Dołącz do nas

Piłka nożna

[13 KOLEJKA] Wyjazdowicze na fali

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Najważniejszą informacją zakończonego weekendu jest przełamanie katowiczan, którzy wygrali po raz pierwszy od 18 sierpnia. Nie ma potrzeby zagłębiania się w dokładne statystyki, żeby stwierdzić, że w tym sezonie lepiej punktują drużyny grające w roli gości. Tylko w jednym spotkaniu gospodarze zdobyli komplet punktów.

W Olsztynie GKS Katowice po raz pierwszy od 1995 roku zdobył komplet punktów. W meczu o sześć punktów udało się przechylić szalę na swoją korzyść dzięki młodym zawodnikom. Zwycięskiego gola zdobył Łyszczarz po podaniu Bronisławskiego. Przegrany bezpośredni mecz z Niecieczą decyduje o tym, że GKS nie opuścił jednak strefy spadkowej. Po przerwie, spowodowanej powołaniami do reprezentacji młodzieżowych, przed naszą drużyną trzy bardzo ważne spotkania, z których pierwsze zagramy w Mielcu.

Stomil po trzech porażkach z rzędu zajmuje przedostatnie miejsce w tabeli.

Stal zremisowała na własnym boisku z Odrą Opole. Drużyna z Mielca nie potrafi zdobyć kompletu punktów u siebie. Gospodarze wyszli na prowadzenie po skutecznie wykonanym rzucie karnym przez Tomasiewicza. W końcówce meczu do wyrównania doprowadził Mikinič. Stal zremisowała ostatnie pięć meczów i zajmuje 12. miejsce w tabeli. Odra plasuje się w środku stawki.

W Łodzi ŁKS pokonał Wigry, dla których była to druga porażka z rzędu. Gospodarze objęli prowadzenie w pierwszej części meczu po golu Kujawy. W 62. minucie doszło do wyrównania-rzutu karnego dla gości nie wykorzystał Karbowy, ale piłka wpadła do siatki po interwencji zawodnika gospodarzy- Sobocińskiego. Po krótkiej chwili sędzia podyktował jedenastkę dla gospodarzy, którą na bramkę zamienił Rozwandowicz. ŁKS awansował na 3. miejsce w tabeli.

Warta zapunktowała w starciu z Chojniczanką. Po wygranej w zaległym spotkaniu ze Stomilem, tym razem poznaniacy zremisowali z drużyną trenera Cecherza. W pierwszej części meczu na prowadzenie wyszli goście po uderzeniu Zawistowskiego. Do wyrównania doprowadził po przerwie Janicki. Warta opuściła strefę spadkową, dzięki czterem punktom zdobytym w dwóch ostatnich meczach. Chojniczanka, po dwóch remisach z rzędu, traci trzy punkty do miejsca premiowanego awansem.

Bytovia, po emocjonującej końcówce spotkania, uległa GKS-owi Jastrzębie. Goście wyszli na prowadzenie po strzale z jedenastu metrów Kamila Szymury. W doliczonym czasie gry do wyrównania doprowadził Jakóbowski, który zdobył czwartego gola w tym sezonie. GKS przechylił szalę na swoją korzyść, dzięki bramce Żaka zdobytej w pierwszej akcji po wznowieniu gry. Obie drużyny zajmują miejsca w górnej części tabeli, z taką samą ilością punktów na koncie.

Termalica podzieliła się punktami w meczu z Puszczą. Gospodarze dwukrotnie obejmowali prowadzenie, a mimo to nie dowieźli korzystnego rezultatu do końcowego gwizdka. Gole dla Niecieczy zdobyli Gutkovskis i Vilhjálmsson. Dla Puszczy trafili Tomalski i Drzazga. Termalica po zdobyciu 7 punktów w 4 ostatnich meczach odbiła się od dna i dzięki lepszemu bezpośredniemu bilansowi spotkań wyprzedza GieKSę i wydostała się ze strefy spadkowej. Dla Niepołomiczan był to czwarty mecz bez porażki. Podopieczni trenera Tułacza zajmują miejsce w środku stawki.

Garbarnia po porażce na własnym boisku z Chrobrym wciąż zajmuje ostatnie miejsce w tabeli. Goście wygrali po golu Wasiluka i wskoczyli na 4. miejsce z 3 punktami straty do miejsca premiowanego awansem. Garbarnia przegrała trzeci mecz z rzędu. Chrobry nie przestaje grać bardzo asekuracyjnie — mało traci, mało strzela. Do tej pory podopieczni trenera Nicińskiego zdobyli 21 punktów. Na ten bilans składa się 6 wygranych i 3 zremisowane spotkania.

GKS Tychy nie przestaje rozczarowywać. W sobotnim spotkaniu na własnym boisku przegrał z wiceliderem po golu Damiana Chmiela. W ostatnich pięciu meczach, podopieczni trenera Tarasiewicza, zdobyli ledwie dwa punkty. Sandecja umocniła się na drugim miejsce i ma 3 punkty przewagi nad grupą pościgową.

Podbeskidzie po kanonadzie w Suwałkach tym razem bez gola. Sobotni mecz z liderem zakończył się bezbramkowym remisem. Bielszczanie zajmują miejsce w drugiej części tabeli. Raków pozostaje na prowadzeniu, z czterema punktami przewagi nad następnym zespołem.

 

13. Kolejka – 5-6 października

 

Stal Mielec – Odra Opole 1:1

ŁKS Łódź – Wigry Suwałki 2:1

Warta Poznań – Chojniczanka Chojnice 1:1

Bytovia Bytów – GKS 1962 Jastrzębie 1:2

Bruk-Bet Termalica Nieciecza – Puszcza Niepołomice 2:2

Garbarnia Kraków – Chrobry Głogów 0:1

GKS Tychy – Sandecja Nowy Sącz 0:1

Podbeskidzie Bielsko-Biała – Raków Częstochowa 0:0

Stomil Olsztyn – GKS Katowice 0:1

Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

Widzew rywalem GieKSy

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Dziś w siedzibie TVP Sport odbyło się losowanie ćwierćfinałów Pucharu Polski. GKS Katowice zmierzy się w tej fazie z Widzewem Łódź. Mecz odbędzie się w Katowicach, a 1/4 Pucharu Polski zaplanowano na 3-5 marca.

Widzew obecnie zajmuje 13. miejsce w Ekstraklasie, mając w dorobku 20 punktów, czyli tyle samo co GKS. Na 18 meczów piłkarzy Igora Jovicevića (a wcześniej Żelijko Sopića i Patryka Czubaka) składa się 6 zwycięstw, 2 remisy i 10 porażek (bramki 26-28). We wcześniejszych rundach Widzew wyeliminował trzy drużyny z ekstraklasy: Termalikę, Zagłębie Lubin i Pogoń Szczecin.

Zanim dojdzie do pojedynku pucharowego, obie drużyny zmierzą się w lidze (także w Katowicach), w kolejce, która odbędzie się 6-8 lutego.

Pozostałe pary tej fazy to:
Lech Poznań – Górnik Zabrze
Zawisza Bydgoszcz – Chojniczanka Chojnice
Avia Świdnik – Raków Częstochowa

Kontynuuj czytanie

Kibice Piłka nożna Wideo

Doping GieKSy w Częstochowie

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W niedzielny wieczór do Częstochowy, na ostatni mecz w tym roku, wybrał się komplet GieKSiarzy. Ultrasi zadbali o przedświąteczny klimat na sektorze.

Kontynuuj czytanie

Felietony Piłka nożna

Post scriptum do meczu z Rakowem

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Mecz z Rakowem był ostatnim w tym roku. Teraz… święta. I Nowy Rok. Trzech Króli i turniej halowy w Spodku. I zleci jak z bicza strzelił, gdy 30 stycznia zagramy z Zagłębiem Lubin. Wracamy jeszcze na chwilę do Częstochowy i zamykamy temat Rakowa.

1. Na mecz pojechaliśmy w dwuosobowym składzie plus Mariusz przyjaciel redakcji. Miał jeszcze pojechać Flifen, ale laptop mu się zepsuł. No i nauki dużo ma. Więc jak już skończy tę medycynę, to uderzajcie do niego. Będziecie mieli pewność, że gdy inni się obijali i na mecz jeździli, on siedział z nosem w książkach 😉

2. Do Częstochowy jest rzut beretem, więc jechaliśmy niecałą godzinkę. Dobrze, że na koniec nam nie przypadł w udziale jakiś Białystok… Ale uwaga, uwaga – tam pojedziemy już za dwa miesiące.

3. Stadion Rakowa wiadomo – nie jest z tej epoki nowych obiektów, choć i tak swego czasu go rozbudowano. Dlatego jest to raczej takie boisko, otoczone trybunami. Mówi się o nowym, obiekcie i mówi, ale na razie cisza.

4. Dlatego długo nie mogliśmy go wypatrzeć, choć byliśmy już przecież przy linii tramwajowej. Dopiero w ostatniej chwili ujrzeliśmy jupitery, a za moment byliśmy już pod obiektem.

5. Jakoś tak się złożyło, że byliśmy bardzo wcześnie, bo przed 15:30, kiedy wydawali akredytacje. Więc musieliśmy chwilę postać pod kasą i poczekać na swój moment. Wszystko odbyło się sprawnie.

6. Widzieliśmy nawet rakowskiego rycerza, który przyszedł do pracy, ale jeszcze po cywilu.

7. Mając tyle czasu… nie za bardzo wiedzieliśmy, co ze sobą zrobić. Jedno jest pewne, ja byłem bardzo głodny, więc w planie miałem obowiązkową kiełbasę, na której to poszukiwania wkrótce wyruszyliśmy.

8. Zanim jednak to nastąpiło, pokręciliśmy się trochę w okolicach sali konferencyjnej. Przywitaliśmy się także z Wojciechem Cyganem, który stał przy wejściu i wkrótce witał przybyłą drużynę gości. My też mogliśmy – dzięki infrastrukturze stadionu – ten przyjazd naszym pięknym zielonym autokarem, oglądać.

9. Nie zabrakło czułych powitań, choćby z Adrianem Błądem, czyli takim „synem” prezesa Wojtka. Przytulili się na to powitanie, jako że było dużo czasu przed meczem, atmosfera była bardzo sympatyczna. Bój miał się rozpocząć wkrótce.

10. My tymczasem poszukiwaliśmy kiełbasy. Obeszliśmy trybuny, co nie było trudne, bo byliśmy tak jakby na zewnątrz stadionu. Miła pani nas kilka razy wpuszczała i wpuszczała ze strefy gastronomicznej. Ogólnie te przejścia za trybunami są jakieś takie klimatyczne. W dobie faktycznie tych nowych stadionów te takie stare, polskie, mają w sobie coś z nostalgii.

11. Jako że kiełby się dopiero piekły, postanowiliśmy uraczyć się innymi trunkami, w tym ja herbatką. I tak sympatycznie oczekiwaliśmy na strawę.

12. Kiełbaska za 25 złotych, z ogórkiem kiszonym. Bardzo dobra, byłem mega głodny, więc była jak znalazł. Od razu humor się poprawił i liczyliśmy, że nie będzie to najlepsza rzecz, która nas spotkała przy Limanowskiego, ale jedna z najlepszych.

13. Udaliśmy się na sektor prasowy, a Misiek na murawę. To, co było też bardzo dobre, to że w przeciwieństwie do lutowego spotkania było po prostu relatywnie ciepło. Znaczy relatywnie bardzo ciepło. Wtedy wymarzliśmy solidnie, bo nie dość, że było po prostu zimno, to jeszcze ciągnęło spod trybuny, bo są te kratki metalowe jako podłoga, a pod trybuną nie ma nic.

14. Zajęliśmy miejsca. Początkowo w rzędzie ze studenckimi stolikami, ale tam było bardzo ciasno, więc przenieśliśmy się rząd wyżej – już bez stolików, ale z szerszym przejściem. Nie było dla mnie w tym kontekście problemem trzymanie laptopa na kolanach.

15. Za to podłączenie do kontaktu przypomniało traumę ze stadionu ŁKS. Wtyczka nie chciała wejść, ale cudem udało się ją wepchnąć. Potem cała operacja z przeciąganiem kabla pod trybuną, trzymając go przez te małe dziurki w podłodze. Uff, udało się. Nikt o kabel nie zahaczy.

16. No i rozpoczął się mecz. Widoczność z tak niskich trybun jest oczywiście średnia. Jeszcze na połowie, na wysokości której jest prasówka, jest spoko. Ale po drugiej stronie trzeba by było mieć sokoli wzrok, by wszystko dobrze identyfikować.

17. Prezenty kibicom rozdawał Święty Mikołaj. Co ciekawe miał on akredytację. Na której było napisane, że jest to Święty Mikołaj, a jako redakcja Biegun Północny.

18. Kibice gości wypełnili sektor gości. Przez cały mecz głośno dopingowali, urządzili też baloniadę ze świąteczną piosenką, a na koniec, jak za starych czasów zaśpiewali Wesołych Świąt. Może w bardzo dawnych czasach taka tradycja była (nie wiem), ale ja pamiętam, że pierwszy raz coś takiego miało miejsce w którąś Wielką Sobotę, zdaje się w 2001 roku. Podczas bardzo śnieżnego meczu z Amiką. Ale mogę się mylić, co do szczegółów.

19. GieKSa w pierwszej połowie była nieco lepsza i miała więcej sytuacji. Niestety nie wykorzystaliśmy żadnej. W drugiej po zmianach Raków się rozpędził i w końcu strzelił upragnionego gola.

20. Po meczu udaliśmy się na konferencję prasową. Gospodarze zapewnili kapuśniak. Od kiełbasy minęło już trochę czasu, więc również było to bardzo miłe. Gorąca, treściwa zupka w oczekiwaniu na konferencję miała wynagrodzić smutek po porażce.

21. Najpierw wypowiedział się trener Górak. Potem oczekiwaliśmy na trenera Papszuna i jakieś dziwne sceny się działy przed salą, że aż pracownik Rakowa notorycznie zamykał drzwi. Jakieś były krzyki i huki. Wydawało się, że to trener Rakowa krzyczy, żeby go wypuścili w końcu do tej Warszawy. Ale nie. Marek Papszun był w tym czasie na murawie i udzielał wywiadu dla Ligi Plus Extra.

22. Po konferencji oczywiście chwila na sali, żeby na stronie pojawiła się relacja z wypowiedzi trenerów oraz galeria zdjęć. Pół godzinki posiedzieliśmy, aż udaliśmy się w drogę powrotną.

23. Kulturka jest, więc wychodząc rzekłem do Marka Papszuna „do widzenia” i sympatycznie, z uśmiechem odpowiedział. A wychodząc z klubu spotkałem Marka Ameyawa i ten młody człowiek bardzo kulturalnie sam powiedział „do widzenia”. Milusio.

24. Ogólnie cały wyjazd bez większej historii. Krótki. Mecz przegrany. Do Rakowa nie ma się, o co przyczepić, wszyscy mili, uśmiechnięci. Kiełbasa dobra, rzecznik sympatyczny. Wojciech Cygan witający starych znajomych.

25. „Do zobaczenia na Narodowym” – powiedział rzecznik, gdy się z nami żegnał. Nic dodać, nic ująć. Miejmy nadzieję, że 2 maja się ponownie zobaczymy. Bierzemy w ciemno.

26. Wesołych Świąt!

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga