Dołącz do nas

Piłka nożna

12 rzeczy, które wiemy po sparingu

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Sparing z Karpatami Lwów był drugim spotkaniem, które miałem okazję oglądać na żywo podczas letniej przerwy (a ogólnie trzecim dla drużyny). Sparing ten był bardzo słaby w wykonaniu GieKSy – by oddać jak słaby to był mecz, odnotujmy, że GieKSa nie oddała celnego strzału na bramkę rywali. Powoli można wyciągać drobne wnioski z gry GieKSy, ustawienia itd. Podsumujmy, więc w kilku punktach czego dowiedzieliśmy się po kolejnym sparingu.

  1. Na sparingu obecny był Dawid Plizga i Mateusz Kuchta. Najwięcej emocji wzbudzał ten pierwszy z racji plotek o jego powrocie do GieKSy. Dyrektor Motała odpowiadał jedynie, iż na ten moment nie ma tematu gry tego zawodnika w GieKSie.
  2. Na sparingu pierwszy raz zabrakło Mikołaja Lebedyńskiego – z nieoficjalnych informacji wiemy, że będzie ciężko, by ten zawodnik reprezentował dalej nasz klub.
  3. Sztab szkoleniowy oraz dyrektor Motała pracują nad kolejnymi transferami do GieKSy. Priorytet to zastąpienie Abramowicza, napastnik oraz ktoś do środka pola.
  4. Do bramki po kontuzji wrócił Sebastian Nowak. Na trybunach mecz oglądał kontuzjowany Abramowicz, kontuzjowany był Mączyński i on póki co nie zagrał w sparingu. W meczu kontuzję złapał Kamiński, więc już na początku przygotowań i przed obozem sporo pracy będzie mieć nasz sztab medyczny.
  5. Spotkanie rozpoczęliśmy z Garbacikiem na lewej obronie – kolejny raz ten sam eksperyment się nie powiódł i można powoli zaprzestać gry tego zawodnika na tej pozycji. Apelujemy do trenera by tego zawodnika tam nie wystawiać, bo jak pokazały zimowe sparingi, wiosenne mecze i letnie sparingi Garbacik na lewej obronie nie radzi sobie kompletnie.
  6. Na skrzydle po raz kolejny zagrał Prokic i z każdym kolejnym spotkanie zawodnik ten na tej pozycji gra słabiej. Jego największy atut czyli szybkość i umiejętność ucieczki od rywali kompletnie zanika na skrzydle. Gdy już minie rywala pojawia się kolejny przez co Prokic traci piłkę. Dodajmy do tego konieczność częstych powrotów do obrony i mamy pełen obraz tego jak dużo drużyna traci na takiej grze Prokica.
  7. Pokazał się Kędziora, który wziął numer po Wołkowiczu i chyba jakąś klątwę koszulki przejął przy okazji. Kilka razy przy piłce, kilka niecelnych zagrań i nawet pół okazji do zdobycia bramki nie widzieliśmy w jego wykonaniu. Wyglądało to po prostu słabo, ale przyznajmy uczciwie, że Kędziora tych piłek nie miał od kogo dostawać.
  8. Po kontuzji Kamińskiego do obrony przeszedł Klemenz. Potwierdziło się jedno – w obronie grał bardzo dobrze natomiast dużo do życzenia pozostawia jego gra przy wyprowadzaniu piłki. Nie widzieliśmy żadnego dobrego zagrania u tego zawodnika w tym elemencie gry.
  9. Sporym wzmocnieniem formacji defensywnej powinien zostać Midzierski. Od razu przejął on rolę „dowódcy” bloku obronnego, widać w nim agresję, chęć do walki i przede wszystkim widać, że dobrze wkomponował się w zespół. Miejmy nadzieję, że jego forma i pozycja nie będzie spadać w dół. W moim odczuciu zawodnik ten będzie kandydatem na kapitana GieKSy.
  10. Skoro jesteśmy przy kapitanie to słów kilka o Goncerzu. Tradycyjnie już mecz w jego wykonaniu bez historii. Bez okazji za to z kartką za niesportowe zagranie. Im słabsza forma tym większa frustracja u Goncerza. Zawodnik ten będzie musiał się chyba już przyzwyczaić, że okres ochronny w ocenie jego gry przez kibiców dawno minął, tytuł króla strzelców na nikim już wrażenia nie robi, dodajmy do tego wypowiedzi po Grudziądzu i otrzymamy odpowiedź na pytanie dlaczego kibice każde jego nieudane zagranie kwitowali gwizdami i niezadowoleniem. Najwięcej oczywiście przy kolejnej nieudanej „piętce Goncerza”.
  11. W przewie mieliśmy okazję chwilę porozmawiać z prezesem Cyganem. Nieco spokojniej podchodził on do wyniku i gry zespołu usprawiedliwiając to ciężkimi treningami dwa razy dziennie w okresie przygotowawczym. Mamy nadzieję, że nie było to usprawiedliwienie na wyrost.
  12. Ważna zmiana również na ławkach rezerwowych. GieKSa tym razem zajęła tą bliżej sektora 4. Ciekawe czy taka zmiana była przypadkowa czy już na stałe

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

16 komentarzy
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

16 komentarzy

  1. Avatar photo

    Mecza

    6 lipca 2017 at 07:39

    To jest okres przygotowawczy. Kondycja, szybkość, zwrotność, zgranie, taktyka – zostało blisko 30dni. Jestem spokojny ale czekam na Plizgę bo Fosa nie ma z kim poklepać z przodu.

  2. Avatar photo

    Irishman

    6 lipca 2017 at 09:49

    13. Panie dyrektorze Motała – gdzie te transfery?
    To już serio nie ma na co czekać. Szkoda po prostu czasu i kolejnych gier sparingowych na próbowanie (z konieczności) np. Prokicia i Garbacika z boku.
    No i co zrobić z Goncerzem? Ten chłop chyba potrzebuje odpoczynku od GieKSy, a GieKSa od niego…

  3. Avatar photo

    Piotr

    6 lipca 2017 at 10:11

    Moze doradzic panu kapitanowi poradnie psychologi sportu ma jakies wypalenie kilka sesji na pewno by pomoglo pisze powaznie nie zlosliwie

  4. Avatar photo

    Michałio

    6 lipca 2017 at 10:13

    Mosz nastepnego Danielewicz z łecznej, bierom to co przydzie za darmo,same odpady!!!!!!!!!!!!!!!!!1

  5. Avatar photo

    1964

    6 lipca 2017 at 10:16

    Kopacze robili nas za ch…. całą wiosne,teraz Motała robi nas w ch….Pytam się gdzie są wzmocnienia i kiedy odbierzecie opaskę bukmacherowi Goncerzowi!

  6. Avatar photo

    Michałio

    6 lipca 2017 at 10:24

    To sa wzmocnienia, powie ze im sie cały poprzedni sezon przglodali i sa najlepsi do GIEKSY.Jeszcze Plizga podpisze i Goncerz bydzie miol z kim do buka jezdzic

  7. Avatar photo

    Michałio

    6 lipca 2017 at 10:28

    A Mandrysz zamiast to ukrócić to kurwa ławki na b1 przestawio

  8. Avatar photo

    stefan

    6 lipca 2017 at 10:33

    Michałio , proponuje za Cygana ciebie dac na prezesa , masz niebywała wiedze i umiejetnosci , wszędzie cie pełno , może zgłos się do Krupy szkoda marnować taki talent na komentarze na tej stronie.
    Rozumie ze byłes wczoraj na sparringu i rozmawiałeś z całą wieruszką klubu?

  9. Avatar photo

    Michałio

    6 lipca 2017 at 10:37

    I doł bych rady,prznajmij bych tam czystki zrobił!!!!!!!!!!!!!!!!

  10. Avatar photo

    wkrz

    6 lipca 2017 at 12:27

    Dyrektor Motała to się Mota. Na siłe tu siedzi i pierdzi w stołek zamiast kogoś rozsądnego zakontraktować. Aldrajch, Tychy, Podbeskidzie wszyscy się zbroja a my tylko tych z odpadu z całym szacunkiem do nich. Potrzeba kogoś technicznie zaawansowanego kogos kto zrobi przewagę i oczywiście napadziora bo tak naprawde nie mamy nikogo do przodu z prawdziwego zdarzenia !!!

  11. Avatar photo

    Greg

    6 lipca 2017 at 20:02

    1 Wiemy napewno ze potrzebujemy napastnika na juz najlepiej obcokrajowca czy my mamy wogole jakiś scouting w klubie czy tylko polegamy na tym kogo motale podesla warto poszukać w 3 lidze hiszpańskiej czy 3 Bundeslidze albo Chorwata jakiegoś ściągnąć czy murzyna kogoś szybkiego
    2 wiemy ze potrzebujemy bramkarza bo Nowak jest juz stary i będzie łapał kontuzje wiec mozna by było o kuchcie pomyśleć u nas bronił dobrze plus fajna opcja rywalizacji z abramowiczem
    3 nowi obrońcy myśle na plus jeszcze jeden by sie przydał
    4 2 pomocników jeszcze i tu bym plizge na rok zakontraktował bo technicznie jest dobrze wyszkolony i napewno żadnym hamulcowym nie będzie
    4 zrobic cos z goncerzem na napastnika okazuje sie za słaby moze na skrzydło spróbować albo sprzedać ktoś kto nie gra nie moze byc w tym sezonie kapitanem

  12. Avatar photo

    q

    7 lipca 2017 at 00:00

    W skrócie. Wiemy na pewno, że nie mamy drużyny. Chociaż pewnie Irishman napisze, że z tym składem możemy spokojnie zrobić LM;)

  13. Avatar photo

    tyta

    7 lipca 2017 at 10:26

    …@Michałio z tym przesunięciem ławki to może się okazać nie głupie. Do tej pory siedzieli blisko sektora 2, i może lepiej, żeby teraz słyszeli co o piłkarzach sądzą dorośli kibice a nie dzieci z balonikami. Może to jedna z taktyk Mandrysza by skończyć z zabawą na boisku i zacząć profesjonalizm. Do dziecinic nie mam niech się dalej bawią na dwójce. A przy okazji różano to na razie nie wygląda ale Mandrysz dopiero się rozkręca więc poczekajmy na efekty.Okienko transferowe trwa więc dajmy czas wykazać się trenerom a Motale na rehabilitację. Ostatnio wygrwaliśmy sparingi (nawet z Juventusem☺ ) i co z tego wyszło wszscy wiemy, cała GieKSa razem

  14. Avatar photo

    Michałio

    7 lipca 2017 at 12:35

    Po tamtym sezonie nic mie nie zdziwi poczekamy,zobaczymy,ocenimy.Tak jak piszesz jest jeszcze trocha czsu

  15. Avatar photo

    Mecza

    7 lipca 2017 at 17:32

    Kuchta nie przyjdzie bo chciałby pewny plac w 11, wolę Abrama (przypomina mi Budziłka kiedy ten grał u nas)Co do obrońców to mamy 4 środkowych (Kamiński, Midzierski, Klemenz, Garbacik) – koniec kropka oni mogą, potrafią grać tylko tam i nigdzie więcej. Bocznych nam brakuje, tylko Mączyński i Mokwa. Z Prokicia taki skrzydłowy jak z Garbacika lewy obrońca, Prokić tylko napastnikiem też koniec i kropka. Brakuje defensywnego pomocnika który potrafi piłkę rozegrać, kolejnego co odebrać. Skrzydłowych mamy dwóch Mandrysz i Cerimagic, brak konkurencji. Brak również zmiennika/konkurenta dla Fosy. Myślałem że szybciej to pójdzie, będą jakieś mocniejsze akcenty transferowe chociaż zdaję sobie dobrze sprawę z ograniczeń ale odbiegamy na rynku transferowym nawet od Tychów. Może oficjalnie jest cisza a faktycznie UM ograniczył środki.

  16. Avatar photo

    on

    11 lipca 2017 at 17:05

    niestety ale po transferach widzę że kolejny rok w 1 lidze.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

Popłynęli w Szczecinie

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W niedzielne popołudnie piłkarze GKS-u Katowice pojechali na wyjazdowe spotkanie do Szczecina w ramach 27. kolejki PKO BP Ekstraklasy. W wyjściowej jedenastce doszło do czterech zmian i od pierwszej minuty zagrali Szymczak, Kuusk, Drachal i Gruszkowski.

Pierwszą połowę zaczęli zawodnicy GieKSy, ale nie stworzyli realnego zagrożenia. W trzeciej minucie Filip Szymczak wyszedł sam na sam z bramkarzem i mimo tego, że i tak był na spalonym, to nie zdołał pokonać Cojocaru. Chwilę później Alan Czerwiński ruszył prawą stroną boiska aż do linii końcowej i wrzucił piłkę w pole karne. Obrońca gospodarzy strącił futbolówkę wprost pod nogi Oskara Repki, który pokusił się o strzał zza pola karnego, ale został on zablokowany. Pierwszy kwadrans spotkania nie porwał piłkarsko, ale GieKSa częściej zapędzała się pod bramkę Pogoni i dłużej utrzymywała się przy piłce. W 15. minucie Kudła źle wybił piłkę i zrobiło się groźnie pod bramką GieKSy, na szczęście nasz bramkarz zdołał się zrehabilitować i wybronił strzał Kolourisa. Chwilę później znów Pogoń była bliska zdobycia bramki, ale zawodnik gospodarzy uderzył niecelnie. W 19. minucie zrobiło się sporo zamieszania w polu karnym Cojocaru, gdy Mateusz Kowalczyk delikatnie trącił piłkę głowa, zmieniając jej tor lotu, ale nic z tego nie wyszło. W kolejnych minutach gra przeniosła się głównie w środkową strefę boiska i żadna drużyna nie była w stanie skonstruować składnej akcji. W 33. minucie Koutris przeniósł piłkę nad bramką Kudły, uderzając lewą nogą. Chwilę później Drachal był bliski zdobycia bramki, ale w ostatnim momencie piłka mu odskoczyła. W 42. minucie Loncar uderzył głową z bliskiej odległości, ale Kudła zdołał ją wybić końcówkami palców. Po wznowieniu z rzutu rożnego Dawid Drachal chciał oddalić zagrożenie i w momenciem gdy wybijał piłkę, to podbiegł Kurzawa, który dostał prosto w skroń i potrzebował pomocy medycznej. W doliczonym czasie pierwszej połowy Gruszkowski rzucił się, aby zablokować strzał Koutrisa i piłka niefortunnie odbiła mu się od ręki. Po długiej przerwie i analizie VAR sędzia wskazał na jedenastkę, którą  pewnie wykorzystał Koulouris. Po tej bramce arbiter zakończył pierwszą połowę.

Na drugą połowę GieKSa wyszła w takim samym składzie, natomiast w drużynie Pogoni doszło do jednej zmiany. Po czterech minutach drugiej połowy Koulouris znów wpisał się na listę strzelców – tym razem pokonał Kudłę z bardzo bliskiej odległości, a piłkę wrzucił Kamil Grosicki, który przepchał i objechał bezradnego Alana Czerwińskiego. W kolejnych minutach GieKSa, chcąc odrabiać straty, odsłoniła się jeszcze bardziej, co próbował wykorzystać Wahlqvist, ale uderzył bardzo niecelnie. Po upływie godziny gry trener Rafał Górak pokusił się o potrójną zmianę. Na boisko weszli Błąd, Bergier i Galan. Chwilę późnej Arkadiusz Jędrych wpuścił swojego bramkarza na minę. Źle obliczył odległość do Kudły i zagrał zbyt lekko i niedokładnie do tyłu. Kudła musiał opuścić bramkę, aby ratować sytuację i po serii niefortunnych podań piłka trafiła pod nogi Grosickiego, jednak jego strzał został zablokowany przez naszego bramkarza. W 68. minucie Sebastian Bergier wyszedł sam na sam z bramkarzem, ale nie trafił w światło bramki, była to idealna okazja na złapanie kontaktu. Chwilę później Loncar został sfaulowany przez Kuuska, ale sędzia puścił akcję i do piłki dobiegł Sebastian Bergier, który zaliczył… soczysty upadek. W kolejnych minutach gra zrobiła się bardzo rwana i było dużo niedokładności w obu zespołach. W 82. minucie Kacper Łukasiak pokonał Dawida Kudłę strzałem na dalszy słupek. Warto zaznaczyć, że ten zawodnik wszedł na boisko… minutę wcześniej. Pięć minut później Koulouris trzeci raz wpisał się na listę strzelców, pokonując Kudłę strzałem na długi róg. Chwilę później sędzia zakończył spotkanie.

6.04.2025, Szczecin
Pogoń Szczecin – GKS Katowice 4:0 (1:0)
Bramki: Koulouris (45-k, 49, 87), Łukasiak (82).
Pogoń Szczecin: Cojocaru – Wahlqvist, Loncar, Borges, Koutris (86. Lis), Gamboa, Ulvestad, Kurzawa (80. Smoliński), Przyborek (46. Wędrychowski), Grosicki (81. Łukasiak), Kolouris (88. Paryzek).
GKS Katowice: Kudła – Gruszkowski (62. Galan), Czerwiński, Jędrych, Kuusk (80. Komor), Wasielewski – Drachal (62. Błąd), Kowalczyk, Repka, Nowak (88. Marzec) – Szymczak (62. Bergier).
Żółte kartki: Kowalczyk.
Sędzia: Paweł Raczkowski (Warszawa).
Widzów: 19 938.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Nie schodźcie z obranej drogi

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Co GKS Katowice wraca na swój stadion po nieudanym wyjeździe to wygrywa. Podobnie było tym razem. Po wysokiej porażce w Szczecinie (choć zbyt wysokiej patrząc na samą grę), katowiczanie mieli zmierzyć się z walczącą o życie Puszczą Niepołomice.

W końcówce sezonu takie mecze zawsze są trudniejsze niż – po pierwsze wcześniej, a po drugie – niż wskazywałaby na to tabela. Zazwyczaj drużyny z dołu się po prostu budzą – wcześniej czy później. Nie zawsze i nie wszystkie – te które pobudki nie zrobią lub nie zrobią jej odpowiednio wcześnie – spadają z ligi. Mamy w tym sezonie aż nadto przykładów. Obudziła się Korona – na samym początku rundy wiosennej – i dziś jest praktycznie pewna utrzymania. Niedawno na wysokie obroty wskoczył Radomiak – i choć przegrał ostatnio dwa mecze – również ma niezłą pozycję w tabeli, a przecież startowali od 0:5 do przerwy w Białymstoku. Skazywane na pożarcie Zagłębie Lubin wygrało dwa mecze i znacząco poprawiło swoją sytuację. A Śląsk Wrocław? Ci to dopiero zaczęli grać. Zagrzebani na ostatnim miejscu, pod wodzą Alana Simundzy zaczęli punktować aż miło i po wielu, wielu kolejkach w końcu osiemnaste miejsce opuścili i są na styku jeśli chodzi o bezpieczną strefę!

Zamieszana w walkę o utrzymanie Puszcza również czeka na to przebudzenie. Był jeden moment, w którym wydawało się, że podopieczni Tomasza Tułacza wskoczyli na właściwe tory. Mowa o wygranej w Gdańsku 2:0. Ta wygrana z zespołem z dołu tabeli, ale też dobrze wówczas grającą Lechią, była pewna i wydawało się, że Puszcza może stać się takim Radomiakiem czy Koroną. Nic z tych rzeczy. Co prawda potem zdarzyło się jeszcze zwycięstwo z Piastem, ale poza tym było słabiutko. Sytuację mógł też trochę uratować Puchar Polski, gdzie niepołomiczanie wygrali na Konwiktorskiej, ale potem Pogoń zmiotła ich w półfinale. Tym motywacyjnym drygiem mógł być też uratowany w doliczonym czasie gry z Rakowem remis. Nie wyszło. Puszcza przegrała w Katowicach i choć jest minimalnie nad kreską, czeka ich niebywała i ciężka batalia o pozostanie w lidze. Za tydzień grają z niezłym Radomiakiem, potem mają Pogoń i Lecha, będą też bezpośrednie potyczki ze Stalą i Śląskiem. Oj, nie będzie u Żubrów nudno.

To jednak problemy naszych ligowych rywali. GieKSa z tą walczącą o życie drużyną sobie poradziła i to przegrywając do przerwy. Nawet trener Tułacz – zasadniczo nieszczędzący swoim podopiecznym słów krytyki – dziwił się, że nie było aż takiej determinacji. Za to w Lidze Plus eksperci mówili, że z Puszczą narzucającą swój styl gry, przejąć tę rolę jest trudno – a GieKSie się to udało. Nie da się ukryć, katowiczanie zdominowali rywali i w tym kontekście był to jeden z najlepszych meczów w tym sezonie – no, powiedzmy druga połowa, bo do pierwszej można się przyczepić.

To był pierwszy mecz w obecnych rozgrywkach, w którym GieKSa przegrywała i przechyliła szalę zwycięstwa na swoją korzyść. W 28. kolejce. Dla porównania powiedzmy, że w ostatnich pięciu meczach poprzedniego sezonu, taka sytuacja miała miejsce… trzy razy (z Polonią, Tychami i Wisłą). Dlatego nawet jeśli taka sytuacja zdarza się raz na jakiś czas, to jednak tyle meczów bez odwrócenia ich losów to sporo. W drugą stronę mieliśmy to trzy razy – z Legią, Koroną i Motorem. A jedynymi drużynami, które pozostają bez przechylenia szali na swoją korzyść są Piast, Puszcza, Śląsk, Lechia.

Żeby dołożyć łyżeczkę dziegciu co do wczorajszego spotkania, to trzeba przyznać, że do pewnego momentu aspirowało ono do jednego z najbardziej frustrujących w tym sezonie. Mam tu na myśli taką niemoc, pewnego rodzaju bezsilność, która – wydawało się – może mieć miejsce. Bo jak przegrywaliśmy wysoko, to GieKSa była ewidentnie słabsza. Jak przegrywaliśmy mecze, których nie powinniśmy przegrać, bo graliśmy dobrze, była irytacja i złość. Ale wczoraj to było jeszcze coś innego. GieKSa niby atakowała, niby stwarzała sytuacje, ale ostatecznie wszystko szło w ręce Komara, ewentualnie było niecelne, tak jak strzał Dawida Drachala z początku meczu. Dodatkowo było widać dużą determinację i dynamikę. To nie był chodzony mecz. Z jednej strony można było myśleć, że taka gra daje szansę na pozytywny rezultat, z drugiej te wykończenia były dość mizerne. No i przede wszystkim Puszcza prowadziła po naszym dość dużym błędzie. Więc trzeba było zdobyć nie jedną, a dwie bramki. Niewiadomą było, jak się to wszystko potoczy.

Ta łyżka dziegciu się zdematerializowała, bo ostatecznie GKS w drugiej połowie grał podobnie jak w pierwszej, a dodatkowo wzmocnił ten sposób gry i w końcu zaczęło wychodzić. Czyli wchodzić. Trzy bramki zdobyte po przerwie mają swoją wymowę. Najpierw Alan Czerwiński dosłownie wypatrzył Sebastiana Bergiera, który po prostu nie mógł tego zmarnować. Potem swoje firmowe zagranie zaliczył Bartosz Nowak i Bergi a la „Franek – łowca bramek” (skoro jesteśmy już przy wiślackich porównaniach trenera) podcinką trafił do siatki. Mało się mówi o trzecim golu, a to co zrobił Marcin Wasielewski przecież było bardzo klasowe. Minął rywala delikatnym podbiciem piłki, a potem to podbicie powtórzył nad bramkarzem, wystawiając piłkę do pustej bramki. To było doprawdy doskonałe i jeśli mówimy o Tsubasie Dawida Drachala w jego kapitalnej akcji w pierwszej połowie, to nie można tego japońskiego bohatera kreskówek nie przyrównać do Wasyla, przy czym Wasyl zrobił to błyskawicznie, a nie jak Tsubasa biegł z piłką przez boisko przez pół odcinka okrążając niemal całą kulę ziemską 😉

Swój sposób gry – to było coś, co trener powtarzał w rundzie jesiennej. Można powiedzieć, że jesienią to wychodziło w bardziej spektakularny sposób, choć nadal musimy pamiętać, że dawało to mniej punktów niż obecnie. Ale pod względem wizualnym, spotkanie z Puszczą rzeczywiście pokazało bardzo dużą dominację nad rywalem.

GieKSa jest w środku tabeli dlatego, że… nie zawsze nam wychodzi. Bartosz Nowak ma potencjał na to, by dawać jeszcze więcej. I ostatecznie coś mu w tych meczach zawsze wyjdzie – jakieś idealne podanie i asysta – bo to po prostu bardzo jakościowy zawodnik. Ale tu może być jeszcze lepiej. Sebastian Bergier nastrzelał już trochę tych bramek, ale ich też może być jeszcze więcej. Coraz lepiej prezentuje się Dawid Drachal i jakby tylko udało się wyciągnąć go z Rakowa, byłoby doskonale, bo ten zawodnik to bardzo duży talent. Naprawdę w tej drużynie drzemie spory potencjał. Na ten moment jest bardzo dobrze. A może być jeszcze lepiej. Tylko prośba do trenera – nie schodźcie z obranej drogi. Wychodźcie z założenia, że rozwój jak najbardziej, ale lepsze czasem jest wrogiem dobrego. Można i trzeba ulepszać i poprawiać, ale nie na siłę. Naprawdę jest dobrze.

Osiągnęliśmy magiczną granicę 38 punktów. Można już mieć absolutnie spokojną głowę. GieKSa w przyszłym sezonie będzie grać w ekstraklasie i dalej sławić Katowice w ligowej piłce. Nie mogliśmy sobie wymarzyć na początku sezonu – a już zwłaszcza po pierwszej kolejce z Radomiakiem – w jakim miejscu będziemy na sześć kolejek przed końcem. Pięknie.

A Dawid Abramowicz, ani żaden inny Craciun czy Atanasov nie okazali się Kojiro 😉

Kontynuuj czytanie

Galeria Piłka nożna

Budujemy nową twierdzę

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W dzisiejszym spotkaniu nasza drużyna pokonała 3:1 Puszczę Niepołomice. Zapraszamy na drugą galerię z tego meczu, którą przygotował dla Was Kazik.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga