Dołącz do nas

Felietony

Post scriptum do meczu w Legnicy

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Jesteśmy już 3 dni po meczu z Miedzią Legnica i wielkimi krokami zbliża się kolejne spotkanie ligowe. Przenieśmy się więc po raz ostatni myślą, mową i uczynkiem na stadion Miedzi, gdzie GKS wysoko przegrał swoje spotkanie.

1. Rok temu jakoś łatwiej było nam „wejść” na stadion, przede wszystkim otrzymaliśmy wjazdówkę na parking, o którą prosiliśmy. Tym razem musieliśmy zaparkować na jakiejś górce. W ogóle policjanci musieli urządzić „pokaz siły” i na wąskiej drodze, gdy spotkaliśmy się z radiowozem i nie dało się wyminąć, musieli włączyć te swoje śmieszne sygnalizacje wizualne i audio, co oznaczało tyle, co „Sp..ać z drogi”.

2. Na stanowiskach byliśmy ponad godzinę przed meczem. W końcu zaczęło się być głodnym, no to pół godziny przed meczem na wuszta. A tu na straganie ani widu, ani słychu o cateringu. Dopiero po paru minutach przyszła pani, ale dopiero wsadziła kiełbaski na ruszt i przed meczem można było zapomnieć o posiłku. A i w przerwie były niedopieczone, ba prawie surowe. Dodatkowo wielki wuszt z jedną tylko kromką chleba, skandal!

3. Warunki do pracy kapitalne – mieliśmy kabinę RTV do dyspozycji, stolik, gniazdka i izolacja, ale też bardzo dobrze słyszeliśmy kibiców. Tylko wyobrażamy sobie, jak musi tam być w lecie – już teraz było bardzo duszno.

4. Na stadionie pojawił się Grzegorz Goncerz, który leczy uraz. Ale byli także Remigiusz Jezierski czy ulubieniec katowickiej publiczności – Tomasz Hołota.

5. Mateusz Kamiński, autor dwóch samobójczych trafień przywołuje autorowi tego tekstu zaledwie dwie takie sytuacje. Pierre Issa na Mundialu 1998 w barwach RPA strzelił dwa samobóje dla Francji. A całkiem niedawno obrońca Stoke City Jonathan Walters dwa razy wpakował piłkę do swojej bramki w meczu z Chelsea. Na domiar złego, potem jeszcze nie wykorzystał karnego!

6. Janusz Gancarczyk wkurzył się nie na żarty i schodząc z boiska nie podał ręki zmiennikowi, kopnął mikrofon i obraził się na cały świat. W efekcie został przesunięty do rezerw. Szkoda, bo to był jeden z tych zawodników, którym się chciało.

7. Trener Adam Fedoruk był wniebowzięty po meczu i chętnie odpowiadał na pytania dziennikarzy. Ale w pewnym momencie gdy miejscowi żurnaliści zaczęli robić jakieś śmiechy hihy, gimnazjalne żarciki, to zrobiło się to po prostu żenujące.

8. Piłkarze GKS nasłuchali się, oj nasłuchali… Po meczu oprócz gromkiego „Do roboty!” usłyszeli także „Wypierdalać!”. To wyższy poziom „wtajemniczenia” i taki okrzyk był chyba wcześniej jedynie raz – w trzeciej lidze po przegranym meczu w Gorzowie.

9. Mieliśmy znaczne opóźnienie z powrotem do domu, bo jechaliśmy na skrajnej rezerwie, a stacja Orlen 80 km od Katowic udawała, że jest zamknięta. Zgaszone światła i pochowani pracownicy, których było widać, ale systematycznie znikali do swoich kanciap. Wszystko z powodu oczywiście przejazdu kibiców GKS. Załoga stacji też w nagrodę po wznowieniu pracy dostała solidny opierdol, przede wszystkim za brak odwagi cywilnej nakazującej wyjście do czekających ludzi i wytłumaczenie sytuacji. Do sprawy wrócimy niebawem, bo takie zamykanie stacji jest nagminne.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!


Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Kibice

Odszedł od nas Sztukens

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Dotarła do nas smutna wiadomość o śmierci kibica GKS Katowice Grzegorza Sztukiewicza.

Grzegorz kibicował GieKSie „od zawsze” – jeździł na wyjazdy już w latach 90. Był także członkiem Stowarzyszenia Kibiców GKS-u Katowice „SK 1964”. Na kibicowskim forum wpisywał się jako NICKczemNICK, ale na trybunach był znany jako Sztukens.

Ostatnie pożegnanie będzie miało miejsce 4 września o godzinie 14:00 w Sanktuarium  św. Antoniego w Dąbrowie Górniczej – Gołonogu. 

Rodzinie i bliskim składamy najszczersze kondolencje. 

 

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Górak: Żółty kocioł dał koncert

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po meczu GKS Katowice – Radomiak Radom wypowiedzieli się trenerzy obu drużyn – Rafał Górak i Joao Henriques. Poniżej spisane główne wypowiedzi szkoleniowców, a na dole zapis audio całej konferencji prasowej.

Joao Henriques (trener Radomiaka Radom):
Nie mam zbyt wiele do powiedzenia. GKS strzelił trzy bramki, my dwie. Tyle mam do powiedzenia. Nasi zawodnicy do bohaterowie w tym meczu. Będziemy walczyć dalej.

Rafał Górak (trener GKS Katowice):
Ważny moment dla nas, bo pierwsza przerwa na kadrę to taka pierwsza tercja tej rundy i mieliśmy świadomość, że musimy zdobywać punkty, aby nie zakopać się. Wiadomo, jeśli chodzi punkty nie zdarzyło się nic zjawiskowego. Mamy siódmy punkt i to jest dla nas cenna zdobycz, a dzisiejszy mecz był bardzo ważnym egzaminem piłkarskiego charakteru, piłkarskiej złości i udowodnienia samemu sobie, że tydzień później możemy być bardzo dobrze dysponowani i możemy zapomnieć, że coś nam nie wyszło. Bo sport ma to do siebie, że co tydzień nie będziesz idealny, świetny i taki, jak będziesz sobie życzył. Ważne jest, jak sportowiec z tego wychodzi.

Tu nie chodzi o to, że nam się udało cokolwiek, bo udać to się może jeden raz, ale jak wychodzimy i zdajemy sobie sprawę z tego, że jesteśmy w opałach – a byliśmy w nich także w tym meczu. Graliśmy bardzo energetyczną pierwszą połowę, mogliśmy strzelić więcej bramek, a schodziliśmy tylko z remisem. Ze świadomością, że straciliśmy dwie bramki, a sami mogliśmy strzelić dużo więcej. No ale jednak obawa jest, że dwie straciliśmy.

Siła ofensywna Radomiaka jest ogromna, ci chłopcy są indywidualnie bardzo dobrze wyszkoleni, są szybcy, dynamiczni, niekonwencjonalni. Bardzo trudno się przeciw nim gra. Zresztą kontratak na 1:0 pokazywał dużą klasę. Niesamowicie jestem dumny ze swoich piłkarzy, że w taki sposób narzucili swoje tempo gry, byli w pierwszej połowie drużyną, która dominowała, stworzyła wiele sytuacji bramkowych, oddała wiele strzałów, miała dużo dośrodkowań. To była gra na tak. Z tego się cieszę, bo od tego tutaj jesteśmy. W drugiej połowie przeciwnik po zmianach, wrócił Capita, Maurides, także ta ławka również była silna. Gra się wyrównała i była troszeczkę szarpana. Natomiast niesamowicie niosła nas publika, dzisiaj ten nasz „żółty kocioł” był niesamowity i serce się raduje, w jaki sposób to odtworzyliśmy, bo wiemy jaką drogę przeszliśmy i ile było emocji. Druga połowa była świetnym koncertem i kibice bardzo pomagali, a bramka Marcina była pięknym ukoronowaniem. Skończyło się naszym zwycięstwem i możemy być bardzo szczęśliwi. Co tu dużo mówić, jeżeli w taki sposób GKS będzie grał, to kibiców będzie jeszcze więcej i ten nasz stadion, który tak nam pomaga, będzie szczęśliwy.

Bardzo cenne punkty, ważny moment, trochę poczucia, że dobra teraz chwila na odpoczynek ale za chwilę zabieramy się do ciężkiej roboty, bo jedziemy do Gdańska i wiadomo, jak ważne to będzie dla nas spotkanie.

Kontynuuj czytanie

Galeria Piłka nożna

Magiczny wieczór

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do drugiej galerii, przygotowanej przez Gosię, z wygranego 3:2 meczu z Radomiakiem.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga