Dołącz do nas

Piłka nożna

Banik kończy sezon na jedenastym miejscu

Avatar photo

Opublikowany

dnia

W zeszłym tygodniu Banik rozegrał dwa ligowe spotkania i oba przegrał, mając już pewne utrzymanie. Piłkarze z Ostravy zakończyli sezon na 11. miejscu i w przyszłym sezonie zagrają w najwyższej klasie rozgrywkowej.

Pierwsze spotkanie Banik rozgrywał na wyjeździe z FK Trinity Zlin, czyli drużyną, która do ostatniej kolejki walczyła o baraże pozwalające zostać w najwyższej lidze. Na początku spotkanie oba zespoły próbowały swoich sił w ofensywie, ale w kolejnych minutach gra się trochę uspokoiła. W 27. minucie Ladislav Almasi wywalczył sobie pozycję w polu karnym, ale został sprowadzony do parteru przez Martina Cedidla, jednak sędzia niczego się nie dopatrzył. Po chwili dostał komunikat z wozu VAR i wrócił do wcześniejszej sytuacji, odgwizdując rzut karny dla Banika. Do jedenastki podszedł Ladislav Almasi, ale nie zdołał zaskoczyć bramkarza, strzałem po ziemi. W doliczonym czasie pierwszej połowy sporo działo się pod obiema bramkami, jednak wynik do przerwy nie został otwarty.

Gospodarze, znając swoją sytuację w tabeli, wyszli na drugą połowę jeszcze bardziej zdeterminowani i od samego początku ruszyli do ofensywy. Zamierzony cel osiągnęli bardzo szybko, bo już w trzeciej minucie wyszli na prowadzenie. Robert Hruby dośrodkował z rzutu wolnego wprost na głowę Antonina Fantisa, który pewnym strzałem pokonał bramkarza. Na odpowiedź gości nie trzeba było długo czekać, bo już pięć minut później na tablicy wyników było 1:1. Akcję rozpoczął Robert Miskovic uderzając zza pola karnego, piłka jednak trafiła w słupek i wpadła wprost pod nogi Cadu, który doprowadził do wyrównania. Chwilę później Zlin mógł znów objąć prowadzenie, gdy Tom Sloncik uderzył bezpośrednio z rzutu wolnego, jednak piłka odbiła się od słupka, a dobitka przeleciała obok bramki. Gospodarze nie zwalniali tempa i cały czas atakowali bramkę Banika, ale wszystko przelatywało obok słupka, albo Martin Hruby oddalał zagrożenie. Był to pierwszy mecz tego 19-letniego bramkarza w piłce seniorskiej i trzeba przyznać, że poradził sobie bardzo dobrze. W 87. minucie szczęście go opuściło i wpuścił drugą bramkę, jednak w tej sytuacji, nie miał nic do powiedzenia, ponieważ obrońcy stracili krycie, a Jakub Janetzky z bliskiej odległości wpakował piłkę do siatki. Spotkanie zakończyło się zwycięstwem gospodarzy, co pozwoliło im uciec z miejsca gwarantujące pewny spadek.

*

Ostatni mecz w sezonie 22/23 Banik rozgrywał w niedzielę na swoim stadionie z Pardubicami. Muhamed Tijani już w pierwszej minucie otworzył wynik spotkania. Najpierw odebrał piłkę na dwudziestym metrze, a następnie wbiegł w pole karne i mocnym strzałem pokonał bramkarza. Goście nie składali broni i kilka minut później mogło być 1:1, jednak Martin Hruby popisał się świetną interwencją po strzale Ladislava Krobota. W kolejnych minutach Banik przejął inicjatywę i stwarzał sobie coraz lepsze okazje na podwyższenie wyniku, jednak zawsze czegoś brakowało. W 45. minucie Denis Darmovlaz dostał podanie na piąty metr i bez problemu przelobował bramkarza, który rzucał mu się pod nogi. Drużyny na przerwę schodziły przy wyniku 1:1.

Na bramkę w drugiej połowie nie trzeba było długo czekać i tak jak w środowym spotkaniu Banik po trzech minutach dał się zaskoczyć. Ladislav Krobot uderzył zza pola karnego tuż przy lewym słupku i wyprowadził gości na prowadzenie. W 53. minucie Denis Darmovlaz wykorzystał zamieszanie w polu karnym i zdobył kolejną bramkę w tym spotkaniu. Banik w drugiej połowie nie przebywał zbyt często pod bramką Pardubic, ale jak już się tam znalazł to zdołał wywalczyć rzut karny, do którego podszedł Muhamed Tijani, który pewnym strzałem pokonał bramkarza. W 83. minucie David Huf zagrał prostopadle w pole karne do niepilnowanego Leonardo limy, a ten pewnym strzałem ustanowił wynik spotkania.

Teraz na piłkarzy Banika czeka zasłużona przerwa, a następnie okres przygotowawczy, chociaż sezon nie ułożył się po myśli trenera i kibiców.

PS: Jeśli jakiś kibic czuje się na siłach, aby w przyszłym sezonie pisać relację ze spotkań Banika, to zapraszamy do kontaktu, ponieważ natłok obowiązków może spowodować, że ten format całkiem zniknie z ramówki GieKSa.pl

FC Fastav Zlín VS FC Baník Ostrava 2:1 (0:0)

Bramki: 48. Fantiš, 87. Janetzký – 53. Cadu.

FC Fastav Zlín: Dostál – Cedidla, Simerský, Didiba, Reiter (86. Bartošák) – Janetzký, Hrubý – Vukadinović (86. Čanturišvili), Slončík (67. Dramé), Fantiš (77. Kovinić) – Balaj.

FC Baník Ostrava: Hrubý – Sanneh, Svozil, Pojezný, Šehić – Kaloč – P. Jaroň (84. Fleišman), Buchta (87. Kuzmanović), Mišković (78. Holaň), Cadu (77. Smékal) – Almási (46. Tijani).

Żółte kartki:  Cedidla – Mišković, Tijani.

Widzów: 4944 (w tym 679 Banika)

*

FC Baník Ostrava VS FK Pardubice 2:4 (1:1)

Bramki:  1. Tijani, 74. Tijani – 45., 51. Darmovzal, 48. Krobot, 83. Lima

FC Baník Ostrava: Hrubý – Juroška, Bitri, Pojezný, Fleišman – Holaň (85. Sanneh) – P. Jaroň (57. Svozil), Cadu (64. Mišković), Buchta (64. Kuzmanović), Šehić (57. Smékal) – Tijani.

FK Pardubice: Markovič – Icha, Hranáč, Vlček (70. Koukola), Helešic – Vacek – Sychra (77. Lima), Tischler, Darmovzal (60. Janošek), Pikul (60. Hlavatý) – Krobot (70. Huf).

Żółte kartki: : 53. Buchta, 61. Holaň – 37. Vlček, 80. Janošek.

Widzów: 5605.



Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Hokej

Kompromitacja w Tychach

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W 20. kolejce THL nasza drużyna wyruszyła do Tychów żeby zmierzyć się z miejscowym GKS-em.

Pierwszą tercję rozpoczęliśmy od szarpanej gry w tercji neutralnej. Dopiero w 4. minucie strzał na bramkę Fucika zdołał oddać Wronka, ale jego uderzenie nie sprawiło problemów bramkarzowi gospodarzy. W 7. minucie miejscowi wyszli na prowadzenie. W drugiej połowie pierwszej odsłony nasza drużyna stanęła przed szansą wyrównania wyniku za sprawą liczebnej przewagi. Pomimo oddania kilku groźnych strzałów, to żaden z naszych zawodników nie zdołał pokonać Fucika. W 19. minucie fantastyczną interwencją popisał się Eliasson ratując nas przed utratą drugiej bramki. Chwilę przed syreną kończącą pierwszą tercję Eliasson ponownie zachował czujność i pewnie obronił kolejne strzały gospodarzy.

Drugą tercję rozpoczęliśmy od zdecydowanego ataku na bramkę Fucika, blisko zdobycia bramki był Wronka i Varttinen. W 24. minucie gospodarze zdobyli drugą bramkę, wykorzystując liczebną przewagę. Kilkanaście sekund później gospodarze ponownie podwyższyli. W 25. minucie nastąpiła zmiana bramkarza w naszej drużynie. W 28. minucie czwartą bramkę dla drużyny gospodarzy zdobył Drabik, wykorzystując bierną postawę naszych obrońców. W 33. minucie w sytuacji sam na sam z Fucikiem znalazł się Dupuy, ale jego strzał był za lekki, by pokonać bramkarza gospodarzy. Na sam koniec drugiej odsłony gospodarze po raz piąty wbili krążek do naszej bramki.

Trzecią odsłonę rozpoczęliśmy od kilku strzałów na bramkę Fucika. Jednak to gospodarze ponownie znaleźli drogę do naszej bramki, zdobywając szóstą bramkę w tym meczu. Minutę później po raz siódmy do bramki trafił Viinikainen. Na sam koniec meczu bramkę honorową dla naszej drużyny zdobył Jonasz Hofman.

GKS Tychy – GKS Katowice 7:1 (1:0, 4:0, 2:1)

1:0 Filip Komorski (Valtteri Kakkonen, Rafał Drabik) 06:16
2:0 Alan Łyszczarczyk (Rasmus Hejlanko, Valtteri Kakkonen) 23:23, 5/4
3:0 Mark Viitianen (Dominik Paś) 24:18
4:0 Rafał Drabik (Szymon Kucharski, Mateusz Bryk) 27:48
5:0 Mateusz Gościński (Hannu Kuru, Olli Kaskinen) 38:56
6:0 Hannu Kuru (Juuso Walli, Bartłomiej Pociecha) 45:23
7:0 Olli-Petteri Viinikainen (Alan Łyszczarczyk, Rasmus Hejlanko) 47:54
7:1 Jonasz Hofman

GKS Tychy: Fucik, Lewartowski – Viinikainen, Bryk, Łyszczarczyk, Komorski, Knuutinen – Kaskinen, Kakkonen, Jeziorski, Kuru, Heljanko- Walli, Pociecha, Karkkanen, Paś, Viitanen – Bizacki, Ubowski, Drabik, Kucharski, Gościński.

GKS Katowice: Eliasson, Kieler – Maciaś, Hoffman, Wronka, Pasiut, Fraszko – Varttinen, Verveda, Anderson, Monto, Dupuy – Runesson, Lundegard, Michalski, McNulty, Hofman Jo. – Chodor, Dawid, Hofman Ja.

Kontynuuj czytanie

Galeria Piłka nożna

Kurczaki odleciały z trzema punktami

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do drugiej fotorelacji z wczorajszego wieczoru. GieKSa przegrała z Piastem Gliwice 1:3.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna kobiet

1/8 finału dla Katowic

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Trójkolorowe w chłodną i ponurą sobotę wygrały, po równie ponurym meczu, z Rekordem Bielsko-Biała 2:0 i awansowały do 1/8 Pucharu Polski.

Przed spotkaniem Karolina Koch odebrała pamiątkowe zdjęcie z rąk prezesa Sławomira Witka za pokonanie bariery 100 występów w roli trenerki naszej drużyny. Gratulujemy i jeszcze raz dziękujemy za wszystkie dotychczasowe sukcesy! Warto także wspomnieć, że kilka dni przed spotkaniem, swój kontrakt o trzy lata przedłużyła Nicola Brzęczek.

W 2. minucie Marcjanna Zawadzka musiała uznać wyższość Roksany Gulec, która wymanewrowała ją w pole i oddała strzał w kierunku dalszego słupka. Oliwia Macała niewiele mogłaby w tej sytuacji zrobić, gdyby po rykoszecie futbolówka nie zmieniła swojej trajektorii na górną część poprzeczki. Po trzecim rzucie rożnym dopiero udało się oddać rekordzistkom strzał, natomiast Agnieszka Glinka była bardzo daleka od trafienia choćby w okolice bramki. W 7. minucie niemal wyczyn Lukasa Klemenza z meczu z Piastem powtórzyła Patrycja Kozarzewska, na szczęście nie udało jej się aż tak dokładnie przymierzyć w kierunku swojej bramki. Pierwszą klarowną akcję dla GieKSy wykreowała Jagoda Cyraniak dalekim podaniem do Julii Włodarczyk, skrzydłowa po wymagającym sprincie zgrała do otoczonej przez rywalki Aleksandry Nieciąg i skończyło się na wymuszonej stracie. Kolejne minuty upłynęły obu drużynom w środku pola, mnóstwo było przepychanek i przerw w grze. W 26. minucie groźny strzał z pierwszej piłki oddała Patrycja Kozarzewska, a poprzedzone to było tradycyjnym pokazem zdolności dryblerskich Klaudii Maciążki na prawej flance i kąśliwą centrą Katarzyny Nowak. Kolejny kwadrans czekaliśmy na ciekawszą akcję, skonstruowaną bardzo nietypowo: Patricia Hmirova z poziomu murawy walczyła o piłkę, ostatecznie zagrywając ją na lewe skrzydło. Finalnie na prawej flance strzał oddała Dżesika Jaszek, choć znacząco przesadziła z siłą tego uderzenia. W 43. minucie doskonałe podanie Jagody Cyraniak za linię obrony zmarnowała Klaudia Maciążka złym przyjęciem, choć nie była to też łatwa piłka. Na zakończenie połowy obrończyni jeszcze sama spróbowała szczęścia z dystansu, jednak tego szczęścia jej nieco zabrakło.

Z przytupem drugą część gry rozpoczęła Julia Włodarczyk, jej centra była o milimetry od dotarcia do dobrze ustawionej Aleksandry Nieciąg. W 52. minucie wynik starcia otworzyła Nicola Brzęczek po dośrodkowaniu Klaudii Maciążki. Dobrą pracę na obrończyniach wykonała Dżesika Jaszek,  a wcześniej na obieg z Maciążką zagrała Patricia Hmirova. Kilka centymetrów od podwyższenia wyniku był duet wpisany już do protokołu meczowego, choć tym razem w odwróconych rolach: Włodarczyk wypuściła skrzydłem Brzęczek, ta zgrała na środek do Maciążki i piłka zatrzymała się na linii bramkowej po rykoszecie. Bliźniaczą akcję w 58. minucie, z pominięciem zgrania do środka, finalizowała sama Nicola Brzeczek, jednak zbyt długim prowadzeniem zmusiła się do sytuacyjnego i bardzo nieudanego strzału. W 63. minucie Dżesika Jaszek z Maciążką doskonale zagrały na jeden kontakt, ostatecznie jednak znów defensywa Rekordzistek zdołała zablokować zarówno dośrodkowanie Nieciąg, jak i strzał Włodarczyk. W 68. minucie doskonałe sytuacje miały Nicola Brzęczek oraz Aleksandra Nieciąg, jednak miały sporo pecha przy swoich próbach i nadal utrzymywał się wynik 1:0. W 74. minucie Klaudia Maciążka zeszła do środka boiska i choć jej podanie zostało zablokowane, to Dżesika Jaszek zdołała odzyskać posiadanie już w polu karnym i precyzyjnym strzałem przy słupku podwyższyła na 2:0. Wahadłowa powinna mieć na swoim koncie także asystę już chwilę później, jednak w zupełnie niezrozumiały sposób podała za plecy wszystkich swoich koleżanek spod linii końcowej. W 83. minucie jej podanie zakończyło się podobnym skutkiem, choć tym razem Hmirova zdołała zebrać wybitą piłkę i oddać strzał pełen fantazji. Dwie minuty później kolejną bramkę powinna mieć na swoim koncie Brzęczek, aż sama złapała się za głowę. Santa Vuskane udanie zastosowała skok pressingowy i wycofała do Włodarczyk, która przytomnie odnalazła wybiegającą w korytarz napastniczkę, a ta przelobowała golkiperkę, nie trafiając jednocześnie w szerokość bramki. W doliczonym czasie gry skrzydłowa zrozumiała gest Vuskane i posłała mocną piłkę za linię obrony, jednak te zamiary odgadnęła także Kinga Ptaszek i zatrzymała futbolówkę tuż przed głową Łotyszki.

GieKSa wygrała 2:0 i awansowała do 1/8 Pucharu Polski.

GKS Katowice – Rekord Bielsko-Biała 2:0 (0:0)
Bramki: Brzęczek (52), Jaszek (75).
GKS Katowice: Macała – Nowak, Zawadzka, Cyraniak – Dżesika Jaszek, Kozarzewska (82. Kalaberova), Hmirova, Włodarczyk – Maciążka, Nieciąg (77. Vuskane), Brzęczek (90. Langosz).
Rekord Bielsko-Biała: Ptaszek – Glinka, Dereń, Jendrzejczyk (82. Krysman), Niesłańczyk, Zgoda (67. Dębińska), Sowa, Janku, Gulec (67. Sikora), Katarzyna Jaszek (73. Conceicao), Bednarek (67. Długokęcka).
Kartki: Kozarzewska, Włodarczyk – Sowa.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga