Dołącz do nas

Siatkówka

50 mecz GKS-u Katowice w PlusLidze!

Avatar photo

Opublikowany

dnia

GKS KATOWICE – ONICO WARSZAWA 19 stycznia (piątek) godz. 18.00

 

{RZECZYWISTOŚĆ}

Przed naszą drużyną mały jubileusz w postaci 50 spotkania w najwyższej klasie (zawodowej) rozgrywkowej w siatkówce! Mecz ten przypadł z rywalem, z którym przeszło nam się mierzyć dotychczas najczęściej w lidze i szkoda tylko, że nasza drużyna nie jest pewna teraz swojej formy sportowej.

Po wygraniu meczu z Czarnymi wydawało się wszystko wraca do normy. Niestety dość szybko wszyscy zostaliśmy sprowadzeni na ziemię. Druga porażka w sezonie z przeciętną Łuczniczką chluby nie przynosi. Po dwóch solidnie rozegranych setach i wyniku remisowym, w trzeciej partii nasi siatkarze zaprezentowali się katastrofalnie słabo, by w czwartej również nie mieć zbyt wiele do powiedzenia. Oprócz formy (a właściwie jej braku) muszą martwić wypowiedzi trenera po spotkaniu o ciągłych problemach mentalnych zespołu. Ciągnie się to już stanowczo zbyt długo i czas najwyższy aby sztab szkoleniowy znalazł na tę przypadłość skuteczne lekarstwo. Jeśli chodzi o personalia to czas chyba wrócić do ustawienia w ataku z Karolem Butrynem, bo Dominik Witczak w ostatnim spotkaniu ewidentnie zawiódł. Również na pozycji środkowego po dwóch słabszych spotkaniach w wykonaniu Emanuela Kohuta, przydałaby się zmiana i danie szansy Bartłomiejowi Krulickiemu. Równą formę utrzymują ostatnio tylko Paweł Pietraszko i Gonzalo Quiroga, ale bez wsparcia reszty zespołu sami meczów nie będą wygrywać.

W jakże innych nastrojach są kibice zespołu z Warszawy. Pomimo tego, że do końca sezonu jeszcze sporo grania, to wielu ekspertów już teraz uznało drużynę ONICO jako największą rewelację i pozytywną niespodziankę obecnego sezonu. Patrząc na same nazwiska oraz to że grają praktycznie jedną, żelazną szóstką graczy (czasami zmieniają jednego ze środkowych) trudno byłoby powiedzieć że tę ekipę stać na walkę o medale. A jednak… trener Stephane Antiga potrafił tych graczy odpowiednio przygotować i zgrać ze sobą, co dało rewelacyjne wyniki – obecnie 3 miejsce w tabeli i zaledwie 5 porażek na koncie. Do tego osiem wygranych spotkań z rzędu! – ostatnich porażek warszawianie doznali na początku listopada w meczach z ZAKSĄ oraz ze Skrą. Cała gra ONICO oparta jest na francuskim rozgrywającym Brizardzie, środkowym Wronie oraz na parze przyjmujących Kwolku i Włodarczyku. Jeszcze nie do końca oswoił się z nową ligą atakujący Gjorgiew i tylko drugi ze środkowych jest na tę chwilę najsłabszym ogniwem z tym zespole.

Czeka nas twardy bój w Szopienicach z ONICO i jeśli nie będzie znaczącej zmiany w podejściu mentalnym, że o lepszej formie, nie wspomnę to… Warto byłoby ten mały jubileusz GieKSy w PlusLidze uświetnić zwycięstwem. Dla dwóch graczy naszego zespołu, Karola Butryna oraz Serhija Kapelusa mecz ten będzie również 50 występem w barwach GKS-u w najwyższej klasie rozgrywkowej w Polsce.

 

Przewidywane wyjściowe szóstki:

GKS: Fijałek, Butryn, Krulicki, Pietraszko, Quiroga, Kapelus, Mariański (libero).
ONICO: Brizard, Gjorgiew, Wrona, Nowakowski, Kwolek, Włodarczyk, Wojtaszek (libero).

 

{CO PISZĄ O MECZU NASI RYWALE?}

onicowarszawa.pl – Do Katowic po 9. ligowe zwycięstwo

(…)  Znakomity początek i lekka zadyszka – Nasz najbliższy rywal, GKS Katowice, stał się na początku sezonu największym zaskoczeniem ligi. Po 8. i 9. kolejce podopieczni Piotra Gruszki zajmowali 3. miejsce w lidze, jednak od tego momentu zaliczają regularne spadki w tabeli. Katowiczanie mają na koncie siedem zwycięstw, m.in. z Treflem Gdańsk czy Espadonem Szczecin, oraz dziesięć porażek i zajmują 12. lokatę w tabeli PlusLigi.  Po 10. zwycięstwo z rzędu – Warszawscy siatkarze śrubują rekord w liczbie ligowych wygranych z rzędu. Po ubiegłotygodniowym meczu z Treflem Gdańsk ekipa Stephane’a Antigi ma na koncie już osiem zwycięstw z rzędu. – Myślami nie jesteśmy jeszcze we Wrocławiu, ponieważ po drodze czeka nas jeszcze spotkanie w Katowicach. Stopniowo przygotowujemy się do każdego meczu, dlatego teraz priorytetem jest starcie z GKS-em i zdobycie kolejnych cennych punktów – powiedział po meczu w gdańszczanami, Damian Wojtaszek. Liczymy na powtórkę  – W warszawskiej inauguracji nowego sezonu ONICO Warszawa pokonało GKS Katowice 3:1, a najlepszym zawodnikiem spotkania został nasz młody przyjmujący, Bartosz Kwolek. Liczymy na kontynuację zwycięskiej passy i kolejne cenne punkty w walce o czołówkę tegorocznej edycji PlusLigi.  (…)

 

{HALA SPORTOWA}

GKS w zeszłym sezonie nie miał zbyt dobrego bilansu – 6 zwycięstw i 10 porażek w meczach „u siebie”, a w meczach rozegranych w Spodku, to 3 wygrane i 2 porażki – z Effectorem Kielce 0:3, BBTS-em Bielsko-Biała 3:0, LOTOS-em Treflem Gdańsk 3:2, Jastrzębskim Węglem 2:3 oraz na zakończenie kampanii z AZS-em Politechniką Warszawską 3:1. W tym sezonie katowiczanie zagrali trzy razy w tej hali przegrywając niespodziewanie 1:3 z Łuczniczką Bydgoszcz oraz 0:3 z mistrzem Polski, ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle i ostatnio 0:3 z Resovią Rzeszów.
W hali w Szopienicach w poprzedniej kampanii mieliśmy bilans – 3 wygranych przy 8 przegranych – a więc bardzo słabo. W tym sezonie odnieśliśmy 3 zwycięstwa przy 2 porażkach, kolejno z MKS-em Będzin 3:0, z Dafi Społem 3:0, z Wartą Zawiercie 0:3 oraz z Cuprum 1:3 i w nowym roku z Czarnymi 3:1.
ONICO Warszawa, a właściwie to ONICO AZS Politechnika Warszawska w zeszłym sezonie w meczach wyjazdowych miała bilans 6 wygranych przy 10 przegranych. W obecnej kampanii ONICO uzyskało następujące wyniki: z Łuczniczką 3:0, z Treflem 2:3, z MKS-em Będzin 2:3, z Dafi Społem 3:0, z ZAKSĄ 1:3, ze Skrą 0:3, z Wartą 3:2, z Resovią 3:0 i z Cuprum 3:0.

{HISTORIA}

Jest to nasz jedyny przeciwnik z PlusLigi, z którym spotkaliśmy się aż 4 razy w sezonie, z uwagi na dodatkowe spotkania w rundzie finałowej ligi o konkretne miejsca.
Pierwszy mecz odbył się w hali w Szopienicach w dniu 17 grudnia 2016 roku, GKS przegrał z ONICO AZS-em Politechniką Warszawską 2:3 (28:30, 25:16, 25:18, 21:25, 12:15). Punkty wtedy zdobywali; GKS: Van Walle 25, Kapelus 16, Błoński 14, Kalembka 10, Krulicki 8, Falaschi 5, Butryn 4, Stelmach 1. Politechnika: Filip 33, Kwolek 16, Wrona 11, Samica 6, Świrydowicz 4, Kowalczyk 3, Łapszyński 2, Halaba 1, Firlej 1.
Rewanż w Warszawie rozegrano 1 kwietnia 2017 roku, a Politechnika wygrała z GieKSą 3:0 (25:19, 25:20, 28:26). Punktowali dla Politechniki: Filip 19, Łapszyński 14, Samica 7, Kowalczyk 5, Wrona 5, Świrydowicz 1. A dla GKS-u: Butryn 9, Kapelus 7, Van Walle 7, Krulicki 5, Pietraszko 5, Kalembka 3, Falaschi 2, Błoński 2, Sobański 2, Fijałek 1.
W kolejnym meczu o miejsca 9-10 na Torwarze w dniu 8 kwietnia 2017 roku, ponownie górą była Politechnika, która pokonała GieKSę 3:1 (25:18, 25:17, 17:25, 25:19). Punkty zdobywali; Politechnika: Samica 18, Kowalczyk 13, Filip 11, Łapszyński 10, Świrydowicz 6, Wrona 5. GKS: Van Walle 14, Sobański 14, Kapelus 10, Krulicki 8, Butryn 6, Pietraszko 5, Kalembka 3, Falaschi 1.
Ostatnie spotkanie w sezonie 2016/17 odbyło się w Spodku w dniu 9 kwietnia 2017 roku, gdy GKS pokonał AZS 3:1 (25:18, 29:31, 31:29, 25:21) by przegrać decydujący tzw. „złoty set” o miejsce 9 w stosunku 12:15. Punktowali; GKS: Butryn 36, Sobański 18, Krulicki 16, Kapelus 10, Pietraszko 8, Falaschi 2, Fijałek 1, Stelmach 1. AZS: Filip 20, Halaba 17, Samica 14, Kowalczyk 12, Wrona 6, Świrydowicz 3, Łapszyński 2, Zagumny 1, Firlej 1.

Piąty mecz w tej rywalizacji bieżącego sezonu odbył się dnia 9 października 2017 roku w hali Torwar i został wygrany przez ONICO 3:1 (10:25, 25:20, 25:17, 25:21). Punkty zdobywali dla ONICO: Kwolek 16, Wrona 14, Gjorgiew 11, Włodarczyk 9, Brizard 2, Warda 2, Nowakowski 2, Vernon-Evans 1. Dla GKS-u: Butryn 13, Kapelus 13, Pietraszko 9, Krulicki 4, Sobański 4, Quiroga 4, Kohut 3, Witczak 2, Komenda 2, Stelmach 2, Kalembka 1.

 

{STATYSTYKI W PLUSLIDZE} – {GKS – ONICO}

[Bilans meczów] – 1:4 + „złoty set” 0:1
[Bilans punktów] – 4:11
[Bilans setów] – 7:13 + „złoty set” 0:1
[Bilans małych punktów] – 448:458 + „złoty set” 12:15

[Rozegrane mecze – 5] – GKS: 5- Krulicki, Stańczak, Butryn, Kapelus, Kalembka, Pietraszko, Fijałek, Stelmach, Sobański, 4- Falaschi, Van Walle, Mariański, 2- Błoński, 1- Witczak, Komenda, Kohut, Quiroga,
ONICO: 5- Kowalczyk, Wrona, Samica, 4- Olenderek, Filip, Łapszyński, Świrydowicz, Firlej, 3- Zagumny, Kwolek, 2- Halaba, Mikołajczak, 1- Smoliński, Gruszczyński, Vernon-Evans, Brizard, Warda, Gjorgiew, Wojtaszek, Nowakowski, Włodarczyk,

[Rozegrane sety – 21] – GKS: 21- Kapelus, 18- Butryn, 17- Krulicki, 16- Falaschi, Stańczak, Sobański, 15- Pietraszko, 13- Kalembka, 12- Van Walle, 11- Fijałek, Mariański, 8- Stelmach, 7- Błoński, 4- Komenda, Quiroga, 3- Kohut, 2- Witczak,
ONICO: 19- Samica, 18- Wrona, 17- Filip, Kowalczyk, 16- Olenderek, 12- Zagumny, 10- Łapszyński, Świrydowicz, Kwolek, Firlej, 7- Halaba, 5- Gruszczyński, 4- Brizard, Gjorgiew, Wojtaszek, Włodarczyk, 3- Nowakowski, 2- Mikołajczak, Vernon-Evans, Warda, 1- Smoliński,

[Czas trwania spotkań] – 244:285 = łącznie 529 minut
[Widzów] – 3200:9780
[Punkty zdobyte z błędów przeciwnika] – GKS 124 – ONICO 149

[Ilość zdobytych punktów] – GKS 336 – ONICO 324
GKS – Butryn 68, Kapelus 56, Van Walle 46, Krulicki 41, Sobański 38, Pietraszko 27, Kalembka 17, Błoński 16, Falaschi 10, Stelmach 4, Quiroga 4, Kohut 3, Fijałek 2, Witczak 2, Komenda 2,
ONICO – Filip 83, Samica 45, Wrona 41, Kowalczyk 33, Kwolek 32, Łapszyński 28, Halaba 18, Świrydowicz 14, Gjorgiew 11, Włodarczyk 9, Nowakowski 2, Firlej 2, Brizard 2, Warda 2, Zagumny 1, Vernon-Evans 1,

[Ilość zdobytych punktów w fazie zagrywki] – GKS 120 – ONICO 121
GKS – Butryn 20, Kapelus 17, Krulicki 16, Sobański 15, Pietraszko 12, Van Walle 10, Błoński 8, Kalembka 7, Falaschi 7, Fijałek 2, Witczak 2, Stelmach 2, Komenda 1, Quiroga 1,
ONICO – Filip 30, Samica 22, Kwolek 14, Wrona 14, Kowalczyk 14, Łapszyński 10, Włodarczyk 6, Świrydowicz 4, Gjorgiew 3, Brizard 2, Halaba 1, Warda 1,

[Ilość punktów zdobytych po przyjęciu zagrywki] – GKS 216 – ONICO 203
GKS – Butryn 48, Kapelus 39, Van Walle 36, Krulicki 25, Sobański 23, Pietraszko 15, Kalembka 10, Błoński 8, Kohut 3, Quiroga 3, Falaschi 3, Stelmach 2, Komenda 1,
ONICO – Filip 53, Wrona 27, Samica 23, Kowalczyk 19, Kwolek 18, Łapszyński 18, Halaba 17, Świrydowicz 10, Gjorgiew 8, Włodarczyk 3, Nowakowski 2, Firlej 2, Zagumny 1, Vernon-Evans 1, Warda 1,

[Bilans punktów zdobytych do straconych] – GKS 144 – ONICO 144
GKS – Butryn 41, Van Walle 27, Krulicki 26, Kapelus 22, Pietraszko 12, Sobański 10, Falaschi 5, Kalembka 5, Błoński 3, Stelmach 3, Witczak 1, Kohut 1, Fijałek -1, Komenda -2, Quiroga -3, Stańczak -6,
ONICO – Filip 39, Wrona 25, Kowalczyk 20, Łapszyński 18, Kwolek 13, Świrydowicz 13, Samica 10, Gjorgiew 8, Halaba 6, Warda 2, Nowakowski 2, Zagumny 1, Firlej 0, Wojtaszek -1, Gruszczyński -1, Mikołajczak -1, Włodarczyk -2, Olenderek -8,

[Ilość zagrywek] – GKS 461 – ONICO 471
GKS – Kapelus 64, Krulicki 54, Butryn 52, Falaschi 50, Sobański 49, Pietraszko 48, Kalembka 33, Van Walle 32, Błoński 21, Quiroga 18, Komenda 13, Fijałek 10, Stelmach 8, Kohut 6, Witczak 3,
ONICO – Kowalczyk 69, Samica 65, Wrona 63, Filip 56, Zagumny 52, Kwolek 35, Łapszyński 29, Firlej 20, Świrydowicz 19, Gjorgiew 17, Brizard 12, Włodarczyk 11, Halaba 9, Nowakowski 7, Warda 6, Vernon-Evans 1,

[Ilość błędów na zagrywce] – GKS 89 – ONICO 70
GKS – Pietraszko 13, Krulicki 12, Butryn 10, Kapelus 10, Sobański 9, Kalembka 8, Van Walle 7, Błoński 6, Falaschi 5, Komenda 3, Fijałek 2, Kohut 2, Witczak 1, Quiroga 1,
ONICO – Filip 16, Samica 10, Kowalczyk 9, Kwolek 9, Wrona 8, Halaba 4, Łapszyński 4, Włodarczyk 3, Firlej 2, Brizard 2, Świrydowicz 1, Vernon-Evans 1, Gjorgiew 1,

[Ilość asów serwisowych] – GKS 29 – ONICO 23
GKS – Sobański 7, Kapelus 4, Pietraszko 4, Krulicki 4, Kalembka 2, Van Walle 2, Witczak 2, Butryn 2, Falaschi 1, Błoński 1,
ONICO – Kowalczyk 7, Kwolek 7, Wrona 3, Filip 2, Samica 1, Łapszyński 1, Brizard 1, Włodarczyk 1,

[Ilość przyjęć] – GKS 401 – ONICO 372
GKS – Sobański 113, Kapelus 109, Stańczak 50, Błoński 40, Mariański 39, Quiroga 15, Stelmach 10, Kalembka 10, Krulicki 8, Pietraszko 4, Fijałek 1, Butryn 1, Falaschi 1,
ONICO – Samica 122, Olenderek 66, Łapszyński 48, Kwolek 45, Włodarczyk 28, Halaba 25, Wojtaszek 17, Gruszczyński 12, Wrona 5, Kowalczyk 2, Filip 1, Zagumny 1,

[Ilość błędów w przyjęciu] – GKS 23 – ONICO 29
GKS – Kapelus 7, Stańczak 6, Quiroga 4, Sobański 3, Kalembka 1, Błoński 1, Stelmach 1,
ONICO – Olenderek 8, Samica 7, Włodarczyk 5, Kwolek 3, Łapszyński 1, Wrona 1, Kowalczyk 1, Filip 1, Gruszczyński 1, Wojtaszek 1,

[Procent przyjęcia dokładnego] – GKS 47,57% – ONICO 46,5%
GKS – Butryn 100%, Pietraszko 87,5%, Krulicki 77,5%, Stelmach 63,5%, Mariański 58,5%, Kalembka 57,5%, Kapelus 48,07%, Quiroga 47%, Stańczak 42,25%, Błoński 39%, Sobański 36%, Fijałek 0%, Falaschi 0%,
ONICO – Wojtaszek 71%, Gruszczyński 50%, Wrona 50%, Włodarczyk 46%, Kwolek 43,75%, Olenderek 42,63%, Łapszyński 42,63%, Samica 37,13%, Halaba 25%, Filip 0%, Zagumny 0%, Kowalczyk 0%,

[Procent przyjęcia perfekcyjnego] – GKS 23,94% – ONICO 28,38%
GKS – Butryn 100%, Krulicki 67,5%, Stelmach 50%, Pietraszko 50%, Mariański 30,25%, Kapelus 28,63%, Sobański 24,75%, Błoński 20,5%, Stańczak 19,25%, Quiroga 7%, Kalembka 5%, Fijałek 0%, Falaschi 0%,
ONICO – Wrona 50%, Wojtaszek 47%, Kwolek 35,75%, Olenderek 31%, Łapszyński 22,88%, Włodarczyk 21%, Samica 14,19%, Halaba 8,5%, Gruszczyński 8%, Kowalczyk 0%, Filip 0%, Zagumny 0%,

[Ilość ataków] – GKS 560 – ONICO – 526
GKS – Butryn 138, Kapelus 121, Van Walle 81, Sobański 69, Krulicki 37, Pietraszko 31, Błoński 27, Kalembka 22, Quiroga 18, Kohut 6, Stelmach 4, Falaschi 2, Komenda 2, Fijałek 1, Witczak 1,
ONICO – Filip 142, Samica 95, Kwolek 55, Łapszyński 52, Wrona 50, Halaba 34, Kowalczyk 26, Gjorgiew 22, Włodarczyk 18, Świrydowicz 16, Zagumny 5, Nowakowski 3, Warda 3, Brizard 2, Firlej 1, Mikołajczak 1, Vernon-Evans 1,

[Ilość błędów w ataku] – GKS 39 – ONICO 33
GKS – Sobański 9, Kapelus 8, Butryn 7, Van Walle 6, Błoński 3, Kalembka 2, Quiroga 2, Fijałek 1, Pietraszko 1,
ONICO – Filip 14, Samica 5, Halaba 3, Kwolek 3, Gjorgiew 2, Włodarczyk 2, Łapszyński 1, Wrona 1, Mikołajczak 1, Kowalczyk 1,

[Ilość ataków zablokowanych] – GKS 41 – ONICO 48
GKS – Butryn 10, Kapelus 9, Sobański 7, Van Walle 6, Krulicki 3, Błoński 3, Kalembka 1, Pietraszko 1, Komenda 1,
ONICO – Filip 13, Samica 13, Wrona 6, Halaba 5, Łapszyński 4, Kwolek 4, Kowalczyk 2, Włodarczyk 1,

[Ilość zdobytych punktów w ataku] – GKS 259 – ONICO 260
GKS – Butryn 62, Kapelus 50, Van Walle 41, Sobański 28, Krulicki 27, Pietraszko 16, Błoński 12, Kalembka 12, Kohut 3, Quiroga 3, Stelmach 2, Falaschi 2, Komenda 1,
ONICO – Filip 70, Samica 39, Wrona 31, Łapszyński 25, Kwolek 24, Kowalczyk 18, Halaba 18, Świrydowicz 11, Gjorgiew 10, Włodarczyk 7, Nowakowski 2, Warda 2, Zagumny 1, Firlej 1, Vernon-Evans 1,

[Procent punktów w stosunku do wszystkich ataków] – GKS 45,69% – ONICO 48,57%
GKS – Falaschi 100%, Kalembka 77,63%, Krulicki 69,13%, Pietraszko 59%, Sobański 52,07%, Van Walle 51%, Komenda 50%, Kohut 50%, Stelmach 50%, Kapelus 47,63%, Butryn 41,63%, Błoński 39%, Quiroga 17%, Fijałek 0%, Witczak 0%,
ONICO – Firlej 100%, Vernon-Evans 100%, Wrona 68%, Warda 67%, Nowakowski 67%, Świrydowicz 66,75%, Filip 48,5%, Gjorgiew 45%, Halaba 44%, Łapszyński 42,38%, Włodarczyk 39%, Kowalczyk 37%, Kwolek 33,5%, Samica 22,13%, Zagumny 12,5%, Mikołajczak 0%, Brizard 0%,

[Ilość bloków punktowych] – GKS 48 – ONICO 41
GKS – Krulicki 10, Falaschi 7, Pietraszko 7, Butryn 4, Błoński 3, Kalembka 3, Van Walle 3, Sobański 3, Kapelus 2, Stelmach 2, Fijałek 2, Komenda 1, Quiroga 1,
ONICO – Filip 11, Kowalczyk 8, Wrona 7, Samica 5, Świrydowicz 3, Łapszyński 2, Firlej 1, Kwolek 1, Brizard 1, Gjorgiew 1, Włodarczyk 1,

[Ilość błędów własnych „innych”] – GKS 21 – ONICO 21
[MVP] – GKS 0: – ONICO 5: Filip 2, Zagumny 2, Kwolek 1,

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!


Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

GieKSa znów na koniec karci Górnik

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W przerwie reprezentacyjnej spotkały się drużyny GKS Katowice i Górnik Zabrze. Półtora tygodnia po ligowym Śląskim Klasyku, mogliśmy na Bukowej znów oglądać derbową rywalizację, tym razem w formie meczu kontrolnego.

W 10. minucie, po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Łukowskiego, Arkadiusz Jędrych uderzał głową, ale nad poprzeczką. W 25. minucie GKS miał idealną okazję do zdobycia bramki. Znów po kornerze wykonywanym przez Łukowskiego, piłkę zgrywał Jaroszek, ta po rykoszecie leciała w kierunku bramki, gdzie na wślizgu jeszcze próbował ją wepchnąć do bramki Łukasiak, jednak obrońcy Górnika wybili piłkę z linii bramkowej. Po pół godziny pierwszą okazję miał Górnik – z około 17 metrów uderzał Chłań, ale czujny Rafał Strączek złapał piłkę. W 37. minucie do prostopadłej piłki z chaosu doszedł Eman Marković, który wyszedł sam na sam i płaskim strzałem pokonał Loskę. Chwilę później z kontrą ruszyli katowiczanie, Błąd i Rosołek mieli naprzeciw jednego obrońcę, Maciej zdecydował się na strzał, ale przeniósł piłkę nad poprzeczką. W 43. minucie ponownie Rosołek uderzał z dystansu, ale bez problemu dla Loski. Do przerwy GKS prowadził posiadając lekką przewagę. Górnik nie zagroził poważnie naszej bramce.

W przerwie trener dokonał kilku zmian w składzie. W 50. minucie po zwodzie uderzał na bramkę Wędrychowski, ale bramkarz bez problemu poradził sobie z tym strzałem. Chwilę później wdzierał się w pole karne Massimo, ale został powstrzymany. W 55. minucie znakomitą okazję miał Zahović, który dostał od Massimo piłkę i z centrum pola karnego uderzał na bramkę, jednak nasz golkiper świetnie interweniował. W 68. minucie Bród podał do Swatowskiego, ten uderzał kąśliwie, ale bramkarz wybił na róg. Po chwili korner wykonywał Rejczyk, a Jędrych uderzał głową, minimalnie niecelnie. W 74. minucie do wybitej przed pole karne piłki dopadł Chłań i strzelił mocno, ale świetnie interweniował nasz golkiper. Po chwili jednak było 1:1, gdy po rzucie rożnym najwyżej wyskoczył rekonwalescent Barbosa i mocnym strzałem głową doprowadził do wyrównania. W 82. minucie Galan uderzał z dystansu, ale prosto w ręce bramkarza. Trzy minuty przed końcem koronkową akcję przeprowadził… Klemenz z Buksą, a ten pierwszy po odegraniu znalazł się w idealnej sytuacji, jednak po nodze rywala strzelił nad poprzeczką. W 90. minucie katowiczanie przeprowadzili decydującą akcję. Galan podał do Swatowskiego, ten mocno wstrzelił, a na wślizgu Buksa strzelił zwycięską bramkę. Druga połowa była już bardziej wyrównana, a momentami Górnik osiągał lekką przewagę. Jednak to katowiczanie okazali się zwycięzcami i podobnie jak w ligowym klasyku na Nowej Bukowej, w samym końcu strzelili zwycięską bramkę.

3.09.2025 Katowice
GKS Katowice – Górnik Zabrze 2:1
Bramka: Marković (37), Buksa (90) – Barbosa (74)
GKS: (I połowa) Strączek – Rogala, Jędrych, Paluszek (8. Jaroszek), Wasielewski, Łukowski – Błąd Bosch, Łukasiak, Marković – Rosołek.
(II połowa) Strączek – Bród, Klemenz, Jędrych, Rogala (60. Trepka), Łukowski (60. Galan) – Wędrychowski, Bosch (60. Milewski), Marković, Rejczyk, – Buksa
Górnik: (wyjściowy skład): Loska – Olkowski, Szcześniak, Pingot, Lukoszek, Chłań, Donio, Goh, Dzięgielewski, Zahović, Massimo. Grali także: Podolski, Tsirogotis, Barbosa.

Kontynuuj czytanie

Felietony Piłka nożna

Balon de GieKS’or

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Tak, tak, Shellu wrócił do działalności redakcyjnej rok temu i faktom nie da się zaprzeczyć. Mianowicie od tego czasu byłem na 17 meczach wyjazdowych. Bilans: 3-1-13. Z różnych powodów nie zawitałem na czterech meczach w delegacji. Bilans: 3-0-1. Niech to szlag!

Miejmy więc te heheszki, że Shellu przynosi pecha za sobą. Pośmialiśmy się, fajnie. Teraz przejdźmy do rzeczy poważnych.

To co oglądamy w tym sezonie na wyjeździe, to co widzieliśmy wczoraj w Gdańsku, to jest jakiś jeden wielki koszmar. W zasadzie nawet nie wiem, co pisać, bo jestem zażenowany. Przede wszystkim dysproporcją pomiędzy meczami u siebie i na wyjeździe. Dysproporcja, w której GieKSa u siebie od przerwy meczu z Zagłębiem walczy, gra agresywnie, zmiata tego przeciwnika i nawet jeśli pojawiają się błędy w defensywie, to nadrabiamy grą ofensywną i strzelanymi bramkami. Na wyjazdach nie ma ani ofensywy, ani defensywny. Jest jedno wielkie nic.

Mecz z Lechią został oddany. Nie mam na myśli, że bez walki, choć tej determinacji mogło być zdecydowanie więcej. Ale został oddany bez jakichkolwiek atutów piłkarskich. Był to absolutnie beznadziejny mecz, który jakby potrwał drugie 90 minut, to GKS i tak by bramki nie strzelił. Nie da się strzelić gola, gdy nie potrafi się stworzyć dogodnej sytuacji do zdobycia bramki. Bramkarz Lechii Paulsen został zatrudniony w zasadzie tylko przy strzale dystansu Nowaka. I kilka razy wyłapał, względnie wypiąstkował piłkę po bardzo słabych dośrodkowaniach. Najlepszą akcję katowiczanie przeprowadzili wtedy, gdy Galan wypuścił Nowaka, ten zrobił zwód i uderzał, ale został zablokowany. Poza tym – nie było nic.

Strasznie się na to patrzyło. Na pierwszą połowę nasz zespół nie dojechał w ogóle. Tam to nawet i tej determinacji nie było widocznej. I myślę, że raz na zawsze warto między bajki z mchu i paproci włożyć krążące w piłce historię o tym, jak to jest ciężko, gdy gra się co trzy dni. Tym razem bowiem były dwa tygodnie przerwy i w żaden sposób nie wpłynęło to pozytywnie na zespół. Katowiczanie byli ospali, bez pomysłu, bez widocznej chęci przyciśnięcia przeciwnika.

Zawsze na meczach posiłkuję się transmisją z Canal+, czy to odpalając na laptopie i oglądając powtórki, czy zapuszczając żurawia w monitory komentatorów stacji, tym razem Bartosza Glenia i Michała Żyro (na monitorach zawsze jest od razu, nie trzeba czekać „poślizgu”). Gdy około 36. minut zobaczyłem, że GKS nie oddał nawet jednego strzałów, choćby niecelnego, nie mogłem uwierzyć. Oto gramy z najsłabszą obroną w lidze, której Zagłębie Leszka Ojrzyńskiego potrafi wklupać sześć bramek, a my nie potrafimy choćby postraszyć bramkarza gospodarzy. Po prostu koszmar. Na koniec połowy był już jeden celny strzał o xG… 0,01. Ja bym to jeszcze na części tysięczne rozłożył, żeby zobaczyć, czy nie było to 0,001. Natomiast sytuację, w której Galan zagrał – co by nie mówić – kapitalną piłkę do Wasyla, a Wasyl zamiast albo przyjąć i strzelić, albo poczekać, albo zrobić cokolwiek innego, odgrywał z pierwszej do tyłu, do nikogo, zakwalifikowałbym jako ujemne xG. No, po prostu tak nie można.

Mimo wszystko coś tam w końcówce pierwszej połowy leciutko zaczęło się dziać i dawało to jakąś nadzieję na grę po przerwie. I rzeczywiście, GKS miał dużo więcej posiadania piłki w drugiej części gry. Z 52-48 dla Lechii w pierwszej połowie, cały mecz skończyliśmy z bilansem 58-42 na korzyść GKS, czyli po przerwie GKS musiał mieć piłkę przez 68 procent czasu. I choć na koniec meczu to xG było już na poziomie 0,76, to nadal bardzo słabo. Nie mieliśmy groźnych sytuacji.

Zapytałem trenera na konferencji o kwestię braku prostoty w grze, tylko zbyt dużego kombinowania. Trener zaprzeczył mówiąc, że w tym spotkaniu było być może najwięcej dośrodkowań w całym sezonie, bo około czterdziestu i chodzi o jakość. Nie doprecyzowałem, więc doprecyzuję teraz – bardziej chodzi mi o sytuacje, w których naprawdę można już próbować oddać strzał, czy może nawet trochę popróbować zrobić coś na aferę, jakieś zamieszanie itd. A my kombinujemy, tak jak wspomniany Wasyl, tak jak Bartek Nowak w jednej sytuacji, gdzie się wygonił i został zablokowany. Kilka takich sytuacji by się jeszcze znalazło. Natomiast faktem jest, tak jak stwierdził szkoleniowiec, że chodzi też o samą jakość dośrodkowań, a ta była bardzo słaba. Nawet komentatorzy określili centry GieKSy jako „baloniaste”. Golkiper gospodarzy nie miał z reguły z nimi problemów, a jak kilka razy nasi zawodnicy doszli do główki, to po prostu odbili piłkę gdzieś do góry czy nie wiadomo gdzie. Zagrożenia żadnego. Po francusku i hiszpańsku piłka to „balon”. Piłkarze GKS za bardzo chyba wzięli sobie to do serca.

Piszę o tej aferce, bo GKS potrafi taką grać. Ja wiem, że Jacek Gmoch kiedyś chciał zmatematyzować piłkę i dziś wielu szkoleniowców to robi – to znaczy chcą jak najmniej pozostawić przypadkowi. I ja to rozumiem. Natomiast wydaje się, że potrzebny jest w tym wszystkim balans, po ostatecznie piłka to taki kulisty przedmiot, który w dużej prędkości zachowuje się nieprzewidywalnie, gdy napotka na przeszkodę taką, czy owaką – tu się odbije, tu podskoczy, tu zakręci i po prostu trzeba mieć refleks i dołożyć nogę. Przecież strzelaliśmy takie bramki – Marten Kuusk w poprzednim sezonie z Cracovią czy Lukas Klemenz niedawno z Arką. Więc i to GKS potrafi.

Jeśli miałbym wyróżnić jakiegokolwiek zawodnika w tym meczu, to pewnie postawiłbym na Galana, choć widząc po opiniach kibiców, moglibyśmy się w tych opiniach rozminąć. Ale Borja coś tam próbował i zagrał dwie bardzo dobre piłki w pole karne. Poza tym mizeria i raczej kilku bohaterów negatywnych.

Trener pokombinował ze składem, więc mogliśmy obejrzeć zaskakujące zestawienie. Jak przyznał na konferencji, zmasakrowani po wyjazdach na reprezentacje byli Kuusk i Kowalczyk. Tego pierwszego zabrakło nawet na ławce, Mateusz wszedł w drugiej połowie. I okej, może podróż z Armenii, może kadra, ale kurka wodna, tak przegrać pojedynek biegowy z Meną, który grał od początku. Nie godzi się.

I znów ta cholerna bramka w końcówce. Znów zapytam – ileż można? I mam gdzieś, że to kontra wynikająca z odkrycia się. Bramka to bramka. Z jednej strony nie pozwalamy Kudle polecieć w pole karne przeciwnika w 107. minucie meczu, z drugiej dajemy sobie w taki sposób wbić bramkę. W siódmym meczu z rzędu tracimy gola w końcówce połowy. W tym sezonie to już dziesięć (!) takich goli. A w ostatnich szesnastu meczach – szesnaście!

A’propos Camilo Meny – po meczu, gdy wychodziliśmy ze stadionu, wychodził też Kolumbijczyk, więc stwierdziłem, że to idealna okazja podziękować mu za gola z Arką Gdynia, który dał naszemu klubowi możliwość walki o awans do ekstraklasy w maju rok temu. Co uczyniłem. Camilo był zdziwiony, dlaczego jakiś gość dziękuje mu za tego akurat gola, gdy przecież przed chwilą strzelił. Ale wyjaśniłem mu wszystko, tak więc w imieniu kibiców GieKSy osobiste podziękowania zostały złożone. Dzięki Camilo!

Wracając do składu. W miejsce Kuuska na boisku pojawił się po raz pierwszy od wielu miesięcy Grzegorz Rogala. Kibice łapali się za głowy, ale myślałem sobie – dajmy mu szansę. Po meczu mam taką myśl, która by mi jeszcze niedawno do głowy nie przyszła… królestwo za Klemenza! Rozumiem brak ogrania, ale na Boga – czy to przeszkadza w tym, żeby prosto i mocno kopnąć piłkę? Zawodnik udzielał się w ofensywie, ale kopał tak, jakby to była piłka lekarska, względnie nie jadł śniadania, ni obiadu. I po takiej dwukrotnej próbie kopnięcia piłki, została ona wybita i padła pierwsza bramka.

No i z bólem serca muszę też powiedzieć, że Dawid Kudła w tym sezonie nie pomaga. Absolutnie. Nie wybronił żadnego meczu, nie jest pewnym punktem, a ta bramka obciąża go strasznie. To nie jest zły bramkarz, ale jeśli nie poprawi się w najbliższym czasie, to nie zdziwię się, jeśli trener postawi na Rafała Strączka. W pucharowym meczu z Wisłą na pewno. Ale też w lidze. Mimo wszystko jestem fanem Dawida i mam nadzieję, że się ogarnie i wróci do formy z poprzedniego sezonu.

Zagrali Milewski i Bosch, i z ich gry nic kompletnie nie wynikało. Sebastian generalnie niewiele wnosi do zespołu, jedynie raz na jakiś czas zagra dobry mecz. Jesse na razie wystąpił w Zabrzu i w Gdańsku i na razie cienizna totalna.

Adam Zrelak niewidzialny, podobnie jak Ilja Szkurin, który wszedł w drugiej połowie, choć Białorusin wypadł minimalnie lepiej niż Słowak, coś tam próbował powalczyć. Ale bez efektu.

Wprowadzony na boisko w drugiej połowie Adrian Błąd też już młodszy nie będzie. Z całym szacunkiem – także za poprzedni sezon, gdzie dawał radę, w tym zawodnik już piłkarsko po prostu nie pomaga. Kompletnie.

Reszta nie dała po prostu nic dobrego zespołowi i jako całość, zagraliśmy po prostu ultra beznadziejne zawody. Wiadomo też, że była przerwa z powodu zadymienia, ale psychologicznie, gdy sędzia pokazał doliczonych 16 minut, to powinniśmy natrzeć na tego rywala i po prostu go stłamsić. I trochę tej aferki zrobić, tak jak Wszołek z Jędzą zrobili nam w Warszawie. Oczywiście jakościowo – z idealną centrą i strzałem.

0-0-4, bramki 1:11. Bilans na wyjazdach tragiczny. Problem w tym, że ten bilans jest adekwatny do gry. W Łodzi było po prostu słabo, na Legii całkiem nieźle, za to na Górniku i Lechii totalnie beznadziejnie i dramatycznie. Jeśli trener chciał coś zmienić na wyjazdach, to na razie efektów nie ma. Jest tak samo źle jak było. Natomiast swoją drogą piłkarze muszą się ogarnąć, bo to naprawdę niemożliwe, że u siebie można, a na wyjeździe nie można. Nie wiem, może mówcie sobie do lustra przed wyjazdami: „O, ale fajnie, znów gramy na Nowej Bukowej, znów gramy na Arenie Katowice”. Taką mini ściemkę róbcie, żeby wydawało wam się, że gracie u siebie. Nie wiem.

W każdym razie znów robi się nieciekawie. My przegrywamy bezdyskusyjnie z Lechią, a takie Zagłębie jedzie do Poznania i wygrywa. Musimy jak ognia pilnować tej bezpiecznej strefy. A łatwo przecież nie będzie, bo zaraz czeka nas mecz z obecnie drugą i pierwszą drużyną w tabeli. Jeśli nie wygramy choćby jednego z tych dwóch meczów – będzie gorąco.

Niezależnie od tego i tej całej krytyki – będę powtarzał – wspieramy! Będę powtarzał, że ta drużyna zasłużyła już nieraz na to, by ją wspierać w trudnym momencie. Dali nam ekstraklasę, to teraz zróbmy wszystko – także my, jako kibice – żeby tę ekstraklasę utrzymać. Wszyscy na Cracovię!

Kontynuuj czytanie

Felietony Piłka nożna

Powaga drużyny zachowana

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po emocjach – dodajmy bardzo pozytywnych – związanych z meczami reprezentacji, czas wrócić do ligowej piłki. Oj działo się, działo, mimo że to tylko dwa tygodnie. Najmniej w tym wszystkim istotnym był chyba mecz z Górnikiem Zabrze, sparingowy Śląski Klasyk, który GKS Katowice wygrał w samej końcówce 2:1. Bohaterem spotkania – o ile w ogóle określenie „bohater” pasuje (nie pasuje) do meczu kontrolnego, był zawodnik, którego w GieKSie już nie ma. Aleksandrowi Buksie skrócono wypożyczenie z Górnika i zawodnik poszedł dalej – do Polonii Warszawa. Nie pierwszy i nie ostatni raz okazało się, że to, co mówią kibice o piłkarzu – opierając się na swoich obserwacjach i opiniach – materializuje się w związku z danym zawodnikiem. Od początku wiedzieliśmy, że Olek to „odrzut” z Górnika, a nie realne wzmocnienie i raczej nic z tego nie będzie. To nic personalnego do zawodnika. Po prostu są piłkarze, którzy tym realnym wzmocnieniem są (później się sprawdzają lub zawodzą), a są tacy, gdzie jakaś metamorfoza na plus rozpatrywana jest raczej w kategorii wielkiego zaskoczenia.

Pojawiły się jednak też solidne wzmocnienia, przynajmniej tak się wydaje. Emana Markovića widziałem podczas meczu z Górnikiem i zaprezentował się bardzo przyzwoicie, strzelił bramkę, był aktywny. Cały czas czekamy na wejście do składu Jesse Boscha, który co prawda w GKS już zadebiutował, ale jeszcze nie wywarł żadnego piętna na grze zespołu. No i transfer niemal last minute – Ilja Szkurin i to wydaje się być wyjściowo kapitalne wzmocnienie. Co prawda w Legii zawodnik zawiódł i tam się go pozbyli – uważam zbyt pochopnie – ale przecież w Stali Mielec ten piłkarz wiązał krawaty. Choć marnował w warszawskim klubie sytuacje na potęgę (także w meczu w Katowicach), to przecież trafiał do siatki w finale Pucharu Polski, w superpucharze, na Nowej Bukowej mimo wszystko również, kiedy to aż uklęknął i schował twarz w dłoniach z ulgi po odblokowaniu i celebrował tym swoją radość.

Doszło też do jednego oczywistego wzmocnienia, które jest sytuacją nieoczywistą. Mianowicie, do GKS… nie trafił Tymoteusz Puchacz. Większości kibiców spadł kamień z serca. Nie wiemy, co do głowy przyszło trenerowi, że chciał mieć w drużynie tego hm… celebrytę. Można mówić o ambicji tego chłopaka, walorach czysto piłkarskich i na siłę unikać jak ognia tego, co sobą prezentuje… generalnie. Człowiek, który swoją „karierę” zbudował na farmazonie i JBL-ach, bo tak naprawdę nigdy się nie wyróżniał niczym poza szybkością. Wielu było w światowej piłce piłkarzy, którzy wydawali się wielkimi odkryciami, bo robili te efektowne sprinty. Tyle, że później okazywało się, że gdy przeciwnicy ich przeczytali, poza szybkością nie mieli nic do zaoferowania.

GieKSa potrzebuje piłkarzy, którzy są poważni i poważnie podchodzą do tego wszystkiego. Trzeba patrzeć na konteksty. To, że Afrykanie przyjeżdżają na Mundialu na mecze i wchodzą na stadion tańcząc i śpiewając to zupełnie inny kulturowo schemat niż w Europie. I tam to pasuje. Tutaj nie. Jeśli jeden piłkarz będzie traktował ten sport tylko jako głównie zabawę i taką czystą radość z życia, to w naszej kulturze to po prostu będzie wyraz braku profesjonalizmu. Nie będzie to „dostrojone” do całości. Nie zrozumcie mnie źle – nie mówię, że piłkarze mają się nie cieszyć z uprawiania tego sportu, nie czerpać radości z gry, ze zwycięstw, z tego, że być może mają najlepszą pracę świata. Mają się cieszyć, jak najbardziej. Tylko jest różnica pomiędzy tym cieszeniem się i utrzymywanie profesjonalizmu – nie tylko na boisku, ale także poza nim – a zwykłym… pajacowaniem.

Byli tacy pajacujący piłkarze, którzy dobrze się zapowiadali, mieli piłkarsko papiery może nawet na Złotą Piłkę, a skończyli na peryferiach futbolu. Pierwszy do głowy przychodzi taki Mario Balotelli, który przecież talent miał wybitny, ale rozmienił go na drobne swoimi głupotami typu puszczanie fajerwerków w łazience czy wjeżdżanie na teren więzienia dla kobiet.

Może Puszka aż tak spektakularnych ekscesów nie miał, ale te różne celebryckie historie z Julią Wieniawą, wypisywanie do Dody na Instagramie czy jakieś akcje z tym Slow Speedem, czy ja tak się zwie ten osioł (WTF?) to po prostu taka błazenada, że nie przystoi to piłkarzowi czy kandydatowi na piłkarza GieKSy. Wystarczy spojrzeć na takiego Arka Jędrycha, normalny spokojny facet i jako kapitan wzór. I zestawcie go w drużynie z Puszkinem… aaaaa, szkoda gadać. A dziw, że kiedyś grali razem.

W czasach, kiedy jeszcze nie gryzłem się w język (teraz jestem kilka lat dojrzalszy) napisałem zaraz po meczu z Bytovią:

Więc spadaj sobie Puczi „zapierdalać tak jak Kante” do Poznania, bo ostatnio pogwiazdorzyłeś i jeśli nie opanujesz sodówki, to nici z kariery.

Cóż… Przez te sześć lat na farmazonie wycisnął maxa. Szacun. To też jest umiejętność. Ale prawda gwiazdorzenia prędzej czy później wychodzi.

Puchacz był jedną z twarzy spadku do drugiej ligi. Ktoś powie, że Arkadiusz Jędrych i Adrian Błąd też byli. No byli – i nawet sam miałem zdanie, że z tymi zawodnikami wiele nie osiągniemy i powinni odejść. Ale zostali w GieKSie przez tyle lat i awansowali – do pierwszej ligi i do ekstraklasy. I jakkolwiek dalej uważam, że od czasu, kiedy na GieKSie się udzielam, czyli przez te 20 lat większość moich przewidywań się sprawdzała, to tutaj akurat nie. Co do Arka i Adriana mogę powiedzieć jedynie – sorry panowie, pomyliłem się.

Nie sądzę, że cokolwiek takiego mogłoby się przydarzyć przy Tymoteuszu. Choć mimo wszystko mu tego życzę, bo ciągle chłopak jest młody, ma 26 lat i jeśli rzeczywiście by się ogarnął, to coś jeszcze może w tę piłkę pograć. Nie na najwyższym poziomie, ale jakiś klub z ekstraklasy może go przygarnąć.

Podsumowując więc – bo już dajmy spokój Puchaczowi – to naprawdę świetna wiadomość, że do nas nie trafił. Nie wiem, co tam się podziało, czy GieKSę wyd… wymanewrował, ale sama ta historia z wysypaniem się jego transferu przecież do niego bardzo pasuje. Niech się kopie po czołach z Azerami, krzyżyk na drogę i obyśmy już nigdy więcej nie mieli pomysłów ściągania takich „gwiazdorów” do naszego klubu. Bądźmy poważni.

Napisałem wcześniej, że mecz z Górnikiem, sparing sparingiem… Niestety wydarzyła się rzecz, której najmniej byśmy chcieli. Aleksander Paluszek zerwał więzadła w kolanie i na wiele miesięcy z jego gry będą nici. Jak to dobrze ktoś napisał – szkoda, że zagrał z Radomiakiem, bo tylko narobił nadziei… To prawda, debiut zawodnika w katowickich barwach był bardzo obiecujący. Nie pozostaje nic innego, jak trzymać kciuki za zawodnika i życzyć szybkiego powrotu do zdrowia.

Niestety w związku z tym skomplikowała się nasza sytuacja w obronie. Nie pozyskaliśmy dodatkowego obrońcy i GieKSa będzie musiała rzeźbić w tym, co ma. Póki co nasza defensywa nie spisuje się dobrze w lidze, tracimy mnóstwo bramek, a ostatni mecz na zero z tyłu rozegraliśmy prawie pięć miesięcy temu. Jeśli chcemy się utrzymać i punktować w lidze, ten aspekt musi być poprawiony. Nie zawsze bowiem będziemy strzelać cztery gole, jak z Arką, i trzy – jak z Radomiakiem. Tak więc Arek Jędrych, Marten Kuusk, Lukas Klemenz i Alan Czerwiński będą musieli wziąć tę odpowiedzialność i praktycznie w tym kwartecie zamykają się nasze możliwości. Problem się pojawi, gdy przyjdą kartki czy nawet drobne urazy. Choć Bartek Jaroszek to fajny chłop, ratowanie się nim będzie aktem desperacji. Ale pozdro Bartek 😉

Jutro czeka nas starcie z Lechią Gdańsk. Wyjazdy, ach te nieszczęsne wyjazdy. Mamy z nimi potężny problem i to nie od dziś. Choć w tym roku katowiczanie wygrali przecież w Częstochowie, Wrocławiu czy Gdańsku właśnie, to seria czterech porażek z rzędu na wiosnę czy trzech w obecnym sezonie jest niepokojąca. Dodatkowo przyglądając się tym spotkaniom – w większości GKS nie miał czego szukać. Patrząc jeszcze na wiosnę, najlepszy był mecz z Motorem, ale pozostałe przegrane to była lipa. Teraz bardzo słabe występy w Łodzi i Zabrzu, niezły w Warszawie. To za mało. Trener na konferencji po Górniku mówił o tym, że możliwa jest jakaś zmiana, jeśli chodzi o delegacje. Na czym będzie ona polegać – zobaczymy.

Nadal wielkim problemem są też bramki tracące w końcówkach połów. Od tych pięciu miesięcy w dwunastu meczach GKS stracił trzynaście bramek w ostatnich pięciu minutach pierwszej lub drugiej połowy. I z Radomiakiem tak było, a gdyby sędzia uznał gola w końcówce meczu – mielibyśmy tego jeszcze więcej. Fatalna statystyka i ja naprawdę łapię się na tym, że marzę, żebyśmy w pierwszej połowie dociągnęli choćby do 0:0. W obecnym sezonie udało się to tylko raz – w pierwszej kolejce.

Lechia to nie będzie łatwy przeciwnik, ale nie jest to rywal nie do ogrania. Co prawda słynął z tego, że strzelał i tracił mnóstwo bramek, ale ostatnio się to trochę zmniejszyło. Bo ultrabezbarwnym i nudnym meczu Lechiści pokonali w derbach Arkę 1:0, a w Białymstoku przegrali 0:2. A wiemy, że wcześniej dostali oklep w Lubinie 2:6. Można więc tej ekipie strzelać bramki, zresztą GKS w ostatniej kolejce poprzedniego sezonu trafił w Gdańsku trzy razy, natomiast jak uruchomi się Bobcek z Wiunnykiem, to naprawdę trzeba się mieć na baczności i nasza obrona musi być zwarta i zwrotna.

Mecz z Radomiakiem był epicki. Pod kątem emocji to było jedno z najlepszych spotkań od wielu lat, niektórzy kibice musieli do siebie dochodzić po nim przez kilka dni. Dużo dało to jednak pozytywnej adrenaliny i nakręcania się na dalsze losy naszego zespołu.

Jednak kochani – Lechia jest dopiero jutro. Teraz i dzisiaj najważniejszy jest inny mecz GieKSy. Wszyscy o 18:00 trzymamy kciuki za dziewczyny w boju z Twente Enschede. Dajcie z siebie Dziołszki wszystko, żeby przed rewanżem mieć jak najlepszą sytuację wyjściową!

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga