Dołącz do nas

Piłka nożna

Banda tragikomików – odsłona trzecia

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Po porażkach z Miedzią Legnica i zwłaszcza pucharowej klęsce z Chrobrym Głogów nie przyjmowaliśmy zupełnie innego rozwiązania jak trzy punkty w meczu z liderem z Niecieczy. Katowiczanie srodze zawiedli nasze pucharowe nadzieje, więc – mimo że racjonalnych przesłanek ku temu nie mieliśmy – wierzyliśmy w siłę tej pierwszej ligi, która jest nieobliczalna i „każdy może wygrać z każdym”. GKS nie ma na tyle słabego składu, żeby nie móc rywalizować z ekipami walczącymi nawet o ekstraklasę, co zostało pokazane choćby w poprzednim sezonie w potyczkach z GKS Bełchatów czy Górnikiem Łęczna. Nawet mimo zmian kadrowych mogliśmy liczyć na wygraną.

Zgodnie z oczekiwaniami katowiczanie zagrali ponownie czwórką obrońców, którą utworzyli Alan Czerwiński, Mateusz Kamiński, Kamil Cholerzyński i Rafał Pietrzak. Na skrzydłach pomocy zagrali Krzysztof Wołkowicz i Piotr Ceglarz, w środku Sławomir Duda, Grzegorz Goncerz i Przemysław Pitry, najbardziej wysuniętym zawodnikiem był Rafał Kujawa. Na bramce oczywiście Antonin Bucek.

Od początku meczu Kujawa był bardzo aktywny. To on oddał pierwszy strzał na bramkę w 2. minucie, a po kolejnych kilku popisał się świetną przewrotką, ale obok słupka. Co się odwlecze, to nie uciecze, bardzo dobra akcja na prawej stronie – najpierw Czerwiński wypuścił Ceglarza, ten wycofał na 10. metr do nadbiegającego Goncerza, który płaskim strzałem pokonał Sebastiana Nowaka. Radość katowiczan trwała bardzo krótko, bo już cztery minuty później mieliśmy wyrównanie. Po rzucie rożnym rywala w polu karnym pchnął Duda i sędzia podyktował rzut karny. Bezbłędnym egzekutorem jedenastki okazał się kapitan gości Jakub Biskup. Później gra się uspokoiła i w pierwszej połowie była w miarę wyrównała. Obie strony nie stwarzały sobie jakichś bardzo klarownych sytuacji. Po raz kolejny głupie zagranie ręką mogło dać rywalom gola – tym razem przewinił Pietrzak, a po strzale przeciwnika z wolnego Bucek wybił piłkę na róg. Chwilę później bardzo ciekawie rzut wolny wykonali katowiczanie – Duda wycofał na 18.metr do Pitrego, ale ten uderzył za lekko i to wprost w ręce bramkarza. W wielu momentach Nieciecza musiała się ratować faulami i przez to rywale zarobili cztery żółte kartki. Jedna z nich była za symulowanie faulu na środku boiska, kiedy to z impetem atakował Mateusz Kamiński, ale w rywala nie trafił.

Po przerwie obraz gry niestety mocno się zmienił i o ile przed przerwą był sprawiedliwy remis, to po zmianie stron zdecydowanie lepiej piłkarsko prezentowali się goście. Już na samym początku rozklepali oni naszą obronę i po dośrodkowaniu Emil Drozdowicz trafił w poprzeczkę. Kilka minut później cała (dosłownie cała) nasza linia obronna została objechana przez jednego (!) zawodnika z piłką, który na koniec oddał strzał – na szczęście obok słupka. GKS atakował rzadko, ale raz wydawało się, że Goncerz był faulowany w polu karnym, jednak sędzia nie zdecydował się wskazać na wapno. Widać było, że z każdą minutą nasi zawodnicy słabną i brakuje im przysłowiowej pary, aby ataki były zdecydowane, a podania precyzyjne. Niecieczanie natomiast prowadzili grę i całkiem nieźle technicznie pogrywali sobie na naszej połowie. Kibice GKS w pewnym momencie głośniejszym dopingiem wsparli zawodników i na chwilę to przyniosło efekt, zwłaszcza gdy Pitry efektownie powalczył przy linii końcowej i zdołał jeszcze dośrodkować. Niestety chwilę później goście wyszli na prowadzenie. Dośrodkowanie z prawej strony i strzał z bliska głową w poprzeczkę – piłka odbiła się od obramowania bramki i spadła pod nogi Krzysztofa Kaczmarczyka, który z dwóch metrów wpakował futbolówkę do pustej bramki. Katowiczanie powoli przestawali mieć argumenty na cokolwiek w tym meczu. Na domiar złego katastrofalne zachowanie Cholerzyńskiego i Czerwińskiego w jednej z sytuacji spowodowało, że rywal wyszedł sam na sam z Buckiem. Na szczęście znów strzał minimalnie minął bramkę. W końcówce trener wprowadził Aleksandra Januszkiewicza i Michała Nawrota i widać było, jak ten pierwszy rozruszał nieco grę zespołu. Sam jedną indywidualną akcją omal nie strzelił bramki, bramkarz wybił piłkę na rzut rożny. W końcówce przy jednym z kornerów w pole karne poszedł nawet Bucek, ale bez efektu.

GKS Katowice po raz piąty w historii grał u siebie z Niecieczą i po raz piąty nie wygrał. Z tym rywalem odnieśliśmy u siebie zaledwie dwa remisy i trzy porażki.

Nie ma znaczenia, że GKS dziś zagrał z „nieco większą” niż zwykle ambicją. Za tą bandą tragikomików ciągnie się cała runda wiosenna, a także poprzednie mecze, jak odpadnięcie z Pucharu Polski, kiedy to „rywalowi chciało się bardziej”. Niestety coraz bardziej widzimy też winę w sztabie trenerskim, który nie umie poukładać zespołu ani taktycznie, ani motywacyjne, ani fizycznie. Do tego materiał ludzki w drużynie jest najwyraźniej bardzo kiepski i nawet jeśli zagrali dzisiaj „nieco bardziej” ambitnie, to gryzienia trawy nie było.

Nic dziwnego, że kibice po meczu dali swój wyraz niezadowoleniu. Ile możemy słuchać, że będzie lepiej, że postaramy się w następnym tygodniu. GKS w tym roku kalendarzowym na rozegranych 20 spotkań wygrał tylko 3. Trzy! Tyle samo razy przegrał w ciągu ostatniego pieprzonego tygodnia! Przegrał w Legnicy, przegrał z Chrobrym i przegrał dzisiaj!

Niech to wystarczy za komentarz do wyczynów tych wypełniaczy koszulek…

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

23 komentarze
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

23 komentarze

  1. Avatar photo

    Rozum

    17 sierpnia 2014 at 23:16

    Ta drużyna nie ma jaj wybiegajac na 2 polowe tylko Bucek zapiedalal spirntem Gdy wiesniaki w kołku stały i okrzyki bojowe zapodwaly
    Brak ducha drużyny brak jaj sportowej nienawiści do przeciwnika panienki z galerii
    Proponuje by na sektorach kopacze mieli obowiązek przychodzenia w barwach klubowych a nie lansowac sie w sweterkach w kwiatki czy inne gowna bez herbu bo na to muszą dopiero zasłużyć może to im pomoże zobaczyć czym jest drużyna
    To nie rewia mody Tu trzeba zapierdalac

  2. Avatar photo

    macnow

    17 sierpnia 2014 at 23:21

    shellu.Wam sie chyba w glowkach popierdzielilo! Rozumiem twoja frustracje,ale te obrazliwe teksty typu-wypelniacze koszulek albo banda tragikomikow to sobie mozesz wypisywac u wujka facebooka jak ci pozwoli? Widac ze z pilka to ty za duzo nie miales do czynienia. Kto takich beretow zatrudnia? porazka i wstyd. Jakby dzisiaj wygrali to bys sie podniecal i do dupy wchodzil a tak lepiej byc banda tragikomikow niz beretem. Pozdrowienia dla normalnych GieKSiarzy

  3. Avatar photo

    Shellu

    17 sierpnia 2014 at 23:42

    Macnow, którym piłkarzem lub rodziną piłkarza jesteś?

  4. Avatar photo

    do macnow

    17 sierpnia 2014 at 23:44

    Jebnij sie gosciu w leb z tym komentarzem… napisal cala prawde, chyba ze ktorys z tych nieudacznikow to twoja rodzina..

  5. Avatar photo

    macnow

    17 sierpnia 2014 at 23:57

    jestem pilkarzem ktory zostawil zdrowie na boisku na bukowej przez 8 lat. ale ty mozesz o tym tyle co ja o spiewaniu w operze. shellu przynajmniej szacun ze nie usunales wpisu.

  6. Avatar photo

    Shellu

    18 sierpnia 2014 at 00:01

    No to powiedz dokładnie, kim jesteś, nie bądźmy anonimowi.

  7. Avatar photo

    macnow

    18 sierpnia 2014 at 00:03

    a ty gosciu co radzisz mi zebym se jebnal w leb to najpierw jak chcesz cos napisac to sie przedstaw. A ja juz wiem. Boisz sie ujawnic bo napewno jestes smierdzielem

  8. Avatar photo

    macnow

    18 sierpnia 2014 at 00:11

    chetnie bym ci powiedzial ale po pierwsze na razie nie nadajemy na tych samych falach a po drugie nie chcialbym uslyszec ze np. w tamtych czasach tez bylem wypelniaczem koszulek

  9. Avatar photo

    Shellu

    18 sierpnia 2014 at 00:20

    Nie wiem kim jesteś i w jakich czasach grałeś, ale możliwe że byłeś słabym piłkarzem, mogłeś też być bardzo dobrym albo nawet GieKSiarzem z krwi i kości. Tego nie ocenię nie wiedząc. Natomiast obecnie większość graczy to „wypełniacze koszulek”. Nie wszyscy, bo są jednostki, takie jak np. Grzesiu Goncerz, którzy gryzą trawę.

  10. Avatar photo

    macnow

    18 sierpnia 2014 at 00:37

    grzesiu goncerz trawe gryzie masz racje ale w naszej GieKSie potrzeba zawodnikow ktorzy gryza trawe a poza tym potrafia jeszcze grac w pilke jak np. w niecieczy Kaczmarczyk,Drozdowicz albo nr 9

  11. Avatar photo

    Rozum

    18 sierpnia 2014 at 00:39

    A My jesteśmy kibicami którzy zostawiają zdrowie na trybunach ja swoje od ponad 20 lat
    Moja 10letnia córka ktora jeździła ze mną na mecze mówi mi tak po co jedziesz i tak przegraja .
    Syn 2 letni jeszcze wyników nie kuma ale za chwile zapyta jaki wynik i co mam mówić
    Po porażce na Legnicy nie bylo powtórki zjeby a oklaski
    Ale PP i dzis to kumulacja
    Brak jaj by ostro walczyć

  12. Avatar photo

    Rozum

    18 sierpnia 2014 at 00:44

    Macnow twoja wypowiedz sugeruje ze dobór naszej kadry jest błędny przez co tez nasze kibicowskie pretensje tez sa słuszne

  13. Avatar photo

    macnow

    18 sierpnia 2014 at 01:15

    Rozum. Nie porownuj twojego zostawionego zdrowia z pilkarzami ktorzy podczas meczu traca od 2 do 4 kg wagi. A prawdziwy kibic jest z druzyna na dobre i na zle patrz HSV,MU albo Betis. Pretensje nie do pilkarzy tylko do… Jakby zawodnik mial 2000 zl miesiecznie a reszte konkretna za wygrany mecz to by gryzl trawe. A jak ma konkret na miesiac a za mecze jak sie uda wygrac to sie dorobi. Dlatego tak to wyglada. pozdrawiam

  14. Avatar photo

    macnow

    18 sierpnia 2014 at 01:18

    Rozum. Z doborem kadry masz sluszna racje. pozdro

  15. Avatar photo

    Rozum

    18 sierpnia 2014 at 01:57

    Nie moje zdrowie a Nasze Kibiców wracam do postów niżej trzeba być drużyna tak jak pisałem Ty jesteś piłkarzem i poslugujesz sie liczba pojedyncza Gdzie drużyna Wy My Klub
    A czy na dobre i na złe
    Nie wiem ile kg kibic traci na wyjeździe ale nikt mu za to nie płaci anie nie zwraca kosztów podróży dość czesto chlopaki biorą wolne zgrzytanie w domu ze znowu wyjazd tylko po to by być tam gdzie GieKSa
    Więc chyba mało trafiona odp
    To nie my ustalamy stawki i premie ale chcemy walki prawdziwej walki od 1 do 90
    Pzdr

  16. Avatar photo

    wyszo

    18 sierpnia 2014 at 07:56

    macnow, przesadzasz piszac to … faktycznie 2-4 kg tracic MOŻE pilkarz w czasie meczu ale to zalezy nie tylko od poziomu ligi ale tez warunkow atmosf. i przedewszystkim sił włozonych w dany mecz. W naszej rodzimej piłce ?? Nie rozsmieszaj mnie – fajnie byloby zobaczyc statystyki przebiegnietych km i porownac z np 1 liga angielska… Naszym zawodnikom absolutnie nie zarzucam braku walki (bo uwazam ze walcza ale niestety jak pizdy), nie ma pressingu, walke bark w bark wygrywa jedynie Pitry i moze Kujawa, reszta sie odbija od rywala. Mecz z Nieciecza to pokazał – rywal po stracie pilki od razu rusza do pressingu a my nie mamy do kogo podac, i o to chodzi wlasnie. Mowisz o kibicach – ale nie bierzesz pod uwage ze kibice HSV Betisu czy MU ogladaja nieco inny poziom pilkarski od naszego – mimo porazek czy nieudanych sezonow pilkarze nie odpuszczaja u nas to sie niestety zdarza, a tłumaczenie tego zarobkami ?? Kazdy z nich wybral pilke jak swoj zawod wiec placac za mecz MAM PRAWO OCZEKIWAC ZE PRZYCHODZAC NA BUKOWA ZOBACZE PROFESJONALISTOW KTORZY PO PROSTU DOBRZE WYKONUJA SWOJA ROBOTE (patrz Bartek Sobotka i jego imprezowanie dzien przed meczem – to jest profesjonalizm???)!!! Jak kazdy z kilku tysiecy kibicow na meczu GieKSy ktorzy pracuja i swoja niekiedy ciezko zarobiona kase wydaja na wyjazdy i mecze i tam zawsze wspieraja WAS pilkarzy oprawa i dopingiem i zawsze robia to PROFESJONALNIE choc nikt za to im nie placi. A ze kibic traci cierpliwosc ? Grałes rzekomo w GieKSie 8 lat nie rozumiesz co to znaczy nosic herb GKS-u na piersi ??? To jest (dla niektorych niestety była) FIRMA, ale dzieki takim jak teraz pilkarzom niestety to sie zmienia ….

  17. Avatar photo

    Mariusz

    18 sierpnia 2014 at 10:25

    Witajcie wszyscy wkur….eni wczorajszym meczem ci anonimowi i ci mniej. Wszyscy chcemy dla Gieksy dobrze ale mamy chyba inne stopnie wytrzymalosci i inne punkty siedzenie na stadionie. Prawda jest chyba po srodku i wszyscy ja widza. Pilkarze sa przecientni ale na takich nas tylko stac. System wynagrodzen jest do niczego ale nikt lepszego nie zaakceptuje i nie podpisze kontraktu. co do samego systemu szkolenia to sami dalismy szanse Kazikowi wiec czekajmy, czekajmy no i jeszcze raz czekajmy bo nikt od razu Krakowa nie zbudował a zmiana trenera w trakcie sezonu ma tyle samo przeciwnikow co zwolennikow. fajnie ze ktos z pilkarzy czyta nasze komentarze wiec dociera do Was ze my nawet jak przegracie ale zostwicie na boisku ducha walki to Wam jeszcze podziekujemy ale za takie jak my widzimy wasze podejscie do gry to dziekujemy i zapraszamy innych niech jak wy sie nadal ucza ale potrafia pokazac ducha walki bo tego na Bukowej zawsze oczekujemy. a jak nie to se grajcie sami dla siebie i bez nas tylko wtegy juz nie za kase klubu czyli za kase nas wszystkich i nie z naszymi barwami

  18. Avatar photo

    Igor

    18 sierpnia 2014 at 10:52

    Macnow, chyba to właśnie tobie się w główce popierdzieliło. Nie pozdrawiaj normalnych gieksiarzy, bo ci właśnie mają dość tego marazmu. Chodzę na Gieksę od 1984 roku (obecnie chodzę z dwójką dzieci). Jeśli uważasz za „normalny” stan, gdzie piłkarz nie potrafi biec z piłką, podać, przyjąć, strzelić, to świadczy to o tym, jakim sam byłeś kopaczem. I to nie jest tak, że na takich piłkarzy nas stać i jest ok. Oglądałem uważnie wszystkie mecze w tym sezonie i nie wiem jak to jest, że piłkarze z Głogowa, Niecieczy, Legnicy są w każdym elemencie od nas lepsi, grając piłkarzami na porównywalnym poziomie. Tylko, że tamci biegają szybciej, celniej podają, częściej grają z pierwszej piłki, nie boją się strzelać. Chyba mogę wymagać od zawodowców, aby nauczyli się w końcu podstawowego rzemiosła piłkarskiego? Na razie widzę bandę wyżelowanych leni.

  19. Avatar photo

    B1 czeka

    18 sierpnia 2014 at 12:25

    A co na to prezes ? milczy !

  20. Avatar photo

    Tlaloc

    18 sierpnia 2014 at 12:29

    „Niestety coraz bardziej widzimy też winę w sztabie trenerskim, który nie umie poukładać zespołu ani taktycznie, ani motywacyjnie, ani fizycznie.”

    Otóż to, Moskal miał swoje 5 minut rok temu, kiedy udało mu się jakoś pozbierać tą drużynę po serii wpierdoli, ale ostatecznie jednak przepierdoliliśmy rundę wiosenną a teraz robimy to samo w trwającej właśnie rundzie jesiennej. Nie można ciągle wszystkiego zwalać tylko i wyłącznie na lenistwo piłkarzy, od tego bowiem jest trener żeby grajków zmotywować do zapieprzania na boisku. A Kazik tego ewidentnie NIE POTRAFI. Zresztą wystarczyło się przyjrzeć obu trenerom podczas szpilu z Niecieczą. Trener Mandrysz ciągle żył meczem, pokrzykiwał na zawodników, cały czas był w ruchu przy linii bocznej. W tym czasie Kazio stał sobie spokojnie z rękami w kieszeniach i wyglądał naprawdę jak ostatnia sierota Moim zdaniem czas Moskala w GIEKSIE powoli dobiega końca.

  21. Avatar photo

    Lustracja

    18 sierpnia 2014 at 12:44

    Jeszcze tego brakowało, żeby trener MK Katowice mówił kibicom GieKSy co im wolno a czego nie.

  22. Avatar photo

    Jasny Pieron

    18 sierpnia 2014 at 13:05

    siema, rozumiem poirytowanie wszystkich kibiców, ale to jest początek sezonu, choć po tych 4 spotkaniach mało obiecujący. Nie widziałem na żywo wszystkich meczów jedynie z Widzewem, który choć zwycięski to grą nie zachwycał (widzew zrobił lepsze wrażenie).
    Wstyd za PP gdzie można było wygrać. Horror w Legnicy. Niewypał z Niecieczą – choć tu Termalica była faworytem. Bilans ujemny. Wstrząs potrzebny
    Czy ktoś poważnie myślał, że ta drużyna bedzie lać wszystkich w lidze?
    żadnych konkretnych wzmocnień przed sezonem nie było. Zarząd powinien poważnie przemyśleć list SK1964 o obniżce biletów, bo na takie marne spektakle nikt nie będzie przychodził

  23. Avatar photo

    luk

    18 sierpnia 2014 at 15:31

    Macnow-Plewnia?

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Felietony Piłka nożna

Seba Bergier RTS…

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Wszystko zaczęło się od żółtej kartki we Wrocławiu. Kompletnie niepotrzebnej, głupiej, eliminującej z prestiżowego starcia z Legią. Szkoda było, bo przecież Sebastian Bergier to był ważny zawodnik i nasz najskuteczniejszy strzelec. Ale trudno – absencje kartkowe przecież się zdarzają. Liczyliśmy, że napastnik wróci na kolejny mecz i dogra normalnie do końca sezonu.

Niestety próżno było go szukać w składzie na kolejne spotkanie z Koroną. I z Cracovią też. Trener Rafał Górak przed meczem z Pasami mówił:

– Ręka jest złamana. Kość śródręcza piąta jest złamana. Wydawało nam się w pierwszej fazie, że jeśli to złamanie nie będzie zbyt poważne, będzie można zastosować opatrunek miękki i będzie mógł grać, jednak lekarze zadecydowali, że przez pierwsze dziesięć dni musi w twardym opakowaniu gipsowym tę rękę przypilnować, by ta kontuzja się nie rozeszła. Stąd absencja, Sebastian nie trenuje z nami, postanowiliśmy dać odpocząć tej ręce do końca tego tygodnia i zobaczymy – jeśli prześwietlenie wykaże i lekarze pozwolą, by mógł wrócić do treningów, to od przyszłego mikorcyklu, do meczu z Lechem będziemy z Sebastianem. Na dzień dzisiejszy go nie ma.

Na konferencji po meczu z zespołem z Cracovią mówił:

– Stan ręki i ten złamanej kości śródręcza będzie diagnozowany. Najprawdopodobniej we wtorek będziemy wiedzieli, czy z miękkim opatrunkiem będzie mógł ewentualnie grać. Natomiast biorę po uwagę, że z Lechem może nie wystąpić.

Kibice zastanawiali się, czekali na informację na temat stanu zdrowia Sebastiana. To się doczekali…

Dziś jak grom z jasnego nieba spadła informacja, że Sebastian dogadał się z Widzewem. Wiemy, że negocjacje z danym klubem to nie jest kwestia jednego dnia czy jednego telefonu. A już finalizacja rozmów to czas intensywny. Trudno więc nie odnieść wrażenia, że w momencie, kiedy nam wszystkim wydawało się, że Sebastian robi wszystko, by dojść do siebie na końcówkę sezonu – on po prostu myślą, mową i uczynkiem był gdzie indziej. Konkretnie w Sercu Łodzi.

Nigdy nie byłem dobry w sprawy organizacyjne, logistyczne, formalne, więc nie będę wnikał w kwestie, czy istnieje klauzula minut do rozegrania zawartych w obecnym kontrakcie z GKS i potencjalnych konsekwencji wypełnienia lub nie tego limitu. Kibice o tym piszą i mówią, nie znam historii, więc nie będę się wypowiadał. Czy Sebastian taką klauzulę miał… wiedzą zainteresowani. W każdym razie piłkarzowi kontrakt się nie przedłuża w żaden sposób i odchodzi do Widzewa na zasadzie wolnego transferu.

Niesmak wywołuje nie to, że zawodnik przechodzi do Widzewa. Ma do tego prawo, ktoś mu zaproponował lepszy kontrakt, ktoś podpowiedział, że Widzew ma większe sportowe ambicje. Nie oszukujmy się, większość piłkarzy to najemnicy i jeśli mają lepszą ofertę – skorzystają z niej. Ideowców jest stosunkowo niewiele.

Natomiast sposób rozwiązania tej sprawy jest mocno średni. Najpierw ta żółta kartka, teraz ta „kontuzja”… Nawet jeśli jest ona prawdziwa, to po prostu powoduje domysły i niepotrzebne plotki. Można było po prostu oficjalnie powiedzieć, że prowadzi się rozmowy z Widzewem. Też by była pewnie z wielu stron krytyka, ale byłoby to bardziej transparentne.

A tak mamy historię zawodnika, który leczy kontuzje i próbuje dojść do siebie na mecz z Lechem, a tu nagle okazuje się, że przeszedł do innego klubu.

Nie jest to oczywiście na tyle poważna sprawa, by teraz Sebastiana traktować jako persona non grata (nomen omen) czy obrzucać go wyzwiskami. Liczy się punkt wyjścia, a punkt wyjścia jest taki, że jest to najemnik i prędzej czy później mogło do czegoś takiego dojść. Czepiam się tylko tych okoliczności, jakich się to działo.

Trudno. Zawodnik dał GieKSie, co miał dać, czyli sporo bramek. Nie jest to napastnik wybitny i sam wieszczyłem, że w tym sezonie w ekstraklasie sobie nie poradzi. Dlatego liczba bramek, które strzelił i tym samym punktów dla GKS jest naprawdę imponująca, jak na tego piłkarza. Dał więcej niż powinien. Więc jeśli chce skorzystać z okazji, to nie można mieć do niego pretensji.

Mieliśmy kiedyś historię z Tomkiem Hołotą, który „pitnął” z GKS tuż przed którymś meczem, chyba z Luboniem w Pucharze Polski. Wtedy niesmak też był ogromny. Zawodnik dogadał się wówczas z Polonią Warszawa. Po kryjomu. Czy tutaj w klubie wiedzieli, że Sebastian prowadzi zaawansowane rozmowy w trakcie „kontuzji” – nie wiem. Jeśli tak, to przynajmniej w klubie jest jasno.

Całość sprawia, że choć Sebastianowi można podziękować za wkład w GKS w pierwszej lidze i teraz w ekstraklasie, to ta sytuacja nie będzie powodować, że sympatycy GKS będą skandować jego nazwisko, kiedy przyjedzie z Widzewem na Nową Bukową. Trochę szkoda sobie tak psuć reputację, ale jak widać dla zawodnika nie było to specjalnie ważne.

Piłkarz strzelił 29 bramek dla GKS, grając przez 2,5 sezonu, co jest naprawdę dobrym rezultatem. Walnie przyczynił się do awansu i powrotu GKS do elity. Nawet jeśli drugich tylu dobrych okazji nie wykorzystał, to jest to duży wkład. Choć jakby je wykorzystał, to by nie poszedł do Widzewa, tylko gdzieś wyżej.

Szkoda. Ale mimo wszystko powodzenia w nowym klubie.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Górak: Wczoraj dostałem SMS-a, że podpisał kontrakt

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do przeczytania zapisu tekstowego konferencji prasowej przed meczem z Lechem Poznań, w której udział wzięli trener Rafał Górak i obrońca Grzegorz Rogala. Szkoleniowiec poruszył między innymi kwestię Mateusza Kowalczyka, odejścia Sebastiana Bergiera, a także nietypowego planu na występ Grzegorza Rogali.

Michał Kajzerek: Dzień dobry, witam wszystkich. Bilety na ten mecz ciągle dostępne, trzeba na bieżąco obserwować system biletowy, bo tam wpadają wejściówki zwalniane z karnetów. 24 godziny przed meczem pojawi się pula zwolniona z rezerwacji. Ponadto przy okazji meczu będzie można zapisać się do bazy dawców szpiku kości, jest to akcja „GieKSiarz do szpiku kości” organizowana przez Stowarzyszenie Kibiców GKS-u Katowice „SK 1964”. Szybka informacja – został uwzględniony nasz wniosek o odwołanie od drugiej żółtej kartki Oskara Repki z meczu z Koroną Kielce.

Prosimy o ocenę rywala.
Rafał Górak: 
Dzień dobry. Ocena rywala może być tylko i wyłącznie znakomita, wiadomo jaki jest cel w Poznaniu. Zdajemy sobie sprawę z ilości determinacji i tej ogromnej chęci, która w piłkarzach Lecha będzie. Musimy być gotowi na poprzeczkę zawieszoną naprawdę wysoko, ale grając na swoim boisku, na żółtej Nowej Bukowej, mam nadzieję, że stworzymy znakomite widowisko i będzie o czym rozmawiać po meczu.

Wracasz do sprawności. Jak minęły ostatnie tygodnie?
Grzegorz Rogala: 
Dzień dobry. Od trzech tygodni jestem w pełnym mikrocyklu z drużyną i jestem gotowy do rywalizacji na pełnych obrotach.

Czujecie, że w jakiś sposób uczestniczycie w tej walce o Mistrzostwo Polski? Dużo od was zależy.
Górak: 
Pośrednio tak, ale dla nas najbardziej istotną sprawą jest to, aby wykorzystać czas pierwszego sezonu po tak długim czasie w Ekstraklasie. Chodzi o to, jak my sobie damy radę i jak my się zaprezentujemy. Nas powinno interesować pokazanie się i stworzenie jak najlepszego widowiska, w Częstochowie podołaliśmy zadaniu. Trzeba być skoncentrowanym.

Ogłoszono transfer Bergiera, który pewnie już nie zagra. Jak z pozostałymi napastnikami?
Wiadomo – ręka jest złamana i równolegle mamy decyzję Sebastiana. Adam Zrelak, jestem pewien, że będzie do mojej dyspozycji, na pewno nie na 90 minut, ale już jest. Szymczak grać nie będzie mógł (warunki wypożyczenia – przyp. red.), a plan D w głowie jest i ten plan jest przygotowany. Zawodnicy wiedzą, w jaki sposób zagramy.

Pan rozmawiał z Sebastianem, by został?
Ja nie jestem od przekonywania, zawodnicy powinni to czuć. GKS Katowice złożył ofertę na pozostanie, on jej nie przyjął, a propozycja złożona Klubowi nie została przyjęta. Sebastianowi możemy tylko dziękować za bramki i wkład. Życzymy powodzenia, nie mam z tym problemów.

Zgodziliście się na warunki wypożyczenia Szymczaka. Pan jest zwolennikiem tego typu zapisów?
Jeżeli klub wypożycza zawodnika, który potem do danego klubu wraca, to ja to rozumiem i akceptuję. Gorzej, jeżeli kontrakt miałby się kończyć – to byłoby trudne do akceptacji.

Ostatni raz zagrałeś we wrześniu. Jak to jest być tak długo poza meczami?
Rogala:
Nie jest to miłe uczucie, ale cały proces przebiegł bardzo profesjonalnie. Nie jest to nic przyjemnego, ale ja się cieszę z tego, że wracam. Dzisiaj jestem do dyspozycji.

Masz jakieś obawy?
Na treningu jestem na pełnych obrotach i nie mam żadnego strachu czy bojaźni przed odnowieniem urazu. Jeśli w treningu jest dobrze, to w meczu też musi.

Lech przyjedzie tu wygrać. Czy to ułatwienie, że wiecie, czego oczekiwać?
Górak:
Ułatwienie, to taka gra w otwarte karty. Dzisiaj wszyscy, którzy GKS oglądają, wiedzą, że również będziemy dążyć do wygranej. Będziemy musieli realizować zadania w defensywie, by powstrzymać kapitalnych zawodników. Poprzeczkę postaramy się zawiesić wysoko.

Wiadomo, że klub dostaje pieniądze zależne od miejsca, zawodnicy też?
Każdego trzeba byłoby pytać, jak kontrakt został spisany. Nie ma co dywagować o pieniądzach, nas to nie powinno interesować. Pieniądze powinny być na końcu, ja tak piłkę traktowałem. Ja potrzebuję wygrać mecz, trening, sezon – cały czas wygrywać.

Było spotkanie z nowym prezesem?
Znaliśmy prezesa, ale jako członka rady nadzorczej. Spotkanie było, prezes przywitał się z nami, poinformował o swoich zadaniach. Wydaje mi się, że po sezonie będzie moment, by zjeść wspólnie duży obiad. Teraz trzeba grać.

Co z chłopakami, którzy są wypożyczeni?
Przede wszystkim te rozmowy muszą być prowadzone równolegle z ich klubami, szczególnie jeśli chodzi o Filipa i Dawida. Lech ma swoje sprawy, Raków również, także czekamy na zakończenie rozgrywek. My naszą kadrę już dzisiaj budujemy, rozmawiając z zawodnikami i agencjami. Tu się dzieje wiele rzeczy. Jaśniejsza jest sytuacja odnośnie Mateusza Kowalczyka – mamy prawo pierwokupu. Jeszcze spotkania nie miałem, ta decyzja jest przygotowywana. Jedno jest najważniejsze: Mateusz Kowalczyk chce grać w GKS-ie Katowice.

Dwa ostatnie mecze Lecha były odmienne – inne taktyki i rywale.
W meczu z Puszczą Lech oddał osiem strzałów, Puszcza dziewięć – jakość, ogromna jakość piłkarzy. Bramka Lecha w meczu z Legią to niesamowita klasa strzelca, musimy bardzo uważać w defensywie. W Lechu widać dużo zespołowości, Antek świetnie tę grę układa.

Wobec nieobecności napastników to może trener ma plan, byś to ty „biegał do przodu”?
Rogala:
Tego na dzień dzisiejszy nie wiem (uśmiech), ale dam na pewno z siebie 100 procent. Zaczynałem od tyłu karierę i szedłem trochę do przodu, ale nie aż tak daleko.

Czyli plan trenera tego nie obejmuje?
Górak: 
Obejmuje, obejmuje jak najbardziej (śmiech)! To na ostatnie minuty, z tą szybkością wszystkiego należy się spodziewać.

Sytuacja z Kowalczykiem jest rozwojowa. Jaki jest jego wkład w drużynę, dlaczego jest taki dobry i dlaczego po odejściu Kozubala nie było to tak bolesne?
Model gry GieKSy jest stworzony pod zawodników grających na pozycji 8, bo naprawdę ci ludzie mają tam dużo rzeczy do zrobienia. Szukam zawodników intensywnych, inteligentnych, którzy czują boisko. Znałem Mateusza wcześniej, wiedzieliśmy, że wyjeżdża bardzo utalentowany chłopak i poprzeczkę będzie miał wysoko. Byłem ciekaw, jak sobie poradzi w takim klubie. Ja takim zwolennikiem szybkich wyjazdu nie jestem, to był dla niego trudny okres. Kiedy odchodził Antek, to mieliśmy 2-3 pomysły na zapełnienie tej luki, tu się to równoważyło z kwestią przepisu o młodzieżowcu. Zawodnik dostał szansę na mocną rywalizację, a tymi łokciami szybko się zaczął przebijać. Te nabijane minuty odbudowywały jego pewność siebie i zaczął wyglądać jako ten fajny ligowiec, który z ŁKS-u wyjechał. To daje obraz tego, że ci ludzie niepotrzebnie tak szybko wyjeżdżają. Życzę im cierpliwości i by wyjechali po 150 meczach w Ekstraklasie podbijać Europę. Pieniądze są ważne, ale ja powtarzam: na nie przyjdzie czas. Świetny postęp i kapitalna droga, ale wszystko przed nim. Ma deficyty i powinien pracować nad sobą, zdobywać doświadczenie.

Kiedy trener dowiedział się o rozmowach Bergiera z Widzewem?
Wczoraj (14 maja – przyp. red.) o godzinie 8:00 dostałem od Sebastiana SMS-a o tym, że podpisał kontrakt z Widzewem Łódź. Od wczoraj od godziny 8:00 o tym wiem, że rozmawiał z Widzewem.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna Piłka nożna kobiet Wywiady

Górak: Walka na płaszczyźnie psychologicznej

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W trakcie świętowania na boisku mistrzostwa zdobytego przez uKochane zadaliśmy trenerowi Rafałowi Górakowi kilka pytań dotyczących obu piłkarskich drużyn GKS Katowice.

Chciałby pan, żeby kobieca GieKSa została na stałe na Nowej Bukowej?

Rafał Górak: Oczywiście, docelowo to także jest miejsce dla kobiecej dywizji. Cała logistyka też jest potrzebna do przygotowania drużyny na przenosiny, trzeba zabezpieczyć treningi. Nawet my jeszcze tutaj nie jesteśmy do końca przeniesieni, więc pewnie to jeszcze troszkę potrwa.

Czy zespół przejmował się plotką o wsparciu finansowym ze strony Rakowa?

Ubaw był dość dobry, zaraz mieliśmy w głowie szyderczy ton tego wszystkiego. Walka o mistrza toczyła się także na płaszczyźnie psychologicznej. My chcieliśmy zagrać jak najlepiej dla siebie, dla GKS-u.

Alan Czerwiński ma zostać docelowo na wahadle?

Alan Czerwiński to bardzo kompleksowy piłkarz i pomoże nam w każdym aspekcie. Świetnie spisywał się na środku obrony i to jest również jego pozycja. Będzie wystawiany w zależności od potrzeb.

Ma trener już jakiś plan na początek przyszłego sezonu?

Zawodnicy będą mieli zero-jedynkowe wakacje, a my z dyrektorem mamy trochę pracy związanej z kadrą i nie tylko. Trochę pracy jest, ale ten tydzień, dziesięć dni dla siebie muszę urwać, żeby się trochę zresetować.

Ósme miejsce na koniec to wynik dobry czy bardzo dobry?

Bardzo dobry.

Gdyby jakimś cudem jednak pojawił się dodatkowy milion na koncie klubu, to jakby go wykorzystać?

Milion złotych czy euro? (śmiech)

Euro, zaszalejmy.

Na pewno na zwiększanie standardu wokół zespołu, żeby w GKS-ie rósł poziom przygotowania piłkarzy do gry. Nigdy nie będę chciał powstania kominów płacowych, nie możemy otwierać się na taki kierunek. Każdy milion euro nam się przyda, żeby drużyna była coraz lepsza.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga