Dołącz do nas

Felietony

Efektywni do bólu

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Piłkarze GKS Katowice przysparzają nam w tej rundzie tyleż radości, co… palpitacji serca. Mecz w Chojnicach był bardzo podobny – w sensie przebiegu – do pojedynku w Suwałkach. Znów optyczna spora przewaga gospodarzy, znów prowadzenie 1:0 do przerwy, ponownie szaleńcze próby przeciwnika i nasza bramka w końcówce. I znowu wielkie uff po drugim trafieniu i końcowym gwizdku.

Po meczu ze Stalą Mielec mieliśmy uzasadnione obawy o spotkanie z Chojniczanką. Rywal również podrażniony – porażką z Zagłębiem Sosnowiec i generalnie bardzo słabą rundą wiosenną. Był to mecz również na styku w tabeli, porażka bowiem oddalała by nas od jednego z głównych przeciwników na cztery punkty. Zwycięstwo pozwoliło nam przeskoczyć Chojniczankę i to aż na dwa oczka. I to jest fakt. Obawy jednak wynikały z postawy naszego zespołu w meczu ze Stalą, ale także w kilku wcześniejszych pojedynkach, kiedy katowiczanie punktowali, ale… swoją grą nie zachwycali.

Byliśmy i jesteśmy krytyczni, ale naprawdę doceniamy zdobycze punktowe. Mimo przeciętnych pojedynków z Zagłębiem czy Wigrami, cieszyliśmy się niezmiernie, że GKS seryjnie wygrywał mecze. Po spotkaniu ze Stalą pojawiło się jednak pytanie, czy przypadkiem ten mecz nie pokazał, że pewien limit szczęścia został wcześniej wyczerpany. Szczęścia oczywiście popartego bardzo dobrą grą defensywną i błyskami naszych ofensywnych zawodników – rzadkimi, ale niezmiernie skutecznymi. Co by nie mówić – kompletnie nie byliśmy w stanie przewidzieć, co się na stadionie Chojniczanki wydarzy.

A wydarzyło się to, co… dobrze w tej rundzie znamy. Czyli znów daliśmy się zepchnąć rywalowi do defensywy (jak z Wigrami czy Rakowem po czerwonej kartce) i ratować skórę musieli stoperzy. Chojniczanka raz po raz atakowała z animuszem i kotłowało się w naszej szesnastce niemiłosiernie. Było trochę wybijania piłki na oślep, ale z drugiej strony była w tym metoda. Znów brylowali w zażegnywaniu groźnych akcji Kamiński i Klemenz. Kamyk bardzo dobrze się ustawia i zdecydowanie wybija piłki wtedy, kiedy trzeba. Klemenz pokazuje siłę i szczerze mówiąc dość niesamowitą jak na stopera szybkość. Wdaje się w pojedynki biegowe z rywalami i naprawdę wygląda to dobrze.

Ta obrona jednak momentami była dość rozpaczliwa. Jednak przyczyną nie było jakieś defensywne nieogarnięcie naszych zawodników. Przyczyną było znów to, co ostatnio – brak przetrzymania piłki. Zwłaszcza po przerwie na połowie przeciwnika czasem nie potrafiliśmy jej posiadać dłużej niż 5 sekund, bo następowała strata. I znów trzeba było bronić w pobliżu szesnastki.

Małym odkryciem tego meczu był Mateusz Abramowicz. Zawodnik w końcu został zatrudniony więcej razy, choć stuprocentowych sytuacji gospodarze mieli niewiele. Ale gdy już mieli tę jedną czy dwie, Abram spisał się wprost rewelacyjnie. Zwłaszcza strzał z 3 metrów przeciwnika – obronił w sytuacji, kiedy musiał być gol. Z meczu na mecz golkiper prezentuje się coraz pewniej. A i tym razem nie było wykopów w aut. Jeden z bohaterów spotkania.

W pomeczowym wywiadzie, który już dziś ukaże się na GieKSa.pl, trener Jacek Paszulewicz mówił nam, że widzi problem w braku utrzymania się przy piłce. Cieszy nas to, że szkoleniowiec ma te obserwacje (bo poprzedni szkoleniowcy wciskali nam kit, że mimo braku wyników, jest idealnie). Trener argumentował to w taki sposób, że zawodnicy na połowie przeciwnika zachowują się podobnie, jak przed polem karnym. I to chyba jest kwestia do popracowania nad głowami i spokojem piłkarzy – żeby na środku boiska czy połowie przeciwnika, dali sobie po prostu odrobinę czasu. Chociaż bądźmy uczciwi – akurat w meczu w Chojnicach rywale tego czasu zbyt wiele nie zostawiali, bo zakładali dość agresywny pressing i to być może zaskoczyło naszych zawodników.

W końcu zrobili to, co ostatnio robią po mistrzowsku, czyli wykorzystali swoje nieliczne okazje. Ale wykorzystali je w sposób perfekcyjny. Efektywność w ataku posunięta do bardzo wysokiego poziomu. Przecież te akcje bramkowe naprawdę okazały się bardzo dobre i nieprzypadkowe. Prokić rozegrał z Zejdlerem i Goncerzem, a ten odegrał do Błąda i typowo z dystansu zawodnik strzelił gola. Końcówka to dość nietypowa akcja Prokića, bo skrzydłem. Ale bardzo precyzyjne dogranie do wolnego Kędziory i dziękujemy.

GieKSa to obecnie ekipa, po której nie możemy spodziewać się cudów w grze i wręcz czasem trudno ją oglądać, gdy rywal spycha ją do defensywy. Ale obrońcy dają z bramkarzem mocno radę i z przodu, gdy trzeba, mamy te bramki. A o to przecież w piłce chodzi. Taka gra może zakończyć się różnie, ale na ten moment prawie zawsze kończy się… zywcięstwem.

Wynik spotkania w Chojnicach napawa nas euforią, ale przyszłość tego sezonu nadal jawi się jako wielka niewiadoma, bo tabela jest bardzo płaska. Wierzymy mocno w kolejne wygrane i jesteśmy optymistami. Katowiczan czeka jednak bardzo trudne spotkanie w Głogowie, znów z bezpośrednim rywalem i to w bardzo dobrej formie. Tam będzie znów mega ciężko, ale GKS w tych wszystkich mega ciężkich meczach powygrywał.

Spotkanie z Chojniczanką było bardzo ważne ze względu na to, że powoli kończymy mecze z górą tabeli. Po Chrobrym czeka nas już w komplecie do końca sezonu gra z rywalami z dolnej połowy tabeli. Jeśli wynik sobotniego meczu będzie korzystny, będziemy mieli pole position do walki o awans na finiszu sezonu.

I na koniec tego felietonu dodam jeszcze jedną rzecz. Jestem krytyczny wobec zawodników i zespołu, mecz w Chojnicach mnie nie zachwycił grą, ale zachwycił wynikiem i efektywnością. Do tego powoli trzeba się przyzwyczajać. Mamy ekipę zdolną ten awans wywalczyć, natomiast powoli dochodzę do wniosku, że GieKSa nie musi tego awansu wygrać, tylko musi go nie przegrać. Bo wszystko jest w nogach i głowach piłkarzy GKS Katowice.

Zawodników będziemy oceniać rzetelnie po każdym meczu, ale na Boga, bilans ostatnich 10 meczów to 8-1-1. I jeśli ktoś po jednym przegranym meczu nie tyle ma wątpliwości (może mieć), to stwierdza kategorycznie, że ta drużyna nie awansuje, że meczem ze Stalą przegrała sezon, że nic z tego nie będzie, to niech do cholery zmieni sobie zainteresowanie, bo piłka najwyraźniej nie jest dla tej osoby. A takie niestety były głosy wśród naszych zdesperowanych kibiców.

Piłkarzom dziękujemy za kolejny dzień radości. Trzymamy kciuki za mecz w Głogowie!

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

4 komentarze
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

4 komentarze

  1. Avatar photo

    Sajmonczan

    19 kwietnia 2018 at 11:21

    I ten ostatni akapit idealnie pasuje do ludzi co zaczęli wychodzić po 2 bramce ze Stalą.

    Chore co musi zrobić zespół, żeby ludzie zrozumieli na czym polega kibicowanie a nie pierdolone konsumenckie podejście.

  2. Avatar photo

    AntyGrzyb

    19 kwietnia 2018 at 15:48

    Ciiiiiiiiiii nie napaljmy sie jeszcze w cholere meczy i wiele ma sie prawo zadziac a nie kibicow wina ze spod stadionu jest takie waskie gardlo wyjazdowe i nikt nie ma ochoty stac dwie godz do wyjazdu

  3. Avatar photo

    mat

    19 kwietnia 2018 at 20:25

    4 wygrane mecze za Paszulewicza (przed stalą) i redakcja myśli + inne osoby ze kibice doznali resetu pamieci i zapomnieli o tym co było za Brzeczka i Mandrysza mało tego ile lat nie jestesmy w ekstraklasie sami o tym pisaliscie kiedys chyba. Kazdy dobrze wie ze potrafimy oklaskiwac piłkarzy i stac na trybynach po koncowym gwizdku nawet jak przegraja ale musi to byc poparte walką itd. a mecz ze stala przypomniał to co było jeszcze niedawno moze macie inne zdanie ale gieksa zagrała bardzo słabo było mało strzałów, podawanie do tyłu gdy czas ucieka a druzyna przegrywa itd. dajcie co niektórym troche czasu a nie przypierdalacie sie ze ktos 2 min przed koncem wychodzi. wyzywacie ze to kibice sukcesu… kibice sukcesu to byli jak była ekstraklasa albo puchary europejskie a nie ci którzy jeżdza na mecze od lat łącznie z 4 liga brak słów

  4. Avatar photo

    mat

    19 kwietnia 2018 at 20:32

    miało byc jeździli jak była ekstraklasa a teraz nawet nie wiedza jak stadion gieksy wyglada bo tak dawno tu nie byli Duzo osob ktore wyszły dało sie skojarzyc z czasów 4 3 2 ligi to nie sa kibice sukcesu tylko prawdziwi kibice nawet jak wyjada 2 min predzej

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

Pierwsze decyzje kadrowe

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po pierwszym transferze do klubu, który miał miejsce w zeszłym tygodniu, otrzymaliśmy informacje o zawodnikach, którzy odejdą z GKS Katowice.

Swoją przygodę z klubem zakończyli na ten moment Aleksander Komor, Adrian Danek, Bartosz Baranowicz i Mateusz Mak. Wszyscy byli związani z klubem kontraktami od 2023 roku i wydatnie przyczynili się do awansu GieKSy do Ekstraklasy. Ich umowy nie zostaną przedłużone.

Do swoich macierzystych klubów powrócą natomiast Filip Szymczak oraz Dawid Drachal. Odpowiednio do Lecha Poznań i Rakowa Częstochowa.

Wszystkim piłkarzom dziękujemy za reprezentowanie barw GieKSy i życzymy powodzenia w karierze.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna Piłka nożna kobiet Wywiady

Górak: Walka na płaszczyźnie psychologicznej

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W trakcie świętowania na boisku mistrzostwa zdobytego przez uKochane zadaliśmy trenerowi Rafałowi Górakowi kilka pytań dotyczących obu piłkarskich drużyn GKS Katowice.

Chciałby pan, żeby kobieca GieKSa została na stałe na Nowej Bukowej?

Rafał Górak: Oczywiście, docelowo to także jest miejsce dla kobiecej dywizji. Cała logistyka też jest potrzebna do przygotowania drużyny na przenosiny, trzeba zabezpieczyć treningi. Nawet my jeszcze tutaj nie jesteśmy do końca przeniesieni, więc pewnie to jeszcze troszkę potrwa.

Czy zespół przejmował się plotką o wsparciu finansowym ze strony Rakowa?

Ubaw był dość dobry, zaraz mieliśmy w głowie szyderczy ton tego wszystkiego. Walka o mistrza toczyła się także na płaszczyźnie psychologicznej. My chcieliśmy zagrać jak najlepiej dla siebie, dla GKS-u.

Alan Czerwiński ma zostać docelowo na wahadle?

Alan Czerwiński to bardzo kompleksowy piłkarz i pomoże nam w każdym aspekcie. Świetnie spisywał się na środku obrony i to jest również jego pozycja. Będzie wystawiany w zależności od potrzeb.

Ma trener już jakiś plan na początek przyszłego sezonu?

Zawodnicy będą mieli zero-jedynkowe wakacje, a my z dyrektorem mamy trochę pracy związanej z kadrą i nie tylko. Trochę pracy jest, ale ten tydzień, dziesięć dni dla siebie muszę urwać, żeby się trochę zresetować.

Ósme miejsce na koniec to wynik dobry czy bardzo dobry?

Bardzo dobry.

Gdyby jakimś cudem jednak pojawił się dodatkowy milion na koncie klubu, to jakby go wykorzystać?

Milion złotych czy euro? (śmiech)

Euro, zaszalejmy.

Na pewno na zwiększanie standardu wokół zespołu, żeby w GKS-ie rósł poziom przygotowania piłkarzy do gry. Nigdy nie będę chciał powstania kominów płacowych, nie możemy otwierać się na taki kierunek. Każdy milion euro nam się przyda, żeby drużyna była coraz lepsza.

Kontynuuj czytanie

Galeria Kibice

Kibicowska galeria z wyjazdu do Gdańska

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do kibicowskiej galerii z wyjazdu do Gdańska, gdzie dwoma pociągami specjalnymi wybrało się 1221 fanów GKS Katowice, w tym 1 kibic Baníka Ostrava i 6 przedstawicieli JKS Jarosław. Zdjęcia nadesłane przez kibiców.   

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga