Dołącz do nas

Siatkówka

Siatkarska czapa czyli – Co słychać w sieci? – po zwycięstwie w Kielcach

Avatar photo

Opublikowany

dnia

GieKSa wygrała trzeci mecz z rzędu i jest coraz bliżej awansu na dziewiątą lokatę w tabeli. Starcie z Dafi Społem nie było jakimś olśniewającym występem naszych siatkarzy, bo po pewnie wygranej pierwszej partii, w kolejnych dwóch męczyliśmy się troszkę. Na szczęście przeciwnik nie był najwyższych lotów i wszystko zamknęło się w trzech setach…

 

katowickisport.pl – Ważna wygrana GKS-u Katowice. Rywale tanio skóry nie sprzedali

W meczu 22 kolejki PlusLigi, zgodnie z przewidywaniami, siatkarze GKS-u Katowice pokonali na wyjeździe Dafi Społem Kielce 3:0. Rywale jednak dwukrotnie byli bliscy urwania seta podopiecznym Piotra Gruszki. Katowiczanie nie zawiedli w Kielcach. Pokonali Dafi Społem i mogą odetchnąć z ulgą. Oddalili się od drużyn zagrożonych barażami. Goście od początku prezentowali się zdecydowanie lepiej. Przede wszystkim udało im się wyeliminować z gry liderów miejscowych, Tomislava Dokicia i Jakuba Wachnika. Zresztą, kielczanie sami ułatwili im zadanie. Ich rozgrywający, Przemysław Stępień, miał spore problemy z dokładnością. Jego koledzy zamiast skupić się na mocnym i precyzyjnym ataku, starali się w ogóle przebić piłkę na drugą stronę siatki. Gospodarze dobrze grać zaczynali dopiero wtedy, gdy znajdowali się nad przepaścią. Wtedy ryzykowali w polu zagrywki, a w ataku nie wstrzymywali ręki. Wówczas było już jednak za późno, by odrobić straty. Katowiczanie dysponują zbyt doświadczonymi zawodnikami, by roztrwonić pięcio, czy sześciopunktową przewagę. Dopisywało im też szczęscie, jak w drugiej partii. Decydujący o wygranej punkt zdobyli w niej, bo Maksim Morozau przekroczył środkową linię.  (…)

siatka.org – PL: Pewne trzy punkty GKS-u w Kielcach

Siatkarze GKS-u Katowice wygrali w Kielcach z Dafi Społem 3:0 i pewnie zainkasowali trzy punkty. Było to dziesiąte zwycięstwo podopiecznych trenera Piotra Gruszki w tym sezonie, które pozwoliło im odskoczyć od strefy barażowej. Kielczanie nadal zajmują przedostatnie miejsce w tabeli zagrożone spadkiem. Co gorsza dla zespołu Dafi Społem, ma on już tylko punkt przewagi nad ostatnim BBTS-em. Mecz z GKS-em Katowice był dla podopiecznych trenera Dariusza Daszkiewicza miał spore znaczenie, ponieważ drużyny, z którymi bezpośrednio sąsiadują, zdobyły punkty i jednocześnie zbliżyły się do kielczan (BBTS) oraz powiększyły nad nimi przewagę (MKS Będzin). Od samego początku spotkania zarysowała się przewaga katowiczan, po ataku i asie serwisowym Pawła Pietraszko GKS prowadził 4:2. Przyjezdni kontrolowali boiskowe wydarzenia, odrzucili swoich rywali od siatki i po asie Emanuela Kohuta powiększyli przewagę do pięciu punktów (9:4). Kielczanie byli tłem dla dobrze grających katowiczan, mieli problemy z przyjęciem, nadziewali się na szczelny blok swoich rywali i po kolejnym ataku w wykonaniu Kohuta przegrywali 9:16. Przerwy na żądanie oraz roszady w składzie Społem na niewiele się zdały, GKS dominował i prowadził różnicą sześciu punktów. As serwisowy w wykonaniu Gonzalo Quirogi sprawił, że podopieczni Piotra Gruszki powiększyli przewagę do siedmiu punktów (22:15). Ostatecznie to ekipa gości wygrała 25:17 i prowadziła w meczu 1:0.  (…)

 

polsatsport.pl – PlusLiga: Klęska Dafi Społem w starciu z GKS Katowice

W spotkaniu 22. kolejki PlusLigi siatkarze Dafi Społem Kielce przegrali z GKS Katowice 0:3. Podopieczni trenera Piotra Gruszki wywalczyli ważne punkty w kontekście oddalenia się od baraży, kielczanie natomiast utknęli na miejscu zagrożonym spadkiem.  (…)  Druga partia dostarczyła dużo więcej emocji. Co prawda podopieczni trenera Piotra Gruszki znów szybko uzyskali wyraźną przewagę (4:8), tym razem jednak siatkarze Dafi Społem wyżej postawili poprzeczkę rywalom. Przede wszystkim lepiej przyjmowali, kilkukrotnie popisali się też trudnymi zagrywkami (choćby Jakub Wachnik) i mozolnie odrabiali straty (14:16, 21:22) i wreszcie dopięli swego po skutecznym bloku (23:23). Dwie kluczowe akcje padły jednak łupem katowiczan i to po błędach gospodarzy. Najpierw Tomislav Dokić zaatakował w aut, a po chwili błąd przejścia zakończył seta (23:25). W czwartym secie, po wyrównanym początku (4:4), znów inicjatywę przejęli siatkarze z Katowic (5:8, 10:16). Kielczanie nie rezygnowali, znów dobrze zagrywali (16:18) i w końcówce złapali kontakt z rywalami (20:21). Decydujące piłki znów jednak wygrała ekipa GKS. Piłkę setową wywalczyli katowiczanie po zepsutej zagrywce Wachnika (22:24), a wynik seta na 23:25 ustalił Serhij Kapelus.  (…)

sportowefakty.wp.pl –Dafi Społem – GKS: ważne, wyszarpane trzy punkty katowiczan

(…)  W kolejnej partii dał znać o sobie aktywny Jakub Wachnik, dzięki któremu gospodarze mogli liczyć na lepszy start. Jednak GKS lepiej przyspieszał grę i wygrywał większość starć przy siatce, po stronie gości był także challenge (4:7). Trener Dariusz Daszkiewicz w dosadnych, żołnierskich słowach napominał swoich siatkarzy, zarzucając im brak szybkiej reakcji na ruchy rywala. Katowiczanie czuli się pewnie, ale musieli mieć się na baczności, po asie Wachnika ich z pozoru bezpieczna przewaga stopniała do dwóch punktów (13:15). Maciej Pawliński robił wszystko, by zniwelować prowadzenie GieKSy, zaś goście odgryzali się serwisem, czasem dość szczęśliwym, jak w przypadku asa Dominika Witczaka. W końcu udało się to po serii chwiejnych przyjęć przyjezdnych i mądrych zagraniach Dokicia (23:23), ale koniec końców to GKS powiększył prowadzenie. Wszystko przez pomyłki Dafi Społem w najgorszym możliwym momencie, czyli autowe uderzenie atakującego kieleckiej ekipy i błąd Maksima Morozowa, który przekroczył linię środkową po wyskoku do ataku.  (…)

 

czassiatkowki.pl – PlusLiga: Trzy punkty jadą do Katowic

W meczu dwudziestej drugiej kolejki zespół Dafi Społem Kielce podejmował ekipę GKS-u Katowice. Katowiczanie od początku narzucili swój rytm gry. W końcówce drugiego i trzeciego seta gospodarze postawili im opór, lecz nie zdołali przechylić szali zwycięstwa na swoją korzyść. Po trzech setach przyjezdni dopisali do tabeli komplet punktów.  (…)  Trzeci set miał wyrównany początek, a kibice od pierwszych piłek byli świadkami emocji (4:4). Katowiczanie zdołali odskoczyć na dwupunktowe prowadzenie (7:5), a kolejne „oczko” na ich korzyść poskutkowało czasem na żądanie trenera Dariusza Daszkiewicza (8:5). To jednak nie zdało się na wiele. Na prowadzeniu cały czas utrzymywali się gracze z Kielc, powiększając swój dorobek punktowy. Gospodarze próbowali jeszcze walczyć, zmniejszając w końcowej fazie seta straty do „dwóch punktów (16:18). Trzecią partie także rozstrzygnęli na swoją korzyść katowiczanie (25:23).  (…)

siatkakielce.pl – Bolesna porażka Dafi Społem Kielce

W niedzielne popołudnie Dafi Społem Kielce na własnym parkiecie podejmowało drużynę prowadzoną przez Piotra Gruszkę. Katowiczanie w trzech setach pokonali siatkarzy ze stolicy województwa świętokrzyskiego. Najbardziej wartościowym zawodnikiem meczu został rozgrywający gości, Marcin Komenda. Zawodnicy GKS-u Katowice już od pierwszej piłki narzucili swój rytm gry. Mnóstwo błędów po stronie kielczan spowodowało, że przewaga przyjezdnych powiększała się z akcji na akcję. Ostatecznie pierwsza partia zakończyła się zwycięstwem katowiczan 25:18.  (…)

Po meczu powiedzieli:

Piotr Gruszka, trener GKS-u Katowice: Cieszą punkty. Myślę, że to, co mieliśmy przygotowane na ten mecz miało sens: cierpliwość, determinacja. To jest trudna hala, trudne miejsce do grania. Wiedzieliśmy, że Kielce mają jeszcze szanse, żeby wbić się w tę grupę, która jest dosyć duża jeśli chodzi o granie. Zostało im jeszcze sporo meczów. Nam te punkty też były potrzebne. Konsekwencja i cierpliwość w trudnych piłkach się opłaciła. Ilość błędów po naszej stronie była mała, a o to też chodziło, żeby dużo więcej grać na siatce z tym zespołem niż ryzykować.

Marcin Komenda, rozgrywający GKS-u Katowice: Nie był to łatwy mecz. Myślę, że wynik mówi sam za siebie, drugi i trzeci set mogły się różnie skończyć. Duże brawa dla Dafi Społem, uważam, że zagrali solidną siatkówkę. Musieliśmy się sporo namęczyć, żeby wywieźć stąd trzy punkty. Błędy w trzecim secie nie powinny nam się zdarzyć. Jeśli prowadzimy ośmioma punktami i kończymy tę partię na styku, to nie wygląda to fajnie, ale na szczęście zakończyliśmy mecz na swoją korzyść i z tego się cieszę.  W niektórych momentach zaważyła dokładność i wyrachowanie kilku naszych zawodników. Mocno trzymam kciuki za kielczan, żeby PlusLiga tutaj została. Bardzo dziękuję wszystkim, którzy zorganizowali niespodziankę i wręczyli mi upominek. Było to miłe, szczerze mówiąc, nie spodziewałem się tego. Jestem wdzięczny i wierzę w to, że w Kielcach siatkówka nie zniknie.  (…)

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

Górak: Bardziej smutno było mi niż moim piłkarzom

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po szalonym meczu GieKSy z Cracovią podczas konferencji wypowiedzieli się trenerzy obu drużyn – Rafał Górak i Dawid Kroczek.

Rafał Górak (trener GKS Katowice):
Było to bardzo emocjonujące spotkanie, porywające wszystkich do bardzo dużych emocji. Zakończyło się niesamowitym happy endem dla nas, bo w momencie, w którym straciliśmy bramkę na 3:3, zrobiło się smutno na duszy, ale jak się okazuje, bardziej mi niż moim piłkarzom. Fenomenalnie wykorzystali ostatnią okazję, by zaatakować i zdobyli bramkę na 4:3. Graliśmy z szalenie mocną ofensywną Cracovią, wiedzieliśmy, że te trzydzieści strzelonych bramek to jest naprawdę ogromny potencjał. Radziliśmy sobie momentami bardzo dobrze, ale jednak Cracovia te trzy bramki strzeliła. Natomiast to, że my strzeliliśmy cztery, to znaczy, że bardzo dobrze się tutaj czujemy, bo z Puszczą strzeliliśmy jeszcze więcej – to tak humorystycznie i z przekąsem. Bardzo się cieszę, jestem szczęśliwy, zasłużone zwycięstwo GKS Katowice.

Po czwartej bramce z racji nagromadzonych emocji, zawodnicy do siebie ruszyli. Nie chciałem, żeby działo się tam coś niedobrego, więc postanowiłem wkroczyć do akcji. Chciałem odciągnąć moich zawodników od tego zamieszania, widząc, że sędzia techniczny zachowuje się biernie. Trzeba było wkroczyć i powiedzieć moim zawodnikom, żeby po prostu zakończyli taką niepotrzebną burzę. Z mojego punktu widzenia nic się nie wydarzyło i jestem zdumiony karą, która została na mnie nałożona przez sędziego technicznego. Dodatkowo na boisku widziałem trenera gospodarzy, więc tym bardziej jestem zdziwiony.

Wiem, że kierownik będzie sprawę rozpatrywał z sędzią techniczną, by opowiedział zdarzenie swoimi oczami. Moje zdanie jest bezwarunkowe – nie używałem wulgarnych słów, nie byłem agresywny, działałem w dobrej wierze. Nie popełniłem żadnego przewinienia.

Jaki był plan na mecz?

Zdecydowanie postanowiliśmy atakować bardzo wysoko. Wiedzieliśmy, że w niskiej obronie możemy mieć problemy. Chcieliśmy uważać na fazy przejściowe Cracovii, trójka zawodników atakująca jest bardzo mocna. Plan polegał na tym, by wykorzystać słabsze rzeczy Cracovii, ale to już zostawiamy dla siebie. Szukaliśmy tych miejsc, by te bramki strzelać. Nie chodziło o to, by szukać okazji z kontrataku, tylko by grać swoją piłkę.

W tym momencie, kiedy prowadzimy 3:1, powinniśmy podwyższyć wynik i tyle w temacie. Cracovia potem atakowała bardzo mocno, chciała odrobić wynik, grając u siebie. To jest taki moment, kiedy trudności jest więcej. Dziś troszeczkę młodzieży na ławce, pięciu zawodników, których zostawiłem w Katowicach, wyszliby w tym spotkaniu. Nie ma co mówić, bo zmiennicy spisywali się bardzo dobrze. Cracovia nas trochę zepchnęła, ale należy wytłumaczyć zawodników siłą ofensywną Cracovii.

GKS inteligentnie zarządzał przerwami w grze.

Ja nie miałem takiego odczucia, że ten czas jest zabierany. Taki moment, kiedy zawodnik chce uspokoić zachowania, nie należy się zbytnio spieszyć, pośpiech jest niekiedy niedobry. Sędzia nikogo nie ukarał za grę na czas, wydaje mi się, że kibice domagali się, by grać szybciej, ale to nie było naszą ideą.

O urazach.

Martwi każdy uraz, teraz chodzi o rozmiar urazu Zrelaka. Mogą być zerwane więzadła, w tym momencie pojechał do szpitala i jest badany, bardziej martwi mnie zdrowie, a nie, która to kontuzja. Sport ma to do siebie, że zawodnicy ulegają kontuzją. Staramy się jak najlepiej, by zawodnicy byli przygotowani. Wydaje mi się, że Grzesiek Rogala wróci w następnym spotkaniu. 

O Maku.

Nawet kiedy kontraktowaliśmy Bartka Nowaka, wiedziałem, że potrzebny mi jest zawodnik z podobnymi rzeczami. W razie awarii, żeby był, byłem pewny, że Mateusz ma takie inklinacje, gra podobnie. Jest nieszablonowy, o elegancji i wysokiej intensywności. Jest szalenie pożyteczny. Na razie po powrocie do Ekstraklasy nie układa mu się tak, jakby sobie tego życzył. Dzisiaj wykorzystał swoją szansę, jestem niezmiernie szczęśliwy. Mateusz to profesjonalista.

Drugi mecz Galana na lewym wahadle, choć to nie jest jego nominalna pozycja. Jest pan z niego zadowolony?

Borja nie spędza na tej pozycji dużo czasu. Z Koroną grał bardzo dobrze, dzisiaj miał po swojej stronie kapitalnego piłkarza. Radził sobie, ale parę pojedynków przegrał. Globalnie jestem zadowolony, bo wiedziałem, jaka dla niego będzie skala trudności. Szacunek, bo radził sobie bardzo dobrze.

Która bramka się panu bardziej podobała w wykonaniu Adriana Błąda – w Gdyni czy dzisiejsza?

Ja czekam na następne (śmiech). Adrian jest zawodnikiem doświadczonym, o olbrzymich perypetiach, nasza droga jest piękną historią. Każdy moment, w którym się tak cieszy i strzela taką bramką, jest dla mnie niesamowity.

O przerwach na reprezentacje.

Wiemy, jakie są terminy przerwy reprezentacyjnej. Nie szukałem w ostatnich wynikach kryzysu, graliśmy bardzo dobrze w Warszawie i z Koroną. Sknociliśmy puchar, chcieliśmy w nim być, bardzo nam z tym źle. Ja kryzysu nie widziałem. My bardzo szybko potrafimy mówić o kryzysie, a niekiedy to po prostu nieprawda. Trzeba być cierpliwym.


Dawid Kroczek (trener Cracovii):
Nikt z nas nie jest usatysfakcjonowany wynikiem. Jeżeli strzelamy trzy bramki i przegrywamy mecz, to musimy się zastanowić nad wieloma rzeczami. Pozytywne jest to, że przegrywając, po raz kolejny doprowadzamy do wyrównania w ostatniej minucie meczu i to jest plus, ale ilość błędów, które popełniliśmy – indywidualnych i formacyjnych, doprowadziły do tego, że przegraliśmy mecz. Nie możemy mówić, że wszystko jest bardzo dobrze, bo straciliśmy jeden lub trzy punkty Jesteśmy w stanie grać na takim poziomie, żeby czegoś takiego uniknąć. To lekcja dla nas, co należy poprawić, aby w czołówce tabeli się utrzymać. Musimy być zespołem bardziej kompleksowym, czyli nie tylko dobrze atakować, ale też bronić.

Kontynuuj czytanie

Stadion

Trzy lata wielkich zmian

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do kolejnego tekstu o Nowej Bukowej, który przygotował dla Was Matma85. Nie zabraknie ciekawych informacji, a całość została okraszona wieloma zdjęciami. Przeczytajcie (i zobaczcie), jak wiele zmieniło się przez ostatnie trzy lata. Oddajemy głos autorowi.

W połowie października 2024 roku minęły dokładnie trzy lata od bardzo ważnego momentu w historii GKS Katowice – wbicia pierwszej łopaty pod budowę nowego domu. W uroczystości uczestniczyli: Prezydent Miasta Katowice Marcin Krupa, Prezes zarządu Grupy NDI Małgorzata Winiarek-Gajewsk oraz Prezes Zarządu Stowarzyszenia Kibiców GKS-u Katowice „SK 1964” Piotr Koszecki. Po 36 miesiącach w miejscu, które klasyfikowane było jako grunty pod wodami stojącymi, nieużytkami rolnymi, a w mniejszym stopniu pastwiskami oraz gruntami zadrzewionymi, została rozłożona pierwsza rolka murawy, co pokazuje, jak diametralnie zmieniło się to miejsce.

Ostatnie miesiące prac przy obiekcie to przede wszystkim gigantyczny wzrost zainteresowania kibiców, ciekawych jak prezentuje się nasz nowy obiekt, którego budowa już się zakończyła i który już niedługo, będzie gościł ponad 15 tysięcy fanów.

Dosyć istotne i co można podkreślić to samo miejsce, w którym powstał stadion. Lokalizacja bardzo wyraźnie nawiązuje do górniczej historii i charakteru klubu. Dlaczego? Może warto przytoczyć kilka faktów na temat tego terenu, na którym GieKSa już za moment będzie gospodarzem.

Nowy stadion znajduje się na terenie Załęskiej Hałdy, tuż przy autostradzie A4, która niewątpliwie dodaje atrakcyjności tej lokalizacji. Lokalizacji, która ma bardzo bogatą historię przemysłową. Na przełomie XIX i XX wieku w tym miejscu zlokalizowana była huta o nazwie Joanna, która eksploatowała glin ceramiczny metodą odkrywkową. Znajdowały się tu budynki huty oraz składowisko odpadów pohutniczych. W późniejszym czasie rozpoczęto w tym miejscu wieloletnią eksploatację, w pokładach na różnych głębokościach, złoża węgla kamiennego. Płytka eksploatacja prowadzona była w latach… 1865-1867 przez dawne kopalnie Charlotte i Wiktor, czyli poprzedniczki KWK „Wujek”.

Przykładowa mapa pokładu KWK Wujek z naniesionym obrysem inwestycji. GIG

Co wynika z wielu dostępnych map, część północna naszego nowego obiektu znajduje się na terenie dawnej huty, pod którym nie prowadzono eksploatacji węgla. Natomiast część południowa stadionu, w tym trybuna dopingowa Blaszok, znajduje się na terenie eksploatacji węgla w kilku pokładach. Były tutaj zarówno dukle jak i szyby wydobywcze – naliczono 16 wyrobisk o głębokości od kilku do dwudziestu kilku metrów. Można śmiało przypuszczać, że Skarbnik, który kiedyś ostrzegał górników, a teraz jest na emeryturze, będzie miał na mecze GieKSy jakieś tajemne, ukryte wejście.

Załęska Hałda, dzięki okolicznym lasom, od zawsze charakteryzowała się znacznym zazielenieniem. Pomimo tak dużej inwestycji, teren nadal pozostanie w zdecydowanej większości „zielony”. Podczas ostatnich trzech lat otoczenie diametralnie się zmieniło, co najlepiej pokażą poniższe fotografie.

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Pierwszy rok od uroczystego wbicia pierwszej łopaty to były głównie roboty ziemne, wycinka drzew, budowa zbiorników retencyjnych, odwierty, wykonanie sieci kanalizacyjnej, części fundamentów. Pod koniec 2022 roku, spod leżącego wszędzie śniegu, pojawiły się pierwsze elementy kubatury stadionu miejskiego. Konkretnie 3-kondygnacyjne klatki schodowe hali sportowej. W pierwszych cieplejszych dniach 2023 roku obiekt prezentował się następująco.

Źródło: K.Kalkowski

Od tego momentu prace nabrały prędkości, a dzięki bardzo dobremu zarządzaniu przez wykonawcę dostawami elementów żelbetowych – montaż przebiegał bardzo sprawnie. W maju pojawiły się pierwsze konstrukcje stalowych kratownic dachu nad trybunami stadionu piłkarskiego, a dokładnie 29 czerwca 2023 roku uroczyście została zawieszona wiecha na jej konstrukcji.

Jak wiele zmieniło się w krótkim czasie, pokazują kompilacje fotografii:

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

31 października 2024 roku oficjalnie wykonawca (firma NDI_ zakończył prace budowlane na obiekcie i od 1 listopada trwają odbiory. Obiekt w ostatnim dniu października posiadał już bramki, siatki, a nawet namalowane linie na murawie.

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Mamy teraz głęboką nadzieję, że odbiory odbędą się beż żadnych przeszkód i z początkiem rundy wiosennej spotkamy się przy sztucznym świetle na meczu otwarcia stadionu, na który czekaliśmy tak długo. Stadionu, który da nam wielkie perspektywy.

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Matma85

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna Wywiady

Błąd: Funkcjonowaliśmy jako zespół

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po szalonym meczu w Krakowie porozmawialiśmy ze zdobywcą trzeciej bramki dla GieKSy – Adrianem Błądem.

Jak oceniasz na gorąco to spotkanie? Czy spodziewaliście się, że Cracovia zostawi tyle miejsca z przodu?

Adrian Błąd: Że tak łatwo, to na pewno nikt się nie spodziewał, ale fajny mieliśmy plan na ten mecz. Częste zmiany strony, szeroka dziesiątka, co nam dawało w dużym stopniu łatwość mijania pressingu Cracovii. No i stąd się też wzięły te bramki, bo nawet jak byliśmy w niskiej obronie, to bardzo fajnie funkcjonował nasz szybki atak, stąd choćby druga bramka Mateusza Maka. Bardzo się cieszę, że tak, a nie inaczej funkcjonowaliśmy jako zespół. Bardziej mnie martwi to, że dzisiaj nie mamy Adasia Zrelaka i to jest dla nas taka strata na minus.

Czym spowodowane jest stracenie bramek w końcówkach spotkania?

Dzisiaj trzeba oddać Cracovii, że po prostu jest dobrym zespołem i też stwarzała sobie mnóstwo okazji. Dzisiaj Kudłi myślę, że ze trzy-cztery sytuacje sam wybronił. Także trzeba oddać Cracovii, że miała jakościowych zawodników i przez to stwarzała sytuację. Choćby bramka na 3:3, to też super wrzutka i super wykończenie Kallmana – ciężko jest się obronić przed takim sytuacjami. Także nie sprowadzałbym tego do jakiegoś braku koncentracji, tylko musimy być jeszcze bardziej pazerni w swoim polu karnym. Musimy wybijać wszystkie piłki, które tam się znajdują i tak jak powiedziałem – rywal też stwarzał sobie akcje i je wykorzystał.

Teraz czeka nas przerwa na kadrę, po ostatniej zaliczyliśmy dołek. Myślisz, że dzisiejszy mecz był z rodzaju takich na przełamanie?

Powiem szczerze, że ja się na tym nie skupiam. Bardziej mnie martwi to, że w dniu dzisiejszym nie mamy kilku zawodników, którzy mają kontuzję i to jest dla nas największym minusem, jeżeli chodzi o szatnię. Bo straty Grześka Rogali, Olka Komora, Bartka Nowaka, dzisiaj Zrela, to są takie straty, że musimy trzymać się wszyscy razem, żeby nasza jakość przede wszystkim nie spadła, a to jak będziemy wyglądać po przerwie na kadrę, to zawsze każdy będzie dywagował. Jednym służy przerwa, drugim nie. Robimy swoje z meczu na mecz, ale myślę, że będziemy mieli dobry plan na Lecha. Trzeba też zaznaczyć, na jaki teren jedziemy, ale pojedziemy na pewno zwarci i gotowi.

Dobrze wam się gra z zespołami, które chcą grać w piłkę i nie murują się na swojej połowie. Na pewno Lech należy do takich drużyn.

Każdy mecz jest inny, ale na pewno tak, jak powiedziałeś — lepiej nam się gra z zespołami, które chcą odważnie grać w piłkę. Łatwiej jest choćby założyć pressing, czy wyjść z szybkim atakiem, czy gdzieś tam nawet zepchnąć troszkę rywala. Bo inaczej jak rywal broni się przy swojej szesnastce i wtedy jest nam zdecydowanie ciężej. Ale jak pojedziemy na Lecha, to oni też mają swoje cele w tym sezonie, jakąś jakość prezentują. Na pewno czeka nas bardzo solidne wyzwanie. Wyzwaniom trzeba stawiać czoła i na pewno w Poznaniu tak zrobimy.

Czy po stracie bramki w doliczonym czasie gry, wierzyliście, że te spotkanie można jeszcze wygrać?

Ten mecz to był taki rollercoaster i pokazał, że wszystko się może wydarzyć. Chwilę wcześniej Seba Bergier miał sytuację bramkową, ale trzeba oddać, że Cracovia też miała super sytuację, gdzie Kudłi wybronił. Trzeba podkreślić, że ten mecz był naprawdę na bardzo wysokim poziomie i z tego się cieszymy, że od tego poziomu nie odstajemy, a wręcz przeciwnie – że spokojnie do niego dorównujemy.

Od czego zaczęło się zamieszanie po bramce dla GieKSy?

Przez kogo się zaczęło, to nie ma znaczenia. Chyba było uderzenie Sebastiana Bergiera, ale jak jest zamieszanie, to idziemy wszyscy. Nie ma znaczenia, czy to jest trener z ławki, czy ktoś na trybunach – jesteśmy jedną drużyną, stajemy wszyscy jeden za drugiego. Także to jest najmniej istotne, kto dostał kartkę i co się tam działo – ważne, że byliśmy wszyscy razem.

 

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga