W dzisiejszych derbach Katowic skazywany na pożarcie GKS uległ nieznacznie drużynie Naprzodu.
Od początku spotkanie było wyrównanie, tylko momentami dominowała drużyna z Janowa, jednakże w niczym nie przypominała drużyny która rozgromiła nas we wtorek.
Pierwsza bramka padła spotkania padła dopiero w 17 minucie pojedynku, niestety strzelił ją zawodnik gości Wojciech Stachura,  była to jedyna bramka w tej fazie gry. Druga odsłona spotkania nie rozpoczęła się się po naszej myśli, grająca w przewadze drużyna z Nikiszowca strzeliła drugą bramkę, ponownie na listę strzelców wpisał się Stachura. Pięć minut później padła kontaktowa bramka, grający w przewadze GKS przycisnął drużynę Naprzodu która straciła bramkę jednocześnie trac na 2 minuty kolejnego zawodnika odesłanego na ławkę kar. Autorem bramki dla GKSu był Słowak Lukáš Piják a asystował mu Maroš Goga i Konrad Lacheta.  36 minuta i niestety, znów na dwubramkowe prowadzenie wychodzą goście po strzale Koguta. Wynik 1-3 utrzymał się już do końca drugiej tercji, mimo to hokeiści GKS do szatni schodzili z podniesionymi głowami i ochotą do walki.

Trzecia tercja była nasza, od początku to GKS był stroną bardziej zaangażowaną w grę, co zaowocowało już w 4 minucie gdy Michał Krokosz strzelił kontaktową bramkę, asystowali mu Jehor Bezuhłyj oraz Tomáš Čičala. Niestety, mimo ambitnej walki nie udało się wyrównać. Szczególnymi emocjami zaowocowały dwie ostatnie minuty w których z lodowiska wyleciało aż 5 zawodników,  grająca w przewadze GieKSa mimo zdjęcia bramkarza nie zdołała zdobyć wyrównującej walce.

Jeśli chodzi o pozasportowe atrakcje to warto nadmienić iż podczas pierwszej tercji po trybunach przeszedł w przebraniu mikołaja nasz i rozdał zebranym cukierki, w imieniu kibiców dziękujemy.