Dołącz do nas

Piłka nożna

Moskal: Nawet grając słabo musimy zdobywać punkty

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Sztab trenerski po meczu z Bytovią zarządził dłuższe rozbieganie dla zawodników, a dla nas była to okazja by porozmawiać nieco dłużej z trenerem i podpytać go o pewne rzeczy związane z meczem, spotkaniami u siebie czy też drobnymi niuansami taktycznymi. Zachęcamy was do lektury

GieKSa.pl: Po spotkaniu z Wigrami wspomniał Pan na konferencji, że to, co Pan czuje i myśli nie nadaje się do druku. Te słowa powiedział Pan piłkarzom po tamtym meczu i efektem jest wygrana czy raczej było spokojniej?

Moskal: Spokojnie nie mogło być, bo wiemy, że nie możemy przegrywać takich meczy zwłaszcza na własnym boisku. Myślę, że wiele już powiedzieliśmy sobie w przerwie meczu z Wigrami. Po meczu również mieliśmy rozmowy i wracaliśmy do tego, co się stało. Słowa, których nie mogłem powiedzieć padły w naszych rozmowach. Byłem bardzo zły, to, że po mnie gdzieś tego nie widać to ja mam taki charakter, dużo więcej duszę w sobie niż wylewam to na zewnątrz. My nie możemy sobie pozwolić, jako solidna drużyna, już nie mówię o klasowej, ale jako solidna drużyna nie możemy sobie pozwolić na to by w ten sposób tracić punkty na własnym boisku. Choćbyśmy nie wiem jak grali to nawet grając słabo musimy zbierać punkty i to mnie bardzo bolało. Sam jestem gdzieś tam zdziwiony nasza postawą na własnym boisku. Mam swoją kruchą teorię na ten temat, być może jest w tym trochę mojej winy i spróbujemy to zmienić. Nie chce teraz mówić o szczegółach, ale może spróbujemy inaczej.

Paweł Janas wspominał, że walczy z błędami. Po wygranej 4: 1 Pan również dostrzega mankamenty w zespole?

Na pewno są jakieś mankamenty. Musimy to eliminować. Byłoby to moim błędem gdybym uznał, że nie ma co poprawiać nawet po takim meczu. Daleki jestem od stwierdzenia, że to było nasze najlepsze spotkanie w tej rundzie.

W meczu z Bytovią zmiany przeprowadził Pan w późniejszym czasie gry. Czy to wynika z tego, że nie chciał Pan „przeszkadzać” zespołowi, któremu dobrze idzie?

Zmiany są po to by poprawić, jakość gry. Gdyby zawodnicy rzeczywiście byli niezdatni do gry w pewnym fragmencie to myślę, że tak jak Przemek sami podnieśliby rękę i powiedzieliby „Tyle, więcej nie mogę”. Przemek, Alan, Krzysiek nie byli w rytmie meczowym. Mało grali. Nie jest to dla mnie zaskoczeniem, że w którymś momencie brakowało im zdrowia. Myślałem wcześniej nad zmianą Krzyśka, bo on miał żółtą kartę i obawiałem się czerwonej. Mieliśmy poukładaną grę w kryciu, przy stałych fragmentach gry. Zawodnicy wiedzieli, jaką mają spełniać rolę na boisku, więc nie chciałem zbytnio mieszać.

Z postawy Czerwińskiego, Wołkowicza, Pitrego chyba jest Pan szczególnie zadowolony w kontekście tego, że nie byli w rytmie meczowym a na boisku dziś dodali dużo od siebie zespołowi?

Tak, myślę, że dziś zrobili dużą różnicę. Przemek zaliczył doskonałą asystę przy bramce. Mógł już wcześniej ją zdobyć, gdy Wołkowicz uderzał w poprzeczkę. Alan przy drugiej zachował się bardzo mądrze. Poszedł na trudną piłkę i zachował się tak jak powinien grać skrajny pomocnik. Jestem z nich zadowolony, ale też cały zespół zagrał bardzo dobrze. Nie mogę tutaj nikogo krytykować skoro wygraliśmy 4:1. Na pewno to gdzieś nie funkcjonuje jeszcze w 100% tak jakbyśmy tego chcieli, ale trudno wylewać tutaj krytykę. Mam jedynie żal, że przy stanie 2:0 mówiłem piłkarzom, że to jest ważny moment by wytrzymać do przerwy i nie dać sobie strzelić bramki. Prosiliśmy się o nią w tym fragmencie gry. Z mojej perspektywy wydawało się, że był spalony, ale nie prowokujmy następnym razem takich sytuacji.

Trenerze czy kwestia chimeryczności formy to jest to kwestia Dom-Wyjazd i kwestia własnego stadionu czy może po prostu meczów na przemian?

Myślę, że to nie jest kwestia stadionu. Nie myślę, że boimy się grać u siebie. Rok temu była to twierdza i zdobywaliśmy punkty. Mam swoją teorię jak już mówiłem. Wydaje mi się, że to nie jest jedna przyczyna. Spróbujemy to trochę zmienić w meczu z Pogonią.

Trenerze jeszcze takie pytanie o niuanse taktyczne. W zeszłym sezonie wystawiał Pan 3 ofensywnie grających piłkarzy w okolicy linii środka boiska przy tym jak broniliśmy się przy rzutach rożnych. Teraz odszedł Pan od tego. Z czego to wynika?

Próbujemy różnie grać. Patrzymy też na przeciwnika i sposób, w jaki oni grają kiedy wykonują stały fragment gry. Z Wigrami zostawialiśmy dwóch zawodników wysoko ustawionych. Przy tym ustawieniu, które dziś mamy najczęściej wysunięty jest jeden zawodnik, ale dwóch innych jest wysoko ustawionych i gotowych na kontry. Dziś mieliśmy naprawdę dobre wyjścia i przy lepszym rozegraniu mogliśmy strzelić z tego bramkę. To wszystko zależy od tego, czym dysponuje przeciwnik. My musimy się w tym momencie też dostosować do jego rozegrania. Oczywiście w meczu próbujemy narzucić swój styl gry. Raz to wychodzi lepiej a raz gorzej, ale stałe fragmenty mają jednak to do siebie, że to my musimy się dostosować do rywali.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna Piłka nożna kobiet Wywiady

Górak: Walka na płaszczyźnie psychologicznej

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W trakcie świętowania na boisku mistrzostwa zdobytego przez uKochane zadaliśmy trenerowi Rafałowi Górakowi kilka pytań dotyczących obu piłkarskich drużyn GKS Katowice.

Chciałby pan, żeby kobieca GieKSa została na stałe na Nowej Bukowej?

Rafał Górak: Oczywiście, docelowo to także jest miejsce dla kobiecej dywizji. Cała logistyka też jest potrzebna do przygotowania drużyny na przenosiny, trzeba zabezpieczyć treningi. Nawet my jeszcze tutaj nie jesteśmy do końca przeniesieni, więc pewnie to jeszcze troszkę potrwa.

Czy zespół przejmował się plotką o wsparciu finansowym ze strony Rakowa?

Ubaw był dość dobry, zaraz mieliśmy w głowie szyderczy ton tego wszystkiego. Walka o mistrza toczyła się także na płaszczyźnie psychologicznej. My chcieliśmy zagrać jak najlepiej dla siebie, dla GKS-u.

Alan Czerwiński ma zostać docelowo na wahadle?

Alan Czerwiński to bardzo kompleksowy piłkarz i pomoże nam w każdym aspekcie. Świetnie spisywał się na środku obrony i to jest również jego pozycja. Będzie wystawiany w zależności od potrzeb.

Ma trener już jakiś plan na początek przyszłego sezonu?

Zawodnicy będą mieli zero-jedynkowe wakacje, a my z dyrektorem mamy trochę pracy związanej z kadrą i nie tylko. Trochę pracy jest, ale ten tydzień, dziesięć dni dla siebie muszę urwać, żeby się trochę zresetować.

Ósme miejsce na koniec to wynik dobry czy bardzo dobry?

Bardzo dobry.

Gdyby jakimś cudem jednak pojawił się dodatkowy milion na koncie klubu, to jakby go wykorzystać?

Milion złotych czy euro? (śmiech)

Euro, zaszalejmy.

Na pewno na zwiększanie standardu wokół zespołu, żeby w GKS-ie rósł poziom przygotowania piłkarzy do gry. Nigdy nie będę chciał powstania kominów płacowych, nie możemy otwierać się na taki kierunek. Każdy milion euro nam się przyda, żeby drużyna była coraz lepsza.

Kontynuuj czytanie

Felietony Piłka nożna

Dziękujemy za ten sezon!

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zacznijmy od naszej ulubionej statystyki, czyli, jak radzili sobie beniaminkowie w pięciu ostatnich sezonach. Po 34 kolejkach rozgrywek ich dorobek wyniósł:

19/20 Raków 50 (u) ŁKS 21 (s)
20/21 Stal 29 (u) Podbeskidzie 25 (s) Warta 43 (u)
21/22 Radomiak 48 (u) Termalica 32 (s) Łęczna 28 (s)
22/23 Miedź 23 (s) Widzew 41 (u) Korona 41 (u)
23/24 ŁKS 24 (s) Ruch 32 (s) Puszcza 40 (u)

Proforma dodajmy, że sezon 19/20 to było 37 kolejek i tam Raków zgromadził ostatecznie 53 oczka, natomiast po 34 kolejkach miał właśnie pół setki.

To oznacza, że GKS Katowice ze swoimi 49 punktami zaprezentował się tylko o oczko gorzej niż Medaliki wówczas, a ponadto – wraz z Motorem Lublin – okazaliśmy się najlepszymi beniaminkami w ostatnich latach. Rewelacjami były Radomiak, Widzew czy Warta, ale i od nich katowiczanie okazali się lepsi. Co by nie mówić – sezon GieKSy był po prostu doskonały.

Naprawdę, pisałem to już wielokrotnie, ale w najśmielszych snach nie mogliśmy się spodziewać, że na pięć kolejek przed końcem GieKSa będzie matematycznie utrzymana (a realnie kilka tygodni wcześniej), że zakończymy sezon z 18 puntami przewagi nad strefą spadkową. Że odsadzimy wicemistrza Polski na 19 punktów. Że będziemy mieli więcej zwycięstw niż porażek. Że choć z siedmioma drużynami nie uda nam się wygrać, to na jedenaście ekip drużyna Rafała Góraka znajdzie sposób. Że pokona Raków, Jagiellonię, Pogoń, dwa razy Cracovię, Górnika czy wspomniany Śląsk. Że bilans z ekipami ze strefy spadkowej będzie „po Bożemu”, czyli 5-1-0, bramki 13-1. Że w tabeli będziemy nad Górnikiem, Piastem, Koroną, Widzewem. Że będziemy szóstą najlepszą ofensywą w lidze. Że Lech Poznań będzie w euforii po remisie na Nowej Bukowej, dającym mu w konsekwencji tydzień później tytuł Mistrza Polski.

I tych ochów i achów można by mnożyć. „Kropkę nad i” zespół postawił w Gdańsku, po raz drugi w tym sezonie odwracając losy meczu. GieKSa znów się nie poddała i dodatkowo zrewanżowała się za klęskę z poprzedniego sezonu 1:5. Z drużyną będącą, jakby nie było, pewną rewelacją wiosny, kiedy to John Carver odmienił oblicze zespołu, który zaczął grać efektownie, punktować, a przed meczem z GKS miał serię czterech zwycięstw z rzędu u siebie.

Na podsumowania przyjdzie czas, ale z tego miejsca po prostu wypada podziękować – sztabowi za świetne przygotowanie do rozgrywek, mentalne, taktyczne, fizyczne oraz piłkarzom za kapitalną realizację tego, co zostało przez ten sztab przygotowany.

Począwszy od bramkarza, Dawida Kudły, który świetnie bronił przez cały sezon i nawet ta wpadka w Gdańsku w żadnym stopniu nie zmienia tego obrazu. To tak jak Oliver Kahn po finale Mundialu w 2002 roku, który powiedział” „rozegrałem bardzo dobry turniej i żaden pieprzony jeden błąd tego nie zmieni”. Tyle że pomyłka Niemca wówczas przy golu Ronaldo zaważyła o porażce, a tutaj Dawid i tak wygrał. Świetny bramkarz i znakomity sezon.

Nie chcę tu się rozpisywać o każdym zawodniku, można więc po prostu kilku wyróżnić. Arkadiusz Jędrych jako ostoja defensywy, kapitan z krwi i kości, rozegrał wszystkie 34 mecze w pełnym wymiarze! Ewenement. Trudno dziś sobie wyobrazić drużynę bez tego zawodnika.

Marcin Wasielewski to nasze żywe srebro, zawodnik aż szalał na swoim skrzydle, a jego interwencja z meczu z Jagiellonią na Bukowej to było mistrzostwo świata.

Bartek Nowak, jakkolwiek nieraz wydający się, że mógłby dać więcej to gdy trzeba było to… dawał. Kapitalne asysty, nieoczywiste podania, niekonwencjonalne zagrania. W końcu ten gol z Lechem.

Oskar Repka – to co wyprawiał ten zawodnik na koniec sezonu, przekracza wszelkie granice. Pięć goli w sześciu meczach ofensy… przepraszam defensywnego pomocnika to coś niebywałego. Prawdziwy, skuteczny twardziel ze środka pola.

Mateusz Kowalczyk – piłkarz, którego za wszelką cenę trzeba zatrzymać w Katowicach. Wieki nie było w GKS młodego piłkarza, który tak z przytupem wszedłby do zespołu i został główną postacią. Zaczął w drugiej kolejce i… tak został. W pierwszym składzie.

Adrian Błąd – wielu kibiców zastanawiało się, czy weteran wyrobi kondycyjnie i piłkarsko. Niepotrzebnie. Zawodnik najwyraźniej stęsknił się za ekstraklasą, bo dawał GieKSie bardzo dużo, swoim doświadczeniem i liderowaniem na boisku.

Sebastian Bergier, wydawało się, że będzie grzał ławę, ale w obliczu kontuzji Adama Zrelaka wskoczył do składu i nastrzelał sporo goli, dając GieKSie wiele punktów.

To tylko kilku piłkarzy, ale tak naprawdę cała drużyna spisała się na medal. Nie było momentu w sezonie, który można by było określić mianem kryzysu. Kilka razy było blisko, ale wtedy GieKSa po prostu… wygrywała mecz albo dwa. Zastanawialiśmy się, jak katowiczanie będą spisywać się po zapewnieniu utrzymania. Choć przegrali z Legią i Koroną, to w ostatnich trzech meczach zgarnęli siedem punktów.

Naprawdę, choćbym chciał, to nie mam się do czego przyczepić. Po KAŻDYM sezonie w ostatnich dwóch dekadach o coś można było mieć pretensje do zespołu. Tutaj – no po prostu nie, już odpuszczam ten nieszczęsny Puchar Polski.

Nie obyło się natomiast bez mankamentów, dlatego GKS nie został Mistrzem Polski, ani nie awansował do pucharów. Są elementy do poprawy, przede wszystkim w defensywie i ataku. Stracenie średnio 1,38 gola na mecz to trochę za dużo. Zwłaszcza że wiele bramek było traconych w wyniku naprawdę głupich błędów, braku koncentracji, kiksów. To jest główny element do poprawy. Bo sama gra w defensywie była jako taka dobra. Tylko te indywidualne nieraz błędy…

Koniecznie trzeba też znaleźć napastnika, a najlepiej dwóch. Niestety Adam Zrelak doszedł do siebie, ale jest to piłkarz ryzykowny. Po odejściu Bergiera nie ma go kim zastąpić, więc zapewne nad dziewiątką nasi trenerzy mocno pracują.

Sezon 2024/25 się zakończył. Dokładnie rok temu GKS awansował do ekstraklasy, teraz w tej ekstraklasie się utrzymał. To naprawdę powód do świętowania, bo ile dumy nasz zespół przyniósł przed całą piłkarską Polską, jest nie do przecenienia. Po 20 latach, gdy GieKSą nie interesował się medialny pies z kulawą nogą, teraz mówią o nas wszyscy i to w superlatywach. Wraz z Nowym Stadionem mamy piękny komplet.

Dzięki drużyno – to był kapitalny sezon!

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Górak: Fajna synergia między drużyną i kibicami

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po meczu GKS Katowice – Lech Poznań wypowiedzieli się trenerzy obu drużyn – Rafał Górak i Nils Frederiksen. Poniżej spisane główne wypowiedzi trenerów, na dole newsa natomiast cała konferencja prasował w wersji audio.

Nils Frederiksen (trener Lecha Poznań):
Jeśli jesteś w końcówce sezonu i walczysz o mistrzostwo, jest mała różnica między dwoma zespołami, takie mecze z reguły obfitują w takie nerwowe starcia i akcje. Jest dużo nerwów i napięcia na boisku i tak też było dzisiaj. Dla mnie najważniejsze jest to, że mamy punkt i zachowaliśmy pozycję lidera. Nie jest ważne, jak zagraliśmy, najważniejszy jest rezultat i miejsce w tabeli. Wiadomo, nic jeszcze nie jest przesądzone, ale mamy pole position do ataku i musimy wygrać ostatni mecz. Drużyna była regularnie krytykowana za brak umiejętności wyciągnięcia wyniku, no to dzisiaj było odwrotne i to jest tym bardziej godne podkreślenia, bo to był mecz nie tylko najważniejszy, ale i najtrudniejszy.

Rafał Górak (trener GKS Katowice):
Jesteśmy bardzo zadowoleni z postawy zespołu i sposoby gry. Postawiliśmy wysoko poprzeczkę rywalowi. W wielu spotkaniach z zespołami ze ścisłej czołówki graliśmy jak równy z równym, dzisiaj też tak było. To był bardzo dobry i równy mecz w naszym wykonaniu. To jest początek takiego podsumowania, bo dzisiaj kończymy sezon w Katowicach. Przyjdzie czas na podsumowania całościowe, po meczu w Gdańsku, by podsumować to wszystko. To był piękny rejs, ta historia. Dziś nieśliśmy trybuny, a one nas też niosły, to była fajna synergia, dziękujemy naszym fanom za to, że to w Katowicach to tak działa i będzie wyznacznikiem nowego trendu i sezonu, który już niedługo się rozpocznie. Teraz chcemy pojechać po zwycięstwo w Gdańsku.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga