Dołącz do nas

Siatkówka

GieKSa wraca do katowickiego Spodka!

Avatar photo

Opublikowany

dnia

GKS KATOWICE – ŁUCZNICZKA BYDGOSZCZ  4 października (środa) godz. 20.30

 

{RZECZYWISTOŚĆ}

Pierwszy mecz nowego sezonu już za nami, chwila radości też, bo już w środę czeka nas inauguracja nowej kampanii na własnym parkiecie. Rywalem będzie Łuczniczka, która co ciekawe była również naszym pierwszym przeciwnikiem i w PlusLidze i na własnym boisku.

Po dobrej, a momentami bardzo dobrej grze naszego zespołu w meczu w Radomiu, trudno spodziewać się jakichkolwiek zmian w wyjściowej szóstce. Przede wszystkim kluczem do dobrej gry jest równa postawa całej szóstki, co miało miejsce w pierwszym spotkaniu. Trzeba koniecznie przedłużyć też okres gry, z agresywną zagrywką i dobrym blokiem na siatce, który tak naprawdę solidnie funkcjonował tylko w pierwszym secie. Cieszy znaczna poprawa w najsłabszym elemencie poprzedniego sezonu czyli w przyjęciu. Wiadomo, że od zagrywki wszystko się zaczyna, ale jak są kłopoty z własnym przyjęciem to trudno mówić o skutecznym kończeniu własnych akcji. Jeśli utrzymamy odpowiednią skuteczność w tym elemencie gry (na takim poziomie jak to było w Radomiu), to na pewno łatwiej nam będzie wygrywać w meczach z drużynami o podobnym potencjale.

Nasz przeciwnik, drużyna Łuczniczki nie może być zadowolona ze swego pierwszego meczu z ONICO. Bydgoszczanie praktycznie tylko w pierwszym secie nawiązali jakąś walkę, ogólnie przegrali w sposób nie podlegający dyskusji. Podopieczni Bednaruka byli po prostu słabsi w każdym elemencie siatkarskiego rzemiosła. Po tak rozegranym spotkaniu, no nie może obejść się bez zmian. Natomiast powstaje pytanie, czy zmiennicy są wstanie podnieść znacząco poziom drużyny. Możliwa jest zmiana na pozycji atakującego i gra od początku Bartosza Filipiaka. Na pewno pożądana byłaby zmiana na środku siatki, ale wobec absencji Mateusza Sacharewicza, bydgoszczanie praktycznie nie mają pola manewru. Jeden z najlepiej blokujących siatkarzy w całej PlusLidze nabawił się urazu mięśni brzucha i jego występ w Spodku jest praktycznie wykluczony.

Co by nie pisać, to GKS jest faworytem tej potyczki i wszystkich kibiców którzy zjawią się jutro w katowickiej hali interesuje tylko wygrana GieKSy za trzy punkty, I tego się trzymajmy!

Przewidywane wyjściowe szóstki:

GKS: Komenda, Butryn, Kohut, Pietraszko, Quiroga, Kapelus, Stańczak (libero).
Łuczniczka: Goas, Filipiak, Jurkiewicz, Szalacha, Ananiew, Batagim, A. Kowalski (libero).

 

{CO PISZĄ O MECZU NASI RYWALE?}

luczniczkabydgoszcz.pl- Po pierwsze punkty do Katowic

Przed nami pierwszy wyjazdowy mecz w nowym sezonie. W katowickim Spodku zmierzymy się z GKS-em i powalczymy o pierwsze ligowe punkty.
Inauguracyjny mecz nowego sezonu nie ułożył się po naszej myśli. W trzech setach lepsi okazali się siatkarze ONICO Warszawy, przewyższając nas szczególnie w polu zagrywki i skuteczności w ataku. – – Moim zdaniem trochę się zagubiliśmy w sobie i zaczęliśmy walczyć sami ze sobą. Dużo naszych błędów skumulowało to, że warszawianie „odskoczyli” na kilka punktów, a na poziomie tych rozgrywek nie można sobie na to pozwolić – mówił o przyczynach słabszej dyspozycji w drugim i trzecim secie Paweł Gryc. Właśnie atakujący był najlepiej punktującym zawodnikiem naszego zespołu, o punkt mniej zdobył Metodi Ananiev.
W znacznie lepszych nastrojach na pewno są siatkarze GKS-u Katowice, którzy sezon rozpoczęli od zwycięstwa. W Radomiu 3:1 pokonali Cerrad Czarnych, pozwalając rywalom na zwycięstwo tylko w trzeciej partii. Dwie pierwsze wygrali bardzo pewnie, odpowiednio do 15 i 16. W czwartym secie triumfowali 25:23, a MVP spotkania wybrano rozgrywającego – Michała Komendę. Najwięcej punktów dla GKS-u zdobył Gonzalo Quiroga – 12, a o jeden mniej – Karol Butryn, Serhiy Kapelus, Paweł Pietraszko. Podopieczni trenera Piotra Gruszki wykazali się znacznie lepszym przyjęciem.
Środowe spotkanie rozegramy w legendarnym Spodku. Cel jest jeden, wygrać spotkanie i zdobyć pierwsze punkty w tym sezonie. (…)

 

{HALA SPORTOWA}

Mecz odbędzie się w hali sportowej, która jest mekką polskiej siatkówki. W sezonie 2016/17 GKS rozegrał w Spodku 5 meczów, osiągając następujące rezultaty: z Effectorem Kielce 0:3, BBTS-em Bielsko-Biała 3:0, LOTOS-em Treflem Gdańsk 3:2, Jastrzębskim Węglem 2:3 oraz na zakończenie kampanii z AZS-em Politechniką Warszawską 3:1. Bilans 3 wygranych i 2 porażek trzeba koniecznie poprawić.

{HISTORIA}

Pierwszy mecz między tymi drużynami, był równocześnie debiutem GKS-u w PlusLidze i odbył się 2 października 2016 roku w hali Szopienice i GKS wygrał ten mecz 3:1 (25:19, 14:25, 25:18, 25:19). Punkty – GKS: Butryn 18, Błoński 15, Kapelus 13, Krulicki 9, Kalembka 8, Falaschi 1, Sobański 1. Łuczniczka: Katić 13, Sacharewicz 12, Yudin 11, Gromadowski 8, Nowakowski 5, Filipiak 5, Szczurek 3, Jurkiewicz 2, Rohnka 1.
Rewanż w Bydgoszczy miał miejsce 30 grudnia 2016 roku i Łuczniczka przegrała z GieKSą 2:3 (25:22, 17:25, 25:21, 23:25, 15:17). Punkty – Łuczniczka: Yudin 19, Rohnka 14, Gromadowski 12, Jurkiewicz 11, Filipiak 11, Sacharewicz 9, Szczurek 5. GKS: Sobański 21, Butryn 16, Van Walle 13, Kalembka 9, Błoński 8, Krulicki 6, Pietraszko 5, Kapelus 2, Falaschi 1, Fijałek 1.

 

{STATYSTYKI W PLUSLIDZE} – {GKS – ŁUCZNICZKA}

[Bilans meczów] – 2:0
[Bilans punktów] – 5:1
[Bilans setów] – 6:3
[Bilans małych punktów] – 199:186

[Rozegrane mecze – 2] – GKS: 2- Krulicki, Butryn, Falaschi, Błoński, Kapelus, Kalembka, Pietraszko, Fijałek, Mariański, Stelmach, Sobański, Stańczak, 1- Van Walle.
Łuczniczka: 2-  Rohnka, Katić, Jurkiewicz, Yudin, Filipiak, Szczurek, Sieńko, Gromadowski, Bobrowski, Czunkiewicz, Sacharewicz, 1- Nowakowski.

[Rozegrane sety – 9] – GKS: 9- Falaschi, Błoński, Kalembka, 8- Butryn, Stańczak, 7- Krulicki, 6- Pietraszko, Sobański, 5- Kapelus, Mariański, 4- Stelmach, 3- Fijałek, Van Walle.
Łuczniczka: 9- Yudin, Szczurek, Czunkiewicz, Sacharewicz, 8- Gromadowski, 7- Jurkiewicz, Filipiak, Sieńko, 6- Rohnka, 5- Katić, Bobrowski, 4- Nowakowski.

[Czas trwania spotkań] – 96:133 = łącznie 229 minut
[Widzów] – 760:1200
[Punkty zdobyte z błędów przeciwnika] – GKS 52 – Łuczniczka 45

[Ilość zdobytych punktów] – GKS 147 – Łuczniczka 141
GKS – Butryn 34, Błoński 23, Sobański 22, Kalembka 17, Kapelus 15, Krulicki 15, Van Walle 13, Pietraszko 5, Falaschi 2, Fijałek 1.
Łuczniczka – Yudin 30, Sacharewicz 21, Gromadowski 20, Filipiak 16, Rohnka 15, Katić 13, Jurkiewicz 13, Szczurek 8, Nowakowski 5.

[Ilość zdobytych punktów w fazie zagrywki] – GKS 58 – Łuczniczka 47
GKS – Butryn 14, Błoński 12, Kalembka 7, Kapelus 6, Krulicki 6, Van Walle 5, Sobański 4, Falaschi 2, Pietraszko 2.
Łuczniczka – Sacharewicz 14, Szczurek 6, Rohnka 6, Yudin 6, Gromadowski 5, Katić 3, Jurkiewicz 3, Nowakowski 2, Filipiak 2.

[Ilość punktów zdobytych po przyjęciu zagrywki] – GKS 89 – Łuczniczka 94
GKS – Butryn 20, Sobański 18, Błoński 11, Kalembka 10, Krulicki 9, Kapelus 9, Van Walle 8, Pietraszko 3, Fijałek 1.
Łuczniczka – Yudin 24, Gromadowski 15, Filipiak 14, Katić 10, Jurkiewicz 10, Rohnka 9, Sacharewicz 7, Nowakowski 3, Szczurek 2.

[Bilans punktów zdobytych do straconych] – GKS 69 – Łuczniczka 67
GKS – Sobański 16, Krulicki 13, Butryn 13, Van Walle 10, Kalembka 9, Kapelus 8, Błoński 2, Fijałek 1, Pietraszko 0, Stańczak -1, Mariański -2.
Łuczniczka – Yudin 14, Gromadowski 13, Sacharewicz 12, Filipiak 10, Jurkiewicz 10, Katić 6, Rohnka 5, Nowakowski 4, Szczurek 3, Sieńko -1, Bobrowski -4, Czunkiewicz -5.

[Ilość zagrywek] – GKS 196 – Łuczniczka 188
GKS – Błoński 42, Krulicki 29, Kalembka 28, Butryn 24, Falaschi 23, Sobański 20, Kapelus 11, Pietraszko 9, Van Walle 9, Stelmach 1.
Łuczniczka – Szczurek 44, Yudin 28, Jurkiewicz 24, Sacharewicz 21, Rohnka 17, Gromadowski 13, Nowakowski 11, Katić 11, Filipiak 8, Bobrowski 7, Sieńko 4.

[Ilość błędów na zagrywce] – GKS 26 – Łuczniczka 31
GKS – Błoński 8, Butryn 5, Kalembka 4, Pietraszko 4, Falaschi 2, Sobański 2, Krulicki 1.
Łuczniczka – Yudin 5, Szczurek 5, Bobrowski 4, Sacharewicz 4, Katić 3, Rohnka 3, Gromadowski 2, Filipiak 2, Nowakowski 1, Jurkiewicz 1, Sieńko 1.

[Ilość asów serwisowych] – GKS 14 – Łuczniczka 13
GKS – Błoński 5, Butryn 4, Krulicki 2, Van Walle 2, Sobański 1.
Łuczniczka – Szczurek 4, Nowakowski 2, Yudin 2, Sacharewicz 2, Katić 1, Rohnka 1, Gromadowski 1.

[Ilość przyjęć] – GKS 157 – Łuczniczka 170
GKS – Błoński 43, Sobański 37, Kapelus 30, Stańczak 23, Mariański 20, Pietraszko 2, Krulicki 1, Kalembka 1.
Łuczniczka – Czunkiewicz 64, Yudin 50, Rohnka 31, Katić 18, Bobrowski 5, Sacharewicz 1, Filipiak 1.

[Ilość błędów w przyjęciu] – GKS 13 – Łuczniczka 14
GKS – Błoński 5, Sobański 3, Mariański 2, Kapelus 2, Stańczak 1.
Łuczniczka – Yudin 7, Czunkiewicz 5, Katić 1, Rohnka 1.

[Procent przyjęcia dokładnego] – GKS 39,5% – Łuczniczka 53%
GKS – Kalembka 100%, Stańczak 52%, Pietraszko 50%, Mariański 45%, Błoński 37,5%, Sobański 22,5%, Kapelus 16,5%, Krulicki 0%.
Łuczniczka – Sacharewicz 100%, Rohnka 69%, Yudin 52%, Katić 51%, Czunkiewicz 47,5%, Bobrowski 20%, Filipiak 0%.

[Procent przyjęcia perfekcyjnego] – GKS 17% – Łuczniczka 23,5%
GKS – Stańczak 30%, Mariański 25%, Sobański 10,5%, Kapelus 8,5%, Błoński 7,5%, Krulicki 0%, Kalembka 0%, Pietraszko 0%.
Łuczniczka – Katić 37%, Rohnka 27%, Yudin 26%, Bobrowski 20%, Czunkiewicz 15,5%, Sacharewicz 0%, Filipiak 0%.

[Ilość ataków] – GKS 234 – Łuczniczka 234
GKS – Butryn 67, Błoński 37, Sobański 34, Kapelus 28, Van Walle 24, Kalembka 21, Krulicki 13, Pietraszko 5, Falaschi 3, Stelmach 1, Fijałek 1.
Łuczniczka – Yudin 53, Gromadowski 40, Filipiak 33, Rohnka 33, Katić 29, Sacharewicz 22, Jurkiewicz 16, Szczurek 4, Nowakowski 3, Bobrowski 1.

[Ilość błędów w ataku] – GKS 15 – Łuczniczka 11
GKS – Butryn 7, Błoński 3, Kapelus 1, Kalembka 1, Krulicki 1, Van Walle 1, Sobański 1.
Łuczniczka – Rohnka 3, Yudin 3, Sacharewicz 3, Katić 1, Gromadowski 1.

[Ilość ataków zablokowanych] – GKS 24 – Łuczniczka 18
GKS – Butryn 9, Błoński 5, Kapelus 4, Kalembka 3, Van Walle 2, Pietraszko 1.
Łuczniczka – Gromadowski 4, Filipiak 4, Rohnka 3, Katić 2, Jurkiewicz 2, Sacharewicz 2, Yudin 1.

[Ilość zdobytych punktów w ataku] – GKS 115 – Łuczniczka 104
GKS – Butryn 28, Sobański 20, Błoński 16, Kapelus 13, Krulicki 11, Kalembka 11, Van Walle 9, Pietraszko 4, Falaschi 2, Fijałek 1.
Łuczniczka – Yudin 27, Gromadowski 17, Filipiak 16, Katić 11, Rohnka 11, Sacharewicz 8, Jurkiewicz 8, Nowakowski 3, Szczurek 3.

[Procent punktów w stosunku do wszystkich ataków] – GKS 49% – Łuczniczka 44,5%
GKS – Fijałek 100%, Krulicki 83,5%, Pietraszko 80%, Falaschi 75%, Kalembka 52,5%, Kapelus 44%, Sobański 44%, Błoński 43%, Butryn 42%, Van Walle 38%, Stelmach 0%.
Łuczniczka – Nowakowski 100%, Szczurek 75%, Jurkiewicz 56,5%, Yudin 53%, Filipiak 51%, Gromadowski 44%, Sacharewicz 36,5%, Rohnka 33%, Katić 22%, Bobrowski 0%.

[Ilość bloków punktowych] – GKS 18 – Łuczniczka 24
GKS – Kalembka 6, Kapelus 2, Krulicki 2, Butryn 2, Błoński 2, Van Walle 2, Pietraszko 1, Sobański 1.
Łuczniczka – Sacharewicz 11, Jurkiewicz 5, Rohnka 3, Gromadowski 2, Katić 1, Yudin 1, Szczurek 1.

[Ilość błędów własnych „innych”] – GKS 4 – Łuczniczka 10
[MVP] – GKS: Błoński 1, Sobański 1.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Kibice Piłka nożna

Radomiak Radom kibicowsko

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Warchoły, bo tak potocznie nazywa się kibiców Radomiaka Radom, są naprawdę starą i solidną ekipą kibicowską na piłkarskiej mapie Polski. Ich wizerunkowy problem polegał na tym, że nie grali 36 lat w Ekstraklasie, więc nie było za bardzo możliwości, by o nich usłyszeć. W latach 90., kiedy kształtowały się wszystkie chuligańskie składy, Zieloni grali na poziomie obecnej II i III ligi, siejąc spustoszenie po okolicznych miejscowościach.

Ich żywot na trybunach zapoczątkował się pod koniec lat 70., a na dobre weszli w kibicowską mapę Polski w latach 80. Od zawsze byli pozytywni nastawieni do Legii Warszawa, natomiast wzajemna nienawiść między miastami Kielce – Radom, sprawiła, że z Koroniarzami mają do dziś największą kosę.

W sezonie 1984/1985, który był ich wtedy jednosezonowym epizodem, a my graliśmy ze sobą ostatni raz, zawarli zgodę z Legią, jadąc do stolicy w 1000 głów. Przyjaźń ta nie przetrwała ze względu na ostatnią kolejkę sezonu, w której Legia zremisowała  z Pogonią Szczecin, przez co Portowcy utrzymali się w elicie, zaś Warchoły spadli z ligi.

W 1994 roku była ponowna próba nawiązania sztamy z Legią, jednak kością niezgody była Pogoń, z którą Legioniści kilka miesięcy wcześniej odnowili zgodę i fani z Radomia mieli w pamięci, przez kogo spadli z ligi, więc temat poszedł w zapomnienie.

Przez cały kolejny okres kibicowski fani Radomiaka związali się jedynie układem chuligańskim z GKS-em Bełchatów i Stalą Rzeszów, ale czas zweryfikował, że do siebie nie pasowali i relacje zostały zakończone. Okres bycia osamotnioną ekipą nie oznaczał, że stali w miejscu. Klub się piął w górę i grali na zapleczu Ekstraklasy, a dzięki temu, że polska scena kibicowska się mocno rozwijała, to dorobili się solidnych fan clubów takich ekip jak: Polonia Iłża, Proch Pionki czy Szydłowianka Szydłowiec (wszystkie już wymarły), które w swoim „primie” mocno się udzielały w regionie i trwała ciekawa regionalna rywalizacja z koalicją Broni Radom i Powiślanki Lipsko.

Odnośnie do derbowego rywala – Chłopców z placu Broni, którzy w latach 90. mieli naprawdę solidną bandę i dobrze funkcjonowali. W 2004 roku było apogeum wyjaśnienia kto „nosi spodnie” w mieście. Podczas derbów Broń – Radomiak, Zieloni wjechali na stadion gospodarzy i zajęli ich młyn, śpiewając: „Nie ma już Broni, w Radomiu nie ma już Broni”. Na uratowanie honoru gospodarzy wybiegła garstka kibiców Broni na przegrane starcie, ale było już po wszystkim. Po tym meczu ówczesna zgoda Broni – Hutnik Kraków podziękował im za przyjaźń.

Wiosną 2016 roku Radomiak zawarł układ chuligański z warszawską Legią, a finałem był mecz Radomiak – Siarka Tarnobrzeg jesienią 2017 roku, gdzie ogłoszono kibicowskiej Polsce, że Radom i Warszawę łączy sztama.

Nasze relacje z Radomiakiem ciężko opisać… Ostatni mecz ligowy na Bukowej graliśmy w październiku 1984 roku, czyli chwilę po tym jak Blaszok został oddany do użytku. Wtedy „luksusowa” trybuna i nikt nie zakładał, że będzie to siedlisko jednych z najwierniejszych grup kibicowskich w Polsce, które wyznaczą standardy, czym jest niezłomność w walce o swój klub.

W maju 1996 roku podczas meczu z Legią Warszawa, kiedy dostaliśmy sromotne lanie 0:5, doszło do zakończenia zgody z Avią Świdnik, która przyjeżdżając, usłyszała, że nic już nas nie łączy i nieświadoma tego dnia ekipa Radomiaka zawitała „po zgodę”, ale nie znalazła uznania ani chętnych do przybicia tej relacji, mimo bycia goszczonym wielokrotnie w Katowicach.

Jesienią 1996 roku na Bukowej odbył się mecz reprezentacji Polski z Mołdawią, który wygraliśmy 2:1, a samo spotkanie miało historyczny moment na naszym obiekcie, gdyż został wprowadzony przepis, że na meczach reprezentacji mogą obowiązywać tylko i wyłącznie biało-czerwone barwy, do których oczywiście nie wszyscy się zastosowali. Na Blaszoku (przy pełnym stadionie) zasiadło mnóstwo ekip, ale to chuligani GieKSy byli w tym dniu gospodarzami swojej trybuny i widząc 50-osobową ekipę Radomiaka w sektorze A, stojącą razem ze Stomilem Olsztyn i Polonią Bydgoszcz, wpadli w nich, przez co doszło do mocnej awantury, zaś „goście” musieli zostać wyprowadzeni przez policję ze stadionu. Na „pożegnanie” nasi chuligani wybili szyby w ich autokarze i niemal go wywrócili.

Jesienią 2016 roku los skrzyżował nas w Pucharze Polski, ale wtedy Szaleńcy z Bukowej nie mogli zawitać z powodu „remontu sektora gości”, co w późniejszych latach stało się mottem działaczy z Radomia. Obecnie Radomiak posiada nowy obiekt, powstał sektor gości, ale… nikt na nim nie zasiada. Miasto jest specyficznie uzależnione politycznie od służb mundurowych, które skutecznie wpływają na działaczy, przez co fani Radomiaka na meczach domowych bawią się sami. Jedynie mecz zgodowy z Legią Warszawa ma inny charakter widowiska, przez wspólny doping na jednej trybunie.

Do zobaczenia na Bukowej, bo Warchoły pierwszy i ostatni raz usłyszą huk z Blaszoka!

Kontynuuj czytanie

Galeria Piłka nożna

Ekstraklasa zawitała na Bukową

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Ekstraklasa znowu na Bukowej. Pierwszy mecz GieKSa niestety przegrała z Radomiakiem Radom. Zapraszamy do fotorelacji z tego spotkania.

Kontynuuj czytanie

Felietony Piłka nożna

Pierwsze śliwki – robaczywki

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

No i wielki mecz za nami. Doświadczyliśmy tego – niektórzy po raz pierwszy w życiu, inni po niemal jednej piątej wieku. Na Bukową zawitała ekstraklasa. Wspomniani w felietonie przedmeczowym Marcin Rosłoń i Kamil Kosowski musieli przeżyć niezły szok zasiadając na szczycie Trybuny Głównej, na miejscach prasowych. Obdrapanych z farby, z powiewem oldchoolu.

– To jest Bukowa, tu się żyje! – powiedział ten pierwszy na zakończenie transmisji Canal Plus, dając do zrozumienia, że poczuł ten już tak rzadki klimat dawnych czasów.

Morze ludzi na stadionie już długo przed meczem, ta żółta armia kibiców spragnionych wielkiego futbolu. Historia za chwilę miała dziać się na naszych oczach. Wielu kibiców spotykało dawno niewidziane twarze. Jak choćby autor tegoż felietonu, który mecz obserwował w towarzystwie swojego kolegi z podstawówki, z którym to przecież onegdaj na mecze ligowe się jeździło regularnie (pozdro Krzysiu!).

Piękna oprawa spotkania i mogliśmy grać. Niespotykane było to, że w początkowej fazie meczu nawet Główna stała, dopiero potem zaczęliśmy siadać. Czuć było, że to coś zupełnie innego niż te początki wszystkich poprzednich sezonów z 19 lat. No, może poza spotkaniem ze… Źródłem Kromołów w 2005 roku. Jakkolwiek by to dziwnie nie brzmiało, wtedy mieliśmy narodziny nowej GieKSy, które podczas tego czwartoligowego meczu zostały godnie uczczone.

Teraz to było ukoronowanie tego całego okresu i nagroda za te wszystkie lata. Będę utrzymywał, że wynik tego meczu miał drugorzędne znaczenie. Oczywiście punkty w lidze będą na pierwszy miejscu, ale ta inauguracja była po to, by ją po prostu przeżyć. Poczuć zapach ekstraklasy, poczuć klimat wielkiej piłki w Katowicach.

Dlatego apeluję o rozwagę przy ocenach za to spotkanie, bo czytając na forum wypowiedzi pomeczowe kibiców – oczy trochę więdły. Zasłużona krytyka po tym meczu – jak najbardziej, jednak defetystyczna narracja i rozprzestrzenianie widma bezdyskusyjnego spadku powodowała, że można było sobie zadać pytanie, czy niektórzy odnotowali w ogóle fakt awansu. Narracja ta niczym się bowiem nie różniła od wieloletnich na zapleczu elity. Można wręcz odnieść wrażenie, że choćbyśmy grali z Realem Madryt i przegrali np. 0:4, to psioczenie na tego czy tamtego, że się nie nadaje, że błędy trenera, byłoby wyraźne.

Nie chodzi o to, że chcę i zamierzam bronić kogokolwiek. Chodzi mi tylko o tę narrację. W meczu z Radomiakiem mieliśmy aspekty pozytywne i negatywne. I choć przed meczem mogliśmy oczekiwać wygranej z podobno zkryzysowanym Radomiakiem, to jednak ostatecznie – mimo przegranej – mecz ten pokazał, że z drużynami tego pokroju jesteśmy w stanie rywalizować.

Katowiczanie wykreowali sobie okazje bramkowe, stworzyli kilka dynamicznych, ciekawych akcji, a indywidualne wejście Rogali ze skrzydła było wręcz spektakularne. W drugiej połowie GKS zdominował Radomiak i przy odrobinie szczęścia mógł doprowadzić do wyrównania. Gra na czas rywali także dowodziła tego, że po prostu boją się o wynik. Choć i w ofensywie mogło być lepiej, to trzeba przyznać, że było całkiem nieźle.

Gorzej było z defensywą. Nasz zespół dawał się stłamsić i wepchnąć we własne pole karne, zawodnicy nie potrafili wybić piłki i zażegnać nawałnicy piłkarzy Baltazara. W zasadzie obie bramki padły po tego typu sytuacjach. Coraz bardziej pachniało bramką dla rywali, ten wskaźnik dochodził do czerwoności – aż następowało przesilenie – gol.

Nie chcę dywagować o personaliach, bo każdy widział, co się działo. Trener też starał się reagować (już w przerwie) i zapewne sam musi zobaczyć, kto się sprawdza na ekstraklasowym poziomie, a kto nie. Faktem jest, że na pierwszy mecz w ekstraklasie wyszliśmy tylko dwoma nowymi zawodnikami – Klemenzem i Galanem. No może trzema, bo Baranowicz był tak jakby nowy. Czy to była forma nagrody dla poszczególnych piłkarzy za awans – nie wiadomo. W kolejnych meczach jednak najprawdopodobniej proporcje nowych i starych zawodników będą już bardziej zbalansowane.

Widać było, że ekstraklasowe granie to inna para butów. W pierwszej połowie Radomiak pokazał ogranie, technicznie też byli niczego sobie. Trzeba się przystosować do nowych okoliczności. Pierwsza liga to był styl życia, Ekstraklasa też nim będzie – tylko innego rodzaju.

Nie ma co psioczyć, tylko zakasać rękawy i działać. Następne spotkanie gramy ze Stalą Mielec, rywalem wydaje się w naszym zasięgu. Ale to wszystko kwestia względna. Nie wiemy tak naprawdę, jaki poziom względem GKS mają rywale. Musimy więc organoleptycznie się o tym przekonać.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga