Dołącz do nas

Kibice Piłka nożna

Kibice: Czy Bucek ma prawo jazdy?

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Poprzednimi trzema wynikami piłkarze GKS wzbudzili w kibicach sporą nadzieję, że teraz na niwie sportowej będzie już normalnie. Czyli że GKS będzie wygrywać ze słabszymi drużynami, a z mocnymi w najgorszym przypadku remisować. Niestety stało się inaczej, zespół się zregresował do poziomu z czasów trenera Roberta Moskala i zagrał fatalny mecz. Nie dziwi więc frustracja kibiców. Zadziwiająco często we wstępnie do tego newsa piszemy – „kibice nie zostawili suchej nitki na zespole”. Tak było i tym razem…

Mariuszz79
Gra bez jakiegokolwiek pomysłu. Wigry gdyby byly lepszą druzyną wjebalyby jeszcze ze dwa tory… Bucek to jest jakis kurwa niereformowalny gość!!! Raz zapierdolil swoimi kurwa wyczynami w polu, no chuj zdarza sie ale dzis dwa razy to samo powtorzy

Pavveuek
Nie sądziłem, że odejście Budziłka, aż tak się odbije na tym co się dzieje w naszym polu karnym, a w sumie to poza nim :/

wojtaskatowice
Kurwa, muszę to w końcu napisać. Jak tylko dowiedziałem się że następcą Budziłka będzie Bucek to od razu czułem że to będzie najgorszy nasz transfer w tym sezonie. Dziś po raz kolejny pokazał że nie zasługuje być numerem 1 między słupkami i czas chyba dać szansę Dobrolińskiemu któremu chyba tylko brakuje ogrania żeby nabrać pewności siebie.

Gan Ganowicz
Meczu nie komentuje, dla mnie są braki wszędzie: od działu sportowego, przez sztab trenerski po samych zawodników. Bucek to idealny przykład, że trener nie ma tam żadnego autorytetu.

Lars
Ja nie rozumiem tego, że wydawało się, że zrozumieli co robić żeby wygrywać, wcielali to w życie i nagle cofają się do poziomu sprzed dobrej gry pokazując totalne gówno. Ciężko jest to zrozumieć.

Blazej
Tak na prawdę ciężko coś powiedzieć po tym meczu. Dostaliśmy niezłego 'dzwona” i kubeł zimnej wody. Tzn piłkarze dostali. Martwi mnie jednak to, że ta mierna postawa była przez cały mecz. GieKSa nie umiała przejąć inicjatywy nawet na moment w tym meczu.

cichy1964
Ja już kurwa nie wiem o co chodzi z tą ich grą!!! Przewidzieć wynik GieKSy to jak jebana loteria

guliwer
Znowu to dzisiaj wyglądało jakby im się po prostu nie chciało. Nie było widać tego zaangażowania ,zadziorności i walki jak to było z Chojniczanką, chyba faktycznie myśleli ,że mecz sam się wygra.

koleś
Każdy następny piłkarz, który przyjdzie do klubu obowiązkowo powinien najpierw przejść przez testy na IQ.

Bhoy
Nie da się słowa na plus powiedzieć o tej bandzie skurwieli w koszulkach GieKSy. Zagrali dla mnie zajebiście z Chojniczanką i trochę gorzej ale z lepszym wynikiem w Płocku. Dziś znów z nas zakpili. Ja mam kurwa dość naprawdę kurwa dośc. Chodzę na GieKSę od 1992 roku i po dzisiejszym dniu ogarnia mnie kurwa czarna rozpacz.

Pisar
Oni mają najwyraźniej jakieś zaburzenie osobowości albo coś w tym stylu. Kurwa, nie zrozumie tego, gdzie ta drużyna co grała w Płocku? Przez dwa wygrane mecze wyjazdowe już im się w głowach przewróciło? Ewidentne zlekceważenie rywala.

kosa
Żal było patrzeć na tą grę. Praktycznie nic do przodu. Skrót zamknie się chyba w całości w sytuacjach pod nasza bramką plus ta zmarnowana szansa w pierwszej połowie jak już nasz gracz położył bramkarza.

James
Ja, tak jak wiekszosc z Was, powoli przestaje sie emocjonowac tymi patalachami…
Wkurwia mnie to ze jak ide na szpil to znowu jakas wiocha z Bieguna kurwa Polnocnego cieszy sie ze wygrywa na GieKSie….

Homer
To, że Bucek nie będzie drugim Budziłkiem to było już wiadomo od jakiegoś czasu. Natomiast nikt się nie spodziewał, że gość w siedmiu meczach popełni dwa razy ten sam mega idiotyczny błąd, koleś ma coś nie tak pod sufitem według mnie.

Fjodor1964
Zdecydowanie największa chujnia w tej rundzie, po trzykroć większa niż z Niecieczą i Chrobrym, tam przynajmniej były jakies sytuacje i coś grali. Zero zaangażowania, wdupiamy, idzie akcja, a pół drużyny truchta sobie na swojej połowie. No co to k…. jest???!!!

wojtekbezportek
Dla mnie Bucek na linii i w najbliższym sąsiedztwie bramki oraz Bucek poza polem karnym, to dwie różne osoby. Dr Jekyll i Mr Hyde nam się trafił. W bramce na moje oko funkcjonuje dobrze, jako ostatnio obrońca zachowuje się jak ktoś z mega głęboką wadą wzroku i upośledzonym zmysłem oceny odległości. On ma prawo jazdy? Jak on kurwa ocenia odległość przy wyprzedzaniu, albo włącza się do ruchu z podporządkowanej? Strasznie dziwny przypadek.

saymn
Moim zdaniem mecz spierdolil Nawrot. Jak można nie wykorzystać sytuacji sam na sam. Lepszej do konca sezonu mieć nie będzie.

Mayek
najwiekszy problem z tymi kopaczami jest taki, ze oni sie naogladaja Lewandowskich i Neuerow i chca grac tak samo, tylko ze Neuer ma IQ boiskowe 150 a Bucek ma 50 i w tym problem.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Galeria Stadion

Co słychać na Nowej Bukowej?

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Chyba żaden kibic GieKSy w obecnym sezonie nie może narzekać na brak emocji. Po tak długo wyczekiwanym awansie do Ekstraklasy Bukowa przez cztery pierwsze domowe mecze doświadczyła kompletu na trybunach i zapowiada się, że tak pozostanie do jej pożegnania, które zaplanowane jest w ostatnim spotkaniu 2024 roku.

Pożegnanie historycznego obiektu, który pamięta lata chwały GKS Katowice, zbliża się wielkimi krokami, więc coraz większe zainteresowanie kibiców skierowane jest w stronę Nowej Bukowej – a tam dzieje się bardzo wiele.

Od ostatniego raportu, który opublikowaliśmy, kiedy to teren budowy podczas briefingu wizytował prezydent Marcin Krupa, minęły już trzy miesiące. Przez ten czas przy naszym nowym obiekcie prace były prowadzone bardzo intensywnie i efekty były widoczne z tygodnia na tydzień.

Z początkiem czerwca można było zauważyć prace prowadzone przy posadzce dziedzińca oraz przy budowie platform dla kamer telewizyjnych usytuowanych w trzech miejscach Trybuny Zachodniej, w której z tego właśnie powodu dach pozostawał niedomknięty.

Równolegle powstawał drenaż drugiego boiska treningowego, które wraz z pierwszym zlokalizowane są przy ul. Bocheńskiego, zaraz obok przystanku autobusowego. Można było również w tym okresie zaobserwować prowadzoną wycinkę drzew przy ulicy Załęska Hałda. W tym miejscu powstanie rondo ułatwiające komunikację w rejonie stadionu.

Wokół samego stadionu były prowadzone bardzo intensywne prace ziemne.

20 czerwca rozpoczął się długo wyczekiwany montaż krzesełek na Trybunie Wschodniej. Pojawiły się pierwsze litery KA na jednym z sektorów, sugerujące, że właśnie na tej trybunie zobaczymy napis Katowice. Sam montaż postępował bardzo sprawnie i po kilku dniach gotowa była już cała trybuna. Co również warte zauważenia – na płycie głównej stadionu pojawiło się ogrzewanie murawy.

Z początkiem lipca gotowa była już trybuna wschodnia, a montaż krzesełek postępował na Trybunie Południowej (tutaj będzie znajdował się młyn kibiców GieKSy). Na obiekcie pojawiły się pierwsze elementy ogrodzenia w kolorze czarnym, które rozpoczęto montować pomiędzy wewnętrznymi filarami. Ukończono prace przy telebimach znajdujących się w narożnikach oraz przy montażu platform telewizyjnych i dzięki temu dach został całkowicie domknięty, co umożliwiło rozpoczęcie prac montażowych głównego oświetlenia.

W drugiej połowie lipca, kiedy na stadionie postępował montaż krzesełek, rozpoczęła się budowa węzła drogowego, który połączy stadion i autostradę A4 od strony Trybuny Północnej. Projekt przewiduje budowę węzła drogowego i parkingu dla kibiców gości.

W tym czasie drenaż boisk treningowych został ukończony, przez co możliwe było rozpoczęcie prac związanych z ułożeniem warstwy wegetacyjnej na pierwszym z nich.

Początek sierpnia to wykończenia związane z montażem krzesełek na obiekcie. Prace z ich układaniem rozpoczęły się na Trybunie Zachodniej (w tym strefie  VIP, w której krzesełka są większe od pozostałych na obiekcie). Prowadzone również były prace związane z przygotowaniem parkingu dla autokarów i samochodów osobowych dla osób z niepełnosprawnościami w okolicy Trybuny Wschodniej.

Na sektor gości trafiły pierwsze słupy wyznaczające ogrodzenie. Sektor ten pomieści aż 1194 kibiców, a wejście na niego będzie odbywać się przez specjalny tunel. Zauważyć można było w tym czasie pierwsze oszklenia za ostatnimi rzędami trybun, a równolegle montowane były balustrady.

Na płycie głównej zasypany został system ogrzewania i rozpoczęły się prace przygotowujące do położenia warstwy wegetacyjnej.

Przy boiskach treningowych pojawiły się słupy ogrodzenia oraz trwały prace z warstwą wegetacyjną na drugiej płycie. Rozpoczęły się również prace ziemne przy budowie ronda. Układ drogowy w tym miejscu przewiduje powiększenie drogi, by posiadała dwa pasy ruchu w jednym kierunku, co z pewnością ułatwi dojazd i wyjazd na mecz.

Na obiekcie w tym czasie (koniec sierpnia) trwały prace wykończeniowe wewnątrz oraz na zewnątrz obiektu.

Pojawiły się pierwsze kołowrotki oraz warstwa bitumiczna na drogach wokół stadionu. Na obiekcie zamontowano oświetlenie zewnętrzne oraz kamery monitoringu.

Boiska treningowe zyskały zieloną siatkę, a po ich prawej stronie (patrząc od strony stadionu) prowadzone są prace ziemne nad budową głównej drogi dojazdowej do obiektu prowadzącej od strony budowanego ronda.

Jak widać po zdjęciach, jesteśmy już coraz bliżej zakończenia prac. We wrześniu spodziewane jest położenie murawy, co jak zawsze przy nowych stadionach jest bardzo ważnym momentem. Końcem października prace budowlane na obiekcie powinny się zakończyć. Później odbiory, testy i tak bardzo wyczekiwany mecz otwarcia.

Matma85

Kontynuuj czytanie

Felietony Piłka nożna

Ligowy ewenement

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po emocjach (nazwijmy to) reprezentacyjnych, wracamy do ligowej rzeczywistości. Do klubów wrócili reprezentanci i przyszli reprezentanci, którzy swoje nadzieje będą starali się spełnić już za miesiąc podczas następnych dwóch kolejek Ligi Narodów. Teraz czas jednak skupić się na lidze, jak i Pucharze Polski, do którego katowiczanie przystąpią jeszcze we wrześniu.

Na pierwszy ogień trafia się nam mecz z Widzewem, czyli starym-niestarym znajomym. W naszej wieloletniej ekstraklasowej banicji mierzyliśmy się bowiem z łodzianami kilka dobrych razy. I to zarówno na zapleczu ekstraklasy, jak i nawet w drugiej lidze! Trzeba przypomnieć ten mecz z niesamowitą atmosferą, w covidowy, lipcowy dzień, kiedy to zremisowaliśmy z RTS 1:1. Kilkanaście dni później Widzew przegrał u siebie ze Zniczem, a nam do awansu w meczu z Resovią zabrakło jednego gola…

W każdym razie niesamowite jest to, że to był 2020 rok, a to oznacza, że na przestrzeni nieco ponad czterech lat, z rywalem tym zmierzymy się już na trzecim szczeblu rozgrywkowym. To chyba prawdziwy ewenement.

Po awansie Widzew gra w ekstraklasie już trzeci sezon, zdołał więc okrzepnąć i stać się solidnym zespołem w najwyższej klasie rozgrywkowej w Polsce. Piłkarze z Łodzi raczej bez problemów utrzymują się w lidze, nie musząc drżeć o pozostanie w elicie do ostatniej kolejki.

Nasz piątkowy rywal wydaje się być idealnym probierzem możliwości naszego zespołu. Mamy za sobą siedem kolejek ligowych i przerwę na kadrę, a rywal nie jest na tyle mocny, żebyśmy nie byli w stanie go pokonać i na tyle słaby, żeby nie okazać się lepszym na Bukowej. Już na podstawie obecnego sezonu należy powiedzieć, że wygrane z Lechem Poznań czy Cracovią na wyjeździe to znakomite wyniki. Porażki w Białymstoku i Szczecinie ujmy nie przynoszą. Do Katowic przyjedzie naprawdę solidny zespół.

Ekipa Rafała Góraka po świetnym meczu z Jagiellonią zagrała kolejne dobre zawody w Lubinie. Zabrakło nam jednak chyba ekstraklasowej ogłady i po prostu dobrego wykończenia. Z dobrych wiadomości – na boisku rasowego ekstraklasowicza to katowiczanie dyktowali warunki i prowadzili grę. Mimo porażki ten mecz dał nam więcej optymizmu niż pesymizmu i nie pozostaje piłkarzom GieKSy nic innego jak kontynuować obraną ścieżkę.

Mecze z Widzewem to historia GieKSy. Dobrze, że po tylu latach ten pojedynek odbędzie się na szczeblu ekstraklasy, a przez to, że będzie on w ramach Super Piątku w Canal+, oczy całej piłkarskiej Polski będą zwrócone na Bukową. Miejmy nadzieję, że katowiczanie spiszą się lepiej niż w poprzednim meczu rozgrywanym w piątek o 20.30 z Motorem Lublin.

Ciekawe, jaki skład wystawi szkoleniowiec na to spotkanie. W Lubinie kilku zawodników zagrało bardzo dobrze – jak choćby Mateusz Kowalczyk, nasz reprezentant, który jednak nie znalazł się w kadrze meczowej ani na spotkanie ze Szkocją, ani z Chorwacją. Sama jednak jego obecność na zgrupowaniu reprezentacji, możliwość obcowania z kadrą i poznania całej tej otoczki wielkich meczów i stadionów może na niego wpłynąć bardzo dobrze.

Bramkostrzelny i pyskaty golkiper, nie ten Kosowianin, zdobywca Pucharu Francji i cudowny strzelec w La Liga z Bukowej

Podstawowym bramkarzem i najbardziej charakterystycznym zawodnikiem Widzewa jest Rafał Gikiewicz. Bezskutecznie domagający się swego czasu powołania do reprezentacji golkiper swoje pierwsze szlify w ekstraklasie zbierał 15 lat temu w Jagiellonii. Potem przez kilka lat grał w Śląsku, uzbierał co prawda zaledwie 27 meczów, ale zdobył Mistrzostwo Polski. Potem była Bundesliga w Unionie Berlin i Augsburgu – druga (100 meczów) i pierwsza (126 meczów). W obu ligach zachował 64 czyste konta i… strzelił jedną bramkę w meczu 2. Bundesligi z Heidenheim. Po krótkim pobycie w tureckim Ankaragucu, w zeszłym sezonie wrócił do Polski. Rafał oprócz gry na boisku, nie gryzie się w język i bryluje w mediach tradycyjnych i społecznościowych. Bywa często mylony ze swoim bratem Łukaszem.

W ostatniej kolejce zadebiutował urodzony w Szwajcarii Kosowianin – Kreshnik Hajrizi. Zawodnik mający na koncie cztery występy w swojej reprezentacji zdobył z Lugano Puchar Szwajcarii w 2022 roku. Grał też w Lidze Konferencji przeciw choćby dobrze znanemu polskim kibicom Bodo/Glimt.

Juan Ibiza od zeszłego sezonu występuje w Widzewie, wcześniej grając wyłącznie w Hiszpani, m.in. w… UD Ibiza. Ponadto występował w rezerwach Villareal i Almerii, nie dane mu jednak było wystąpić w La Liga. W Pucharze Króla natomiast doświadczył lania od pierwszej ekipy Żółtej Łodzi Podwodnej, przegrywając 0:8…

Kolejny reprezentantem Kosowa w Widzewie jest Lirim Kastrati (14A), którego nie należy mylić z piłkarzem o tym samym imieniu i nazwisku oraz wieku, który grał w Legii i który przez tę zbieżność przysporzył sporo trudu autorowi niniejszego tekstu. Zawodnik piłkarsko wychowywał się we Włoszech, gdzie grał w Primaverze Romy i Bolognii. W barwach Ujpestu w 2021 roku zdobył Puchar Węgier, strzelając jedyną bramkę w dogrywce finału z Fehervar.

Samuel Kozlovsky, to zdobywca Pucharu Słowacji, który zagrał jedynie w dwóch jesiennych rundach, w trakcie sezonu przenosząc się do Petrzalki. Ponadto grał w Trencinie. Zawodnik w ostatnią niedzielę zadebiutował w reprezentacji naszych południowych sąsiadów – wszedł w 90. minucie wygranego 2:0 meczu Ligi Narodów z Azerbejdżanem.

Luis Silva to Mistrz Portugalii U-17, jednak w turnieju zagrał tylko w jednym meczu fazy grupowej i ćwierćfinale. W Belenenses zaliczył trzy mecze w portugalskiej ekstraklasie.

Fran Alvarez jest wychowankiem Villareal, który w tym klubie oraz Realu Valladolid raczej umiejscawiał się w rezerwach, nie dane mu było zadebiutować w La Liga. W Widzewie od poprzedniego sezonu, strzelał bramki w wygranych meczach z Lechem i Legią.

Hilary Gong – żelazny rezerwowy – wchodził w drugiej połowie wszystkich siedmiu meczów ligowych – to Nigeryjczyk w przeszłości grający Trencinie, ale ma na koncie również 15 występów w holenderskiej Erdivisie w barwach Vitesse, choć z tej liczby meczów uzbierało się zaledwie 245 minut. Grał także w Norwegii i Armenii.

Marek Hanousek to Mistrz Czech z 2013 roku w barwach Viktorii Pilzno, w barwach której grał w kwalifikacjach do Ligi Europy przeciw Ruchowi Chorzów (5:0 i 2:0), a potem zagrał na Vicente Calderon przeciw Atletico. Najwięcej meczów rozegrał (229) w barwach Dukli Praga.

Sebastian Kerk, zawodnik mający na koncie 50 występów w Bundeslidze w barwach Norynbergi i Freiburga. W barwach tego drugiego klubu grał w Lidze Europy. To kolejnym Niemiec po słynnym Uli Borowce, pierwszym Niemcu w polskiej ekstraklasie, który jak podaje Wikipedia „w 1997 roku mając poważne problemy z alkoholem przeszedł do Widzewa Łódź”.

Juljan Shehu w barwach albańskiego Laci zagrał w kwalifikacjach do Ligi Europy przeciw Hapoelowi Beer Sheva… trzykrotnie, gdyż klub trafiał sezon po sezonie na Izraelczyków. Były to jedyne występy zawodnika w tym pucharze, natomiast w eliminacjach do Ligi Konferencji zaliczył mecz z Anderlechtem. Młodzieżowy reprezentant Albanii.

W końcu dwóch Bośniaków. Imad Rondić w przeszłości grał w Slovanie Liberec i Viktorii Żiżkov w Lidze Europy notując dwa mecze przeciw Hoffenheim w barwach tego pierwszego klubu.

Na debiut czeka 6-krotny reprezentant Bośni – Said Hamulić, który występował w kompletnie nieudanych eliminacjach do ostatniego Euro, zaliczając m.in. zawstydzającą porażkę w Luksemburgu aż 1:4. Piłkarz jest zdobywcą Pucharu Francji w barwach Tuluzy – w finale nie grał, ale zaliczył trzy minuty w półfinale. Istny obieżyświat, występował w juniorskich zespołach holenderskich (w tym kraju się urodził), a ponadto na Litwie, w Bułgarii, wspomnianej Francji i Rosji. Z epizdoem – ale jakim! – w Stali Mielec, w której grał zaledwie jedną rundę, ale strzelił aż dziewięć bramek i co ciekawe, w meczach, w których strzelał Stal zanotowała bilans 5-2-1.

Najbardziej doświadczonymi w ekstraklasie zawodnikami Widzewa są Mateusz Żyro, brat bardziej znanego Michała. Mateusz jako wychowanek Legii nie przebił się do podstawowego składu, w pierwszym pobycie grając zaledwie jeden mecz w Pucharze Polski przeciw Ruchowi Zdzieszowice – w tym sezonie Legia zdobyła trofeum. Za drugim podejściem miał dobry start, kiedy to zagrał trzy razy od pierwszej minuty na początku sezonu oraz w słynnym przegranym meczu pucharowym z Dudelange. Potem odszedł do Miedzi, grał też w Stali Mielec. Ma na koncie 122 występy i 4 gole w ekstraklasie, z czego jeden – a jakże – przeciw Legii na Łazienkowskiej.

No i nasz oraz trenera Góraka stary znajomy – Bartłomiej Pawłowski, niestety po zerwaniu więzadła krzyżowego w maju ciągle przechodzący rehabilitację. Piłkarz zagrał w GKS osiem razy, w lidze jedynie jako rezerwowy (w sumie 132 minuty). Jedyny mecz w pierwszym składzie to nasza przegrana w rzutach karnych potyczka w Pucharze Polski w Niepołomicach. Potem kariera zawodnika nabrała rozpędu. Dziś ma w ekstraklasie 243 mecze i 41 goli. W sezonie 2013/14 piłkarz trafił do La Liga, do Malagi, gdzie zadebiutował przeciw Barcelonie z Pique, Xavim i Iniestą w składzie (potem wystąpił również na Camp Nou). Być może najjaśniejszym punktem w jego karierze był gol przeciw Realowi Valladolid, gol przepięknej urody, po podbiciu piłki i uderzeniu z woleja. „Que Golazo” – skwitował to hiszpański komentator. Piłkarz miał też epizod w tureckim Gaziantepsporze.

Kontynuuj czytanie

Felietony Piłka nożna

Co wybierasz?

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Siedzieliśmy w Media Roomie już ponad pół godziny i nie mogliśmy się doczekać rozpoczęcia konferencji prasowej. Trwało to i trwało, dłużyło i dłużyło. I coś było w słowach trenera Rafała Góraka, że miał dzięki temu trochę czasu, by ochłonąć po końcowym gwizdku. Jak my wszyscy – bo GKS przegrał mecz, którego przegrać nie powinien, a wręcz bardziej miarodajne byłyby trzy punkty dla naszego zespołu.

GieKSa od początku spotkania nadawała ton grze i była lepsza od Zagłębia. Mieliśmy swoje akcje, szybkie, dynamiczne, od pierwszego gwizdka pojawiały się okazje bramkowe. Może nie były to setki, ale nie były to też pół-sytuacje – oglądaliśmy po prostu niezłe szanse na zdobycie bramki. Lubinianie raczej nie potrafili się odgryźć, ale wyjątki były i przed przerwą mieli swoje dwie dobre okazje. Do około siedemdziesiątej minuty nic nie zapowiadało, że GKS może wrócić do Katowic na tarczy. Od tego momentu gra się jednak pogorszyła, Zagłębie poprawiło swoją dyspozycję i w efekcie gospodarze zdobyli punkty, których tak bardzo potrzebowali.

Piłka nożna to gra pisząca niesamowite historie. Dzień przed meczem przypominałem sobie spotkanie z poprzedniego sezonu GKS z Arką przy Bukowej i niewykorzystanego karnego Huberta Adamczyka. Nawet nie wiedziałem, że faulowanym zawodnikiem w tamtym momencie był Sebastian Milewski. I przyznam się, że jakoś tak na szybko oglądałem kadrę Zagłębia, że nie odnotowałem, iż Adamczyk właśnie do tego klubu trafił – zorientowałem się dopiero w trakcie meczu. I tak – piłkarz, który jeszcze w tym sezonie zagrał w barwach Arki ze Stalą Rzeszów, teraz zadebiutował, wchodząc na boisko w 83. minucie i po kilku kolejnych strzelił zwycięskiego gola i niejako pomścił osobiście poprzedni sezon.

GieKSa zagrała naprawdę dobry mecz. Zespół grał ofensywnie, dominował, czyli pokazywał to, co powoli widzimy jako regułę w tym sezonie. Widać było też dużą dynamikę, szybkość i agresję w grze. Dobrze wyprowadzaliśmy piłkę, czego przykładem może być kapitalne przeniesienie gry od rzutu od bramki pod pole karne przeciwnika w 23. minucie (odpalcie sobie mecz na jakimś playerze i zobaczcie tę sytuację – naprawdę warto). To nie było bezsensowne i nic niedające granie Jagiellonii przy Bukowej, tylko krótka gra od bramki, ale z szybkim celem dostarczenia piłki do ofensywnych zawodników.

Zwróciło uwagę też rozgrywanie wrzutów z autów – widać, że są to wypracowane schematy, czyli gdzieś długi wrzut na krótki słupek, tam zgranie np. Jędrycha i już pojawia się sytuacja strzelecka.

No ale właśnie – wielkim mankamentem w tym meczu była jakość strzałów. Katowiczanie naprawdę kilka razy znaleźli się w świetnych pozycjach, jak na przykład Klemenz czy Zrelak, ale coś tam nie grało, zawodnikom brakowało precyzji, ale przede wszystkim siły tych uderzeń. Zdecydowanie należy popracować nad wykończeniem.

Poza tym jednak Adam Zrelak prezentował się bardzo dobrze, takiego dzika potrzebowaliśmy, jest silny, zaangażowany i dobry technicznie. Jak ktoś sobie wywalczył żelazne miejsce w podstawowym składzie to na pewno on. Oczywiście powiedzieć też trzeba o Mateuszu Kowalczyku, któremu powołanie od selekcjonera Michała Probierza najwyraźniej jeszcze dodało pewności siebie, bo znów grał na wysokim poziomie.

Słowo o Marcinie Wasielewskim, bo to, co zrobił ten zawodnik w poprzedniej kolejce i wczoraj, zasługuje na miano interwencji kolejki. Z Jagiellonią ten rzut i zasłonięcie w powietrzu bramki całym ciałem było niesamowite. A teraz po kontrze rywali wynikającej z fatalnie wykonanego rzutu wolnego przez Galana, szybka kalkulacja w doliczonym czasie i sprint do linii bramkowej zapobiegł utracie gola. Obie interwencje były iście spektakularne.

Wśród kibiców pojawiają się opinie, które rozpatrują ten mecz wyłącznie w kategoriach (nie)zdobyczy punktowej. Każdego z nas boli to, że przegraliśmy to spotkanie. Oczywiście najlepiej byłoby grać świetnie i wygrywać, natomiast często w piłce pojawia się przecież dylemat: ładnie przegrać vs brzydko wygrać. Ja bym to jednak zmodyfikował i nie rozpatrywał w kontekście „piękna”, tylko po prostu jakości gry. Czy lepiej jest wygrywać po słabych meczach czy przegrywać po dobrych? Pewnie wszystko zależy od miejsca, w którym znajduje się dana drużyna/klub. Po niemal dwóch dekadach poza Ekstraklasą naprawdę nie interesowała nas właśnie ta „piękna gra” i inne takie rzeczy. Byliśmy już tak sfrustrowani, że liczył się tylko i li tylko rezultat. Wynik, który miał dać awans.

Teraz sytuacja jest jednak inna. Wskoczyliśmy w inny wymiar, w którym dopiero się kształtujemy. I choć punktować musimy, to – po pierwsze wiadomo, że nie będziemy tego robić w każdym meczu, po drugie – skoro tak, to jednak naprawdę zależy mi na dobrej i rozwojowej postawie drużyny.

I już konkretnie do meczu z Zagłębiem.

Czy wolałbym, żeby GieKSa grała bojaźliwie, wycofana, gospodarze nas tłamsili, ale cufalem wyszła jedna kontra i strzelilibyśmy gola dającego zwycięstwo?

Czy właśnie widzieć taką postawę jak wczoraj i jednak trochę pechową porażkę?

Może się paru kibicom narażę, ale wolę to drugie. Patrzę długofalowo i dla mnie ważniejsze niż zdobywanie punktów fuksem jest to, żebym widział, że zespół po prostu jest mocny, nie pęka i na swoich zasadach – jak powiedział trener – prowadzi mecz. Bo to właśnie daje nadzieję na przyszłość, choć czasem trzeba przełknąć gorycz porażki. A wy co wolicie? Jak mawiał mediospołecznościowy klasyk – dajcie znać w komentarzu 😉

Na koniec z takich „smaczków”, choć o gorzkim smaku przytoczę małe zestawienie dwóch ostatnich meczów GieKSy w Lubinie:

28.09.2014 Zagłębie Lubin – GKS Katowice 1:0 gol w 88. minucie
31.08.2024 Zagłębie Lubin – GKS Katowice 1:0 gol w 87. minucie

I choćby porównując te dwa mecze rozegrane na przestrzeni niemal 10 lat, mogę powiedzieć, że ten pierwszy to było modlenie się o dotrwanie do końca przy bezbramkowym remisie. Wczoraj to Zagłębie mogło się przez większość meczu modlić, by nie stracić bramki. Znacząca różnica.

Dla mnie osobiście był to też powrót na wyjazdowy szlak z redakcją. Dobrze było znów poczuć ten klimat pracy przy meczu, drogi, dobrej atmosfery i piłkarskich emocji. Po udzielaniu się na GieKSie od 19 lat, w końcu mogłem pojawić się na prasówce w tej mojej „Lidze Mistrzów”. Zawsze o tym marzyłem.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga