Dołącz do nas

Piłka nożna Prasówka

Bezlitosny GKS – media o wczorajszym meczu GieKSy z KKS-em Kalisz

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Zapraszamy do przeczytania fragmentów opinii mass mediów na temat wczorajszego meczu GKS Katowice – KKS 1925 Kalisz. GieKSa wygrała przy Bukowej 4:1 (1:1).

 

dziennikzachodni.pl – Kibice zza płotu obejrzeli trzecie z rzędu zwycięstwo GieKSy na Bukowej

W meczu 13. kolejki II ligi GKS Katowice pewnie pokonał KKS Kalisz 4:1. Była to trzecia z rzędu wygrana katowiczan na Bukowej, a kilku kibiców oglądało ją zza płotu stadionu.

[…] Spotkanie nie zaczęło się dobrze dla gospodarzy, bowiem zaraz na początku gry Filip Kozłowski doznał złamania palca i na boisku musiał zastąpić go Piotr Kurbiel. Katowiczanie mieli przewagę, ale uderzenia Kozłowskiego i Zbigniewa Wojciechowskiego nie znalazły drogi do siatki, a Adrian Błąd zmarnował sytuację sam na sam z bramkarzem.

KKS groźniej zaatakował dopiero po kwadransie. Mateusz Majewski najpierw strzelił głową tuż obok słupka, ale w kolejnej akcji był już bardziej precyzyjny. Napastnik gości spokojnie przyjął piłkę na pierś tuż przed linią pola karnego, odwrócił się w kierunku bramki i strzelił z woleja. Piłka po rękach Bartosza Mrozka trafiła w słupek, a następnie wtoczyła się do siatki.

Katowiczanie odpowiedzieli akcją zapoczątkowaną przez Arkadiusza Woźniaka. Po dośrodkowaniu w pole karne piłkę głową zgrał Arkadiusz Jędrych, a Michał Gałecki huknął z 10 m zdobywając swojego pierwszego gola w tym sezonie. GKS miał szczęście, że arbiter nie zauważył, że obrońca gospodarzy był na minimalnym spalonym.

Po zmianie stron katowiczanie swoją przewagę udokumentowali trzema kolejnymi bramkami i zasłużenie przechylili szalę zwycięstwa na swoją korzyść.

 

sportdziennik.com – Odwrócili losy spotkania

GKS Katowice wysoko pokonał KKS Kalisz, mimo, że to goście jako pierwsi zdobyli gola.

[…] W drugiej części spotkania na boisku widoczna była już jednak tylko GieKSa. Najpierw na prowadzenie gospodarzy wyprowadził Adrian Błąd po indywidualnej akcji. Cztery minuty po jego trafieniu bramkę zdobył Krystian Sanocki. Otrzymał on podanie od Piotra Kurbiela, który zmienił kontuzjowanego Kozłowskiego. Wynik spotkania zamknął Arkadiusz Woźniak. GieKSa dzięki temu zwycięstwu ma tylko dwa punkty straty do Wigier Suwałki, które zajmują pozycję premiowaną bezpośrednim awansem do I ligi.

 

sportowefakty.wp.pl – II liga: Górnik Polkowice i GKS Katowice nie zahamowali. Spóźnienie i gasnące jupitery

Górnik Polkowice umocnił się na prowadzeniu w tabeli dzięki zwycięstwu 2:1 z Garbarnią Kraków. Lidera próbuje gonić GKS Katowice, który wygrał 4:1 z KKS-em 1925 Kalisz.

[…] Podopieczni Rafała Góraka nie rezygnują z pościgu za liderem. Trzy ostatnie mecze rozegrali na własnym stadionie, we wszystkich byli lepsi od przeciwnika i strzelili aż 11 goli. GKS urządził sobie tym razem małą kanonadę do bramki KKS-u 1925 Kalisz i odwrócił wynik 0:1 na efektowne 4:1. Katowiczanie znaleźli się na trzecim miejscu w tabeli.

 

kkskalisz.com.pl – Bezlitosny GKS

GKS Katowice, na własnym stadionie, pokonuje dziś Dumę Kalisza 4:1, w spotkaniu 13. kolejki sezonu 2020/2021 2. ligi. Wynik otworzył, w 20. minucie rywalizacji, Mateusz Majewski, jednak mimo to nie udało się utrzymać korzystnego rezultatu do końca. Błędy w defensywie popełniane przez kakaesiaków, bezlitośnie wykorzystywali gospodarze, tym samym zgarniając komplet punktów.

 

kalisz.naszemiasto.pl – KKS Kalisz. GKS Katowice przerwał passę kaliszan

Nie udało się KKS-owi Kalisz wyprawa do Katowic. Gospodarze zdecydowanie zwyciężyli i to oni awansowali w tabeli na miejsce w czołówce.

Pierwsze minuty meczu obfitowały w dogodne sytuacje dla gospodarzy.

[…] Kaliszanie nie ograniczali się do obrony, grali bardzo wysoko, atakując katowiczan na ich połowie.

[…] W 52 minucie Błąd skutecznie dryblował w polu karnym i fantastycznie uderzył pod poprzeczkę, wyprowadzając „Gieksę” na prowadzenie. Cztery minuty później kontrę gospodarzy zakończył golem z 12 m Krystian Sanocki. Błąd pokazał się z dobrej strony w 72 minucie, kiedy podał piłkę na głowę Arkadiusza Woźniaka, który poprawił na 4:1. W 79 minucie Daniel Kamiński uderzył zza linii pola karnego, ale trafił w słupek bramki GKS.

 

sportslaski.pl – GieKSa zmaga się z przeciwnościami losu i… wskakuje na podium

Od 0:1 do 4:1 – po raz trzeci w tym sezonie katowiccy piłkarze skutecznie odrabiali boiskowe straty do rywala, kończąc zwycięsko źle rozpoczęte spotkanie, tym razem z kaliskim beniaminkiem. I to pomimo pecha, który towarzyszył im w pierwszych fragmentach meczu.

Już w 5 minucie gospodarze stracili bowiem Filipa Kozłowskiego. Kilkudziesięciosekundowe zabiegi sztabu medycznego GieKSy spełzły na niczym; złamanego palca dłoni (nadepniętej „w parterze” przez jednego z rywali) nie udało się „poskładać” i napastnik jeszcze w trakcie I połowy zabrany został do szpitala. Kwadrans później porzekadło „nieszczęścia chodzą parami” znalazło potwierdzenie i przy Bukowej: piłka po uderzeniu Mateusza Majewskiego z dystansu najpierw trafiła w słupek, potem w plecy interweniującego Bartosza Mrozka, i ostatecznie wtoczyła się do katowickiej bramki…

– To rzeczywiście był trudny moment. Wielki plus więc dla zawodników, że wykorzystali w praktyce wszystko to, nad czym pracujemy na co dzień – podkreślał opiekun miejscowych, Rafał Górak.

Katowiczanom w tym sezonie być może brakowało czasami koncentracji w końcówkach meczów – vide gole tracone w doliczonym czasie gry, na pewno jednak trudno im odmówić determinacji, ale i pomysłowości w rozgrywaniu akcji ofensywnych. Nie ma wątpliwości na przykład, że nie nudzą się na treningowych zajęciach pod hasłem „stałe fragmenty gry”; wręcz przeciwnie – zdają się być pilnymi uczniami. Po zmianie stron – przy bardziej „aptekarskim” arbitrze – mogła się GieKSa doczekać i „jedenastki”, kiedy w sposób zaskakujący Adrian Błąd i jego koledzy rozegrali rzut wolny. Jeszcze przed przerwą zaś komentujący to spotkanie dla telewizyjnej „Trójki” trener Marek Motyka aż zatarł ręce z uciechy, gdy zobaczył sposób, w jaki gospodarze ustawiają się do jednego z kornerów: to była wariacja na temat „szarańczy”, którą kiedyś krakowski (choć przecież pochodzący z Żywca) szkoleniowiec skutecznie promował w ekstraklasie, prowadząc bytomską Polonię i Górnika. – Pytałem nawet Błąda o ten rzut rożny. Tu, przy Bukowej, nazywają jednak takie rozegranie „pociągiem” – uśmiechał się pan Marek.

Kaliszanie „szarańczą” – a raczej „pociągiem” – zaskoczyć się nie dali, ale prowadzenia do przerwy dowieźć nie zdołali. Trzy błyskawiczne zagrania z pierwszej piłki – dorzucenie jej w „szesnastkę” przez Krystiana Sanockiego, odegranie głową przez Arkadiusza Jędrycha i kapitalny wolej Michała Gałeckiego – dały miejscowym wyrównanie. Owszem, kamera telewizyjna wychwyciła minimalny ofsajd stopera GieKSy asystującego przy golu, ale… po pierwsze – na tym szczeblu VAR-u nie ma, po drugie – akurat sędzia asystent w tej części boiska miał wyraźnie słabszy dzień. Puścił jeszcze jednego spalonego, ale też nie zasygnalizował ewidentnego zagrania ręką przez jednego z kaliszan. Cóż, można w tym miejscu przypomnieć, że Marcinowi Szrekowi osiem lat wstecz zdarzyło się nawet posędziować mecz w elicie. Dziś gwiżdże dwa poziomy niżej – może również ze względu na swych „flagowych”, biegających wzdłuż linii bocznej.

– Bramka nie powinna być uznana – potwierdzał po spotkaniu Ryszard Wieczorek, przywołując pozycję spaloną Jędrycha. – Szkoda tej sytuacji, bo generalnie graliśmy w tej odsłonie bardzo dobrze, konsekwentnie realizując meczowe założenia.

Osiem lat temu swój ostatni mecz ligowy przy Bukowej (pojawił się tu potem jeszcze jako „portowiec”, ale w potyczce Pucharu Polski, którą goście przegrali po serii rzutów karnych) zagrał Tomasz Hołota. W barwach GKS-u oczywiście, bo był w tym okresie pewniakiem w katowickiej jedenastce, w której pojawił się już w listopadzie 2008, jako 17-latek.

– Wchodził do szatni – i do drużyny – z przytupem; wiedział, czego chce w piłkarskim życiu. Podobała mi się ta postawa, bo przypominał mi… mnie samego z początków mojej gry w GieKSie – wspomina Grzegorz Górski, dziś pracownik katowickiego klubu, a wtedy starszy o kilka lat kolega Hołoty z drugiej linii. – I trochę Tomek w piłce „nawojował”: Polonia Warszawa, Śląsk, Bundesliga, Pogoń Szczecin… Zdziwiłem się, gdy dziś zobaczyłem go w szeregach naszego rywala. Na tym stoperze to już chyba „odcina kupony” od dotychczasowych osiągnięć – z uśmiechem podsumowuje niegdysiejszego kumpla z szatni Górski.

– Sentyment pozostał, ale na razie moje powroty na Bukową są pechowe – zauważał „oczywistą oczywistość” wywołany do tablicy Tomasz Hołota. I miał bardzo krótką diagnozę kiepskich humorów, w jakich on i kaliscy koledzy opuszczali Katowice. – Powinniśmy wyjść na drugą połowę bardziej skoncentrowani…

No bo rzeczywiście w niespełna kwadrans po przerwie gospodarze de facto rozstrzygnęli losy meczu.

– Zdecydowały nasze dwa poważne błędy w środku pola; dwie straty piłki. GKS ma zbyt dobry i zbyt doświadczony zespół, by takich prezentów nie wykorzystać – martwił się po końcowym gwizdku cytowany już opiekun gości. Błyskawiczne podania prostopadłe, a potem – umiejętności indywidualne zdecydowały o tym, że w 56 minucie było już 3:1 dla gospodarzy. Najpierw Adrian Błąd dwukrotnie „nawrócił” w polu karnym Michała Boreckiego, kończąc techniczny popis strzałem od poprzeczki do siatki, a później Piotr Kurbiel precyzyjnie obsłużył Sanockiego i było „po herbacie”. Po kolejnym kwadransie nieduży wzrostem, ale tego dnia piłkarsko wielki Błąd zagrał „futbolowe ciasteczko” prosto na nos (a raczej czoło) Arkadiusza Woźniaka – i wynik został ustalony. Mieli jeszcze miejscowi parę szybkich wyjść w końcówce, ale zabrakło zimnej krwi przy wykańczaniu tych akcji. Zresztą 5:1 pewnie byłoby zbyt wielkim wymiarem kary dla kaliszan; tym bardziej, że w 80 minucie Andrzej Kaszuba przymierzył w słupek katowickiej bramki. Piłka tym razem odbiła się jednak od niego szczęśliwiej (dla GieKSy), niż godzinę wcześniej.

[…] Kaliszanie potwierdzili w sobotę miano drużyny bezkompromisowej (sześć zwycięstw i sześć porażek), katowiczanie wskoczyli natomiast na podium drugoligowej tabeli. W najbliższych dniach czeka ich jednak mozolna „rajza po kraju”: najpierw wizyta we Wrocławiu, potem – w Suwałkach. Może dlatego trener Górak, podsumowując efektowną wygraną, unikał ekspresyjnych wywodów. – Zagraliśmy poprawnie – ot, i cała ocena sobotniego 4:1.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

2 komentarze
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

2 komentarze

  1. Avatar photo

    Kato

    15 listopada 2020 at 10:59

    Bez przesady, tak to GIEKSA ma grać zawsze.

  2. Avatar photo

    Roh

    15 listopada 2020 at 16:47

    Ale nie bedzie, bo tak grac potrafia tylko z zespolami ktore maja slabszy dzien jak KKS wczoraj.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

Górak: Wczoraj dostałem SMS-a, że podpisał kontrakt

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do przeczytania zapisu tekstowego konferencji prasowej przed meczem z Lechem Poznań, w której udział wzięli trener Rafał Górak i obrońca Grzegorz Rogala. Szkoleniowiec poruszył między innymi kwestię Mateusza Kowalczyka, odejścia Sebastiana Bergiera, a także nietypowego planu na występ Grzegorza Rogali.

Michał Kajzerek: Dzień dobry, witam wszystkich. Bilety na ten mecz ciągle dostępne, trzeba na bieżąco obserwować system biletowy, bo tam wpadają wejściówki zwalniane z karnetów. 24 godziny przed meczem pojawi się pula zwolniona z rezerwacji. Ponadto przy okazji meczu będzie można zapisać się do bazy dawców szpiku kości, jest to akcja „GieKSiarz do szpiku kości” organizowana przez Stowarzyszenie Kibiców GKS-u Katowice „SK 1964”. Szybka informacja – został uwzględniony nasz wniosek o odwołanie od drugiej żółtej kartki Oskara Repki z meczu z Koroną Kielce.

Prosimy o ocenę rywala.
Rafał Górak: 
Dzień dobry. Ocena rywala może być tylko i wyłącznie znakomita, wiadomo jaki jest cel w Poznaniu. Zdajemy sobie sprawę z ilości determinacji i tej ogromnej chęci, która w piłkarzach Lecha będzie. Musimy być gotowi na poprzeczkę zawieszoną naprawdę wysoko, ale grając na swoim boisku, na żółtej Nowej Bukowej, mam nadzieję, że stworzymy znakomite widowisko i będzie o czym rozmawiać po meczu.

Wracasz do sprawności. Jak minęły ostatnie tygodnie?
Grzegorz Rogala: 
Dzień dobry. Od trzech tygodni jestem w pełnym mikrocyklu z drużyną i jestem gotowy do rywalizacji na pełnych obrotach.

Czujecie, że w jakiś sposób uczestniczycie w tej walce o Mistrzostwo Polski? Dużo od was zależy.
Górak: 
Pośrednio tak, ale dla nas najbardziej istotną sprawą jest to, aby wykorzystać czas pierwszego sezonu po tak długim czasie w Ekstraklasie. Chodzi o to, jak my sobie damy radę i jak my się zaprezentujemy. Nas powinno interesować pokazanie się i stworzenie jak najlepszego widowiska, w Częstochowie podołaliśmy zadaniu. Trzeba być skoncentrowanym.

Ogłoszono transfer Bergiera, który pewnie już nie zagra. Jak z pozostałymi napastnikami?
Wiadomo – ręka jest złamana i równolegle mamy decyzję Sebastiana. Adam Zrelak, jestem pewien, że będzie do mojej dyspozycji, na pewno nie na 90 minut, ale już jest. Szymczak grać nie będzie mógł (warunki wypożyczenia – przyp. red.), a plan D w głowie jest i ten plan jest przygotowany. Zawodnicy wiedzą, w jaki sposób zagramy.

Pan rozmawiał z Sebastianem, by został?
Ja nie jestem od przekonywania, zawodnicy powinni to czuć. GKS Katowice złożył ofertę na pozostanie, on jej nie przyjął, a propozycja złożona Klubowi nie została przyjęta. Sebastianowi możemy tylko dziękować za bramki i wkład. Życzymy powodzenia, nie mam z tym problemów.

Zgodziliście się na warunki wypożyczenia Szymczaka. Pan jest zwolennikiem tego typu zapisów?
Jeżeli klub wypożycza zawodnika, który potem do danego klubu wraca, to ja to rozumiem i akceptuję. Gorzej, jeżeli kontrakt miałby się kończyć – to byłoby trudne do akceptacji.

Ostatni raz zagrałeś we wrześniu. Jak to jest być tak długo poza meczami?
Rogala:
Nie jest to miłe uczucie, ale cały proces przebiegł bardzo profesjonalnie. Nie jest to nic przyjemnego, ale ja się cieszę z tego, że wracam. Dzisiaj jestem do dyspozycji.

Masz jakieś obawy?
Na treningu jestem na pełnych obrotach i nie mam żadnego strachu czy bojaźni przed odnowieniem urazu. Jeśli w treningu jest dobrze, to w meczu też musi.

Lech przyjedzie tu wygrać. Czy to ułatwienie, że wiecie, czego oczekiwać?
Górak:
Ułatwienie, to taka gra w otwarte karty. Dzisiaj wszyscy, którzy GKS oglądają, wiedzą, że również będziemy dążyć do wygranej. Będziemy musieli realizować zadania w defensywie, by powstrzymać kapitalnych zawodników. Poprzeczkę postaramy się zawiesić wysoko.

Wiadomo, że klub dostaje pieniądze zależne od miejsca, zawodnicy też?
Każdego trzeba byłoby pytać, jak kontrakt został spisany. Nie ma co dywagować o pieniądzach, nas to nie powinno interesować. Pieniądze powinny być na końcu, ja tak piłkę traktowałem. Ja potrzebuję wygrać mecz, trening, sezon – cały czas wygrywać.

Było spotkanie z nowym prezesem?
Znaliśmy prezesa, ale jako członka rady nadzorczej. Spotkanie było, prezes przywitał się z nami, poinformował o swoich zadaniach. Wydaje mi się, że po sezonie będzie moment, by zjeść wspólnie duży obiad. Teraz trzeba grać.

Co z chłopakami, którzy są wypożyczeni?
Przede wszystkim te rozmowy muszą być prowadzone równolegle z ich klubami, szczególnie jeśli chodzi o Filipa i Dawida. Lech ma swoje sprawy, Raków również, także czekamy na zakończenie rozgrywek. My naszą kadrę już dzisiaj budujemy, rozmawiając z zawodnikami i agencjami. Tu się dzieje wiele rzeczy. Jaśniejsza jest sytuacja odnośnie Mateusza Kowalczyka – mamy prawo pierwokupu. Jeszcze spotkania nie miałem, ta decyzja jest przygotowywana. Jedno jest najważniejsze: Mateusz Kowalczyk chce grać w GKS-ie Katowice.

Dwa ostatnie mecze Lecha były odmienne – inne taktyki i rywale.
W meczu z Puszczą Lech oddał osiem strzałów, Puszcza dziewięć – jakość, ogromna jakość piłkarzy. Bramka Lecha w meczu z Legią to niesamowita klasa strzelca, musimy bardzo uważać w defensywie. W Lechu widać dużo zespołowości, Antek świetnie tę grę układa.

Wobec nieobecności napastników to może trener ma plan, byś to ty „biegał do przodu”?
Rogala:
Tego na dzień dzisiejszy nie wiem (uśmiech), ale dam na pewno z siebie 100 procent. Zaczynałem od tyłu karierę i szedłem trochę do przodu, ale nie aż tak daleko.

Czyli plan trenera tego nie obejmuje?
Górak: 
Obejmuje, obejmuje jak najbardziej (śmiech)! To na ostatnie minuty, z tą szybkością wszystkiego należy się spodziewać.

Sytuacja z Kowalczykiem jest rozwojowa. Jaki jest jego wkład w drużynę, dlaczego jest taki dobry i dlaczego po odejściu Kozubala nie było to tak bolesne?
Model gry GieKSy jest stworzony pod zawodników grających na pozycji 8, bo naprawdę ci ludzie mają tam dużo rzeczy do zrobienia. Szukam zawodników intensywnych, inteligentnych, którzy czują boisko. Znałem Mateusza wcześniej, wiedzieliśmy, że wyjeżdża bardzo utalentowany chłopak i poprzeczkę będzie miał wysoko. Byłem ciekaw, jak sobie poradzi w takim klubie. Ja takim zwolennikiem szybkich wyjazdu nie jestem, to był dla niego trudny okres. Kiedy odchodził Antek, to mieliśmy 2-3 pomysły na zapełnienie tej luki, tu się to równoważyło z kwestią przepisu o młodzieżowcu. Zawodnik dostał szansę na mocną rywalizację, a tymi łokciami szybko się zaczął przebijać. Te nabijane minuty odbudowywały jego pewność siebie i zaczął wyglądać jako ten fajny ligowiec, który z ŁKS-u wyjechał. To daje obraz tego, że ci ludzie niepotrzebnie tak szybko wyjeżdżają. Życzę im cierpliwości i by wyjechali po 150 meczach w Ekstraklasie podbijać Europę. Pieniądze są ważne, ale ja powtarzam: na nie przyjdzie czas. Świetny postęp i kapitalna droga, ale wszystko przed nim. Ma deficyty i powinien pracować nad sobą, zdobywać doświadczenie.

Kiedy trener dowiedział się o rozmowach Bergiera z Widzewem?
Wczoraj (14 maja – przyp. red.) o godzinie 8:00 dostałem od Sebastiana SMS-a o tym, że podpisał kontrakt z Widzewem Łódź. Od wczoraj od godziny 8:00 o tym wiem, że rozmawiał z Widzewem.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna Piłka nożna kobiet Wywiady

Górak: Walka na płaszczyźnie psychologicznej

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W trakcie świętowania na boisku mistrzostwa zdobytego przez uKochane zadaliśmy trenerowi Rafałowi Górakowi kilka pytań dotyczących obu piłkarskich drużyn GKS Katowice.

Chciałby pan, żeby kobieca GieKSa została na stałe na Nowej Bukowej?

Rafał Górak: Oczywiście, docelowo to także jest miejsce dla kobiecej dywizji. Cała logistyka też jest potrzebna do przygotowania drużyny na przenosiny, trzeba zabezpieczyć treningi. Nawet my jeszcze tutaj nie jesteśmy do końca przeniesieni, więc pewnie to jeszcze troszkę potrwa.

Czy zespół przejmował się plotką o wsparciu finansowym ze strony Rakowa?

Ubaw był dość dobry, zaraz mieliśmy w głowie szyderczy ton tego wszystkiego. Walka o mistrza toczyła się także na płaszczyźnie psychologicznej. My chcieliśmy zagrać jak najlepiej dla siebie, dla GKS-u.

Alan Czerwiński ma zostać docelowo na wahadle?

Alan Czerwiński to bardzo kompleksowy piłkarz i pomoże nam w każdym aspekcie. Świetnie spisywał się na środku obrony i to jest również jego pozycja. Będzie wystawiany w zależności od potrzeb.

Ma trener już jakiś plan na początek przyszłego sezonu?

Zawodnicy będą mieli zero-jedynkowe wakacje, a my z dyrektorem mamy trochę pracy związanej z kadrą i nie tylko. Trochę pracy jest, ale ten tydzień, dziesięć dni dla siebie muszę urwać, żeby się trochę zresetować.

Ósme miejsce na koniec to wynik dobry czy bardzo dobry?

Bardzo dobry.

Gdyby jakimś cudem jednak pojawił się dodatkowy milion na koncie klubu, to jakby go wykorzystać?

Milion złotych czy euro? (śmiech)

Euro, zaszalejmy.

Na pewno na zwiększanie standardu wokół zespołu, żeby w GKS-ie rósł poziom przygotowania piłkarzy do gry. Nigdy nie będę chciał powstania kominów płacowych, nie możemy otwierać się na taki kierunek. Każdy milion euro nam się przyda, żeby drużyna była coraz lepsza.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Górak: Fajna synergia między drużyną i kibicami

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po meczu GKS Katowice – Lech Poznań wypowiedzieli się trenerzy obu drużyn – Rafał Górak i Nils Frederiksen. Poniżej spisane główne wypowiedzi trenerów, na dole newsa natomiast cała konferencja prasował w wersji audio.

Nils Frederiksen (trener Lecha Poznań):
Jeśli jesteś w końcówce sezonu i walczysz o mistrzostwo, jest mała różnica między dwoma zespołami, takie mecze z reguły obfitują w takie nerwowe starcia i akcje. Jest dużo nerwów i napięcia na boisku i tak też było dzisiaj. Dla mnie najważniejsze jest to, że mamy punkt i zachowaliśmy pozycję lidera. Nie jest ważne, jak zagraliśmy, najważniejszy jest rezultat i miejsce w tabeli. Wiadomo, nic jeszcze nie jest przesądzone, ale mamy pole position do ataku i musimy wygrać ostatni mecz. Drużyna była regularnie krytykowana za brak umiejętności wyciągnięcia wyniku, no to dzisiaj było odwrotne i to jest tym bardziej godne podkreślenia, bo to był mecz nie tylko najważniejszy, ale i najtrudniejszy.

Rafał Górak (trener GKS Katowice):
Jesteśmy bardzo zadowoleni z postawy zespołu i sposoby gry. Postawiliśmy wysoko poprzeczkę rywalowi. W wielu spotkaniach z zespołami ze ścisłej czołówki graliśmy jak równy z równym, dzisiaj też tak było. To był bardzo dobry i równy mecz w naszym wykonaniu. To jest początek takiego podsumowania, bo dzisiaj kończymy sezon w Katowicach. Przyjdzie czas na podsumowania całościowe, po meczu w Gdańsku, by podsumować to wszystko. To był piękny rejs, ta historia. Dziś nieśliśmy trybuny, a one nas też niosły, to była fajna synergia, dziękujemy naszym fanom za to, że to w Katowicach to tak działa i będzie wyznacznikiem nowego trendu i sezonu, który już niedługo się rozpocznie. Teraz chcemy pojechać po zwycięstwo w Gdańsku.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga