Po bardzo dobrym meczu z Tychami przyszło słabsze spotkanie ze Skrą Częstochowa. Rywal próbujący grać w sposób bardzo podobny do nowego ustawienia katowiczan okazał się bardzo niewygodny. Bezbramkowy remis, mało dogodnych sytuacji bramkowych, punkt dopisany, a sam mecz do zapomnienia.
Coraz częściej słyszę głosy, że z takim składem punktujemy zbyt słabo. To prawda, że mamy w składzie zawodników ogranych w I lidze, kilku z nich występowało w ekstraklasie, ale warto odnotować kilka faktów. Część zawodników ponad dwa lata temu spadła z zaplecza ekstraklasy, a zawodnicy, którzy przyszli do Katowic, nie znaleźli zatrudnienia wyżej. Przypadek?
Nie chodzi mi o to, że nasi zawodnicy się tej ligi uczą, bo nigdy w niej nie grali. W wielu przypadkach to jest dla nich eliminowanie własnych słabości i praca nad elementami, które wymagają poprawy, zarówno indywidualnie jak i drużynowo. Przecież coś zdecydowało o tym, że większość tych zawodników jeszcze niedawno występowała na trzecim poziomie rozgrywkowym.
Pierwsza liga weryfikuje kadrę i sztab szkoleniowy katowiczan. Z wielkim trudem przychodzi nam zdobywanie punktów i już teraz widać, że każde oczko może liczyć się w końcowym rozrachunku. Po 13 kolejkach GKS ma na koncie tylko dwa zwycięstwa i dwa punkty przewagi nad strefą spadkową.
Mimo wszystko jest kilka rzeczy pozytywnych po ostatnich spotkaniach ligowych. Można odnieść wrażenie, że udało się poprawić grę w defensywie. Trzy ostatnie spotkania ligowe zakończyły się zdobyczą punktową. Wszystko wskazuje na to, że nowe ustawienie lepiej sprawdzi się w meczach z wyżej notowanymi drużynami ze względu na więcej możliwości wyprowadzania kontr. Biorąc pod uwagę wszystkie czynniki i dwa ostatnie mecze, po prostu bardzo trudno przewidzieć, jak nasza drużyna zaprezentuje się w meczu z Puszczą.