Dołącz do nas

Siatkówka

Siatkarska czapa czyli – Co słychać w sieci? – po zwycięstwie w Kędzierzynie

Avatar photo

Opublikowany

dnia

W internecie aż huczy po naszej wygranej z mistrzem Polski, ale nie ma co się dziwić. Słowa – „SENSACJA I NIESPODZIANKA” – odmienione zostały chyba przez wszystkie przypadki! GKS odniósł już piąte zwycięstwo z rzędu i teraz w Spodku liczymy oczywiście na podtrzymanie tej passy w starciu z wicemistrzem Polski!

 

katowickisport.pl –Mistrz im nie straszny

Wielki mecz GKS Katowice, który pokonał mistrza Polski, ZAKSĘ Kędzierzyn-Koźle i to na jego terenie. (…)  Takiego przebiegu meczu w Kędzierzynie-Koźlu nikt się nie spodziewał. Do tej pory ZAKSA przegrała tylko dwa ligowe spotkania i to z czołowymi drużynami, Asseco Resovią i ONICO Warszawa. Teraz mieli „rozjechać” GieKSę. Tymczasem katowiczanie, który zagrali kompletną siatkówkę, sprawili największą sensację rundy zasadniczej. Nie tylko pokonali mistrzów Polski, ale zgarnęli trzy punkty. Co więcej, przez niemal cały mecz nadawał ton grze.
Przyjezdni przystąpili do meczu z wielkim animuszem. W ataku szaleli Gonzalo Quiroga i Serhij Kapelus, skuteczne bloki stawiali środkowi, a Karol Butryn i cała reszta błysnęli formą na zagrywce. W efekcie trójkolorowi zbudowali czteropunktowe prowadzenie (13:9), które konsekwentnie utrzymywali. ZAKSA robiła wszystko, by odrobić straty, ale rozpędzony zespół Piotra Gruszki na to nie pozwolił.
Po zwycięstwie katowiczanie „poczuli krew”. Nadal grali jak natchnieni. Gospodarze przecierali oczy ze zdumienia, a ich kibice swoje niezadowolenie zaczęli wyrażać gwiazdami. Miejscowych stać było jedynie na przedłużenie spotkania. W czwartej partii gracze z Katowic znów zaprezentowali wyborną formę.
– Jesteśmy bardzo zadowoleni. Wygrać z najlepszą drużyną ostatnich sezonów i to na jej terenie, za trzy punkty to naprawdę duży wyczyn. Nie możemy się do niczego przyczepić. Zresztą, aby wygrać z takim zespołem jak ZAKSA, to trzeba zagrać na ponad sto procent. To nam się udało – powiedział po meczu Piotr Gruszka.  (…)

siatka.org – PL: Sensacyjna porażka ZAKSY z GKS-em

Do ogromnej sensacji doszło w Kędzierzynie-Koźlu, gdzie ZAKSA zmierzyła się z GKS-em Katowice. Mistrzowie Polski źle rozpoczęli mecz, przegrywając już 0:2. Przerwa zmobilizowała miejscowych, którzy po zaciętej partii wygrali 26:24. Walczyli również, by doprowadzić do tie-breaka, ale tym razem końcówka należała do ekipy prowadzonej przez Piotra Gruszkę i GKS zgarnął w tym meczu komplet oczek. Mecz rozpoczął się po myśli mistrzów Polski, którzy po kilku pierwszych akcjach wyszli na dwupunktowe prowadzenie (3:1). Przy stanie 6:4 najpierw asem serwisowym popisał się jednak Quiroga, a następnie skutecznie w bloku zagrał Pietraszko i GKS doprowadził do remisu (6:6). Zespoły przez moment grały punkt za punkt, ale przy wyniku po 9 podopieczni Piotra Gruszki znów zaczęli przejmować inicjatywę. Tym razem odskoczyli rywalom na cztery oczka (13:9). Długo jednak tej przewagi nie utrzymali, zaczęli popełniać błędy, a po drugiej stronie siatki punktował Semeniuk. Wkrótce prowadzenie przyjezdnych stopniało do punktu (14:15). O czas poprosił wtedy trener GKS-u. Po powrocie zespołów na boisko atak Butryna i błąd rozegrania w ekipie gospodarzy ponownie podwyższyły przewagę katowiczan do trzech oczek (17:14). Goście na zbyt wiele kędzierzynianom już w tym secie nie pozwolili, wygrywając go pewnie 25:20.  (…)

 

polsatsport.pl – PlusLiga: Sensacyjna porażka ZAKSY! Trzy punkty GKS-u Katowice

Do sensacji doszło w meczu 24. kolejki PlusLigi. GKS Katowice niespodziewanie wygrał 3:1 (25:20, 25:19, 26:24, 25:23) z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle. To trzecia porażka mistrzów Polski w tym sezonie. Tego, co wydarzyło się w Kędzierzynie-Koźlu z pewnością nie spodziewała się znaczna większość kibiców. Zdecydowanym faworytem spotkania była drużyna gospodarzy, lecz jak się okazało po raz trzeci w tym sezonie musiała przełknąć gorycz porażki. Wyrównany początek nie zwiastował tego, co miało się za chwilę wydarzyć. Od stanu 8:8 zaczęła się uwidaczniać przewaga GKS-u. Mistrz Polski zerwał się jednak do walki i złapał kontakt z rywalem, lecz ten rozegrał końcówkę na naprawdę wysokim poziomie i wygrał 20:25. Druga partia od początku układała się pod dyktando przyjezdnych. Siatkarze Andrei Gardiniego nawet na chwilę nie osiągnęli prowadzenia. Walka nawiązała się dopiero w trzecim secie. Postawieni pod ścianą kędzierzynianie wzięli się do pracy i wygrali na przewagi 26:24. Mogło wydawało się, że ZAKSA odwróci losy tego spotkania po kilku skutecznych akcjach i wyrównanej grze. Wątpliwości rozwiali jednak bardzo skuteczni tego dnia katowiczanie, którzy po kapitalnym zagraniu Rodrigo Quirogi zanotowali spektakularne zwycięstwo. Podopieczni Piotra Gruszki wywieźli z niezwykle trudnego terenu komplet punktów. Z dorobkiem 34 punktów zajmują bezpieczną 9. lokatę.  (…)

sportowefakty.wp.pl – ZAKSA – GKS: niespodzianka dużego kalibru! Katowiczanie ograli mistrza Polski

Tego nie spodziewał się chyba nikt! GKS Katowice rozprawił się na wyjeździe z mistrzem Polski i liderem PlusLigi – ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle 3:1. Najlepszym zawodnikiem batalii został wybrany Marcin Komenda. Będący liderami rozgrywek kędzierzynianie liczyli w środę na szybkie, trzysetowe zwycięstwo z katowiczanami, którzy w dotychczasowych starciach nie wygrali z nimi choćby jednej partii. Natomiast GKS miał nadzieję, że przynajmniej uda mu się postawić rywalowi trudne warunki gry. Początkowo na boisku trwała wymiana ciosów i nikomu nie udawało się wypracować bezpiecznej przewagi (8:8). Z czasem tempo podkręcili podopieczni Piotra Gruszki, którzy po skutecznym zagraniu w wykonaniu Serhiya Kapelusa objęli prowadzenie 13:9. Bardzo dobrze zagrywał Paweł Pietraszko, zaś pewnie atakowali Gonzalo Quiroga oraz Karol Butryn. Bez kompleksów grał Kamil Semeniuk, ale goście mieli wszystko pod kontrolą (17:20). Katowiccy zawodnicy już nie zaprzepaścili swojej szansy i triumfowali w inauguracyjnej partii do 20. Gospodarze, ku zaskoczeniu miejscowych kibiców, po zmianie stron wciąż prezentowali się słabo i mieli problemy w przyjęciu zagrywki, przez co przegrywali 2:5. Co prawda siatkarzy prowadzonych przez Andreę Gardiniego było stać na zryw przy serwisie Mateusza Bieńka, jednakże tym samym odpowiedział GKS i to ze zdwojoną siłą (12:17). Problemy w ofensywie miał Rafał Buszek, który był jednym z najsłabszych ogniw w swojej drużynie. Ostatecznie przyjezdni odnieśli wiktorię 25:19 i byli o krok od sprawienia dużej niespodzianki.   (…)

 

plusliga.pl – Wydarzenie 24 kolejki: efektowna wygrana GKS-u Katowice

(…)  To właśnie zwycięstwo podopiecznych Piotra Gruszki w naszej ocenie zasługuje na miano wydarzenia ostatniej kolejki.

Sensacyjna porażka ZAKSY! Trzy punkty GKS-u Katowice (Polsat Sport), Ponad sto procent GKS! Sensacja w Kędzierzynie-Koźlu, mistrz Polski przegrywa (Przegląd Sportowy), Sensacyjna porażka ZAKSY z GKS-em (siatka.org), ZAKSA – GKS: niespodzianka dużego kalibru! Katowiczanie ograli mistrza Polski (sportowefakty.wp.pl), Sensacja w PlusLidze! Mistrz Polski uległ GKS-owi Katowice (sport.pl) to tylko kilka nagłówków w mediach po środowym zwycięstwie drużyny z Katowic w konfrontacji z aktualnym mistrzem Polski – ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle.

GKS Katowice to trzecia drużyna po Asecco Resovii Rzeszów i ONICO Warszawie, która znalazła receptę na pokonanie kędzierzynian w sezonie 2017/18. Katowiczanom udało się znaleźć sposób na ZAKSĘ albo jak kto woli antidotum na mistrzów Polski. Kluczem do wygranej okazał się bardzo równo rozłożony atak na prawym i lewym skrzydle oraz środku pomiędzy Karola Bytryna (16 punktów), Siergieja Kapula, (14 punktów) oraz Pawła Pietraszko (13 punktów). Jeśli dodamy do tego przyjęcie Bartosza Mariańskiego na poziomie 43% dokładnego i 9% perfekcyjnego oraz dziesięć punktowych bloków to mamy gotowy przepis na sukces.

– To bardzo fajne uczucie, ponieważ nie spodziewaliśmy się, że wygramy ten mecz. Chcieliśmy nawiązać walkę, mając jednocześnie świadomość tego, że ZAKSA to najlepsza drużyna w kraju. Wszyscy chcieli pokazać się z jak najlepszej strony. Jednak okazało się, że mamy potencjał, a także siłę, aby pokonać tak silną drużynę jak mistrz Polski. Zagraliśmy zespołowo. Popełniliśmy mało błędów własnych. Podeszliśmy do tego spotkania z pewną „agresją” i zaangażowaniem, co nam bardzo pomogło. Takie zwycięstwo naprawdę cieszy – powiedział Siergiej Kapelus w pomeczowym wywiadzie dla oficjalnej strony klubu.

Z kolei szkoleniowiec GKS-u dodał – Aby wygrać z takim zespołem jak ZAKSA wiele elementów musi dobrze funkcjonować. Cieszymy się bardzo przede wszystkim z nastawienia i determinacji zawodników w tym spotkaniu. Wiedzieliśmy z kim gramy, z kim się mierzymy, ale to jest siatkówka. Dopóki jest 0:0 trzeba szukać swoich szans. W środę bardzo dobrze zagrywaliśmy i to przełożyło się na naszą agresję na siatce. Bardzo szanujemy te trzy punkty, które wywalczyliśmy.

Piotr Gruszka 8 marca obchodził 41 urodziny. Trzeba przyznać, że jego podopieczni sprawili mu wspaniały i jednocześnie niepowtarzalny prezent w postaci wygranej i trzech punktów.

– Fajnie jest je mieć w taki dzień, bo wszyscy o nich pamiętają. To był wspaniały prezent dla mnie od zespołu. Zdobyliśmy ważne punkty, chłopcy poczuli smak wygranej z mistrzem na jego terenie. Wyszliśmy na to spotkanie z szacunkiem, ale podczas meczu trzeba się naparzać. Tak było i nasza determinacja została nagrodzona. Drużyna poczuła się mocna. Graliśmy równo cały mecz, to było bardzo ważne – wyznał Gruszka.

Niestety katowiczanie nie mają zbyt dużo czasu, żeby cieszyć się z wygranej. Już w najbliższy piątek w Spodku zmierzą się z PGE Skrą Bełchatów. Jednak nic nie stoi na przeszkodzie, aby siatkarze ze stolicy Śląska pokusili się o kolejną efektowną wygraną. Kibice PlusLigi na pewno nie będą mieli im tego za złe, wręcz przeciwnie.  (…)

 

czassiatkowki.pl – PlusLiga: Niespodzianka w Kędzierzynie-Koźlu, katowiczanie z kompletem punktów

W Kędzierzynie-Koźlu niewiele brakowało do niespodzianki i sensacyjnej wygranej katowiczan 3:0, którzy pewnie zwyciężyli w pierwszych dwóch partiach, a trzecią przegrali dopiero po grze na przewagi. Podopieczni trenera Andrei Gardiniego zdołali jednak wygrać zaledwie tylko jednego seta i nie zdobyli w tym starciu żadnego punktu.  (…)  W drugim secie gra od pierwszych akcji toczyła się wyrównanie i żadna ze stron nie była w stanie zapewnić sobie więcej niż jednopunktowej zaliczki. Mistrzowie Polski mieli problemy z kończeniem pierwszej akcji, co powodowało, że GKS Katowice łatwo zdobywał kolejne punkty (15:12) i straty kędzierzynian rosły (16:21). ZAKSA Kędzierzyn-Koźle myliła się w polu zagrywki, co znacząco utrudniało ratowanie wyniku i gospodarze musieli uznać wyższość rywali również w drugim secie (25:19). Trzeci set również toczył się wyrównanie, ale GKS Katowice szybko zdołał zapewnić sobie zaliczkę i o czas poprosił Andrea Gardini (5:8). Przerwa nie przyniosła oczekiwanych efektów i kędzierzynianie tracili kolejne cenne „oczka” (7:11). Kamil Semeniuk próbował poderwać drużynę do walki (9:11) i tym razem przerwę wziął Piotr Gruszka. Od tego momentu gra zaczęła toczyć się wyrównanie i żadna z drużyn nie była w stanie zapewnić sobie zaliczki (16:16). Taki stan utrzymywał się również w decydującej fazie i po grze na przewagi wymagane dwa punkty prowadzenia wywalczyli gospodarze (26:24).  (…)

zaksa.pl – Trzy punkty wracają do Katowic

Środowe popołudnie nie ułożyło się po myśli naszego zespołu. ZAKSA Kędzierzyn-Koźle przegrała 1:3 z GKS-em Katowice. Mimo porażki nasz zespół wciąż pozostaje liderem PlusLigi.  (…)  Po dobrym początku odsłony kolejnej i przewadze naszego zespołu GKS ponownie wyszedł na prowadzenie. Po naszej stronie siatki nie brakowało celnych ataków, Torres i Rejno uaktywnili się również w bloku i odzyskaliśmy kontakt punktowy (6:7). W konfrontacji z naszym blokiem radził sobie Quiroga, rywalowi niemniej skutecznym zagraniem odpowiedział Rafał Buszek (9:10). W tej części spotkania żadna z ekip nie była w stanie wypracować wyższej przewagi, do momentu kiedy w polu serwisowym nie pojawił się Quiroga. Po raz kolejny w meczu musieliśmy odrabiać straty (9:12). Zagraniem niezmiennie przynoszącym oczekiwane rezultaty było posyłanie piłek na środek do Krzysztofa Rejno, na odpowiedź nasz środkowy nie musiał długo czekać (13:16). Kiedy goście zaczęli popełniać błędy w polu serwisowym element zagrywki sprzyjał naszej drużynie, sporo problemów przyjmującym rywali sprawił Maurice Torres i doprowadziliśmy do remisu 16:16. W końcówce seta nasz atakujący poprawiał jeszcze swoje noty w ataku, jednak błędy na siatce niweczyły te wysiłki (20:22). Mimo walki w końcówce nasz zespół przegrał 23:25, spotkanie zakończył Gonzalo Quiroga.  (…)

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

Górak: Bardziej smutno było mi niż moim piłkarzom

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po szalonym meczu GieKSy z Cracovią podczas konferencji wypowiedzieli się trenerzy obu drużyn – Rafał Górak i Dawid Kroczek.

Rafał Górak (trener GKS Katowice):
Było to bardzo emocjonujące spotkanie, porywające wszystkich do bardzo dużych emocji. Zakończyło się niesamowitym happy endem dla nas, bo w momencie, w którym straciliśmy bramkę na 3:3, zrobiło się smutno na duszy, ale jak się okazuje, bardziej mi niż moim piłkarzom. Fenomenalnie wykorzystali ostatnią okazję, by zaatakować i zdobyli bramkę na 4:3. Graliśmy z szalenie mocną ofensywną Cracovią, wiedzieliśmy, że te trzydzieści strzelonych bramek to jest naprawdę ogromny potencjał. Radziliśmy sobie momentami bardzo dobrze, ale jednak Cracovia te trzy bramki strzeliła. Natomiast to, że my strzeliliśmy cztery, to znaczy, że bardzo dobrze się tutaj czujemy, bo z Puszczą strzeliliśmy jeszcze więcej – to tak humorystycznie i z przekąsem. Bardzo się cieszę, jestem szczęśliwy, zasłużone zwycięstwo GKS Katowice.

Po czwartej bramce z racji nagromadzonych emocji, zawodnicy do siebie ruszyli. Nie chciałem, żeby działo się tam coś niedobrego, więc postanowiłem wkroczyć do akcji. Chciałem odciągnąć moich zawodników od tego zamieszania, widząc, że sędzia techniczny zachowuje się biernie. Trzeba było wkroczyć i powiedzieć moim zawodnikom, żeby po prostu zakończyli taką niepotrzebną burzę. Z mojego punktu widzenia nic się nie wydarzyło i jestem zdumiony karą, która została na mnie nałożona przez sędziego technicznego. Dodatkowo na boisku widziałem trenera gospodarzy, więc tym bardziej jestem zdziwiony.

Wiem, że kierownik będzie sprawę rozpatrywał z sędzią techniczną, by opowiedział zdarzenie swoimi oczami. Moje zdanie jest bezwarunkowe – nie używałem wulgarnych słów, nie byłem agresywny, działałem w dobrej wierze. Nie popełniłem żadnego przewinienia.

Jaki był plan na mecz?

Zdecydowanie postanowiliśmy atakować bardzo wysoko. Wiedzieliśmy, że w niskiej obronie możemy mieć problemy. Chcieliśmy uważać na fazy przejściowe Cracovii, trójka zawodników atakująca jest bardzo mocna. Plan polegał na tym, by wykorzystać słabsze rzeczy Cracovii, ale to już zostawiamy dla siebie. Szukaliśmy tych miejsc, by te bramki strzelać. Nie chodziło o to, by szukać okazji z kontrataku, tylko by grać swoją piłkę.

W tym momencie, kiedy prowadzimy 3:1, powinniśmy podwyższyć wynik i tyle w temacie. Cracovia potem atakowała bardzo mocno, chciała odrobić wynik, grając u siebie. To jest taki moment, kiedy trudności jest więcej. Dziś troszeczkę młodzieży na ławce, pięciu zawodników, których zostawiłem w Katowicach, wyszliby w tym spotkaniu. Nie ma co mówić, bo zmiennicy spisywali się bardzo dobrze. Cracovia nas trochę zepchnęła, ale należy wytłumaczyć zawodników siłą ofensywną Cracovii.

GKS inteligentnie zarządzał przerwami w grze.

Ja nie miałem takiego odczucia, że ten czas jest zabierany. Taki moment, kiedy zawodnik chce uspokoić zachowania, nie należy się zbytnio spieszyć, pośpiech jest niekiedy niedobry. Sędzia nikogo nie ukarał za grę na czas, wydaje mi się, że kibice domagali się, by grać szybciej, ale to nie było naszą ideą.

O urazach.

Martwi każdy uraz, teraz chodzi o rozmiar urazu Zrelaka. Mogą być zerwane więzadła, w tym momencie pojechał do szpitala i jest badany, bardziej martwi mnie zdrowie, a nie, która to kontuzja. Sport ma to do siebie, że zawodnicy ulegają kontuzją. Staramy się jak najlepiej, by zawodnicy byli przygotowani. Wydaje mi się, że Grzesiek Rogala wróci w następnym spotkaniu. 

O Maku.

Nawet kiedy kontraktowaliśmy Bartka Nowaka, wiedziałem, że potrzebny mi jest zawodnik z podobnymi rzeczami. W razie awarii, żeby był, byłem pewny, że Mateusz ma takie inklinacje, gra podobnie. Jest nieszablonowy, o elegancji i wysokiej intensywności. Jest szalenie pożyteczny. Na razie po powrocie do Ekstraklasy nie układa mu się tak, jakby sobie tego życzył. Dzisiaj wykorzystał swoją szansę, jestem niezmiernie szczęśliwy. Mateusz to profesjonalista.

Drugi mecz Galana na lewym wahadle, choć to nie jest jego nominalna pozycja. Jest pan z niego zadowolony?

Borja nie spędza na tej pozycji dużo czasu. Z Koroną grał bardzo dobrze, dzisiaj miał po swojej stronie kapitalnego piłkarza. Radził sobie, ale parę pojedynków przegrał. Globalnie jestem zadowolony, bo wiedziałem, jaka dla niego będzie skala trudności. Szacunek, bo radził sobie bardzo dobrze.

Która bramka się panu bardziej podobała w wykonaniu Adriana Błąda – w Gdyni czy dzisiejsza?

Ja czekam na następne (śmiech). Adrian jest zawodnikiem doświadczonym, o olbrzymich perypetiach, nasza droga jest piękną historią. Każdy moment, w którym się tak cieszy i strzela taką bramką, jest dla mnie niesamowity.

O przerwach na reprezentacje.

Wiemy, jakie są terminy przerwy reprezentacyjnej. Nie szukałem w ostatnich wynikach kryzysu, graliśmy bardzo dobrze w Warszawie i z Koroną. Sknociliśmy puchar, chcieliśmy w nim być, bardzo nam z tym źle. Ja kryzysu nie widziałem. My bardzo szybko potrafimy mówić o kryzysie, a niekiedy to po prostu nieprawda. Trzeba być cierpliwym.


Dawid Kroczek (trener Cracovii):
Nikt z nas nie jest usatysfakcjonowany wynikiem. Jeżeli strzelamy trzy bramki i przegrywamy mecz, to musimy się zastanowić nad wieloma rzeczami. Pozytywne jest to, że przegrywając, po raz kolejny doprowadzamy do wyrównania w ostatniej minucie meczu i to jest plus, ale ilość błędów, które popełniliśmy – indywidualnych i formacyjnych, doprowadziły do tego, że przegraliśmy mecz. Nie możemy mówić, że wszystko jest bardzo dobrze, bo straciliśmy jeden lub trzy punkty Jesteśmy w stanie grać na takim poziomie, żeby czegoś takiego uniknąć. To lekcja dla nas, co należy poprawić, aby w czołówce tabeli się utrzymać. Musimy być zespołem bardziej kompleksowym, czyli nie tylko dobrze atakować, ale też bronić.

Kontynuuj czytanie

Stadion

Trzy lata wielkich zmian

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do kolejnego tekstu o Nowej Bukowej, który przygotował dla Was Matma85. Nie zabraknie ciekawych informacji, a całość została okraszona wieloma zdjęciami. Przeczytajcie (i zobaczcie), jak wiele zmieniło się przez ostatnie trzy lata. Oddajemy głos autorowi.

W połowie października 2024 roku minęły dokładnie trzy lata od bardzo ważnego momentu w historii GKS Katowice – wbicia pierwszej łopaty pod budowę nowego domu. W uroczystości uczestniczyli: Prezydent Miasta Katowice Marcin Krupa, Prezes zarządu Grupy NDI Małgorzata Winiarek-Gajewsk oraz Prezes Zarządu Stowarzyszenia Kibiców GKS-u Katowice „SK 1964” Piotr Koszecki. Po 36 miesiącach w miejscu, które klasyfikowane było jako grunty pod wodami stojącymi, nieużytkami rolnymi, a w mniejszym stopniu pastwiskami oraz gruntami zadrzewionymi, została rozłożona pierwsza rolka murawy, co pokazuje, jak diametralnie zmieniło się to miejsce.

Ostatnie miesiące prac przy obiekcie to przede wszystkim gigantyczny wzrost zainteresowania kibiców, ciekawych jak prezentuje się nasz nowy obiekt, którego budowa już się zakończyła i który już niedługo, będzie gościł ponad 15 tysięcy fanów.

Dosyć istotne i co można podkreślić to samo miejsce, w którym powstał stadion. Lokalizacja bardzo wyraźnie nawiązuje do górniczej historii i charakteru klubu. Dlaczego? Może warto przytoczyć kilka faktów na temat tego terenu, na którym GieKSa już za moment będzie gospodarzem.

Nowy stadion znajduje się na terenie Załęskiej Hałdy, tuż przy autostradzie A4, która niewątpliwie dodaje atrakcyjności tej lokalizacji. Lokalizacji, która ma bardzo bogatą historię przemysłową. Na przełomie XIX i XX wieku w tym miejscu zlokalizowana była huta o nazwie Joanna, która eksploatowała glin ceramiczny metodą odkrywkową. Znajdowały się tu budynki huty oraz składowisko odpadów pohutniczych. W późniejszym czasie rozpoczęto w tym miejscu wieloletnią eksploatację, w pokładach na różnych głębokościach, złoża węgla kamiennego. Płytka eksploatacja prowadzona była w latach… 1865-1867 przez dawne kopalnie Charlotte i Wiktor, czyli poprzedniczki KWK „Wujek”.

Przykładowa mapa pokładu KWK Wujek z naniesionym obrysem inwestycji. GIG

Co wynika z wielu dostępnych map, część północna naszego nowego obiektu znajduje się na terenie dawnej huty, pod którym nie prowadzono eksploatacji węgla. Natomiast część południowa stadionu, w tym trybuna dopingowa Blaszok, znajduje się na terenie eksploatacji węgla w kilku pokładach. Były tutaj zarówno dukle jak i szyby wydobywcze – naliczono 16 wyrobisk o głębokości od kilku do dwudziestu kilku metrów. Można śmiało przypuszczać, że Skarbnik, który kiedyś ostrzegał górników, a teraz jest na emeryturze, będzie miał na mecze GieKSy jakieś tajemne, ukryte wejście.

Załęska Hałda, dzięki okolicznym lasom, od zawsze charakteryzowała się znacznym zazielenieniem. Pomimo tak dużej inwestycji, teren nadal pozostanie w zdecydowanej większości „zielony”. Podczas ostatnich trzech lat otoczenie diametralnie się zmieniło, co najlepiej pokażą poniższe fotografie.

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Pierwszy rok od uroczystego wbicia pierwszej łopaty to były głównie roboty ziemne, wycinka drzew, budowa zbiorników retencyjnych, odwierty, wykonanie sieci kanalizacyjnej, części fundamentów. Pod koniec 2022 roku, spod leżącego wszędzie śniegu, pojawiły się pierwsze elementy kubatury stadionu miejskiego. Konkretnie 3-kondygnacyjne klatki schodowe hali sportowej. W pierwszych cieplejszych dniach 2023 roku obiekt prezentował się następująco.

Źródło: K.Kalkowski

Od tego momentu prace nabrały prędkości, a dzięki bardzo dobremu zarządzaniu przez wykonawcę dostawami elementów żelbetowych – montaż przebiegał bardzo sprawnie. W maju pojawiły się pierwsze konstrukcje stalowych kratownic dachu nad trybunami stadionu piłkarskiego, a dokładnie 29 czerwca 2023 roku uroczyście została zawieszona wiecha na jej konstrukcji.

Jak wiele zmieniło się w krótkim czasie, pokazują kompilacje fotografii:

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

31 października 2024 roku oficjalnie wykonawca (firma NDI_ zakończył prace budowlane na obiekcie i od 1 listopada trwają odbiory. Obiekt w ostatnim dniu października posiadał już bramki, siatki, a nawet namalowane linie na murawie.

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Mamy teraz głęboką nadzieję, że odbiory odbędą się beż żadnych przeszkód i z początkiem rundy wiosennej spotkamy się przy sztucznym świetle na meczu otwarcia stadionu, na który czekaliśmy tak długo. Stadionu, który da nam wielkie perspektywy.

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Matma85

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna Wywiady

Błąd: Funkcjonowaliśmy jako zespół

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po szalonym meczu w Krakowie porozmawialiśmy ze zdobywcą trzeciej bramki dla GieKSy – Adrianem Błądem.

Jak oceniasz na gorąco to spotkanie? Czy spodziewaliście się, że Cracovia zostawi tyle miejsca z przodu?

Adrian Błąd: Że tak łatwo, to na pewno nikt się nie spodziewał, ale fajny mieliśmy plan na ten mecz. Częste zmiany strony, szeroka dziesiątka, co nam dawało w dużym stopniu łatwość mijania pressingu Cracovii. No i stąd się też wzięły te bramki, bo nawet jak byliśmy w niskiej obronie, to bardzo fajnie funkcjonował nasz szybki atak, stąd choćby druga bramka Mateusza Maka. Bardzo się cieszę, że tak, a nie inaczej funkcjonowaliśmy jako zespół. Bardziej mnie martwi to, że dzisiaj nie mamy Adasia Zrelaka i to jest dla nas taka strata na minus.

Czym spowodowane jest stracenie bramek w końcówkach spotkania?

Dzisiaj trzeba oddać Cracovii, że po prostu jest dobrym zespołem i też stwarzała sobie mnóstwo okazji. Dzisiaj Kudłi myślę, że ze trzy-cztery sytuacje sam wybronił. Także trzeba oddać Cracovii, że miała jakościowych zawodników i przez to stwarzała sytuację. Choćby bramka na 3:3, to też super wrzutka i super wykończenie Kallmana – ciężko jest się obronić przed takim sytuacjami. Także nie sprowadzałbym tego do jakiegoś braku koncentracji, tylko musimy być jeszcze bardziej pazerni w swoim polu karnym. Musimy wybijać wszystkie piłki, które tam się znajdują i tak jak powiedziałem – rywal też stwarzał sobie akcje i je wykorzystał.

Teraz czeka nas przerwa na kadrę, po ostatniej zaliczyliśmy dołek. Myślisz, że dzisiejszy mecz był z rodzaju takich na przełamanie?

Powiem szczerze, że ja się na tym nie skupiam. Bardziej mnie martwi to, że w dniu dzisiejszym nie mamy kilku zawodników, którzy mają kontuzję i to jest dla nas największym minusem, jeżeli chodzi o szatnię. Bo straty Grześka Rogali, Olka Komora, Bartka Nowaka, dzisiaj Zrela, to są takie straty, że musimy trzymać się wszyscy razem, żeby nasza jakość przede wszystkim nie spadła, a to jak będziemy wyglądać po przerwie na kadrę, to zawsze każdy będzie dywagował. Jednym służy przerwa, drugim nie. Robimy swoje z meczu na mecz, ale myślę, że będziemy mieli dobry plan na Lecha. Trzeba też zaznaczyć, na jaki teren jedziemy, ale pojedziemy na pewno zwarci i gotowi.

Dobrze wam się gra z zespołami, które chcą grać w piłkę i nie murują się na swojej połowie. Na pewno Lech należy do takich drużyn.

Każdy mecz jest inny, ale na pewno tak, jak powiedziałeś — lepiej nam się gra z zespołami, które chcą odważnie grać w piłkę. Łatwiej jest choćby założyć pressing, czy wyjść z szybkim atakiem, czy gdzieś tam nawet zepchnąć troszkę rywala. Bo inaczej jak rywal broni się przy swojej szesnastce i wtedy jest nam zdecydowanie ciężej. Ale jak pojedziemy na Lecha, to oni też mają swoje cele w tym sezonie, jakąś jakość prezentują. Na pewno czeka nas bardzo solidne wyzwanie. Wyzwaniom trzeba stawiać czoła i na pewno w Poznaniu tak zrobimy.

Czy po stracie bramki w doliczonym czasie gry, wierzyliście, że te spotkanie można jeszcze wygrać?

Ten mecz to był taki rollercoaster i pokazał, że wszystko się może wydarzyć. Chwilę wcześniej Seba Bergier miał sytuację bramkową, ale trzeba oddać, że Cracovia też miała super sytuację, gdzie Kudłi wybronił. Trzeba podkreślić, że ten mecz był naprawdę na bardzo wysokim poziomie i z tego się cieszymy, że od tego poziomu nie odstajemy, a wręcz przeciwnie – że spokojnie do niego dorównujemy.

Od czego zaczęło się zamieszanie po bramce dla GieKSy?

Przez kogo się zaczęło, to nie ma znaczenia. Chyba było uderzenie Sebastiana Bergiera, ale jak jest zamieszanie, to idziemy wszyscy. Nie ma znaczenia, czy to jest trener z ławki, czy ktoś na trybunach – jesteśmy jedną drużyną, stajemy wszyscy jeden za drugiego. Także to jest najmniej istotne, kto dostał kartkę i co się tam działo – ważne, że byliśmy wszyscy razem.

 

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga