Siatkówka
50 mecz GKS-u Katowice w PlusLidze!
GKS KATOWICE – ONICO WARSZAWA 19 stycznia (piątek) godz. 18.00
{RZECZYWISTOŚĆ}
Przed naszą drużyną mały jubileusz w postaci 50 spotkania w najwyższej klasie (zawodowej) rozgrywkowej w siatkówce! Mecz ten przypadł z rywalem, z którym przeszło nam się mierzyć dotychczas najczęściej w lidze i szkoda tylko, że nasza drużyna nie jest pewna teraz swojej formy sportowej.
Po wygraniu meczu z Czarnymi wydawało się wszystko wraca do normy. Niestety dość szybko wszyscy zostaliśmy sprowadzeni na ziemię. Druga porażka w sezonie z przeciętną Łuczniczką chluby nie przynosi. Po dwóch solidnie rozegranych setach i wyniku remisowym, w trzeciej partii nasi siatkarze zaprezentowali się katastrofalnie słabo, by w czwartej również nie mieć zbyt wiele do powiedzenia. Oprócz formy (a właściwie jej braku) muszą martwić wypowiedzi trenera po spotkaniu o ciągłych problemach mentalnych zespołu. Ciągnie się to już stanowczo zbyt długo i czas najwyższy aby sztab szkoleniowy znalazł na tę przypadłość skuteczne lekarstwo. Jeśli chodzi o personalia to czas chyba wrócić do ustawienia w ataku z Karolem Butrynem, bo Dominik Witczak w ostatnim spotkaniu ewidentnie zawiódł. Również na pozycji środkowego po dwóch słabszych spotkaniach w wykonaniu Emanuela Kohuta, przydałaby się zmiana i danie szansy Bartłomiejowi Krulickiemu. Równą formę utrzymują ostatnio tylko Paweł Pietraszko i Gonzalo Quiroga, ale bez wsparcia reszty zespołu sami meczów nie będą wygrywać.
W jakże innych nastrojach są kibice zespołu z Warszawy. Pomimo tego, że do końca sezonu jeszcze sporo grania, to wielu ekspertów już teraz uznało drużynę ONICO jako największą rewelację i pozytywną niespodziankę obecnego sezonu. Patrząc na same nazwiska oraz to że grają praktycznie jedną, żelazną szóstką graczy (czasami zmieniają jednego ze środkowych) trudno byłoby powiedzieć że tę ekipę stać na walkę o medale. A jednak… trener Stephane Antiga potrafił tych graczy odpowiednio przygotować i zgrać ze sobą, co dało rewelacyjne wyniki – obecnie 3 miejsce w tabeli i zaledwie 5 porażek na koncie. Do tego osiem wygranych spotkań z rzędu! – ostatnich porażek warszawianie doznali na początku listopada w meczach z ZAKSĄ oraz ze Skrą. Cała gra ONICO oparta jest na francuskim rozgrywającym Brizardzie, środkowym Wronie oraz na parze przyjmujących Kwolku i Włodarczyku. Jeszcze nie do końca oswoił się z nową ligą atakujący Gjorgiew i tylko drugi ze środkowych jest na tę chwilę najsłabszym ogniwem z tym zespole.
Czeka nas twardy bój w Szopienicach z ONICO i jeśli nie będzie znaczącej zmiany w podejściu mentalnym, że o lepszej formie, nie wspomnę to… Warto byłoby ten mały jubileusz GieKSy w PlusLidze uświetnić zwycięstwem. Dla dwóch graczy naszego zespołu, Karola Butryna oraz Serhija Kapelusa mecz ten będzie również 50 występem w barwach GKS-u w najwyższej klasie rozgrywkowej w Polsce.
Przewidywane wyjściowe szóstki:
GKS: Fijałek, Butryn, Krulicki, Pietraszko, Quiroga, Kapelus, Mariański (libero).
ONICO: Brizard, Gjorgiew, Wrona, Nowakowski, Kwolek, Włodarczyk, Wojtaszek (libero).
{CO PISZĄ O MECZU NASI RYWALE?}
onicowarszawa.pl – Do Katowic po 9. ligowe zwycięstwo
(…) Znakomity początek i lekka zadyszka – Nasz najbliższy rywal, GKS Katowice, stał się na początku sezonu największym zaskoczeniem ligi. Po 8. i 9. kolejce podopieczni Piotra Gruszki zajmowali 3. miejsce w lidze, jednak od tego momentu zaliczają regularne spadki w tabeli. Katowiczanie mają na koncie siedem zwycięstw, m.in. z Treflem Gdańsk czy Espadonem Szczecin, oraz dziesięć porażek i zajmują 12. lokatę w tabeli PlusLigi. Po 10. zwycięstwo z rzędu – Warszawscy siatkarze śrubują rekord w liczbie ligowych wygranych z rzędu. Po ubiegłotygodniowym meczu z Treflem Gdańsk ekipa Stephane’a Antigi ma na koncie już osiem zwycięstw z rzędu. – Myślami nie jesteśmy jeszcze we Wrocławiu, ponieważ po drodze czeka nas jeszcze spotkanie w Katowicach. Stopniowo przygotowujemy się do każdego meczu, dlatego teraz priorytetem jest starcie z GKS-em i zdobycie kolejnych cennych punktów – powiedział po meczu w gdańszczanami, Damian Wojtaszek. Liczymy na powtórkę – W warszawskiej inauguracji nowego sezonu ONICO Warszawa pokonało GKS Katowice 3:1, a najlepszym zawodnikiem spotkania został nasz młody przyjmujący, Bartosz Kwolek. Liczymy na kontynuację zwycięskiej passy i kolejne cenne punkty w walce o czołówkę tegorocznej edycji PlusLigi. (…)
{HALA SPORTOWA}
GKS w zeszłym sezonie nie miał zbyt dobrego bilansu – 6 zwycięstw i 10 porażek w meczach „u siebie”, a w meczach rozegranych w Spodku, to 3 wygrane i 2 porażki – z Effectorem Kielce 0:3, BBTS-em Bielsko-Biała 3:0, LOTOS-em Treflem Gdańsk 3:2, Jastrzębskim Węglem 2:3 oraz na zakończenie kampanii z AZS-em Politechniką Warszawską 3:1. W tym sezonie katowiczanie zagrali trzy razy w tej hali przegrywając niespodziewanie 1:3 z Łuczniczką Bydgoszcz oraz 0:3 z mistrzem Polski, ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle i ostatnio 0:3 z Resovią Rzeszów.
W hali w Szopienicach w poprzedniej kampanii mieliśmy bilans – 3 wygranych przy 8 przegranych – a więc bardzo słabo. W tym sezonie odnieśliśmy 3 zwycięstwa przy 2 porażkach, kolejno z MKS-em Będzin 3:0, z Dafi Społem 3:0, z Wartą Zawiercie 0:3 oraz z Cuprum 1:3 i w nowym roku z Czarnymi 3:1.
ONICO Warszawa, a właściwie to ONICO AZS Politechnika Warszawska w zeszłym sezonie w meczach wyjazdowych miała bilans 6 wygranych przy 10 przegranych. W obecnej kampanii ONICO uzyskało następujące wyniki: z Łuczniczką 3:0, z Treflem 2:3, z MKS-em Będzin 2:3, z Dafi Społem 3:0, z ZAKSĄ 1:3, ze Skrą 0:3, z Wartą 3:2, z Resovią 3:0 i z Cuprum 3:0.
{HISTORIA}
Jest to nasz jedyny przeciwnik z PlusLigi, z którym spotkaliśmy się aż 4 razy w sezonie, z uwagi na dodatkowe spotkania w rundzie finałowej ligi o konkretne miejsca.
Pierwszy mecz odbył się w hali w Szopienicach w dniu 17 grudnia 2016 roku, GKS przegrał z ONICO AZS-em Politechniką Warszawską 2:3 (28:30, 25:16, 25:18, 21:25, 12:15). Punkty wtedy zdobywali; GKS: Van Walle 25, Kapelus 16, Błoński 14, Kalembka 10, Krulicki 8, Falaschi 5, Butryn 4, Stelmach 1. Politechnika: Filip 33, Kwolek 16, Wrona 11, Samica 6, Świrydowicz 4, Kowalczyk 3, Łapszyński 2, Halaba 1, Firlej 1.
Rewanż w Warszawie rozegrano 1 kwietnia 2017 roku, a Politechnika wygrała z GieKSą 3:0 (25:19, 25:20, 28:26). Punktowali dla Politechniki: Filip 19, Łapszyński 14, Samica 7, Kowalczyk 5, Wrona 5, Świrydowicz 1. A dla GKS-u: Butryn 9, Kapelus 7, Van Walle 7, Krulicki 5, Pietraszko 5, Kalembka 3, Falaschi 2, Błoński 2, Sobański 2, Fijałek 1.
W kolejnym meczu o miejsca 9-10 na Torwarze w dniu 8 kwietnia 2017 roku, ponownie górą była Politechnika, która pokonała GieKSę 3:1 (25:18, 25:17, 17:25, 25:19). Punkty zdobywali; Politechnika: Samica 18, Kowalczyk 13, Filip 11, Łapszyński 10, Świrydowicz 6, Wrona 5. GKS: Van Walle 14, Sobański 14, Kapelus 10, Krulicki 8, Butryn 6, Pietraszko 5, Kalembka 3, Falaschi 1.
Ostatnie spotkanie w sezonie 2016/17 odbyło się w Spodku w dniu 9 kwietnia 2017 roku, gdy GKS pokonał AZS 3:1 (25:18, 29:31, 31:29, 25:21) by przegrać decydujący tzw. „złoty set” o miejsce 9 w stosunku 12:15. Punktowali; GKS: Butryn 36, Sobański 18, Krulicki 16, Kapelus 10, Pietraszko 8, Falaschi 2, Fijałek 1, Stelmach 1. AZS: Filip 20, Halaba 17, Samica 14, Kowalczyk 12, Wrona 6, Świrydowicz 3, Łapszyński 2, Zagumny 1, Firlej 1.
Piąty mecz w tej rywalizacji bieżącego sezonu odbył się dnia 9 października 2017 roku w hali Torwar i został wygrany przez ONICO 3:1 (10:25, 25:20, 25:17, 25:21). Punkty zdobywali dla ONICO: Kwolek 16, Wrona 14, Gjorgiew 11, Włodarczyk 9, Brizard 2, Warda 2, Nowakowski 2, Vernon-Evans 1. Dla GKS-u: Butryn 13, Kapelus 13, Pietraszko 9, Krulicki 4, Sobański 4, Quiroga 4, Kohut 3, Witczak 2, Komenda 2, Stelmach 2, Kalembka 1.
{STATYSTYKI W PLUSLIDZE} – {GKS – ONICO}
[Bilans meczów] – 1:4 + „złoty set” 0:1
[Bilans punktów] – 4:11
[Bilans setów] – 7:13 + „złoty set” 0:1
[Bilans małych punktów] – 448:458 + „złoty set” 12:15
[Rozegrane mecze – 5] – GKS: 5- Krulicki, Stańczak, Butryn, Kapelus, Kalembka, Pietraszko, Fijałek, Stelmach, Sobański, 4- Falaschi, Van Walle, Mariański, 2- Błoński, 1- Witczak, Komenda, Kohut, Quiroga,
ONICO: 5- Kowalczyk, Wrona, Samica, 4- Olenderek, Filip, Łapszyński, Świrydowicz, Firlej, 3- Zagumny, Kwolek, 2- Halaba, Mikołajczak, 1- Smoliński, Gruszczyński, Vernon-Evans, Brizard, Warda, Gjorgiew, Wojtaszek, Nowakowski, Włodarczyk,
[Rozegrane sety – 21] – GKS: 21- Kapelus, 18- Butryn, 17- Krulicki, 16- Falaschi, Stańczak, Sobański, 15- Pietraszko, 13- Kalembka, 12- Van Walle, 11- Fijałek, Mariański, 8- Stelmach, 7- Błoński, 4- Komenda, Quiroga, 3- Kohut, 2- Witczak,
ONICO: 19- Samica, 18- Wrona, 17- Filip, Kowalczyk, 16- Olenderek, 12- Zagumny, 10- Łapszyński, Świrydowicz, Kwolek, Firlej, 7- Halaba, 5- Gruszczyński, 4- Brizard, Gjorgiew, Wojtaszek, Włodarczyk, 3- Nowakowski, 2- Mikołajczak, Vernon-Evans, Warda, 1- Smoliński,
[Czas trwania spotkań] – 244:285 = łącznie 529 minut
[Widzów] – 3200:9780
[Punkty zdobyte z błędów przeciwnika] – GKS 124 – ONICO 149
[Ilość zdobytych punktów] – GKS 336 – ONICO 324
GKS – Butryn 68, Kapelus 56, Van Walle 46, Krulicki 41, Sobański 38, Pietraszko 27, Kalembka 17, Błoński 16, Falaschi 10, Stelmach 4, Quiroga 4, Kohut 3, Fijałek 2, Witczak 2, Komenda 2,
ONICO – Filip 83, Samica 45, Wrona 41, Kowalczyk 33, Kwolek 32, Łapszyński 28, Halaba 18, Świrydowicz 14, Gjorgiew 11, Włodarczyk 9, Nowakowski 2, Firlej 2, Brizard 2, Warda 2, Zagumny 1, Vernon-Evans 1,
[Ilość zdobytych punktów w fazie zagrywki] – GKS 120 – ONICO 121
GKS – Butryn 20, Kapelus 17, Krulicki 16, Sobański 15, Pietraszko 12, Van Walle 10, Błoński 8, Kalembka 7, Falaschi 7, Fijałek 2, Witczak 2, Stelmach 2, Komenda 1, Quiroga 1,
ONICO – Filip 30, Samica 22, Kwolek 14, Wrona 14, Kowalczyk 14, Łapszyński 10, Włodarczyk 6, Świrydowicz 4, Gjorgiew 3, Brizard 2, Halaba 1, Warda 1,
[Ilość punktów zdobytych po przyjęciu zagrywki] – GKS 216 – ONICO 203
GKS – Butryn 48, Kapelus 39, Van Walle 36, Krulicki 25, Sobański 23, Pietraszko 15, Kalembka 10, Błoński 8, Kohut 3, Quiroga 3, Falaschi 3, Stelmach 2, Komenda 1,
ONICO – Filip 53, Wrona 27, Samica 23, Kowalczyk 19, Kwolek 18, Łapszyński 18, Halaba 17, Świrydowicz 10, Gjorgiew 8, Włodarczyk 3, Nowakowski 2, Firlej 2, Zagumny 1, Vernon-Evans 1, Warda 1,
[Bilans punktów zdobytych do straconych] – GKS 144 – ONICO 144
GKS – Butryn 41, Van Walle 27, Krulicki 26, Kapelus 22, Pietraszko 12, Sobański 10, Falaschi 5, Kalembka 5, Błoński 3, Stelmach 3, Witczak 1, Kohut 1, Fijałek -1, Komenda -2, Quiroga -3, Stańczak -6,
ONICO – Filip 39, Wrona 25, Kowalczyk 20, Łapszyński 18, Kwolek 13, Świrydowicz 13, Samica 10, Gjorgiew 8, Halaba 6, Warda 2, Nowakowski 2, Zagumny 1, Firlej 0, Wojtaszek -1, Gruszczyński -1, Mikołajczak -1, Włodarczyk -2, Olenderek -8,
[Ilość zagrywek] – GKS 461 – ONICO 471
GKS – Kapelus 64, Krulicki 54, Butryn 52, Falaschi 50, Sobański 49, Pietraszko 48, Kalembka 33, Van Walle 32, Błoński 21, Quiroga 18, Komenda 13, Fijałek 10, Stelmach 8, Kohut 6, Witczak 3,
ONICO – Kowalczyk 69, Samica 65, Wrona 63, Filip 56, Zagumny 52, Kwolek 35, Łapszyński 29, Firlej 20, Świrydowicz 19, Gjorgiew 17, Brizard 12, Włodarczyk 11, Halaba 9, Nowakowski 7, Warda 6, Vernon-Evans 1,
[Ilość błędów na zagrywce] – GKS 89 – ONICO 70
GKS – Pietraszko 13, Krulicki 12, Butryn 10, Kapelus 10, Sobański 9, Kalembka 8, Van Walle 7, Błoński 6, Falaschi 5, Komenda 3, Fijałek 2, Kohut 2, Witczak 1, Quiroga 1,
ONICO – Filip 16, Samica 10, Kowalczyk 9, Kwolek 9, Wrona 8, Halaba 4, Łapszyński 4, Włodarczyk 3, Firlej 2, Brizard 2, Świrydowicz 1, Vernon-Evans 1, Gjorgiew 1,
[Ilość asów serwisowych] – GKS 29 – ONICO 23
GKS – Sobański 7, Kapelus 4, Pietraszko 4, Krulicki 4, Kalembka 2, Van Walle 2, Witczak 2, Butryn 2, Falaschi 1, Błoński 1,
ONICO – Kowalczyk 7, Kwolek 7, Wrona 3, Filip 2, Samica 1, Łapszyński 1, Brizard 1, Włodarczyk 1,
[Ilość przyjęć] – GKS 401 – ONICO 372
GKS – Sobański 113, Kapelus 109, Stańczak 50, Błoński 40, Mariański 39, Quiroga 15, Stelmach 10, Kalembka 10, Krulicki 8, Pietraszko 4, Fijałek 1, Butryn 1, Falaschi 1,
ONICO – Samica 122, Olenderek 66, Łapszyński 48, Kwolek 45, Włodarczyk 28, Halaba 25, Wojtaszek 17, Gruszczyński 12, Wrona 5, Kowalczyk 2, Filip 1, Zagumny 1,
[Ilość błędów w przyjęciu] – GKS 23 – ONICO 29
GKS – Kapelus 7, Stańczak 6, Quiroga 4, Sobański 3, Kalembka 1, Błoński 1, Stelmach 1,
ONICO – Olenderek 8, Samica 7, Włodarczyk 5, Kwolek 3, Łapszyński 1, Wrona 1, Kowalczyk 1, Filip 1, Gruszczyński 1, Wojtaszek 1,
[Procent przyjęcia dokładnego] – GKS 47,57% – ONICO 46,5%
GKS – Butryn 100%, Pietraszko 87,5%, Krulicki 77,5%, Stelmach 63,5%, Mariański 58,5%, Kalembka 57,5%, Kapelus 48,07%, Quiroga 47%, Stańczak 42,25%, Błoński 39%, Sobański 36%, Fijałek 0%, Falaschi 0%,
ONICO – Wojtaszek 71%, Gruszczyński 50%, Wrona 50%, Włodarczyk 46%, Kwolek 43,75%, Olenderek 42,63%, Łapszyński 42,63%, Samica 37,13%, Halaba 25%, Filip 0%, Zagumny 0%, Kowalczyk 0%,
[Procent przyjęcia perfekcyjnego] – GKS 23,94% – ONICO 28,38%
GKS – Butryn 100%, Krulicki 67,5%, Stelmach 50%, Pietraszko 50%, Mariański 30,25%, Kapelus 28,63%, Sobański 24,75%, Błoński 20,5%, Stańczak 19,25%, Quiroga 7%, Kalembka 5%, Fijałek 0%, Falaschi 0%,
ONICO – Wrona 50%, Wojtaszek 47%, Kwolek 35,75%, Olenderek 31%, Łapszyński 22,88%, Włodarczyk 21%, Samica 14,19%, Halaba 8,5%, Gruszczyński 8%, Kowalczyk 0%, Filip 0%, Zagumny 0%,
[Ilość ataków] – GKS 560 – ONICO – 526
GKS – Butryn 138, Kapelus 121, Van Walle 81, Sobański 69, Krulicki 37, Pietraszko 31, Błoński 27, Kalembka 22, Quiroga 18, Kohut 6, Stelmach 4, Falaschi 2, Komenda 2, Fijałek 1, Witczak 1,
ONICO – Filip 142, Samica 95, Kwolek 55, Łapszyński 52, Wrona 50, Halaba 34, Kowalczyk 26, Gjorgiew 22, Włodarczyk 18, Świrydowicz 16, Zagumny 5, Nowakowski 3, Warda 3, Brizard 2, Firlej 1, Mikołajczak 1, Vernon-Evans 1,
[Ilość błędów w ataku] – GKS 39 – ONICO 33
GKS – Sobański 9, Kapelus 8, Butryn 7, Van Walle 6, Błoński 3, Kalembka 2, Quiroga 2, Fijałek 1, Pietraszko 1,
ONICO – Filip 14, Samica 5, Halaba 3, Kwolek 3, Gjorgiew 2, Włodarczyk 2, Łapszyński 1, Wrona 1, Mikołajczak 1, Kowalczyk 1,
[Ilość ataków zablokowanych] – GKS 41 – ONICO 48
GKS – Butryn 10, Kapelus 9, Sobański 7, Van Walle 6, Krulicki 3, Błoński 3, Kalembka 1, Pietraszko 1, Komenda 1,
ONICO – Filip 13, Samica 13, Wrona 6, Halaba 5, Łapszyński 4, Kwolek 4, Kowalczyk 2, Włodarczyk 1,
[Ilość zdobytych punktów w ataku] – GKS 259 – ONICO 260
GKS – Butryn 62, Kapelus 50, Van Walle 41, Sobański 28, Krulicki 27, Pietraszko 16, Błoński 12, Kalembka 12, Kohut 3, Quiroga 3, Stelmach 2, Falaschi 2, Komenda 1,
ONICO – Filip 70, Samica 39, Wrona 31, Łapszyński 25, Kwolek 24, Kowalczyk 18, Halaba 18, Świrydowicz 11, Gjorgiew 10, Włodarczyk 7, Nowakowski 2, Warda 2, Zagumny 1, Firlej 1, Vernon-Evans 1,
[Procent punktów w stosunku do wszystkich ataków] – GKS 45,69% – ONICO 48,57%
GKS – Falaschi 100%, Kalembka 77,63%, Krulicki 69,13%, Pietraszko 59%, Sobański 52,07%, Van Walle 51%, Komenda 50%, Kohut 50%, Stelmach 50%, Kapelus 47,63%, Butryn 41,63%, Błoński 39%, Quiroga 17%, Fijałek 0%, Witczak 0%,
ONICO – Firlej 100%, Vernon-Evans 100%, Wrona 68%, Warda 67%, Nowakowski 67%, Świrydowicz 66,75%, Filip 48,5%, Gjorgiew 45%, Halaba 44%, Łapszyński 42,38%, Włodarczyk 39%, Kowalczyk 37%, Kwolek 33,5%, Samica 22,13%, Zagumny 12,5%, Mikołajczak 0%, Brizard 0%,
[Ilość bloków punktowych] – GKS 48 – ONICO 41
GKS – Krulicki 10, Falaschi 7, Pietraszko 7, Butryn 4, Błoński 3, Kalembka 3, Van Walle 3, Sobański 3, Kapelus 2, Stelmach 2, Fijałek 2, Komenda 1, Quiroga 1,
ONICO – Filip 11, Kowalczyk 8, Wrona 7, Samica 5, Świrydowicz 3, Łapszyński 2, Firlej 1, Kwolek 1, Brizard 1, Gjorgiew 1, Włodarczyk 1,
[Ilość błędów własnych „innych”] – GKS 21 – ONICO 21
[MVP] – GKS 0: – ONICO 5: Filip 2, Zagumny 2, Kwolek 1,
Piłka nożna
Losowanie PP: Koncert życzeń GieKSa.pl
Już jutro o godzinie 12:00 w siedzibie TVP Sport odbędzie się losowanie 1/8 finału Pucharu Polski. W stawce pozostało już tylko 16 drużyn: 10 ekip z ekstraklasy, 4 drużyny z I ligi, 1 z II ligi oraz 2 z III ligi. Postanowiliśmy podzielić się z Wami naszymi typami i marzeniami dotyczącymi rywala w nadchodzącej rundzie. A co przyniesie los? Zobaczymy już we wtorkowe południe.
Fonfara
Ciekawym pojedynkiem bez wątpienia byłby mecz z Polonią Bytom i możliwość spotkania Jakuba Araka, który właśnie w naszym klubie się przecież odblokował. Najgorszymi opcjami wydają się być Raków Częstochowa i Piast Gliwice, bowiem rywale o takim podejściu do piłki nożnej dodatkowo zabierają kibicom chęć przychodzenia na mecze w środku tygodnia.
Kosa
Na pewno chciałbym uniknąć (dokładnie w takiej kolejności): Górnika, Jagiellonii, Rakowa i Lecha. Z pozostałymi ekstraklasowiczami możemy zagrać, choć oczywiście preferowałbym wtedy domowe spotkanie.
Natomiast z pewnych wyjazdów, czyli wylosowania drużyn z niższych lig, to ciekawie wyglądałaby Avia (niedaleko, niska liga) oraz Polonia Bytom (lokalnie, dawno nie graliśmy). Wyjazdowicze nie obraziliby się zapewne także na Śląsk we Wrocławiu.
Ciekawostką jest to, że jeśli wylosujemy na wyjeździe Raków, Widzew, Jagiellonię lub Lechię, to… w 2025 roku zagralibyśmy aż trzy wyjazdowe spotkania z tymi rywalami.
Flifen
Najśmieszniej byłoby zagrać przeciwko Wiśle Kraków lub Pogoni Szczecin. W przypadku wygrania z jakimikolwiek kontrowersjami, z którymkolwiek z tych klubów, content na Twitterze Alexa Haditaghiego bądź Jarka Królewskiego byłby nieziemski. Natomiast pod względem poziomu sportowego i kibicowskiego dobrym losowaniem byłaby Polonia Bytom, która powinna być na spokojnie do ogrania, a i frekwencja w takim meczu nie powinna zawieść.
Misiek
Najbardziej chciałbym zagrać z Avią Świdnik lub Zawiszą Bydgoszcz lub Polonią Bytom, ponieważ to są stadiony, na których jeszcze nie byłem. Najbardziej nie chciałbym zagrać z Rakowem Częstochowa, ponieważ znów byłyby dwa mecze koło siebie w pucharze i w lidze, oraz nie widzi mi się wyjazd do Chojnic w środku tygodnia z powodu mało atrakcyjnego rywala i odległości.
Kazik
Z osobistych pobudek to Śląsk Wrocław, w zeszłym sezonie nie było mi dane tam pojechać, a teraz może się uda. Nie wiem, gdzie Polonia Bytom będzie grała ewentualnie ten mecz, ale jechać tam na ten orlik ze sztuczną trawą i granulatem niespecjalnie mi się uśmiecha… jeszcze Jakub Arak coś strzeli, a lubię go i nie chcę tego zmieniać 🙂
Marek
Przez tyle lat czekaliśmy na Puchar Polski jak na okno do Ekstraklasy z nadzieją, aby uchyliło się chociaż odrobinę i pozwoliło oddychać tym samym powietrzem co krajowa elita… Dzisiaj tuzy Ekstraklasy otwierają listę drużyn, z którymi nie chcemy grać na tym etapie. To najlepszy dowód na to, jaki skok wykonaliśmy przez ostatnie dwa lata: nomen omen lata świetlne! Z uwagi na zależności rodzinne (kuzyni z Dolnego Śląska kibicujący Śląskowi) najbardziej chciałbym trafić Śląsk na wyjeździe. U siebie zdążyliśmy zagrać i razem z kuzynami oglądaliśmy to „widowisko” na starej Bukowej. We Wrocławiu z uwagi na Święta nie mieliśmy szans się spotkać. Poza tym z uwagi na cykl „Okiem rywala” łapię kontakt z przedstawicielami innych klubów – z jednymi gorszy, z drugimi lepszy i czasem wbijamy sobie różne szpilki 😉 Tym kluczem chciałbym trafić na Widzew (pozdrawiam Michał) lub Koronę (piona Michał i marxokow). Górnik za to dopiero w finale, najlepiej na Śląskim, bo 3 maja córka ma komunię, więc logistyka byłaby łatwiejsza 😂 Rywali z niższych lig trochę się boję, z uwagi na stan boiska w grudniowe popołudnie, ale bytomski orlik powinien być wtedy jak najbardziej zdatny do użytku 😜 Tak czy inaczej, sam fakt, że w listopadzie rozmawiamy jeszcze o GieKSie w Pucharze Polski jest dla mnie powodem do uśmiechu. Czas na kolejny krok w stronę Narodowego.
Błażej
Przede wszystkim dla mnie zawsze liczy się awans, a będzie łatwiej o kolejną rundę, grając z niżej notowanym rywalem. By nie jeździć daleko, życzyłbym sobie Avię Świdnik. Polonia Bytom niby fajny rywal, ale chyba tylko jeśli mielibyśmy grać na Śląskim. Granie na Orliku w grudniu z rywalem, który dobrze się prezentuje, może nie być takie proste. Jak mamy grać z kimś z Ekstraklasy to najlepiej u siebie z Piastem. Widać po wywiadach, że trenerowi Górakowi zależy mocno by w tym roku grać w PP na wiosnę, pewnie taki cel postawili sobie przed drużyną i chcą go skutecznie realizować. Fajnie byłoby to zrealizować, bo granie na wiosnę w PP byłoby małą nowością dla nas.
Jaśka
Ja napiszę króciutko: wszyscy byle nie Górnik, mamy ostatnio złe wspomnienia z nimi odnośnie pucharu Polski.
Shellu
Na pewno nie chciałbym trafić na Wisłę Kraków. Nie dość, że mecz na wyjeździe, to jeszcze z piekielnie mocnym i rozpędzonym rywalem. Spokojnie – zmierzymy się z nimi w ekstraklasie. Zdecydowanie chciałbym też uniknąć Korony czy Górnika. Jeśli chodzi o zespoły z ekstraklasy, to nie pogardziłbym Widzewem, nawet jeśli byłby na wyjeździe. Musimy tę ekipę w końcu przełamać. Polonia Bytom i Śląsk Wrocław nie byłyby złe. Nie pogardziłbym także powrotem do Chojnic, z uwagi na ładnie położony stadion i dobre wspomnienia. A najbardziej kuriozalnym losowaniem będzie Raków na wyjeździe i dwa mecze przy Limanowskiego w grudniowym mrozie – na tym najzimniejszym stadionie w Polsce 😉
Felietony
I co, niedowiarki?
Mam satysfakcję, nie powiem. Może to i małostkowe, bo stwierdzenie „a nie mówiłem?”, często dotyczy jakichś utarczek, sporów, w których jedna strona chce coś udowodnić drugiej. Często jednak ta chęć „żeby było po mojemu” dotyczy pokazania, że coś poszło źle (tak jak przewidywałem), że ktoś nie dał rady (tak jak mówiłem). Tutaj jest inaczej. Mam satysfakcję, że zaraz po meczu z Lechem Poznań, kiedy wielu kibiców zmieszało drużynę i trenera z błotem – napisałem felieton przypominający, w jakim jeszcze niedawno byliśmy miejscu, jakie mieliśmy kryzysy i z jakiego bagna udawało nam się wygrzebać. I że teraz nie należy odtrąbiać sportowego upadku GieKSy i desperacko nawoływać do zmiany trenera. Kazimierz Greń mówił kiedyś „ruda małpo, ja jeszcze żyję”. Widziałem nie światełko, a duże światło. Widziałem, że GieKSa w końcu zaczęła grać swoje w Płocku, a i mecz z Lechem był dobry, choć przegrany. I poszło.
Oczywiście po felietonie czytałem standardowe opinie, że nie można żyć przeszłością, nie ma nic za zasługi i tak dalej. Że Górak słaby i należy go zmienić. Tyle, że ja nie pisałem o zasługach i obojętnym przechodzeniu obok porażek. Pisałem o tym, że ten trener, z tymi (niektórymi) zawodnikami był w kryzysie i potrafił z niego – nawet spektakularnie – wychodzić. I że słabszy początek sezonu, który i tak nie jest dramatyczny, bo jesteśmy „jedynie” na pograniczu strefy spadkowej, absolutnie nie jest momentem na zburzenie wszystkiego i drastyczne ruchy. Nie będę już przytaczał inwektyw w kierunku szkoleniowca i nazwijmy to – bezceremonialnego nawoływania, żeby opuścił nasz klub. Bo osoby, które wygłaszają takie tezy w taki sposób pokazują, że nie mają krzty szacunku. Nie wiem ile tych osób jest, bo mocno rozmija się to, co widzę na stadionie z tym, co w internecie. Może te moje artykuły są bezzasadne, bo może to są boty lub jakaś cyberwojna i podstawieni ludzie przez jakieś konkurujące kluby. Ale pisząc poważnie – skala tego, co w słabszym okresie GieKSy czytam w komentarzach i opiniach, jest porażająca. Na szczęście nie dotyczy to trybun.
O tym, że niektóre osoby są niereformowalne napiszę dalej. Większość kibiców bowiem się cieszy. Cieszy z tego, że od meczu z Lechem Poznań, GieKSa wskoczyła na jakieś niebywałe obroty i wygrała cztery kolejne mecze – trzy w lidze, jeden w Pucharze Polski. Jeśli chodzi o ekstraklasę to pierwszy taki wyczyn od 22 lat. W poprzednim, tak radosnym przecież sezonie, katowiczanom nie udało się triumfować w trzech kolejnych meczach. I tu dochodzimy do pewnych mitów, powielanych przez wielu. Te mity obowiązywały już na wiosnę, obowiązują i teraz.
Otóż utarło się, jaka to jesień zeszłego roku była wspaniała. Banda zakapiorów i tak dalej. GieKSa grająca z polotem, bezkompromisowo i bez kompleksów. I przede wszystkim – wygrywająca w bardzo dobrym stylu z Jagiellonią i Pogonią. I to wystarczyło by na koniec roku cieszyć się z 23 punktów. Na wiosnę pojawiły się narzekania na słabszą grę GKS, że to już nie jest taka postawa jak jesienią. Tymczasem GKS punktował na tyle solidnie, że do końca sezonu zapewnił sobie jeszcze 26 oczek i to w mniejszej liczbie spotkań, bo przecież jesienią jedno było awansem. Szybkie utrzymanie na pięć kolejek przed końcem. Ale nie – trzeba było ponarzekać, że jest słabiej.
Od początku obecnego sezonu niepokoiliśmy się o nasz zespół. GieKSa punktowała bardzo słabo i po czterech kolejkach miała na koncie tylko jeden remis u siebie z Zagłębiem. Media i wszelkiej maści specjaliści ochrzciły nas głównym kandydatem do spadku. Uwierzyli też w to chyba niektórzy kibice. Będzie ciężko wygrać choćby jeden mecz i tak dalej, bo w ogóle zobaczcie na ten świetny Radomiak. Potem było nieco lepiej i nawet katowiczanie wygrali z Arką czy tymże Radomiakiem, ale na wyjazdach nasz zespół nadal grał fatalnie i przegrał cztery mecze. To jednak ciągle powodowało zaledwie balansowanie na granicy bezpiecznej strefy i dopiero w którymś momencie GKS znalazł się pod kreską. Nie poprawiło na długo nastrojów zwycięstwo w Pucharze Polski z Wisłą Płock (może dlatego, że tak mało ludzi to widziało) i remis z płocczanami. Po porażce z Lechem wiadro pomyj się wylało.
Minęły trzy kolejki. I teraz – po czternastej serii gier i tej kapitalnej… serii – warto odnotować, że GKS Katowice ma o jeden punkt więcej niż w analogicznym momencie poprzedniego sezonu! Tak – już byliśmy wówczas i po wspomnianych triumfach z Jagą i Portowcami, byliśmy również po rozgromieniu Puszczy 6:0. I nadal mieliśmy punkt mniej niż teraz. Więc ja się pytam – do czego my porównujemy i dlaczego mityzujemy poprzednią jesień. Tak – była pełna emocji i kapitalnych wrażeń. Ale patrzmy przede wszystkim na matematykę. I w żadnym wypadku nie chodzi mi o to, by teraz tamten okres zdewaluować. Chodzi o to, by się teraz otrząsnąć i spojrzeć na obecną sytuację bardziej rzetelnie. A wygląda to tak, że na początku sezonu było fatalnie, potem trochę lepiej, ale nadal źle, w końcu pojawiły się nadzieję na lepsze jutro w grze, choć jeszcze niekoniecznie w wynikach. Ale te też przyszły i wystarczyły dwa tygodnie od Motoru do Niecieczy, aby obecną sytuacją prześcignąć punktowo tamtą jesień. I dodać bonus w postaci Pucharu Polski.
Na całokształt wpływają poszczególne mecze, jak i cała runda. Ale wpływają także serie. I tak się składa, że rok temu w tym momencie byliśmy po remisie ze słabym Śląskiem oraz porażkach z Legią i Koroną Kielce, do tego po wtopie z Unią Skierniewice. To był najgorszy moment rundy, a pewnie i całego sezonu. Teraz wydaje się – miejmy nadzieję – że najgorszy punktowo okres mieliśmy we wrześniu. Ale te składowe rok temu i teraz sumują się na lekki plus obecnego sezonu. Oczywiście jest to dynamiczne – bo za kolejkę może się ten bilans zmienić. Rok temu w piętnastej serii wygraliśmy z Cracovią. Teraz gramy z Piastem.
Jednak wczoraj – o zgrozo – zobaczyłem kolejne komentarze. Halloween ma swoje przerażające prawa. I tu mi ręce i witki opadły już zupełnie. Może byłem naiwny, ale chyba jednak łudziłem się, że niektórych da się zadowolić. W trakcie meczu w Niecieczy, po pierwszej połowie, widziałem kolejne lamenty, jak to GKS nie ma pomysłu na grę i dał się zdominować. Boże… po trzech zwycięskich meczach, przy prowadzeniu do przerwy na wyjeździe z bezpośrednim rywalem do utrzymania, jeden czy drugi płacze w necie, że GKS dał się zdominować Termalice. Pamiętajcie panowie piłkarze i trenerzy – nie możecie się nisko bronić. Musicie ciągle bez ustanku atakować, być na połowie rywala, najlepiej mieć posiadanie piłki w okolicach 80 procent. Wtedy kibic GKS będzie zadowolony. A jeśli taka Termalica nas przyatakuje – bijmy na alarm. To nic, że niecieczanie mieli na tyle niewiele jakości, że jakoś szczególnie nie zagrozili bramce Strączka. Ważne, że okresowo mieli trochę więcej piłki na naszej połowie, oddali kilka strzałów z dystansu czy wątpliwej jakości strzały z pola karnego, które chyba z litości statystycy zsumowali do xG 1,70, bo nijak nie miało się to do obrazu tych uderzeń i rzeczywistego zagrożenia.
Utrata kontroli to była w Lublinie. Utrata była w końcówce w Łodzi. Tutaj – z perspektywy trybuny – nie miałem jakiejś wielkiej obawy o nasz zespół. Taką obawę miewam często, tym bardziej, że na stadionie dynamikę rywala odbiera się jakoś bardziej niż w telewizji. Więc bałem się jak cholera, że Korona w końcówce wyrówna, bałem się trochę, że do remisu doprowadzi ŁKS. W Niecieczy tego stresu nie miałem. Oczywiście różne rzeczy się w piłce dzieją i jak pisałem ostatnio – GKS lubi coś zmajstrować – ale widziałem dużo pewności w poczynaniach defensywnych naszych zawodników, którym najwidoczniej coś „kliknęło” i przestali robić głupie błędy. Za głowę złapałem się tylko raz – gdy Marcel Wędrychowski zrobił Marcela Wędrychowskiego, czyli poszedł bez głowy ze swojego pola karnego i stracił piłkę, po czym była groźna sytuacja. No dobra, kręciłem też głową przy Rafale Strączku, który musi trochę lepszym klejem smarować rękawice, bo ten obecnie używany jest chyba przeterminowany i nie ma właściwości klejących. Poza tym jednak golkiper swoje strzały wybronił, a obrona spisała się na tyle dobrze, że bez większych błędów zaliczyła drugie z rzędu czyste konto w lidze.
W porównaniu z tym co było na początku sezonu, obecnie jest ekstremalnie dobrze. Zróbmy eksperyment myślowy. Wyobraźmy sobie, że taka Legia wygrywa na wyjeździe z Motorem 5:2, u siebie z Koroną 1:0, na wyjeździe w Niecieczy 3:0 i z tym ŁKS w Pucharze Polski 2:1. Może nie byłoby wybitnych zachwytów, ale w Warszawie wszyscy byliby zadowoleni. Mateusz Borek z uznaniem mówiłby, że Legia w końcu złapała dobry, solidny rytm i temu czy tamtemu trenerowi przy Łazienkowskiej należy dać spokojnie pracować. A gdyby na przykład te wyniki osiągnął Piast, Radomiak czy Arka? Wtedy jestem pewien, że kibice GKS spoglądaliby z zazdrością i mówili – czemu u nas nie może się stworzyć taka efektowna i skuteczna ekipa?
Trener i drużyna po raz kolejny udowadniają, że można na nich liczyć i potrafią się wygrzebać z mniejszych czy większych tarapatów. Widać, że to extra ekipa ludzi wiedzących, co mają robić. Ale nie tylko chodzi tu o piłkarzy. Można odnieść wrażenie, że i trenerzy odnaleźli swoje miejsce na ziemi i ta ekipa to naprawdę Sztab przez duże „S”. Rafał Górak dobrał sobie tych ludzi i razem z nimi przechodził trudne czasy. Dariusz Mrózek, Dariusz Okoń, Marek Stepnowski czy Jarosław Salachna oraz cała reszta nie-piłkarzy w drużynie robią świetną robotę, która skutkuje tym, że – mimo że czasem jest ciężko – GKS wychodzi na prostą. To oni wyprowadzają GieKSę na prostą w naprawdę trudnych okolicznościach, w tych trudach ekstraklasy, w której poziom się podnosi permanentnie, a GKS – z tymi samymi ludźmi – jeszcze niedawno był w piłkarskiej otchłani.
Dalej mogę nawiązać do czasów pierwszej ligi i zapytać – czy jeszcze dwa lata temu spodziewalibyśmy się, że GKS rozegra dwa mecze z rzędu na wyjeździe wygrywając różnicą trzech bramek? Przecież w dwóch ostatnich sezonach w pierwszej lidze w sumie były tylko trzy takie mecze. Czy spodziewalibyśmy się, że w jakiejkolwiek konfiguracji (zaległe mecze, środek kolejki) będziemy w tabeli nad Legią? Przecież bralibyśmy to absolutnie w ciemno.
Trener mówił o tym, jaki mecz z Lechem był w jego oczach dobry. Wiadomo, że liczy się wynik, ale już w poprzednich sezonach w gorszych momentach twierdził, że widzi dobrą grę i to powinno zacząć przynosić punkty. Dokładnie to samo przerabiamy teraz. GKS we wcześniejszych meczach potracił punkty czasem tam, gdzie nie powinien. Teraz to się wszystko wyrównuje, choć każde ostatnie zwycięstwo jest zasłużone, no – może z Koroną z przebiegu bardziej adekwatny był remis, ale zawsze mówię, że jeśli w takim meczu któraś drużyna wygra jedną bramką – to jest to jednak zasłużone.
Tabela jest niebywale spłaszczona. GieKSa w trakcie kolejki podskoczyła aż o pięć miejsc. Wiadomo, że ktoś nas wyprzedzi, choć… nadal jeszcze my możemy też przeskoczyć Pogoń czy Raków, bo tam liczy się bilans bramkowy. Najważniejsze w tym momencie jest zyskiwać przewagę nad drużynami ze strefy spadkowej oraz nie dawać odskoczyć innym w pobliżu. W meczach o sześć punktów katowiczanie wygrali z Motorem i Termaliką, zdobyli też bonusowe trzy oczka z Koroną. Mamy już dużą przewagę nad Piastem i Termaliką, a jeśli w kolejnym spotkaniu nasz zespół wygra z ekipą z Gliwic – możemy mieć dwie drużyny odsadzone już tak daleko, że tylko kataklizm będzie mógł doprowadzić do tego, żeby GieKSę dogoniły.
Poświęcę jeszcze dwa słowa piłkarzom. Defensywa naprawdę zrobiła się solidna, nie robi już głupich błędów, piłkarze grają pewnie i odpowiedzialnie. Po raz kolejny chcę wyróżnić Lukasa Klemenza, nie tylko za gola, bo to oczywiście ważny dodatek, ale za postawę w defensywie. Zawodnik gra twardo, z poświęceniem i odpowiedzialnie. Dobrze się na to patrzy. Marten Kuusk też swoje robi. Obrona zrobiła progres i to jest kluczowe w osiąganiu dobrych wyników.
Walczy o to swoje miejsce Marcel i mam nadzieję, że w końcu strzeli swojego upragnionego gola. Kacper Łukasiak też próbuje, próbuje się wstrzelić od początku sezonu, ale jeszcze nie może. Natomiast patrząc na to, że dublet zaliczył Eman Marković, który w końcu dał efekt, myślę, że dwójka „szczecinian” wkrótce również trafi do siatki.
O Panu Piłkarzu Bartku Nowaku to za chwilę stanie się nudne, żeby pisać. Zawodnik po prostu co mecz daje takie piłki, że naprawdę można się zastanawiać od ilu lat to najlepszy piłkarz w barwach GKS Katowice. W poprzednim sezonie zawodnik miał trochę przebłysków, dawał już takie „ciasteczka”, ale często mieliśmy zastrzeżenia, że za rzadko. A teraz co mecz po prostu wiąże krawaty na ekstraklasowych boiskach. Teraz po prostu będzie dla mnie szokiem, jeśli trener Jan Urban nie powoła go do reprezentacji. Jestem pewien, że Bartek na najbliższe zgrupowanie kadry pojedzie!
Trochę błędów nasz sztab popełnił – nikt bezbłędny nie jest. Postawienie na początku sezonu i oparcie ataku na Macieju Rosołku i Aleksandrze Buksie to była fatalna decyzja. To jednak odróżnia nasz sztab od innych, że szybko reagują. O Macieju i Aleksandrze nikt już nie pamięta, choć wiadomo Rosołek zmaga się z urazami. Natomiast teraz jedyną i słuszną koncepcją w ataku jest Adam Zrelak i Ilja Szkurin. Na Adama trzeba chuchać i dmuchać, bo to świetny piłkarz i znów miał udział przy golu. A Ilja jako zmiennik i strzela bramki, i asystuje – tak jak przy drugim trafieniu Markovića. Do tego naprawdę miło widzieć, jak zawodnik się cieszy po golach i meczach – powtórzę to, co po ŁKS – mam nadzieję, że Białorusin znalazł swoje piłkarskie miejsce na ziemi.
Oczywiście sezon trwa i w piłce nic – w tym przede wszystkim forma – nie jest dana raz na zawsze. Poza tym to tylko i aż sport. Statystyka też robi swoje. Więc może się zdarzyć tak, że GKS z Piastem nie wygra. Bo zagra słabszy mecz, bo coś nie wyjdzie, bo dostaniemy czerwoną kartkę, czy właśnie zadziała statystyka, w której cztery zwycięstwa z rzędu w lidze to jakaś anomalia. Należy się z tym liczyć i nie wpadać znów w minorowe nastroje w przypadku braku wygranej. Przede wszystkim liczy się trend. Wiadomo, że wszystkiego się nie wygra, ale chodzi o to, by wygrywać dość często i przegrywać dość rzadko. Wtedy naprawdę wszystko będzie w jak najlepszym porządku.
Jednak to GieKSa jest w gazie, a Piast ma swoje potężne problemy. Piast gra o życie i o to, by nie stać się takim Śląskiem z zeszłego sezonu, który tak okopał się na ostatnim miejscu, że nawet bardzo dobre wyniki na wiosnę nie uchroniły wrocławian przed spadkiem. Nóż na gardle to jednak jedno, a drugie to po prostu obecna forma, mental i jakość piłkarska. Gliwiczanie grają po prostu bardzo źle i na ten moment piłkarsko to GKS jest o dwie klasy lepszy. Jeśli nasz zespół utrzyma swoją dyspozycję, będziemy faworytem w tym spotkaniu. Tylko ten ciężar trzeba unieść.
GKS wytrzymał fizycznie i piłkarsko tę siedmiodniówkę świetnie. Były zwycięstwa, była jakość, nie było słaniania się na nogach. Logistycznie, kadrowo i realizacyjnie – majstersztyk. Zadanie nie tylko piłkarzy, ale przede wszystkim trenerów i sztabu medycznego zostało wykonane celująco.
Doceniajmy więc cały czas to, co mamy, bo mamy ekipę fajnych ludzi, którzy walczą na tej piłkarskiej wojnie zarówno w pokojach trenerów, w szatni, jak i na boisku. Nie ma ani jednego powodu, by w przypadku słabszych meczów dokonywać gwałtownych ruchów i postponować zespół w komentarzach w internecie. Ta drużyna zasługuje na to, by ją wspierać. I rozwija się na naszych oczach, mimo że momenty są ciężkie. Grajmy. Kibicujmy. Projekt GKS Katowice Rafała Góraka trwa w najlepsze.
A zabawa kibiców i piłkarzy po wygranych meczach to coś, co jest jedną z kwintesencji i esencji piłki. Na trybunach, jak i na boisku – wzór. Piłkarze grają tak, jak kibice dopingują i odwrotnie. Dostroili się do siebie i pięknie to się odbywa z meczu na mecz.
Mamy dobry czas. Piękna jest ta ekstraklasa.
Galeria Piłka nożna
Coraz bliżej… Narodowy
Zapraszamy do galerii z wyjazdu do Łodzi. GieKSa po bramkach Jędrycha i Szkurina zapewniła sobie awans do 1/8 STS Pucharu Polski.



Najnowsze komentarze