Piłka nożna
Powstrzymać chojnicką nawałnicę
Już jutro – tym razem w środku tygodnia – GKS Katowice rozegra swój mecz ligowy i będzie to piąte spotkanie o punkty w tym sezonie. Rywalem będzie Chojniczanka Chojnice, zespół na fali – z którym inaugurując rundę wiosenną mierzyliśmy się z liderem, samemu będąc wiceliderem. Teraz sytuacja jest zgoła odmienna.
Chojniczanka co prawda przegrała w pierwszej kolejce z Puszczą, ale ponadto spisuje się w tym sezonie kapitalnie. W następnych kolejkach wygrywali ze Stomilem 3:0, Rakowem 1:0 i Podbeskidziem 4:0, strzelając wszystkie gole do przerwy. Dodatkowo odnieśli dwa wysokie zwycięstwa w Pucharze Polski – na wyjazdach z Legionovią 4:1 i w Bełchatowie 3:0. W 1/8 finału zmierzą się z Niecieczą. Warto odnotować, że w tak niewielkiej ilości meczów aż dziewięciu zawodników wpisywało się na listę strzelców. Najwięcej razy – cztery – do siatki trafił Emil Drozdowicz, Tomasz Mikołajczak ma na koncie trzy bramki. Co ciekawe, kolejne pięć meczów ligowych zespół Krzysztofa Brede rozegra z zespołami ze Śląska i okolic – po GKS będzie to Ruch, Odra, Tychy i Zagłębie.
GKS Katowice po fatalnym początku sezonu w końcu zainkasował trzy punkty, pokonując Raków Częstochowa w dobrym stylu. Dwie bramki – można by rzec z pozycji środkowego napastnika – strzelił Andreja Prokić. Co ważne, zespół przetrwał napór częstochowian od początku drugiej połowy, w czym duża była zasługa Mateusza Abramowicza. Katowiczanie nie przypominali zespołu z poprzednich kolejek i nawet mimo trzech goli, mieli jeszcze kilka okazji na podwyższenie wyniku.
O ile w drugiej kolejce Miedź Legnica wydawała się bardzo groźnym przeciwnikiem, to jednak wyniki przyszły dla legniczan dopiero teraz. Chojniczanka – wyjąwszy mecz z Puszczą – kapitalnie gra od samego początku, a skutecznością rywale błyszczeli już w okresie przygotowawczym. Prawdopodobnie więc musimy przygotować się na falowe ataki podopiecznych byłego obrońcy Lechii Gdańsk.
W poprzednim sezonie oba zespoły nieudanie walczyły o ekstraklasę, mimo że po jesieni zajmowały dwa premiowane miejsca. Katowiczanom awans zabrały fatalne wyniki u siebie, Chojniczanka natomiast notorycznie remisowała i również zabrakło jej punktów. W bezpośrednich meczach było 1:1 na Bukowej w trzeciej kolejce oraz 2:2 w Chojnicach we wspomnianej inauguracji wiosny.
Chojniczanka w dotychczasowym ośmiu meczach nie wygrała z GieKSą, ale katowiczanie odnieśli trium tylko dwa razy – w pozostałych sześciu meczach był remis. Historia mówi więc o podobnym poziomie obu zespołów, ale na ten moment to przeciwnicy są w lepszej dyspozycji, co oczywiście nie oznacza, że tego meczu nie da się wygrać. Miejmy nadzieję, że wygrana piłkarzy Piotra Mandrysza pod Jasną Górą była początkiem czegoś lepszego i dobrej formy katowiczan.
GKS Katowice – Chojniczanka Chojnice, środa 23 sierpnia, godz. 20.45
Felietony Piłka nożna
Plusy i minusy po Rakowie
Po meczu z Rakowem można było odnieść wrażenie, że ktoś przewinął taśmę o kilka kolejek wstecz i z powrotem wrzucił GieKSę w tryb „mecz do ukłucia, ale nie do wygrania”. To nie był występ fatalny, ale zdecydowanie taki, który pozostawia po sobie uczucie niedosytu.
Kilka naprawdę obiecujących momentów w pierwszej połowie, trzy sytuacje, które aż prosiły się o lepsze ostatnie podanie lub dokładniejszy strzał, a jednocześnie za mało konsekwencji, by z Częstochowy wywieźć choćby punkt. Raków – drużyna w formie, w gazie, z szeroką kadrą – przycisnął po przerwie i to wystarczyło na jedno trafienie. Problem w tym, że my nie wykorzystaliśmy swoich szans wtedy, gdy mieliśmy ku temu przestrzeń. Zapraszam na plusy i minusy po meczu z Rakowem.
Plusy:
+ Pomysł na mecz w pierwszej połowie
Raków nie dominował od początku. GieKSa bardzo dobrze wyglądała w pressingu i w szybkim wyprowadzaniu piłki. Były momenty, w których to katowiczanie wyglądali dojrzalej – szczególnie do 30. minuty. Szkoda tylko, że z tego pomysłu nie udało się „wcisnąć” bramki.
+ Jędrych i Klemenz
W pierwszych 30 minutach GieKSa miała sytuacje… po stałych fragmentach i dobitkach właśnie środkowych obrońców. Jędrych dwa razy huknął z powietrza tak, że gdyby piłka zeszła, choć o pół metra, mielibyśmy kandydata do gola kolejki. Klemenz czyścił kluczowe akcje Rakowa – chociażby Makucha z 19. minuty. Solidny występ tej dwójki, szczególnie w pierwszej połowie.
Minusy:
– Niewykorzystane setki
To jest największy grzech tego meczu. Sytuacja 3 na 1 w 37. minucie – Zrel’ák mógł strzelić albo wystawić, a nie zrobił… niczego. W drugiej połowie Marković z pięciu metrów trafił w poprzeczkę, mając przed sobą pół bramki. W takim spotkaniu, jeśli masz 2-3 okazje, to musisz coś z nich zrobić, jeśli chcesz myśleć o wygranej.
– Statyczna reakcja przy straconej bramce
To był gol, którego można było uniknąć, bo sama akcja nie była wybitnie skomplikowana. Niestety Galan był spóźniony, a Brunes zupełnie niekryty. Raków przyspieszył w drugiej połowie, ale to nie był jakiś huragan – po prostu konsekwentna i cierpliwa gra.
– Głęboko i chaotycznie w drugiej połowie
Po 60. minucie w zasadzie przestaliśmy utrzymywać piłkę. Oderwane akcje, straty, chaos, brak wyjścia do pressingu. Raków to wykorzystał i zamknął GieKSę na długie minuty. Paradoksalnie – nie tworzyli sytuacji seryjnie, ale całkowicie przejęli inicjatywę. A my nie potrafiliśmy odpowiedzieć.
Podsumowanie:
GKS nie zagrał w Częstochowie meczu złego. Zagrał mecz… do wzięcia. I właśnie dlatego jest tyle rozczarowania.
To spotkanie nie zmienia obrazu całej jesieni. Wręcz przeciwnie – potwierdza, że ta drużyna gra dobrze. 6 zwycięstw w 7 ostatnich meczach przed Rakowem to nie przypadek. 20 punktów po jesieni w tak spłaszczonej tabeli to naprawdę solidny wynik. GieKSa po fatalnym starcie wróciła do ligi z jakością.
Ten mecz można było zremisować. Można było nawet wygrać. Nie udało się – ale też nie ma tu powodu, by bić na alarm. Przy takiej dyspozycji, jak z Motoru, Korony, Niecieczy, Jagiellonii, Pogoni czy w pierwszej połowie z Rakowem – GKS będzie punktował. Wiosna zacznie się praktycznie od zera, bo cała dolna połowa tabeli wciągnęła się w walkę o utrzymanie.
GieKSiarz
Piłka nożna
Widzew rywalem GieKSy
Dziś w siedzibie TVP Sport odbyło się losowanie ćwierćfinałów Pucharu Polski. GKS Katowice zmierzy się w tej fazie z Widzewem Łódź. Mecz odbędzie się w Katowicach, a 1/4 Pucharu Polski zaplanowano na 3-5 marca.
Widzew obecnie zajmuje 13. miejsce w Ekstraklasie, mając w dorobku 20 punktów, czyli tyle samo co GKS. Na 18 meczów piłkarzy Igora Jovicevića (a wcześniej Żelijko Sopića i Patryka Czubaka) składa się 6 zwycięstw, 2 remisy i 10 porażek (bramki 26-28). We wcześniejszych rundach Widzew wyeliminował trzy drużyny z ekstraklasy: Termalikę, Zagłębie Lubin i Pogoń Szczecin.
Zanim dojdzie do pojedynku pucharowego, obie drużyny zmierzą się w lidze (także w Katowicach), w kolejce, która odbędzie się 6-8 lutego.
Pozostałe pary tej fazy to:
Lech Poznań – Górnik Zabrze
Zawisza Bydgoszcz – Chojniczanka Chojnice
Avia Świdnik – Raków Częstochowa
Kibice Piłka nożna Wideo
Doping GieKSy w Częstochowie
W niedzielny wieczór do Częstochowy, na ostatni mecz w tym roku, wybrał się komplet GieKSiarzy. Ultrasi zadbali o przedświąteczny klimat na sektorze.


Najnowsze komentarze