie będą mieli Jagi w nogach i jak najlepiej mentalnie i fizycznie przygotowali się do spotkania z Portowcami. A z Jagiellonią i tak się już niedługo zmierzymy, bo za jedenaście dni w Pucharze Polski.
Kups!
Piłka nożna
Mecz z Jagiellonią odwołany!
W związku z atakiem zimy w Białymstoku i niezdatnymi według sędziego warunkami do gry mecz Jagiellonia Białystok – GKS Katowice został odwołany.




Najnowsze komentarze