SK 1964 Społecznie
Finał akcji Szlachetna Paczka
Dziś przekazaliśmy dary dla GieKSiarskiej rodziny w ramach akcji Szlachetna Paczka, którą organizowaliśmy wspólnie z klubem GKS Katowice. Oto ostateczna lista przekazanych rzeczy oraz kilka fotek, którego chociaż w mały stopniu mogą oddać ogrom tego co udało nam się wspólnymi siłami zebrać. Dziękujemy wszystkim za zaangażowanie!
ODZIEŻ:
BLUZA – 4 kobieta, 1 dziecko
SWETER – 8 kobieta, 3 mężczyzna, 2 dziecko
SPODNIE – 5 kobieta, 2 mężczyzna, 5 dziecko
KOSZULKA/KOSZULA – 5 kobieta, 9 mężczyzna, 16 dziecko
KOSZULKI MECZOWE – 4 dziecko
SPÓDNICZKA – 2 kobieta
KURTKA – 1 , 2 damska, 1 męska
SZALE – 4 kobieta
SZALIK -3, 1 dziecko
KURTKA – 6 dziecko
PIŻAMA – 1 dziecko, góra-kobieta
CZAPKA – 4 męskie
CZAPECZKI DZIECIECE – 3
TKANINY – 6 dużych
BĘZREKAWNIK KURTKA – 1 damska
MAJTECZKI DZIĘCIECE -2 szt.
BUTY -2 pary dziecięce
ZABAWKI/MATERIAŁY DZIECIĘCE/GRY:
POŚCIEL DZIECIĘCA – 1 opak.
PLAYSTATION
DVD
PADY – 2
CD GRY – 86
GRA FIFA STREET
KOMIKSY – 3
KSIĄŻECZKI – 1
KOLOROWANKI – 4 szt.
GAZETKI TEMATYCZNE -4
ZABAWKI – 3 szt.
ALBUM NA ZDJĘCIA -1 szt.
MIŚ – 1
ZESZYTY – 6
OŁÓWKI -43
KREDKI – 4 opak.
DŁUGOPISY – 2 opak.
GUMKI – 4 szt.
MAZAKI – 2 opak.
PLASTELINA – 2 opak.
FARBY – 5 zestawów
PĘDZELKI – 5 szt.
KLEJ – 4 szt.
BLOK RYSUNKOWY – 2 opak.
PIÓRNIK – 2
PLECAK -1
PIŁKA -1
KOLEKCJA „AUTA”:
ZESTAW AUTKA – 1 opak.
AUTKO -1 szt.
CIĘŻARÓWKA – 1 szt.
ZESZYTY – 4 szt.
PIÓRNIK – 3 szt.
OŁÓWKI – 4 szt.
MAZAKI -2 opak.
DŁUGOPISY – 2 szt.
ZESTAW PRZYBORÓW SZKOLNYCH – 1 opak.
NOŻYCZKI – 1 szt.
GAZETKI -4 szt.
PODUSZKA -1 szt.
PAPCIE dziecięce
GADŻETY KIBICOWSKIE:
SZALIK – 4
PAPCIE – 1 dziecięce
PLECAK -1
KOSZULKA – 4
KOSZULKA DZIECIECA -2
PODUSZKA -1
CZAPKI – 4
NAKLEJKI NAZESZYTY -24 zest.
SMYCZE -3
PIÓRNIK -1
KALENDARZ -1
PLANY LEKCJI -2
WOREK NA BUTY -1
PUZZLE -2
KUBKI – 3
SZCZOTKI – 3
WLEPY – 7 ZESTAWÓW
BLUZA DZIECIĘCA -1
POLAR DZIECIĘCY -1
ZESTAW ŁAZIENKOWY -1
ZEGAR -1
LIZAK -2
ŚRODKI SPOŻYWCZE:
CUKIER – 24 kg
MĄKA – 11 kg
SÓL – 3 kg
CUKIER PUDER – 0,5 kg
MAKARON – 21 szt.
RYŻ – 23 opak.
KASZA 12 szt.
FASOLA – 1 opak.
PŁATKI KUKURYDZIANE – 1 opak.
OTRĘBY – 0,5 kg
BRZOSKWINIE – 4 puszki
FASOLA KONSERWOWA – 16,2
KONSERWA MIĘSNA – 26 szt.
KONSERYWY RYBNE – 14 szt.
KUKURYDZA – 6 puszek
ANANAS – 14 puszek
POMIDORY – 2 puszki
FASOLKA CZERWONA – 4 puszki
GROSZEK – 7 puszek
PASZTET – 25 szt.
MANDARYNKI – 2 puszki
MLEKO– 7 l
OLEJ – 10 l
WODA GAZOWANA – 9 l
COCA COLA – 6 l
SOKI MARCHWIOWO-OWOCOWE – 7 l
NAPÓJ – 9 l
KOCIOŁEK CHŁOPSKI – 2 szt.
DŻEM – 9 słoików
BUDYŃ – 2 szt.
KISIEL -1 opak.
MAJONEZ – 2 słoiki
KETCHUP -2 szt.
MAGII – 1 l
KONCENTRAT POMIDOROWY – 4 słoiki
MIÓD -1 słoik
CHRZAN – 2 słoiki
KREM CZEKOLADOWY – 2 słoiki
ĆWIKŁA – 1 słoik
MARGARYNA DO SMAROWANIA – 2 kg
MARGARYNA DO PIECZENIA – 1 kg
HERBATA CZARNA – 980 torebek
HERBATA SMAKOWA – 195 torebek
PIWO – 8 puszek
KAKAO – 2,2 kg
KAWA – 4 opak.
SERKI DANIO – 4 szt.
DANONKI – 8 szt.
PŁATKI ŚNIADANIOWE – 6 opak.
CZEKOLADA – 14 szt.
PTASIE MLECZKO – 2 szt.
DELICJE – 7 szt.
BATONY – 88 szt.
CUKIERKI – 3 opak.
BATONIKI – 2 opak.
CIASTKA – 3 opak.
PIANKI – 1 opak.
WAFELKI – 1 opak.
ŻELKI – 1 opak.
GUMY ROZPUSZCZALNE – 5 szt.
SŁODYCZE ŚWIĄTECZNE – 3 paczki
ŚRODKI CHEMICZNE:
MYDŁO – 50 szt.
MYDŁO JELEŃ BIAŁY – 24 szt.
MYDŁO W PŁYNIE DO RĄK – 7 opak.
PASTA DO ZĘBÓW – 9 szt.
PASTA DO ZĘBÓW DZIECIĘCA – 5 szt.
SZCZOTECZKA DO ZĘBÓW – 6 szt.
SZCZOTKA DO WŁOSÓW -2 szt.
CHUSTECZKI HIGIENICZNE – 60 opak.
KREM – 4 szt.
KREM DO RĄK – 2 szt.
KREM DO CIAŁA – 2 szt.
SZAMPON – 11 szt.
ODŻYWKA DO WŁOSÓW – 1 szt.
ŻEL POD PRYSZNIC – 6 szt.
DEZODORANT – 2 szt.
PAPIER TOALETOWY – 58 rolek
DUŻY PAPIER – 2 role
PROSZEK DO PRANIA KOLOR – 14,2 kg
PROSZEK DO PRANIA BIEL – 10,7 kg
PŁYN DO PŁUKANIA TKANIN – 5 l
PŁYN DO PŁUKANIA CZARNYCH TKANIN – 4 l
PŁYN DO NACZYŃ – 16 l
PAPIER DO RĄK – 1
PŁYN DO POWIERZCHNI SZKLANYCH – 6,65 l
PŁYN DO POWIERCHNI – 12,5 l
PŁYN DO WC – 5,7 l
MLECZKO DO CZYSZCZENIA – 4,4 l
PROSZEK DO CZYSZCZENIA – 0,5 kg
SPRAY DO MEBLI – 2 opak.
KOSTKI DO WC – 5 szt.
WORKI NA ŚMIECI 120 l – 25 worków
WORKI NA ŚMIECI 35 l – 300 worków
WORKI NA ŚMIECI 60 l – 200 worków
RĘKAWICZKI DO CZYSZCZENIA – 2 pary
ŚCIERECZKI – 29
GĄBKA DO NACZYŃ – 7 szt.
SPRZĘT:
PATELNIA -1
SERWIS KAWOWY – 3 kubki, dzbanek, cukierniczka, na mleczko
nie znaleziono żadnych obrazków
Hokej
Kompromitacja w Tychach
W 20. kolejce THL nasza drużyna wyruszyła do Tychów żeby zmierzyć się z miejscowym GKS-em.
Pierwszą tercję rozpoczęliśmy od szarpanej gry w tercji neutralnej. Dopiero w 4. minucie strzał na bramkę Fucika zdołał oddać Wronka, ale jego uderzenie nie sprawiło problemów bramkarzowi gospodarzy. W 7. minucie miejscowi wyszli na prowadzenie. W drugiej połowie pierwszej odsłony nasza drużyna stanęła przed szansą wyrównania wyniku za sprawą liczebnej przewagi. Pomimo oddania kilku groźnych strzałów, to żaden z naszych zawodników nie zdołał pokonać Fucika. W 19. minucie fantastyczną interwencją popisał się Eliasson ratując nas przed utratą drugiej bramki. Chwilę przed syreną kończącą pierwszą tercję Eliasson ponownie zachował czujność i pewnie obronił kolejne strzały gospodarzy.
Drugą tercję rozpoczęliśmy od zdecydowanego ataku na bramkę Fucika, blisko zdobycia bramki był Wronka i Varttinen. W 24. minucie gospodarze zdobyli drugą bramkę, wykorzystując liczebną przewagę. Kilkanaście sekund później gospodarze ponownie podwyższyli. W 25. minucie nastąpiła zmiana bramkarza w naszej drużynie. W 28. minucie czwartą bramkę dla drużyny gospodarzy zdobył Drabik, wykorzystując bierną postawę naszych obrońców. W 33. minucie w sytuacji sam na sam z Fucikiem znalazł się Dupuy, ale jego strzał był za lekki, by pokonać bramkarza gospodarzy. Na sam koniec drugiej odsłony gospodarze po raz piąty wbili krążek do naszej bramki.
Trzecią odsłonę rozpoczęliśmy od kilku strzałów na bramkę Fucika. Jednak to gospodarze ponownie znaleźli drogę do naszej bramki, zdobywając szóstą bramkę w tym meczu. Minutę później po raz siódmy do bramki trafił Viinikainen. Na sam koniec meczu bramkę honorową dla naszej drużyny zdobył Jonasz Hofman.
GKS Tychy – GKS Katowice 7:1 (1:0, 4:0, 2:1)
1:0 Filip Komorski (Valtteri Kakkonen, Rafał Drabik) 06:16
2:0 Alan Łyszczarczyk (Rasmus Hejlanko, Valtteri Kakkonen) 23:23, 5/4
3:0 Mark Viitianen (Dominik Paś) 24:18
4:0 Rafał Drabik (Szymon Kucharski, Mateusz Bryk) 27:48
5:0 Mateusz Gościński (Hannu Kuru, Olli Kaskinen) 38:56
6:0 Hannu Kuru (Juuso Walli, Bartłomiej Pociecha) 45:23
7:0 Olli-Petteri Viinikainen (Alan Łyszczarczyk, Rasmus Hejlanko) 47:54
7:1 Jonasz Hofman
GKS Tychy: Fucik, Lewartowski – Viinikainen, Bryk, Łyszczarczyk, Komorski, Knuutinen – Kaskinen, Kakkonen, Jeziorski, Kuru, Heljanko- Walli, Pociecha, Karkkanen, Paś, Viitanen – Bizacki, Ubowski, Drabik, Kucharski, Gościński.
GKS Katowice: Eliasson, Kieler – Maciaś, Hoffman, Wronka, Pasiut, Fraszko – Varttinen, Verveda, Anderson, Monto, Dupuy – Runesson, Lundegard, Michalski, McNulty, Hofman Jo. – Chodor, Dawid, Hofman Ja.
Galeria Piłka nożna
Kurczaki odleciały z trzema punktami
Felietony Piłka nożna
Plagi gliwickie
No i po raz kolejny potwierdziło się, jak dziwna bywa piłka. Przynajmniej jeśli przekładamy matematykę na boisko. I punkty oraz miejsca w tabeli. Matematycznie Piast nie miał prawa z nami wygrać, statystycznie niby też, choć patrząc na rachunek prawdopodobieństwa, kiedyś musieli to drugie zwycięstwo osiągnąć. Stało się i nikt w Katowicach nie jest z tego powodu zadowolony. Faktem jest, że Piast na to zwycięstwo zasłużył, choćby dlatego, że był bardziej zdeterminowany. Jednak czy był lepszy na tyle, aby dokonać takiej deklasacji?
Śmiem twierdzić, że jakby taki mecz powtórzyć, to wcale nie byłoby oczywiste, że goście znów by wygrali. Zwycięstwo odnieśli zasłużone, jednak splot różnego rodzaju okoliczności – tak nieszczęśliwych dla GKS, a fortunnych dla gliwiczan spowodował, że wykorzystując sposobność z zimną krwią, zainkasowali trzy punkty. Ale tę sposobność najpierw musieli mieć.
Zaczęło się od kontuzji Mateusza Kowalczyka. Zawodnik jeszcze próbował po obiciu okolic nerki pozostać na boisku, ale sam po chwili poprosił o zmianę. Kontuzja niepiłkarska, więc w tej chwili najważniejsze jest po prostu jego zdrowie i miejmy nadzieję, że ostatecznie nie będzie to nic poważnego. Potem w kilka minut katowiczanie stracili dwie bramki. Najpierw fatalnie zachowali się w obronie, bo Drapiński był kompletnie niepilnowany i wystarczyło mu tylko dołożyć stopę do piłki, aby pokonać Rafała Strączka. No a potem Lukas Klemenz też jakoś intuicyjnie chciał wybić piłkę, ale pokonał własnego bramkarza. Mieliśmy nadzieję na ten rzut karny, ale po analizie VAR sędzia Raczkowski podyktowaną jedenastkę anulował – słusznie, bo faulu nie było. I tak mieliśmy jeszcze szczęście, bo tych plag mogło być więcej – w początkowej fazie meczu na boisku opatrywany był Bartosz Nowak, interwencja medyczna była też przez chwilę potrzebna Wasylowi. Mimo wszystko za dużo tych nieszczęść, jak na jeden mecz.
Problem jest taki, że po pierwszej połowie, gdy GKS przegrywał 0:2 i nie miał nic do stracenia, myśleliśmy, że nasz zespół rzuci się na przeciwnika i wybije im z głowy myśl o punktach. Miało być tak, że goście będą żałowali, że te dwa gole strzelili. Nic takiego nie miało miejsca. Druga połowa była równie zła jak pierwsza albo nawet gorsza. GieKSa biła głową w mur, kompletnie nie potrafiąc zagrozić bramce Placha. Piast wyprowadzał kontry, z czego jedną wykorzystał i gliwicki Di Maria zamknął spotkanie. A mogło być jeszcze wyżej, bo nasz zespół tak się odkrył, że rekordowa porażka na Nowej Bukowej stawała się coraz bardziej realna. Bramka Lukasa Klemenza na koniec tylko dała drobną korektę na wyniku. Osobliwe jest to, że Lukas strzelił w tym meczu do właściwej i niewłaściwej siatki, jeszcze bardziej osobliwe, że powtórzył tego typu wyczyn Arkadiusza Jędrycha sprzed… dwóch meczów.
Trzeba przyznać, że Piast zagrał kapitalnie w defensywie. Zneutralizował nasz zespół kompletnie, dodatkowo nie bronił się jakoś bardzo głęboko, GKS skutecznie był wypychany, a wszelkie próby licznych prostopadłych podań ze strony piłkarzy Góraka kończyły się „sukcesem” Piasta. No i właśnie to mam na myśli, pisząc, że mecz mógł się potoczyć inaczej. Bo trzeba przyznać, że pomysł na mecz z podaniami za plecy – czy to długimi w powietrzu, czy bardziej po ziemi, wyglądał na całkiem niezły i nawet próby nie były najgorsze. Czujność obrońców Piasta była jednak na wysokim poziomie. Gdy już taka piłka przeszła, to albo Adam Zrelak został wzięty w kleszcze (sytuacja z odwołanym karnym), albo Ilja Szkurin był na spalonym po podaniu Wędrychowskiego (ale i tak Białorusin trafił w Placha).
Problem widzę inny. GieKSa chyba za bardzo postawił na tę kwestię czysto piłkarską. Chcieliśmy ten mecz wygrać umiejętnościami i kunsztem, a zabrakło walki wręcz. Piast tę „grę w piłkę” od początku meczu próbował nam wybić z głowy i zrobił to skutecznie. Nie mieliśmy więc – tak jak na wiosnę – łupanki, którą trudno było nazwać meczem piłkarskim. Mieliśmy GieKSę, która w piłkę chciała grać i Piasta, który był jednak dużo bardziej zdeterminowany do walki. Nie odbieram oczywiście Piastowi tego, że w kluczowych momentach też pokazał umiejętności, bo to jest oczywiste. Poziom agresji jednak zdecydowanie był po stronie zawodników Myśliwca i teraz to oni okazali się „zakapiorami”. Trochę to wyglądało tak, jak na szkolnym korytarzu, kiedy z klasowym łobuzem kujon chce rozmawiać na argumenty. I ma je sensowne, logiczne, tylko co z tego, skoro łobuz wyprowadził szybki cios i kujonowi tylko spadły okulary z nosa…
Ogólnie nie chcę jakoś specjalnie krytykować tego sposobu naszej gry, natomiast wygląda na to, że sztab trenerski się przeliczył, a przez to, że do przerwy było już 0:2, trudno było to skorygować. Osobiście chciałbym, żeby GKS dążył do gry w piłkę i generalnie nie będę o to miał pretensji. Czasem jednak być może trzeba postawić na proste i bardziej… prymitywne środki. To tak jak z tym rozgrywaniem od tyłu, kiedy różne drużyny nieraz tak bardzo chcą ten schemat utrzymywać, że czasem, zamiast po prostu wywalić piłkę w oczywistej sytuacji, klepią ją sobie trzy metry od bramki i za chwilę dostają gonga.
A już nie bawiąc się w porównania, metafory i piękne słowa. Piast po prostu od początku meczu zaczął dosłownie spuszczać wpierdol naszym piłkarzom, a ci nie potrafili odpowiedzieć tym samym. I też dlatego przegraliśmy. Z Koroną GieKSa potrafiła pójść na noże. W meczu derbowym – zupełnie nie.
Wracając do tematu bramek samobójczych – to niesłychane, że GKS ma ich w tym sezonie już pięć. I solidarni są ze sobą środkowi obrońcy, bo już każdy z nich ma po jednym takim trafieniu. Piątego samobója zaliczył Kowal w Łodzi. Wiadomo, że jest to często pech, ale skoro sytuacja się powtarza – to jest jakiś defekt, nad którym pewnie trzeba popracować. Jest to jakaś niefrasobliwość naszych zawodników, może czasami wręcz lekka niechlujność.
Nie ma co płakać. Już nie będę się rozpisywał na temat opinii niektórych kibiców, bo poświęciłem na to poprzednie felietony i… straciłem sporo nerwów. Teraz nawet nie czytałem (jeszcze) wielu komentarzy, ale jeśli natknąłem się po tej porażce znów na zdanie jednego ancymona, że mamy fatalnego trenera, fatalnych piłkarzy i zespół na co najwyżej pierwszą ligę, to wiem po prostu, że mam do czynienia z osobą niezbyt lotną. Tyle.
Sam nie wierzyłem, że możemy ten mecz przegrać. Nie sądziłem natomiast, że zwycięstwo będzie formalnością. A już na pewno nie spodziewałem się, że Piast nas tak rozjedzie. Ten mecz ostatecznie był fatalny. Nie wychodziło nam nic. Piastowi wyszło wszystko. Powtórzę – wykorzystali wszystkie swoje sposobności otwierające im drogę do zwycięstwa. To oni byli wyrachowani. Ale matrycą była agresja.
Październikowo-listopadowy piękny sen z serią czterech zwycięstw się skończył, przyszła szara jesienna rzeczywistość. Jednak dziś jest kolejny dzień, a wkrótce następne. GieKSa to nie jest drużyna perfekcyjna i jeszcze nie jest na tyle dobra, żeby takie mecze jak z Piastem zdecydowanie wygrywać. Absolutnie jednak nie jesteśmy tak słabi, żeby znów mówić, że zlecimy z hukiem z ekstraklasy. Mogliśmy stworzyć sobie ultra-komfortową sytuację przed końcem rundy jesiennej. Nie udało się. Nadal musimy punktować, żeby zadomowić się mocniej w środku tabeli.
Przed nami przerwa reprezentacyjna, a po niej piekielnie ciężkie spotkania. Tak jak pisałem, o punkty będzie niebywale trudno, ale musimy grać swoje. Może z większą różnorodnością środków, w zależności od rywala. Skoro jednak Piast wygrał z GKS, to dlaczego GieKSa ma nie móc wygrać z Jagiellonią? W tej lidze wszystko jest możliwe. I katowiczan stać na punktowanie nawet z Jagą, Pogonią i Rakowem.
Także GieKSiarze nie ma co się załamywać i wchodzić w jakieś smuty. Zostawmy to ludziom, dla których frustracja jest życiowym paliwem. Niech dla nas paliwem będzie nieustający optymizm – oparty na faktach i doświadczeniu. Doświadczeniu takim, że GieKSa jeszcze dopiero co potrafiła bardzo dobrze grać w piłkę, być lepsza od przeciwników i wygrywać mecz za meczem.




Billy
7 sierpnia 2014 at 07:21
Grea site you’ve got here.. It’s difrficult to fnd excellent writing like yours nowadays.
I seriously appreciate individuals like you! Take care!!
Here is myy weblog; Visit Wikipedia for more China Information
Joel
7 września 2014 at 05:14
De hecho no resulta muy mal ell web-post sin embargo le
tiene falta de material y documentacion. De todas maneras se trata de un buen arranque.
Un saludo.
Revisa y puedes visita mi website:-
Alison
8 września 2014 at 09:17
I love your blog.. very nice colors & theme. Did you
create this website yourself or did you hire someone to do it for you?
Plz respond as I’m looking to design my own blog and would like to know where u got this from.
many thanks
Here is my page – ranktrackersolutions.com
Yvonne
9 września 2014 at 14:41
That is very interesting, You’re an excessively skilled blogger.
I’ve joined your feed and look forward to in the hunt for extra of your wonderful post.
Also, I’ve shared your web site in my social networks
Look at my web blog; what to look for in a home inspection
Harvey
23 września 2014 at 07:10
This information is priceless. Where can I find out more?
My blog post: basketball gear cheap