Kilka dni po przegranym meczu z Łęczną na naszej stronie ukazały się wskazówki dla trenera Moskala, w których przedstawialiśmy nasz punkt widzenia na mankamenty w grze, które należałoby szybko poprawić tak, by gra GieKSy przynosiła punkty i cieszyła kibiców. Chyba niewielu z nas spodziewało się, że Kazimierz Moskal w tak szybkim czasie sprawi, iż GieKSa będzie ponownie liczyć się w walce o awans. Dokonywaliśmy na naszej stronie analizy gry poszczególnych formacji teraz chcielibyśmy poświęcić kilka słów trenerowi Moskalowi i jego pracy.
Na początek przypomnijmy sobie wskazówki, które przekazaliśmy trenerowi za pośrednictwem naszej strony po meczu w Łęcznej.
- Poprawa morale i atmosfery w drużynie
- Poprawa przygotowania fizycznego
- Większa swoboda w grze 1 na 1
- Poprawa stałych fragmentów gry
Jak widać wszystkie mankamenty, na które wskazywaliśmy zostały w większym bądź mniejszym stopniu poprawione, progres był wyraźny i z tego należy się cieszyć.
Pracę nad poprawieniem atmosfery i podniesieniem ducha walki u piłkarzy trener w mojej ocenie wykonał wzorowo. Dzięki swojej wizji gry, przygotowaniu do pracy, treningach z piłkarzami pokazał im wspólny cel, do którego trzeba dążyć. Zawodnicy uwierzyli w swoje możliwości, zauważyli, że praca, jaką wykonują na treningach przekłada się na punkty zdobywane w lidze. Wielkim sukcesem Moskala było to, że zawodnicy ponownie stworzyli drużynę, która mówiła jednym głosem. Największy jednak sukces Moskal odniósł w przekonaniu graczy, że każdy z nich jest ważny. Podkreślał to w jednym z wywiadów Kamil Cholerzyński: „Trener daje nam poczucie, że każdy jest ważny i grają ci, którzy najlepiej prezentują się na treningach”. Taka postawa dawała wszystkim bodźca do pracy i sprawiała, że rywalizacja wzrastała. To z kolei przekładało się na grę zespołu i jeszcze większą możliwość kompletowania podstawowej jedenastki. Gracze wchodzący z ławki nie odstawali od reszty zespołu, Cholerzyński rozegrał chyba najlepszą rundę od czasów Nawałki, Goncerz wchodził z ławki i strzelał decydujące bramki. Skrzydłowi wchodzący z ławki niejednokrotnie przesądzali asystami czy też swoimi akcjami o wyniku spotkań. To, że w Katowicach pojawił się nowy „duch drużyny” najlepiej pokazało zachowanie piłkarzy po końcowych gwizdku meczu ze Stomilem. Piłkarze podziękowali kibicom i zbiegli do szatni by cieszyć się sukcesem. Na pomeczowe wywiady dziennikarze musieli czekać 20 minut w czasie, których cała drużyna świętowała w szatni wyszarpane zwycięstwo.
Kolejny sukces Moskal odniósł w poprawie przygotowania fizycznego drużyny. Dzięki współpracy z trenerem Bahrem, w szybkim czasie udało się doprowadzić piłkarzy do dobrej dyspozycji zarówno wytrzymałościowej jak i szybkościowej. GieKSa w mojej ocenie w żadnym meczu nie dostała zadyszki w końcowych fragmentach gry. Trenerzy podkreślili również dobra pracę w tym aspekcie poprzednich szkoleniowców. Wypada mieć nadzieję, że pod okiem Moskala i Bahra podczas długiego okresu piłkarze wypracują jeszcze lepszą formę, która pozwoli im na zdominowanie przeciwnika pod względem siły i szybkości.
Jeśli chodzi o grę 1 na 1 to filozofia gry trenera Moskala daje naszym zawodnikom swobodę w tym zakresie. Nasza kadra ma zawodników, którzy są szybcy i mają predyspozycje do takiej gry, jeśli chodzi o drybling. Piłkarze starali się to wykorzystywać i niektóre z tych pojedynków były decydujące, jeśli chodzi o wykończenie akcji czy też dokładne dogranie do partnera. Wiele osób z naszej redakcji ma jednak zdanie, iż w tej kwestii są jeszcze duże rezerwy, poszczególni gracze lepsze momenty przeplatają ze słabszymi. Brakuje większej stabilizacji formy, jeśli chodzi o skrajnych pomocników na przestrzeni kilku meczów. Być może solidnie przepracowana zima sprawi, iż gracze zyskają większą pewność siebie, co w jeszcze większym stopniu przełoży się na ich aktywność na boisku.
Jeśli chodzi o stałe fragmenty gry to tutaj widać było z każdym meczem poprawę. Udało nam się strzelić kilka bramek (Pitry z wolnego, Kamiński z główki po wolnym), udawało nam się zagrać niekonwencjonalnie (Fonfara z Tychami). GieKSa w końcu zaczęła wykorzystywać stałe fragmenty gry i sprawiać zagrożenie pod bramką przeciwnika. W meczach na wiosnę może to być klucz do sukcesów. To, co wymaga jeszcze poprawy, to stała praca nad celnością dośrodkowań oraz ich siłą. Zdarzały się jeszcze mecze, gdzie kilka stałych fragmentów gry zostało zmarnowanych gdyż piłkę wybijał pierwszy obrońca.
Jak widać trener Moskal poprawił każdy aspekt, o którym wspomnieliśmy. Dodatkowo warto podkreślić, iż trener w czasie swojej pracy nie bał się dokonywać zmian nawet w czasie pierwszej połowy. Co ważne, jego zmiany w czasie meczów były kluczowe dla losów kilku spotkań. Kolejnym pozytywnym aspektem była żywiołowość trenera na ławce. Wielu obserwatorów zwracało uwagę na ten aspekt; trener żyje meczem i tym jak grają zawodnicy. Czasem ma się wrażenie, że trener sam chciałbym wybiec na boisko i zagrać w meczu. Wiele razy w czasie spotkań trener energicznie gestykuluje i podpowiada zawodnikom. Odniosłem wrażenie, że taki styl pracy bardziej pasuje zawodnikom niż spokojny ton trenera Góraka.
Widać wyraźnie, iż praca trenera przełożyła się na dobrą grę GieKSy i zdobywane punkty. Umieliśmy wygrywać seriami, a gdy nie dało się wygrać, udało nam się remisować. Zdarzyły się pechowe porażki czy też remisy, ale to pozwoli wyciągnąć wnioski na przyszłość i sprawić by GieKSa zdobywała jeszcze więcej punktów. Jeśli podejście do pracy trenera Moskala, zawodników nie zmieni się to możemy być spokojni o przyszłość GieKSy, a prezesowi Cyganowi będziemy mogli pogratulować intuicji.
P.s To jak docenili pracę trenera kibice GieKSy najlepiej było widać w Niecieczy. Wygraliśmy 3: 1 po dobrym meczu, przerwaliśmy fatalną passę z tym zespołem. Kazimierz Moskal zebrał po tym meczu gromkie brawa od kibiców GieKSy, którzy po raz pierwszy w sezonie skandowali głośno imię i nazwisko szkoleniowca.