Dołącz do nas

Piłka nożna

Czarne chmury nad Zagłębiem…

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Zagłębie Sosnowiec w ostatnich miesiącach przeszło dość spory „lifting” organizacyjno-sportowy. Wygląda jednak na to, że zmiany niewiele pomogły – drużyna ma już tylko matematyczne szanse na pozostanie w I lidze.

Po jesiennych meczach drużyna zajęła ostatnie miejsce w tabeli, z jedenastoma punktami i stratą ośmiu do miejsca „nad kreską”. Takie wyniki spowodowały, że zaczęto szukać wyjścia, które pozwoli utrzymać zaplecze Ekstraklasy dla Zagłębia. W połowie listopada ubiegłego roku rozstano się z dyrektorem sportowym Piotrem Polczakiem (znanym z gry w GieKSie w latach 2005-08) oraz jego asystentem Tomaszem Tymińskim. Mniej więcej w tym samym czasie właściciel klubu, którym jest miasto Sosnowiec, ogłosił, że chce sprzedać akcje Zagłębia. W celu poszukiwań nowego właściciela urząd miejski zatrudnił brazylijską firmę Matix Capital, która specjalizuje się w tego typu pracach. Ponadto urząd w Sosnowcu niezależnie od firmy z Brazylii prowadził rozmowy z innymi zainteresowanymi przejęciem Zagłębia. Po dwóch miesiącach poszukiwań, w połowie stycznia bieżącego roku, podano do wiadomości, że UM sprzedał pakiet mniejszościowy akcji (0,74%) Rafałowi Collinsowi (Chmielewskiemu), znanemu m.in. z programów w TVN. Zgodnie z umową Collins odpowiada za pion sportowy Zagłębia. Spora część kibiców drużyny zza Brynicy była oburzona takim obrotem sprawy, twierdząc, że wschodzącemu celebrycie brak doświadczenia w sporcie i w sumie chodzi o promocję swojej osoby. Dzień po podpisaniu umowy dotychczasowy trener Artur Derbin został „wymieniony” na byłego trenera reprezentacji Białorusi i Dynama Kijów, Alaksandra Chackiewicza. Białorusin poprowadził drużynę w pięciu spotkaniach: w trzech spotkaniach zespół przegrał (u siebie ze Zniczem i na wyjeździe z Resovią po 0:1 oraz 0:4 z Lechią). W dwóch meczach padł remis: oba zostały rozegrane w Sosnowcu, z TSP 0:0 i Odrą 1:1. Stosunek bramek równie fatalny, jak liczba zdobytych punktów: 1-6. Ogólnie Zagłębie nieco lepiej punktuje na wyjeździe. W dwunastu meczach zdobyło siedem punktów (jedna wygrana – z GieKSą 1:0, cztery remisy i siedem porażek). U siebie zespół z Sosnowca zdobył sześć punktów (jedna wygrana, trzy remisy i osiem porażek). Ostatni komplet punktów Zagłębie zdobyło w meczu z… GieKSą. Było to w ósmej kolejce, piętnastego września. Od czego meczu nasi poniedziałkowi rywale zanotowali pięć remisów i jedenaście porażek, bramki 5-27.

Z piętnastu bramek strzelonych przez piłkarzy z Sosnowca (najmniejsza liczba w lidze) najskuteczniejszymi strzelcami są Kamil Biliński z trzema trafieniami oraz Michał Fabry i Ołeksij Bykow, którzy zdobyli po dwie bramki. Na liście najlepiej dogrywających prowadzi ponownie Kamil Biliński – trzy ostatnie podania.

W meczu z GieKSą najprawdopodobniej nie zobaczymy w drużynie Zagłębia obrońców: Ołeksija Bykowa i Dominika Jończego, którzy we wcześniejszych meczach nabawili się kontuzji. Kontuzję leczy również Marek Fabry.

Na wiosnę w meczach z TSP i Lechią szansę na parę minut gry dostał były junior GieKSy (w sezonie 2018/19) – pomocnik Kamil Lipka.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

1 Komentarz
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

1 Komentarz

  1. Avatar photo

    Bulwa84

    3 kwietnia 2024 at 13:45

    Gratulacje. Teraz taka grę przeniescie na przeciwników z wyższej półki. Zwycięstwa bardzo cieszą ale dopiero teraz będziemy grać z drużynami z którymi mamy rywalizować o baraże

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Galeria Piłka nożna kobiet

Mistrzowska galeria!

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do obejrzenia galerii z pogromu 7:2 Pogoni Tczew oraz świętowania drugiego tytułu mistrzowskiego przez GKS Katowice. 

Kontynuuj czytanie

Felietony Piłka nożna

Post scriptum z wyjazdu do Kielc

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Za nami przedostatni wyjazd w tym sezonie, wiec czas na post scriptum z wyjazdu do stolicy województwa świętokrzyskiego.

  1. Na wyjazd do Kielc złożyliśmy cztery wnioski o akredytację i bez problemu zostały one przyznane. Madziara i Kazik na foto, a Shellu i ja na prasę.
  2. Niestety Shellu nie doszedł do siebie po ostatnich wojażach i w ostatniej chwili musiał zrezygnować z wyjazdu.
  3. Z racji poniedziałkowego terminu wszyscy byliśmy prosto po pracy i ostatecznie z Katowic ruszyliśmy chwilę po 15:00.
  4. Autostrada do bramek była mega zakorkowana, ponieważ są tam wieczne remonty, ale dalej jechało się już dużo lepiej i pod stadionem w Kielcach byliśmy godzinę przed meczem z jednym krótkim postojem.
  5. Początkowo nie dostaliśmy wjazdówki na stadion, ale postanowiłem spróbować. Do bramy wjazdowej zrobił się mały zator i Kazik kilkukrotnie powtórzył – „Zawróć i tak nas nie wpuszczą, innych też odsyłają”, ale ja chciałem spróbować.
    .
  6. Gdy wreszcie przyszła nasza kolej, aby tam podjechać, okazało się, że nie ma nas na liście („kto by się spodziewał ;)”), ale… pani tylko dopisała naszą rejestrację i zostaliśmy wpuszczeni.
  7. Razem z Madziarą udałem się po akredytacje, a Kazik odpalił drona, żeby polatać nad stadionem. Pod punktem odbiorów spotkaliśmy faceta, który chodził z mikrofonem i wydawał się na osobę znaną, ale nie wiedzieliśmy skąd.
  8. Dopiero po spotkaniu Kazik mnie uświadomił, że to jeden z uczestników „Gogglebox. Przed telewizorem” – osobiście rzadko oglądam telewizję i nie pokojarzyłem. A Kazik zbił z nim piątkę.
  9. Pod samochodem okazało się, że karta pamięci z kamery, która nagrywa doping, została w domu i zrobiło mi się ciepło. Na szczęście dron od Kazika ma taka samą i pojemność była akurat na mecz z kawałkiem.
    .
  10. Gdy ja już siedziałem na trybunie prasowej i ogarniałem relację tekstową na żywo, to zadzwoniła do mnie Magda z telefonu Kazika, że gdzieś zgubiła telefon. Myślała, że może został w aucie i chciałaby kluczyki. Ogólnie miałem sporo do przejścia, żeby zejść na dół, ale stadion Korony jest tak zaprojektowany, że parkingiem da się podejść w zasadzie pod trybunę, więc moje kluczyki poleciały w dół, bo jak wiadomo „w górę nie polecą”
  11. Telefon szybko się odnalazł, ale tym razem to Magda najadła się strachu, co zauważył nawet mijający ją trener Rafał Górak. W konsekwencji dostała nawet żółtą koszulkę, którą zawodnicy mieli na rozgrzewce, a którą chcieli uhonorować Mistrzostwo Polski kobiecej drużyny..
  12. Spotkanie było rozgrywane wieczorem przy 8 stopniach Celsjusza, ale było jakoś wyjątkowo zimno, a moje stwierdzenie do kolegi siedzącego obok, że „piździ jak w kieleckim – nie wzięło się z niczego” rozbawiło kilku lokalnych dziennikarzy.
  13. Kibice Korony bardzo fajnie bawili się w młynie z wykorzystaniem szalików. Najpierw wszyscy przekręcali je w lewo następnie w prawo, a chwilę później zwijali je w kulkę i wypuszczali z rąk, odliczając od dziesięciu..
  14. Nasi kibice jak zawsze zaprezentowali się bardzo dobrze nie tylko wizualnie, ale tez wokalnie, co już w tym sezonie było podkreślane niejednokrotnie i to przez różne ekipy z całej Polski..
  15. Spotkanie nie ułożyło się po naszej myśli, a Dawid Błanik powtórzył wyczyn z meczu przy Bukowej i w końcówce spotkania zagwarantował Koronie komplet punktów.
  16. Konferencja przebiegła sprawnie, a Shellu z domu ogarniał relację meczową. Wystarczyło mu tylko nagranie z konferencji, więc w drogę powrotną ruszyliśmy stosunkowo szybko.
  17. W domach byliśmy około północy.
  18. Został nam ostatni wyjazd, tym razem nad morze.
Kontynuuj czytanie

Felietony

Rachunki do wyrównania

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Jutro GKS Katowice gra z Koroną Kielce. Do końca sezonu pozostały cztery kolejki. Nasz zespół ma od ponad tygodnia zapewnione utrzymanie, po meczu z Legią… straciliśmy też szanse na puchary. Pozostaje więc gra o jak najlepszy wynik i miejsce w tabeli na koniec sezonu. Tak udanego sezonu, choć – na ostateczny obraz – wpłyną przecież również ostatnie cztery mecze, nie można więc tracić mobilizacji i trzeba dalej prezentować się tak, jak do tego nas piłkarze Rafała Góraka przyzwyczaili.

Zdania po meczu z Legią były podzielone. Nie brakowało opinii, że GKS zawiódł, wielu ekspertów twierdziło, że katowiczanie nie pokazali się z takiej strony, jak w poprzednich meczach. Fakt, pierwsza połowa, a wręcz pierwsze dwadzieścia minut, zadecydowało o losach meczu. Szybkie gole Goncalvesa i Szkurina zminimalizowały szansę na korzystny wynik. Mimo to GieKSa w drugiej połowie powalczyła, ale to było za mało. Legia nakręcona po Stamford Bridge, przez Nową Bukową się rozpędzała i w piątek zagrała bardzo dobry mecz w finale Pucharu Polski, ostatecznie zdobywając to trofeum. Mierzyliśmy się naprawdę z silnym przeciwnikiem.

Teraz rywal również nie będzie łatwy. To już nie jest ta Korona z jesieni, Korona, która przyjechała na Bukową i modliła się w końcówce, aby mecz zakończył się remisem. Kielczanie byli jedną z najsłabszych drużyn, z którą mierzył się GKS w tym sezonie. Teraz podopieczni Jacka Zielińskiego grają bardzo dobrą rundę, a ostatnio wygrali z Mistrzem Polski. Korona ze swoim asem Fornalczykiem gra ładnie, efektownie i skutecznie. Gdyby grali tak od początku sezonu, byliby w czołówce ligi. Paradoks jest taki, że z tą „słabą” Koroną z jesieni ostatecznie przegraliśmy. Są więc rachunki do wyrównania.

Jest kilka ekip, z którymi walczymy, chyba maksymalnie o szóste miejsce w tabeli. Motor, Cracovia, Górnik, to rywale, z którymi ciągle możemy bić się o to najwyższe dostępne miejsce. Warto. Gdyby katowiczanie zajęli ostatecznie 6-7 miejsce, można by było uznać ten sezon za wyśmienity.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga