Dołącz do nas

Piłka nożna Prasówka

8:0! Kosmiczny wynik w Fortuna I lidze – media po meczu ze Stalą Rzeszów

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Zapraszamy do przeczytania fragmentów doniesień mediów na temat wczorajszego spotkania GKS Katowice – Stal Rzeszów. GieKSa odniosła imponujące zwycięstwo 8:0 (5:0).

1liga.org – Sobota w F1L: pogrom GKS-u Katowice

Remis na start niedzielnych zmagań. Pewne zwycięstwo Lechii Gdańsk i wysoka wygrana GKS-u Katowice.

[…] GKS Katowice – Stal Rzeszów 8:0 (5:0)

Bramki: Antoni Kozubal 1′, Sebastian Begier 12′, Mateusz Mak 14′, Mateusz Mak 25′, Mateusz Mak 27′, Oskar Repka 63′, Mateusz Marzec 75′, Jakub Arak 87′

Szybkie otwarcie w wykonaniu GKS-u Katowice. Antoni Kozubal już w pierwszej minucie wpisał się na listę strzelców. Na dwa zero podwyższył Sebastain Bergier. Kilka minut później hat-trickiem popisał się Mateusz Mak. W drugiej połowie trafienia dorzucili Oska Repka, Mateusz Marzec i Jakub Arak. Wysokie zwycięstwo GKS-u Katowice.

podkarpacielive.pl – Szok! Wstydliwa klęska Stali Rzeszów

Piłkarze Stali Rzeszów jak najszybciej będą chcieli zapomnieć o wyjazdowym spotkaniu w Katowicach. Biało-niebiescy opuścili Śląsk z bagażem 8 straconych bramek.

Losy meczu rozstrzygnęły się w pierwszych 15 minutach. Już w 31. sekundzie na listę strzelców wpisał się Antoni Kozubal, który dopadł do bezpańskiej futbolówki przed polem karnym i umieścił ją tuż przy słupku. Sytuacja gości znacznie skomplikowała się 11 minut później. Piłkę we własnym polu karnym stracił Kacper Paśko, przejął ją Sebastian Bergier i zrobiło się 2-0. Koszmar Stali trwał dalej. Po wznowieniu gry, ponownie zaatakowali miejscowi. W „szesnastkę” gości wpadł Mateusz Mak i po jego precyzyjnym strzale Jakub Raciniewski skapitulował po raz trzeci.

Zawodnicy Marka Zuba pierwszy atak przeprowadzili w 18. minucie. Kilkanaście metrów z piłką przebiegł Patryk Warczak, jego próbę udaremnili obrońcy, zaś problemów ze złapaniem piłki nie miał Dawid Kudła. W 25. minucie „GieKSa” podwyższyła prowadzenie. Po rzucie rożnym na strzał z pierwszej piłki zdecydował się Mak i rzeszowski golkiper mógł ją tylko odprowadzić wzrokiem. Pomocnik z Katowic tak się rozochocił, że 120 sekund później skompletował klasycznego hat-tricka, co zajęło mu w sumie 13 minut.

Po pół godzinie rywalizacji Raciniewski mógł wyciągać piłkę z siatki po raz szósty, jednak Oskar Repka główkował nad poprzeczką. Następnie groźnie zrobiło się w polu karnym katowiczan, po podaniu Warczaka „swojaka” mógł strzelić Arkadiusz Jędrych, na szczęście dla swojego zespołu nieznacznie się pomylił.

„Biało-niebiescy” oddali pierwszy celny strzał w 39. minucie. Ładnie obroną rywali zakręcił Szymon Łyczko, który uderzył jednak wprost w ręce bramkarza. Tuż przed zmianą stron z boiska wyleciał Kamil Kościelny i jedynym pytaniem na drugą połowę były rozmiary zwycięstwa gospodarzy.

Po przerwie zaatakowali, grający w osłabieniu, goście. Ładnym strzałem zza linii pola karnego popisał się Adrian Bukowski i Kudła musiał mocno się wysilić, by sparować piłkę na rzut rożny. Próbował jeszcze Sebastien Thill, ale od tego momentu inicjatywę przejęli miejscowi.

Szóstą bramkę zdobyli za to przeciwnicy. Na strzał z dystansu zdecydował się Repka i futbolówka po rykoszecie wpadła do siatki tuż przy słupku. Bramkarz Stali obronił strzał Adriana Błąda na 20 minut przed końcem, lecz w 75. minucie bramkę „stadiony świata” zdobył Mateusz Marzec, który trafił w samo okienko.

W końcówce pokazał się Krystian Wachowiak, ale ostatnie słowo należało do katowiczan. W 87. minucie piłkę do pustej bramki wbił Jakub Arak. Nad rzeszowianami zlitował się Damian Kos, który zdecydował się nie przedłużać tej jednostronnej potyczki i w efekcie piłkarze Rafała Góraka skończyli ją z ośmioma trafieniami.

wkatowicach.eu – Grad bramek na Bukowej. GKS Katowice wygrywa ze Stalą Rzeszów 8:0 !!!

To był mecz do jednej bramki. GKS Katowice na stadionie przy ul. Bukowej rozgromił Stal Rzeszów aż 8:0. Na ten moment GieKSa zajmuje trzecie miejsce w tabeli 1. ligi i coraz to śmielszym krokiem zmierza do…Ekstraklasy. Ale, jak to mówią w branży, bez pompowania balonika!

Spotkanie rozpoczęło się fantastycznie. Już w 1. minucie mocny strzał sprzed pola karnego Antoniego Kozubala dał GieKSie prowadzenie. Po 15 minutach na tablicy wyników było już 3:0 po trafieniach Sebastiana Bergiera i Mateusza Maka, którzy ograli obrońców i strzelali w prawy róg bramki Stali.

Dla Maka to był początek fantastycznych 13 minut, w trakcie których doświadczony pomocnik strzelił klasycznego hat-tricka. W 44. minucie czerwoną kartkę za faul na Sebastianie Bergierze zobaczył Kamil Kościelny i w drugiej połowie goście z Rzeszowa musieli sobie radzić w dziesiątkę. GieKSa wracała do gry z pięciobramkowym prowadzeniem. Katowiczanie w drugiej części mieli wydarzenia na boisku pod kontrolą i rzadko dopuszczali Stal przed pole karne Dawida Kudły. W 63. minucie szóstą bramkę dla GKS-u strzelił Oskar Repka, po którego uderzeniu piłka odbiła się od obrońcy i całkowicie zmyliła Jakuba Raciniewskiego.

W 71. minucie fantastycznym strzałem popisał się Adrian Błąd, ale Raciniewski wybił na rzut rożny. W 75. minucie poprawił Mateusz Marzec, który idealnym strzałem umieścił piłkę w okienku bramki rzeszowian. Wynik w 87. minucie ustalił Jakub Arak, wykorzystując dobre wejście w pole karne Mateusza Marca. Tak wysokiego zwycięstwa kibice GKS-u nie oglądali przy Bukowej od wielu lat!

weszlo.com – GKS Katowice zdemolował Stal Rzeszów. Świętowanie awansu Lechii odłożone

Lechia Gdańsk jest malutki krok od awansu do Ekstraklasy, ale na świętowanie przyjdzie jeszcze czas. W niedzielę „biało-zieloni” wygrali pewnie 3:0 z GKS-em Tychy i żeby cieszyć się już z wywalczenia bezpośredniej promocji na najwyższym poziom rozgrywkowy, GKS Katowice nie mógł wygrać w tej kolejce ze Stalą Rzeszów. GieKSa nie tylko zwyciężyła, ale zdemolowała rywala aż 8:0!

Podopieczni Rafała Góraka na prowadzenie wyszli już… w 30. sekundzie meczu. Od razu pierwszą akcję precyzyjnym, sytuacyjnym strzałem zza szesnastki zakończył wypożyczony z Lecha Poznań, Antoni Kozubal. GieKSa świetnie weszła w ten mecz i szybko zdobywała kolejne bramki. Wystarczy tylko zaznaczyć, że już w 27. minucie tego spotkania na tablicy wyników widniał rezultat 5:0 dla gospodarzy!

Mateusz Mak ostatniego gola na pierwszoligowych boiskach zdobył 25 listopada w starciu z Wisłą Kraków. W niedzielny [sobotni-przyp. red.] wieczór napastnik się odblokował, a jak już zaczął strzelać to nałogowo i w bardzo dobrym tempie. Skompletował klasycznego hat-tricka w niespełna kwadrans.

Wcześniej na listę strzelców wpisał się również Sebastian Bergier, który pewnie wykończył akcję uderzeniem z okolic jedenastego metra. Były zawodnik Śląsk Wrocław ma już na swoim koncie 13 ligowych trafień i obecnie plasuje się na czwartej pozycji w klasyfikacji najlepszych strzelców ligi. Do lidera Angela Rodado traci trzy bramki.

Do przerwy GKS Katowice prowadziło 5:0, a żeby tego było mało to w końcówce pierwszej odsłony spotkania czerwoną kartkę zobaczył Kamil Kościelny. I Stal Rzeszów nie dość, że wysoko przegrywała, to jeszcze była zmuszona grać całą drugą połowę o jednego zawodnika mniej.

Po zmianie stron GieKSa już tak zaciekle nie dążyła do kolejnych trafień, ale te i tak się jeszcze pojawiły. I to nie byle jakiej urody, Jeszcze przy uderzeniu Repki po drodze był rykoszet, ale gol Mateusz Marca to prawdziwe cudeńko. Zdjął pajęczynę! Ostatnią bramkę w tym spotkaniu zdobył zmiennik Jakub Arak, który w 87. minucie z kilku metrów dobił strzał kolegi.

Czy to było najwyższe zwycięstwo GKS-u Katowice w historii? Nie, gdyż 7 czerwca 2006 roku katowiczanie wygrali 9:0 z Szombierkami Bytom w IV lidze.

[…] Lechia Gdańsk zajmuje pierwsze miejsce w I lidze i na trzy kolejki przed końcem sezonu ma dziewięć punktów przewagi nad trzecim GKS-em Katowice. „Biało-zieloni” mają lepszy bilans meczów bezpośrednich, więc dlaczego jeszcze nie są pewni awansu? Z uwagi na jeden wariant – gdy na koniec rozgrywek Lechia, Arka i GKS będą mieli na swoim koncie tyle samo punktów, to o pozycji w tabeli zadecyduje tzw. mała tabela, a w niej lepiej wypadają katowiczanie i Arkowcy. Z tym że ci drudzy muszą jeszcze pokonać rywala w derbach Trójmiasta, które odbędą się 19 maja w Gdańsku.

transfery.info – GKS Katowice się zabawił. 8:0 na zapleczu Ekstraklasy

Walczący o awans do Ekstraklasy GKS Katowice dał prawdziwy popis w starciu ze Stalą Rzeszów w ramach 31. kolejki I ligi. Podopieczni Rafała Góraka wygrali 8:0.

GKS Katowice nie złożył broni w walce o wicemistrzostwo pierwszej ligi. W starciu 31. kolejki ligowej dał prawdziwy pokaz swojej ofensywnej siły.

Gospodarze od pierwszego gwizdka rzucili się na rywala, notując w pierwszym kwadransie trzy trafienia – pierwsze już w 30. sekundzie. Do szatni schodzili z pięciobramkową przewagą. Popisał się szczególnie Mateusz Mak.

Doświadczony ofensywny zawodnik na gola w lidze czekał od sierpnia. W starciu z rzeszowską ekipą zanotował klasycznego hat-tricka.

Po zmianie stron gospodarze dołożyli jeszcze trzy gole. W całym meczu oddali tylko jedenaście celnych strzałów, co tylko potwierdza ich świetną skuteczność.

Zwycięstwo GKS-u oznacza, że świętowanie awansu Lechii Gdańsk trzeba odsunąć w czasie.

stalrzeszow.pl – Bolesna porażka z GKS-em Katowice

Stal Rzeszów przegrała z GKS-em Katowice 0-8 w meczu 31. kolejki Fortuna 1 Ligi.

msn.com – 8:0! Kosmiczny wynik w Fortuna I lidze

[…] Nawet jeżeli GKS Katowice był faworytem meczu ze Stalą Rzeszów, to zakończenie meczu wynikiem 8:0 był szokiem. Zespół z Podkarpacia prezentował się dobrze w ostatnich tygodniach, tymczasem przy Bukowej poniósł sromotną klęskę. Zanim minęła minuta spotkania, GKS był na prowadzeniu dzięki strzałowi Antoniego Kozubala, klasycznym hat-trickiem popisał się Mateusz Mak, a demolkę zakończył w 87. minucie Jakub Arak.

GKS Katowice nie wpuścił jeszcze w sobotę Lechii Gdańsk do PKO Ekstraklasy. Po drugie, został najbardziej bramkostrzelnym pierwszoligowcem sezonu, a po trzecie dał pokaz mocy przed barażami o awans. Stal przez połowę meczu grała w dziesięciu z powodu czerwonej kartki dla Kamila Kościelnego, ale paradoksalnie w osłabieniu straciła mniej goli – trzy niż w jedenastu – pięć.

dziennikzachodni.pl – Szaleństwo przy Bukowej po efektownej wygranej GieKSy

[…] Kibice GieKSy szaleli ze szczęścia, bo ich drużyna od początku dała koncert gry. Pierwsza bramka padła już w 31. sekundzie. Do przerwy było aż 5:0, a Mateusz Mak skompletował klasycznego hat-tricka!

W drugiej połowie fani skandowali „Jeszcze jeden, jeszcze jeden”, a piłkarze GKS-u dołożyli trzy bramki.

Wygrana GKS-u Katowice ze Stalą Rzeszów oznacza, że drużyna z Bukowej wyprzedziła GKS Tychy i wskoczyła na 3. miejsce w tabeli. Już w piątek odbędą się derby Śląska w Tychach z udziałem dwóch GKS-ów. Będzie się działo!

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Stadion

Trzy lata wielkich zmian

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do kolejnego tekstu o Nowej Bukowej, który przygotował dla Was Matma85. Nie zabraknie ciekawych informacji, a całość została okraszona wieloma zdjęciami. Przeczytajcie (i zobaczcie), jak wiele zmieniło się przez ostatnie trzy lata. Oddajemy głos autorowi.

W połowie października 2024 roku minęły dokładnie trzy lata od bardzo ważnego momentu w historii GKS Katowice – wbicia pierwszej łopaty pod budowę nowego domu. W uroczystości uczestniczyli: Prezydent Miasta Katowice Marcin Krupa, Prezes zarządu Grupy NDI Małgorzata Winiarek-Gajewsk oraz Prezes Zarządu Stowarzyszenia Kibiców GKS-u Katowice „SK 1964” Piotr Koszecki. Po 36 miesiącach w miejscu, które klasyfikowane było jako grunty pod wodami stojącymi, nieużytkami rolnymi, a w mniejszym stopniu pastwiskami oraz gruntami zadrzewionymi, została rozłożona pierwsza rolka murawy, co pokazuje, jak diametralnie zmieniło się to miejsce.

Ostatnie miesiące prac przy obiekcie to przede wszystkim gigantyczny wzrost zainteresowania kibiców, ciekawych jak prezentuje się nasz nowy obiekt, którego budowa już się zakończyła i który już niedługo, będzie gościł ponad 15 tysięcy fanów.

Dosyć istotne i co można podkreślić to samo miejsce, w którym powstał stadion. Lokalizacja bardzo wyraźnie nawiązuje do górniczej historii i charakteru klubu. Dlaczego? Może warto przytoczyć kilka faktów na temat tego terenu, na którym GieKSa już za moment będzie gospodarzem.

Nowy stadion znajduje się na terenie Załęskiej Hałdy, tuż przy autostradzie A4, która niewątpliwie dodaje atrakcyjności tej lokalizacji. Lokalizacji, która ma bardzo bogatą historię przemysłową. Na przełomie XIX i XX wieku w tym miejscu zlokalizowana była huta o nazwie Joanna, która eksploatowała glin ceramiczny metodą odkrywkową. Znajdowały się tu budynki huty oraz składowisko odpadów pohutniczych. W późniejszym czasie rozpoczęto w tym miejscu wieloletnią eksploatację, w pokładach na różnych głębokościach, złoża węgla kamiennego. Płytka eksploatacja prowadzona była w latach… 1865-1867 przez dawne kopalnie Charlotte i Wiktor, czyli poprzedniczki KWK „Wujek”.

Przykładowa mapa pokładu KWK Wujek z naniesionym obrysem inwestycji. GIG

Co wynika z wielu dostępnych map, część północna naszego nowego obiektu znajduje się na terenie dawnej huty, pod którym nie prowadzono eksploatacji węgla. Natomiast część południowa stadionu, w tym trybuna dopingowa Blaszok, znajduje się na terenie eksploatacji węgla w kilku pokładach. Były tutaj zarówno dukle jak i szyby wydobywcze – naliczono 16 wyrobisk o głębokości od kilku do dwudziestu kilku metrów. Można śmiało przypuszczać, że Skarbnik, który kiedyś ostrzegał górników, a teraz jest na emeryturze, będzie miał na mecze GieKSy jakieś tajemne, ukryte wejście.

Załęska Hałda, dzięki okolicznym lasom, od zawsze charakteryzowała się znacznym zazielenieniem. Pomimo tak dużej inwestycji, teren nadal pozostanie w zdecydowanej większości „zielony”. Podczas ostatnich trzech lat otoczenie diametralnie się zmieniło, co najlepiej pokażą poniższe fotografie.

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Pierwszy rok od uroczystego wbicia pierwszej łopaty to były głównie roboty ziemne, wycinka drzew, budowa zbiorników retencyjnych, odwierty, wykonanie sieci kanalizacyjnej, części fundamentów. Pod koniec 2022 roku, spod leżącego wszędzie śniegu, pojawiły się pierwsze elementy kubatury stadionu miejskiego. Konkretnie 3-kondygnacyjne klatki schodowe hali sportowej. W pierwszych cieplejszych dniach 2023 roku obiekt prezentował się następująco.

Źródło: K.Kalkowski

Od tego momentu prace nabrały prędkości, a dzięki bardzo dobremu zarządzaniu przez wykonawcę dostawami elementów żelbetowych – montaż przebiegał bardzo sprawnie. W maju pojawiły się pierwsze konstrukcje stalowych kratownic dachu nad trybunami stadionu piłkarskiego, a dokładnie 29 czerwca 2023 roku uroczyście została zawieszona wiecha na jej konstrukcji.

Jak wiele zmieniło się w krótkim czasie, pokazują kompilacje fotografii:

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

31 października 2024 roku oficjalnie wykonawca (firma NDI_ zakończył prace budowlane na obiekcie i od 1 listopada trwają odbiory. Obiekt w ostatnim dniu października posiadał już bramki, siatki, a nawet namalowane linie na murawie.

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Mamy teraz głęboką nadzieję, że odbiory odbędą się beż żadnych przeszkód i z początkiem rundy wiosennej spotkamy się przy sztucznym świetle na meczu otwarcia stadionu, na który czekaliśmy tak długo. Stadionu, który da nam wielkie perspektywy.

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Matma85

Kontynuuj czytanie

Felietony Piłka nożna

Post scriptum z wyjazdu do Krakowa

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Za nami kolejny wyjazd na stadion Cracovii, tym razem na mecz z prawdziwym gospodarzem tego obiektu. Czas na tradycyjne „Post scriptum”.

  1. Na wyjazd do Krakowa złożyliśmy cztery wnioski o akredytację i bez problemu zostały nam przyznane: Madziara i Kazik (foto), Shellu i ja (press).
  2. Dzień przed wyjazdem napisał do mnie Łukasz, który w zeszłym sezonie kilkukrotnie pisał dla Was relację tekstową na żywo z pierwszoligowych boisk. Później w oczekiwaniu na nowe okulary musiał na chwile zaprzestać jeżdżenia. Oznajmił, że mógłby czasami pomóc, na co mu odpisałem – że będę miał go na uwadze i jakby była taka potrzeba, to będę dzwonił.
  3. Chciałbym widzieć jego zdziwienie, gdy w sobotę przed godziną ósmą dostał ode mnie wiadomość: czy nie chciałby pojechać do Krakowa? Shellu obudził się z wysoką gorączką. W momencie, kiedy Łukasz wyraził chęć, zacząłem ogarniać mu akredytację.
  4. Równo o godzinie dziewiątej wykręciłem numer do Marzeny Młynarczyk-Warwas, która pełni rolę rzecznika pasowego w Cracovii. Przedstawiłem jej sytuację i poprosiłem o przyznanie akredytacji Łukaszowi, a anulowanie Shellowi. Muszę przyznać, że wiele klubów powinno się uczyć od tej pani podejścia do człowieka. Była bardzo życzliwa i nie widziała żadnych problemów, aby podmienić akredytację. W wielu klubach zostalibyśmy zrugani, że w ogóle dzwonimy.
  5. Do Krakowa dojechaliśmy godzinę przed meczem, sprawnie zaparkowaliśmy samochód i udaliśmy się po akredytację. Ja z Łukaszem odebraliśmy je bardzo szybko, ale Magda z Kazikiem mieli je w innym miejscu, którego musieli się trochę naszukać.
  6. W tym dniu pod stadionem odbywały się obchody z okazji 106. rocznicy odzyskania przez Polskę Niepodległości. Dla kibiców była grochówka z kotła, sporo pojazdów wojskowych i żołnierzy w pełnym umundurowaniu. Dodatkowy akcent mieliśmy jeszcze przed pierwszym gwizdkiem: żołnierze wynieśli na murawę 80-metrową biało-czerwoną flagę i zostały odśpiewane trzy zwrotki Mazurka Dąbrowskiego.
  7. Z Łukaszem udałem się na sektor prasowy, a Madziara z Kazikiem postanowili jeszcze pokrążyć pod stadionem, aby popstrykać trochę fotek i polatać dronem.
  8. Spotkanie rozpoczęło się dla nas bardzo dobrze i z niedowierzaniem oglądaliśmy poczynania naszych piłkarzy, którzy bez problemu stwarzali sobie sytuacje bramkowe, a to, co robił Mateusz Mak, przechodziło nasze najśmielsze oczekiwania.
  9. W drugiej połowie Adrian Błąd zdobył bramkę kolejki, którą zobaczyłem dopiero z odtworzenia, bo w trakcie meczu mi umknęła.
  10. Końcówka spotkania to istny rollercoaster, z którego wyszliśmy obronną ręką. Chyba nikt o zdrowych zmysłach nie spodziewał się, po utracie bramki w 93. minucie, że jeszcze wygramy ten mecz.
  11. Po meczu poszedłem do mix zony, aby przeprowadzić wywiad z Adrianem Błądem, który możecie przeczytać TUTAJ, a reszta ekipy udała się na konferencję.
  12. Po konferencji podszedłem do pani rzecznik, aby osobiście podziękować za przyznanie akredytacji na ostatnią chwilę – co ją niezmiernie zdziwiło. Stwierdziła, że takie drobnostki to ona załatwia od ręki i była zdziwiona, że w innych klubach tak to nie działa.
  13. Następnie udaliśmy się w kierunku Katowic. Ostatnia osoba (ja ;)) zameldowała się w domu po godzinie 20:00.
  14. Teraz trochę przerwy na mecze naszych „Orłów”, a następnie udamy się na wyjazd do Poznania.
Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Czas odświeżyć pamięć #16 – Lech Poznań

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Lech Poznań to rywal, z którym – z obecnego grona ekstraklasowiczów – nie graliśmy najdłużej. Od czasu spadku w 2005 roku nie było nam dane spotkać się w żadnej lidze, a w losowaniach Pucharu Polski także nie mieliśmy szczęścia. Na przebudowanym stadionie Lecha GieKSa wystąpi po raz pierwszy w spotkaniu z gospodarzami, ale wizytowaliśmy go już przy okazji spotkań z Wartą Poznań w I lidze. 

#1 – Da Silva – Wiele osób pamięta mecz i bramkę, w której było coś „magicznego”. GieKSa przed sezonem sprowadziła do ataku Brazylijczyka Leonardo Da Silvę i z miejsca stał się on ulubieńcem Bukowej. Wielu miało nadzieję, że rodzi nam się wielki talent na miarę możliwości R9.

Da Silva jedną z kilku bramek, strzelił właśnie w spotkaniu z Lechem. Zimowy wieczór na Bukowej uatrakcyjnił jednym z najładniejszych goli w historii spotkań pomiędzy ekipami. Zobaczcie poniżej, jak pięknie uderzył z popularnej „kapy”.

#2 – Ecik ogrywa Mistrza – Do sezonu 1992/93 Lech Poznań przystępował jako Mistrz Polski. Spotkanie rozgrywane było w marcu w Poznaniu i GieKSa po niezłym meczu pokonała Lecha 2:1. Ozdobą były bramki Maciejewskiego oraz Ecika Janoszki, który tradycyjnie już uderzeniem głową zapewnił GieKSie punkty i wygraną w ostatniej sekundzie spotkania. Nie mielibyśmy nic przeciwko, by to GieKSa w sobotni wieczór cieszyła się z wygranej w takich okolicznościach.

#3 Wojciech Show i zielone koszulki – Końcówka sezonu 1994/95 to remis GieKSy z Lechem na Bukowej. Mecz warty zapamiętania z uwagi na bramkę Wojciechowskiego, który po raz kolejny potwierdził, że był wielkim specjalistą, jeśli chodzi o rzuty wolne. Warte zapamiętania były również wyjazdowe koszulki z tamtego okresu. U siebie graliśmy tego dnia w zielonych trykotach i trzeba przyznać, że prezentowały się one świetnie.

#4 – Gajtkowski pokarał Lecha – W sezonie 2003/2004 GieKSa była przez niektórych skazywana na spadek, a mimo to całkiem nieźle radziła sobie w lidze. W 7. kolejce graliśmy na stadionie Lecha Poznań i mecz ten był wyjątkowy dla Krzysztofa Gajtkowskiego. Zawodnik, jeszcze kilka kolejek wcześniej był zawodnikiem Lecha Poznań, ale nie spełnił pokładanych w nim nadziei i wrócił w trakcie sezonu do Katowic. Powrót był całkiem udany, choć nie aż tak bardzo, jak wszyscy sobie tego życzyli. Gajtkowski zdobył kilka bramek, w tym na Lechu, która dała nam wygraną 2:1. Był to jeden z tych momentów, w których to rywale narzekali, że „byli gracze strzelają im bramki”.

#5 – Półfinał Pucharu Polski – Sezon 2003/04 to jeden z ostatnich „sukcesów” GieKSy w Pucharze Polski. Drużyna, która w sezonie zajęła 10. miejsce z trzema punktami przewagi nad strefą spadkową, dotarła do półfinału Pucharu Polski. Biorąc pod uwagę dzisiejsze realia i nasze występy w tych rozgrywkach, to wynik ten jest abstrakcją. Abstrakcją tym większą, jeśli spojrzy się skład, którym graliśmy w tamtym okresie. Katowiczanie półfinał rozegrali z Lechem i pierwszy mecz przegraliśmy 1:2 (bramka Gajtka), a w rewanżu przegraliśmy 2:4. Nasz skład z tego drugiego mecz: Klytta – Sadzawicki, Pluta, Markowski, Adżem, Fonfara, Adamczyk, Widuch, Bała, Brożek, Gajtkowski.

***

Bilans spotkań z Lechem jest całkiem niezły – 17-13-18. Co ciekawe, mamy dodatni bilans bramkowy – 60-55. Był taki okres w historii naszej rywalizacji, w którym wygraliśmy wynikami 4:1, 3:0, 4:0. Miejmy nadzieję, że w sobotę zdobędziemy kolejne punkty w ligowej tabeli.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga