Piłka nożna
Aż jedenastu wygrało już z Legią!
Kiedyś przed meczem z Ruchem Chorzów – pierwszym meczem po wielu, wielu latach z tym rywalem zza miedzy, na stronie GieKSa.pl pojawił się artykuł dotyczący doświadczeń naszych zawodników w starciach z Niebieskimi. Teraz w obliczu pierwszego od 19 lat starcia z Legią Warszawa, powtarzamy ten motyw. Z racji tego, że mecze z Legią zawsze były szczególne, warto przytoczyć kontakty naszych zawodników z klubem z Łazienkowskiej, ale także to, jakie doświadczenia z GieKSą mają obecni zawodnicy Legii. Niektóre z tych historii są zaskakujące.
Jak na przykład to, że taki Rafał Strączek zagrał przeciw Legii trzy mecze w barwach Stali Mielec i ani razu nie przegrał, dwukrotnie wygrywając.
Alan Czerwiński na siedem meczów w Warszawie, czterech z nich nie przegrał, dwukrotnie wygrywając z Zagłębiem Lubin, notując z Miedziowymi także remis, podobnie jak raz z Kolejorzem.
Arkadiusz Jędrych grał z Legią dwukrotnie w barwach Zagłębia Sosnowiec (w jednym meczu symbolicznie, przez minutę), ale nie udało się jego zespołowi nic ugrać.
Trudne wspomnienia z Łazienkowskiej ma Lukas Klemenz, który jako zawodnik Wisły Kraków przegrał tam z Legią 0:7. Aleknsader Komor w swoim jedynym meczu na Legii przegrał tam z Łęczną 0:5.
Trzy lata temu z Legią zagrał Marten Kuusk w… europejskich pucharach. W eliminacjach do Ligi Mistrzów jako zawodnik Flory Tallin dwukrotnie przegrał z Mistrzem Polski.
Do pewnego momentu nie wiodło się z Legią Adrianowi Błądowi, ale w końcu z Arką Gdynia przełamał złą passę i wygrał w Warszawie.
Najwięcej meczów z Legią – bo aż czternaście – zagrał Mateusz Mak. Ze zmiennym szczęściem, ale dwa razy wygrał przy Łazienkowskiej jako piłkarz Stali Mielec i raz Bełchatowa.
W swoim jedynym meczu z Legią triumfował Mateusz Marzec, jako piłkarz Podbeskidzia.
W Warszawie jako zawodnik Piasta triumfował też Sebastian Milewski.
Swoje sukcesy przeciw Legii odnosił Bartosz Nowak. Zawodnik wygrywał przy Łazienkowskiej z Górnikiem i Rakowej, w barwach obu klubów strzelał na warszawskim stadionie bramki. Kapitalnym przede wszystkim był jednak jego występ u siebie jako piłkarz Rakowa, kiedy wszedł na boisko w 77. minucie i zdążył strzeli dwa gole w wygranym 4:0 meczu. W finale Pucharu Polski strzelił bramkę w konkursie jedenastek, ale to rywale byli górą.
Jakub Arak to jedyny były zawodnik Legii w naszej kadrze, jednak nie dane mu było zadebiutować w pierwszej drużynie. Przeciw Legii grał natomiast jako piłkarz Ruchu Chorzów, Lechii Gdańsk i Rakowa Częstochowa. W barwach tego ostatniego klubu zagrał w Superpucharze przeciw Wojskowym i podobnie jak Nowak, też strzelił gola w konkursie rzutów karnych, ale w przeciwieństwie do Bartosza, jego drużyna wygrała trofeum.
Swoje słodkie i gorzkie chwile miał w rywalizacja z Legią Adam Zrelak. W wygranym przez Wartę Poznań meczu w Warszawie nie wykorzystał rzutu karnego, ale za to przy triumfie w Grodzisku, to jego gol zadecydował o trzech punktach dla poznaniaków.
W sumie aż jedenastu piłkarzy z obecnej GieKSy ma na koncie zwycięstwo z Legią Warszawa.
Dawid Kudła
30.10.2014 (Puchar Polski) Legia Warszawa – Pogoń Szczecin 3:1 (120 minut)
23.05.2015 Pogoń Szczecin – Legia Warszawa 0:1 (90 minut)
9.04.2016 Pogoń Szczecin – Legia Warszawa 0:0 (90 minut)
14.10.2016 Pogoń Szczecin – Legia Warszawa 3:2 (90 minut)
19.08.2018 Legia Warszawa – Zagłębie Sosnowiec 2:1 (90 minut)
20.12.2018 Zagłębie Sosnowiec – Legia Warszawa 2:3 (90 minut)
Rafał Strączek
9.05.2021 Stal Mielec – Legia Warszawa 0:0 (90 minut)
7.11.2021 Legia Warszawa – Stal Mielec 1:3 (90 minut)
30.04.2022 Stal Mielec – Legia Warszawa 2:1 (90 minut)
Alan Czerwiński
27.08.2017 Legia Warszawa – Zagłębie Lubin 2:1 (90 minut)
9.02.2018 Zagłębie Lubin – Legia Warszawa 2:3 (90 minut)
14.04.2018 Legia Warszawa – Zagłębie Lubin 0:1 (90 minut)
21.07.2018 Legia Warszawa – Zagłębie Lubin 1:3 (90 minut)
19.05.2019 Legia Warszawa – Zagłębie Lubin 2:2 (90 minut)
18.08.2019 Legia Warszawa – Zagłębie Lubin 1:0 (90 minut)
20.12.2019 Zagłębie Lubin – Legia Warszawa 2:1 (90 minut, ż.kartka)
8.11.2020 Legia Warszawa – Lech Poznań 2:1 (90 minut)
16.04.2023 Legia Warszawa – Lech Poznań 2:2 (90 minut)
12.05.2024 Lech Poznań – Legia Warszawa 1:2 (23 minuty)
Arkadiusz Jędrych
19.08.2018 Legia Warszawa – Zagłębie Sosnowiec 2:1 (90 minut)
20.12.2018 Zagłębie Sosnowiec – Legia Warszawa 2:3 (1 minuta)
Lukas Klemenz
22.02.2015 Korona Kielce – Legia Warszawa 0:0 (80 minut)
27.10.2019 Legia Warszawa – Wisła Kraków 7:0 (90 minut, ż.kartka)
7.06.2020 Wisła Kraków – Legia Warszawa 1:3 (90 minut)
Aleksander Komor
18.12.2016 Legia Warszawa – Górnik Łęczna 5:0 (90 minut)
Marten Kuusk
21.07.2021 (el. LM) Legia Warszawa – Flora Tallin 2:1 (90 minut)
27.08.2021 (el. LM) Flora Tallin – Legia Warszawa 0:1 (90 minut)
Marcin Wasielewski
23.02.2019 Lech Poznań – Legia Warszawa 2:0 (5 minut)
Adrian Błąd
4.12.2009 Zagłębie Lubin – Legia Warszawa 0:0 (40 minut)
6.04.2013 Legia Warszawa – Zagłębie Lubin 2:0 (90 minut)
2.11.2013 Legia Warszawa – Zagłębie Lubin 2:0 (9 minut)
12.04.2014 Zagłębie Lubin – Legia Warszawa 1:3 (45 minut)
20.08.2016 Legia Warszawa – Arka Gdynia 1:3 (5 minut)
Adrian Danek
2.12.2017 Sandecja Nowy Sącz – Legia Warszawa 2:2 (16 minut)
16.07.2022 Korona Kielce – Legia Warszawa 1:1 (15 minut)
Mateusz Mak
24.03.2012 Legia Warszawa – GKS Bełchatów 1:1 (45 minut)
26.08.2012 GKS Bełchatów – Legia Warszawa 0:2 (90 minut, ż.kartka)
2.03.2013 Legia Warszawa – GKS Bełchatów 0:0 (90 minut)
19.07.2014 Legia Warszawa – GKS Bełchatów 0:1 (90 minut)
13.12.2015 Legia Warszawa – Piast Gliwice 1:1 (88 minut)
8.05.2016 Legia Warszawa – Piast Gliwice 4:0 (72 minuty)
11.08.2017 Legia Warszawa – Piast Gliwice 3:1 (32 minuty, ż.kartka)
12.12.2017 Piast Gliwice – Legia Warszawa 0:1 (90 minut)
12.0.2018 Piast Gliwice – Legia Warszawa 1:3 (80 minut)
18.12.2020 Legia Waszawa – Stal Mielec 2:3 (45 minut)
9.05.2021 Stal Mielec – Legia Warszawa 0:0 (14 minut)
7.11.2021 Legia Warszawa – Stal Mielec 1:3 (63 minuty)
26.08.2022 Stal Mielec – Legia Warszawa 0:1 (10 minut)
12.03.2023 Legia Warszawa – Stal Mielec 2:0 (34 minuty)
Mateusz Marzec
31.01.2021 Podbeskidzie Bielsko-Biała – Legia Warszawa 1:0 (74 minuty)
Sebastian Milewski
19.08.2018 Legia Warszawa – Zagłębie Sosnowiec 2:1 (90 minut, ż.kartka)
20.12.2018 Zagłębie Sosnowiec – Legia Warszawa 2:3 (89 minut)
6.10.2019 Piast Gliwice – Legia Warszawa 2:0 (81 minut)
8.03.2020 Legia Warszawa – Piast Gliwice 1:2 (90 minut)
27.06.2020 Legia Warszawa – Piast Gliwice 1:1 (90 minut)
29.11.2020 Legia Warszawa – Piast Gliwice 2:2 (87 minut)
21.04.2021 Piast Gliwice – Legia Warszawa 0:1 (8 minut)
Bartosz Nowak
28.08.2016 Ruch Chorzów – Legia Warszawa 0:2 (24 minuty)
19.09.2020 Legia Warszawa – Górnik Zabrze 1:3 (62 minuty, 1 gol)
27.02.2021 Górnik Zabrze – Legia Warszawa 1:2 (73 minuty, ż.kartka)
21.11.2021 Górnik Zabrze – Legia Warszawa 3:2 (59 minut)
6.05.2022 Legia Warszawa – Górnik Zabrze 5:3 (70 minut)
11.09.2022 Raków Częstochowa – Legia Warszawa 4:0 (13 minut, 2 gole)
1.04.2023 Legia Warszawa – Raków Częstochowa 3:1 (90 minut, 1 gol)
2.05.2023 (Finał PP) Legia Warszawa – Raków Częstochowa 0:0 k. 6:5 (52 minuty, gol w konkursie rzutów karnych)
8.10.2023 Legia Warszawa – Raków Częstochowa 1:2 (74 minuty)
13.04.2024 Raków Częstochowa – Legia Warszawa 1:1 (45 minut)
Jakub Arak
8.08.2016 Ruch Chorzów – Legia Warszawa 0:2 (73 minuty)
9.12.2018 Lechia Gdańsk – Legia Warszawa 0:0 (23 minuty)
5.12.2020 Legia Warszawa – Lechia Gdańsk 2:0 (5 minut)
17.07.2021 (Superpuchar) Legia Warszawa – Raków Częstochowa 1:1 k. 3:4 (7 minut, gol w konkursie rzutów karnych)
Sebastian Bergier
16.02.2018 Legia Warszawa – Śląsk Wrocław 4:1 (62 minuty)
21.06.2020 Legia Warszawa – Śląsk Wrocław 2:0 (10 minut)
Adam Zrelak
13.03.2021 Legia Warszawa – Warta Poznań 3:2 (90 minut, ż.kartka)
14.08.2021 Warta Poznań – Legia Warszawa 0:2 (90 minut)
13.02.2022 Legia Warszawa – Warta Poznań 0:1 (75 minut, niewykorzystany rzut karny)
8.10.2022 Legia Warszawa – Warta Poznań 1:0 (90 minut)
21.04.2023 Warta Poznań – Legia Warszawa 1:0 (90 minut, 1 gol)
Jeśli chodzi o obecnych zawodników Legii, to występów przeciw GKS mają dużo mniej, ale co ciekawe – sumarycznie więcej razy piłkarze Legii z GKS przegrali niż wygrali. Zwłaszcza niektórzy zawodnicy – mimo że było to dawno – mieli całkiem konkretnie niekorzystny bilans.
Dwa mecze z GieKSą jako zawodnik Puszczy zagrał Gabriel Kobylak – raz zremisował i raz przegrał.
Swoje spotkanie przeciw katowiczanom ma na koncie Kacper Tobiasz – jego Stomil w szalonym meczu najpierw nie wykorzystał karnego, a pod koniec stracił bramkę.
Mało kto wie, ale swoje mecze przeciw GKS Katowice rozgrywał Adrtur Jędrzejczyk. Było to w… naprawdę dawnych czasach. W sezonie 2007/08 dwukrotnie zremisował z GKS jako piłkarz GKS Jastrzębie. A w kolejnym sezonie już dwukrotnie przegrał w barwach Dolcanu – 0:3 na Bukowej i 0:1 w Ząbkach.
Początkowo nie wiodło się w tych starciach Rafałowi Augustyniakowi. Jako piłkarz Widzewa co prawda strzelił przy Bukowej bramkę, ale jego zespół przegrał 1:2. Potem zaliczył także porażkę jako zawodnik Pogoni Siedlce. Jednak w sezonie 2016/17 odbił sobie niepowodzenia, dwukrotnie wygrywając z GieKSą jako zawodnik Wigier.
Zaskakujący jest także fakt, iż na Bukowej wystąpił Bartosz Kapustka. Było to w meczu Pucharu Polski, który Cracovia wygrała w Katowicach 3:1.
Swoje mecze w barwach Stomilu, Rozwoju i Rakowa ze zmiennym szczęściem rozgrywał Patryk Kun. W jednym z meczów Medalików z GieKSą strzelił gola.
Gabriel Kobylak
23.10.2021 GKS Katowice – Puszcza Niepołomice 1:0 (90 minut)
1.05.2022 Puszcza Niepołomice – GKS Katowice 1:1 (90 minut)
Kacper Tobiasz
19.04.2022 Stomil Olsztyn – GKS Katowice 0:1 (90 minut)
Artur Jędrzejczyk
14.09.2007 GKS Jastrzębie – GKS Katowice 1:1 (77 minut)
26.04.2008 GKS Katowice – GKS Jastrzębie 0:0
20.09.2008 GKS Katowice – Dolcan Ząbki 3:0 (90 minut)
2.05.2009 Dolcan Ząbki – GKS Katowice 0:1 (90 minut)
Rafał Augustyniak
2.08.2014 GKS Katowice – Widzew Łódź 2:1 (90 minut, 1 gol)
9.03.2016 GKS Katowice – Pogoń Siedlce 1:0 (90 minut)
30.07.2016 GKS Katowice – Wigry Suwałki 0:1 (90 minut)
19.11.2016 Wigry Suwałki – GKS Katowice 3:2 (84 minuty)
5.08.2017 Miedź Legnica – GKS Katowice 1:1 (90 minut)
Bartosz Kapustka
22.09.2015 (Puchar Polski) GKS Katowice – Cracovia Kraków 1:3 (84 minuty)
Patryk Kun
25.05.2014 Stomil Olsztyn – GKS Katowice 3:1 (72 minuty)
26.07.2015 (Puchar Polski) GKS Katowice – Rozwój Katowice 2:0 (71 minut)
25.09.2015 GKS Katowice – Rozwój Katowice 2:2 (90 minut)
24.04.2016 Rozwój Katowice – GKS Katowice 1:2 (90 minut) *mecz przy Bukowej, Rozwój gospodarzem
20.08.2016 Stomil Olsztyn – GKS Katowice 1:1 (90 minut)
10.03.2017 GKS Katowice – Stomil Olsztyn 2:2 (66 minut)
22.08.2022 Raków Częstochowa – GKS Katowice 2:0 (90 minut, 1 gol)
9.03.2019 GKS Katowice – Raków Częstochowa 0:3 (90 minut)
Hokej
Kompromitacja w Tychach
W 20. kolejce THL nasza drużyna wyruszyła do Tychów żeby zmierzyć się z miejscowym GKS-em.
Pierwszą tercję rozpoczęliśmy od szarpanej gry w tercji neutralnej. Dopiero w 4. minucie strzał na bramkę Fucika zdołał oddać Wronka, ale jego uderzenie nie sprawiło problemów bramkarzowi gospodarzy. W 7. minucie miejscowi wyszli na prowadzenie. W drugiej połowie pierwszej odsłony nasza drużyna stanęła przed szansą wyrównania wyniku za sprawą liczebnej przewagi. Pomimo oddania kilku groźnych strzałów, to żaden z naszych zawodników nie zdołał pokonać Fucika. W 19. minucie fantastyczną interwencją popisał się Eliasson ratując nas przed utratą drugiej bramki. Chwilę przed syreną kończącą pierwszą tercję Eliasson ponownie zachował czujność i pewnie obronił kolejne strzały gospodarzy.
Drugą tercję rozpoczęliśmy od zdecydowanego ataku na bramkę Fucika, blisko zdobycia bramki był Wronka i Varttinen. W 24. minucie gospodarze zdobyli drugą bramkę, wykorzystując liczebną przewagę. Kilkanaście sekund później gospodarze ponownie podwyższyli. W 25. minucie nastąpiła zmiana bramkarza w naszej drużynie. W 28. minucie czwartą bramkę dla drużyny gospodarzy zdobył Drabik, wykorzystując bierną postawę naszych obrońców. W 33. minucie w sytuacji sam na sam z Fucikiem znalazł się Dupuy, ale jego strzał był za lekki, by pokonać bramkarza gospodarzy. Na sam koniec drugiej odsłony gospodarze po raz piąty wbili krążek do naszej bramki.
Trzecią odsłonę rozpoczęliśmy od kilku strzałów na bramkę Fucika. Jednak to gospodarze ponownie znaleźli drogę do naszej bramki, zdobywając szóstą bramkę w tym meczu. Minutę później po raz siódmy do bramki trafił Viinikainen. Na sam koniec meczu bramkę honorową dla naszej drużyny zdobył Jonasz Hofman.
GKS Tychy – GKS Katowice 7:1 (1:0, 4:0, 2:1)
1:0 Filip Komorski (Valtteri Kakkonen, Rafał Drabik) 06:16
2:0 Alan Łyszczarczyk (Rasmus Hejlanko, Valtteri Kakkonen) 23:23, 5/4
3:0 Mark Viitianen (Dominik Paś) 24:18
4:0 Rafał Drabik (Szymon Kucharski, Mateusz Bryk) 27:48
5:0 Mateusz Gościński (Hannu Kuru, Olli Kaskinen) 38:56
6:0 Hannu Kuru (Juuso Walli, Bartłomiej Pociecha) 45:23
7:0 Olli-Petteri Viinikainen (Alan Łyszczarczyk, Rasmus Hejlanko) 47:54
7:1 Jonasz Hofman
GKS Tychy: Fucik, Lewartowski – Viinikainen, Bryk, Łyszczarczyk, Komorski, Knuutinen – Kaskinen, Kakkonen, Jeziorski, Kuru, Heljanko- Walli, Pociecha, Karkkanen, Paś, Viitanen – Bizacki, Ubowski, Drabik, Kucharski, Gościński.
GKS Katowice: Eliasson, Kieler – Maciaś, Hoffman, Wronka, Pasiut, Fraszko – Varttinen, Verveda, Anderson, Monto, Dupuy – Runesson, Lundegard, Michalski, McNulty, Hofman Jo. – Chodor, Dawid, Hofman Ja.
Felietony Piłka nożna
Komu nie zależało, by zagrać?
Gdy wyjrzałem dziś za okno z pokoju hotelowego, zobaczyłem szron na pobliskich dachach. I tyle. Śniegu nie było ani grama, jedyne, co mogło nas przyprawiać o lekkie dreszcze to przymrozek i konieczność spędzenia tego meczu w tak niskiej temperaturze. Wiadomo jednak, że podczas dobrego widowiska można się porządnie rozgrzać i emocje sportowe niwelują jakiekolwiek atmosferyczne niedogodności. Głowiłem się, jak to jest, że w różnych rejonach Polski mamy atak zimy, a przecież okolice bieguna zimna, które teoretycznie najbardziej są narażone na popularny biały puch, tym razem są wolne od tego.
Gdy jechałem autobusem na mecz i zaczęło lekko prószyć – a było to o godz. 10.30 ani przez myśl nie przeszło mi, jak to się wszystko skończy. Po prostu – śnieg zaczął sobie padać, nie był to jakiś armagedon, a i same opady śniegu, choć były wyraźne, nie przypominały tych, które znamy z przeszłości.
Po wejściu na stadion zobaczyłem taką właśnie oprószoną murawę – niezasypaną. Białawo-zieloną lub zielonkawo-białą. Typowy widok, gdy mamy pierwsze opady śniegu w roku lub też szron po mroźnej nocy. Białe gunwo (że tak zejdziemy z romantycznej wersji o puchu) ciągle jednak z białostockiego nieba spadało. I w pewnym momencie rzeczywiście murawa stała się dość biała. Nie przeszkodziło to jednak obu drużynom oraz sędziom rozgrzewać się. Kibice wypełniali stadion, zwłaszcza ci z Jagiellonii jeszcze przed meczem głośno dopingując swój zespół. Sympatycy GieKSy powoli zaczęli wchodzić na sektor gości i też dali znać o sobie. Przyznam, że nie myślałem w ogóle o tym, że mecz może się nie odbyć. Nie miałem takiego konceptu w głowie.
Za łopaty wzięło się… kilka osób. Zaczęli odśnieżać pola karne. Wyglądało to tak, że na jednym skrzydle stało trzech chłopa i sami nie wiedzieli, jak się za to zabrać. „Gdzie kucharek sześć…” – powiedziałem Miśkowi. A na drugim skrzydle szesnastki jeden jegomość odśnieżył na kilka metrów szerokość pola karnego, pokazując, że „da się”. A tamci deliberowali. Do tej pory odśnieżone były tylko linie i wspomniany kawałek. Na drugim polu karnym natomiast jakiś artysta „odśnieżał” w taki sposób, że zagarniał, wręcz zdrapywał śnieg, zamiast go nabierać na łopatę. Nie trzeba być śnieżnym omnibusem, żeby wiedzieć, że średnio efektywna jest to metoda. Po niedługim czasie wszyscy położyli na to lachę i sobie poszli czy tam przestali działać.
Dopiero kilka minut przed meczem zorientowałem się, że sędzia się dziwnie zachowuje, wychodzi i sprawdza. Załączyłem Canal+, by nasłuchiwać wieści i tam było jasne, że arbiter Wojciech Myć sugerował, iż szanse na rozegranie tego spotkania są dość marne. Potem wyszedł na boisko jeszcze raz, ze swoimi asystentami i patrzyli, jak zachowuje się piłka. W moim odczuciu ta rzucana i turlana przez nich futbolówka reagowała normalnie, z odpowiednim odbiciem czy brakiem większego oporu przy toczeniu się po ziemi. Do końca miałem nadzieję, że mecz się odbędzie.
Sędzia jednak zadecydował inaczej. W wywiadzie dla Canal+ powiedział, że ze względu na zdrowie zawodników, a także ograniczoną widoczność – podejmuje decyzję o odwołaniu meczu. Podał też argument, że do pomarańczowej piłki przykleja się śnieg i tak jej nie widać. A linie, które zostały odśnieżone i tak za chwilę zostałyby zasypane.
Mecz się nie odbył.
Odniosę się więc najpierw do słów sędziego, bo już one są dla mnie kuriozalne. Odśnieżone linie po 40 minutach (także już po odwołaniu meczu) nadal były widoczne. I nie zanosiło się specjalnie na to, że mają zostać momentalnie zasypane. Nawet jeśli – to chwila przerwy w meczu lub po prostu w przerwie między dwiema połowami – pospolite ruszenie do łopat i gotowe. A argument o piłce to już kuriozum do kwadratu. Na Boga – przecież śnieg to nie jest jakiś klej czy oleista substancja. I nawet jeśli w statycznej sytuacji klei się do piłki, to jest ona cały czas KOPANA. Dla informacji pana Mycia – to powoduje drgania w futbolówce, a to (plus odbijanie się od ziemi) z piłki przyklejony kawałek śniegu strząsa. Więc naprawdę nie mówmy takich głodnych kawałków na głos, bo tylko wzmacniamy opinię o sędziach taką, a nie inną.
Trener Siemieniec już po decyzji mówił dla Canal Plus, że z punktu widzenia logistyki w rundzie jesiennej, nie na rękę jest im nie grać, w domyśle, że ten mecz trzeba będzie jeszcze gdzieś wcisnąć. Tylko przecież WIADOMO, że tego spotkania nie da się rozegrać jesienią, bo przecież po ostatnim meczu ligowym Jaga gra dwa razy w Lidze Europy plus jeszcze w środku grudnia zaległy mecz z Motorem. Więc z GKS musieliby zagrać tuż przed świętami, a przecież nikt przy zdrowych zmysłach nie przedłuży rundy GieKSie o dwa tygodnie z powodu zaległego meczu. Niech więc trener Adrian nie robi ludziom wody z mózgu. Poza tym trener powiedział, że ze względu na stan boiska, była to jedyna i słuszna decyzja i trudno nie było odnieść wrażenia, że z powodu napiętego terminarza właśnie TERAZ, dłuższy oddech dla Jagiellonii to najlepsze, co może ich spotkać…
A Rafał Górak? Bardzo dyplomatycznie mówił, że rozumie decyzję sędziów, ale chyba trzy razy podczas wywiadu dał do zrozumienia, jakie miał zdanie… Panowie za zamkniętymi drzwiami rozmawiali, każdy dał swoje argumenty. Trener zwrócił uwagę, że ze względu na szczelnie wypełniony sektor gości mogło to wyglądać inaczej. Że białe linie widać i przy dobrej woli organizatora, boisko można byłoby doprowadzić do stanu używalności. Że taki wyjazd bez meczu to dodatkowe koszty dla klubu. Jakbym więc miał typować, to pewnie wyglądało to tak „ej Rafał, wiesz, jak jest, jaką mamy sytuację, wiem, że nie jest to wam na rękę, ale zgódź się na przełożenie meczu, odwdzięczymy się dobrym winkiem”… Być może więc ze względu na solidarność kolegów po fachu i gentelmen’s agreement, szkoleniowiec, mimo że wolałby zagrać – nie oponował.
No i właśnie. To jest pytanie – czy komuś zależało, żeby wykorzystać opady i meczu nie rozegrać? Powiem wprost – reakcja organizatora meczu na tę „zimę” jest mocno zastanawiająca i nie wiem, czy Jagiellonia nie powinna z tego tytułu ponieść konsekwencji. Powtórzę – klub nie zrobił absolutnie nic, żeby ten mecz rozegrać. Począwszy od prognoz – przecież atak zimy w Polsce był już wczoraj, więc nie można było nie zakładać, że podobna sytuacja powtórzy się w Białymstoku. A jeśli tak, to przygotowuje się zastępy ludzi – choćby na wszelki wypadek – do tego, żeby boisko odśnieżyć. Pamiętacie, co było w zeszłym sezonie w meczu Radomiaka z Zagłębiem? Momentalnie, w ciągu kilku minut płyta po nawałnicy zrobiła się biała. Tam też było ryzyko przerwania i odwołania meczu. Ale ludzie robili, co w swojej mocy, odśnieżali, jak tylko się da i spotkanie zostało dokończone. Wczoraj w Rzeszowie kompletnie zasypany stadion został odśnieżony i mecz również się odbył. A w Białymstoku? Nie było chętnych czy nie miało ich być? Mogli nawet tych żołnierzy wziąć, co to zawsze są na trybunach. Cokolwiek. A tutaj kilku ludzi z łopatą zaczęło nieskładnie machać, ale chyba ktoś im powiedział, że to bez sensu – no i przestali.
Nie będę wnikał, czy na takim boisku można grać czy nie. Jak bardzo wpływa to na zdrowie zawodników. Wiem, że w przeszłości takie mecze się odbywały i nikt nie płakał i nie zasłaniał się ani zdrowiem, ani terminarzem. GieKSa taki mecz rozgrywała z Arką Gdynia – pamiętny z niewykorzystanym karnym Adamczyka – i jakoś się dało. Nie jest to może najbardziej estetyczne widowisko, ale mecz jest rozegrany i jest z głowy.
Natomiast tu nie chodzi o to, czy na zaśnieżonym boisku można grać. Chodzi o to, że nikt nie zajął się odśnieżaniem. Dlatego cała ta sytuacja ostatecznie wydaje mi się po prostu skandaliczna. Dosłownie godzinkę śnieg poprószył – bez jakiejś większej nawałnicy – i odwołujemy mecz.
I tak – piłkarze pojechali sobie na drugi koniec polski, by pobiegać na murawie stadionu Jagiellonii. Klub zapłacił za hotel, wyżywienie, przejazd. Teraz będzie to musiał zrobić drugi raz – najpewniej na wiosnę. Kibice zrywali się o drugiej w nocy, niektórzy pewnie nawet nie poszli spać, by stawić się na zbiórkę w ciemnych Katowicach. Jechali w tak wielkiej liczbie przez cały kraj – też przecież zapłacili za bilety i przejazd. I dostali w bambuko, bo paru osobom nie chciało się wyjść i doprowadzić boisko do jako takiego stanu.
Uważam, że PZPN czy Ekstraklasa, czy kto tam zarządza tym całym grajdołkiem, nie powinien przyzwalać na taką fuszerkę. To jest kupa kasy i czas wielu ludzi, którzy zdecydowali się do Białegostoku przyjechać. To po prostu jest nie fair.
Nieraz bywały jakieś sytuacje czy to z pogodą, czy wybrykami kibiców i kapitanowie lub trenerzy obu drużyn zgodnie mówili – gramy/nie gramy. Była ta wyraźna jednogłośność. A czasem spór. Grano nawet po zapaści Christiana Eriksena – choć tam akurat uważam, że ta decyzja była fatalna (choć z drugiej strony to Euro, więc logistyka dużo trudniejsza). Tutaj zabrakło determinacji, żeby mecz rozegrać. Rozumiem trenera Góraka, że podszedł dyplomatycznie do sprawy. Ja tego protokołu dyplomatycznego trzymać nie muszę i wysuwam hipotezę, że komuś na rękę był ten niezbyt wielki opad śniegu.
Dotychczas wielokrotnie pisałem i mówiłem, że cenię Jagiellonię i Adriana Siemieńca za to, jak łączą ligę i puchary. Byłem pod wrażeniem, że rok temu Jaga nie przełożyła spotkania z GKS na jesień, gdy sama była pomiędzy meczami z Ajaxem – trener gospodarzy dzisiejszego niedoszłego pojedynku mówił, że poważna drużyna musi umieć grać co trzy dni. Tym razem jednak w obliczu meczu z KuPS i końcówki ligi, takie zdanie przestało już zobowiązywać.
Nam nie pozostaje nic innego, jak przygotować się do sobotniego spotkania z Pogonią. Oby piłkarze GKS również wykorzystali fakt, że nie będą mieli Jagi w nogach i jak najlepiej mentalnie i fizycznie przygotowali się do spotkania z Portowcami. A z Jagiellonią i tak się już niedługo zmierzymy, bo za jedenaście dni w Pucharze Polski.
Kups!
Piłka nożna
Mecz z Jagiellonią odwołany!
W związku z atakiem zimy w Białymstoku i niezdatnymi według sędziego warunkami do gry mecz Jagiellonia Białystok – GKS Katowice został odwołany.




Najnowsze komentarze