Dołącz do nas

Hokej

Przegrany dreszczowiec

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Prawdziwy dreszczowiec zafundowali w czwartym meczu finałowym swoim kibicom obie ekipy. W regulaminowym czasie gry obejrzeliśmy aż dwanaście bramek, a do wyłonienia zwycięzcy potrzebna była dogrywka. W dodatkowym czasie gry decydującego zdobyli oświęcimianie, którzy wyrównali stan rywalizacji finałowej na 2:2.

Podobnie jak we wczorajszym meczu, tak i w dzisiejszym meczu od pierwszych minut bardziej aktywną drużyną byli gospodarzy. GieKSa przebudziła się po mniej więcej pięciu minutach i od tego momentu w pierwszej odsłonie czwartego meczu finałowego mecz się wyrównał. Momentem kulminacyjnym pierwszej tercji był okres między 11 a 13 minutą, kiedy złapaliśmy dwie kary. Najpierw na ławkę kar powędrował Olsson, a po upływie 90 sekund kary Szweda dołączył do niego Varttinen. Oświęcimianie nie wykorzystali gry w podwójnej przewadze, jednak na gola zamienili okres gry pojedynczej przewagi, a wynik otworzył Ackered. W końcowych minutach pierwszej tercji najpierw Murray zatrzymał kontrę gospodarzy, a w odpowiedzi Lundin zatrzymał uderzenie Fraszki.

Druga tercja to był istny hokejowy rollercoaster. Najpierw w przeciągu niespełna dwóch minut straciliśmy dwie bramki, po których trener GieKSy poprosił o czas. Przerwa ta poskutkowała tym, że w odstępie 94 zdobyliśmy dwie bramki. Pierwszą bramkę dla GieKSy w tym meczu zdobył Cook , który strzałem po lodzie nie dał szans Lundinowi. Chwilę później Monto pierwszy dopadł do krążka, który odbił się za bramką Re-Plast Unii Oświęcim i zdobył kontaktowego gola. Na tym emocje w drugiej tercji się nie skończyły. W 32. minucie ponownie nasi hokeiści zdobyli dwie bramki. Najpierw Monto doprowadził do wyrównania, wykorzystując okres gry w przewadze. Czterdzieści osiem sekund później po raz pierwszy objęliśmy prowadzenie w tym meczu, a gola zdobył Cook. Po stracie czwartej bramki trener gospodarzy poprosił o czas. Po tych wydarzeniach gra nieco się uspokoiła, jednak ostatnie słowo w drugiej tercji należało do oświęcimian, którzy na niespełna trzy minuty przed końcem drugiej odsłony meczu za sprawą Kowalówki doprowadzili do remisu.

Remisowy wynik nie utrzymał się zbyt długo, gdyż po 80 sekundach od rozpoczęcia trzeciej tercji Ahopelto na gola zamienił podanie zza bramki od Heikkenena. Miejscowi poszli za ciosem i przejęli inicjatywę na lodzie, a na dodatek w 45. minucie meczu Murray sfaulował jednego z zawodników gospodarzy. Grający w przewadze oświęcimianie zdobyli gola, jednak po dłuższych konsultacjach sędziowie gola nie uznali. GieKSa nie zamierzała złożyć broni i szukała okazji do wyrównania. Goście osiągnęli swój cel w 49. minucie, kiedy Maciaś wygrał pojedynek o krążek z Denyskinem pod bandą, zagrał wzdłuż bramki do Iisakki, który dołożył łopatkę kija i na tablicy wyników widniał wynik 5:5. Na tym nie skończył się festiwal bramkowy w regulaminowym czasie gry. W 53. minucie Heikkinen ponownie wyprowadził unitów na prowadzenie, jednak radość gospodarzy trwała zaledwie 55 sekund, a do ponownego remisu doprowadził Pasiut. Do końca regulaminowego czasu gry wynik nie uległ zmianie i podobnie jak wczoraj o losach meczu zdecydowała dogrywka.

W dogrywce częściej przy krążku utrzymywali się katowiczanie, jednak ostateczny cios zadali gospodarze. W 65. minucie meczu Kaleinikovas dograł krążek do Heikkinena, który strzałem spod linii niebieskiej zakończył mecz.

Re-Plast Unia Oświęcim – GKS Katowice 7:6 (1:0, 3:4, 2:2, d. 1:0)

1:0 Carl Ackered (Ville Heikkinen, Kalle Valtola) 13:24, 5/4
2:0 Erik Ahopelto (Roman Dyukov) 20:49
3:0 Elliot Lorraine (Łukasz Krzemień, Cael Ackered) 21:53
3:1 Ryan Cook (Bartosz Fraszko, Grzegorz Pasiut) 24:11
3:2 Joona Monto (Miro Lehtimaki, Olli Iisakka) 25:45
3:3 Joona Monto (Olli Iisakka, Hmpus Olsson) 31:04, 5/4
3:4 Ryan Cook 31:48
4:4 Sebastian Kowalówka (Łukasz Krzemień, Elliot Lorraine) 37:16
5:4 Erik Ahopelto (Ville Heikkinen, Henry Karjalainen) 41:20
5:5 Olli Iisakka (Kacper Maciaś) 48:16
6:5 Ville Heikkinen (Kamil Sadłocha, Kalle Valtola) 52:55, 5/4
6:6 Grzegorz Pasiut (Aleksi Varttinen) 53:50
7:6 Ville Heikkinen (Mark Kaleinikovas) 64:01

Re-Plast Unia Oświęcim: Lundin, (Kowalówka R. )- Dyukov, Jakobsons, Sadłocha, Dziubiński, Kaleinikovas – Valtola, Uimonen, Ahopelto, Heikkinen, Karjalainen – Bezuska, Ackered, Denyskin, Krzemień, Lorraine – Noworyta, Łoza, Kowalówka S., Wanat, Sołtys.

GKS Katowice: Murray,(Kieler) – Delmas, Kruczek, Bepierszcz, Pasiut, Fraszko – Varttinen, Koponen, IIsakka, Monto, Lehtimaki – Wanacki, Cook, Olsson, Michalski, Marklund – Lebek, Maciaś, Hitosato, Smal, Kovalchuk.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna Piłka nożna kobiet Wywiady

Górak: Walka na płaszczyźnie psychologicznej

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W trakcie świętowania na boisku mistrzostwa zdobytego przez uKochane zadaliśmy trenerowi Rafałowi Górakowi kilka pytań dotyczących obu piłkarskich drużyn GKS Katowice.

Chciałby pan, żeby kobieca GieKSa została na stałe na Nowej Bukowej?

Rafał Górak: Oczywiście, docelowo to także jest miejsce dla kobiecej dywizji. Cała logistyka też jest potrzebna do przygotowania drużyny na przenosiny, trzeba zabezpieczyć treningi. Nawet my jeszcze tutaj nie jesteśmy do końca przeniesieni, więc pewnie to jeszcze troszkę potrwa.

Czy zespół przejmował się plotką o wsparciu finansowym ze strony Rakowa?

Ubaw był dość dobry, zaraz mieliśmy w głowie szyderczy ton tego wszystkiego. Walka o mistrza toczyła się także na płaszczyźnie psychologicznej. My chcieliśmy zagrać jak najlepiej dla siebie, dla GKS-u.

Alan Czerwiński ma zostać docelowo na wahadle?

Alan Czerwiński to bardzo kompleksowy piłkarz i pomoże nam w każdym aspekcie. Świetnie spisywał się na środku obrony i to jest również jego pozycja. Będzie wystawiany w zależności od potrzeb.

Ma trener już jakiś plan na początek przyszłego sezonu?

Zawodnicy będą mieli zero-jedynkowe wakacje, a my z dyrektorem mamy trochę pracy związanej z kadrą i nie tylko. Trochę pracy jest, ale ten tydzień, dziesięć dni dla siebie muszę urwać, żeby się trochę zresetować.

Ósme miejsce na koniec to wynik dobry czy bardzo dobry?

Bardzo dobry.

Gdyby jakimś cudem jednak pojawił się dodatkowy milion na koncie klubu, to jakby go wykorzystać?

Milion złotych czy euro? (śmiech)

Euro, zaszalejmy.

Na pewno na zwiększanie standardu wokół zespołu, żeby w GKS-ie rósł poziom przygotowania piłkarzy do gry. Nigdy nie będę chciał powstania kominów płacowych, nie możemy otwierać się na taki kierunek. Każdy milion euro nam się przyda, żeby drużyna była coraz lepsza.

Kontynuuj czytanie

Galeria Kibice

Kibicowska galeria z wyjazdu do Gdańska

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do kibicowskiej galerii z wyjazdu do Gdańska, gdzie dwoma pociągami specjalnymi wybrało się 1221 fanów GKS Katowice, w tym 1 kibic Baníka Ostrava i 6 przedstawicieli JKS Jarosław. Zdjęcia nadesłane przez kibiców.   

Kontynuuj czytanie

Felietony Piłka nożna

Dziękujemy za ten sezon!

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zacznijmy od naszej ulubionej statystyki, czyli, jak radzili sobie beniaminkowie w pięciu ostatnich sezonach. Po 34 kolejkach rozgrywek ich dorobek wyniósł:

19/20 Raków 50 (u) ŁKS 21 (s)
20/21 Stal 29 (u) Podbeskidzie 25 (s) Warta 43 (u)
21/22 Radomiak 48 (u) Termalica 32 (s) Łęczna 28 (s)
22/23 Miedź 23 (s) Widzew 41 (u) Korona 41 (u)
23/24 ŁKS 24 (s) Ruch 32 (s) Puszcza 40 (u)

Proforma dodajmy, że sezon 19/20 to było 37 kolejek i tam Raków zgromadził ostatecznie 53 oczka, natomiast po 34 kolejkach miał właśnie pół setki.

To oznacza, że GKS Katowice ze swoimi 49 punktami zaprezentował się tylko o oczko gorzej niż Medaliki wówczas, a ponadto – wraz z Motorem Lublin – okazaliśmy się najlepszymi beniaminkami w ostatnich latach. Rewelacjami były Radomiak, Widzew czy Warta, ale i od nich katowiczanie okazali się lepsi. Co by nie mówić – sezon GieKSy był po prostu doskonały.

Naprawdę, pisałem to już wielokrotnie, ale w najśmielszych snach nie mogliśmy się spodziewać, że na pięć kolejek przed końcem GieKSa będzie matematycznie utrzymana (a realnie kilka tygodni wcześniej), że zakończymy sezon z 18 puntami przewagi nad strefą spadkową. Że odsadzimy wicemistrza Polski na 19 punktów. Że będziemy mieli więcej zwycięstw niż porażek. Że choć z siedmioma drużynami nie uda nam się wygrać, to na jedenaście ekip drużyna Rafała Góraka znajdzie sposób. Że pokona Raków, Jagiellonię, Pogoń, dwa razy Cracovię, Górnika czy wspomniany Śląsk. Że bilans z ekipami ze strefy spadkowej będzie „po Bożemu”, czyli 5-1-0, bramki 13-1. Że w tabeli będziemy nad Górnikiem, Piastem, Koroną, Widzewem. Że będziemy szóstą najlepszą ofensywą w lidze. Że Lech Poznań będzie w euforii po remisie na Nowej Bukowej, dającym mu w konsekwencji tydzień później tytuł Mistrza Polski.

I tych ochów i achów można by mnożyć. „Kropkę nad i” zespół postawił w Gdańsku, po raz drugi w tym sezonie odwracając losy meczu. GieKSa znów się nie poddała i dodatkowo zrewanżowała się za klęskę z poprzedniego sezonu 1:5. Z drużyną będącą, jakby nie było, pewną rewelacją wiosny, kiedy to John Carver odmienił oblicze zespołu, który zaczął grać efektownie, punktować, a przed meczem z GKS miał serię czterech zwycięstw z rzędu u siebie.

Na podsumowania przyjdzie czas, ale z tego miejsca po prostu wypada podziękować – sztabowi za świetne przygotowanie do rozgrywek, mentalne, taktyczne, fizyczne oraz piłkarzom za kapitalną realizację tego, co zostało przez ten sztab przygotowany.

Począwszy od bramkarza, Dawida Kudły, który świetnie bronił przez cały sezon i nawet ta wpadka w Gdańsku w żadnym stopniu nie zmienia tego obrazu. To tak jak Oliver Kahn po finale Mundialu w 2002 roku, który powiedział” „rozegrałem bardzo dobry turniej i żaden pieprzony jeden błąd tego nie zmieni”. Tyle że pomyłka Niemca wówczas przy golu Ronaldo zaważyła o porażce, a tutaj Dawid i tak wygrał. Świetny bramkarz i znakomity sezon.

Nie chcę tu się rozpisywać o każdym zawodniku, można więc po prostu kilku wyróżnić. Arkadiusz Jędrych jako ostoja defensywy, kapitan z krwi i kości, rozegrał wszystkie 34 mecze w pełnym wymiarze! Ewenement. Trudno dziś sobie wyobrazić drużynę bez tego zawodnika.

Marcin Wasielewski to nasze żywe srebro, zawodnik aż szalał na swoim skrzydle, a jego interwencja z meczu z Jagiellonią na Bukowej to było mistrzostwo świata.

Bartek Nowak, jakkolwiek nieraz wydający się, że mógłby dać więcej to gdy trzeba było to… dawał. Kapitalne asysty, nieoczywiste podania, niekonwencjonalne zagrania. W końcu ten gol z Lechem.

Oskar Repka – to co wyprawiał ten zawodnik na koniec sezonu, przekracza wszelkie granice. Pięć goli w sześciu meczach ofensy… przepraszam defensywnego pomocnika to coś niebywałego. Prawdziwy, skuteczny twardziel ze środka pola.

Mateusz Kowalczyk – piłkarz, którego za wszelką cenę trzeba zatrzymać w Katowicach. Wieki nie było w GKS młodego piłkarza, który tak z przytupem wszedłby do zespołu i został główną postacią. Zaczął w drugiej kolejce i… tak został. W pierwszym składzie.

Adrian Błąd – wielu kibiców zastanawiało się, czy weteran wyrobi kondycyjnie i piłkarsko. Niepotrzebnie. Zawodnik najwyraźniej stęsknił się za ekstraklasą, bo dawał GieKSie bardzo dużo, swoim doświadczeniem i liderowaniem na boisku.

Sebastian Bergier, wydawało się, że będzie grzał ławę, ale w obliczu kontuzji Adama Zrelaka wskoczył do składu i nastrzelał sporo goli, dając GieKSie wiele punktów.

To tylko kilku piłkarzy, ale tak naprawdę cała drużyna spisała się na medal. Nie było momentu w sezonie, który można by było określić mianem kryzysu. Kilka razy było blisko, ale wtedy GieKSa po prostu… wygrywała mecz albo dwa. Zastanawialiśmy się, jak katowiczanie będą spisywać się po zapewnieniu utrzymania. Choć przegrali z Legią i Koroną, to w ostatnich trzech meczach zgarnęli siedem punktów.

Naprawdę, choćbym chciał, to nie mam się do czego przyczepić. Po KAŻDYM sezonie w ostatnich dwóch dekadach o coś można było mieć pretensje do zespołu. Tutaj – no po prostu nie, już odpuszczam ten nieszczęsny Puchar Polski.

Nie obyło się natomiast bez mankamentów, dlatego GKS nie został Mistrzem Polski, ani nie awansował do pucharów. Są elementy do poprawy, przede wszystkim w defensywie i ataku. Stracenie średnio 1,38 gola na mecz to trochę za dużo. Zwłaszcza że wiele bramek było traconych w wyniku naprawdę głupich błędów, braku koncentracji, kiksów. To jest główny element do poprawy. Bo sama gra w defensywie była jako taka dobra. Tylko te indywidualne nieraz błędy…

Koniecznie trzeba też znaleźć napastnika, a najlepiej dwóch. Niestety Adam Zrelak doszedł do siebie, ale jest to piłkarz ryzykowny. Po odejściu Bergiera nie ma go kim zastąpić, więc zapewne nad dziewiątką nasi trenerzy mocno pracują.

Sezon 2024/25 się zakończył. Dokładnie rok temu GKS awansował do ekstraklasy, teraz w tej ekstraklasie się utrzymał. To naprawdę powód do świętowania, bo ile dumy nasz zespół przyniósł przed całą piłkarską Polską, jest nie do przecenienia. Po 20 latach, gdy GieKSą nie interesował się medialny pies z kulawą nogą, teraz mówią o nas wszyscy i to w superlatywach. Wraz z Nowym Stadionem mamy piękny komplet.

Dzięki drużyno – to był kapitalny sezon!

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga