Dołącz do nas

Hokej Klub Piłka nożna Prasówka Siatkówka

Multisekcyjny przegląd mediów: Okres oczekiwania zakończony. GieKSa ma nowego prezesa

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Zapraszamy do przeczytania doniesień mass mediów, które obejmują informacje z ubiegłego tygodnia dotyczące sekcji piłki nożnej, hokeja na lodzie i siatkówki GieKSy.

Wczoraj Rada Nadzorcza wybrała nowego prezesa GieKSy, został nim Marek Szczerbowski. Piłkarze, rozegrali w minionym tygodniu dwa spotkania: z Olimpią Elbląg (1:1) na Bukowej oraz w niedzielę w Łęcznej z Górnikiem (przegrana 0:1). Prasówkę po tych meczach znajdziecie tutaj i tutaj. Piłkarki rozegrały ligowy mecz z aktualnymi Mistrzyniami Polski Górnikiem Łęczna i przegrały 0:3 (0:3). Siatkarze rozpoczęli przygotowania do sezonu 2019/20, zapraszamy do przeczytania fragmentów wywiadów z siatkarzami i przedstawicielami sztabu trenerskiego. Hokeiści przygotowując się do rozgrywek ligowych, biorą udział w meczach o Pucharu Wyszehradzkiego, drugi mecz GieKSa rozegra dzisiaj (na wyjeździe o 18) z słowacką drużyną HK Nitra.

 

PIŁKA NOŻNA

sportslaski.pl – Okres oczekiwania zakończony. GieKSa ma nowego prezesa

Wielosekcyjny GKS Katowice zyskał nowego prezesa. Marcina Janickiego, który został zdymisjonowany przez Radę Nadzorczą spółki po zakończeniu ubiegłego sezonu ligowego, na stanowisku zastąpił wieloletni dyrektor Stadionu Śląskiego, Marek Szczerbowski.

[…] Szczerbowski był kandydatem na stanowisko sternika „GieKSy” już od dłuższego czasu – właściwie od momentu, gdy 10 czerwca br. rada nadzorcza wielosekcyjnego klubu zdymisjonowała Marcina Janickiego.

[…] W trakcie swojej zawodowej kariery Szczerbowski przez dziewięć lat był dyrektorem spółki Stadion Śląski (od 2006 do 2015 roku), a także był prezesem oraz menedżerem ds. sportowych w klubie Kolejarz 24 Katowice, występującym aktualnie w klasie A. Dodatkowo Szczerbowski posiada tytuł doktora nauk o kulturze fizycznej, od kilkunastu lat jest wykładowcą akademickim i prowadzi zajęcia na katowickiej Akademii Wychowania Fizycznego. 48-latek ma również za sobą karierę polityczną – jest bowiem byłym radnym z ramienia SLD oraz był jednym z kandydatów do objęcia funkcji prezydenta Katowic w 2014 roku.

 

dziennikzachodni.pl – GKS Katowice ma nowego prezesa. To były dyrektor Stadionu Śląskiego

Marek Szczerbowski został nowym prezesem GKS Katowice. Były dyrektor Stadionu Śląskiego zastąpił na stanowisku szefa Gieksy Marcina Janickiego, którego dymisję Rada Nadzorcza klubu przyjęła 10 czerwca.

[…] Półtora miesiąca potrzebowały władze Katowice, by wybrać nowego prezesa swojego sztandarowego klubu. Fotel szefa GKS Katowice objął Marek Szczerbowski, który od początku był jednym z głównych kandydatów do przejęcia sterów w klubie.

[…] Szczerbowski nigdy nie ukrywał swojej sympatii do Gieksy i często go można było spotkać na trybunach stadionu na Bukowej.

 

Porażka z mistrzem kraju w setnym meczu

W lidze kobiet piłkarki GKS-u Katowice zmierzyły się z mistrzem Polski Górnikiem Łęczna. Dla katowiczanek była to 100 mecz w ligowych rozgrywkach. Niestety, podopieczne Witolda Zająca przegrały to spotkanie 0:3.

[…] Mistrz Polski jednak nie pozostawił złudzeń, w meczu rozegranym już na stadionie przy Bukowej pokazał swoja moc. Dla zespołu z Łęcznej z uwagi na rywalizację w europejskich pucharach był to dopiero drugi ligowy mecz w tym sezonie.

Pierwszą bramkę kibice oglądali już w 12. minucie meczu, kiedy po groźnej kontrze piłkarek z Łęcznej, sędzina Anna Adamska słusznie podyktowała rzut karny. Jedenastkę na bramkę zamieniła Ewelina Kamczyk. Dobrą okazję do wyrównania miała Klaudia Miłek. Strzał z rzutu wolnego z okolic 20 metra obroniła jednak Anna Palińska.

Przed przerwą Górnik strzelił jeszcze dwie bramki i właściwie ustawił sobie mecz. Wynik podwyższyła Klaudia Lefeld, która wykorzystała dobre dośrodkowanie z rzutu rożnego. Piłkarki GKS-u próbowały stawić czoła rywalkom, niewiele z tego wynikało. Trzecią bramkę dla Górnika Łęczna po fantastycznym uderzeniu zza pola karnego zdobyła Nikola Karczewska.

W przerwie trener Zając dokonał zmian, licząc że uda się odwrócić losy tego spotkania. Dogodną okazję na gola miała Marlena Hajduk, ale jej uderzenie głową obroniła dobrze dysponowana Palińska. Zagrożenie pod bramką Górnika stwarzały Miłek i Stanović, ale piłka do siatki nie wpadła. Górnik kontrolował przebieg meczu, a swoich szans upatrywał w strzałach z dystansu.

W drugiej połowie bramek nie było, ale spotkanie mogło się podobać. Drużyna przyjezdnych pokazała się z lepszej strony i zasłużenie wywalczyła komplet punktów.

 

List otwarty Franciszka Sputa do dziennikarzy i niektórych kibiców GKS Katowice

Franciszek Sput, wspaniały bramkarz, który w barwach GKS Katowice rozegrał w sumie ponad 500 meczów, przysłał do naszej redakcji list otwarty. 71-letni były piłkarz i trener odnosi się w nim do zdarzeń, które miały miejsce po ostatnim domowym meczu GKS Katowice z Bytovią wygranym przez gości 2:1, w którym jego wnuk strzelił zwycięską bramkę dla rywali. List mocno rozgoryczonej całą sytuacją legendy GieKSy publikujemy w całości.

List otwarty Franciszka Sputa do dziennikarzy i niektórych kibiców GKS Katowice

Przez ponad 50 lat zawsze chętnie odpowiadałem na wszystkie pytania dziennikarzy. Teraz, po raz pierwszy w moim życiu, ja chciałem zadać jedno proste pytanie. Dlaczego pisząc o moich rzekomych sympatiach i odnosząc się do mojej rodziny nie zapytaliście o zdanie mnie, tylko formułujecie krzywdzące opinie w oderwaniu od faktów i prawdy?

Chodzi mi oczywiście o niedawny mecz GKS Katowice z Bytovią Bytów, w której barwach wystąpił mój wnuk Michał Rutkowski. Nie byłem na meczu bo w tym samym czasie brała ślub moja wnuczka. Ale gdyby nie ta kolizja terminów, to przyjechałbym z chęcią na Bukową. I gdyby ktoś mnie o to zapytał, chętnie wyjaśniłbym, że nie widzę nic złego w tym, że mój wnuk musi wystąpić przeciwko mojemu ukochanemu klubowi. Bo taki jest po prostu sport.

Wiele osób wie, że było moim wielkim marzeniem, aby Michał grał w klubie, z którym ja związałem swoje sportowe życie i któremu zawsze byłem wierny. To się nie udało, ale na pewno nie dlatego, że on tego nie chciał. Wiele osób także o tym dobrze wie, ale nie chcę już do tego wracać. To, że obecnie gra w klubie położonym daleko od domu rodzinnego nie było także jego wymarzonym wyborem. Ale znów powtórzę: takie jest życie i taki jest sport.

Proszę więc wszystkich, którzy zarzucają jemu i mnie zmianę sympatii, aby wzięli to pod uwagę i zaakceptowali, że wybory życiowe czasem są trudne i nie zawsze są tymi wymarzonymi. A do tego, że akurat mój wnuk strzelił bramkę mojemu GKS-owi, nie wolno dorabiać pozasportowych treści. Ja nie stałem się przez to ani niebieski, ani zielony, ani pomarańczowy i mój sportowy dom pozostanie na Bukowej.

Franciszek Sput

 

tylkokobiecyfutbol.pl – Mistrz rozprawił się z GieKSą, beniaminkowie dalej dostają łomot, dwucyfrówka w Łodzi. Podsumowanie 4. kolejki

[…] Mistrz przyjechał do Katowic i pokazał … doświadczenie. Już po pierwszej połowie podopieczne Mazurkiewicza rozstrzygnęły spotkanie na swoją korzyść i to wystarczyło. GieKSa dostała bolesną lekcję, by jeszcze nie zacierać wysoko nosa, bo na tyle jeszcze nie urosła. Świetnie w środku pola pokazała się Sylwia Matysik i Klaudia Lefeld, obie dzieliły i rządziły. Wszystko trzymał w ataku duet Kamczyk – Hmirova. Nowe twarze już wpisały się bardzo dobrze w skład Mistrza Polski.

 

SIATKÓWKA

siatka.org – Jakub Jarosz: to dla mnie naprawdę duże wyróżnienie

Kapitanem GKS-u Katowice w sezonie 2019/2020 PlusLigi został wybrany nowy atakujący, Jakub Jarosz.

  – To dla mnie naprawdę duże wyróżnienie i cieszę się, że została mi powierzona tak ważna funkcja. Postaram się wywiązać ze swoich kapitańskich obowiązków jak najlepiej i mam nadzieję, że będę sprawdzał się w roli łącznika między trenerem a całą drużyną – powiedział kapitan drużyny trenowanej przez Dariusza Daszkiewicza.

We wcześniejszych sezonach GKS-u w PlusLidze tę funkcję sprawowali Marco Falaschi, Dominik Witczak oraz Maciej Fijałek.

[…] – Osobiście chciałbym, żeby na koniec sezonu cały nasz zespół był zadowolony z tego, co osiągnęliśmy. I to nie jest książkowy frazes, a moja szczera opinia. Dojrzałem w swojej karierze sportowej do tego, by myśleć o sobie i swoich osiągnięciach możliwie jak najmniej. To zespół ma być zadowolony i spełniony, tak samo jak nasi kibice. Nadchodzący sezon PlusLigi nie będzie łatwy, wielu rywali wzmocniło się i konkurencja będzie naprawdę mocna. Zamierzamy bić się ze wszystkimi i osiągać jak najlepsze rezultaty, by móc sobie powiedzieć po wszystkim, że zrobiliśmy dobry wynik – tak odpowiedział nowy kapitan na pytanie o prywatne cele na nadchodzący sezon.

 

Dariusz Daszkiewicz: nie boję się wyzwań

– By drużyna dobrze funkcjonowała potrzeba czasu i cierpliwości. Jednak doskonale zdaję sobie sprawę, jakie są oczekiwania. Na pewno nie będzie łatwo powtórzyć wyczyn z minionego sezonu, ale zrobimy wszystko, co w naszej mocy, by tak było – powiedział nowy szkoleniowiec GKS-u, Dariusz Daszkiewicz.

[…] Mimo że GKS w poprzednim sezonie zajął ósme miejsce, co jest najlepszym wynikiem w historii klubu, to po sezonie doszło w nim do rewolucji kadrowej. Zostało w nim tylko dwóch siatkarzy.

– Kilku zawodników z poprzedniego składu widziałem w drużynie, ale – niestety – nie udało się ich zatrzymać. Mogę tylko się domyślać, że chodziło o możliwości finansowe klubu. Te kwestie jednak poza mną, bo ja skupiam się na pracy z zespołem. 12 nowych zawodników to pewien kłopot, bo budowanie zespołu trwa przynajmniej 2, 3 lata i wówczas powinien osiągnąć jak najlepsze wyniki – ocenił doświadczony szkoleniowiec, który z taką wymianą kadrową nie spotyka się po raz pierwszy.

–  Taka sytuacja to dla mnie żadna nowość, bo w Kielcach byłem przyzwyczajony, że co roku budowałem zespół od nowa. Zawodnicy pokazywali się z dobrej strony i otrzymywali ciekawsze, lepsze oferty finansowe z innych klubów i odchodzili – dodał.

 

sportdziennik.pl – Wiktor Musiał: poważne wyzwanie

Rozmowa z Wiktorem Musiałem, nowym atakującym GKS-u Katowice.

[…] Był pan najlepiej punktującym zawodnikiem (661 pkt.) w I lidze. Czy pojawiła się lawina ofert z PlusLigi?

Wiktor MUSIAŁ: – (śmiech) Bez przesady moje osiągnięcia to przede wszystkim zasługa kolegów, a ponadto jestem atakującym i większość piłek w takich kluczowych momentach była kierowana do mnie. 574 pkt. zdobyłem właśnie atakiem, 58 zagrywką oraz 29 blokiem. Miałem sygnały z kilku klubów, ale nie było wiele konkretów. W końcu otrzymałem informację od mojej pani menedżer (Aleksandra Piskorska – przyp.red.), że jest mną zainteresowany GKS Katowice. Nie było większych problemów z uzgodnieniem wszystkich szczegółów umowy. GKS ciekawie się prezentował w poprzednich sezonach.

[…] Rywalizacja na tej pozycji zapowiada się ciekawie?

Wiktor MUSIAŁ: – To nie nie będzie rywalizacja, lecz wzajemne się wspieranie, bo za Kubą olbrzymie doświadczenie zarówno ligowe, jak i reprezentacyjne. Będę starał się pomagać drużynie w każdej sytuacji, ale – oczywiście – z miejsca w składzie podstawowym nie rezygnuję tylko będę chciał się pokazać z jak najlepszej strony.

 

W GKS-ie doszło do sporych roszad personalnych i przed zespołem spore wyzwanie. Pańskie przewidywania?

Wiktor MUSIAŁ: – Rzeczywiście tylu nowych twarzy w zespole jeszcze nie odnotowałem. Trochę już się poznaliśmy i zebrała się grupa zawodników, która na pewno będzie dążyła do jak najlepszej gry oraz zwycięstw. Szatnia mówi jednym głosem i jest sympatyczna atmosfera. Teraz trudno prognozować, bo przecież jesteśmy dopiero na wstępie przygotowań do sezonu.

 

HOKEJ NA LODZIE

hokej.net – Michalski: Czas działa na naszą korzyść

Hokeiści GKS-u Katowice w swoim pierwszym meczu Pucharu Wyszehradzkiego przegrali z JKH GKS-em Jastrzębie 0:3.

– To nie tak miało wyglądać – powiedział Mateusz Michalski, skrzydłowy ekipy z alei Korfantego.

[…] Szefostwo GieKSy przed rozpoczęciem sezonu zdecydowało się na przebudowę zespołu. Dość powiedzieć, że umowy z katowickim klubem podpisało 15 nowych graczy.

– Nie da się wszystkiego zrobić w tydzień czy dwa. Budowanie drużyny wymaga czasu, wszyscy musimy się dotrzeć – zwrócił uwagę 27-letni skrzydłowy, który przez ostatnich dziewięć sezonów występował w Podhalu. – Codziennie pracujemy nad tym, by być kolektywem w szatni i na lodzie. Mamy dobrą drużynę i myślę, że będziemy cieszyć kibiców naszą grą.

 

Salmi: Nie jest to groźny uraz

Jusso Salmi nie dokończył ostatniego spotkania z JKH GKS-em Jastrzębie, które odbyło się w ramach rozgrywek Pucharu Wyszehradzkiego. 28-letni defensor doznał drobnego urazu. Ile będzie pauzował?

– Doszło do niewielkiego pęknięcia w palcu. Ciągle jestem kontuzjowany, ale nie jest to uraz, przez który musiałbym pauzować przez wiele tygodni – powiedział obrońca GieKSy, który trafił do GieKSy za namową trenera Risto Dufvy.

– Nie grałem w jego drużynach, ale dobrze go znałem, bo to jest jeden z najbardziej cenionych i utytułowanych trenerów w Finlandii. I to on był jednym z powodów, dla którego ja i moi fińscy koledzy zdecydowaliśmy się na grę w tym klubie – stwierdził Salmi, który jest wychowankiem IFK Helsinki.

[…] Dodał też, że dobrze żyje mu się w Katowicach.

– W samych Katowicach mieszka mi się bardzo dobrze, ludzie są przyjaźni, do tego macie świetne restauracje – podkreślił.

Salmi może pochwalić się dobrymi warunkami fizycznymi. Mierzy 187 centymetrów i waży 90 kilogramów. Ponadto idealnie wpisuje się w charakterystykę określaną za oceanem mianem „stay-at-home”. Co ciekawe swego czasu był nawet mistrzem Finlandii w podnoszeniu się na drążku.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna Wywiady

Górak: Zdaliśmy egzamin

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po wygranym 3:0 sparingu ze Stalą Rzeszów porozmawialiśmy z trenerem Rafałem Górakiem. Zapytaliśmy o ubiegły i nadchodzący sezon, uchylony przepis o młodzieżowcu, a także o nowego napastnika.

Wakacje spędził pan aktywnie?

Rafał Górak: Aktywnie, byłem bardzo aktywny: chodziłem po górach, dużo pływałem, siedziałem trochę nad morzem. Fajnie nam się udało pojechać trochę w nieznane, zatrzymywaliśmy się tam, gdzie nas kierowała intuicja. Byliśmy trochę tam, to tu. Wszędzie aktywnie – rowerki i spacery.

Pan jest w stanie odciąć się od piłki?

Wy to doskonale wiecie – piłka to jest całe moje życie, nigdy się nie odetnę. Próbuję się resetować, natomiast piłka mnie nie zabija. Nie powoduje, że jak coś robię, to mnie to męczy. Lubię odpoczywać, np. czytając, ale bez piłki się nie da.

Jak żyje się cały czas pod okiem kamer?

Powiem szczerze, że bardzo mocno zaryzykowałem. Byłem odważny, żeby ten serial „Trenerzy” tyle pokazał od środka. Starałem się nic nie wycinać i w zasadzie mogliście zobaczyć mnie takiego, jakim jestem. To na pewno jest całkiem inny wymiar, bo pierwsza czy druga liga to jest zupełnie inne zainteresowanie medialne. Wydaje mi się, że to, co można w tym wszystkim zobaczyć, to że praca w GKS-ie Katowice idzie bardzo dobrym nurtem. Nie mamy się czego wstydzić, wprost przeciwnie – wykonujemy świetną pracę jako sztab, piłkarze i zespół.

Zostanie jakiś przebłysk po sezonie?

Nie, cały sezon został mi w pamięci. To jest pierwszy sezon od dawna dla GKS-u Katowice w Ekstraklasie, a mój debiutancki. Każdy moment, każda chwila dla mnie była wyjątkowa i zostanie w mojej pamięci bardzo mocno. Ale to już jest za nami, trzeba patrzeć do przodu.

Jaki był najtrudniejszy moment?

Szukałem czegoś takiego, ale powiem szczerze: dobrze rozwiązywaliśmy te nasze problemy. Nawet ten moment, gdy przegraliśmy tę drugą połowę w Zabrzu i zastanawiałem się, w jaki sposób będziemy gotowi w następnych meczach. Okazało się, że drużyna świetnie reagowała na wszystko. Zdaliśmy egzamin tego debiutanckiego sezonu i ważne jest to, że nie dopuściliśmy do sytuacji, gdzie moglibyśmy się naprawdę trwożyć. Bardzo mocno pracowaliśmy, żeby drużynę ciągnąć, oni też byli świetni. To dało takie, a nie inne efekty.

Udało się sprostać założeniom i można oceniać sezon pozytywnie?

Na pewno nie możemy mówić, że „się udało”. To byśmy musieli mówić o jakimś elemencie przypadkowości. Wydaje mi się, że właśnie wypracowaliśmy to ogromną, ciężką robotą, że dziś w Katowicach mamy takie żółte serca. Kibice się zbudzili, kochają ten zespół, Klub, stadion, wszystko, co się wydarzyło. To jest piękne, że wstaliśmy z tego mułu, w którym byliśmy wszyscy razem.

Wasze dobre występy podniosły poprzeczkę?

Także nas rozwinęły, jesteśmy dzisiaj lepsi. To też jest ważne, bo wszystko na plus, jeśli człowiek jest ambitny, to nie może po prostu powiedzieć: „to było takie świetne, teraz jestem najlepszy”. Nie, nas to rozwinęło i w związku tym trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie: czy we mnie, w Rafale Góraku, jeszcze jest miejsce na rozwój? No jest! Ja to zawsze mówię moim piłkarzom, tu nie ma co myśleć, że się jest 32-letnim piłkarzem, czas na rozwój jest zawsze. Nie wolno stanąć, bo wtedy momentalnie jest regres, a nam chodzi o progres.

Drugi sezon dla beniaminka podobno jest najtrudniejszy, a niektórzy kibice rozmarzyli się o pucharach.

Bardzo bym tonował rozważania o europejskich pucharach. One są na pewno czymś pięknym i byłyby czymś wyjątkowym, natomiast Ekstraklasa jest bardzo silna i ma mocne zespoły. Poziom idzie do góry, trzeba z respektem i szacunkiem podchodzić do tego wszystkiego. Tamten sezon był dobry, ale też bardzo trudny, a w ostatnich latach beniaminkowie wylatywali z hukiem. Myśmy się w niej dobrze usadowili, trzeba kontynuować pracę.

Połowa drużyn bije się o rozgrywki międzynarodowe.

To świadczy o tym, że nie stało się to, co często dzieje się na świecie, że są te siły. U nas trzeba szczerze powiedzieć, że jest te pięć zespołów, które będą się o to biły i tam jest ich miejsce. Czy my dzisiaj o tę piątkę walczymy? Ja bym powiedział, że po prostu musimy dążyć do tego krok po kroku, by wiele lat GKS grał w Ekstraklasie. Być może przyjdzie taki moment, gdy powiem z otwartym sercem, że jestem gotowy na walkę o czołowe lokaty.

Co będzie największym wyzwaniem?

Każdy sezon jest inny. Dzisiaj jesteśmy bez Sebastiana i Oskara – to są wyrwy, poważne ubytki w drużynie. Każdemu, kto mnie pyta o naszą największą siłą, odpowiadam: zespołowość. To Sebastian się zbudował w GKS-ie, to Oskar się zbudował w GKS-ie, to my ich wyprodukowaliśmy. U nas eksplodował Antek Kozubal, świetnie zaczął grać Mateusz Kowalczyk. Dawid Kudła stał się bardzo porządnym bramkarzem. Ta zespołowość jest siłą tego zespołu, ja bym chciał w tym kierunku iść, by ci dochodzący stawali się coraz lepszymi zawodnikami. Stąd pomysł na to okienko, by byli to zawodnicy trochę po prostu młodsi.

Zawodnicy muszą się lubić, czy wystarczy po prostu kultura i szacunek?

Nie, nie muszą się wcale lubić. Muszą mieć kult rozmawiania o piłce nożnej. Nie chodzi mi o to, że mają czytać gazetę albo oglądać mecze, tylko rozmawiać o tym, w jaki sposób chcą realizować swoje zadania na boisku, jak my mamy grać. Ty słuchasz heavy metalu, a ja disco-polo, tu mamy dwa inne światy – ale piłka nas łączy i musimy w klubie rozmawiać o piłce, bo to jest miejsce naszej pracy, pasji. Na wczasy może ze sobą nie pojedziemy i możemy nie pałać do siebie miłością, natomiast o piłce musimy umieć rozmawiać, to jest nasz obowiązek. My reprezentujemy klub, a klub jest ważniejszy niż nasze ego. Te disco-polo lub metal nie są istotne, najważniejszy jest GKS.

Są jakieś zmiany w przygotowaniach, czy trzyma się pan wypracowanych przez lata schematów?

Staramy się być coraz bardziej intensywni. W naszym zespole intensywność jest, a ona wynika z rozumienia gry. Chciałbym, aby GieKSa była jeszcze bardziej zażarta, jeszcze bardziej upierdliwa dla przeciwników i jeszcze bardziej spektakularna w atakowaniu. W pierwszym sezonie pokazaliśmy dużo dobrego, daliśmy dużo radości – o to chodzi. Nie chcemy być drużyną, która w Ekstraklasie cierpi. Chcemy, by mówiono o nas, że jesteśmy po prostu jacyś, bo to już znaczy, że mamy kulturę gry. To jest dla mnie istotne.

Czyli na to będzie pan zwracał uwagę, że macie walczyć i zostawić serce na murawie?

Nie da się walczyć, jeśli nie rozumie się gry. Powoduje to masę czerwonych kartek i zamieszania, ja to trochę inaczej rozumiem. Mamy walczyć, ale rozumiejąc, co chcemy zrobić. Jeśli będziemy realizować założenia, oddamy serducho, do tego umiejętności piłkarskie – mamy szansę być spektakularnymi i wygrywać, po prostu.

Jak dotąd wszystko idzie zgodnie z planem?

W miarę idzie zgodnie z przewidywaniami. Wiadomo, są trochę przemęczeniowe sprawy, mniejsze i większe urazy, dopinamy kwestie dojść samych zawodników. Obóz w Opalenicy był naprawdę na najwyższym poziomie i jestem bardzo zadowolony.

Do zespołu dołączyli młodzi zawodnicy. To część strategii?

Po awansie chciałem piłkarzy bardzo doświadczonych, którzy przyjdą i dadzą nam w szatni uspokojenie emocji. Zrelak, Czerwiński i Nowak, to byli dla mnie bardzo ważni zawodnicy. Przyszli i dali w szatni bufor bezpieczeństwa, że w trudnym momencie powiedzą: spokojnie, wychodzimy z tego. Zawodnicy ze sobą rozmawiają. Wiadomo, nie możemy iść tylko w takich zawodników, bo wszyscy jesteśmy coraz starsi, dlatego planowaliśmy to, by przyszli do nas piłkarze z dużymi umiejętnościami i „dwójką” z przodu. O takich zawodnikach myślałem najbardziej.

Przepis o młodzieżowcu się zmienił.

Dla mnie to upiorny przepis, niemający nic wspólnego z logiką i grą fair play. Drużyny niekorzystające z tego były karane. To jest dla mnie chore. Nie mam nic przeciwko Pro Junior System i nagradzaniu drużyn za stawianie na młodych Polaków. Nie powinien to być jednak przepis, który daje mi nakaz wystawienia na boisko zawodnika, który ma jakiś rocznik. Dla mnie wskazanie, że młodzieżowiec musi być z rocznika 2003, to jakby powiedziano: „ale musisz mieć też jednego z 1973!”. No i co, ja zagram? Dla mnie to jest bez sensu, nie wolno nakazywać, trzeba po prostu promować młodych ludzi. GKS jest oparty o polskich zawodników i daje sobie radę. Ja tego nie rozumiem, jeszcze trzeba zapłacić karę. Pro Junior System świetny, a ten przepis o młodzieżowcu to dobrze, że zniknął.

To był problem, że ktoś na przykład wiedział, że gra tylko przez ten przepis?

Właśnie, to również mogło doprowadzać do tego, że dochodziło do takich absurdów. Zawodnicy starsi mogli czuć się pokrzywdzeni, że młodzieżowiec musi grać. My zawsze mieliśmy w składzie młodzieżowców pełną gębą, bardzo się z tego cieszyłem. Każdy z nich był świetnym zawodnikiem, ale nie wszyscy taki komfort mieli.

Wielu kibiców podchodzi z dużą rezerwą do sprowadzenia Macieja Rosołka.

Na pewno do nas pasuje, takiego nieoczywistego zawodnika szukaliśmy. Na rynku jest wielu zawodników, natomiast trzeba być racjonalnym. Nie zawodziliśmy się na zawodnikach, którzy nie byli tymi z topu na tej pozycji. Przychodzili piłkarze, o których wiedziałem, że ich sposób gry może nam pomóc. Maciej jest właśnie takim piłkarzem.

Jakie są cele na ten sezon?

Ekstraklasa w Katowicach ma być na lata – to jest moje motto pracy z tą drużyną. Chciałbym być maksymalnie przygotowany do pierwszego meczu i wyjść na Raków z pewnością, że możemy wygrać.

Najbardziej wyczekiwany mecz to… 

Chyba zawsze tak będzie: każdy kolejny. Naprawdę się nie mogę doczekać spotkania z Rakowem.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Repka opuszcza GieKSę

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Oskar Repka zdecydował się na przejście do Rakowa i podpisał tam 5-letnią umowę. Klub z Częstochowy aktywował klauzulę wykupu zawodnika.

Repka odchodzi na zasadzie transferu definitywnego. GieKSa z tytułu transferu otrzyma rekordową kwotę, według medialnych spekulacji będzie to około 3 milionów złotych (700 tys. euro).

Pomocnik dołączył do GKS Katowice w 2021 roku. W sezonie 2023/24 pomógł w awansie do Ekstraklasy, a następnie na najwyższym szczeblu rozgrywkowym rozegrał 33 spotkania, w których strzelił 8 bramek. Ogółem koszulkę GieKSy zakładał 113 razy, zdobywając 13 bramek. W czerwcu po raz pierwszy został powołany do reprezentacji Polski, ale nie wystąpił w oficjalnym spotkaniu.

Zawodnikowi życzymy powodzenia w nowych barwach i dziękujemy za grę w naszym klubie.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Ekstra-noty 2025: Defensywa

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do lektury ocen defensywnych zawodników GieKSy w sezonie 2024/25. Przy wystawianiu not w skali szkolnej (1-6) regularnie grającym zawodnikom kierowaliśmy się średnią Waszych ocen za miniony sezon. Za wiosnę uznaliśmy wszystkie spotkania rozgrywane w 2025 roku, tj. od meczu ze Stalą Mielec. 


Dawid Kudła: Sezon potwierdził jego klasę, choć nie obyło się bez poważnych wpadek, które na początku rundy jesienne skłoniły kibiców nawet do rozważań zmiany podstawowego golkipera. Było to raczej spowodowane czystymi emocjami, a nie chłodnymi przemyśleniami i nic takiego nie miało racji bytu. Było kilka błędów w komunikacji i wyjściu na przedpole, które bezpośrednio przekładały się na zagrożenie pod bramką. Po kilku spotkaniach w Ekstraklasie odnalazł jednak swój rytm i stał się prawdziwą opoką, ratując zespół w wielu akcjach, a najbardziej pamiętną będzie chyba parada w sytuacji sam na sam ze Shkurinem. Interwencje niemożliwe to właśnie jego specjalność. Przy wyprowadzeniu piłki jeszcze nieraz przyprawiał nas o szybsze bicie serca, ale zwykle już uchodziło mu to na sucho i koniec końców był ważnym elementem budowy akcji. Demony powróciły jeszcze przy niefortunnej interwencji w Gdańsku w końcówce sezonu, ale był to już raczej odosobniony wybryk na tle niezwykle pracowitej rundy wiosennej. Ze smaczków pozasportowych – potrafił wprowadzić uśmiech na twarzach wszystkich dziennikarzy, rzucając prześmiewcze komentarze w stronę kolegów udzielających wypowiedzi. Ostatecznie słusznie był przez Was wielokrotnie wybierany MVP spotkań, zapewniał drużynie niezbędny spokój na tyłach. Adrian Błąd prawdopodobnie mógłby częściej udzielać takich wywiadów, jak ten po meczu z Górnikiem: “Jak powiem, że dzisiejszy mecz wybronił nam Kudi, to nie będzie nic odkrywczego.”

🍁Jesień: 5
🌱Wiosna: 5+


Rafał Strączek: W pucharze spisywał się przyzwoicie, może przyzwoicie z plusem – zależy od interpretacji parady przy feralnym rzucie wolnym. Na pewno jest cenną rywalizacją dla Dawida Kudły, choć wiosną nie dostał ani minuty. Ostatecznie pozostał w naszym klubie na kolejny sezon.

🍁Jesień: 3+
🌱Wiosna: Brak oceny


Arkadiusz Jędrych: Był ważnym spoiwem naszej defensywy, nawet jeśli sporadycznie zdarzały mu się proste błędy i czasem zbyt długo zwlekał z doskokiem, przez co na sumieniu ma parę groźnych akcji i bramek. Jego gra w powietrzu była wręcz niezawodna, a jego waleczność doskonale obrazuje podwójna interwencja, gdy już z poziomu murawy zdołał wybić nadlatującą piłkę. Umiejętność czytania gry i asekuracja kolegów sprawiały, że cały zespół czuł się stabilniej, a napastnicy rywali musieli szukać innych rozwiązań, nie mogąc korzystać z blokowanych przez niego wrzutek. Jego kluczowe wślizgi zapadają w pamięć: był zdolnym na pełnym ryzyku wyłuskać piłkę spod nóg rywala, albo i samą swoją obecnością zmusić go do błędu. Nie ograniczał się jednak tylko do roli tradycyjnego obrońcy: potrafił też posyłać jego rozpoznawcze długie piłki, które pozwalały szybko przejść do ataku. Prawdziwy Pan Kapitan, jako jedyny zawodnik z pola w całej lidze rozegrał każdą minutę tego sezonu.

🍁Jesień: 5-
🌱Wiosna: 5-


Lukas Klemenz: W kilku przypadkach to właśnie on, przy pomocy szybkości i zmysłu napastnika, wyprowadzał kontrę, która przeradzała się w groźną akcję semi-skrzydłowego. Po stałych fragmentach również potrafił kreować zagrożenie, czego wymaga od obrońców Rafał Górak. Ofensywny Lukas Klemenz z pierwszej rundy może być oceniony pozytywnie, niestety dużo więcej można powiedzieć o powtarzających się błędach w prostej grze piłką i nawet jej przyjęciu, pasywnym kryciu i brakach szybkościowych. Nie był pewnym punktem naszej defensywy na wiosnę, choć na papierze ma odpowiednie do tego umiejętności. Zazwyczaj spisywał się przyzwoicie lub nawet dobrze – po prostu w kluczowych chwilach zbyt często przydarzały mu się błędy, co rzutuje na jego ogólnym odbiorze.

🍁Jesień: 4+
🌱Wiosna: 3-


Alan Czerwiński: W końcówce sezonu prezentował się bardzo solidnie, rzadko przegrywał pojedynki i był po prostu kluczowym elementem drużyny, także w szatni. Był ważnym punktem w grze defensywnej – nie unikał odpowiedzialności, wspierał rozegranie i wielokrotnie asekurował swoich kolegów, często subtelną zmianą ustawienia zapobiegając kontrze lub ułatwiając zapoczątkowanie akcji. Dokładał do tego swoje w fazie ofensywnej, gdy z Marcinem Wasielewskim zaczęli stosować manewr wymiany pozycjami, w końcu nominalnie jest wahadłowym. Od czasu tej zmiany taktycznej mógł pokazywać pełnię swoich możliwości. Na początku kampanii momentami brakowało mu odwagi – nawet gdy miał przestrzeń do podłączenia się do akcji, wybierał podanie wstecz zamiast odważnego wejścia na wolne pole. Zdarzały mu się też proste błędy techniczne, zwłaszcza tuż po przenosinach: złe przyjęcia, niecelne zagrania na kilkanaście metrów, czy brak wyczucia przy pressingu rywali, których częstotliwość malała z biegiem czasu. Jako półboczny obrońca zdawał się czuć niekomfortowo, ale finalnie wyrósł na pewny punkt defensywy, jako wahadłowy dobrze sobie radził niemal od początku. Podobno proces adaptacji do nowego stylu gry trwa ponad pół roku, co zdaje się potwierdzać jego przypadek. 

🍁Jesień: 4
🌱Wiosna: 5


Marten Kuusk: Jego atutem była siła fizyczna i zdecydowane wejścia w pojedynki – potrafił wygrać walkę o piłkę, postawić twarde warunki i wyczyścić pole karne w klasyczny, prosty sposób. Kilka razy źle wybierał moment na wyskoczenie z formacji, tworząc tym samym lukę w obronie. Potrafił dołożyć swoje w kreacji, ale raczej były to prostsze (lecz skuteczne) rozwiązania. Choć nie popełniał wielu rażących błędów, czasami trudno było mówić o pewności i spokoju, które powinien gwarantować środkowy obrońca. Wydaje się, że musi popracować tylko nad decyzyjnością i koncentracją, by rozwiać wszelkie wątpliwości co do swojej osoby – w kilku meczach stawał na wysokości zadania i zamykał swoją stronę.

🍁Jesień: 4
🌱Wiosna: 4-


Aleksander Komor: W ataku dołożył całkiem sporo jak na stopera (raz nawet próbował strzału przewrotką), w rozegraniu na pressing reagował raczej ekspediowaniem piłki. Potrafił wykazać się walecznością i wygrać pojedynek fizyczny. W obronie popełnił kilka błędów i sprawiał wrażenie bardzo zestresowanego grą w Ekstraklasie. 

🍁Jesień: 3
🌱Wiosna: Brak oceny


Bartosz Jaroszek: Z Unią zagrał bardzo nerwowo i niestabilnie. Z Pogonią (przynajmniej na chwilę) uratował nas przed utratą bramki wybiciem z linii, a jego najlepszy występ to starcie z Niecieczą – został wybrany MVP, bardzo dobry był to mecz. Pomagał drugiemu zespołowi, a kibice już wiążą jego przyszłość, choć jeszcze sezon zostanie w pierwszym zespole, z działem marketingu.  

🍁Jesień: 3+
🌱Wiosna: Brak oceny

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga